Wehikuły czasu oraz zasada technicznego sterowania czasem
(2-języcznie: po angielsku
i polsku )
Uaktualizowano:
12 grudnia 2012
Kliknij "X" lub "No" na np. planszy rzekomych błędów, lub na reklamie, jeśli te usiłują przeszkodzić w oglądnięciu tej strony.
Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
W 1985 roku opracowana została teoria wszystkiego zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Jedną z umiejętności której teoria ta nas uczy, jest przejęcie sterowania
nad upływem naszego "czasu". Gdybyśmy wysłuchali owej teorii,
do czasu kiedy 23 lata później ja pisałem te słowa w 2008 roku,
ludzkość już by pokonała śmierć, zaś każdy z nas mógłby żyć
bez końca. Każdy też mógłby korygować wszystkie swe przeszłe błędy.
Jest tak ponieważ teoria ta wskazuje jak zbudować wehikuły czasu
które pozwalają nam cofać czas do tyłu. Z kolei kiedy już mielibyśmy
takie wehikuły czasu, wówczas za każdym razem gdy stawalibyśmy
się starzy i bliscy śmierci, moglibyśmy przemieścić się w czasie do
tyłu i stać się ponownie młodzi. Za każdym też razem kiedy popełnimy
błąd moglibyśmy się cofnąc w czasie i go naprawić. Niefortunnie, ludzie
wybrali zignorowanie mojej teorii i uniemożliwianie mi zbudowania moich
wynalazków - zamiast dopomóc mi w tym co tworzyłem. Dlatego zamiast
powtarzalnego cofania się do naszej przeszłości i życia bez końca, obecnie
możemy jedynie sobie poczytać na tej stronie jak byliśmy w stanie tego
dokonać oraz możemy sobie jedynie wyobrażać owo cudowne urządzenie
techniczne które na każde nasze życzenie byłoby w stanie nas przenieść
w czasie do dowolnego momentu naszego własnego życia - pod warunkiem
jednak, że przez moment ten przeżyliśmy już poprzednio. Moment ten
mógłby też leżeć zarówno w naszej przeszłości jak i w naszej przyszłości.
(Aby jednak leżał on w naszej przyszłości musielibyśmy wcześniej
cofnąć się w czasie za pomocą tego właśnie urządzenia.)
Urządzenie to pozwalałoby nam również dowolnie zwalniać szybkość
upływu naszego własnego czasu. Przykładowo, moglibyśmy nasz
czas tak zwolnić, że kiedy dla naszego otoczenia upłynęłaby zaledwie
mała część sekundy, my sami zdołalibyśmy przeżyć odpowiednik
kilku godzin. W ten sposób moglibyśmy chwytać gołymi rękami i
przenosić w dłoniach np. rozpalone do czerwoności żelazo,
bowiem dla żelaza tego upłynąłby zbyt krótki przedział
czasu aby zdołało ono przekazać nam ilość ciepła
konieczną dla popalenia rąk. Urządzenie to pozwalałoby
nam również przyspieszać nasz upływ czasu, tak że np.
pomiędzy dwoma uderzeniami naszego własnego
serca, w naszym otoczeniu upłynęłyby całe godziny.
W ten sposób bylibyśmy mogli udawać np. martwych,
podczas gdy faktycznie byśmy byli równie żywi i
aktywni jak normalnie. Podobnie też jak dla nas
samych, urządzenie to mogłoby również
dokonywać podobnych zmian w upływie czasu
dla wszystkich innych ludzi oraz dla wszystkich innych stworzeń i
obiektów trwałych. Ponadto, aby ułatwić jego używanie, urządzenie to
mogłoby zostać zamontowane na pokładzie wehikułu latającego zwanego
magnokraftem.
W ten sposób za jego pośrednictwem bylibyśmy w stanie nie tylko
przemieszczać się w czasie, ale również podróżować w przestrzeni.
Owo niezwykłe urządzenie to właśnie wehikuł czasu
który ja zbudowałbym już do dzisiaj - gdyby dano mi taką szansę.
Niniejsza strona stara się wyjaśnić najważniejsze zasady
działania, fakty, oraz ustalenia na temat moich wehikułów czasu -
które do dzisiaj byłem w stanie zbudować dla ludzkości gdybym
od początka moich wysiłków otrzymywał potrzebną mi pomoc.
Część #A:
Zacznijmy od ilustracyjnego dowodu że czas faktycznie daje się cofać do tyłu:
#A1.
Oto jak każdy z nas na własne oczy może się przekonać
że czas upływa w skokach (tj. ma "dyskretny" charakter),
a stąd że moje ustalenia o możliwości budowania
wehikułów czasu które pokonają śmierć i pozwolą ludziom
żyć bez końca są poprawne i dają się zrealizować technicznie:
TAK, faktycznie
istnieje powszechnie dostępny dowód na możliwość
cofania czasu do tyłu. Każdy czytelnik może ten
dowód oglądnąć na własne oczy i to w zwykłym
świetle dziennym. Aby go zobaczyć, wystarczy
znaleźć jakiś wirujący obiekt który rozpędza się od zera
do szybkości około 1800 migotań na minutę, oraz który
ma na sobie jakieś szprychy, otwory, nierówności, kreski,
itp., jakich coraz szybsze migotanie jesteśmy w stanie
śledzić wzrokowo. Przykładowo, obiektem tym może być
zwolna rozpędzane śmigło lotnicze czy łopatki wentylatora
wlotowego w zapuszczanym silniku odrzutowym który możemy
obserwować na najbliższym lotnisku, dziura w "szajbie"
trzyfazowego silnika elektrycznego który rozpędza
jakąś ciężką maszynę rolniczą - a stąd zwolna podnosi
swoją szybkość od zera do typowej dla takich silników
szybkości 1800 obr/min, koło wyprzedzającego nas
zwolna samochodu, a nawet od biedy szprychy
tylnego koła naszego roweru postawionego na
podłodze po odwróceniu go do góry kołami i
zwolna rozpędzanego przez kogoś kiedy my je uważnie
obserwujemy. Otóż jeśli uważnie przyglądniemy się
takiemu zwolna rozpędzającemu się wirującemu obiektowi,
wówczas zobaczymy coś dziwnego z jego kierunkiem
obrotów. Mianowicie, początkowo nasze oczy wyraźnie
odnotują w którym kierunku on wiruje. W pewnym jednak
momencie owego rozpędzania oczy nam powiedzą że
wirowanie tego obektu najpierw się zatrzymało, a
potem zwolna obiekt zaczął wirować w odwrotnym
do rzeczywistego kierunku. Owo wzrokowe wrażenie
odwrócenia się kierunku wirowania zwolna rozpędzanego
wirującego obiektu jest właśnie owym dowodem że czas
ma charakter skokowy - tak jak
Koncept Dipolarnej Grawitacji
nam to opisuje, a stąd również dowodem że wehikuły czasu
jednak dadzą się zbudować. Więcej informacji na temat
owego wizualnego dowodu na skokowy (dyskretny) charakter
czasu wyjaśnione jest w punkcie #D2 strony internetowej
god_proof_pl.htm - z przeglądem naukowych dowodów na istnienie Boga,
a także w punkcie #D1 strony internetowej
immortality_pl.htm - jak nieśmiertelność i życie bez końca są już dziś osiągalne.
Aby dokładnie zrozumieć dlaczego owo pozorne
jakby kręcenie się wirujących obiektów do tyłu
jest faktycznie dowodem że czas daje się cofać
do tyłu (a stąd że wehikuły czasu daje się zbudować
oraz że poprzez powtarzalne cofanie się do czasów
naszej młodości moglibyśmy żyć bez końca), wystarczy
poznać dwie rzeczy, mianowicie (1) użycie tzw.
"lampy stroboskopowej" do zatrzymywania lub
do odwracania kierunku obrotów wirujących obiektów,
oraz (2) zasadę działania czasu. Użycie lampy
stroboskopowej jest opisywane w wielu źródłach,
np. w internecie, w podręcznikach naprawy samochodów,
czy w podręcznikach fizyki. Nie będę go więc tutaj
powtarzał. Natomiast aby zrozumieć zasadę działania
czasu trzeba doczytać się do końca punktu #C1 tej strony,
a nawet lepiej - do końca punktu #G4 na stronie
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Czytając tam na temat czasu, dowiemy się że faktycznie
to "czas jest po prostu ruchem kontroli wykonawczej przez
naturalny program naszego życia". Program ten jest złożony
z ciągów pojedyńczych rozkazów - tak jak dzisiejsze
programy komputerowe. Owa kontrola wykonawcza
realizuje rozkaz po rozkazie w sposób skokowy.
Kiedy więc patrzymy na wirujący obiekt, zrealizowanie
każdego z tych rozkazów naszego programu życiowego
jest jak pojedyńczy błysk lampy stroboskopowej rzucany
na wirujący obiekt. Jeśli obiekt ten wiruje bardzo szybko,
wówczas zrealizowanie pojedyńczego rozkazu w
naszym programi życia pokazuje nam ten obiekt tylko
w określonym położeniu. Jeśli więc częstość migotania
szprych na owym wirującym obiekcie stanie się zbliżona
do częstości realizacji rozkazów w naszym programie życiowym,
wówczas obie częstości zaczynają ze sobą interferować -
co my widzimy właśnie jako pozorne odwrócenie kierunku
wirowania obserwowanego obiektu. Podobny efekt, tyle że
widziany wyłącznie w ciemności - zamiast w zwykłym świetle
dziennym, jest od dawna symulowany na wirujących obiektach
poprzez użycie "lamp stroboskopowych".
Oczywiście, jak należy się spodziewać i jak łatwo
się zorientować, dzisiejsza nauka nie ma zielonego
pojęcia dlaczego opisywany tutaj efekt faktycznie
pojawia się w świetle dziennym na wirujących
obiektach. Wszakże dzisiejsi naukowcy odrzucają
cały mój Koncept Dipolarnej Grawitacji i naśmiewają
się z moich odkryć. W ten sposób odrzucają oni
również i się naśmiewają z mojego wyjaśnienia
dla tego zjawiska jako powodowanego przez skokowy
upływ czasu. Bez zaś zaakceptowania faktu
że czas upływa w krótkich skokach i pulsuje tak jak
lampa stroboskopowa, zjawiska tego NIE daje się
wyjaśnić. Łatwo też przewidzieć, że dzisiejsi naukowcy
nigdy dobrowolnie się NIE przynają do swej ignorancji
w tej sprawie. Kiedy ja dyskutowałem opisywany
tutaj dowód w internecie na
googlowskich grupach dyskusyjnych,
najróżniejsi "eksperci" niezgrabnie ukrywali swoją
ignorancję przez aroganckie wymądrzanie się i
przytaczanie naukowej terminologii w rodzaju
"efekt stroboskopowy" czy "inercja ludzkiego ciała".
Jednak owi dobrze płatni "eksperci" NIE byli
w stanie ani wyjaśnić mechanizmu na jaki to
co opisują owe naukowe terminy powoduje pozorne
obroty wirujących obiektów do tyłu, ani też wskazać
jakiegokolwiek dowodu że owa wysoce naukowa
terminologia faktycznie potwierdzana jest przez
jakieś inne przebadane cechy lub zjawiska.
Po tym jak
Koncept Dipolarnej Grawitacji
nam dokładnie wyjaśnił czym jest czas, jak czas
działa, oraz jaki powszechnie dostępny dowód
każdy z nas może sobie oglądnąć aby mieć
pewność że owe wyjaśnienia są prawdą, bardzo
łatwo nam przyjdzie zrozumieć, że cofanie czasu
jest możliwe i relatywnie łatwe. Wszakże aby cofnąć
nasz czas do tyłu, wystarczy złapać ową kontrolę
wykonawczą i przemieścić ją do początkowej części
programu naszego życia. Urządzenie zaś zdolne to
uczynić jest już nam znane. Jest nim tzw.
Komora Oscylacyjna trzeciej generacji -
którą bym zbudował już dawno temu gdyby dziesiątki ludzi
NIE czyniło wszystko co w ich mocy aby mi w tym
przeszkodzić.
#A2.
Regularności wyłaniające się z analiz wcześniejszych
ludzkich wynalazków, które pozwalają nam lepiej zrozumieć
"co jest grane" z opisywanym na tej stronie wynalazkiem
wehikułu czasu:
Motto:
"Wszystko co może zostać wymyślone, może również zostać urzeczywistnione."
W dotychczasowych badaniach ja wielokrotnie
dokonywałem dogłębnych analiz zasad i regularności
które rządzą wynalazczością. To właśnie na podstawie
tych analiz odkryłem tzw. "prawo cykliczności" opisane
w rozdziale B i podrozdziale LA1 z tomów 2 i 10
monografii [1/5].
To też z owych analiz wyłoniła się zasada opisana m.in.
w podrozdziale JB7.3 z tomu 7 owej monografii [1/5], a
stwierdzająca że "każdy wynalazek daje się zrealizować
w czasokresie życia swego wynalazcy". Wyszczególmy
więc poniżej te z owych regularności które pozwolą nam
lepiej zrozumieć co faktycznie "jest grane" z opisywanym
tutaj wynalazkiem wehikułu czasu.
1.
Rozwój naszej świadomości nigdy nie przekracza
poziomu naszych możliwości technicznych
i naukowych. Wyrażając to innymi słowy,
wszystko co wynajdujemy, jesteśmy też
w stanie zbudować już w czasach kiedy
to wynaleźliśmy - jednak tylko wówczas
jeśli inni ludzie nam to zbudować pozwolą.
Najlepszym dowodem na ten fakt jest lotnia
wynaleziona już przez Leonardo Da Vinci, jednak
zbudowana dopiero w dzisiejszych czasach - tylko
dlatego że inni ludzie NIE pozwolili wynalazcy
jej zbudować już w czasach kiedy została
wynaleziona. Jeśli sprawdzi się materiały i
konstrukcję dzisiejszej lotni, wówczas wyraźnie
widać że w czasach Leonarda Da Vinci mogła
ona jednak być zbudowana - gdyby zbudować
mu ją pozwolono. Nie trzeba zaś wyjaśniać gdzie
byłaby ludzkość gdyby lotnia już wówczas wynosiła
ludzi w powietrze.
2.
Nasz wszechświat został tak zorganizowany, że wszystko
co zostaje wynalezione daje się też zbudować.
Dowody i uzasadnienia tego faktu opisałem w podrozdziałach
JB7.3 oraz I5.4 z tomów odpowiednio 7 i 5
monografii [1/5].
3.
Tylko wówczas osiągany jest sukces ze zbudowaniem
danego wynalazku - jeśli (a) ludzie z otoczenia wynalazcy
już dojrzeli do przyjęcia i zaakceptowania tego wynalazku,
oraz jeśli (b) wynalazcę aktywnie wspiera w działanich
wymagana liczba życzliwych mu ludzie z jego otoczenia.
Jeśli zaś owi inni ludzie NIE dojrzeli jeszcze do przyjęcia
wynalazku i do udzielenia wynalazcy swego wsparcia,
wówczas wynalazku albo NIE da się zbudować, albo
jego budowa pójdzie na marne. Doskonałym przykładem
na to jest samolot Nowozelandczyka o nazwisku
Richard Pearce.
Samolot ten został nawet zbudowany i oblatany.
Jednak inni Nowozelandczycy zaszczuli jego
wynalazcę do domu wariatów - tak że nie był
on w stanie samolotu tego upowszechnić czy
np. wdrożyć do produkcji fabrycznej.
4.
Jeśli ktoś uprze się i zrealizuje swój wynalazek na przyjęcie
którego ludzie z jego otoczenia jeszcze NIE dojrzeli,
wówczas wynalazek ten zostanie zmarnowany i NIE
wejdzie do trwałego dorobku ludzkości. Szczególnie
dużo przypadków gdy tak właśnie się stało można
znaleźć w Nowej Zelandii - jako przykłady
patrz wynalazek opisany na stronie internetowej
boiler_pl.htm,
a także wynalazki z punktu #H1 strony
newzealand_visit_pl.htm.
5.
Każdy wynalazek jest tak obdzielany, aby jego wynalazca
był w stanie go zrealizować w przeciągu swego życia -
jeśli tylko inni ludzie wesprą wynalazcę w jego wysiłkach. 6.
Zbudowanie tego co oryginalni wynalazcy są w stanie
urzeczywistnić w przeciągu kilku lat, innym ludziom
może potem zająć setki lat. Doskonałym przykładem
na tą regułę jest tzw.
Sejsmograf Zhang Henga,
opisany m.in. w moim referacie dostępnym pod adresem
www-ist.massey.ac.nz/conferences/icst05/proceedings/ICST2005-Papers/ICST_112.pdf.
Ostrzega on przed trzęsieniem ziemi na długi czas zanim
trzęsienie to uderzy. Oryginalnemu wynalazcy jego zbudowanie
zajęło kilka lat. Reszta ludzkości NIE jest w stanie go odbudować
choć minęło już niemal dwa tysiące lat.
7.
Wszystkie wynalazki tworzone w "ich właściwym czasie"
zawsze zawierają w sobie wiedzę która przewyższa wiedzę
ludzi uważających się za "ekspertów" w danej dziedzinie.
Wszakże sama natura wynalazczości jest taka, że
wynalazca musi być biegły we wiedzy której nie znają
inni tzw. "eksperci" i musi dostrzegać to co inni przeaczają.
Ponadto niektóre wymogi formalnej "ekspertyzy", np. tzw.
"referencje", zabijają w ekspertach zdolność do twórczego
i konstruktywnego myślenia. To dlatego na tylnej okładce
książki [2P4] pióra niejakiego Richard Milton, "Forbidden
Science", Fourth Estate (6 Salem Road, London W2 4BU),
London, 1994, ISBN 1-85702-302-1, 265 pages, pb.,
m.in. stwierdzono - cytuję: "'W tej fascynującej i dobrze
napisanej książce, Richard ujawnia zagadkową cechę
wielu zawodowych naukowców: mają oni awersję do
nowych idei' - Fokus." (w oryginale angielskojęzycznym:
"'In this fascinating and well-argued book, Richard
exposes a curious feature of many professional scientists:
they are averse to new ideas' - Focus."). Z kolei podrzędna
wiedza owych innych "ekspertów" powoduje że zawsze
zawzięcie choć bezpodstawnie atakują i krytykują oni
dany wynalazek. Tylko wynalazki budowane z długim
opóźnieniem czasowym (np. w/w "lotnia") zdążą być
już poznane przez innych ludzi, a stąd mogą uniknąć
ataków i ostrej krytyki.
* * *
Powyższe warto uzupełnić jeszcze dwoma
"regularnościami", mianowicie, że:
8.
Oficjalna nauka wypracowała taką subkulturę i takie
mechanizmy działania (np. w/w "referencje"), że
NIE istnieje najmniejsza szansa aby jakikolwiek
inny naukowiec na Ziemi podjął się budowy wehikułu
czasu. Jeśli więc ja sam NIE zbuduję wehikułu
czasu za swego życia, albo chociaż NIE nakieruję
jego budowy na właściwe tory, wówczas minąć będą
musiały setki lat, zanim ktoś na Ziemi dojrzeje do
ponownego podjęcia tej budowy. (Prawdopodobnie
zresztą to ja sam będę wówczas zmuszony ponownie
urodzić się na Ziemi aby dokończyć dzieła które
rozpocząłem w obecnym swym życiu.) Subkulturę
i ambicje dzisiejszych naukowców najlepiej wyraża
treść artykułu "Dawkins on board plan for atheism ads"
(tj. "Dawkins podjął plan dla ogłoszeń ateizmu") ze
strony B3 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie ze środy (Wednesday), October 22, 2008.
Według owego artykułu, Richard Dawkins, Professor
of the Public Understanding of Science na Uniwersytecie
w Oxford oraz autor książki "The God Delusion", jest
gotów zapłacić 5500 funtów sterlingów za umieszczenie
na londyńskich autobusach ogłoszenia "There's probably
no God. Now stop worrying and enjoy your life" (tj.
"Prawdopodobnie nie ma Boga. Przestań więc się
martwić i ciesz się życiem". Odnotuj że to samo
ogłoszenie zostało też natychmiast zamałpowane
przez ateistów z Nowej Zelandii - po szczegóły
patrz artykuł "Atheist bus ad campaign strikes chord"
ze strony A5 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend,
wydanie z soboty (Saturday), December 12, 2009).
Z drugiej strony ja NIE
znam nawet jednego dzisiejszego naukowca który
by poparł budowę tak wzniosłego i przyszłościowego
chociaż prostego i podstawowego urządzenia jak
Piramida Telepatyczna -
która umożliwiałaby inwalidom z trudnościami wymowy
komunikowanie się za pomocą myśli. Wszakże zasada
działania owej piramidy wykorzystuje fale telepatyczne -
które podobnie jak opisywany tu "wehikuł czasu" dla
dzisiejszych naukowców też są rodzajem "tabu". Tak
nawiasem mówiąc, to w kolejnym artykule o tytule
"Buses no longer have God on their side" (tj. "Autobusy
nie mają już Boga po swojej stronie") ze strony A18 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie z czwartku (Thursday), January 8, 2009, zostało
potwierdzone że faktycznie opisywany tutaj napis został
umieszczony na autobusach za dofinasowaniem Profesora Dawkins'a.
(Mijanie się z prawdą treści tego napisu zostało
wykazane analizą logiczą z punktu #H4 strony internetowej
cloud_ufo_pl.htm.)
9.
Osądzając z ogromu moich dokonań osiągniętych od
1985 roku (kiedy to zrozumiałem zasadę działania
czasu i rozpocząłem wynajdowanie opisywanych tu wehikułów czasu) można
mieć pewność, że gdybym już wówczas otrzymał od innych
ludzi potrzebną mi pomoc, wtedy do dzisiaj zbudowałbym
już wehikuły czasu. O moim potencjale twórczym
doskonale przecież zaświadcza duża liczba niezwykłych urządzeń
które zdołałem wynaleźć, odkryć które dokonałem,
teorii typu "paradigm shift"
które opracowałem, dowodów na
poprawność swoich ustaleń które zidentyfikowałem i
wskazałem innym, oraz naukowych monografii które
napisałem. A trzeba pamiętać, że przyszło mi tworzyć
w ogromnie trudnych warunkach w jakich inni ludzie
zapewne by jedynie siedzieli i płakali - które to warunki bardzo
ostrożnie i lakonicznie wzmiankuję m.in. na stronie
pajak_jan.htm - o mnie, czyli strona z moją autobiografią.
Wszakże w kraju w którym się urodziłem chciano do
mnie strzelać, zaś w kraju do którego uciekłem przez
większość czasu nie ma dla mnie ani pracy ani nawet
zasiłku dla bezrobotnych. Zamiast więc tworzyć, odkrywać,
wynajdować, badać, budować, oraz czynić postęp - do
czego najwyraźniej mam wrodzone skłonności, większość
swojej energii i czasu zmuszony byłem (i jestem) marnotrawić
na szukanie pracy lub na tułanie się po świecie aby
zarobić na kromkę chleba. Większość też tego co
stworzyłem powstawało kiedy zmuszony byłem gnieżdzić
się w wilgotnych, przeciekających i niezdrowych
mieszkaniach tylko nieznacznie większych od przeciętnej
windy, kiedy nie miałem w domu nawet dobrego
śrubokręta ani nie mogłem nawet marzyć o posiadaniu
internetu, oraz kiedy z powodu braku pracy musiałem
zastanawiać się nad wydaniem każdego centa z moich
prywatnych oszczędności - który przecież może mi być
bardzo potrzebny w jeszcze starszym wieku.
#A3.
Jeszcze inna totaliztyczna strona ujawnia jak
wehikuły czasu
daje się wykorzystać praktycznie do uzyskiwania nieśmiertelności:
Niniejsza strona wyjaśnia ogólnie co to takiego
jest "softwarowy czas", jak ów "softwarowy czas"
działa, oraz jak zbudować tzw. "wehikuły czasu".
Istnieje jednak jeszcze inna totaliztyczna strona
o nazwie
immortality_pl.htm
która wyjaśnia jak po zbudowaniu owych
"wehikułow czasu" każdy z ludzi może uzyskać
nieśmiertelność poprzez powtarzalne cofanie się
w czasie do tyłu za kazdym razem kiedy dożyje
do lat starości. W swoim punkcie #D5 tamta inna
strona omawia też
wersety z Biblii
w których zawarte jest potwierdzenie, że opisywana
tam zasada uzyskiwania nieśmiertelności (tj. również
i opisywana na niniejszej stronie zasada działania
"wehikułów czasu") jest poprawna. Naprawdę warto
więc rzucić również okiem i na tamtą inną stronę
immortality_pl.htm.
Część #B:
Czym jest czas, jak czas działa, oraz skąd bierze się zaprezentowana tutaj wiedza o czasie:
#B1.
Ortodoksyjne zrozumienie czasu - co ono stwierdza, dlaczego jest ono błędne, oraz jakie posiada ograniczenia:
Motto:
"Zgodnie z ortodoksyjnym zrozumieniem, czas jest jak woda w rzece
która opływa nas naokoło stojących nieruchomo jak kamień w środku
jej strumienia. Dlatego w owym zrozumieniu my nie mamy możliwości
odwrócenie lub zmiany szybkości upływu czasu."
Dotychczasowa nauka ziemska wypracowała
swoje zrozumienie czasu poprzez analizę
zachowania słońca na nieboskłonie. Opisy
tego zrozumienia można znaleźć w wielu
encyklopediach i słownikach. Zgodnie z nim,
czas zwykle opisywany jest w słownikach jako
"zjawisko wynikające z doświadczonej
i zaobserwowanej zmiany: wielkość mierzona
przez kąt o jaki Ziemia obróci się wokół swojej osi".
(Np. po angielsku: "time - duration or continuous
existence regarded as divisible into portions
or periods, a particular portion of this" - see page
1142 in "The Cassell dictionary and thesaurus", 1996,
ISBN 0-304-35004-4; or "time - a concept arising from
change experienced and observed: a quantity measured
by the angle through which the earth turns on its
axis" - see page 1537 in "Chambers English dictionary",
1989, ISBN 1-85296-000-0).
Niestety, praktycznie wszystkie nauki zakumulowały
już ogromną liczbę obserwacji które jednoznacznie
i wyraźnie ujawniają, że owo zrozumienie czasu jest
błędne. Jednym z lepiej znanych przykładów owych
obserwacji jest m.in. "przegląd całego swego życia"
(patrz jego opis z punktu #F3 odrębnej strony internetowej
soul_proof_pl.htm),
jaki u ludzi ma miejsce w momencie śmiertelnego
niebezpieczeństwa - np. w chwili spadania z dachu
czy podczas wypadków samochodowych. W
przegladzie tym uczestnicy widzą dokładnie całe
swoje życie podczas gdy upływa wówczas zaledwie
kilka sekund. Przy ortodoksyjnym zrozumeniu
czasu przegląd taki byłby niemożliwy - nie zmieścił
by się bowiem w dostępnym mu czasie. Innym
przykładem takich obserwacji są te opisane w
punkcie #C6 niniejszej strony, które ludzie faktycznie
doświadczają, a które nie byłyby możliwe gdyby
czas działał jak to dzisiejsza nauka ortodoksyjna
opisuje.
W normalnych okolicznościach, gdyby było aż
tak oczywiste że coś jest całkowicie błędne - tak
jak to jest z dotychczasowym naukowym zrozumieniem
czasu, nauka już dawno by odrzuciła to zrozumienie
i wypracowała sobie lepsze (poprawniejsze).
Niestety, nauka ziemska nie jest wolna w swoich
trendach i poglądach - wszakże jest rządzona
przez skrytego okupanta Ziemi opisanego na
odrębnych stronach internetowych, przykładowo
na stronach
zło,
prawda, czy
podmieńcy.
Wszakże w żywotnym interesie owego skrytego
okupanta ludzkości leży właśnie, aby ludzie nie
zdobyli poprawnej wiedzy o otaczającej ich
rzeczywistości. Z tego powodu, na przekór
że dotychczasowe zrozumenie czasu przez
naukę ziemską jest rzucająco się w oczy błędne,
nauka owa ciągle się upiera aby je utrzymywać
i upowszechniać bez zmiany. Co jeszcze gorsze,
na przekór że nowe (poprawne) zrozumenie
czasu zostało już wypracowane przez naukową
teorię wszystkiego
zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
stara nauka ortodoksyjna odrzuca to
zrozumienie i nie chce uznać jego istnienia.
W ten sposób ludzkość traci szansę na
zaawansowanie swojej wiedzy również
o poprawne zrozumienie pojęcia czasu.
Owo błędne zrozumienie czasu, tak uparcie
promowane przez ortodoksyjną naukę ziemską,
posiada cały szereg ograniczeń. Przykładowo,
nie pozwala ono na wydedukowanie możliwości
podróżowania w czasie, ani nie daje ludziom
żadnych wskazówek co do zasady na jakiej
takie podróżowanie w czasie mogłyby zostać
zrealizowane.
Aczkolwiek ortodoksyjna nauka upiera się przy
swoim błędnym zrozumieniu czasu, czytelnik
wcale NIE musi, ani wcale NIE powinien
postępować tak jak ona. Faktycznie to
czytelnik powinien zapoznać się i rozważyć
logicznie przyjęcie w swoich własnych działaniach
i własnym życiu zrozumienia czasu opisanego
na niniejszej stronie.
#B2.
Jak alternatywne zrozumienie "czasu", wprowadzone dopiero przez nową teorię naukową zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
otwiera dla ludzi zupełnie nowe horyzonty i możliwości:
Motto:
"Zgodnie ze zrozumieniem czasu w Koncepcie Dipolarnej Grawitacji,
"czas" jest to rodzaj nieruchomego krajobrazu (tzw. softwarowej "przestrzeni
czasowej"), po którym my się poruszamy napędzani kontrolą wykonawczą
z naszych "programów życia i losu" które operują w naszych przeciw-ciałach
(będąc częściami naszej
duszy).
Dlatego po tym niby krajobrazie my możemy się poruszać
praktycznie w dowolnym kierunku i z dowolną szybkością."
Zgodnie z wyjaśnieniami nowej naukowej
teorii wszystkiego
zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
czas jest nieruchomy, podczas gdy to my
poruszamy się poprzez niego. A ściślej, owa
softwarowa tzw. "przestrzeń czasowa"
jest przemierzana przez "sterowanie wykonawcze"
z naszych "programów życia i losu" realizowanych
w duplikatach przeciw-materialnych istniejących
w przeciw-świecie (jak dokładnie "czas" działa,
opisane to będzie poniżej z dokładniejszym wyjaśnieniem
wszelkich szczegółów). W tym względzie dipolarne
pojęcie czasu jest odwrotne do powszechnie
dzisiaj przyjętego. Wszakże w obecnie akceptowanym
zrozumieniu czasu my stoimy w miejscu
podczas gdy to czas "płynie" wokół nas.
Ustalenia Konceptu Dipolarnej Grawitacji
podważają więc poprawność najbardziej
fundamentalnego wierzenia dotychczasowej
nauki, które stwierdza że "czas płynie" my
wokół nas, zaś stoimy nieruchomo w jego
strumieniu, stąd nasze poruszanie się w
czasie nie jest możliwe.
* * *
Jedną z najważniejszych konsekwencji
dipolarnego zrozumienia czasu jest iż
wskazuje ono sposób i zasadę techniczną
dla praktycznego urzeczywistenienia podróży
w czasie. Aczkolwiek Koncept Dipolarnej
Grawitacji stwierdza, iż w naszym układzie
wymiarów i w naszym świecie fizycznym
droga przez czas prowadzi tylko w jednym
kierunku (stąd w tym wymiarze nie jest
możliwa zmiana jego upływu), w innym
układzie wymiarów (tj. przeciw-świecie) możliwe
staje się manipulowanie czasem w każdym
kierunku, tj. cofanie się w czasie do tyłu,
przemieszczanie się w czasie do przodu,
dowolne przyspieszanie upływu czasu,
a także dowolne opóźnianie naszego
upływu czasu. To z kolei wiedzie nas
prosto do wypracowania działania
wehikułów czasu.
#B2.1.
Co to takiego owa "przestrzeń czasowa":
Pojęcie tzw. "przestrzeni czasowej" zostało
wprowadzone do naszego zrozumienia mechanizmu
działania czasu dopiero po rozpracowaniu
tzw. "softwarowej natury czasu" opisanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Ponieważ pojęcie "przestrzeni czasowej"
jest kluczowe dla naszego zrozumienia
"czym jest czas" oraz "jak czas działa",
a stąd także do zrozumienia jak daje się
budować "wehikuły czasu", skrótowo
zostanie ono tutaj opisane.
Pod nazwą "przestrzeń czasowa" należy rozumieć
rodzaj softwarowego tworu przyjmującego formę
jakby "krajobrazu". "Krajobraz" ten uformowany
jest z naturalnych programów reprezentujących
wszystkie "obiekty" fizyczne jakie kiedykolwiek
istniały, istnieją, lub zaistnieją w całym wszechświecie.
(Przez owe "obiekty" należy rozumieć wszystko
co we wszechświecie daje się zobaczyć lub wykryć
intsrumentalnie, znaczy cały wszechświat, galaktyki,
słońca, planety, ludzi, zwierzęta, rośliny, kamienie,
ziarenka piasku, molekuły wody, itp.) Owe naturalne
programy reprezentujące poszczególne "obiekty"
z "przestrzeni czasowej" są zaprogramowane w
sposób bardzo podobny do zasady programowania
znanej pod nazwą OOP - tj. "Object-Oriented Programming"
(czyli "programowanie zorientowane obiektowo").
Znaczy każdy obiekt jest opisany programem w
którym daje się wyróżnić dwie grupy wielkości,
mianowicie "atrybuty" (które opisują wygląd i
stany owego obiektu), oraz "zdarzenia" (czyli
programy które opisują co z owym obiektem
ma się stać na określonych stadiach jego "życia".
Warto tutaj dodać, że cała "przestrzeń czasowa"
też jest zaprogramowana jako jeden z takich obiektów,
tyle że ma ona status najbardziej nadrzędnego obiektu
która zarządza działaniem wszystkich innych obiektów
w niej zawartych.
Zaprogramowanie na zasadzie OOP poszczególnych
"obiektów" formujących całą "przestrzeń czasową"
nadaje im cały szereg unikalnych cech. Przykładowo,
każdy z tych "obiektów" jest "przenośny" w inne
niż swoje czasy i w inne miejsca przestrzeni czasowej,
oraz każdy obiekt posiada własne "życie". Owo "życie"
każdego "obiektu", czyli jego "wędrówka przez czas",
ilustratywnie daje się przyrównać do czyjejś
wędrówki po krajobrazie. Znaczy każdy obiekt
ma "wolną wolę" aby wybrać sobie drogę
którą podążą po owym krajobrazie. Może też
dokonywać niewielkich "zmian stanu" w owym
krajobrazie, np. przenieść jakiś kamień w inne
miejsce, czy przekopać kanał który pokieruje
strumień innym korytem. Jednak dany obiekt
w swoim "życiu" NIE jest w stanie zmienić zdarzeń
które dotykają obiekt dla niego nadrzędny. Przykładowo,
w owym ilustratywnym porównaniu "wędrówki
przez czas" ("życia") danego obiektu do czyjejś
wędrówki po krajobrazie, wędrowiec NIE jest w
stanie zmienić zdarzeń które dotykają ów krajobraz
(takich jak trzęsienia ziemi w owym krajobrazie
czy burze jakie go omiatają). Powodem owej
niemożności dokonania zmian w całym krajobrazie
jest że wędrowiec jest "obiektem" podrzędnym
wobec krajobrazu, a stąd podlega programom
zdarzeń które przypisane są dla tego krajobrazu.
Wszystkie softwarowe reprezentacje obiektów
składających się na "przestrzeń czasową" istnieją
na zawsze - podobnie jak na zawsze istnieją
ludzkie dusze.
Tyle że kiedy ich "życie fizyczne" (czyli ich
"droga przez czas") ulega zakończeniu, wówczas
działanie zawartych w nich programów może
ulec zawieszeniu.
"Przestrzeń czasowa" jest kluczowa dla zrozumienia
mechanizmu działania czasu oraz zasad podróżowania
przez czas. Dlatego jest ona opisywana w wielu
publikacjach autora. Przykładowo ze stron internetowych,
niezależnie od niniejszej strony opisuje ją także
punkt #G4 z totaliztycznej strony
dipolar_gravity_pl.htm,
a także punkty #J4 do #J6 z totaliztycznej strony
wszewilki_jutra.htm.
Jej działanie omawia też punkt #C2 ze strony
immortality_pl.htm - o przedłużaniu życia w nieskończoność poprzez powtarzalne cofanie naszego czasu do lat młodości.
W monografiach autora "przestrzeń czasowa" jest
opisywana w podrozdziale N1.6 z tomu 11 monografii
[1/5].
Esencja nowej naukowej
teorii wszystkiego
nazywanej
Konceptem
Dipolarnej Grawitacji sprowadza
się do odkrycia i następnego formalnego
udowodnienia, że pole grawitacyjne
jest polem dipolarnym, nie zaś polem
monopolarnym jak dotychczas to twierdziła
ortodoksyjna nauka ziemska. (Pole
dipolarne jest to każde dynamiczne pole
posiadające dwa bieguny, mianowicie "wlot"
(I) oraz "wylot" (O). Najlepszym przykładem
pola dipolarnego jest pole magnetyczne,
w którym "wlotem" (I) jest biegun "N", zaś
"wylotem" (O) jest biegun S. Innym przykładem
dynamicznego pola dipolarnego jest pole
formowane przez cyrkulację powietrza w
naszym domowym odkurzaczu. Wlot tego
powietrza do odkurzacza jest biegunem
(I), zaś jego wylot jest bieguinem (O). Z
kolei pole monopolarne to każde statyczne
pole bezbiegunowe, np. pole ciśnień czy
pole elektryczne.) Powyższe z kolei
oznacza, że pole grawitacyjne faktycznie
jest podobne do pola magnetycznego, lub
do pola formowanego np. przez przepływ
powietrza przepompowywanego przez
odkurzacz czy przez śmigło wentylatora.
Natomiast grawitacja jest zupełnie niepodobna
do wszelkich pól monopolarnych, przykładowo
do pola elektrycznego czy do pola cisnień.
Najważniejszym następstwem dipolarnego
charakteru grawitacji jest, że faktycznie cały
nasz wszechświat musi być zbudowany zgodnie
z zasadami dynamicznych systemów formujących
pola dipolarne. Przykładowo, przy dipolarnej
grawitacji nasz świat fizyczny musi być tylko
pierwszym z dwóch równoległych światów jakie
istnieją we wszechświecie. Dzieje się tak ponieważ
pole grawitacyjne ma charakter koncentryczny
(tj. zbiegający się do jednego punktu). Aby więc
takie koncentryczne pole mogło być równocześnie
polem dipolarnym, jego linie sił po zbiegnięciu
się w jednym punkcie granicznym muszą znikać
z naszego świata, przenikać przez jakąś niewidzialną
i nieprzenikalną barierę, poczym wyłaniać się
w zupełnie odrębnym od naszego, równoległym
świecie. Dlatego zgodnie z Konceptem Dipolarnej
Grawitacji, na drugim końcu dipola grawitacyjnego
istnieć musi jeszcze jeden świat, nazywany
przeciw-światem. Oba te światy,
znaczy "nasz świat" oraz ów drugi "przeciw-świat",
muszą się mieć nawzajem do siebie tak
jak obiekty mają się do swoich odbić lustrzanych.
To zaś wprowadza cały szereg następstw.
Jednym z nich jest, że oba te światy, tj. "nasz
świat" oraz ów równoległy "przeciw-świat", muszą
być wypełnione substancjami o dokładnie
odwrotnych do siebie atrybutach. Znaczy,
kiedy substancja z naszego świata zwana
materią
cechuje się masą, inercją, tarciem, oraz
brakiem inteligencji w stanie naturalnym,
owa substancja z przeciw-świata, zwana
przeciw-materią
musi mieć wszystkie cechy dokładnie odwrotne.
I tak przeciw-materia musi być bezważka,
samo-mobilna (tj. zdolna do samoczynnego
inicjowania ruchu), nadśliska (tj. nie wykazująca
żadnego tarcia), oraz cechująca się naturalną
inteligencją (tj. zdolna do myślenia w swoim stanie
naturalnym). Z kolei cały odrębny świat
wypełniony substancją jaka posiada zdoność
do myślenia w stanie naturalnym, faktycznie
jest rodzajem ogromnego naturanego komputera.
Ten naturalny komputer jest przez Koncept
Dipolarnej Grawitacji nazywany "wszechświatowym
komputerem", albo "UC" (od "uniwersal computer").
Z kolei religia chrześcijańska nazywa go
Bogiem Ojcem.
Innym następstwem lustrzanej współzależności
jaka przy dipolarnej grawitacji musi istnieć
pomiędzy naszym światem i przeciw-światem,
jest że każdy obiekt wszechświata musi w niej
istnieć aż w dwóch odrębnych kopiach czy
składowych naraz. Każda z tych kopii czy
składowych współistnieje w odmiennym świecie.
Kopia z naszego świata to po prostu dany
obiekt lub dane ciało fizyczne. Natomiast
kopia z przeciw-świata to inteligentny duplikat
przeciw-materialny tego obiektu lub ciała.
To ów duplikat faktycznie jest nośnikiem
inteligencji, pamięci, itp., czyli faktycznie to
on działa jak komputer sterujący danym ciałem.
Wszakże jest on uformowany z inteligentnej
substancji, która myśli w swoim stanie naturalnym.
(Religie te dwie nasze kopie nazywają "ciałem" oraz "duchem".)
Obie kopie tego samego obiektu są ściśle sprzężone ze
sobą siłami wzajemnych oddziaływań grawitacyjnych.
Dlatego jeśli jedna z owych kopii jest poruszona (lub
przetransformowana), druga kopia musi za nią podążać.
Jeśli więc jesteśmy np. w stanie poruszyć kopią (duchem)
jaka znajduje się w odmiennym przeciw-świecie,
wówczas ruch owej kopii wymusi że także fizyczny
oryginał danego obiektu zaczyna się poruszać.
Taki właśnie ruch, jaki został zainicjowany w owym
odmiennym przeciw-świecie nazywany jest
ruchem telekinetycznym.
W podobny sposób działa również
uzdrawianie
telekinetyczne (tj. uzdrawiana jest owa kopia z
przeciw-świata, podczas gdy oryginalne ciało
z naszego świata automatycznie poprawia swe
zdrowie). Podobnie też jak ów ruch telekinetyczny
czy uzdrawianie telekinetyczne, nowy Koncept
Dipolarnej Grawitacji wyjaśnia w prosty sposób
wszelkie inne zjawiska, których ziemska nauka
ortodoksyjna nie była w stanie dotąd wyjaśnić.
Przykładowo, wyjaśnia on również czym jest
czas, energia, grawitacja, ESP,
Bóg,
pamięć, uczucia,
nirwana,
akupunktura, oraz wiele więcej.
Autorem Konceptu Dipolarnej Grawitacji jestem
ja sam (tj.
Dr inż. Jan Pająk).
Tą nową teorię totaliztycznej nauki miałem
zaszczyt opracować w 1985 roku. Początkowo
zamierzałem nią jedynie opisywać sposób na
jaki działa pole grawitacyjne. Jednak po jej
sformułowaniu okazało się, że przekształciła
się ona w ową od dawna poszukiwaną przez ludzi
teorię wszystkiego.
Dostarcza ona bowiem odpowiedzi dla praktycznie wszelkich
zapytań jakie ludzie mogą sobie zadawać. Aby dać tutaj
jakieś pojęcie jak szeroki jest zakres pytań na które ona
udziela odpowiedzi, proponuję zajrzeć na poszczególne
strony totaliztycznych nauk wymienione w "Menu 2".
Większość bowiem z owych stron oparta została właśnie
na wiedzy wynikającej z owego Konceptu Dipolarnej Grawitacji.
Jednym z istotniejszych pytań na które odpowiedzi
udziela właśnie ów Koncept Dipolarnej Grawitacji,
jest wyjaśnienie jak działa czas. Zgodnie z tym
wyjaśnieniem, wszystkie obiekty które istnieją we
wszechświecie faktycznie są zbudowane jak dzisiejsze
komputery. Znaczy, posiadają one swoje hardware
(tj. "ciała" fizyczne), które zawarte jest w naszym
świecie fizycznym. Posiadają one również swoje
software (tj. softwarową "duszę"), które zawarte
jest w tzw. "przeciw-ciałach" (albo "duchach")
z owego odmiennego przeciw-świata. Zgodnie
z Konceptem Dipolarnej Grawitacji, w taki właśnie
sposób analogiczny do dzisiejszego komputera zbudowane
są np. całe planety, drzewa, a także organizmy ludzkie,
czy nawet tak proste obiekty jak ołówki lub kamienie.
Przeciw-ciało każdego obiektu fizycznego istniejącego
we wszechświecie faktycznie jest rodzajem pamięci
komputerowej. W pamięci tej składowana zostaje
ogromna liczba najróżniejszych naturalnych programów
jakie sterują losami ciała fizycznego tego obiektu.
Owe programy przez religie nazywane są "duszą".
Na owe programy (tj. na religijną "duszę") składa
się m.in. generalny "program życia i losu" danego
obiektu, najróżniejsze programy
"karmy"
którą ów obiekt sobie wypracował, programy
"planów działania" które obiekt ten inteligentnie
sam dla siebie zaprogramował, itd., itp. Z punktu
widzenia sterowania upływem czasu, najważniejszym
z owych naturalnych programów jest "program życia i losu"
przechowywany w naszej "duszy". Program ten
pozostaje uruchomiony i działający przez cały
okres naszego życia, zaś jego elementarne rozkazy
są wykonywane jeden-po-drugim, zgodnie
z zasadami działania przeciw-ciała. Kolejne
uruchamianie elementarnych rozkazów tego
programu, jeden-po-drugim, powoduje że ciało
fizyczne danego obiektu (np. nasze ciało) podlega
najróżniejszym transformacjom, które my zwykle
nazywamy "przebiegiem życia". Sam zaś fakt że
ów natural program jest stopniowo realizowany
i że zmienia on dane ciało fizyczne, my odbieramy
właśnie jako "upływ czasu". Powinienem tutaj dodać,
że "program życia i losu" jest także opisany w
punktach #C1, #C2, #C4, #C5, oraz #D2 totaliztycznej strony
soul_proof_pl.htm,
a także w punkcie #C1 strony
immortality_pl.htm -
z których to stron można sobie poczytać więcej
na jego temat.
Podsumujmy teraz powyższe wyjaśnienie wynikające
z Konceptu Dipolarnej Grawitacji oraz poparte
ustaleniami empirycznymi. Definiuje ono czas
w następujący sposób. "Czas jest to przepływ
kontroli wykonawczej przez sekwencję elementarnych
rozkazów ze szczególnej odmiany naszych
osobistych programów softwarowych, jakie
zamiast w naszym świecie fizycznym,
rezydują w odrębnym świecie nazywanym
przeciw-światem." Programy te sterują
bowiem co aktualnie dzieje się z ciałem
fizycznym, jak ono wygląda, jakim transformacjom
podlega, itp. Ich stopniowe realizowanie jest
więc właśnie tym co my rozumiemy jako upływ
czasu.
Dalsze informacje na temat
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
można znaleźć w rozdziałach H i I z tomów 4
i 5 aż trzech monografii, mianowicie (w kolejności
od najnowszej do najstrszej)
[1/5],
[8/2], oraz
[1/4].
(Strony linkowane tutaj oferują darmowe
egzemplarze wszystkich tych trzech monografii.)
Wyjaśnienie czym właściwie jest czas zawarte
są w podrozdziałach H5 i H8 z tomu 4 tamtych
monografii. Z kolei wyjaśnienia Konceptu
Dipolarnej Grawitacji dotyczące mechanizmu
działania czasu oraz wehikułów czasu zawarte
są w rozdziale M z tomu 11 owej monografii [1/5].
Ta sama "teoria wszystkiego" skrótowo omawiana jest także
na kilku odrębnych stronach internetowych. Jej najbardziej
wyczerpująca prezentacja zawarta jest na stronie
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Jest ona także częściowo omawiana na stronach
telekinesis_pl.htm,
fe_cell_pl.htm,
free_energy_pl.htm, czy
totalizm_pl.htm,
które dostępne są pod całym szeregiem adresów, np. pod adresem
ufonauci.w.interia.pl.
Wyobraźmy sobie przez chwilę, że wcale
nie jesteśy ludźmi, a robotami. Znaczy
zamiast mózgu mamy komputer z odpowiednim
programem definiującym każdą z naszych
aktywności życiowych. Zamiast zaś mięśni,
stawów i kości, mamy dźwignie, przeguby,
oraz silniki liniowe. Jakiekolwiek więc działanie
byśmy nie wykonywali, faktycznie okazuje
się ono być sekwencją elementarnych
rozkazów w programie naszego komputera.
Przykładowo to co dla zewnętrznych obserwatorów
będzie wyglądało jako ciągły proces położenia
komuś posiłku na talerz, w rzeczywistości dla
nas, robotów, byłoby sekwencją rozkazów
wykonawczych iteracyjnego programu nakazującego
nam np. dokonać coś w rodzaju: (1) start,
(2) wyznacz odległość ręki od talerza, (3)
sprawdż czy nie istnieje jakaś przeszkoda
pomiędzy twoją ręką a talerzem, (4) wylicz
optymalną trajektorię swojej ręki jaka omija
ową przeszkodę, (5) wyznacz bezpieczne
współrzędne punktu docelowego owej trajektorii,
(6) wylicz optymalną szybość swojej ręki,
(7) przemieść swoją rękę do punktu docelowego
danej trajktorii, (8) sprawdź czy dany punkt
docelowy trajektorii leży już wystarczająco
blisko talerza aby zwolnić uchyt palców na
posiłku, (9) jeśli wynik sprawdzenia jest "tak"
wówczas zainicjuj program położenia posiłku
na talerzu, jeśli zaś wynik jest "nie" wówczas
wróć do rozkazu numer (1) we właśnie
wykonywanym programie i zrealizuj ów
program jeszcze jeden raz. Oczywiście,
powyższa sekwencja rozkazów wykonawczych
reprezentowałaby jedynie "dyskretny" program
tylko dla owego kogoś kto zaprojektował nas,
roboty, oraz kto napisał dla nas ów program
wykonawczy. (Przez "dyskretny" program
rozumie się program złożony z szeregu
indywidualnych, krótkich rozkazów wykonawczych.
Taki "dyskretny" program jest więc przeciwieństwem
dowolnego "ciągłego" procesu, który nie
ma takich indywidualnych, krótkich rozkazów.)
Dla nas bowiem, znaczy dla robotów wykonujących
ów program, a także dla zewnętrznych obserwatorów
naszych działań, wszystko co czynilibyśmy
faktycznie wyglądałoby jako "ciągły" proces.
Faktycznie też jeśli ktoś obserwuje działanie
dowolnej rzeczywistej maszyny sterowanej
komputerowo, wówczas wcale nie odbiera
pracy owej maszyny jako "dyskretnej" sekwencji
rozkazów programu wykonawczego, a właśnie
jako taki "ciągły" proces określonego działania.
Opisana poprzednio sytuacja naszych działań
w przypadku kiedy bylibyśmy robotami a nie
ludźmi, uświadamia nam aż cały szereg
niezwykłych faktów. Najważniejszym z nich
jest szokujący nieco fakt, że to co dla nas
oraz dla innych obserwatorów wygląda jak
"ciągły proces" jakiegoś działania rozciągający
się w czasie, faktycznie jest sekwencją
"dyskretnych rozkazów wykonawczych"
wykonywanych skokowo jeden po
drugim. Wyrażając to innymi słowami,
we wszystkich działaniach w których ich
przebieg sterowany jest jakimś algorytmem,
czas faktycznie jest sekwencją rozkazów
wykonawczych owego algorytmu. Innym
szokującym faktem jaki wyłania się z
opisanej poprzednio sytuacji, jest że
faktycznie owo algorytmiczne zrozumienie
czasu pozwala na dowolne manipulowanie
czasem. Przykładowo, jeśli zwiększyć szybkość
z jaką poszczególne rozkazy wykonawcze są
wykonywane jeden po drugim, wówczas ów
proces który bierzemy za upływ czasu ulega
przyspieszeniu. Upływ ten możemy też
spowolnić na podobnej zasadzie.
Ponadto, jeśli naszą kontrolę wykonawczą
przeniesiemy gdzieś w kierunku początka
lub końca danego algorytmu wykonawczego,
wówczas jesteśmy w stanie przeskoczyć do
czasu przeszłego lub przyszłego. Wyrażając
to innymi słowami, takie algorytmiczne zrozumienie
czasu jako sekwencji rozkazów wykonawczych
pozwala nam na dowolne kontrolowanie upływem
czasu, jak również pozwala nam na dokonywanie
podróży w czasie.
Opisana poprzednio sytuacja nas działających
jak roboty pozostawałaby czysto hipotetyczną,
gdyby nie ustalenia owej ralatywnie nowej teorii
naukowej nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Otóż koncept ten ustalił, że wszelkie nasze działania
życiowe mają miejsce ponieważ faktycznie każdy
z nas posiada w sobie właśnie taki dyskretny
komputer, a także ponieważ wszystko co w życiu
czynimy sterowane jest odpowiednimi dyskretnymi
programami zapisanymi w pamięci owego
komputera. Znaczy, zgodnie z ustaleniami
owego Konceptu Dipolarnej Grawitacji, poprzedni
przykład działania robotów faktycznie był również
dokładnym opisem jak my ludzie działamy. Tyle
tylko, że my sami typowo nie zdajemy sobie sprawy
że każde nasze działanie, a także każda nasza
funkcja życiowa, w rzeczywistości strowane są
taką sekwencją elementarnych rozkazów wykonawczych.
Typowo nie jesteśy też świadomi, że to co my
nazywamy "upływem czasu", faktycznie jest właśnie
realizacją takich sekwencji elementarnych rozkazów
wykonawczych.
#B5.
Jakie korzyści i perspektywy otwiera dla nas nowe zrozumienie "czasu" według ustaleń owego
Konceptu Dipolarnej Grawitacji:
Ustalenia owego
Konceptu Dipolarnej Grawitacji,
że upływ czasu jest po prostu przepływem
kontroli wykonawczej przez sekwencje rozkazów
elementarnych programu jaki zawarty jest w
naszym biologicznym komputerze, otwierają
dla nas właśnie możliwość podróży w czasie
oraz budowy "wehikułów czasu".
Wszakże jedyne co nam potrzebne aby zbudować
takie wehikuły czasu, to jakis rodzaj urządzenia
które będzie w stanie zmieniać przepływ kontroli
wykonawczej przez owe programy zawarte w
naszych komputerach biologicznych.
(Faktycznie to takie urządzenie zostało
już nawet wynalezione. Nosi ono nazwę
komora oscylacyjna trzeciej generacji.)
Koncept Dipolarnej Grawitacji wyjaśnia także jak
będą działały takie wehikuły czasu. Niniejsza strona
ma na celu właśnie opisanie działania tych
wehikułów. Aby jednak dokonać tego w sposób
jaki będzie dla nas zrozumiały, musi ona
wyjaśniać owe sprawy po kolei, zaczynając od
podstaw.
W punkcie #G4 strony internetowej
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji
wyjaśnione zostało jak dokładnie działa czas.
(Wyjaśnienie to skrótowo powtórzone jest
powyżej na niniejszej stronie w punkcie #B4.)
Z kolei w punkcie #A1 ze wstępu do tej strony
opisany został empiryczny dowód fizykalny
dokumentujący że czas faktycznie upływa
skokowo - dokładnie tak jak wyjaśnia to
Koncept Dipolarnej Grawitacji. Kolej więc
aby teraz wyjaśnić tutaj jak wehikuły czasu
będą cofały ów czas do tyłu.
Dla wszelkich istot żyjących podwójne heliksy
ich kodów genetycznych (DNA) są nośnikami
naturalnych programów ich życia i losów. To
właśnie krokowa realizacja tychże programów
zawartych w atomach kodów genetycznych jest
odbierana przez owe istoty jako "upływ czasu".
Każdy też atom i każda cząsteczka kodów
genetycznych u tych istot zawiera i przechowuje
w sobie fragment programu ich życia. Fragment
taki opisuje jak ma wyglądać w danym momencie
życia owa komórka ciała danej istoty którą program
ten opisuje, a także wiąże tą komórkę ciała
z daną warstewką "przestrzeni czasowej".
Każdy też fragment owego programu życia
i losu jest zrealizowany z chwilą kiedy atom
i cząsteczka w jakich jest on przechowywany
wpada w rezonans z wibracjami owej "przestrzeni
czasowej". Stąd kluczem do sterowania czasem
jest możność wprawienia w rezonans tych atomów
kodu genetycznego danej istoty, które my chcemy,
a nie tych które same właśnie rezonują pod kontrolą
naturalnych mechanizmów przestrzeni czasowej.
(Więcej na temat roli owych kodów genetycznych
wyjaśnione jest na totaliztycznej stronie
evolution_pl.htm - o mechaniźmie ewolucji.)
Urządzeniem które będzie w stanie praktycznie
wprawiać w rezonans tylko wybrany atom i wybraną
cząsteczkę czyichś kodów genetycznych, jest tzw.
komora oscylacyjna trzeciej generacji.
Komora ta będzie bowiem zdolna do wytwarzania
potężnego pola magnetycznego o idealnie stałym
przebiegu, na które to idealnie stałe pole magnetyczne
nakładała ona będzie impulsy o wymaganej częstotliwości
i przebiegu ich krzywych zmian pola. W ten sposób
owa komora oscylacyjna trzeciej generacji będzie w
stanie wprawić w rezonans wybrany atom i wybraną
cząsteczkę czyjegoś kodu genetycznego. To zaś
spowoduje, że ten ktoś przemieszczony zostanie
w czasie do okresu w jego życiu jaki jest opisywany
tym fragmentem programu jego życia i losów, jaki
jest zawarty właśnie w owym rezonującym atomie
i cząsteczce. Jeśli ów rezonujący atom i cząsteczka
leżały będą poniżej atomu i cząsteczki wprawianej
w rezonans przez naturalne mechanizmy "przestrzeni
czasowej", wówczas owa istota będzie cofnięta do
tyłu w czasie, np. do lat swojej młodości.
Jak powyższe ujawnia, ogólna zasada cofania
czyjegoś czasu do tyłu jest bardzo prosta. Aby
bowiem móc się cofać w czasie do tyłu trzeba
tylko zbudować sobie
komorę oscylacyjną trzeciej generacji,
oraz potem otoczyć się odpowiednio silnym i
właściwie nasterowanym polem magnetycznym
wytwarzanym przez tą komorę. Zgodnie ze znanym
(polskim) powiedzeniem "mądrej głowie dość po
słowie" owa ogólna zasada wytycza kierunek w
jakim powinny iść wysiłki badawcze przyszłych
budowniczych wehikułów czasu. Oczywiście,
inne przysłowie (angielskie) stwierdza że "diabeł
kryje się w szczegółach". Aby więc zbudować
wehikuł czasu, nadal wiele owych "szczegółów"
wymaga poznania. Jest z tym trochę tak jak z
ogólną zasadą działania bomby atomowej - którą
obecnie zna praktycznie każde dziecko. (Tj. z
zasadą stwierdzającą że "aby zbudować bombę
atomową wystarczy skonstruować urządzenie
które kilka kawałków paliwa jądrowego o poniżej
krytycznej masie połączy raptownie w jeden
kawałek paliwa o ponad krytycznej masie".)
Wszakże to owe "szczegóły" powodują że na
nasze szczęście nawet duże państwa które
mają już paliwo jądrowe i mają wymagany
poziom techniki, ciągle NIE są w stanie
skonstruować owej bomby. Odnosząc to
do wymogów zbudowania wehikułów czasu,
ogromnie szkoda że aż tylu ludzi czyni wszystko
co tylko leży w ich mocy aby uniemożliwić mi podjęcie
budowy tych cudownych maszyn. Wszakże owe
brakujące szczegóły które mój twórczy umysł
byłby w stanie wypracować teoretycznie, ustalić
empirycznie z badań wehikułów UFO trzeciej
generacji, lub wybadać eksperymetalnie, w
przeciągu zaledwie kilku lat, przyszłym badaczom
tego tematu może zająć kilkaset lat, a może nawet
kilka tysięcy lat. W międzyczasie zaś wszyscy
ludzie z naszej cywilizacji nadal będą musieli
umierać, ponieważ brak wehikułów czasu NIE
pozwoli im na cofanie się do lat młodości po
osiągnięciu wieku starczego.
Temat praktycznego zrealizowania zasady
działania wehikułów czasu jest omawiany
w podrozdziale N3.2 z tomu 11 mojej monografii
[1/5]
(upowszechnianej gratisowo m.in. z tej strony internetowej).
Temat ten jest także skrótowo podsumowany
w punkcie #C2 z totaliztycznej strony
immortality_pl.htm.
Z kolei nieco dokładniejsze omówienie tzw.
"programów życia i losu", które umożliwiają
praktyczne zrealizowanie naszych podróży
przez czas, dokonane zostało na stronie
soul_proof_pl.htm.
Część #C:
Podróżowanie w czasie oraz wehikuły czasu - czym one są, oraz jakie są następstwa ich użycia:
Koncept Dipolarnej Grawitacji ujawnia nam,
że najłatwiej zrozumieć działanie czasu oraz
zasady podróżowania w czasie, jeśli posługujemy
się analogią pomiędzy przeciw-światem oraz
programem komputerowym pracującym w
czasie rzeczywistym. Analogia ta umożliwia
nam bowiem wydedukowanie zasad realizacji
rzeczywistych zdarzeń następujących w naszym
świecie. Zdarzenia te będą bowiem realizowane
przez przeciw-świat w sposób bardzo podobny do
tego jak rozkazy wykonawcze są realizowane w
dzisiejszych programach komputerowych. Stąd
też można wywnioskować, że owe programy z
duplikatów przeciw-materialnych każdego obiektu
również zawierają w sobie ciągi elementarnych
rozkazów. Rozkazy te realizowane są w krokach,
jeden po drugim. Stąd też zawsze istnieje krok,
który jest aktualnie w procesie realizowania, a także
inne kroki - część z których już została zrealizowana
w przeszłości, część zaś oczekuje swojej realizacji
w przyszłości. Taki więc przepływ kontroli wykonawczej
przez programy z naszych przeciw-ciał, czyli przez
naturalne programy zawarte w przeciw-świecie,
w naszym świecie fizycznym jest obserwowany
właśnie jako upływ czasu.
Aby jednak przeciw-świat mógł realizować określony
przebieg zdarzeń, przebieg ten zapisany musi być
w owych specjalnych naturalnych programach,
jakie w podrozdziale I5.2 monografii [1/5]
nazywane są "rejestrami" (religie nazywają je
"duszami").
Faktycznie też upływ czasu to po prostu wędrówka
kontroli wykonawczej przez owe naturalne programy
zwane "rejestrami". Oczywiście, owe programy
(rejestry) przechowywane są i realizowane przez
naturalnie inteligentną przeciw-materię z przeciw-świata,
podobnie jak dzisiejsze programy z naszych
komputerów, przechowywane są i realizowane
przez obwody logiczne owych komputerów.
Jednak w przeciwieństwie do naszych komputerów,
każda drobina czy cząsteczka przeciw-materii
posiada wszelkie cechy, jakie w naszych komputerach
posiada tylko jedna szczególna komórka pamięciowa,
fachowo nazywana "akumulatorem". Z tego powodu
naturalne programy realizujące upływ czasu mogą
przemieszczać się przez przeciw-materię, zmieniając
swoje położenie z jednej objętości przeciw-materii
na inną, nie tracąc przy tym swojej zdolności
realizacyjnej. Przy okazji owych przemieszczeń,
indukują one zjawisko fizykalnego tarcia o przeciw-materię,
jakie ludzie znają pod nazwą "pole grawitacyjne".
Po więcej danych na temat działania każdej cząsteczki
przeciw-materii jako odpowiednika dla "akumulatora"
z dzisiejszych komputerów, patrz podrozdział I2 z
tomu 5 monografii [1/5].
Zgodnie z ustaleniami Konceptu Dipolarnej
Grawitacji, każdy obiekt materialny posiada
przyporządkowane do siebie specjalne programy
wykonawcze, jakie są przechowywane i uruchamiane
przez ową unikalną substancję myślącą z
przeciw-świata, któą nazywamy "przeciw-materią".
Owa "przeciw-materia" jest to inteligentna substancja
która zapełnia odrębny "przeciw-świat", równoległy
do naszego świata. Wykazuje ona właśnie cechy
"naturalnego komputera". Nasze programy
wykonawcze, które realizowane są przez tą
"przeciw-materię", religie nazywają "duszą",
zaś Koncept Dipolarnej Grawitacji nazywa je
"rejestrami". To właśnie one powodują, że
dany obiekt materialny działa. Czyli jeśli obiekt
ten jest np. człowiekiem, wówczas dzięki tym
programom może się on poruszać, wykonywać
prace, myśleć, starzeć się, itp. Natomiast jeśli
jest on np. kamieniem, wówczas programy
te kontrolują jego utlenianie się, rozpadanie
na mniejsze kawałki, zużywanie, itp. Programy
wykonawcze z przeciw-świata pracują podobnie
jak znane nam programy w naszych komputerach,
tj. aby one działały, przez kolejne ich instrukcje
musi przemieszczac się owa tzw. "kontrola
wykonawcza". (Ta "kontrola wykonawcza" to
po prostu jakby wskaźnik, który wskazuje która
instrukcja danego programu wykonawczego
powinna zostać właśnie zrealizowana, która
zaś zrealizowana będzie jako następna.)
Szybkość z jaką owa kontrola wykonawcza
przemieszcza się przez programy wykonawcze
z przeciw-świata, w naszym świecie zostaje
odbierana właśnie jako upływ czasu. Jeśli
posiadamy odpowiednie urządzenia (lub
naturalne zdolności) jakie dają nam dostęp
do owej kontroli egzekucyjnej z przeciw-świata,
wówczas naturalna szybkość z jaką ta kontrola
wykonawcza się przemieszcza, może być
albo przyspieszona, albo opóźniona, albo
skierowana w odwrotnym kierunku (tj. spowodowana
że czas zacznie wówczas płynąć do tyłu),
albo wręcz przeniesiona do innego obszaru
programu wykonawczego, w ten sposób powodując
raptowną podróż w czasie. Ten prosty
mechanizm działania czasu wyjaśnia jaka
jest zasada owego tajemniczego zjawiska,
a także na jakiej zasadzie pracują wehikuły
czasu. ("Wehikuly czasu" są to po prostu
urządzenia techniczne jakie zmieniają położenie
i szybkość działania "kontroli wykonawczej"
z wybranych "programów życia i losu"
zawartych w przeciw-świecie.")
Po wiecej danych o mechaniźmie czasu,
oraz o wykorzystaniu tego mechanizmu
do budowy wehikułów czasu, rekomenduję
zaglądnąć do rozdziału M z tomu 11 najnowszej
monografii [1/5], lub do podrozdzialu L7 z tomu
7 mojej starszej monografii [8]. (Obie te monografie
dostępne są gratisowo za pośrednictwem
niniejszej strony internetowej.)
Kiedy ludzkość opanuje już technicznie budowę
wehikułów czasu, wówczas możliwym się stanie
opracowanie całego szeregu najróżniejszych
urządzen technicznych, jakie będą w stanie
przemieszczać ludzi (i inne obiekty) w czasie.
Kilka takich urządzeń jest już opisanych w
tamtym rozdziale M tomu 11 monografii [1/5]
oraz w podrozdziale L7 z tomu 7 monografii [8].
Najbardziej interesujący
z nich to "magnokraft trzeciej generacji" - jaki
wykorzystuje przemieszczanie się w czasie dla
natychmiastowego osiągania dowolnego punktu
przestrzeni i czasu. Istnieją odrębne strony
internetowe poświęcone omówieniu owego wehikułu.
Ich przykładami są
propulsion_pl.htm czy
magnocraft_pl.htm.
Proponuje aby kiedyś zajrzeć na tamte strony.
#C1.1.
Mechanizm działania czasu tak steruje działaniem ludzkiej pamięci, że "naturalne" przeżycie ponownie jakiegoś
fragmentu przeszłości (np. ponieważ ktoś zmienił tą przeszłość swoim wehikułem czasu) wymazuje w nas pamięć
poprzedniego przejścia przez tamten czas; jednak cofnięcie nas w czasie do tyłu naszym własnym wehikułem czasu
dodaje pamięć kolejnego przejścia przez czas do już posiadanej przez nas pamięci poprzednich przejść przez tamten czas:
Jak się okazuje, program który steruje naszym
przechodzeniem przez czas posiada ścisły związek
z programem który rejestruje naszą pamięć.
Mianowicie, kiedy czas wokół nas został cofnięty
do tyłu, jednak to NIE my dokonaliśmy tego cofnięcia
poprzez zadziałanie naszego wehikułu czasu
na nasz program sterujący pochodem przez
czas, wówczas pamięć zdarzeń jakie zaistnieją
w nowym upływie czasu nakładana jest na pamięć
poprzedniego upływu czasu. Poprzedni upływ
czasu zostaje więc całkowicie wymazany z naszej
pamięci. Dlatego pamiętamy jedynie nasze
najbardziej ostatnie przejście przez czas. Jeśli
jednak to my cofamy się w czasie do tyłu poprzez
zaingerowanie naszym wehikułem czasu w nasz
własny program pochodu przez czas, wówczas
pamięć naszego nowego przechodzenia przez
ten sam czas dodaje się do końca pamięci naszego
poprzedniego przejścia przez ów czas. W rezultacie
wówczas pamiętamy oba nasze przejścia przez
ten sam czas, znaczy poprzednie przejście jak i
nowe przejście.
Dzięki takiemu sprzęgnięciu zapisu pamięciowego
z programem sterującym nasze przechodzenie
przez czas, faktycznie to w naszym życiu wielokrotnie
przeżywamy powtórnie najróżniejsze przeszłe
zdarzenia. Ponieważ jednak owo ponownie ich
przeżywanie nie wynikało z cofnięcia się do tyłu
naszego własnego programu pochodu przez czas,
my nie pamiętamy potem że już poprzednio
przeżywaliśmy dane zdarzenia, czasami nawet
aż kilka razy. Sytuacja w naszym życiu wygląda więc
dokładnie tak, jak to ilustruje film "Groundhog Day"
opisywany w punkcie #D8.1 tej strony. Wszystkie
nasze poprzednie pochody przez czas są bowiem
automatycznie wymazywane z naszej pamięci, zaś
my świadomie pamiętamy jedynie nasze najbardziej
ostatnie przejście przez dany czas. (Poprzednie
przejścia mogą nam jedynie się nasuwać w postaci
tzw. "deja vu" - pisanego także jako "déjá vu".)
Takie wymazywanie naszej pamięci jest więc
usilnie eksploatowane przez "symulacje" UFOnautów
którzy bez przerwy cofają czas do tyłu aby w ten
sposób osiągać swoje niecne cele - po szczegóły
patrz punkt #D8.1 tej strony.
Takie wymazywanie byłego zapisu pamięciowego
i zastępowanie go nowym zapisem - jeśli w
normalnym upływie czasu ktoś przeżywa aż dwie
wersja danego czasu, ma jednak dosyć szokujące
następstwo. Mianowicie, jeśli ktoś po przeżyciu
poprzedniej wersji zdarzeń odleci np. do Nowej
Zelandii, dzięki czemu już powtórnie nie przeżywa
nowej wersji danych zdarzeń, wówczas w jego
pamięci nadal zapisana jest poprzednia wersja
zdarzeń. Jeśli więc ktoś taki widział np. kościół,
który istniał w danym miejscu w dawnej wersji
zdarzeń, jednak już on tam nie istnieje w nowej
wersji zdarzeń, wówczas taki przyjezdny z daleka
ciągle będzie pamiętał że był tam kiedyś kościół,
chociaż miejscowi ludzie już kościoła tego nie
będą pamiętali. W rezultacie, u podróżujących
ludzi w życiu często będą miały miejsce zdarzenia,
podobne do tego opisanego poniżej w punkcie #D6.1.
#C2.
Ograniczenia które zgodnie z
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
nakładane są na podróżowanie w czasie na zasadzie deformowania pola magnetycznego:
Jak się okazuje, wyjaśnienie dla upływu
czasu oraz dla metody podróżowania w
czasie poprzez techniczne wprowadzanie
deformacji do pola magnetycznego, które
dostarczane jest nam przez Koncept
Dipolarnej Grawitacji, informuje nas
również, że istnieją ściśle określone
prawa jakie rządzą owymi podróżami
w czasie. Prawa te powodują, że na
podróżujących w czasie opisywaną
tutaj zasadą deformowania pól
magnetycznych, nakładane są najróżniejsze
ograniczenia, wymagania, oraz warunki.
Wymieńmy tutaj chociaż najważniejsze z nich:
1.
Przemieszczanie się wyłącznie w obrębie przedziału
czasu ograniczonego długością własnego życia.
Jedno z praw obowiązujących dla tych podróży
stwierdza, że skoki do nowego punktu czasowego
w naszym życiu mogą nastąpić tylko
wówczas, jeśli w punkcie owym mamy
już założoną tzw. "etykietę" do której
ów skok następuje. To zaś praktycznie
oznacza, że aby skoczyć do jakiegoś
punktu czasowego, musieliśmy wcześniej
w naszym życiu przez punkt ów już
przeżyć aby móc założyć tam odpowiednią
etykietę dla późniejszych skoków w czasie.
Praktycznie więc na podróżowanie w czasie
nałożone jest poważne ograniczenie.
Mianowicie nie jesteśmy w stanie podróżować
do punktów czasowych przez które
poprzednio jeszcze nie przeżyliśmy.
Stąd owa zasada podróżowania w czasie
ciągle czyni nas jakby więźniami
"naszego czasu". Szczególnie wyraźnie
to jest widoczne w wykorzystywaniu
takich podróży w czasie dla uzyskania
nieśmiertelności. Rodzaj bowiem
nieśmiertelności którą ten sposób
podróżowania w czasie daje swoim
użytkownikom, jest jakby "uwięzioną
nieśmiertelnością". Znaczy jest on
taką nieśmiertelnością, w której żyć
można wprawdzie nieskończenie
długo poprzez nieustanne powtarzanie
swojego życia, jednak w której nie
wychodzi się poza obręb czasów
w jakich danemu nieśmiertelnikowi
przyszło żyć - po więcej szczegółów
patrz punkt #C7 w dalszej części tej strony.
2.
Brak możności zabrania ze sobą w podróż
jakiegokolwiek obiektu, stworzenia, czy osoby,
które ciągle nie istniały w czasie do którego
dany podróżujący się przenosi. Opisywana
tutaj zasada podróżowania w czasie polega na
przenoszeniu świadomości i pamięci do docelowego
momentu czasowego. Dlatego po znalezieniu się
w owym docelowym punkcie czasowym podróżujący
nie ma ze sobą niczego poza swoją pamięcią życia
również w odmiennym czasie oraz poza tym co
w owym osiąganym punkcie czasowym oryginalnie
już posiadał. Nie jest więc możliwe np. zabranie
ze sobą w podróż czasową do tyłu np. komputera
który niedawno nabyliśmy, czy notatek albo zdjęć
jakie właśnie sobie sporządziliśmy.
3.
Doświadczanie fizycznych zmian ciała indukowanych
zmianą czasu, jednak bez równoczesnego doświadczenia
zmian duchowych w rodzaju zmian pamięci, charakteru,
nawyków, itp. U osób podróżujących w czasie
opisywaną tutaj metodą, w chwili zmiany czasu mają
miejsce najróżniejsze zmiany fizyczne indukowane
czasem. Przykładowo, jeśli 80-letni staruszek
cofnie się w ten sposób w czasie do wieku kiedy miał
2 lata, wówczas jego ciało przyjmie postać identyczną
do tej jaką miało ono w owym wieku 2 lat. Jednocześnie
jednak pamięć tego staruszka, wiedza, bogactwo jego
doświadczeń życiowych, jego nawyki, a także jego charakter,
będą kontynuacją takich jakie miał on w poprzednim przebiegu
czasu tuż przed dokonaniem owego cofnięcia się w czasie.
Stąd jeśli przykładowo, ów staruszek w wieku 80 lat był
nudziarzem i zrzędą, który jedynie potrafił wszystkich
przeklinać i obrażać dookoła, oraz który bał się mydła,
po cofnięciu się do wieku dwóch lat ciągle pozostanie
tym samym nudziarzem i zrzędą, którego będzie trzeba
siłą wsadzać do wanny i który pamięta całe swoje
poprzednie życie. Ten fakt ma zaś szczególnie
katastroficzne następstwa dla pasożytniczych cywilizacji
praktykujących nieśmiertelność - patrz punkt #D8 poniżej.
#C3.
Czy w realizowalnej zasadzie podróżowania przez czas faktycznie
pojawią się owe paradoksy opisywane w książkach "science fiction":
Koncept Dipolarnej Grawitacji dostarczył nam
dokładnych wyjaśnień dla mechanizmu czasu,
oraz dla mechanizmu upływu czasu. Wyjaśnia
on więc szczegółowo czym jest to zjawisko softwarowe,
jak je kontrolować metodami biologicznymi i technicznymi,
jak je wykorzystywać np. do budowy napędu wehikułów
kosmicznych (magnokraftów) poruszających się na
zasadzie cofania czasu (tak że wehikuły czasu jedynie
muszą przemieścić się fizycznie do danego miejsca,
podczas gdy droga z powrotem następuje poprzez
cofniecie czasu do punktu startowego), oraz jakie zjawiska
towarzyszą pojawianiu się zmian w naturalnym porządku
w upływie czasu - stąd jak rozpoznawać i odróżniać
kiedy wehikuł czasu zadziała w naszym bezpośrednim
otoczeniu. Ponadto, koncept ten wyjaśnia również
dlaczego w rzeczywistości wcale nie zaistnieją wszelkie
te naiwne paradoksy podróży w czasie jakie
powymyślali nadgorliwi autorzy książek "science fiction"
i jakie cytowane są czasami przez ortodoksyjnych
naukowców jako rzekome argumenty przeciwko możliwości
zaistnienia podróży w czasie. (Przykładem owych
"paradosków" jest hipotetyczna sytuacja gdy podróżnik
w czasie rzekomo zabił swojego dziadka aby potem
odkryć że sam już nie istnieje.) Przeanalizujmy więc
teraz dokładniej co faktycznie Koncept Dipolarnej
Grawitacji stwierdza na temat owych paradoksów.
Gdyby drzewa były najbardziej zaawansowaną
formą życia na Ziemi i rozwinęły w sobie inteligencję,
wtedy najprawdopodobniej spekulowałyby one
nad możliwościami dokonywania zwyczajnych
podróży w przestrzeni. Jednakże bez znajomości
praw rządzących przemieszczaniem się z miejsca
na miejsce, ich spekulacje nie posiadałyby granic
i stąd prawdopodobnie byłyby pełne paradoksów
i nieprawdziwych idei. Studiując owe spekulacje
ktoś prawdopodobnie mógłby się dowiedzieć,
że drzewo podróżujące na drugą półkulę Ziemi
musi umrzeć, ponieważ jego korzenie będą
skierowane w powietrze podczas gdy liście
zostałyby zanurzone w glebę, albo że
przekroczenie szybkości dźwięku nie jest
możliwe bowiem szybkość ta stanowi stałą
natury zaś osiągające ją drzewo spiętrzałoby
falę otoczenia w której ciśnienie wzrastałoby
do nieskończoności rozrywając to drzewo
na strzępy, czy też że drzewo jakie przemieści
się do innego miejsca musi równocześnie
istnieć aż w dwóch rzeczywistościach (tj.
starej i nowej). To samo dzieje się z naszymi
obecnymi ideami podróżowania w czasie.
Ponieważ nie znamy jeszcze praw i ograniczeń
jakie obowiązują dla tego rodzaju podróżowania,
nie nakładamy hamulców dla naszej wyobraźni
i nasze spekulacje w tym zakresie nie posiadają
granic. W ten sposób entuzjastyczni twórcy,
dodatkowo zapewne podmanipulowani przez "symulacje"
UFOnautów,
nawprowadzali wiele błędnych idei, jak np.
"paradoks dziadka", "zwielokrotnione istnienie",
czy "równoległe rzeczywistości", które komplikują
i wypaczają nasze zrozumienie podróży w czasie.
Przypomnijmy tutaj krótko każdy z tych paradoksów.
(1) Paradoks dziadka. Rozpatruje on sytuację
podróżnika w czasie który zabił własnego dziadka,
stąd po powrocie do swojego czasu znajduje
siebie samego już nie istniejącym.
(2) Zwielokrotnione istnienie. Zakłada ono
że w przypadku podróży w czasie w naszą
przeszłość zastawalibyśmy tam już siebie
samych, tyle że przeżywających nasze
poprzednie życie, lub przeżywających nasze
poprzednie życie plus nasze poprzednie
wizyty do tamtego czasu - podróż w czasie
spowodowałaby więc jakby nasze istnienie
w więcej niż jednej osobie naraz. Takie
"zwielokrotnione istnienie" zostało marginesowo
zilustrowane na filmie "Back to the future" (z 1985
roku, akcja, science-fiction, z Michael J. Fox w roli
głównej). Mianowicie, pokazano tam nastolatka o
nazwisku "Marty McFly", który m.in. właśnie powrócił
do "swoich czasów" z podróży w przeszłość. Jednak
jego powrót nastąpił kilka minut wcześniej niż
moment w którym wybrał się w ową podróż.
Dlatego po powrocie widzi on drugiego siebie
samego w momencie kiedy ten drugi "on"
właśnie wyprawia się w podróż do przeszłości.
Z kolei drugi odcinek tej samej serii filmowej,
tj. film "Back to the future II" (z 1989 roku)
,
praktycznie niemal w całości już bazuje na
paradoksie "zwielokrotnionego istnienia".
Stąd pokazuje on NIE tylko Marty'ego który
widzi siebie samego w innych czasach, ale
także pokazuje Doc Brown który też widzi
drugiego siebie istniejącego w odmiennym
czasie, a nawet pokazuje dziewczynę Marty'ego
widzącą siebie samą w swojej dorosłej wersji.
(3) Równoległe rzeczywistości. Ta idea
sugeruje że każda akcja podjęta podczas
podróży w czasie musi zainicjować odmienną
rzeczywistość w której przebieg zdarzeń musi
się różnić od tych następujących w rzeczywistościach
już istniejących.
W tym miejscu musi jednak zostać podkreślone,
że definicja czasu z Konceptu Dipolarnej Grawitacji
(czas jest nieruchomy zaś to my poruszamy się
w jego obrębie), a także techniczne ograniczenia
podróżowania w czasie, całkowicie eliminują
paradoksy i dylematy jak te opisane powyżej.
Aby zrozumieć działanie tych ograniczeń,
wystarczy aby do podróżowania w czasie
odnieść zasadę przenoszenia się do innego
czasu opisaną właśnie owym Konceptem
Dipolarnej Grawitacji. I tak, aby przenieść
się do innego czasu koniecznym się staje
przemieszczanie "kontroli egzekucyjnej"
naszego "programu życia i losu" do odmiennego
rozkazu niż rozkaz który właśnie powinien być
zrealizowany. Podobnie też jak zmiana położenia
"kontroli wykonawczej" np. w dzisiejszym programie
komputerowym nie jest w stanie zmienić operacji
(instrukcji) składających się na ten program
(chociaż może wpłynąć na wynikowe wartości
danych przetwarzanych przez ten program),
również nasze przemieszczenie się do innego
czasu nie jest w stanie zmienić zawartości
nieruchomej "przestrzeni czasowej" (chociaż
może ono zmienić nieco losy i drogę danej
osoby przemierzającej tą przestrzeń).
Doskonałą analogią ilustrującą ograniczenia
takiej podróży przez czas jest przyrównanie
przestrzeni czasowej do jakiegoś stałego krajobrazu,
zaś czyichś możliwych podróży w czasie
do jednego z wielu sposobów poruszania
się po owym krajobrazie. Podobnie bowiem
jak podróżnik przemieszczający się po
jakimś krajobrazie nie jest w stanie zmienić
tego krajobrazu na inny aczkolwiek potrafi
przekształcić niektóre z jego elementów
(np. wyciąć lub posadzić drzewa, czy
zbudować drogę), również osoba podróżująca
przez czas nie potrafi utworzyć zupełnie
odmiennej czy nowej przestrzeni czasowej -
aczkolwiek może oddziaływać na niektóre
elementy przestrzeni w której się aktualnie
znajduje. Efektem owych ograniczeń jest
więc całkowite wyeliminowanie szansy na
"równoległe rzeczywistości", "zwielokrotnione
istnienie", czy na "paradoks dziadka". Wyjaśnijmy
więc sobie teraz dokładniej dlaczego żaden
z owych paradoksów faktycznie nie może
zaistnieć w rzeczywistym podróżowaniu
przez czas.
(Ad. 1) "Paradoks dziadka" jest fizykalnie NIEmożliwy
do zaistnienia. Powyższe opisy zasady podróżowania
przez czas ujawniają, że "interakcyjne podróże
w czasie" (tj. podróże których uczestnik może brać
osobisty udział w obserwowanych przez
siebie wydarzeniach) możliwe są jedynie
pomiędzy punktami czasowymi przez
które dana osoba przeszła już w swoim
"normalnym" życiu. Aby wyjaśnić
to ograniczenie, nasz przeskok do innego
czasu polega na przemieszczeniu "kontroli
wykonawczej" z naszego "programu życia
i losu" do zupełnie odmiennego rozkazu niż
rozkaz który właśnie miał być realizowany.
Jednak ów zupełnie inny rozkaz musi istnieć
w naszym "programie życia i losu". Innymi
więc słowy, aby ten nasz przeskok do innego
czasu był możliwy, czas do którego przeskakujemy
musi znajdować się w naszym "programie
życia i losu" co oznacza że jest koniecznym
abyśmy kiedyś już żyli w danym punkcie
czasowym. To z kolei uniemożliwia nasze
przemieszczenie się poza obręb czasu
naszego życia, a także zezwala na podróżowanie
w czasie jedynie pomiędzy punktami
które zostały już przez nas osiągnięte
w poprzednich częściach naszego życia.
Faktycznie więc nie bylibyśmy w stanie
zabić swego dziadka przed czasem
swojego urodzenia, bowiem nasze podróżowanie
w czasie nigdy nie byłaby w stanie wyjść
poza punkt poprzedzający nasze urodzenie się.
(Ad. 2) "Zwielokrotnione istnienie" jest sprzeczne z
ideą podróżowania w czasie. Wszakże aby
np. zobaczyć siebie samego w innym punkcie
czasowym, nasze podróżowanie przez czas NIE
mogłoby zmieniać szybkości i kierunku upływu
naszego własnego czasu. Innymi słowy, na przekór
że bylibyśmy w stanie podróżować przez czas,
ciągle miałby miejsce nieubłagany upływ czasu
naszego życia. W rezultacie, po tym jak nasz
własny czas by już upłynął, my byśmy się zestarzeli
i musieli umrzeć. W rezultacie nasza zdolność
do podróżowania przez czas niczego by nie
zmieniła z przebiegu naszego żcyia. Jedynie
by nam pozwoliła na zobaczenie siebie samego
w naszym młodszym wieku, lub na zobaczenie
jakichś historycznych wydarzeń. Jednak nawet
widząc owe wydarzenia balibyśmy się cokolwiek
w nich zmienić, bowiem mogłoby to sprowadzić
jakąś katastrofę na nasze własne życie lub na
życie naszych bliskich.
(Ad. 3) "Równoległe rzeczywistości" naruszałyby
zasady i mechanizmy formowania i istnienia wszechświata.
Przykładowo, wiadomo że aby jakaś rzeczywistość
zaistaniała, istnieć też musi świat w którym ma
ona miejsce. Wiadomo też że nowego świata
NIE daje się stworzyć z niczego, a potrzebna
jest materia, energia, przestrzeń, itp. Gdyby więc
faktycznie każde nasze zadziałanie w odmiennym
czasie formowało jeszcze jedną "równoległą rzeczywistość",
to oznaczałoby że formowałoby to także cały
odmienny wszechświat, z jego nową masą, nową
pulą energii, nową przestrzenią, nowymi galaktykami
i słońcami, nowymi cywilizacjami, itp. Czyli gdyby
uwierzyć w naukowe teorie "wielkiego bangu" o
powstaniu wszechświata, wówczas każde nasze
nowe działanie w odmiennym czasie musiałoby
uformować od samego począku odrębny "wielki bang"
oraz odmienny wszechświat. Potem wszechświat ten
musiałby się rozwijać przez miliardy lat aby mogła
w nim być uformowana nowa rzeczywistość którą
właśnie stworzyliśmy. Czyli każdy podróżnik w czasie
stałby się jak Bóg - będąc zdolnym do formowania
wielu nowych wszechświatów, oraz do odczekania
aż te nowe wszechświaty dojrzeją do wprowadzenia
w życie jego nowych rzeczywistości.
Opisana powyżej zasada działania podróżowania
w czasie powoduje również, że po zbudowaniu
wehikułów czasu dany podróżnik w czasie może
wprawdzie żyć nieskończenie długo
poprzez powtarzane pod koniec swego życia cofanie
czasu do lat młodości, tak aby przeżywać życie
niezliczoną ilość razy. Jednak na zawsze pozostaje
on więźniem swoich czasów, tak jak to wyjaśniono
w punkcie #C7 tej strony. Znaczy, chociaż może
on żyć nieskończenie długo, jednak rozpiętość
jego życia wcale nie ulegnie przy tym przedłużeniu.
I to właśnie obserwujemy w działaniu u "symulacji"
UFOnautów, opisanych w "części #D" tej strony.
#C3.1.
Zdalnie sterowany "spisek przeciwko dziadkowi" - czyli użycie wehikułów czasu do zmiany zadarzeń które już miały miejsce:
Esencja oraz najważniejszy powód
paradoksalności owego "paradoksu
dziadka" opisywanego w punkcie #C3
polega na tym, że ktoś zabija swego
dziadka własnymi rękami, aby potem
znaleźć samego siebie już nieistniejącym.
Owa paradoksalność tego paradoksu
jest więc oparta na tej samej zasadzie,
co "fizyczne podnoszenie siebie samego
za włosy". W takim też sformułowaniu tego
paradoksu, wehikuły czasu uniemożliwiają
jego zrealizowanie - tak jak to wyjaśniono
w punkcie #C3 powyżej.
Opisywane tutaj wehikuły czasu umożliwiają
jednak zupełnie inne pozbycie się owego
dziadka, np. poprzez zorganizowanie spisku
przeciwko niemu. Mianowicie ktoś po
przeniesieniu się do czasów swej młodości
może spotkać tam bandytów którzy znali
jego dziadka. Może więc przekonać owych
bandytów, aby po cofnięciu się w czasie do
tyłu zabili jego dziadka. Kiedy zaś to się
stanie, ów spiskowiec faktycznie przestanie
istnieć. Tyle że w takim zrealizowaniu już
wcale nie jest to "paradox dziadka", a zmiana
zdarzeń które już miały miejsce. Opisywane
zaś tutaj wehikuły czasu umożliwiają taką
zmianę zdarzeń, a nawet czynią z niej zupełnie
"normalne" postępowanie "nieśmiertelników".
Jest ona też w praktyce często stosowana -
po opisy konkretnych przykładów patrz punkt
#D6 tej strony. Zmiana taka stanowi wszakże
esencję działalności tzw. "kurierów czasowych"
opisywanych w punkcie #D5 tej strony.
#C4.
Jak więc będą wyglądały nasze przyszłe "wehikuły czasu":
"Wehikułem czasu" będzie w przyszłości
nazwane każde urządzenie techniczne,
które zaopatrzone zostanie w możliwość
manipulowania upływem czasu. (To z tego
powodu najlepszymi wehikułami czasu
będą miniaturowe urządzenia hirurgicznie
wprowadzane w ciała swoich użytkowników
- w ten sposób formując tzw. "osobiste
wehikuły czasu".) Ową możliwość manipulowania
czasem z kolei posiadały będą
unikalne urządzenia magnetyczne zwane
"komorami oscylacyjnymi trzeciej generacji"
(opisywane szerzej na odrębnej stronie
internetowej o nazwie
immortality_pl.htm).
Z tego powodu wehikułem czasu będzie mogło zostać
dowolne urządzenie techniczne zawierające w sobie
owe komory oscylacyjne. Z pośród jednak
olbrzymiej liczby urządzeń które w przyszłości
zawierały będą w sobie te komory, jedna
ich grupa szczególnie dobrze się nadaje
do pełnienia funkcji wehikułów czasu. Owe
urządzenia szczególnie nadające się
na wehikuły czasu to statki kosmiczne zwane
"magnokraftami".
Chodzi bowiem o to, że magnokrafty są
właśnie wehikułami które mogą latać na
wskroś przestrzeni kosmicznej. Z kolei
wehikuły czasu, niezależnie od zdolności
do podróżowania w czasie, muszą również
posiadać zdolność do podróżowania w
przestrzeni.
Podsumowując powyższe, wehikułami czasu
w przyszłości będą nazywane statki kosmiczne
obecnie znane pod nazwą
magnokrafty,
które niezależnie od podróżowanie przez przestrzeń
będą też zdolne do podróżowania przez czas dzięki
zostaniu zaopatrzonymi w specjalne urządzenia
napędowe nazywane
komorami oscylacyjnymi trzeciej generacji.
Jak takie rzeczywiste wehikuły czasu będą
naprawdę wyglądały podczas inicjowania faktycznych
podróży przez czas, zilustrowane to zostało na
zdjęciach z "Fot. #G1ab" na stronie internetowej
immortality_pl.htm.
#C5.
Praktyczne zastosowania zdolności wehikułów czasu do cofania naszego czasu:
Moje badania ujawniają, że zmiany
czasu można wytwarzać technicznie
i wykorzystywać w niezliczonej liczbie
praktycznych zastosowań! Niezwykły
fakt jaki wyłania się z moich badań
nad czasem, to że owo nadzwyczajne
zjawisko softwarowe może zostać
zwyczajnie wytworzone za pośrednictwem
odpowiedniego urządzenia technicznego.
Aby uformować techniczną wersję upływu
czasu, wystarczy jedynie "zdeformowac"
pole magnetyczne. Obiekty jakie objęte
będą wówczas owym zdeformowanym
polem magnetycznym, doznają przemieszczenia
w czasie. Owa możliwość technicznego
indukowania zmian w upływie czasu,
otwiera możliwość wykorzystania czasu
do najróżniejszych celów. Wymieńmy
tutaj najważniejsze z owych zastosowań:
1.
Kształtowanie
przyszłości. Bez podróży w
czasie, cokolwiek uczynimy dzisiaj staje
się to nieodwracalne. Jednak po
wprowadzeniu podróży w czasie,
możemy dowolnie kształtować przyszłość
zgodnie z własnym widzimisie. Cokolwiek
wówczas nam się nie podoba, możemy
to cofnąć w czasie i zmienic na cos innego.
Z moich dotychczasowych badań wynika,
że "symulacje" UFOnautów tak właśnie działają
na Ziemi (oraz z tego właśnie powodu tak
starannie ukrywają się przed ludźmi).
Cokolwiek jest nie na rękę interesom owych
UFOnautów, cofają to w czasie do tyłu i
zamieniają na coś co im bardziej służy -
po faktycznie zaistniałe przykłady patrz
punkt #D6 z dalszej części tej strony.
2.
Naprawianie błędów
przeszłości. Kiedy ludzie będą już
posiadali wehikuły czasu do swojej dyspozycji,
wówczas będą mogli naprawiać wszelkie
błędy które w życiu popełnią. Wystarczy
bowiem, że w chwili kiedy zorientują się
że popełnili dany błąd cofną się oni w czasie
do tyłu do chwili poprzedzającej jego
popełnienie, oraz następnie tak zadziałają,
aby już w nowym przbiegu czasu błędu
tego ponownie nie popełnić.
3.
Napędzanie
wehikułów kosmicznych.
Technicznie indukowana zmiana czasu
pozwala budować wehikuły kosmiczne,
które w moich monografiach nazywane są
"magnokraftami".
Wehikuły te będą w stanie przenieść
ludzi do, lub z, odległych systemów
gwiezdnych poprzez zwykłe cofanie
czasu. Zasada owego przenoszenia
wyjaśniona zostałą w punkcie #C6 tej
strony pod nazwą "podróży w jedną
stronę". Z kolei skrócony opis budowy
i dzialania magnokraftu zawarty jest
na stronie internetowej o
magnokraftach,
a także w podrozdziale D10.1 z monografii
[8]
"Totalizm". Natomiast bardzo dokładny
opis "magnokraftów", zawarty jest w
rozdziale G z tomu 3
monografii [1/5].
Warto tu dodać, że w podrozdziale P2
tej samej monografii [1/5] zaprezentowany
został formalny dowód naukowy, stwierdzający
że "UFO to magnokrafty które już zostały
zbudowane przez jakąś cywilizację kosmiczną".
(Dowód ten jest więc równoznaczny z ustaleniem,
że UFOnauci już obecnie dysponują opisywanymi
totaj "wehikułami czasu".)
4.
Ratowanie życia.
Kiedykolwiek następuje wypadek, cofnięcie czasu
do tyłu przywraca do życia i zdrowia tych co mu ulegli.
Praktycznie więc po opanowaniu podróży w czasie
wypadki i choroby będą mogły być zupełnie
wyeliminowane z życia ludzkiego poprzez zaradzanie
ich przyczynom kiedy ciągle są one w początkowym
stadium swego formowania.
5.
Ożywianie zmarłych.
Podróże w czasie umożliwiają ożywianie ludzi
którzy właśnie zmarli. Wystarczy ich bowiem
cofnąć do tyłu w czasie, do chwili kiedy ciągle
byli żywi, poczym wyeliminować powód ich śmierci.
6.
Nieskończenie długie życie (nieśmiertelność).
Podróże w czasie umożliwiaja też spełnienie
odwiecznego marzenia ludzkości, aby żyć
wiecznie. Wszakże zawsze kiedy czyjeś życie
dobiega końca, można cofnąć jego czas do
tyłu i pozwolić mu ponownie przejść przez swoje
życie. Nieco więcej informacji na temat takiego
nieskończenie długiego życia uzyskanego poprzez
powtarzalne jego przeżywanie nieskończoną
liczbę razy, podano poniżej w punkcie #C7 tej
strony, a także w podrozdziale E1 monografii [8].
#C6.
Jakie obserwowalne efekty będzie przy nas wzbudzało czyjeś pobliskie użycie wehikułów czasu:
Dla cywilizacji takiej jak nasza - która nie
dorobiła się jeszcze własnych wehikułów
czasu, niezwykle istotna jest umiejętność
wykrywania działalności tego typu statków
budowanych przez inne cywilizacje. Koncept
Dipolarnej Grawitacji (patrz punkt #B3) już
na obecnym poziomie naszej wiedzy umożliwia
przewidzenie kilku zjawisk których zarejestrowanie
przez postronnego obserwatora świadczy
o pobliskim użyciu wehikułu czasu. Trzy
najdobitniej zauważalne z tych zjawisk to:
(1) "stan zawieszonego filmu" (po angielsku:
the "state of suspended animation"), (2)
"podróż w jedną stronę" ("one way trip"),
oraz (3) "efekt zdublowania czasu".
"Stan zawieszonego filmu" można
obrazowo wytłumaczyć na hipotetycznym
przykładzie centrum dowodzenia jakiejś
armii inspektowanego przez wysłannika
strony przeciwnej wykorzystującego wehikuł
czasu. Wysłannik ten przybył aby zapoznać
się z tajnymi planami danej armii, nie chciał
jednak zostać zauważonym w trakcie swojej
intruzji. Dlatego też użył on swój wehikuł czasu
w ten sposób, że spowodował on przyspieszenie
upływu własnego czasu w stosunku do czasu
upływającego dla personelu danego centrum.
Gdy więc personelowi upłynęła zaledwie jedna
tysięczna sekundy, u przybysza upłynął odpowiednik
około pół godziny. Miał on więc wystarczająco
dużo czasu aby zapoznać się z planami strony
przeciwnej, jednakże dla personelu tej strony
upłynęło zbyt mało czasu aby zauważyć intruza.
Jeśli jednak przypadkowo któryś z członków
personelu danego centrum znalazł się zbyt
blisko intruza podczas zmiany przez niego
szybkości upływu swego czasu, czas owego
obserwatora również zostałby przyspieszony.
W takim przypadku ów postronny świadek
działania wehikułu czasu z zaskoczeniem
ujrzałby widok, jaki przypominałby mu film
zatrzymany nagle na pojedynczej klatce.
Wszyscy jego koledzy i przełożeni zamrożeni
zostaliby w najdziwaczniejszych pozycjach
jakie zajmowali w danej chwili. Nalewany płyn
zatrzymałby się w połowie drogi pomiędzy
butelką i szklanką. Kulka papieru rzucona
przez kogoś wisiałaby nieruchomo w powietrzu.
Panowałaby niemal absolutna cisza. (Z uwagi
na spowolnienie fal głosowych słychać jednak
byłoby wówczas rodzaj jakby "chrzęstu" czy
"chlupotania", który przez naocznych świadków -
np. patrz paragraf {3070} z podrozdziału B1, a
także podrozdział C1, w traktacie
[3b],
opisywany jest jako dźwięk podobny do odgłosów
wydawanych podczas "kroczenia w butach
gumowych pełnych wody". Na temat owego
dźwięku wypowiada się także krótka wzmianka
w punkcie #B1 ze strony internetowej o
bandytach wśród nas.)
Takie zamrożenie wszelkich ruchów panowałoby
aż do chwili gdy intruz dokonałby odlotu. W tym
momencie zamrożone ruchy przywrócone zostałyby
do swojej kontynuacji. Ludzie zaczęliby wyglądać
i działać jakby nic w międzyczasie się nie stało.
Jedynie pamięć postronnego obserwatora oraz
jego zegarek przesunięty do przodu, byłyby
jedynymi dowodami, że cokolwiek wogóle się stało.
W sposób podobny do wyżej opisanego, wehikuły
czasu mogą też powodować "stany przyspieszonego
filmu", gdy upływ czasu u ich użytkownika
zostaje opóźniony w stosunku do upływu czasu
w jego otoczeniu. (Stąd wszelkie działania jakie
podróżujący w czasie by wówczas obserwował
będą wyglądały jakby ktoś przyspieszył ich prędkość.
Odnotuj, że czasami w telewizji pokazują filmy
na których ludzie poruszają się śmiesznie z
przyspieszonymi prędkościami. Tak właśnie by
wówczas wyglądało otoczenie owego podróżującego
w czasie.) Stan przyspieszonego filmu może być
wysoce użyteczny przykładowo podczas powolnego
przechodzenia przez mur, kiedy to po jego
wprowadzeniu u poruszającej się osoby nie
wystąpi potrzeba oddychania wewnątrz muru
(jako że dla tej osoby przejście muru zajmie
jedynie odpowiednik ułamka sekundy).
W przypadku "symulacji" UFOnautów,
z jakiś powodów relatywnie często stosują oni
ten stan przykładowo dla zmniejszenia
wydajności osób które zagrażają ich interesom.
Jeśli bowiem zdołają oni opóźnić upływ czasu
u prześladowanej osoby, tak że powiedzmy
kiedy na zewnątrz upływa 8 godzin, dla niej
upłynął jedynie odpowiednik 4 godzin, wówczas
wydajność takiego prześladowanego w sposób
przez nikogo niezauważony zmiejszona zostaje
co najmniej o połowę.
Jedną z najłatwiej rozpoznawalnych objawów,
że w naszym pobliżu użyty został właśnie któryś
z obu opisanych powyżej stanów, tj. albo stan
zawieszonego filmu albo też stan przyspieszonego
filmu, to zmiana we wskazaniach zegara najbliższego
wehikułowi czasu. Jeśli bowiem zmiana czasu
wprowadzona przez taki wehikuł obejmie sobą
i ten zegar, wówczas zostanie ona utrwalona we
wskazaniach owego zegara. Wykaże więc on
albo nagle zaistniałe wyprzedzenie normalnego
czasu (gdy objęty został zasięgiem włączonego
przy nim stanu zawieszonego filmu), albo też
opóźnienie normalnego czasu (gdy włączony
przy nim był stan przyspieszonego filmu).
Jednocześnie po zaistnieniu tego nagłego
wyprzedzenia czy opóźnienia, zegar ten
będzie dalej już szedł z normalną szybkością,
tj. jego wskazania będą równoległe do normalnego
czasu a tylko zawsze przestawione o tą stałą
wartość przesunięcia czasowego. Jeśli więc w
naszym pobliżu wykryte zostanie takie nagłe
przestawienie zegara, wtedy jest to oznaką
że właśnie znaleźliśmy się miejscu zadziałania
wehikułu czasu - patrz też podrozdział T3 lub U2
monografii [1/5]. Po wielkości tego przesunięcia
wskazań zegara daje się nam też oszacować
jak wielkie było przyspieszenie lub opóźnienie
czasowe wprowadzane przez wehikuł, a tym
samym wnioskować o prawdopodobnym celu
w jakim ono nastąpiło, np. czy było to zbadanie
nas (zajmujące zwykle około jednej godziny),
czy przejście/przelot przez ścianę lub budynek
(zajmujące maksimum do kilku minut), czy też
celowe opóźnienie czasu aby zmniejszyć czyjąś
wydajność w jakiejś szkodzącej interesom kosmicznych
okupantów sprawie (opoźniające zwykle wskazania
zegara aż o kilka godzin).
"Podróż w jedną stronę" jest kolejną
niezwykłą możliwością stwarzaną przez wehikuły
czasu. Polega ona na ograniczeniu fizycznego
podróżowania do przebycia drogi tylko w jednym
kierunku, tj. do docierania na miejsce przeznaczenia,
podczas gdy droga powrotna do punktu wyjściowego
podróży następuje poprzez cofnięcie czasu
(nie zaś poprzez fizyczne podróżowanie).
Wyrażając powyższe prostymi słowami,
"podróż w jedną stronę" polega na przemieszczeniu
fizycznym podróżnego tylko w kierunku docelowym,
zaś na cofaniu jego czasu w drodze powrotnej
do punktu początkowego w którym dane
podróżowanie zostało rozpoczęte.
Aby zrozumieć zasadę takiego "podróżowania
w jedną stronę", konieczna jest znajomość
definicji czasu w Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Definicja ta stwierdza (patrz punty #B3 i #B5 tej
strony, lub podrozdział H9.1 z tomu 4 monografii [1/5]):
"czas jest to przepływ sterowania wykonawczego
poprzez softwarowe duplikaty przeciw-materialne
danego obiektu." Zrozumienie powyższej definicji
przychodzi znacznie łatwiej, jeśli czytający świadom
jest podobieństwa naszych duplikatów przeciw-materialnych
zawartych w innym, równoległym świecie zwanym
"przeciw-światem" do programów komputerowych
pracujących w tzw. "czasie rzeczywistym" (real-time).
Jak wiadomo programy takie składają się z ciągów
pojedynczych akcji (instrukcji, kroków realizacyjnych),
które realizowane są przez komputer kolejno jedna
po drugiej. Wybór przez system sterujący komputera
kolejnej akcji (instrukcji) mającej zostać zrealizowaną
w danym momencie, nazywany jest "kontrolą wykonawczą"
(po angielsku "execution control"). Jak to wyjaśnia
Koncept Dipolarnej Grawitacji, upływ czasu może
być właśnie porównany do ruchu kontroli wykonawczej
poprzez kolejne kroki realizacyjne takich programów.
W koncepcie tym program komputerowy reprezentuje
bowiem nieruchomą przestrzeń czasową, natomiast
kontrola wykonawcza egzekwująca realizację tego
programu i stąd przesuwająca się poprzez kolejne
jego akcje (instrukcje) reprezentuje upływ czasu.
Zgodnie więc z powyższą analogią wynikającą z
Konceptu Dipolarnej Grawitacji, czas jest nieruchomy
podczas gdy to my poruszamy się poprzez niego
(a ściślej, sterowanie wykonawcze z naszych duplikatów
przeciw-materialnych przemierza przestrzeń czasową).
W tym względzie dipolarne pojęcie czasu jest odwrotne
do powszechnie dzisiaj przyjętego, jako że w obecnie
akceptowanym zrozumieniu czasu my stoimy w miejscu
podczas gdy to czas "płynie" wokół nas. Jedną z
najważniejszych konsekwencji dipolarnego zrozumienia
czasu jest iż wskazuje ona sposób podróżowania
w czasie. Aczkolwiek Koncept Dipolarnej Grawitacji
stwierdza, iż w naszym układzie wymiarów droga
przez czas prowadzi tylko w jednym kierunku
(stąd w tym wymiarze nie jest możliwa zmiana
jego upływu), w innym układzie wymiarów
(tj. przeciw-świecie) możliwe staje się manipulowanie
czasem w każdym kierunku, tj. jego cofanie do tyłu,
przemieszczanie do przodu, przyspieszanie,
a także opóźnianie.
Zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
technicznie podróżowanie w czasie sprowadza
się do przemieszczenia kontroli wykonawczej
do uprzednio "zaetykietowanego" punktu. W
zrozumieniu zasady takiego przemieszczenia
znowu przydatne staje się podobieństwo naszych
przeciw-materialnych duplikatów do programów
komputerowych. Jak wiadomo, w programach
komputerowych możliwe jest umieszczenie
"etykiety" (label) na początku danej sekwencji
instrukcji oraz późniejsze powrócenie do tego
"zaetykietowanego" punktu poprzez proste
dokonanie skoku bezwarunkowego do owej
etykiety. Dokładnie to samo następuje w
wehikułach czasu. Umieszczają one "etykietę"
w sekwencji programu egzekującego z
duplikatu przeciw-materialnego danej osoby
(tj. w określonym punkcie czasowym tej osoby)
i następnie dokonują przeskoku kontroli
egzekucyjnej do owej etykiety. Osoba której
duplikat softwarowy poddany zostaje takiemu
procesowi odbiera go jako cofnięcie się czasu
do tyłu (może też zostać dokonany skok
czasowy do przodu). Dlatego też jeśli
przedstawiciele jakiejś zaawansowanej
cywilizacji która dorobiła się już wehikułów
czasu zechcą zabrać daną osobę z sobą
w podróż, przed rozpoczęciem tej podróży
doczepią oni "etykietę" do sekwencji
egzekucyjnej tej osoby, zaś po zakończeniu
tej podróży - zamiast podróżować z powrotem
z tą osobą, po prostu cofną oni jej kontrol
egzekucyjną do owej etykiety. W efekcie
końcowym osoba odbywająca taką podróż
pamiętała będzie jedynie przebieg jej drogi
w jednym kierunku (droga z powrotem już
bowiem nie następuje), a także po powrocie
ze zdumieniem odkryje iż aktualna godzina
jest wcześniejsza niż dokładna godzina w
której nastąpiło wyruszenie w daną podróż.
"Podróż w jedną stronę" z użyciem wehikułów
czasu umożliwia dokonywanie uprowadzeń
jakie nie posiadają swego "czasu trwania".
W uprowadzeniach tych wybrana osoba wzięta
może zostać w podróż która, niezależnie od
swej długości, kończy się dokładnie w chwili
w której się zaczęła (a ściślej w chwili czasowej
do której etykieta powrotna została doczepiona).
Gdyby więc w czasie takiego uprowadzenia
ktoś nieustannie obserwował zabieraną osobę,
lub nawet trzymał ją za rękę, nie byłby w stanie
odnotować faktu jej chwilowej nieobecności,
ponieważ dla wzroku i zmysłów tego obserwatora
dana osoba kontunuowałaby swoją obecność
poprzez punkt czasowy w którym uprowadzenie
to nastąpiło. Stąd też zaistnienie takich uprowadzeń
będzie aktywnie zaprzeczane przez dzisiejszych
badaczy, ponieważ ich uznanie podważałoby
poprawność najbardziej fundamentalnych teorii
współczesnej nauki (które stwierdzają że "czas płynie"
my zaś stoimy nieruchomo w jego strumieniu,
stąd nasze poruszanie się w czasie nie jest możliwe).
W swoich badaniach miałem już okazję spotkania
się aż z kilkoma raportami z takich właśnie
uprowadzeń, niestety żadne z nich nie doczekało
się wyjaśnienia czy choćby tylko zrozumienia
przez innych badaczy - np. patrz podrozdział T3
z tomu 15 monografii [1/5]. Dodatkowym
utrudnieniem wprowadzanym do badań owych
przypadków jest, że "symulacje" UFOnautów,
które uprowadzają daną osobę w taką podróż,
z reguły hipnotycznie wymazują potem pamięć
swojej ofiary. Stąd do naszej wiedzy docierają
tylko te nieliczne przypadki dla których owe
wymazywanie pamięci okazało się niedokładne
lub zawodne. Jednakże nawet w owych rzadkich
przypadkach, prawie nikt nie jest skłonny uwierzyć
w opowiadanie że ktoś porwany był na planetę
leżącą w innym systemie gwiezdnym, przeszedł
różnorodne testy, widział miasto innej cywilizacji,
zaś całe uprowadzenie zakończone zostało o
czasie nawet nieco wcześniejszym niż czas
jego rozpoczęcia. Szczególnie że osoba
relacjonująca takie niezwykłe przejścia potrafi
z detalami opowiedzieć podróż w jedną stronę,
nie jest jednak w stanie sobie przypomnieć
jak właściwie nastąpiła podróż z powrotem.
Opisane powyżej zasady podróżowania w czasie
odnoszą się do statycznych sytuacji gdy przestrzeń
czasowa pozostaje nieruchoma zaś aktywny
podróżnik przemierza tą przestrzeń. Możliwy
jest jednak także zupełnie odmienny sposób
podróżowania polegający na dynamicznym
"zafalowaniu" przestrzeni czasowej podczas
gdy podróżnik pozostaje nieruchomy. Jego
przykładem będą zjawiska występujące podczas
eksplozji czy zastartowania wehikułów czasu.
Jednym z częściej występujących tego typu
zjawisk jest tzw. "efekt zdublowania czasu".
Efekt ten najłatwiej zilustrować analogią wehikułu
czasu do motorówki nieruchomo stojącej na
jeziorze i potem nagle ruszającej (woda tego
jeziora reprezentuje przestrzeń czasową).
Motorówka taka wzbudziłaby zafalowanie
otaczającej wody, które to zafalowanie objęłoby
także i postronnego obserwatora płynącego
w jej pobliżu. Jeśli więc ruszający wehikuł
czasu nagle dokona "deformacji" przestrzeni
czasowej, wtedy znajdujący się w jego pobliżu
postronny obserwator objęty zostanie
zafalowaniami tej przestrzeni. Dla obserwatora
zafalowania owe będą odbierane jako więcej
niż jednokrotne powtarzanie się tych samych
zdarzeń. Dla przykładu jeśli obserwator słyszał
w radiu jakiś komunikat i piosenkę, po chwili
powtórzy się ponownie dokładnie ten sam
komunikat i piosenka. Jeśli w danej chwili
obserwator wyglądał przez okno i zaobserwował
przejeżdżający samochód, po chwili zaobserwuje
on dokładnie ten sam samochód przejeżdżający
dokładnie w taki sam sposób. Warto tu też dodać,
że z uwagi na zasadę działania wehikułów czasu
które wywołują swoje efekty przez "deformowanie"
pola magnetycznego otoczenia, użycie tych
statków objawia się w obrębie całej strefy objętej
wzbudzeniem przez ich obwody magnetyczne
(równej co najmniej podwójnej średnicy samych
statków). Stąd też oba opisane powyżej efekty
wystąpią gdy wehikuł czasu znajduje się koło
postronnego obserwatora w odległości nieco
mniejszej od owej strefy. Dla przypadku użycia
osobistych wehikułów czasu (tj. zamontowanych
chirurgicznie w ciało ich użytkownika) strefa
obserwowania takich wpływów czasowych będzie
rozciągać się co najmniej do około 4 metrów
od użytkownika danego napędu.
#C7.
"Uwięziona nieśmiertelność":
Motto:
"Zwrot 'wieczna szczęśliwość' jest również najprostszym opisem sytuacji kiedy mieszkańcy
totaliztycznej cywilizacji którzy opanowali umiejętność utrzymywania się w stanie nieustającej
nirwany
używają wehikułów czasu do powtarzalnego odmładzania swoich ciał fizycznych, uzyskując
w ten sposób nieśmiertelne życie które staje się nieskończonym pasmem niewypowiedzianej szczęśliwości."
Wehikuły czasu opisywane w tej części B, a
pracujące na zasadzie deformowania pola
magnetycznego, pozwalają na zrealizowanie
odwiecznego marzenia ludzkości. Takim
marzeniem jest wszakże uzyskanie nieskończenie
długiego życia. Zasada dawania użytkownikom
owych wehikułów czasu nieskończenie długiego
życia jest relatywnie prosta. Sprowadza się ona
do powtarzalnego cofania danej osoby w końcowej
fazie jej życia, ponownie do tyłu w czasie, czyli
aż do czasów jej młodości. Z kolei po cofnięciu
kogoś w czasie do tyłu, ktoś ten nadal pamięta
swoje życie z poprzedniego przebiegu czasu
w dokładnie taki sam sposób jakby kontynuowane
ono było przy normalnym upływie czasu.
Dlatego takie osoby cofnięte wehikułem czasu
ponownie do okresu swojej młodości, ciągle
pamiętają swoją poprzednią cześć życia
prowadzoną już jako starsze osoby. W ten
sposób są one w stanie przeżywać swoje
życie dowolną liczbę razy, pamiętając przy tym
każdy jego przebieg. Faktycznie więc zbudowanie
wehikułów czasu daje dysponującym nimi
ludziom posmak osiągnięcia nieśmiertelności.
Owa forma nieśmiertelności, uzyskiwana poprzez
powtarzalne cofanie się w czasie, posiada jednak
cechę, która czyni tych co z niej korzystają rodzajami
"więźniów swoich czasów". Znaczy, owe osoby
w sumie żyją wprawdzie nieskończenie długo. Jednak
ich życie zawsze pozostaje ograniczone do tego
samego okresu czasu. Przykładowo, mogą one
cofnąć się w czasie tylko do daty która leży nie
wcześniej niż data ich urodzenia. Mogą one
również przemieścić się do przodu w czasie
jedynie do daty która leży nie później niż data
ich naturalnej śmierci. Rezultatem więc owego
powtarzalnego ich cofania się do tyłu w czasie
jest rodzaj "uwięzionej nieśmiertelności".
Ponadto, podczas każdego takiego cofania się
w czasie do tyłu, owe osoby są w stanie zabrać
ze sobą do tyłu głównie swoją pamięć. (Zabierają
także ze sobą do tyłu wszystko co wynika z owej
ich pamięci, znaczy swoją wiedzę, doświadczenie
życiowe, charakter, słabostki, uprzedzenia, itp. -
patrz punkt #C2 tej strony.) Jednak nie są one w stanie
zabrać ze sobą do tyłu niczego innego (materialnego) -
czego by nie posiadali już w owych czasach do których
właśnie wracają. Stąd jeśli np. w starszym wieku posiadają
oni jakieś potrzebne im urządzenie techniczne,
które w czasach ich młodości ciągle nie zostało
jeszcze wynalezione, albo mieli ulubionego kotka
czy ukochanego partnera których poznali dopiero
w końcowej fazie swego życia, wówczas po
cofnięciu się w czasie do tyłu wszystko to tracą
i zmuszeni są obywać się bez nich aż do czasu
gdy ponownie ich spotkają w poźniejszej fazie
swego życia. (Mogą też wogóle ich już nie
napotkać - jeśli w nowym upływie czasu wybiorą
odmienną ścieżkę życiową niż ta którą podążali
w poprzednim życiu.) Takie zaś ograniczenia
i następstwa owej "uwięzionej nieśmiertelności"
uzyskiwanej za pośrednictwem wehikułów
czasu działających na opisywanej tu zasadzie
deformacji pola magnetycznego, nakładają
szczególny rodzaj nacisku psychologicznego
na ludzi którzy z niej korzystają. W rezultacie
zaś tego nacisku, nie dla wszystkich ludzi owa
"uwięziona nieśmiertelność" okazuje się
błogosławieństwem. Ci bowiem ludzie, którzy
praktykują w swoim życiu filozofię nazywaną
pasożytnictwem,
mogą ją również odebrać jako rodzaj przekleństwa.
Wszakże nie będą w stanie oprzeć się powtarzalnego
używania tej nieśmiertelności - tak jak to czyni się
w przypadku nałogu, jednocześnie jednak będzie
ona ich czyniła coraz bardziej nieszczęśliwymi.
Jeśli dany użytkownik "uwięzionej nieśmiertelności"
praktykuje w swoim życiu filozofię zwaną
totalizmem
oraz ma szczeście żyć w totaliztycznej cywilizacji,
wówczas owa forma nieśmiertelności staje się
dla niego prawdziwym błogosławieństwem.
Wszakże poprzez wiedzenie absolutnie moralnego
życia, taki ktoś całe swoje życie utrzymuje się w
stanie pełnej
nirwany.
Jest więc nieustannie szczęśliwy, radosny, oraz
optimistyczny. Wszystko go też cieszy, zaś
jego duch nie zmusza go aby szukał cokolwiek
lepszego niż to co już posiada. Ponadto taki ktoś
nieustannie się stara aby powiększać własną moralność,
dobro i poziom doskonałości. Stąd wraz z nagromadzaniem
swojej wiedzy i doświadczeń życiowych, staje się
on coraz przyjemniejszy i coraz bardziej produktywny
dla swego otoczenia. Wszyscy go więc cenią coraz
bardziej i coraz mocniej chcą aby przebywał wśród
nich na zawsze. W rezultacie, dla członków
totaliztycznych cywilizacji osiągnięcie opisywanej
tutaj "uwięzionej nieśmiertelności" jest błogosławieństwem
jakie pozwala im wieść nieskończone długie i
niewypowiedzianie szczęśliwe życie.
Nieco więcej na temat "wiecznej szczęśliwości"
które mieszkańcy takich cywilizacji wówczas
doświadczają, wyjaśnione zostało w punkcie
#F2 odrębnej strony internetowej na temat
Boga.
Faktycznie to dla nich owa ograniczona forma
nieśmiertelności okazuje się w praktyce równie
doskonała i efektywna jak faktyczna nieśmiertelność
opisana w punkcie #E3 tej strony. Kluczem jednak do
tego aby taka uwięziona nieśmiertelność stała się
błogosławieństwem, jest zdolność ludzi do utrzymywania
siebie w stanie nieustannej
nirwany.
Z kolei aby móc nieustannie wypracowywać dla siebie tą
nirwanę,
jest absolutnie koniecznym aby żyć w społeczeństwie
które praktykuje filozofię
totalizmu.
Jeśli jednak dany użytkownik "uwięzionej nieśmiertelności"
praktykuje w swoim życiu filozofię zwaną
pasożytnictwem
oraz żyje w pasożytniczym społeczeństwie,
wówczas owa ograniczona forma nieśmiertelności z czasem
staje się dla niego rodzajem przekleństwa. Wszakże
życie w pasożytniczym społeczeństwie uniemożliwia
mu uzyskanie nirwany. Bez zaś nirwany, przez cały
czas taki ktoś rozdzierany jest przez trawiące go
pożądania i niemożliwe do zaspokojenia potrzeby.
Ponieważ zaś nigdy nie jest w stanie mieć wszystkiego
czego nieustannie pragnie, z upływem czasu jego
niezaspokojone żądze wywierają zmiany w jego
psychice. Ponieważ na przekór cofania się w czasie,
psychika, pamięć, ani potrzeby takich osób nie
ulegają zmianie ani odnowieniu, w miarę jak ich
długowieczność postępuje, ich cechy i charakter
stają się coraz bardziej szatańskie i nieznośne.
Kiedyś przychodzi więc taki czas, że stają się oni
nie do zniesienia dla innych swoich ziomków,
zaś ich życie przeradza się w rodzaj piekła.
Albo więc sami na ochotnika, albo też z
delikatną pomocą owych współziomków którzy dłużej
nie są w stanie tolerować ich nieznośności, ich życie
musi ulec zakończeniu - na przekór że mogło być
nieśmiertelne. W rezultacie, dla członków
pasożytniczej cywilizacji, osiągnięcie opisywanej
tutaj "uwięzionej nieśmiertelności" jest rodzajem
zamaskowanego przekleństwa i oszustwa, które
wprawdzie teoretycznie powinno pozwalać im wieść
nieskończone długie życie, jednak które w miarę
postępu tego życia topi ich w mękach i ogniu coraz
większego niedosytu, coraz bardziej niespełnialnych
pragnień, oraz coraz silniejszego poczucia własnej
nieszczęśliwości, a stąd które praktycznie prędzej
czy później musi zostać przerwane śmiercią.
Nieco więcej na temat "wiecznego potępienia"
które mieszkańcy takich cywlizacji wówczas
doświadczają, wyjaśnione zostało w punkcie
#H3 odrębnej strony internetowej o
Bogu.
Faktycznie więc, w cywilizacjach praktykujących
pasożytnictwo owa uwięziona nieśmiertelność,
podobnie jak wszystko inne co one osiągają,
jest jedynie rodzajem iluzji, oszustwa, oraz teorii.
W praktyce bowiem życie każdego z obywateli
owych cywilizacji jest ograniczone i zawsze kończy
się śmiercią, tyle że trwa ono nieco dłużej niż trwałoby
normalnie, oraz wyrządza wszystkim znacznie więcej zniszczeń.
Co jednak jeszcze gorsze, z postępem liczby kolejnych
powtórzeń życia przez obywateli owej pasożytniczej
cywilizacji, poziom moralny, nienasycone pragnienia,
oraz odczucie braku szczęścia u obywateli owej
cywilizacji spadają do coraz niższego poziomu.
W rezultacie, taka pasożytnicza cywilizacja
praktykująca uwięzioną nieśmiertelność bez osiągania
nirwany z upływem czasu zawsze sama wysadza
się w powietrze - tak jak wyjaśnione to zostało
w punkcie #D8 tej strony.
Z uwagi na ową zdolność uwięzionej nieśmiertelności
do wprowadzania korzystających z niej cywlizacji
w sytuację "wiecznego potępienia", w tym miejscu
mam apel dla naszych następców którzy zbudują
wehikuły czasu. Mianowicie, zaklinam ich że
pod żadnym pozorem
nie wolno cofać w czasie do tyłu żadnej osoby
która w chwili cofania się w czasie nie jest w stanie
wykazać że właśnie przeżywa nirwanę.
Przykładem cywilizacji która właśnie praktykuje
taką "uwięzionej nieśmiertelność" bez uprzedniego
osiągania totaliztycznej nirwany, są owe "symulacje"
szatańskich UFOnautów
które jakoby skrycie okupują naszą planetę, zaś
których opisy zawiera "Część #D" tej strony.
#C7.1.
Zbiorowa odpowiedzialność mieszkańców cywilizacji praktykujących "uwięzioną nieśmiertelność":
W cywlizacji takiej jak obecnie nasza, każdy
ponosi osobistą odpowiedzialność za swoje
własne losy. Jeśli więc w swoim postępowaniu
dokładnie wypełnia on
prawa moralne,
wówczas jego życie jest szczęśliwe i spełnione.
Jeśli zaś łamie te prawa, wówczas jego życie
przekształca się w mękę i pasmo nieszczęść.
Z chwilą jednak kiedy dana cywilizacja zbuduje
sobie wehikuły czasu, zaś jej mieszkańcy uzyskają
dostęp do "uwięzionej nieśmiertelności", owa
indywidualna odpowiedzialność zanika i jest
zastępowana przez odpowiedzialność najlepiej
opisaną powiedzeniem "wszyscy za jednego,
jeden za wszystkich". Przykładowo, w tym
nowym systemie odpowiedzialności każdy
mieszkaniec owej cywilizacji jest cofany do
tyłu w czasie i uzyskuje nieśmiertelność tylko
jeśli pozostali mieszkańcy tej cywilizacji osądzą,
że spełnia on kryteria nałożone na owo cofnięcie -
przykładowo kiedy udowodnił on swoim życiem
że jest w stanie utrzymywać się w nieustającej
totaliztycznej nirwanie.
Z kolei każdy mieszkaniec owej cywilizacji uzyskuje
wówczas dostęp do na tyle dużych energii i
możliwości zniszczeniowych, że jest w stanie
wysadzić w powietrze całą swoją cywilizację
kiedy tylko zechce. Każdy też mieszkaniec
owej cywilizacji opiera swoje nieśmiertelne
życie jakby "na łasce" mieszkańców którzy
wiodą przed nim takie samo nieśmiertelne
życie. Jeśli bowiem któryś z owych nieśmiertelnych
mieszkańców nieustannie i nadal istniejących
we wcześniejszym punkcie czasowym tej samej
cywilizacji nagle zdecyduje się wysadzić swoją
cywilizację w powietrze, wówczas wszyscy ci
potomkowie którzy istnieją nieśmiertelnie w
późniejszych punktach czasowych tej samej
cywilizacji, również nagle przestają istnieć -
tak jak to wyjaśniam w następnym punkcie
#C8 tej strony.
#C8.
"Nieistniejące istnienie" szatańskich cywilizacji których mieszkańcy praktykują "uwięzioną nieśmiertelność" bez osiągania
nirwany:
Osiąganie totaliztycznej
nirwany
okazuje się czynnikiem decydującym o
dalszych losach każdej cywilizacji która
osiąga poziom "uwięzionej nieśmiertelności".
Jeśli bowiem dana cywilizacja stworzy u siebie
taki klimat moralny, że każdy jej mieszkaniec
utrzymuje się bez przerwy w stanie totaliztycznej
nirwany, wówczas mieszkańcy owej cywilizacji
żyją nieskończnie długo będąc nieskończenie
szczęśliwi. Z czasem też wypracowują dla siebie
faktyczną nieśmiertelność opisywaną w punkcie
#E3 tej strony. Jeśli jednak dana cywilizacja
zaczyna powtarzalnie cofać swoich mieszkańców
do tyłu w czasie bez upewnienia się że każdy
z cofanych faktycznie nabył umiejętność nieustannego
utrzymywania się w stanie totaliztycznej nirwany,
wówczas poziom moralny owej cywilizacji zaczyna
spadać, aż cywilizacja ta staje się niewypowiedzianie
szatańska - co wyjaśniłem dokładniej w punkcie
#D9 tej strony. Z kolei taka szatańska cywilizacja
po jakiejś tam liczbie cofnięć jej obywateli w czasie
do tyłu sama wysadzi się w powietrze. Wszakże
z każdym takim cofnięciem jej mieszkańcy stają
się coraz bardziej nieszczęśliwi i coraz bardziej
szatańscy wobec siebie, jednocześnie zaś dysponują
oni coraz bardziej potężnymi narzędziami zniszczenia.
Z chwilą zaś kiedy owo jej wysadzenie się w powietrze ma miejsce,
prawa rządzące czasem powodują że wszechświat
tak się przetransformuje jakby cywilizacja owa wogóle
nigdy nie istniała. Ponieważ dla takich szatańskich
cywilizacji jest tylko kwestią liczby powtórzeń życia
jej mieszkańców zanim owo jej wysadzenie się w
powietrze ma miejsce, faktycznie owe szatańskie
cywilizacje uprawiające "uwięzioną nieśmiertelność"
niby istnieją i niby czynią swoje zło, faktycznie jednak
tak naprawdę to ich nie ma. Każdy więc mieszkaniec
takich szatańskich cywilizacji bierze udział w rodzaju
"nieistniejącego istnienia". Znaczy, mieszkaniec
ten istnieje aż do chwili kiedy jego cywilizacja wysadzi
się w powietrze, potem jednak się okazuje że faktycznie
to nigdy nie istniał. We wszechświecie nie pozostaje
bowiem żaden ślad jego istnienia i działalności. Ponieważ
poprzez powtarzalne cofanie się w czasie do tyłu, jego
istnienie jakby zawieszone jest w tym samym punkcie
czasowym, w którym potem okaże się że nigdy nie
istniał, istnienie każdego członka owej cywilizacji jest
jakby nigdy nie istniejące.
Ogromnie interesujący jest ów naturalny mechanizm
za pomocą którego realizowane jest to "nieistniejące
istnienie" mieszkańców szatańskich cywilizacji
praktykujących uwięzioną nieśmiertelność.
Mechanizm ten sam w sobie jest bowiem aż tak
niezwykły, że bije on na głowę wszelkie owe
"paradoksy podróży w czasie" które powymyślali
nadgorliwi autorzy "science fiction" oraz które
opisane są z punkcie #C3 tej strony. Aby
uzmysłowić tutaj choćby najważniejsze punkty
jego niezwykłości, wyjaśnię teraz zgrubnie na
czym on polega. Gdybyśmy mieli porównywać
do czegoś cywilizację taką jak nasza, która
ciągle nie dorobiła się wehikułów czasu, wówczas
dobrym porównaniem byłby kret drążący
swoją norkę przez glebę. Podobnie bowiem jak
ów kret, w cywilizacji tej w każdym momencie
czasowym istnieje i żyje tylko krótka liczba
generacji, które dokonują zmian w otaczającym
je wszechświecie oraz pozostawiają za sobą
ślad że istniały. Poza nimi na drodze którą
przeszły nic już nie istnieje poza śladami ich
działań. Podobnie przed nimi ciągle nic nie
istnieje. Gdyby więc któryś z przodków owego
"kreta" nagle dostał napadu szaleństwa i postanowił
wysadzić się w powietrze, NIE byłby w stanie
tego uczynić z prostej przyczyny że już od
dawna byłby nieżywy. W takiej więc cywilizacji
zwykłych śmiertelników przodkowie nikomu
już nie zagrażają. Zupełnie inaczej jest jednak
z cywilizacją dysponującą wehikułami czasu.
Gdybyśmy bowiem szukali również jakiegoś
porównania opisującego cywlizację która
praktykuje uwięzioną nieśmiertelność,
wówczas najlepszym porównaniem jest
tasiemiec. Głowa tego tasiemca jest bowiem
owym pokoleniem które najpierw zbudowało
wehikuł czasu, oraz do którego odnosi się
zwrot "sąd ostateczny" wyjaśnione
w punkcie #F1 tej strony. Każdy następny
segment tego tasiemca to pokolenie owej
cywilizacji które urodziło się z poprzedniego
pokolenia jakie już dysponowało wehikułem
czasu. Podobnie też jak ów tasiemiec, cywilizacja
taka w każdym momencie czasowym istnieje
na całej swojej długości. Znaczy, w każdym
momencie czasowym istnieją nie tylko dani
potomkowie, ale również i wszyscy przodkowie
począwszy od momentu kiedy wehikuły czasu
weszły do użycia. Wszakże oni również są
nieśmiertelni. Tyle tylko, że na jej końcu
przeciwstawnym do owej zaczepionej w jednym
punkcie czasowym głowy, co jakiś czas dorastają
następne segmenty jakie reprezentują kolejne
nowe generacje mieszkańców tej cywilizacji.
Kiedy więc wskutek spadku poziomu moralności,
któryś z segmentów owego tasiemca wysadzi się
sam w powietrze, wówczas przestaje istnieć
nie tylko ów segment, ale również i wszystkie
segmenty które narodziły się już po owym
wysadzonym segmencie. Wszakże tamte
dalsze segmenty istniały tylko ponieważ ów
wysadzający się segment też uprzednio istniał.
W cywilizacji używającej wehikułów czasu
przodkowie stanowią takie samo zagrożenie
jak dane pokolenie. W każdej bowiem chwili
owym przodkom też może wpaść do głowy
aby wysadzić się w powietrze. W ten zaś sposób
wysadzą oni również w powietrze wszystkich
tych co się z nich zrodzili i po nich zaczęli
swoje nieśmiertelne życie. Każde więc pokolenie
posiadaczy wehikułów czasu w takiej cywilizacji
nieśmiertelników jakby "żyje na łasce"
swoich własnych przodków.
Niezależnie od niniejszego punktu tej strony internetowej,
problematyka "nieistniejącego istnienia" omawiana
jest także (jednak z odmiennych punktów widzenia)
na stronach internetowych totalizmu o
naukowym i świeckim zrozumieniu Boga
(patrz tam punkt #D7), a także o
filozofii pasożytnictwa
(patrz tam punkt #E5).
#C9.
"Czasowa czarna dziura" w szatańskiej cywilizacji których mieszkańcy praktykują "uwięzioną nieśmiertelność" bez osiągania
nirwany:
Mieszkańcy szatańskich cywilizacji praktykujących
"uwięzioną nieśmiertelność" po raz pierwszy
wcale nie muszą wysadzić się w powietrze tuż
przy początku łańcucha generacji które zbudowały
wehikuły czasu. (Znaczy nie zawsze najpierw
wysadzi się w powietrze głowa owego "tasiemca"
opisywanego w poprzednim punkcie #C8.)
Faktycznie jest spore prawdopodobieństwo
że pierwszego wysadzenia siebie w powietrze
dokonają one gdzieś przy końcowej generacji
używającej wehikułów czasu. Wszakże wraz z
liczbą generacji zarówno szatańskość ich
mieszkańców wzrasta, jak wzrasta moc
zniszczeniowa którą każdy z tych mieszkańców
dysponuje. Począwszy więc od generacji która
wysadziła się w powietrze, taka cywilizacja
przestaje istnieć. Ciągle jednak przez jakąś
liczbę dalszych powtórzeń swego życia istnieć
w niej będą generacje poprzedzające ową jedną
która już wysadziła się w powietrze. Dla owych
poprzednich generacji miejsce w czasie w którym
owa cywilizacja wysadziła się w powietrze okaże
się rodzajem "czasowej czarnej dziury". Znaczy
każdy mieszkaniec owej cywilizacji który wybierze
się do tego okresu, nie będzie w stanie już z dziury
tej powrócić. Wszyscy więc którzy tam się udadzą
za pomocą swoich wehikułów czasu, po prostu
przestaną istnieć. Stąd generacje poprzedzające
ową jedną która wysadziła się już w powietrze, będą mogły
jedynie spekulować co się tam stało, nigdy jednak
nie będą w stanie dowiedzieć się faktów ani prawdy.
Pojawienie się takiej "czasowej czarnej dziury"
w przyszłości jakiejś szatańskiej cywilizacji
praktykującej "uwięzioną nieśmiertelność"
jest rodzajem "ostatniego ostrzeżenia" które
otrzymują generacje mieszkańców owej cywilizacji
jakie ciągle istnieją przed ową czasową czarną dziurą.
Wszakże jej pojawienie się w jednym miejscu
tasiemca generacyjnego owej cywilizacji oznacza
bowiem że już wkrótce jeszcze jedna taka dziura
pojawi się gdzieś wśród generacji które ciągle
istnieją. Dla ciągle istniejących mieszkańców danej
szatańskiej cywilizacji dziura ta jest więc zwiastunem
początku ich końca - chyba że ciągle potrafią się
oni zdobyć na wypracowanie dla siebie trwałej
totaliztycznej nirwany.
Oczywiście, dla mieszkańców owego nieśmiertelnego
"tasiemca" stanie się łatwe do wykrycia, że taka
czasowa czarna dziura faktycznie już pojawiła się w ich
tasiemcu. Wszakże przed jej pojawieniem się,
owi "kurierzy czasowi" opisywani w punkcie #D5
tej strony, mogą bez przeszkód przekazywać w
obu kierunkach informacje z dowolnego punktu
czasowego do dowolnych innych punktów
czasowych. Natomiast kiedy owa czasowa
czarna dziura nagle się pojawi, wówczas zaistnieje
rodzaj nieruchomej jakby bariery w przyszłości
tej cywilizacji, spoza której to bariery żadne
informacje nie będą już wracały w dół owego
pokoleniowego "tasiemca".
#C10.
Jak wehikuły czasu spowodują "powstanie ludzi z grobów":
Motto:
"Jeśli zechcesz przynależeć do elitarnej grupy ludzi u których 'cofanie się do tyłu' technologii
budowy wehikułów czasu spowoduje przywrócenie ich do wiecznego życia, musisz już obecnie
dać się poznać jako osoba aktywnie promująca moralne życie i świecąca przykładem moralnego postępowania."
Zbudowanie na Ziemi wehikułów czasu
spowoduje niezwykłe zjawisko "cofania się
w czasie" technologii budowania wehikułów
czasu. Owo jej cofanie się w czasie polegało
będzie na tym, że po każdym cofnięciu
ciał budowniczych tych wehikułów do okresu
ich młodości, wehikuły czasu budowane będą
o kilka lat wcześniej. Owo coraz wcześniejsze
ich zbudowanie spowodowane będzie dwoma
czynnikami. Mianowicie, po pierwsze cofani
w czasie do tyłu budowniczowie owych wehikułów
będą doskonale pamiętali z poprzedniego
przebiegu swego życia jak je zbudować.
Będą więc w stanie zbudować je szybciej,
czyli wcześniej. Po drugie zaś, ich czysto
ludzkie uczucia do tych ze swoich najbliższych
którzy umarli tylko ponieważ nie było jeszcze
wówczas wehikułów czasu, będą ich mobilizowały
do podejmowania intensywnych wysiłków aby wehikuły
te zbudować znacznie wcześniej. W rezultacie więc
owych czynników, data kiedy wehikuły czasu zostaną
zbudowane, zacznie stopniowo przesuwać się do tyłu
na coraz wcześniejszą. Oczywiście, przesuwanie
to będzie miało swoją granicę, jaką będzie wyznaczał
światopogląd ludzi którzy stopniowo powoływani
będą do wcześniejszego budowania tych wehikułów.
Ja oceniam, że owa granica światopoglądowa
będzie leżała właśnie na moim pokoleniu. Wszakże
to moje pokolenie było pierwsze na Ziemi które zaczęło
używać komputery. Będzie ono więc najwcześniejszym
pokoleniem na Ziemi, które potrafi dać się zmobilizować
przez następne pokolenia do wcześniejszego podjęcia
się budowy wehikułów czasu. Faktycznie też z różnych
własnych "wspomnień z przyszłości" wnoszę, że ja
osobiście będę w jednym z przyszłych przebiegów
czasu brał udział w zbudowaniu tychże wehikułów.
Z powodu owego coraz wcześniejszego budowania
wehikułów czasu, na Ziemi zaistnieje niezwykłe
zjawisko. Mianowicie, niektórzy ludzie którzy w
"normalnym" przebiegu czasu zmuszeni byli
umrzeć, ponieważ za ich życia ciągle nie było
jeszcze wehikułów czasu, po wcześniejszym
zbudowaniu tych wehikułów zostaną nagle
przywróceni do życia. Owo więc cofanie się
do tyłu technologii budowy wehikułów czasu
będzie miało to następstwo, że wielu ludzi
którzy już umarli, nagle jakby "powstanie z
grobów". Oczywiście owo "powstanie z grobów"
będzie miało nieco odmienny charakter niż
typowo sobie je wyobrażamy z opisów w Biblii.
W rzeczywistości ludzie ci zbudzą się jakby
z długiego snu, poczym będą kontynuowali
swoje życie. Po owym zaś zbudzeniu się
stwierdzą, że ich ciała są młodsze niż pamiętali
że kiedyś już były. Natomiast ich pamięć u
wielu z nich będzie im przypominała że kiedyś
już umarli. Wszyscy ludzie którzy w ten sposób
"powstaną z grobów" potem już NIE umrą ponownie,
a będą w nieskończoność cofani w czasie po
osiągnięciu starszego wieku - tak jak to opisałem
w punkcie #C7 tej strony.
Niestety, owo "wstawanie ludzi z grobów" będzie
miało charakter elitarny. Znaczy, w obrębie pokoleń
które zostaną objęte owym cofaniem się technologii
budowy wehikułów czasu, nie każdy będzie przywrócony
do życia owymi wehikułami. Mianowicie wybiorczo
będą przywracani do życia wyłącznie ludzie którzy
dali się innym poznać jako albo świecący przykładem
moralnego życia, albo też wsławili się wśród innych
swoją walką o szerzenie moralności (tj. tylko ci ludzie,
poziom moralności u których będzie gwarantował,
że są oni w stanie wypracować dla siebie totaliztyczną
nirwanę).
Powodem dla owej elitarności przywróceń do życia
będzie ów "sąd ostateczny" o jakim piszę w punkcie
#F1 tej strony. Mianowicie jeśli werdyktem tego
sądu będzie "wieczna szczęśliwość" dla ludzkości,
wówczas podczas cofania się technologii wehikułów
czasu do tyłu przywracani do wiecznego życia będą
wyłącznie ci którzy swoim normalnym życiem dają
następcom gwarancję, że po przywróceniu do życia
NIE popsują oni tego werdyktu swoim niemoralnym
zachowaniem. Jeśli zaś werdyktem sądu ostatecznego
będzie "wieczyste potępienie", wówczas te osoby
które posmakuja jak owo potępienie faktycznie się czuje
zaczną wywierać ogromny nacisk na tych swoich
przodków, którzy będą realizowali owo cofanie się
technologii, aby też przywracali do życia wyłącznie
ludzi moralnych i walczących o moralność. Wszakże
tylko poprzez przywracanie do życia ludzi moralnych,
owi skazani na "wieczyste potępienie" uzyskają szansę,
że poprzedni wyrok "sądu ostatecznego" może zostać jakoś
unieważniony i zamieniony na "wieczną szczęśliwość".
Rezultatem więc będzie, że bez względu na wyrok
"sądu ostatecznego" opisanego w punkcie #F1
poniżej, do życia zawsze będą przywracani wyłącznie
ludzie moralni. Jeśli więc i ty czytelniku tak na
wszelki wypadek zechcesz należeć do owej
elitarnej grupy wybrańców, wówczas już obecnie
musisz dać się innym poznać z wzorcowo moralnego
życia, jak również musisz pokazać innym że aktywnie
walczysz o zapanowanie moralności na naszej planecie.
Zjawisko "wstawania umarłych z grobu"
opisane jest też skrótowo w punkcie #F5
odrębnej strony internetowej o
Bogu.
#C11.
Kiedy więc nasza cywilizacja dorobi się wehikułów czasu (a stąd i nieśmiertelności dla ludzi):
Moje analizy tzw. "Tablicy Cykliczności"
omawianej w rozdziale B z tomu 2
monografii [1/5],
a także pokazanej na odrębnej stronie o
napędach,
wskazuje że "wehikuły czasu" w normalnej
sytuacji byłyby urzeczywistnione w około
100 lat po zbudowaniu
magnokraftów
oraz po nadaniu
komorom oscylacyjnym
owych magnokraftów zdolności do generowania
efektu telekinetycznego.
Najtrudniejszymi jednak przeszkodami na drodze
do ich zbudowania, jest poznanie mechanizmu
działania czasu, a także wypracowanie zasady
działania wehikułów czasu. Tymczasem, dzięki
Konceptowi Dipolarnej Grawitacji,
te dwie przeszkody już obecnie zostały wstępnie
pokonane. Praktycznie więc, gdyby ludzkość
włożyła w budowę wehikułów czasu taką samą
ilość środków i dobrych chęci jakie wkłada w
swoje wojny oraz w budowę staroświeckich
napędów rakietowych, moje szacunki sugerują,
że wehikuły czasu mogłyby być zbudowane
nawet w około 50 lat po zbudowaniu
magnokraftów.
Z kolei owe magnokrafty mogłyby być
zbudowane już obecnie. Faktycznie to
w czasach kiedy je wynalazłem, ja ciągle
optymistycznie i szczerze wierzyłem, że
uda mi się zbudować magnokrafty
w przeciągu mojego własnego życia.
Niestety, nie wiedziałem wówczas jeszcze,
że ludzkość lubuje się w
wysłaniu na bezrobocie,
mordowaniu, lub w wyzwalaniu wszelkich
innych form prześladowania przeciwko swoim
najbardziej twórczym ludziom - tak jak to
jest opisane w punkcie #11 strony internetowej o
ogniwach telekinetycznych.
Tymczasem gdyby tamte moje marzenia udało się
spełnić, wówczas dostęp do wehikułów czasu,
a więc również dostęp do nieśmiertelności,
mogłoby ciągle uzyskać to pokolenie ludzi
które już narodziło się na Ziemi.
Niestety, z upływem czasu okazało się,
że planeta Ziemia okupowana jest skrycie
przez naszych szatańskich krewniaków,
których opisuję w części C tej strony. Owi
zaś moralnie upadli krewniacy ludzkości,
swoimi intrygami sprawiają, że zamiast budować
komorę oscylacyjną i
magnokraft,
ja większość swego życia spędzam na bezrobociu
lub w miejscach w jakich nie mam żadnych szans
na podjęcie budowy urządzeń które wynalazłem.
Wyglada więc na to, że tak faktycznie, to wehikuły
czasu ludzkość będzie w stanie sobie zbudować
dopiero po owym punkcie czasowym, w którym
tamci skrycie okupujący nas krewniacy wysadzą
swoją cywilizację w powietrze - tak jak to opisuję
w punkcie #D8 tej strony. Na szczęście dla nas,
być może że NIE nastąpi to już zbyt długo,
bowiem ci nasi krewniacy już od bardzo dawna
siedzą na bombie czasowej która może
eksplodować praktycznie w każdym momencie
czasu. Kiedy więc tak czekamy aż to nastąpi,
w międzyczasie powinniśmy wdrażać
totalizm
i respekt do
praw moralnych
w naszym codziennym życiu. Tylko bowiem
poprzez ich konsekwentne wrażanie uczynimy
pewnym że my jednak nie pójdziemy w przyszłości
śladami owych naszych
szatańskich
krewniaków.
Wszystkie poprzednie opisy z tej strony dotyczyły
interakcyjnego oddziaływania z czasem. Znaczy
takiego podróżowania w czasie, kiedy dany
podróżnik żyje normalnie, tyle że w odmienych
niż mu przynależne czasach do których właśnie
się przeniósł. Stąd może on normalnie oddziaływać
z innymi ludźmi i z obiektami istniejącymi w
owym odmiennym czasie.
W tym miejscu warto jednak dodać, że Koncept
Dipolarnej Grawitacji ujawnia także możliwość
odbywania innego rodzaju podróży w czasie,
jakie możnaby nazwać "pasywnym przegrywaniem
czasowo odległych zdarzeń". Ten rodzaj
podróżowania nie nakłada żadnych ograniczeń
na odległość czasu do którego dany obserwator
się przenosi. Jednakże limituje on podróżnika
tylko do roli obserwatora (widza). W podanej
poprzednio analogii działania czasu jak programu
komputerowego, ten inny rodzaj podróży możnaby
przyrównać do powtórnego uruchomienia wycinka
jakiegoś programu przez inne programy.
W podróżowaniu tego typu dana osoba może
jedynie obserwować przebieg zdarzeń jakie
zaszły (lub zajdą), nie jest ona jednak w stanie
ani uczestniczyć w nich ani też wpłynąć na ich
końcowe efekty.
Pod względem technicznego zrealizowania tego
rodzaju pasywnych podróży w czasie, urządzenie
użyte w tym celu będzie rodzajem odwrotności
urządzenia które realizuje opisywane poprzednio
interakcyjne podróże w czasie. (Znaczy będzie
jakby odwrotnością "wehikułu czasu".) Gdybyśmy
przyrównywali oba owe urządzenia do urządzeń jakie znamy
już w dzisiejszych czasach, wówczas "wehikuł czasu"
daje się przyrównać do rodzaju "projektora". Wszakże
narzuca on (tj. "projektuje") położenie kontroli
wykonawczej w programach z przeciw-świata.
Tymczasem urządzenie do opisywanego tu
pasywnego przegrywania czasowo odległych
zjawisk możnaby przyrównać do odwrotności
projektora, czyli do "aparatu fotograficznego".
Wszakże wychwytuje ono i ilustruje w formie
obrazów, zdarzenia wyrażone programami
zawartymi w przeciw-świecie.
W odniesieniu do opisywanego w punkcie #C3
tzw. "paradoksu dziadka" owo "pasywne
przegrywanie czasowo odległych zdarzeń"
umożliwia jedynie zaobserwowanie własnego
dziadka w działaniu, jednakże uniemożliwia
dokonanie jakiegokolwiek aktywnego zadziałania
z owym dziadkiem, np. jego zabicie. Jak więc
widać, wszechświat jest doskonale zabezpieczony
przed szkodliwym "zamieszaniem" w jego
sprawach przez nieodpowiedzialnych podróżników
w czasie.
Część #D:
Materiał dowodowy potwierdzający, że niektóre wehikuły UFO działają
właśnie na zasadzie wehikułów czasu opisanych na niniejszej stronie:
#D1.
Dlaczego wiedza o naszych
magnokraftach
pozwala nam szybko rozszyfrowywać tajemnice UFO, natomiast wiedza o
UFO
pozwala nam przyspieszyć budowę naszych magnokraftów:
Motto:
"To samo urządzenie może zostać wynalezione i zbudowane
zupełnie niezależnie od siebie przez cały szereg cywilizacji
które wcale ani nie pomagają sobie nawzajem ani nawet nie
są sobie przyjazne."
W punkcie #C4 tej strony wyjaśniłem, że
nasze ziemskie "wehikuły czasu" przyjmą
w przyszłości postać wehikułów latających
zwanych
magnokraftami.
Owe magnokrafty stanowią całkowicie "ziemską"
konstrukcję, tj. zostały one wynalezione,
rozpracowane i są przewidziane do
zbudowania na Ziemi. Jednakże, mając
w pamięci unikalne atrybuty tych wehikułów,
wystarczy jedynie spojrzeć na nagłówki
współczesnych gazet, i na tytuły niektórych
książek, aby uświadomić sobie, że wehikuły
identyczne do magnokraftów są już obserwowane
na Ziemi od niepamiętnych czasów.
Te już istniejące wehikuły magnokrafto-podobne
znane są szeroko ludziom pod nazwą
UFO.
Ja miałem honor wynalezienia i rozpracowania
magnokraftu wyłącznie na podstawie moich
zawodowych zainteresowań w systemach
napędowych, tj. bez żadnej inspiracji czy wpływu
ze strony UFO. Na początku tych prac akceptowałem,
że magnokraft stanowił tylko będzie latającego
następcę dla silnika elektrycznego. To bowiem
sugerowały analogie i symetrie wyrażone ową tzw.
"Tablicą Cykliczności" (pokazaną w monografii
[1/5] jako tablica B1, oraz - w innym wykonaniu,
jako tablica LA1). W owej początkowej fazie
rozwoju magnokraftu wcale nie zdawałem sobie
sprawy z podobieństwa istniejącego pomiędzy
magnokraftem i UFO. Podobieństwo to stało
się oczywiste dopiero gdy pełna konstrukcja i
właściwości omawianego statku zostały wydedukowane.
Prawdę mówiąc, to na podobieństwo to zwrócili
dopiero uwagę czytelnicy moich artykułów,
twierdzący że na własne oczy widzieli oni już
działające magnokrafty, tyle tylko że określali
je mianem "UFO". W trakcie naukowego
weryfikowania i sprawdzania twierdzeń tych
czytelników, zgromadziłem ogromny materiał
dowodowy jaki dokumentował, że faktycznie
na naszej planecie już operują nieznane statki
popularnie zwane UFO, jakie wykazują się
posiadaniem wszystkich atrybutów przewidywanych
dla magnokraftu. W konsekwencji formalny
dowód naukowy, stwierdzający że "UFO
są już działającymi magnokraftami"
został opracowany i opublikowany (patrz
też punkt #D2 poniżej tej strony). Pierwsza wersja
tego dowodu ukazała się w artykule [1P]
"Konstrukcja prosto z nieba" jaki opublikowany
był w polskim czasopiśmie "Przegląd Techniczny
Innowacje" nr 12/1981, str. 43 45. Niestety,
w owej pierwszej prezentacji omawianego
dowodu, z powodów jakie stają się jasne
dopiero po przeczytaniu strony
zło,
lub rozdziału OD w [1/5], redakcja Przeglądu
Technicznego pominęła opublikowanie dołączonych
do niego zdjęć i rysunków (podobnych do zdjęć
i rysunków ilustrujących podrozdział P2 w [1/5]).
Z uwagi na szczupłość miejsca, zdjęć tych nie dało się
też przedstawić gdy publikacja [1P] z Przeglądu
została następnie omówiona w artykule [2P]
"Jak dowiedziono istnienia UFO", opublikowanym
w Kurierze Polskim, nr 119/1981, str. 5. Stąd
kompletna wersja tego dowodu (z pełną dokumentacją
fotograficzną i opisową) mogła zostać opublikowana
dopiero w Nowej Zelandii, np. w monografii
[1a]
oraz w kilku monografiach ją poprzedzających
poświęconych tej samej tematyce (patrz wykaz
tych monografii zestawiony w podrozdziale F10
z [1/5]). Dla użytku czytelników z Polski została
ona zaprezentowana dopiero w monografii oznaczonej
[1/2], a potem niemal bez zmian powtórzona w
monografiach [1/3], [1/4], oraz w obecnie najnowszej
[1/5].
Formalny dowód że "UFO to już zbudowane
przez kogoś magnokrafty" jest istotnym ogniwem
w łańcuchu logicznym składającym się na treść
monografii [1/5] oraz niniejszej strony. (To jest
więc powodem dla którego jeden paragraf niżej
w tym punkcie podsumowałem jego metodologię,
zaś cała reszta tej strony opiera się na jego ustaleniach.)
Dowód ten uświadamia nam bowiem ogromnie gorzką dla nas
prawdę.
Mianowicie, w połączeniu z dowodami opisanymi
w podrozdziałach P3.1 i P6.5 monografii [1/5],
ujawnia on nam że na Ziemi wysoce realistycznie
jest "symulowana" sytuacja jakby od samego
początku swego zasiedlenia rasą ludzką
Ziemia znajdowała się pod skrytą okupacją
UFOnautów
praktykujących filozofię tzw. "szatańskiego pasożytnictwa.
Owa gorzka prawda jest więc taka, że nasza
cywilizacja musi najpierw rozwiązać problem
jak ma się pozbyć owych "symulacji" szatańskich
istot, zanim będzie jej udzielone pozwolenie na
zbudowanie opisywanych tu "wehikułów czasu".
Formalny dowód że "UFO to już zbudowane
przez kogoś magnokrafty", zaprezentowany w
podrozdziale P2 najnowszej monografii [1/5],
bazuje na bardzo starej i niezliczoną ilość
razy sprawdzonej w działaniu metodologii
dowodzeniowej adoptowanej przez współczesną
naukę i nazywanej "metoda porównywania
atrybutów" (po angielsku "the
methodology of matching the attributes").
W metodologii tej dwa niezależne od siebie
zbiory atrybutów, jakie opisują dwa różne
obiekty, są z sobą porównywane w celu
udowodnienia że obiekty które one opisują
są identyczne. Najstarszym przykładem
użycia tej metodologii byłby myśliwy który
przymierza (porównuje) atrybuty śladu na
śniegu z cechami znanych mu zwierząt
w celu ustalenia które z tych zwierząt pozostawiło
dany ślad. Metodologia ta jest jedną z najbardziej
niezawodnych, efektywnych, i najczęściej
używanych sposobów identyfikowania
nieznanych obiektów. Jest ona używana
w większości procedur identyfikacyjnych,
włączając w to śledztwa kryminalne
(porównywanie dowodów rzeczowych
na miejscu zbrodni z osobą podejrzanego),
medycynę (porównywanie symptomów
z chorobą), rozpoznanie wojskowe, itp.
Aby udowodnić z użyciem tej metodologii,
że magnokraft i UFO są identycznymi
wehikułami, całkowite podobieństwo
pomiędzy wydedukowanymi atrybutami
magnokraftu i zaobserwowanymi atrybutami
UFO zostało udokumentowane i konklusywnie
wykazane.
Metodologia "porównywania atrybutów"
zastosowana w dowodzie opisanym powyżej
dostarcza także dodatkowej korzyści jaką
warto w tym miejscu podkreślić. Pozwala
ona bowiem na wprowadzenie niezwykle
istotnego "postulatu zamienności
pomiędzy UFO i magnokraftami".
Postulat ten stwierdza, że: "każdy poprawny
wzór matematyczny, reguła i fakt opracowany
dla magnokraftów, musi równie poprawnie
odnosić się też i do UFO, a także każdy
fakt zaobserwowany na UFO musi również
sprawdzać się dla magnokraftów". Praktyczne
wykorzystanie tego postulatu z jednej strony
zezwala na szybsze zbudowanie ziemskich
magnokraftów przez wykorzystanie w nich
gotowych rozwiązań technicznych zaobserwowanych
u UFO. Z drugiej zaś strony umożliwia ono
szybsze rozwikłanie tajemnic UFO przez
zastosowanie do nich teorii opracowanych
dla magnokraftów.
Dla niniejszej strony internetowej ów
"postulat zamienności pomiędzy UFO
i magnokraftami" ma takie następstwo,
że wszystko co tutaj napisano na
temat magnokraftów odnosi się też do
UFO, zaś wszystko co tutaj napisano
o UFO odnosi się też do magnokraftów.
#D2.
Istnienie wehikułów czasu jest już faktem - stwierdza to
uchwała listy totalizm@hydepark.pl,
o "uznaniu
magnokraftu
jako technicznego wyjaśnienia dla UFO":
W dniu 24 marca 2003 roku uczestnicy internetowej listy
dyskusyjnej totalizmu podjęli jednogłośnie historyczną Uchałę
na temal UFO i UFOnautów. Uchwała ta jest pierwszą swego
rodzaju i dotychczas jedyną tego typu na świecie. Zbiorową
mądrością reprezentantów swego narodu uchwalili oni bowiem,
że teoria statku magnetycznego mojego wynalazku zwanego
magnokraftem
dowodzi z wystarczającą pewnością że wehikuły UFO istnieją
obiektywnie i skrycie działają na Ziemi.
Omawiana tu Uchwała jest aż tak istotna do badań
autora prezentowanych na jego stronach internetowych,
że jest ona cytowana i/lub komentowana aż na całym
szeregu totaliztycznych stron - przykładowo na stronach
ufo_proof_pl.htm (patrz tam punkt #D2),
explain_pl.htm (patrz tam punkt #J2),
telepathy_pl.htm (patrz tam punkt #D2),
telekinesis_pl.htm (patrz tam punkt #I3),
prawda.htm (patrz tam punkt #G2),
ufo_pl.htm (patrz tam punkt #H2),
sabotages_pl.htm (patrz tam punkt #C7),
military_magnocraft_pl.htm (patrz tam punkt #D4), czy
antichrist_pl.htm (patrz tam punkt #G6).
(zachęcam czytelników aby zaglądnęli na którąś z tych stron).
Dlatego na niniejszej stronie jej treść NIE będzie
już powtarzana ani komentowana.
#D3.
Jaki materiał dowodowy potwierdza, że "UFO trzeciej generacji" podróżujące
w czasie zostały już zbudowane i że działają one tak jak tutaj opisano:
Dotychczasowa nauka ziemska odniosła
wielki sukces we wmówieniu wszystkim
ludziom, że czasem nie daje się sterować,
stąd że wehikułów czasu nigdy nie będzie
można zbudować. Dlatego większość z
nas podchodzi ogromnie sceptycznie do
każdego twierdzenia, że takie wehikuły
faktycznie już istnieją, oraz że ich zbudowanie
również przez ludzi zapewne jest tylko
kwestią czasu. Wszakże większość z nas typowo nie jest
świadoma faktów które wyjaśniono na stronie internetowej
o nazwie
"zło".
Nie zdaje więc sobie sprawy z faktu, że oficjalna nauka
i naukowcy mogą być zaprogramowani aby celowo
zwodzić ludzi.
Na szczęście
dla nas, możliwość budowy wehikułów czasu analizowana
również była przez alternatywny dla oficjalnej nauki ziemskiej
nurt rowoju naszej wiedzy, który nazywany jest nauką totaliztyczną.
(Nazwa "nauka totaliztyczna" wywodzi sie z faktu, że jej
zasady bazują na odrzucanej przez oficjalną naukę ludzką
postępowej i wysoce moralnej filozofii, nazywanej filozofią
totalizmu.)
Zgodnie zaś z ową nauką totaliztyczną, istnieją aż trzy
odrębne grupy przesłanek, które wszystkie jednogłośnie
potwierdzają faktyczną możliwość budowy wehikułów czasu,
a nawet ujawniają niektóre szczegóły budowy i działania
owych wehikułów. Oto owe trzy grupy przesłanek:
(i)
Mechanizm działania czasu Mechanizm ten objaśniony
został przez nową teorię totaliztycznej nauki, nazywaną
"Konceptem Dipolarnej Grawitacji". Na niniejszej
stronie koncept ten jest już wyjaśniony w punkcie #B3
powyżej. Zgodnie z owym
totaliztycznym wyjaśnieniem mechanizmu działania
czasu, czasem daje się sterować i to relatywnie łatwo.
Wszakże według niego, aby nauczyć się jak zmieniać
upływ czasu, trzeba jedynie opanować wprowadzanie
zmian do energii wewnętrznej pola magnetycznego
(lub wyrażając to bardziej obrazowo, trzeba się nauczyć
jak wnikać pomiędzy linie sił pola magnetycznego, oraz
potem działać pomiędzy owymi liniami sił).
(ii)
Tabela Cykliczności. Tabela ta to po prostu rodzaj
jakby "Tablicy Mendelejewa", tyle że zamiast dla
pierwiastków chemicznych została ona opracowana dla
urządzeń napędowych. Dzięki takiemu charakterowi,
tabela ta umożliwia przewidywanie jakie napędy zbudowane
zostaną w przyszłości, jeśli tylko są nam już wiadome
zasady działania i charakterystyki napędów które już
zbudowane zostały w naszej przeszłości. Jednym zaś
z takich napędów których już niedługie zbudowanie
na Ziemi owa tabela przewiduje, są właśnie wehikuły
czasu. Faktycznie owa tabela dostarcza nam nawet
wytycznych na jakiej zasadzie opierało się będzie
działanie owych wehikułów czasu. Tabela Cykliczności
pokazana i omówiona zostanie w punkcie #5 strony internetowej o napędach.
(iii)
Obserwacje wehikułów czasu w działaniu.
Najbardziej jednak wiarygodne potwierdzenie faktu,
że wehikuły czasu dają się zbudować, wynika z
obserwacji tzw. "UFO trzeciej generacji". Jak się
bowiem okazuje, owe wehikuły UFO trzeciej generacji
często działają na Ziemi właśnie w konwencji wehikułów czasu.
W owym przypadku formują one wszelkie efekty obserwowalne
podczas cofania, przyspieszania lub zwalniania upływu
czasu. Przykład zdjęcia takiego UFO działającego
jako wehikuł czasu pokazano na "Fot. #F2a" ze strony
explain_pl.htm - o naukowej interpretacji autentycznych fotografii UFO w świetle "Teorii Magnokraftu".
Następne punkty tej "części #D" niniejszej
strony internetowej prezentują najbardziej
reprezentacyjne przykłady kiedy UFO
zadziałały jako wehikuły czasu.
Najpowszechniej spotykanym przez nas przykładem
zamanifestowania się technicznej zmiany
naturalnego upływu czasu zaindukowanej
pobliskim zadziałaniem wehikułu UFO manipulującego
upływem czasu, jest sytuacja która w punkcie #C6
tej strony nazwana była "efektem zdublowania czasu".
Efekt ten manifestuje się najwyraźniej, kiedy np. oglądając
telewizję, słuchając radia, lub wyglądając przez
okno na ulicę, nagle odnotujemy, że ta sama
sekwencja filmu, dźwięków, lub sytuacji,
powtórzona była dwa razy. Bez uświadomienia
tego sobie, w takich właśnie momentach jesteśmy
uczestnikami lub świadkami startu w naszej bliskości
niewidzialnego dla ludzkich oczu wehikułu czasu
(tj. UFO). Start takiego wehikułu powoduje zafalowanie
kontinuum czasowego, co z kolei manifestuje
się nam właśnie w postaci takiego dwukrotnego
powtarzania się tej samej sekwencji obrazów,
dźwięków, oraz zdarzeń. Dla ściagnięcia sobie
bezpłatnej monografii [1/5], która w podrozdziale
M2 z tomu 11 przyjęła na siebie zaszczytną funkcję
upowszechniania dotychczas nieznanej ludziom
wiedzy o upływie czasu, kliknij na którąś ze stron
jaka w
"Menu 4"
figuruje pod nazą
"Tekst [1/5]".
* * *
Doskonale znamy przysłowie "wszystkie drogi
prowadzą do Rzymu". Wszakże przysłowie to
pozostanie prawdziwe, jeśli nieco zmodyfikujemy
jego treść stgwierdzając np. że "jeśli kilka dróg
prowadzi nas do Rzymu, wówczas ów Rzym
faktycznie musi istnieć i jest dla nas osiągalny".
Wyrażając to innymi słowami, jeśli aż trzy odrębne
grupy przesłanek wskazują, że wehikuły czasu
dają się zbudować a nawet już obecnie ktoś używa
je na Ziemi, wówczas to oznacza, że nie powinniśmy
traktować zbyt poważnie twierdzenia owych naukowców
ortodoksyjnych którzy starają się nam wmówić coś
zupełnie odwrotnego. Wszakże nie wiemy jakie
szatańskie
siły naprawdę kryją się za plecami owych naukowców.
Nie wspominając już o tym, że naukowcy stali się już słynni
przez wszystkie te wieki właśnie z tego, że nieustannie
są oni w błędzie i że powtarzalnie co jakiś czas zmuszeni
są odwoływać wszystko to co poprzednio twierdzili.
Fot. #1
(T1 z [1/5]): Pokazane powyżej zdjęcie dostarcza
ilustratywnego dowodu że podróżowanie w czasie jest możliwe.
Oryginalnie zdjęcie to pochodzi
z rysunku T1 w monografii [1/5]. Zdołało ono utrwalić
jeden i ten sam wehikuł UFO typu K7, jaki jednak sfotografowany
został w tym samym momencie czasowym aż w dwóch różnych
miejscach przestrzeni jednocześnie. Nawet pomijając już zasadę
na jakiej wehikuł ten się porusza, a jaka ciągle pozostaje
niezrozumiała dla oficjalnej nauki ziemskiej, sam fakt jego
jednoczesnej obecności aż w dwóch różnych miejscach naraz,
jest doskonałym przykładem ilustrującym sytuację kiedy
rzeczywistość dotycząca możliwości podróży w czasie zaprzecza
stwierdzeniom ortodoksyjnych naukowcow. (Odnotuj, że
zasada lotu tego wehikułu wyjaśniona już została przez
naukę totaliztyczną bazującą na Koncepcie Dipolarnej
Grawitacji. Nauka ta wyjaśnia, że ruch owego UFO następuje
na zasadzie technicznej
telekinezy -
która jest techniczną
odmiana ludzkiej psychokinezy.) Wszakze ortodoksyjni
naukowcy ziemscy twierdzą, że ten sam obiekt nie może
być jednocześnie obecny aż w dwóch miejscach naraz.
Powyższe zdjęcie UFO dokumentuje więc obrazowo, że
oficjalna nauka ziemska jest w błędzie w sprawie możliwości
podróżowania w czasie, a stąd że nie należy brać poważnie
tego co dzisiejsi naukowcy stwierdzaja na ten temat. (Szczególnie
jeśli stwierdzenia tych naukowców mają charakter zaprzeczajacy
i wmawiaja ludziom że coś jest niemożliwe - wszakże filozofia
totalizmu wykazała że nasz wszechświat jest tak zbudowany,
iż "wszystko jest w nim możliwe" - patrz podrozdział JB7.3 z
tomu 7 monografii [1/5], lub podrozdzial B7.3 z tomu 2
monografii [8] "Totalizm"). Podobnie błędne stanowisko
dzisiejsza ortodoksyjna nauka ziemska zajmuje w sprawie
mechanizmu upływu czasu. Uważa ona bowiem, że "czas
plynie" zaś my stoimy w miejscu. W takim więc zrozumieniu
czasu, podroże w czasie stają się niemozliwe. Tymczasem
nowa teoria naukowa nazywana Konceptem Dipolarnej
Grawitacji ujawnia, że faktycznie to czas jest nieruchomy,
podobnie jak jakiś krajobraz, zaś to my poruszamy się przez
ów czas, podobnie jak wędrowiec czyni to w otaczajacym go
krajobrazie - po szczegóły patrz punkty #B2 i #B4 z niniejszej
strony. W takim zaś zrozumieniu czasu, podróże w czasie
staja się możliwe, a nawet ralatywnie łatwe.
* * *
Zauważ że można zobaczyć
powiększenie każdej fotografii z niniejszej strony
internetowej. W tym celu wystarczy zwykle kliknąć na tą
fotografię. Ponadto większość tzw. browser'ów które obecnie są
w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala
na załadowanie każdej
ilustracji do swojego własnego komputera, gdzie można jej się
do woli przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć,
a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego
przez siebie software graficznego.
#D4.
Ziemia jest polem niewidzialnych
"zmagań ludzkości z symulacjami UFOnautów",
w których to zmaganiach UFOnauci wykorzystują
przeciwko ludziom właśnie swoje "wehikuły czasu":
"Symulacje" UFOnautów, które jakoby skrycie
okupują Ziemię, są ilustrowane jako ogromnie
nieszczęśliwe i zgorzkniałe istoty. Na przekór,
że są one "symulowane" na kosmicznych krewniaków
ludzi, wyglądających dokładnie tak samo jak
każdy z mieszkańców Ziemi, oraz na przekór
że ludzkość ma jakoby wywodzić się od nich
samych, ciągle przez tysiąclecia spijają oni
krew ludzkości. Czynią też wszystko co w ich
mocy, aby ludzie na Ziemi nie czuli się zbyt
szczęśliwi. (Jak wiadomo, ci którzy sami są
nieszczęśliwi, zawsze czynią wszysko w swojej
mocy, aby uczynić nieszczęśliwych także
wszystkich dookoła siebie. Wszakże cywilizacja
UFOnautów jest "symulowana" jakby była tak
pełna zakłamania, brutalności i wzajemnej
eksploatacji, że dawniej opisywana była jako
piekło.) Powody przebywania szatańskich
UFOnautów na Ziemi, a także powody ich skrytego
sabotażowania rozwoju ludzkości oraz skrytego
umęczania ludzi, objaśnione są dokładniej w
punkcie #B4.4 na odrębnej stronie internetowej o nazwie
mozajski.htm.
Oczywiście owym skrytym sabotażem
UFOnautów objęte także zostały wszelkie strony
filozofii totalizmu,
włączając w to również i niniejszą stronę internetową.
Odnotuj, że właśnie z powodu owych nieustannych
skrytych sabotaży internetowych stron
totalizmu,
NIE wszystko na niniejszej stronie będzie zawsze
działało tak jak powinno. Niemniej aby się
zabezpieczyć przed efektami owego ukrytego sabotażu,
niniejsza strona jest tak zaprojektowana, że wszystko
na niej może zostać uczynione na co najmniej dwa
zupełnie odmienne sposoby. Przykładowo, niniejsza
strona wskazuje też dalsze strony, jakie stanowia jej
krewniaczki tematyczne.
Adresy niniejszej strony, oraz owych jej lustrzanych
krewniaczek, są jak następuje:
immortality_pl.htm,
explain_pl.htm,
soul_proof_pl.htm, czy
nirvana_pl.htm.
Jednym z następstw owych nieustannych zmagań
pomiędzy ludzkością starającą się rozwijać, a
"symulacjami" UFOnautów którzy blokują nasz
rozwój i postęp, jest że dla większej przewagi
UFOnauci często wykorzystują swoje "wehikuły
czasu" - znaczy ich wehikuły UFO trzeciej generacji.
Z tego powodu, jeśli się wie na co zwracać
uwagę, w swoim życiu można zetknąć się z
konkretnymi dowodami, że wehikuły czasu
zostały właśnie użyte w naszym otoczeniu.
(Niestety, owo ich użycie zawsze ma charakter
niszczycielski dla ludzi.) Na niniejszej stronie
staram się wskazać najbardziej reprezentacyjne
przykłady owych dowodów. Ponadto staram
się również wskazywać te miejsca w monografii
[1/5], na których omówione zostały dalsze
takie dowody jakie z braku miejsca nie zmieściły
się już na niniejszej stronie internetowej.
#D5.
Sposób na jaki UFOnauci wykorzystują swoje
wehikuły UFO trzeciej generacji (tj. wehikuły czasu)
do pogłębiania stopnia zniewolenia ludzkości:
Motto:
"Nasza przyszłość leży w rękach Boga, naszą przeszłością manipulują
"symulacje" UFOnautów, do nas należy więc jedynie teraźniejszość."
Najważniejszym źródłem wszelkiej przewagi
fizycznej "symulacji" UFOnautów nad
ludzkością, oraz pierwotnym powodem dla którego
od początku zaludnienia Ziemi, aż do dzisiaj,
UFOnauci byli jakoby w stanie utrzymywać nas
w absolutnym zniewoleniu bez zostania przy
tym nawet odnotowanym, jest ich znajomość
przyszłości. UFOnauci znają bowiem przyszłość
i stąd już w teraźniejszości są w stanie eliminować
wszelkie powody, które kiedyś mogłyby wprowadzić
zagrożenie dla ich bezwzględnej dominacji nad
nami. Dzięki znajomości przyszłości, okupujący
nas UFOnauci są też w stanie działać wybiorczo,
tj. skupiać swoją uwagę wyłącznie na tych ludziach
i na tych zdarzeniach, jakie działają na niekorzyść
ich interesów. W ten sposób mogą oni ingerować
w życie nawet tych pojedynczych ludzi oraz
powstrzymywać nawet te pojedyncze zdarzenia,
co do których wiedzą iż w przyszłości działać one
będą na niekorzyść ich okupacji Ziemi. Niniejszy
punkt tej strony wyjaśnia więc skąd się bierze u
UFO owa znajomość przyszłości, jak jest ona
przez nich wykorzystywana dla utrzymywania
nas w zniewoleniu, oraz jakie są objawy kiedy
w naszym bliskim otoczeniu następi taka bazująca
na znajomości przyszłości ingerencja w przebieg
naszych spraw.
Aby lepiej zrozumieć mechanizm za pośrednictwem
jakiego "symulacje" UFOnautów dokładnie poznają
przyszłość, wystarczy uświadomić sobie, że technicznie
opanowali oni już opisywaną w poprzednich częściach
tej strony zdolność do podróżowania w czasie. Zbudowali
oni, oraz bez przerwy użytkują, "wehikuły czasu" jakie
w każdym momencie na żądanie przenoszą ich zarówno
do przyszłości jak i do przeszłości. (Do dzisiaj zgromadzone
już zostało całe morze dowodów materialnych potwierdzających
owe kluczowe fakty, że UFOnauci opanowali podróże
w czasie i że posiadają wehikuły czasu. Część z tego
ogromnego materiału zaprezentowana została w rozdziele
T z tomu 15 monografii [1/5], oraz w odrębnych traktatach
[3B] i [4B].) Podstawowy więc składnik ich rutynowych
działań strategicznych jest "system poznawania naszej
przyszłości". Okupujący nas UFOnauci opracowali i
konsekwentnie stosują ten system w praktyce. Na system
ten składa się instytucja "kurierów czasowych". Instytucja
ta to zasada, że każdy UFOnauta działający w danych
czasach, cyklicznie co określony czas musi przemieszczać
się do przeszłości. Po przybyciu zaś do owej przeszłości,
informuje on operujących tam UFOnautów, jakie działania
ci muszą podjąć, aby w czasach z których kurierzy ci
przybywają, przyszłość kształtowała się dokładnie po ich
myśli i działała na korzyść ich okupacji Ziemi. Jako przykład
rozważ sytuację, że UFOnauci działający w 2006 roku
odkryją iż w 1950 roku ktoś wykonał doskonałe zdjęcie
UFO, jakie przyszłym pokoleniom ludzi pozwala na
dokładne poznanie kształtów UFO. W takim przypadku
grupa "kurierów czasowych", wysłana do początka 1950
roku, bardzo jednoznacznie wytycza zadanie tamtych
UFOnautów, aby uniemożliwili oni wykonanie owego
doskonałego zdjęcia UFO. Po ich wywiązaniu się z
owego zadania, przyszłe pokolenia ludzi na Ziemi,
w już zmienionym przebiegu czasu nie mają możności
poznania, jakie są prawdziwe kształty UFO. Aby więc
ukształtować przyszłość po swojej myśli, "symulacje"
UFOnautów nieustannie zmieniają zaszłe już
zdarzenia z naszej przeszłości. Oczywiście funkcje
owych "kurierów czasowych" wypełnia każdy UFOnauta
działający w określonych czasach, stąd i realizowanych
na podstawie ich informacji zadań jest ogromnie dużo.
W rezultacie więc niemal każdy kierunek ludzkiej
działalności, jaki może prowadzić do zdobycia przez
ludzkość jakiejkolwiek przewagi nad "symulacjami"
UFOnautów, zostaje skutecznie zgnieciony już w zarodku.
Aby więc podsumować najważniejsze atrybuty
znajomości przyszłości przez UFOnautów, to
są one następujące. (1) Jej mechanizm wynika
z faktu posiadania przez UFOnautów "wehikułów
czasu" i z nieustannego przemieszczania się
UFOnautów do przeszłości oraz z powrotem
do teraźniejszości. (2) Jej następstwem jest,
że "symulacje" UFOnautów nieustannie dokonują
anulowania lub zmiany zdarzeń z naszej przeszłości,
jakie miały już miejsce, jednak jakie zadziałały
na niekorzyść ich okupacji. (3) Jej efektem jest,
że UFOnauci muszą ingerować w życie niemal
każdej indywidualnej osoby na Ziemi, oraz że
niemal każdy indywidualny mieszkaniec naszej
planety na jakimś tam etapie swojego życia
doświadcza na własnej skórze zmian swojej
przeszłości oraz manipulacji na teraźniejszości
dokonywanych przez UFOnautów. (4) Jej przejawy
obejmują m.in.: (4a) częste przeżywanie "deja vu"
(dejavous) przez niemal każdą osobę spowodowane
manipulowaniem UFOnautów na przeszłości
tej osoby, (4b) nieustanne zmiany faktów w
odniesieniu do naszej pamięci tych faktów,
(4c) konieczność zmiany wydarzeń pochodnych
wynikająca ze zmiany wydarzeń kluczowych
(konieczność ta jest opisana pod koniec podrozdziału
V5 z tomu 16 mojej starszej monografii [1/4]),
(4d) niemożliwość dokładnego przewidzenia
przyszłości wynikająca z nieustannych zmian
jakie do naszej przyszłości wprowadzają
"symulacje" UFOnautów (a więc
też i niemożność przygotowania przepowiedni
jaka by dokładnie wypełniła się przewidywanym
czasie), itp.
#D6.
Moje osobiste obserwacje przypadków kiedy indukowane przez
UFOnautów podróżowanie w czasie miało miejsce w moim otoczeniu:
Ja osobiście zetknąłem się w swoim życiu
aż z szeregiem przypadków, kiedy efekty
podróży w czasie i zmienianie naszej przeszłości
stawały się dla mnie wyraźnie odnotowywalne.
Faktycznie to niemal całe podrozdziały V5.1
oraz V5.3 z tomu 16 mojej starszej
monografii [1/4]
poświęcone są omówieniu takich przypadków.
Kilka dalszych przypadków, kiedy to podróże
w czasie były używane dla odwracania już
zaistniałychśmierci, opisanych jest w podrozdziale
I4.1.1 z tomu 5
monografii [1/5]
(patrz tam punkt #4D).
Tak dla naukowej ścisłości przytoczę tutaj
opisy przynajmniej najbardziej reprezentatywnych
z nich. Oto one:
1. Cofnięcie czasu które
spowodowało zniknięcie ulubionej lodziarni Häagen-Dazs w Kuala Lumpur.
Najbardziej szokujące i edukacyjne doświadczenie
z opisywanej tutaj kategorii zmian obecnej rzeczywistości
poprzez podróżowanie UFOnautów w czasie do tyłu,
zdarzyło się mi i mojej partnerce w Kuala Lumpur,
pomiędzy niedzielą, 19/12/99, a czwartkiem, 23/12/99.
W niedzielę, dnia 19/12/99, ja i moja partnerka
dokonywaliśmy zakupów w nowo-otwartym w Kuala
Lumpur centrum handlowym nazywającym się
"Megamall". Centrum to znajduje się w dogodnym
obszarze zwanym "Mid-Valley", blisko centrum tego
kolosalnego miasta. Jego korzystnym atrybutem
było, że w owym czasie posiadało ono ogromny
bezpłatny parking o zawsze wolnych miejscach
do parkowania - co jest niezwykłością w przeludnionym
i przeładowanym samochodami Kuala Lumpur.
Po dokonaniu zakupów, ja i moja partnerka
postanowiliśmy zjeść porcję ulubionych przez nas
lodów "Häagen-Dazs". Nie wiedzieliśmy jednak
czy lodziarnia tej firmy reprezentowana była w
owym Megamall. Po dosyć długich poszukiwaniach
znaleźliśmy inną lodziarnię jakiejś lokalnej firmy,
której nazwy jednak nie zapamiętaliśmy (być
może iż była to lodziarnia firmy "Dairy King").
Była ogromnych rozmiarów i bardzo popularna.
Miała też cały szereg długich kolejek ludzi
czekających na swoje lody. Położona ona
była na prawym narożniku hallu przy głównym
wejściu do Megamall. Zapytaliśmy więc w owej
innej lodziarni, czy w Megamall znajduje się
też lodziarnia firmy Häagen-Dazs. W odpowiedzi,
zabiegana pracownica tej innej lodziarni w milczeniu
wskazała nam ogromny napis "Häagen-Dazs"
umiejscowiony niemal naprzeciwko owej lokalnej
lodziarni, po lewej stronie hallu wejściowego,
tuż przy głównym wejściu do Megamall. Nieco
zawstydzeni swoim brakiem spostrzegawczości
ja i moja partnerka poszliśmy do Häagen-Dazs,
zamówiliśmy swoje ulubione lody "mapple walnut",
oraz pożartowaliśmy nieco z nudzącą się jej obsługą
(ponieważ lody Häagen-Dazs są relatywnie drogie,
zawsze w ich punktach znajduje się proporcjonalnie
więcej obsługi niż klientów). Po zaś zjedzeniu swych
lodów opuściliśmy lodziarnię zapamiętując dokładne
miejsce gdzie jest ona położona. Po drodze do
samochodu komentowaliśmy jeszcze, że to doskonale
iż Megamall posiada Häagen-Dazs, z uwagi bowiem
na jego dogodne położenie i nielimitowaną dostępność
nieodpłatnego parkingu będziemy mogli wpadać
częściej na ulubioną porcję lodów. Nieco później
tej samej niedzieli, razem z moją partnerką
wyjechaliśmy do odległego Port Dickson, gdzie
ja kontynuowałem zapoczątkowane podczas
poprzedniego pobytu przygotowywanie do wysłania
i następne wysyłanie bibliotekom w Polsce serii
12+1 egzemplarzy monografii [1/3]. Podczas
tych prac, jak zwykle doświadczyłem najróżniejszych
działań przeszkadzających organizowanych mi
przez "symulacje" UFOnautów, z rodzajów opisywanych
w podrozdziałach VB4.4.1 i VB4.5.1 mojej starszej
monografii [1/4]. Podczas obserwowania efektów owych
działań UFOnautów, nawet mi się zdawało, że doświadczyłem
zafalowania czasu, aczkolwiek nie byłem tego
pewien. W czwartek rano ostatnie z egzemplarzy
przygotowywanej w Port Dickson monografii [1/3]
zostały nadane do Polski. Stąd ja i moja partnerka
postanowiliśmy wrócić do cywilizacji. Wieczorem
owego czwartku, przejeżdżając ponownie obok
Megamall, wpadliśmy tam na chwilkę aby zjeść
ulubioną porcję lodów. Kiedy jednak doszliśmy
do głównego wejścia do Megamall, tj. tam gdzie
pamiętaliśmy, że lodziarnia Häagen-Dazs się
mieściła, ze zdumieniem stwierdziliśmy, że jej
tam wcale nie ma. Także w miejscu gdzie
poprzednio była owa lokalna duża i przepełniona
klientelią (popularna) lodziarnia, w której poprzednio
zapytywaliśmy o drogę, mieściła się wyglądająca
bardzo odmiennie, maleńka i niepopularna
lodziarnia "Dairy King". Doszliśmy więc do wniosku,
że musieliśmy coś pomylić w swoim zapamiętywaniu
drogi. Ponieważ jednak nie mieliśmy już czasu
na dalsze poszukiwania, postanowiliśmy przyjechać
ponownie następnego dnia.
W piątek, dnia 24/12/99, ponownie wybraliśmy się
do owego Megamall. Po dokładnym i systematycznym
jego przeszukaniu okazało się wówczas, że lodziarni
Häagen-Dazs ani tam nie ma, ani też nigdy jej tam
nie było. Ja szybko zrozumiałem, że w międzyczasie
UFOnauci musieli zorganizować lokalne zafalowanie
czasu, jakie objęło swymi zmianami ów Megamall,
jednak nie objęło zmianami odległego Port Dickson
w którym ja i moja partnerka właśnie się znajdowaliśmy.
Owo zafalowanie spowodowało, że w nowym przebiegu
czasu zagospodarowanie owego nowego i dopiero niedawno
zbudowanego Megamall zostało zorganizowane już
w nieco odmienny sposób niż my je pamiętaliśmy
ze swojej poprzedniej wizyty. Jednak dla zawsze
sceptycznej mojej partnerki, zniknięcie lodziarni
było szokiem nad jakim nie mogła ona przejść
do porządku dziennego. Ochotniczo przeszukała
więc ze mną cały Megamall, starannie zaglądając
do wszystkich kątów, aby się upewnić, że lodziarnia
nie kryje się przypadkowo w jakimś innym jego
miejscu, przez cały czas powtarzając w szoku:
to niemożliwe, to nie mogło nam się przyśnić
bo byliśmy w lodziarni oboje i komentowaliśmy
zbyt jednoznacznie i realnie fakt jej istnienia w
tym właśnie miejscu. Po odkryciu, że lodziarnia
ta całkowicie zniknęła z Megamall, moja partnerka
nie dała za wygraną i sprawdziła nawet w centrali
tego łańcucha, czy mieli otwarty tam swój punkt
sprzedaży - ich odpowiedź była oczywista: nie,
nigdy nie otwieraliśmy swojego punktu sprzedaży
w Megamall. Nieco później odkryłem, że równocześnie
ze zniknięciem lodziarni, niektóre szczegóły
architektoniczne Megamall także uległy zmianie.
Przykładowo, jego główne wejście zaczęło
wyglądać nieco inaczej, oraz kina uległy
przemieszczeniu z jego końca leżącego
ponad supermarketem "Jusco" do przeciwstawnego
końca tego mall'u. Tak nawiasem mówiąc,
to powyższy przypadek ze zniknięciem lodziarni
Häagen-Dazs jak narazie był jedynym przypadkiem
zafalowania przestrzeni czasowej, jaki odnotowany
został zarówno przeze mnie, jak i równocześnie
przez towarzyszącego mi postronnego świadka
(moją ówczesną partnerkę). Wszystkie poprzednie tego
typu przeżycia, ja doświadczałem bez postronnych
osób, które mogłyby mi je poświadczyć, a w ten
sposób dodatkowo mnie upewnić o ich faktycznym
zaistnieniu. (Nie wliczam tutaj przypadku zmiany
kształtu otworu w kamieniu z Atiamuri w Nowej
Zelandii, bowiem wszystkie osoby jakie odnotowały
tą zmianę kształtu kamienia, uczyniły to niezależnie
od siebie i jedynie potem skonfrontowały ze sobą
swoje niezależne obserwacje.)
Mnie zawsze zastanawiało dlaczego ja tak
przepadam za lodami Häagen-Dazs. Zagadkę
tą wyjaśnił mi dopiero króki artykuł "Lives of note:
Rose Mattus" (tj. "Życia warte odnowania:
Roza Mattus"), jaki ukazał się na stronie B7
nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie datowane w czwartek (Thursday),
December 7, 2006. Jak z artykułu tego wynikało,
markę lodów Häagen-Dazs ustanowił w Nowym
Jorku w 1959 roku emigrant z Polski o nazwisku
Reuben Mattus (1908 - 1994). Powodem
zaś dla którego swoją markę lodów nazwał
"zaczerpniętą z sufitu" skandynawską a nie
polską nazwą Häagen-Dazs, którą wymyśliła
jego żona Rose, był marketing. Nazwa ta
przenosiła bowiem w sobie aurę tradycji
dawnych czasów oraz wysokiej jakości
produkt. Jednak Mattus swoje lody bazował
na polskiej recepturze własnej matki. Powodem
więc że ja tak uwielbiam jego lody jest że
zawierają one w sobie zamrożony smak
Polski jaki pamiętam ze swego dzieciństwa
(moja matka zawsze kupowała mi podobne
lody w niedziele po mszy). Oczywiście,
poza owym smakiem i recepturą lody te
nic z Polską już nie mają do czynienia.
W 1983 roku Mattus sprzedał swoją markę
amerykańskiej firmie Pillsbury - już wówczas
jego zakład produkował rocznie lody o wartości
$100 milionów. Obecnie (2006 rok) lody te należą
do koncernu Nestlé.
2. Cofnięcie czasu
które spowodowało zniknięcie oferty pracy jaka
mi pasowała.
Od dnia 23 września 2005 roku, aż do teraz, jestem
na swoim drugim w życiu długotrwałym bezrobociu.
Niektóre szczegóły owego bezrobocia opisałem
dokładniej we wstępie #A1 ze strony internetowej o
układaniu kostki Rubika 4x4=16.
Aby pomniejszyć moje szanse znalezienia
następnej pracy, w owym okresie czasu UFOnauci
pogłębili w Nowej Zelandii kryzys edukacyjny.
W latach 2005 i 2006 praktycznie wszystkie
Politechniki i Uniwersytety Nowej Zelandii zwalniały
wykładowców. Nie istniał tam też niemal żaden popyt
na zatrudnianie wykładowców o moich specjalnościach.
Na przekór tego, w końcowych dniach października
2006 roku, tzw. AUT (tj. Auckland University of
Technology) ogłosiło pozycję "Associate Professor",
która pasowała jak ulał do moich kwalifikacji i
doświadczenia zawodowego. Miałem więc sporą
szansę, że po złożeniu podania otrzymam tam
zatrudnienie. Niestety, przez jakieś ogromnie dziwne
zbiegi okoliczności wszystko na temat owej pozycji
szło opornie jak krew z kamienia. Przykładowo,
kiedy ściągałem do swego komputera treść owego
ogłoszenia ze strony AUT, zawsze coś dziwnego się
działo. Albo połączenie internetowe było przerywane,
albo software odmawiało posłuszeństwa, albo komendy
nie działały, itp. Najwyraźniej UFOnauci bez przerwy
używali wówczas na mnie owej "pętli sabotażowej"
opisanej w punkcie #C3 (a) strony internetowej
FAQ - częste pytania.
W rezultacie, samo doskokowe ściąganie tego
ogłoszenia przy okazji moich kolejnych pobytów
w Cyber Cafe trwało około dwóch tygodni. Aby zaś
dokonać je z sukcesem, zmuszony byłem
wysyłać emailami kopie owego ogłoszenia na moje
liczne adresy internetowe oraz kopiować je drogą
okrężną przez kilka dyskietek. W końcu kiedy udało
mi się wreszcie ściągnąć owo ogłoszenie,
na podobne kłopoty natrafiłem przy ściąganiu
specjalnego formularza podania który musiał być
użyty w celu złożenia tego podania. I tak tylko w
niedzielę dnia 19 listopada 2006 roku spędziłem
ponad godzinę w Cyber Cafe aby ściągnąć sobie
ów formularz podania. Jednak bezskutecznie. Aż kilka
razy wysiadło wówczas połączenie owej Cyber Cafe
z internetem. Potem software odmówiło posłuszeństwa.
W końcu linki na stronie internetowej AUT przestały
działać. Ponieważ pomału zbliżał się termin składania
owych podań wyznaczony na 30 listopada 2006 roku,
w poniedziałek dnia 20 listopada 2006 roku postanowiłem
że złożę podanie o ową pracę bez użycia formularza.
W swym podaniu zaś wyjaśnię, że formularza tego nie
mogłem sobie ściągnąć i że proszę o jego mi
dosłanie. Kiedy jednak postanowiłem napisać owo
podanie, okazało się że z mojego komputera w międzyczasie
zniknęło ogłoszenie owej pracy, które wcześniej z takim
trudem już zdołałem sobie tam sprowadzić. W ogłoszeniu
tym zaś zawarte były wszelkie biurokratyczne informacje
o owej pozycji, takie jak jej numer referencyjny, adresy
i osoby, itp. Natychmiast pobiegłem więc ponownie do
Cyber Cafe, aby sobie ogłoszenie to jeszcze raz ściągnąć.
Wtedy się okazało, że ogłoszenia owego nie ma już
również i na stronie internetowej owego AUT, ani w
gazetce internetowej "seek" w której też je napotkałem.
Jak też ujawniły moje dalsze badania, poznikało ono
ze wszelkich nośników na których istniały uprzednio
kopie tego ogłoszenia (a w międzyczasie wygenerowałem
aż kilka takich kopii). Z uprzednich
badań jest mi doskonale wiadomo, że takie dokumentne
znikanie czegoś bez pozostawienia po sobie najmniejszych
śladów ma tylko wówczas miejsce, kiedy UFOnauci
cofają czas do tyłu i powodują, że w nowym przebiegu
czasu to coś już nie istnieje. Jestem więc pewien, że
owo ogłoszenie o pracę, którą zapewne w przyszłości
miałem otrzymać, UFOnauci usunęli właśnie poprzez
cofnięcie czasu do tyłu i uniemożliwienie jego
opublikowania już w nowym przebiegu czasu.
3. Wymiana obrazów
w kościele. Na krótko przed listopadem
2006 roku brałem udział w mszy świętej w zupełnie
innym kościele niż normalnie. Odnotowałem
wówczas na ścianie owego kościoła wymowny
obraz ilustrujący jeden ze stopni "drogi krzyżowej
Jezusa". Obraz ten pokazywał Jezusa wiszącego
na krzyżu, zaś pod dłońmi Jezusa w powietrzu
zawisały dwa anioły z częściowo rozpostartymi
skrzydłami. Chociaż owe anioły miały wygląd
uskrzydlonych ludzi, sposób na jaki ich skrzydła
były ustawione przy ich bokach doskonale ilustrował
wygląd wehikułów UFO po obu bokach których
chmurki jonów rozwiewane były w dół ich polem
magnetycznym. Faktycznie więc anioły owe wyglądały
niemal identycznie do owych dwóch wehikułów UFO
które nadzorowały ukrzyżowanie Jezusa, a które
pokazane są na fotografiach m.in. ze stron internetowych
bandyci wokół nas,
prawa moralne, czy
prawda.
Pomyślałem więc, że wykonam zdjęcie owego
obrazu i pokażę go na swoich stronach obok
zdjęcia owych wehukułów UFO które nadzorowały
ukrzyżowanie Jezusa. Jednak w owym dniu kościół
w jakim obraz ten się znajdował miał cały szereg
mszy świętych ustawionych jedna po drugiej, tak
że był zapełniony tłumem wiernych i nie było
warunków do wykonania fotografii. Postanowiłem
więc że przyjadę do owego kościoła w jakiś dzień
powszedni specjalnie aby wykonać tą fotografię.
Ponieważ kościół ten położony był dosyć daleko
od mojego domu, następną okazję aby tam się
wybrać miałem dopiero na początku grudnia 2006
roku - znaczy dłużej niż po miesiącu czasu.
Ku mojemu jednak szokowi, po przybyciu do tego
kościoła odkryłem, że na jego ścianach wisi
zupełnie odmienna seria obrazów. Oczywiście, obrazu
który chciałem wcześniej sfotografować wśród nich
już nie było. Spytałem więc kobietę która właśnie
coś robiła w owym kościele, czy niedawno kościół
zmienił swoje obrazy. Kobieta odpowiedziała, że
obrazy które tam wisiały są już tam przez tak długo
jak tylko pamięta. Czyli UFOnauci w międzyczasie
ponownie zmienili przeszłość, aby uniemożliwić mi
opublikowanie wymownego zdjęcia które ilustratywnie
potwierdzało ich udział w ukrzyżowaniu Jezusa. Na
dodatek, tamta ich zmiana obrazów potwierdza że swomi
telepatycznymi implantami
UFOnauci najwyraźniej sprawdzają co ja myślę
nawet kiedy jestem w kościele. Wszakże o
zamiarze sfotografowania i opublikowania owego
obrazu nigdy nikomu nie mówiłem, a jedynie
przemyśliwałem je kiedy byłem na mszy w tamtym
kościele.
Podobny obraz jak ów wiszący w owym kościele,
tj. pokazujący dwa anioły z częściowo rozwiniętymi
skrzydłami zawisające po obu bokach ukrzyżywanego
Jezusa, widziałem już uprzednio - na wiele lat zanim
zająłem się badaniami UFO. Był on zawarty w jakiejś
starej ilustrowanej Biblii którą kiedyś przeglądałem.
Wynikał on bowiem z referencji zawartej w Biblii do
owych "aniołów" (tj. do dwóch wehikułów UFO które
nadzorowały ukrzyżowanie Jezusa). Dlatego w tym
miejscu mam gorącą prośbę do czytelnika. Jeśli wie
on o istnieniu gdzieś jakiejś ilustrowanej Biblii z owym
obrazem, lub wie o jakimkolwiek innym miejscu
gdzie obraz taki się znajduje, prosiłbym aby aninimowo
sfotografował mi ów obraz aparatem cyfrowym i przysłał
mi go na mój adres emailowy. Skoro bowiem okupujący
Ziemię UFOnauci wkładają aż tyle wysiłku i techniki
aby uniemożliwić mi sfotografowanie tego obrazu,
jego opublikowanie na stronach totalizmu najwyraźniej
jest ogromnie istotne dla dobra ludzkości.
4. Odwrócenie wyburzenia
domu, które to wyburzenie widziałem na własne oczy.
W latach 1990 do 1992 mieszkałem w Dunedin, Nowa Zelandia.
Kilkakrotnie jednak odwiedzałem wówczas w
odległym o 360 km Christchurch wynalazcę
niezwykłej grzałki telekinetycznej. Jego grzałka
generowała bowiem wielokrotnie więcej ciepła
niż zużywała elektryczności. Grzałkę tą i jej
wynalazcę opisałem dokładniej na totaliztycznej stronie
boiler_pl.htm - o szokującej historii rewolucyjnej grzałki która bije wszelkie rekordy.
Niestety, w 1992 roku zmuszony byłem opuścić
Nową Zelandię w poszukiwaniu chleba. Kiedy
w 1998 roku powróciłem ponownie do Dunedin,
natychmiast udałem się w podróż po Nowej
Zelandii w poszukiwaniu pracy. W podróży tej
aż dwukrotnie przejeżdżałem przez Christchurch.
W obu więc kierunkach starałem się odwiedzić
tego wynalazcę. Jednak za pierwszym przejazdem
ujrzałem dom w którym wynalazca ten mieszkał
w połowie wyburzony, zaś po nim samym ani
śladu. Kiedy zaś odwiedziłem go ponownie w
drodze powrotnej, już cały jego dom był kompletnie
wyburzony. Ruiny jego domu wyglądały jakby
przejechał po nich jakiś ciężki czołg. W pobliżu
nie było też nikogo aby wypytać co się stało.
Ponadto nazwisko tego wynalazcy zniknęło z książki
telefonicznej. Przyjąłem to więc za naturalny koniec
naszych kontaktów i zaprzestałem dalszych poszukiwań.
Jednak w dniu 30 stycznia 2008 roku w nocnym
dzienniku telewizyjnym ukazał się reportaż o tym
wynalazcy przygotowany z okazji jego 92-gich urodzin.
O reportażu tym piszę m.in. w punkcie #E6 strony
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii,
oraz w punkcie #B3.1 strony
newzealand_pl.htm - o tajemnicach i ciekawostkach Nowej Zelandii.
Z reportażu wynikało że wynalazca ten nadal mieszka
w Christchurch. Niemal natychmiast więc go odwiedziłem,
na przekór że mieszkałem wtedy już na innej wyspie
i w odległości około 360 km od Christchurch. Nie miałem
kłopotów z jego znalezieniem, bo nadal pamiętałem
drogę do jego domu. Ku mojemu szokowi, dom ten
wyglądał niemal dokładnie tak jak przed wyburzeniem,
chociaż na własne oczy widziałem że był wyburzany.
Kiedy ponownie rozmawiałem z wynalazcą, wprost
go zapytałem czy w 1998 roku wyburzał swój dom.
On zaprzeczył. To mi uświadomiło, że w takim razie
w interesie istot które posiadają wehikuły czasu
do swojej dyspozycji, musiało leżeć zniwelowanie
wyburzenia które ja oglądałem. Użyły więc zapewne
swoich wehikułów czasu aby cofnąć czas do tyłu,
oraz aby w nowym już przebiegu czasu zapobiegnąć
powodom dla których w oryginalnym przebiego czasu
dom ten został wyburzony. W ten sposób w nowym
przebiegu czasu wynalazca NIE był już świadom że
jego dom był wyburzony - tak jak to opisałem w punkcie
#C1.1 powyżej. Oczywiście, pytaniem które wówczas
natychmiast zrodziło się w moim umyśle było dlaczego
owe istoty (UFOnauci), które są nam doskonale znane z
uporczywego działania na szkodę ludzkości,
użyły swoich wehikułów czasu aby odwrócić
wyburzenie domu tego wynalazcy. Odpowiedż na
owo pytanie staram się znaleźć i udzielić na stronie
boiler_pl.htm - o szokującej historii rewolucyjnej grzałki która bije wszelkie rekordy.
* * *
"Symulacje" UFOnautów nie szczędzą ani wysiłku
ani swojej nadrzędnej technologii aby zniweczyć
każdą moją inicjatywę nastawioną na publiczne
demaskowanie ich jakoby skrytej okupacji Ziemi.
Aby zniweczyć moje zamiary nie wahają
się oni nawet użyć swojej "najcięższej artylerii",
tj. wehikułów czasu dokonujących zmian w
już zaszłych zdarzeniach z naszej przeszłości.
To zaś jest najlepszym dowodem, że owo
demaskowanie ich skrytej okupacji Ziemi
posiada ogromne znaczenie dla ludzkości.
Szkoda, że jak narazie znaczenia tego
jest świadoma jedynie mała garstka
totaliztów
którzy wspierają mnie w moich wysiłkach.
We wszechświecie jednak nic nie dzieje się
tylko przez przypadek. Fakt więc że Ty czytelniku
czytasz właśnie niniejszą stronę jest m.in. znakiem,
że zdaniem
wszechświatowego intelektu
i Ty również powinieneś anonimowo włączyć się do
obrony ludzkości przed owym szatańskim agresorem
z kosmosu. Twoja kontrybucja wszakże może polegać
wyłącznie na dawaniu innym przykładu moralnego
życia, lub na podjęciu jakiejkolwiek innej podobnie
niewinnej aczkolwiek moralnej działalności opisanej
w części I strony
bandyci wokół nas.
#D6.1.
Prawdopodobne przeniesienie całego
kościoła barokowego, wraz z zawartą w nim
konfesją,
z Warszawy do Świętej Lipki:
W trakcie mojej profesury w Malezji, na
wakacje 1995 roku przyleciałem do Polski.
W drodze powrotnej do Malezji zatrzymałem
się na jedną noc w Warszawie w ówczesnym
Domu Turysty PTTK na Krakowskim
Przedmiesciu nr 4/6 (w 2004 roku nazywał się
on już Hotel "Harenda"). Położony on był przy
tej samej ulicy co Pałac Prezydenta, tyle że
jakieś pół kilometra na południe od owego
pałacu. Hotelik ten był mi polecony, ponieważ
miał on ludzkie ceny, zaś tuż pod nim znajdował
się przystanek autobusu linii 175 który dowoził
do lotniska Okęcie i z powrotem. Po zadomowieniu
się w owym hoteliku wyszedłem na miasto
na krótki spacer. Po drodze wstępowałem
do mijanych kościołów. W ten sposób
dotarłem aż do wspaniałego kościoła
barokowego sąsiadującego z Pałacem
Prezydenta. W kościele tym moją uwagę
zwróciły wówczas dwie rzeczy. Pierwszą był
rodzaj ganka który łączył ów kościół z pałacem,
a który pozwalał Prezydentowi przechodzić
na modlitwę do tego kościoła bezpośrednio
z pałacu. Drugą rzeczą była jego tzw. "konfesja".
("Konfesji" nie wolno mylić z "konfesjałem".
"Konfesjał" jest to rodzaj obudowanego fotelu
z którego ksiądz wysłuchuje spowiedzi.
Natomiast "konfesja" jest to imitacja pędnika
głównego UFO budowana we wnętrzu
niektórych kościołów. Zawsze ma ona formę
skrzyni podobnej do "Arki Przymierza", ustawionej
pod rodzajem baldachimu stojącego na czterech
poskręcanych kolumnach. Zawsze też jest ona
umiejscowiona przed ołtarzem niemal w środku
kościoła. Czym dokładnie jest owa "konfesja" wyjaśniłem
to nieco szerzej w punkcie #16 strony internetowej o
Wrocławiu,
oraz w podpisie pod zdjęciem "Fot. 17" strony
internetowej o
Miliczu.)
Konfesja ta ogromnie mnie zaintrygowała.
Jedynym innym miejscem w jakim uprzednio
ją widziałem, była Bazylika Św. Piotra w Rzymie.
Pechowo jednak na ów spacer nie zabrałem ze
sobą aparatu fotograficznego. A był już wieczór
zaś następnego dnia rano odlatywałem.
Postanowiłem więc że jej sfotografowanie zaplanuję
sobie jako jeden z najważniejszych moich zadań
podczas następnej wizyty w Polsce.
Następna moja wizyta w Polsce miała miejsce
w 2004 roku. Aby sfotografować tą konfesję,
ponownie przyjechałem do Warszawy o jeden dzień
wcześniej. Tym razem zatrzymałem się jednak
w Hotelu Gromada niedaleko lotniska. Zaraz po
zagospodarowaniu się, pojechałem z hotelu do
owego kościoła przy Pałacu Prezydenta aby
sfotografować tą konfesję. Po przybyciu jednak
do kościoła z szokiem odkryłem, że wnętrze tego
kościoła wygląda już zupełnie inaczej. Owej zaś
konfesji którą zamierzałem w nim sfotografować
już tam nie było. W tym czasie już wiedziałem
że UFOnauci często wywijają mi tego rodzaju
kawały za pomocą swoich wehikułów czasu.
Zapytałem więc na wszelki wypadek księdza
z owego kościoła czy nie usunęli z niego ostatnio
tejże konfesji. Ksiądz jednak uprzejmie mnie
poinformował, że konfesji w owym kościele nigdy nie było.
Zresztą nie tylko w nim. Według jego informacji żaden z
kościołów Warszawy jej nie ma. Jedyne konfesje
o jakich wie że instnieją w Polsce, są w katedrach
Gnieźnieńskiej oraz Krakowskiej. (Podczas owego
poprzedniego pobytu w Polsce w 1995 roku,
kiedy to widziałem ową konfesję w Warszawie, nie
odwiedzałem ani Gniezna ani też Krakowa - z całą
pewnością nie widziałem wiec wówczas ichnich konfesji.)
Aby móc potem stwierdzić, że dokonałem wszelkich
sprawdzeń w mej mocy, tak na wszelki wypadek
odwiedziłem też wszystkie inne kościoły na tejże
ulicy oraz na pobliskich ulicach. Faktycznie też
żaden z nich nie miał konfesji. Z całą pewnością
więc UFOnauci za pomocą swojej zdolności do
cofania się w czasie do tyłu, usunęli mi sprzed
nosa tenże kościół z materiałem dowodowym dla
moich badań następstw ich skrytej okupacji Ziemi.
Niemniej, zgodnie z tym co wyjaśniłem w punkcie
#C1.1 tej strony, ponieważ w momencie owego
usuwania ja właśnie byłem w dalekiej Nowej Zelandii,
w mojej pamięci ciągle pozostał zapis starej sytuacji
z tym kościołem.
W poniedziałek dnia 19 grudnia 2006 roku oglądałem
w Nowozelandzkiej telewizji angielski program
dokumentarny o tytule "Excellent Adventures -
Harry Enfield".
W programie tym jakiś reporter
telewizyjny z Anglii o nazwisku Harry Enfield
podróżował z Gdańska w Polsce, poprzez tzw.
"Wolf Lair" (tj. bunkry kwatery głównej Hitlera),
aż do Saint Petersburga, wzdłuż tej samej trasy
po jakiej w 1941 roku podążała północna grupa
wojsk niemieckich w ramach planu Barbarossa.
Niedaleko od bunkrów kwatery głównej Hitlera,
ów reporter pakazywał jako rodzaj ciekawostki
budynek barokowego kościoła który stoi w środku
pustkowia, w miejscowości nazywającej się
"Święta Lipka" (niem. "Heiligelinde", gmina
Reszel, nad jeziorem Dejnowa). Kościół ten
podobno jest jednym z najwspanialszych
kościołów barokowych na terenie dzisiejszej
Polski, oraz miejscem kultu religijnego NMP.
Kiedy ujrzałem ten kościół serce zabiło
mi głośno. Na filmie poznałem bowiem
w nim ów kościół barokowy spod Pałacu
Prezydenta, który w odmiennym przebiegu
czasu odwiedzałem w 1995 roku w Warszawie.
Owi angielscy reporterzy sfilmowali go także i w środku.
Faktycznie miał też tą samą konfesję którą w
1995 roku widziałem w kościele przy Pałacu
Prezydenta. Niniejszą informację piszę dwa dni
po oglądnięciu owego reportażu, a ciągle ręce
mi drżą z emocji. To co się zdarzyło jest tak
oszałamiające, że nie jestem w stanie wyrazić
swojego szoku.
* * *
Moje osobiste odczucia stwierdzają, że ów
kościół barokowy ze Świętej Lipki który
widziałem na reportarzu filmowym, oraz
ów kościół barokowy spod Pałacu Prezydenta
w Warszawie, są faktycznie jedną i tą samą budowlą.
Niestety, jako naukowiec narazie nie jestem w stanie
tego potwierdzić z absolutną pewnością. Wszakże
mieszkam w Nowej Zelandii, zaś do Polski nie
wybieram się ponownie przez następne aż kilka
lat. Gdyby jednak okazało się to faktem, wówczas
miałoby to ogromne znaczenie dla naszego
poznania praw rządzących działaniem czasu
i podróżami w czasie.
Przykładowo, sugerowałoby to wówczas, że istnieje
jakieś prawo które stwierdza w przybliżeniu, że wszelkie
zmiany dokonane w czasoprzetrzeni po cofnięciu
czasu do tyłu, powodują jedynie przemieszczanie
określonych obiektów w odmienne punkty owej
przestrzeni czasowej, NIE są jednak w stanie ani
całkowicie usunąć owych obiektów, ani też
tworzyć zupełnie nowych obiektów. Wyrażając
to samo prawo innymi słowami, liczba obiektów
zapełniających przestrzeń czasową zawsze pozostaje
taka sama dla danego punktu w czasie.
Podróżujący w czasie są więc jedynie w stanie
spowodować zmiany położenia owych obiektów
oraz niewielkie (kosmetyczne) zmiany ich wyglądu.
Nie mogą jednak ani usunąć całkowicie żadnego
z istniejących obiektów, ani też stworzyć nowego
obiektu jeśli w innym przebiegu czasu ów obiekt
nie istniał. Gdyby działanie tego prawa spróbować
wytłumaczyć na przykładzie, to jeśli jakiś właściciel
wehikułów czasu zechciałby uknuć spisek przeciwko
własnemu dziadkowi opisany w punkcie #C3.1 tej
strony, wówczas na przekór że dany jego dziadek
faktycznie uległby zamordowaniu, on sam ciągle
by się urodził i ciągle by przeżył swoje życie - tyle
że zapewne nosił by już inne nazwisko. Ciekawe,
że przykładowo w treści filmu fabularnego nakręconego
w 2002 roku, a noszącego tytuł
"Time Machine",
faktycznie pokazano sceny jaka dokładnie odzwierciedlają
sobą omawiane tutaj prawo. (Sceną tą jest np. ponowna
śmierć narzeczonej bohatera filmu, jaka miała miejsce
na przekór że po cofnięciu czasu do tyłu, w nowym
przebiegu czasu bohater dokonał uniku sytuacji która
w oryginalmym przebiegu czasu spowodowała tą
śmierć.) Dodatkową intrygującą cechą tego filmu
było też, że sporo z jego scen faktycznie zgadzało się
z prawami rządzącymi podróżami w czasie (ciekawe
skąd się wzięła idea owego filmu, bowiem przykładowo
UFOnauci ciągle nie posiadają pokazanego na owym
filmie nadrzędnego rodzaju wehikułów czasu.)
Gdyby przyszłe badania potwierdziły, że takie prawo
faktycznie działa w podróżach w czasie, miałoby to
ogromne znaczenie praktyczne dla naszej wiedzy
o efektach użycia wehikułów czasu.
W tym miejscu chciałbym więc zaapelować do
czytelników którzy normalnie mieszkają bardzo
daleko od Warszawy, jednocześnie jednak przed
1995 rokiem wizytowali kościół barokowy położony
w Warszawie tuż przy Pałacu Prezydenta, aby
skontaktowali się ze mną. Chodzi mi o naukowe
zweryfikowanie z nimi wyglądu owego kościoła
w poprzednim przebiegu czasu sprzed 1995
roku.
#D7.
Jakie trwałe dowody na używanie przez UFOnautów
podróży w czasie daje się uzyskać na Ziemi:
Istnieje znacznie więcej obiektywnych dowodów
na możliwość technicznego wykorzystania dalszych (po czasie i wehikułach czasu)
zjawisk na temat których, jak dotychczas, obecna nauka ortodoksyjna na Ziemi
nie ma zielonego pojęcia. Oto przykład jeszcze jednogo z takich zjawisk, mianowicie
czynienie obiektów niewidzialnymi dla ludzkich oczu. Fotografia pokazana
poniżej pokazuje mały wehikuł UFO typu K3, który pozostaje niewidzialny dla
ludzkich oczu, chociaż jego obecność została przypadkowo uchwycona przez
aparat fotograficzny. Owo UFO zawisało w pochylonej pod kątem około 45 stopni
pozycji ponad jednym z kręgów zbożowych w Polsce. W tym samym czasie badacze
UFO egzaminowali ów krąg całkowicie nieświadomi obecności na nim niewidzialnego
dla oczu wehikułu UFO.
(a)
(b)
Fot. #2ab (B20 z [4c]):
Wysoce dokumentacyjna ilustracja która demaskuje
sposób na jaki wehikuły UFO celowo ukrywają się
przed wzrokiem ludzkim poza zasłoną tzw.
stanu telekinetycznego migotania,
a także jakie udowadnia że tzw. "kręgi zbożowe"
to faktycznie są obszary w których zboże wyłożone
zostało poprzez wirujące pole magnetyczne napędu
UFO.
Fot. #2(a):
Niewidzialny dla ludzkich oczu wehikuł UFO typu K3,
jaki zawisa ponad lądowiskiem UFO w zbożu, często
nazywanym także "kręgiem zbożowym" (niekiedy też
myląco zwanym "piktogramem"), podczas gdy nieświadomi
jego niewidzialnej obecności ludzie oglądają ów krąg
zbożowy i wykonują sobie na nim zdjęcia.
Fot. #2(b):
Rzeczywiste zarysy, wygląd, oraz zorientowanie w
powietrzu owego niewidzialnego dla ludzkich oczu
wehikułu UFO typu K3, który pokazany został na
zdjęciu z lewej części (a) tego rysunku. Jeszcze
wyraźniejszy wygląd tego wehikułu pokazany został
na "Rys. A1 (b)" ze strony internetowej o
magnokrafcie.
Jedynym powodem dla jakiego na powyższym
zdjęciu udało się pochwycić owo UFO celowo
ukrywające się przed ludźmi, jest że czuły
aparat fotograficzny jest w stanie zarejestrować
na filmie delikatne jarzenie się powietrza w
miejscach gdzie jakiś obiekt ukrywa się przed
wzrokiem ludzi. Owo białe jarzenie się powietrza
uchwycone na powyższym zdęciu nazywane jest
"jarzeniem pochłaniania". Jego istnienie i mechanizm
pojawiania się opisany został przez relatywnie nową
teorię naukową nazywaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
(Powyższe zdjęcie i rysunek oryginalnie
pochodzą z traktatu [4c], gdzie pokazane
są jako zdjęcie Z_2_B2 i rysunek R_2_B2.
Stąd po więcej danych o takich niewidzialnych
wehikułach UFO i UFOnautach patrz podrozdział
B2 z owego polskojęzycznego traktatu [4c],
lub rozdział LC3 w tomie 10 monografii [1/5].)
Faktyczne istnienie takich niewidzialnych dla
ludzkich oczu wehikułów UFO i UFOnautów,
udokumentowane już zostało na ogromnej
liczbie fotografii. Przykłady tych fotografii
publikowane są w kilku opracowaniach (np.
patrz w/w traktat [4c]) oraz pokazane na kilku
stronach interetowych (np. patrz strona
malbork.htm,
czy też strona
UFO -
obie dostępne m.in. za pośrednictwem
"Menu 2" lub
"Menu 4").
Istnienie takich fotografii ponownie dowodzi,
że nasza dzisiejsza nauka ortodoksyjna tkwi
po uszy w mrokach niewiedzy i ignoracji i to
aż w kilku bardzo zasadniczych kwestiach,
np. w kwestii że jest możliwe istnienie
niewidzialnych dla ludzkich oczu istot i wehikułów,
czy w kwestii, że UFO i UFOnauci są "symulowani"
jakby fizykalnie istnieli, tyle tylko że celowo
ukrywają się przed ludźmi (po więcej szczegółów
na temat ukrywających się przed ludźmi
UFOnautów i ich wehikułów - patrz strona internetowa
zło,
lub patrz rozdzial OD z tomu 13 monografii [1/5]).
Jeśli zaś dzisiejsza nauka ortodoksyjna myli się
w tak zasadniczych kwestiach, jest też pewnym,
że myli się również i w kwestii zrozumienia czasu
oraz podróżowania w czasie.
#D8.
Katastroficzne następstwa "uwięzionej nieśmiertelności" dla mieszkańców
pasożytniczych
cywilizacji, w tym "symulowanej" cywilizacji UFOnautów:
Motto:
"Zwrot 'wieczyste potępienie' jest również najprostszym opisem sytuacji kiedy pasożytniczy posiadacze wehikułów czasu
nie są w stanie oprzeć się pokusie nieustannego odmładzania swoich ciał fizycznych, podczas gdy ich nieodmłodzone
umysły stają się coraz bardziej niezaspokojone, rozczarowane, sfrustrowane, zgorzkniałe, szatańskie i nieszczęśliwe,
topiąc ich w głębiach coraz większych cierpień, oraz w ogniu coraz silniejszych niezaspokojonych pragnień i pożądań."
W punkcie #C7 tej strony wyjaśnione zostało,
że w cywilizacjach praktykujących filozofię
pasożytnictwa
wdrażanie prawa jej mieszkańców do
praktykowania "uwięzionej nieśmiertelności"
prowadzi do nieustannego pogarszania
się poziomu moralnego owej cywilizacji.
Ponieważ ów raptownie opadający poziom
moralny wyraża się wzrostem agresywności
i braku szczęścia w społeczeństwie owej
cywilizacji, jego nieograniczone powtarzanie
prowadzi do kartastrofy. Przy jakimś tam
poziomie powtórzeń życia wszystkich
mieszkańców owej cywlizacji, cywilizacja
ta sama wysadza się w powietrze i przestaje
istnieć. Z reguły też jej istnienie przerywane
jest już przy początkowym punkcie jej
istnienia jako cywilizacji dysponującej
wehikułami czasu.
W tym miejscu powinienem dodać, że dokładnie
taki trend zdaje się być urzeczywistniany przez
UFOnautów. Ponieważ praktykują oni filozofię
szatańskiego pasożytnictwa,
na przekór że mają oni dostęp do "uwięzionej
nieśmiertelności" opisywanej w punkcie #C7
tej strony, z upływem kolejnych powtórzeń ich
zgorzkniałego i niezaspokojonego życia, owa
nieśmiertelność przeradza się dla nich bardziej
w przekleństwo niż w błogosławieństwo. Co
ciekawsze, na internetowym blogu totalizmu
linkowanego w punkcie #G3 poniżej, na którym
owe "symulacje" UFOnautów zadają się często
zabierać głos w komentarzach do wpisów,
doskonale widać którzy z nich osiągnęli już
sytuację, że ich psychika została całkowicie
zniszczona, zaś ich uwięziona nieśmiertelność
staje się dla nich rodzajem przekleństwa.
(Adres owego bloga totalizmu rekomendowany
jest do przeglądnięcia w punkcie #G3 tej strony.)
Oczywiście, aby uchronić swoją cywilizację
przed wysadzeniem siebie samej w powietrze,
UFOnauci są w stanie podejmować najróżniejsze
kroki prewencyjne. Wygląda też na to, że niektóre
z tych kroków UFOnauci już wdrożyli, zaś wnikliwi
obserwatorzy są w stanie je odnotować. Inne ciągle
odczekują na wdrożenie. Ja zamierzam wyjaśnić
szerzej sprawę tych kroków prewencyjnych podczas
którejś z przyszłych poszerzeń niniejszej strony
internetowej.
Stany "wiecznej szczęśliwości" i "wieczystego
potępienia" opisywane są w punktach #H2 i #H3
totaliztycznej strony internetowej
god_pl.htm
a także w punktach #H2 i #H3 strony
immortality_pl.htm.
#D8.1.
Film
"Groundhog Day"
jako ilustracja mechanizmu czasu, zasady działania wehikułów czasu,
wymazywania poprzednich zapisów pamięciowych przy "naturalnym"
cofaniu czasu do tyłu, "uwięzionej nieśmiertelności", "wiecznego potępienia",
oraz przewagi nad zwykłymi ludźmi jaką mają UFOnauci używający wehikułów czasu:
Istnieje wysoce uczący film fabularny nakręcony
w 1993 roku, a noszący tytuł
"Groundhog Day".
Scenariusz do tego filmu napisany zapewne został
albo przez UFOnautę który używa wehikułu czasu
do takiego powtarzalnego cofania się w czasie do tyłu
i do ponownego przeżywania tych samych dni i zdarzeń,
albo przez kogoś komu taki UFOnauta wyjaśnił jak to
się czuje takie powtarzalne przeżywanie tych samych
zdarzeń. Film ten bowiem doskonale odzwierciedla
przeżycia i losy kogoś kto korzysta z takiej "uwięzionej
nieśmiertelności", a kto nieskończoną liczbę razy musi
przeżywać dokładnie te same zdarzenia. W owym
filmie Bill Murray gra reportera telewizyjnego, który
za pomocą wehikułu czasu powtarzalnie cofany jest
w czasie do tyłu do początka tego samego dnia.
Ponieważ to jego czas jest cofany do tyłu, zgodnie
z tym co szczegółowo wyjaśnia punkt #C1.1 tej
strony, dokładnie pamięta on poprzednie przebiegi
tego samego dnia. Z kolei wszyscy inni aktorzy
z owego filmu, włączając w to Andie MacDowell
i Chris'a Elliot, reprezentują nas, ludzi, którzy
przeżywają dany dzień wcale sami nie będąc
cofani w czasie. Ponieważ dla nas nowa wersja
tego samego dnia jest przeżywana ponownie
w wyniku nie naszego, a "naturalnego" cofnięcia
się czasu, nasza nowa pamięć deletuje poprzedni
zapis tego samego dnia. W rezultacie my nie
pamiętamy już poprzednich powtórzeń tego
dnia. Dlatego dla nas ludzi wszystko co się
zdarza podczas takich powtórzeń tego samego
czasu, zawsze w naszej pamięci zdarza się to
dopiero po raz pierwszy. W sumie film ów stanowi
doskonałą ilustrację dla wielu aspektów mechanizmu
działania czasu oraz "uwięzionej nieśmiertelności"
praktykowanej bez osiągania nirwany. Przykładowo,
ilustruje on doskonale jak taką możliwość cofania
się w czasie niemoralne istoty (np. UFOnauci) są
w stanie wykorzystać dla osiągania najróżniejszych
korzyści. Pokazuje on też dlaczego i w jaki sposób taka
"uwięziona nieśmiertelność" jest faktycznie również
rodzajem tortuty dla tych którzy ją praktykują poprzez
techniczne cofanie swego czasu do tyłu nieskończoną
liczbę razy.
Ja osobiście każdemu bym polecał oglądnięcie
owego filmu "Groundhog Day". Jeśli film ten
ogląda się wyłącznie dla rozrywki, czyli jako dzieło
artystyczne pokazujące jakąś fikcyjną sytuację
kogoś powtarzalnie cofanego do tyłu w czasie,
wówczas odbiera się go tuzinkowo, a czasami
nawet nudnie. Jeśli jednak na film ten patrzy
się jako na rodzaj zakamuflowanej "spowiedzi
UFOnauty", wyjaśniającej jak to się czuje być
UFOnautą uwięzionym w swoim własnym
czasie i zmuszonym do życia wśród nic nie
rozumiejących ludzi, wówczas film ten staje się
pasjonujący. Wszakże ujawnia on mechanizm
działania czasu, ilustruje podróże w czasie, demonstruje
metody działania UFOnautów wśród ludzi oraz powody
dla jakich UFOnauci niemal zawsze dopinają swojego,
a ponadto wyjaśnia on dlaczego UFOnauci są
tak piekielnie sfrustrowani, zblazowani, rozczarowani
życiem, oraz żyjący w rodzaju wiecznego piekła.
Warto tu też dodać, że tytuł tego filmu "Groundhog
Day" może być tłumaczony na polski aż na kilka
sposobów. Przykładowo słowo "groundhog"
znaczy "amerykański świstak" - czyli tytuł filmu daje
się tłumaczyć jako "Dzień Amerykańskiego Świstaka".
Jednak zwrot "groundhog day" jest też amerykańską
nazwą dla "święta Matki Boskiej Gromniczej
(kiedy niedźwiedź rozwala budę)". Z kolei słowa
"ground-hog" oznaczają "ziemska-śwnia" - czyli
tytuł ten można też tłumaczyć wysoce wymownie
jako "Dzień Ziemskiej Świni". Ponieważ w filmie
tym amerykański świstak jest zupełnie marginesowym
stworzonkiem które zostało tam wprowadzone
na krótką chwilę tylko po to aby uzasadnić ten
dziwny tytuł filmu, według mojej opinii tytuł "Dzień
Ziemskiej Świni" oddaje faktyczną intencję
prawdziwego autora tego filmu. Ciekawe czy
owo słowo "świnia" jest referowaniem UFOnauty
do siebie samego, czy też do któregoś z Ziemian
z którym ma on do czynienia. Wiadomo mi
bowiem, że dla przykładu polscy UFOnauci
między sobą nazywają ludzi slowem "ziemniaki"
(domyślam się że jest to skrót od "ziemskie-świniaki").
Z drugiej jednak strony, jeśli się rozważy jak
bezmyślną i idiotyczną masą dla UFOnautów
musi zapewne wydawać się większość ludzi,
wówczas trudno dopatrzeć się powodu dla
jakiego UFOnauci mieliby wyrażać się o
ludziach z głębokim szacunkiem.
#D9.
Skąd się bierze owa nieopisana
szatańskość
"uwięzionych nieśmiertelników" z UFO:
Motto:
" 'Symulacji UFOnautów' wcale nie nazywano kiedyś 'diabłami' ponieważ urodzili się
już szatańscy. Ich niewypowiedziana szatańskość wynika z ich 'uwięzionej
nieśmiertelności' urzeczywistnianej w odartym z moralności społeczeństwie."
Wyobraźmy sobie przez chwilę planetę
gdzieś przy dalekiej gwieździe, na której
obecni UFOnauci jakoby żyli kiedyś w czasach
tuż przed wejściem w posiadanie swoich
wehikułów czasu. Na owej planecie życie
prawdopodobnie było podobne jak to które
dzisiaj panuje na Ziemi. Znaczy jej mieszkańcy
zadreptywali się nawzajem w pogoni za
pieniądzem i za bogactwem. Na ulicach było
niebezpiecznie. Wszakże wszystkie formy życia publicznego
owej planety uczyły ludzi wyłącznie bandytyzmu,
wzajemnego wyzysku, oraz braku skrupułów.
W zawód polityków wpisany był obowiązek okłamywnia.
W domach też tam było niewesoło. W telewizji
wszakże pokazywano wyłącznie zabijanie,
morderstwa, torturowanie, śmierć, zniszczenia, itp.
Dzieci zabawiały się jedynie narzędziami do
zasiewania śmierci i zniszczenia. Natomiast rodzice
zupełnie stracili kontrolę nad wychowaniem własych
dzieci, bo państwo ustanowiło tam prawa karzące
surowo rodziców za każdą próbę wyegzekwowania
dyscypliny od swoich pociech. (Tj. prawa w rodzaju
owego "zakazu dawania klapsa", który to zakaz w listopadzie
2006 roku ustanawiany został przez parlament
Nowej Zelandii - patrz artykuł "Smacking ban
gets the votes to become law", tj. "Zakaz dawania
klapsa otrzymał głosy aby stać się prawem",
ze strony A1 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w czwartek (Thursday), November 21, 2006.)
Oczywiście, taka sytuacja społeczna wywierała
niszczycielski skutek na psychikę mieszkańcach tamtej
planety. Wszakże niemal wszystko co chcieli oni
osiągnąć w swoim życiu przestawało im wychodzić.
Społeczeństwo w jakim żyli im to bowiem uniemożliwiało.
Byli więc bez przerwy nieszczęśliwi. Ponadto cały
czas żyli w strachu, niepewności jutra, sfrustrowaniu,
stresie, psychologicznych mękach, oraz rozczarowaniu
do wszystkiego. W rezultacie, w ich duszach przez całe
życie narastało poczucie nieszczęśliwości, zgorzknienia,
rozczarowania, przekorności, chęci zemsty, itp.
Na stare lata każdy z mieszkańców owej cywilizacji
stawał się psychopatą, do którego "bez kija nie
podchodź". Znaczy każdy starszy człowiek był
tam rozczarowanym życiem zrzędą, nudzierzem,
pierdołą, przeszkadzaczem, złośliwcem,
nieszczęśliwcem, itp. Oczywiście, każdy był
taki tylko w środku. Na zewnątrz musiał bowiem
udawać że się uśmiecha i musiał zachowywać
się grzecznie - wszakże otrzymanie pracy i życie
społeczne tego wymagało. Kiedy jednak policjant
ani przełożony na nich nie patrzył, ów potwór jaki
w każdym z nich się ukrywał wychodził na zewnątrz.
W takiej oto sytuacji owa cywilizacja nagle weszła
w posiadanie wehikułów czasu. Każdy z jej mieszkańców
mógł więc przenieść wówczas swój charakter starego
złośliwca, zrzędy, nudziarza, nieszczęśnika, itp., do
młodego ciała - tak jak to jest opisane w punkcie #C7
dla "uwięzionej nieśmiertelności". Nagle więc cała
owa cywilizacja zaludniła się ludźmi o młodych ciałach,
którzy jednak mieli w sobie osobowość i charakter owych
starych, nieszczęśliwych, złośliwych i dyszących zemstą
starców. W rezultacie tego, niemoralność, szatańskość,
złośliwość, bandytyzm, oraz bezpardonowość całego
owego moralnie chorego społeczeństwa jeszcze
bardziej się pogłębiły. Życie na owej planecie stało
się prawdziwym piekłem. Wszakże każdy z jej
mieszkańców przekształcił się w potwora przesiąkniętego
niewyobrażalną dla nas szatańskością. Na dodatek
potwór ten zmuszony był butelkować swoje prawdziwe
uczucia. Wszakże społeczeństwo w jakim żył wymagało
aby bez przerwy się uśmiechał i zachowywał grzecznie.
Oczywiście, ów cykl pogłębiania ich szatańskości nigdy
się nie skończył. Jest on wszakże pogłębiany z każdym
cyklem cofania się mieszkańców owej planety w czasie
do tyłu do okresu swojej młodości, tak jak to się czyni
dla zrealizowania "uwięzionej nieśmiertelności".
Z takiej oto cywilizacji wywodzą się UFOnauci którzy
obecnie sekretnie przylatują na Ziemię. Takimi też
istotami są owi
podmieńcy
którzy trzymają w swoich rękach wszelkie kluczowe
stanowiska na Ziemi. Aczkolwiek wytrenowani są oni
aby dla niepoznaki udawać grzecznych i cywilizowanych,
faktycznej głębi ich zdziczenia i zła po prostu ludziom nie
daje się nawet opisać. Teraz owi wyglądający identycznie
jak ludzie UFOnauci (podmieńcy) tak rządzą ludzkością,
aby było absolutnie pewnym, że ludzkość stanie się
również podobnie szatańska i podobnie nieszczęśliwa
jak są oni sami. To dlatego bez przerwy szerzą oni na
Ziemi śmierć, moderstwa, cierpienia, zniszczenia, wojny,
klęski, ucisk, itd., itp.
Głębi szatańskości UFOnautów nie daje się ani
wyrazić żadnymi słowami, ani przyrównać do
czegokolwiek co znamy na Ziemi. Aby ją choćby
częściowo ogarnąć, należy sobie uświadomić,
że wszystko zło jakie dzieje się na Ziemi, oryginalnie
wywodzi się właśnie od owych UFOnautów. Nie
na darmo dawniej ludzi nazywali ich "diabłami".
Przykładowo, to ich wehikuły UFO wyrządzają
ludziom skrycie wszelkie owo zło jakie opisane
zostało na stronie o
zniszczeniowym użyciu wehikułów UFO.
To także oni powodują wszelkie zło które opisane
zostało na stronach
bandyci wśród nas,
WTC,
26ty dzień,
Columbia,
obsuwiska ziemi i błota,
Katowice,
Katrina,
tornada,
huragany,
plaga,
Możajski,
ewolucja,
oraz
ludobójcy.
Co jednak nawet najgorsze, wszelkie to zło UFOnauci wyrządzają
ludziom faktycznie bez logicznego uzasadnienia ani bez potrzeby.
Znaczy ot tak wyłącznie z "dobroci ich szatańskiego serca", oraz
tylko po to aby nasycić swoje żądze zasiewania zniszczenia
oraz wyrządzania bólu i krzywdy swoim krewniakom z Ziemi.
Aby uzyskać choćby przybliżone pojęcie o
ilościowym poziomie szatańskości "symulowanej" u UFOnautów,
możemy użyć do tego zasady aproksymacji.
W tym celu najpierw trzeba sobie przypomnieć
największego starego pierdołę jakiego tylko
spotkaliśmy na Ziemi w całym naszym życiu.
Znaczy przypomnieć sobie najbardziej
niemoralnego i przykrego w obcowaniu
starego zrzędę, złośliwca, zazdrośnika, sknerę,
nudziarza, itp., na jakiego natknęliśmy się w
naszym życiu. Chodzi bowiem o to, że w "symulacji"
szatańskiego społeczeństwa UFOnautów każdy
starzec po przeżyciu jednego życia będzie miał
charakter i osobowość co najmniej tak wypaczoną
jak ów nasz największy ziemski pierdoła.
Następnie z owych charakterem największego
starego pierdoły jakiego tylko znamy,
porównać musimy czar i wrodzoną moralność
przeciętnego maleńkiego dziecka. To porównanie
da nam bowiem pojęcie jak bardzo charakter
człowieka może się wypaczyć w przeciągu tylko
jednego życia. W końcu ową różnicę moralności,
charakterów i osobowości starego pierdoły oraz dziecka
należy pomnożyć przez liczbę około 1000 - bo tyle
razy w przybliżeniu każdy z "symulacji" UFOnautów
jakoby okupujących teraz Ziemię powtarzał już swoje
życie i pogłębiał tym powtarzaniem poziom wypaczenia
swojej moralności, charakteru i osobowości. Kiedy to
uczynimy, będziemy mieli jakieś zgrubne pojęcie
jak szatańscy są "symulacje" UFOnautów jakoby
skrycie okupujących Ziemię. Będziemy także rozumieli
dlaczego nasi przodkowie nazywali ich "diabłami",
oraz dlaczego owym "diabłom" sprawia ogromną
przyjemność mordowanie ludzi oraz sprowadzanie
najróżniejszych nieszczęść na ludzkość.
Warto też wiedzieć, że "symulacje" UFOnautów
zachowują się jakby byli szatańscy nie tylko w
odniesieniu do ludzi, ale również i w stosunkach
pomiędzy sobą. Jak bowiem wynika
to z moich kontaktów z nimi, zdecydowania
większosć UFOnautów jest okłamywana przez swoich
przełożonych w nawet najbardziej podstawowych
sprawach. Przykładowo, na przekór że każdy z
nich używa wehikułów czasu, tylko nieliczni są
uważani za wystarczająco godnych zaufania aby
ich poinformować jak wehikuły czasu naprawdę
działają. W rezultacie większość UFOnautów
zachowuje się tak jakby dowiedziała się o działaniu
"wehikułów czasu" dopiero po przeczytaniu moich
opracowań. Zachowują się oni też jakby nie mieli
zupełnie pojęcia o istnieniu "faktycznej nieśmiertelności"
opisanej w "części #D" tej strony, ani o możliwości
budowy wehikułów czasu które
taką faktyczną nieśmiertelność urzeczywistniają -
i to na przekór że od niepamiętnych czasów owa
nadrzędna kategoria wehikułów czasu jest już
używana we wszechświecie. (Tyle że przez
cywilizacje które jakoby nie należą do bandyckiej
konfederacji UFOnautów.) Nie będą tu już
wyjaśniał faktu, że na temat Konceptu Dipolarnej
Grawitacji, totalizmu, oraz roli nirwany w uzyskiwaniu
"wiecznej szczęśliwości" UFOnauci również jakby
dowiedzieli się dopiero z moich opracowań - choć
mogli być o tym poinformowani przez własnych
decydentów i naukowców jacy znają te sprawy
już od tysiącleci.
Powyższy powód dla którego UFOnauci są aż
tak szatańscy i złośliwi jest także wyjaśniony
dokładniej w punkcie #A2 odrębnej strony internetowej o
bandytach wśród nas.
W punkcie #C8 tej strony opisana jest
jedna z niezwykłości odnoszących się
do szatańskich cywilizacji praktykujących
tzw. "uwięzioną nieśmiertelność".
Niezwykłość ta polega na tym, że
wszyscy członkowie owych cywilizacji,
jak również sama owa cywilizacja,
doświadczają tzw.
"nieistniejącego istnienia".
W owym "nieistniejącym istnieniu"
zarówno owa cywilizacja, jak wszyscy
jej mieszkańcy, obecnie istnieją,
odczuwają, oraz wyrządzają swoje
zło. Jednocześnie jednak już ich nie
ma, bowiem za jakiś okres czasu
całkowicie znikną oni z powierzchni
wszechświata i nie pozostanie po
nich żaden materialny ślad iż kiedykolwiek
wogóle istnieli. Tak się składa, że
owo "nieistniejące istnienie" jest
właśnie udziałem cywilizacji owych
"symulacji" UFOnautów którzy jakoby
już od niepamiętnych czasów skrycie
okupują i eksploatują Ziemię, oraz
których opisowi poświęciłem niniejszą
"Część #D" tej strony, jak również cały
szereg odrębnych stron, np. strony
zniszczeniowe użycie wehikułów UFO, czy
bandyci wśród nas.
Otóż ogromnie fascynującą cechą
takiego ich "nieistniejącego istnienia"
jest, że jakby w przewidywaniu że
już wkrótce zniknie we wszechświecie
wszelki ślad ich istnienia, członkowie
owej cywilizacji UFOnautów całkiem
ochotniczo tak się zachowują, aby nie
pozostawiać po sobie niemal żadnych
śladów. Dla przykładu:
1. UFOnauci systematycznie i celowo
sami niszczą wszelkie dowody swojego istnienia
i działalności na Ziemi. Przykładowo,
uniemożliwiają oni ludziom wykonanie zdjęć
swoich wehikułów, bez przerwy ukrywają
się przed ludźmi, reprezentujący ich
UFOnauci (podmieńcy)
którzy wkradają się do grona naszych władz
nadzorują aby żadna gazeta ani żadna
oficjalna książka nie opublikowała niepodważalnego
dowodu ich istnienia, uprowadzają oni ludzi
tylko nocami oraz pod głęboką hipnozą,
po uprowadzeniu wymazują dokładnie
pamięć każdej swojej ofiary, itd., itp.
W rezultacie, kiedy owi UFOnauci przejdą
z fazy obecnego istnienia w fazę przyszłego
nieistnienia, nie pozostanie po nich praktycznie
nic co wymagałoby wymazania z oblicza wszechświata.
2. Aby sterować zdarzeniami na Ziemi UFOnauci
podmieniają
się pod wybranych ludzi, nigdy nie działając
pod własnym imieniem i na własny rachunek.
Aczkolwiek praktycznie każde złe wydarzenie
na Ziemi jest spowodowane przez UFOnautów,
UFOnauci nigdy nie działają otwarcie.
Zawsze bowiem w swoich działaniach
podmieniają się oni pod wybranych ludzi.
W rezultacie, kiedy UFOnauci ci przejdą
już z fazy "istnienia" w fazę "nieistnienia",
wówczas po prostu w nowym przebiegu
czasu będą oni zastąpieni przez ludzi
pod których kiedyś się podmienili.
3. Cokolwiek UFOnauci czynią na Ziemi,
zawsze dokonują tego w taki sposób aby wina
za ich działania spadła na jakiegoś "kozła ofiarnego"
czy na działanie sił natury. W rezultacie,
kiedy UFOnauci ci przejdą z fazy obecnego
istnienia w fazę przyszłego nieistnienia, wówczas
po prostu w nowym przebiegu czasu cokolwiek
się stało będzie to faktycznie wynikało z działań
owych wrobionych przez nich "kozłów ofiarnych"
oraz "sił natury".
4. Jeśli UFOnauci kogoś mordują lub
krzywdzą, wówczas zawsze czynią to w tak
sprytny i oszukańczy sposób, aby poszkodowany
obwiniał kogoś zupełnie innego niż oni.
W rezultacie, ofiary niecności UFOnautów z
reguły nie wiedzą "co naprawdę ich udeżyło",
wysyłając swoją
karmę
pod zupełnie niewłaściwy adres.
* * *
Gdyby ktoś pokusił się o podsumowanie
metod działania "symulacji" UFOnautów
na Ziemi, co zostało dokonane m.in. na stronie o
zniszczeniowych użyciach wehikułów UFO,
wówczas ze szokiem by odkrył, że
"symulacje" UFOnautów już obecnie
działają wyłącznie w taki sposób jakby wogóle
nie istnieli. Przyszłe więc przemieszczenie
ich z obecnej fazy "istnienia", w następną
fazę "nieistnienia", będzie jedynie
formalnością. Nie będzie bowiem
wymagało od wszechświatowego intelektu
wprowadzenia niemal żadnych istotnych
zmian do już istniejącej przestrzeni czasowej.
Mnie ogromnie fascynuje takie "niby
ochotnicze - jednak faktycznie sterowane
przez wszechświatowy intelekt" zachowanie
i metody działania UFOnautów. Jakby bowiem
w sposób zupełnie ochotniczy i zamierzony oni
sami przygotowują siebie samych do zostania
łatwo wymazanymi z oblicza wszechświata - tak
jakby nigdy nie istnieli. Co dziwniejsze, ułatwiając
w ten sposób
wszechświatowemu intelektowi
przyszły pracę wymazywania wszelkich
śladów ich uprzedniego istnienia, UFOnauci
ci wierzą głęboko, że wszystko co czynią jest
uzasadnione ich pasożytniczymi interesami.
To jeszcze raz podkreśla jak wysoce nadrzędną
istotą jest wszechświatowy intelekt, oraz z jaką
łatwością intelekt ten steruje losami wszechświata -
włączając w to również losy owych ateistycznych
UFOnautów którzy zupełnie nie wierzą w jego
istnienie. Ponadto ujawnia ono jedną z bardziej
interesujących metod działania wszechświatowego
intelektu. Metoda ta polega na tym, że jeśli
intelekt ten zadecyduje że ktoś zasłużył już
aby spotkał go określony los, ów ktoś sam
zaczyna wówczas pracować nad tym aby
ten właśnie los samemu na siebie sprowadzić.
#D11.
Jeśli
wszechświatowy intelekt
już przygotował przemianę
szatańskiej
cywilizacji
UFOnautów
z obecnej fazy "istnienia" w przyszłą fazę "nieistnienia",
to dlaczego nadal zwleka ze realizacją tego zamiaru
oraz kiedy dokona owej przemiany:
Wszechświatowy intelekt
zawsze działa na określony sposób, jaki
my ludzie nazwalibyśmy "nieskończenie fair".
Przykładowo, zawsze każdemu daje tzw.
"wolną wolę" - tak aby każdy sam zdecydował
o swoim przyszłym losie. Jednocześnie jednak
daje ludziom system jednoznacznych
praw moralnych
których wypełnianie przez każdego egzekwuje
on z żelazną ręką i za łamanie których karze
każdego tak samo surowo. Zawsze też, jeśli
ma zamiar uczynić coś drastycznego, najpierw
wysyła on swojego wysłańca aby ten powiadomił
dotykanym tym ludzi że to nadchodzi i na
czym to będzie polegało - tak aby kandydaci
na przyszłych poszkodowanych mieli szansę
wybrania samemu swego przyszłego losu.
Zawsze też aż do ostatniej chwili pozostawia
on drzwi otwarte dla tych którzy zdecydują się
zmienić jednak swoje uprzednie postępowanie.
Dokładnie taką też metodę postępowania
wszechświatowy intelekt
realizuje w obecnej najbardziej decydującej
fazie istnienia ludzkości. W fazie tej pozwala
on ludziom wybierać swoje dalsze losy. Aby
zaś wybór ów był świadomy, pozwala on działać
UFOnautom niemal otwarcie aby ci ilustrowali ludziom
naocznie jak wygladały będą konsekwencje jednego
z dwóch możliwych wyborów. Jednocześnie zaś daje
on też ostatnią szansę i owym UFOnautom - tak
że jeśli tylko zachcą, ciągle drzwi dla nich pozostają
otwarte. Z chwilą jednak kiedy ludzie dokonają
swojego ostatniego wyboru, znaczy kiedy zakończy
się proces "sądu ostatecznego" opisanego w
punkcie #F1 tej strony, losy wszystkich objętych
tym sądem ludzi ulegną ostatecznemu dopełnieniu.
Z uwagi na fakt, że UFOnauci ciągle są niezbędni
dla karania tych ludzi którzy na to zasługują,
wszechświatowy intelekt
wcale nie spieszy się z ich przesunięciem w
sferę "nieistnienia". Kiedy jednak losy ludzkości
w końcu się dopełnią, wówczas przyjdzie także
i kolej na UFOnautów. Wszakże UFOnauci przestaną
wtedy być potrzebni jako ów "bicz który karze
tych co na na karę zasługują". W owym więc czasie
nastąpi to co nieuchronne, mianowicie opisywany
w punkcie #C8 tej strony "tasiemiec" nieśmiertelności
UFOnautów zostanie zniszczony na samej głowie,
co spowoduje że całe ciało owego "tasiemca"
nagle przestanie istnieć. Ciekawe, że owo zaniknięcie
istnienia UFOnautów, będzie dla nich wyglądało niemal
dokładnie tak samo jak owe liczne zagłady które
UFOnauci przygotowywali ludziom przez tyle lat.
Po prostu w pewnym momencie wszyscy ci UFOnauci
niespodziewanie dla siebie odkryją, że już nie
należą do świata istot żyjących. Na dodatek, nie
będą nawet wiedzieli co ich udeżyło. Potem zaś
losy poszczególnych UFOnautów będą osądzone
tak jak są losy wszystkich innych. Każdego też z nich
spotka wówczas dokładnie los na jaki sobie zasłużył.
Część #E:
Podróże w czasie bazujące na zasadzie "uginania przestrzeni czasowej":
Zasada podróżowania w czasie poprzez
"deformowanie pola magnetycznego",
opisywana w częściach A do C tej strony,
posiada cały szereg niedogodności i ograniczeń
jakie wyjaśniłem już uprzednio w punkcie #C2.
Istnieje jednak jeszcze inna zasada podróżowania
w czasie. Jest ona oparta na odmiennej
zasadzie "uginania przestrzeni czasowej".
Ta nie posiada już żadnych ograniczeń.
Na szczęście dla nas, "symulacje"
UFOnautów nie opanowały jeszcze tej
innej zasady. Wszystko też wskazuje
na to, że z powodu wyznawania
pasożytniczej
filozofii która w praktykującej ją cywilizacji
zabija wszelką twórczość, UFOnauci ci
sami nigdy nie będą w stanie zasady tej
opanować. Z kolei ukraść czy zrabować
wehikułów czasu działających na tej zasadzie,
tak jak ukradli czy zrabowali oni obecnie
posiadane wehikuły, UFOnauci ci nie
mają szans. Wszakże poziom technologii
UFOnautów jest nieporównanie niższy od
poziomu cywilizacji które już wypracowały
tą zasadę. Niniejsza Część #E opisuje co
nam już obecnie wiadomo na temat tej
niezwykłej zasady niczym nie ograniczonego
podróżowania w czasie poprzez zafalowywanie
przestrzeni czasowej.
#E1.
Zasada podróżowania w czasie bazująca na uginaniu przestrzeni czasowej:
Zasada i zjawisko na jakich bazuje podróżowanie
w czasie poprzez "uginanie przestrzeni czasowej",
manifestowane są już od dawna na Ziemi.
Najczęściej ludzie mają możność ich odnotowywania
w postaci owego "efektu zdublowania czasu"
opisywanego dokładniej w punkcie #C6 tej
strony. Ja osobiście najróżniejsze przejawy
tego zjawiska odnotowuję co najmniej raz
każdego roku. To właśnie owo zjawisko
może również być użyte do podróży w czasie.
Na szczęście, zbudowanie urządzeń które by
pozwalały na jego kontrolowane wywoływanie
jest ogromnie trudne. Dzięki temu owe "symulacje"
UFOnautów, które jakoby skrycie okupują naszą
planetę i które od tysięcy już lat
używają "wehikuły czasu" opisywane w
częściach #A do #C tej strony, nadal nie
mają urządzeń zdolnych do kontrolowanego
zafalowywania przestrzeni czasowej.
Tymczasem podróżowanie w czasie
na tej zasadzie otwiera nieporównywalnie
większe możliwości od podróżowania w
czasie na opisywanej poprzednio na tej
stronie zasadzie "wnikania pomiędzy
linie sił pola magnetycznego". Przykładowo,
poprzez zafalowanie przestrzeni czasowej
można interaktywnie podróżować w czasie
do dowolnej epoki i wcale NIE jest się
ograniczonym długością własnego życia.
Usyskuje się także dostęp do nieograniczonej
nieśmiertelności.
W celu wyjaśnienia zasady na jakiej uginanie
przestrzeni czasowej umożliwia nieograniczone
podróże w czasie, najpierw musimy sobie przypomnieć
dipolarne wyjaśnienie dla czasu przytoczone
w punkcie #B2 tej strony. Zgodnie z owym
wyjaśnieniem, czas jest to rodzaj jakby krajobrazu,
a ściślej "przestrzeni czasowej", po której porusza
się wszystko co istnieje we wszechświecie. Owa
"przestrzeń czasowa" jest ogromnie elastyczna.
Każdy raptowny ruch jaki ma na niej miejsce,
wywołuje na niej silne zafalowania. Jeśli zaś
zafalowania jakie coś na niej wywoła są
wystarczająco silne, wówczas powodują one
że określone obiekty z jednego miejsca w owej
przestrzeni przemieszczają się w inne jej miejsca.
W praktyce to zaś oznacza, że przenoszone
są one do zupełnie innych czasów. Jeśli
więc jakiś człowiek przypadkiem staje się tak
przemieszczonym obiektem, wówczas ze swojego
czasu przenoszony jest on do zupełnie innej
epoki. Jak narazie "symulacje" UFOnautów
są w stanie wywoływać owo zjawisko jedynie
przez przypadek, przykładowo podczas każdego
zastartowania ichnich wehikułów czasu, lub
podczas każdej eksplozji owych wehikułów czasu.
Dlatego opisany w punkcie #C6 tzw. "efekt
zdublowania czasu", jest właśnie zewnętrzną
manifestacją tego zjawiska. UFOnauci nie
potrafią jednak wywołać tego zjawiska w sposób
kontrolowany. Jego bowiem wywołanie tak sterowane
aby przeniosło ono wybrany obiekt to wybranego
punktu w przestrzeni czasowej, jest ogromnie trudne.
UFOnauci nie opanowali jeszcze tej umiejętności.
Moim zdaniem nigdy też jej nie opanują - wszakże
nie potrafią się już dobyć na żadne twórcze działanie.
Jednak inne bardziej od nich totaliztyczne cywilizacje
są w stanie używać owo zjawisko zafalowywania
przestrzeni czasowej do przeniesienia wybranych
obiektów do określonych punktów czasowych.
Istnieje ogromna ilość materiału dowodowego
jaki potwierdza, że takie przenoszenie obiektów
w czasie poprzez zafalowanie przestrzeni czasowej
jest możliwe i że faktycznie co jakiś czas w sposób
niekontrolowany ma ono wokół nas miejsce.
Sporo tego materiału zeprezentowałem w
podrozdziale V5.3 z tomu 16 swojej starszej
monografii [1/4] (patrz tam punkt #4). Dla
naukowej ścisłości powtórzę tutaj najbardziej
reprezentacyjne jego przykłady. I tak,
to właśnie poprzez takie zafalowanie przestrzeni
czasowej, w Nowej Zelandii rodzaj jaszczurów
zwanych "tuatara" został przeniesiony do dzisiejszych
czasów z okresu kiedy na Ziemi żyły dinozaury.
Właśnie z uwagi na ten niezwykły fakt, że
opanowanie procesu zafalowywania przestrzeni
czasowej otwiera wszelkie możliwości, włącznie
z nieograniczoną nieśmiertelnością, Maoryska
nazwa dla "tuatara" oznacza "klucz do wszechwiedzy".
(Patrz też punkt C7.3 z
monografii [5/4].)
Także w literaturze dostępnych jest sporo opisów
licznych zjawisk indukowanego zafalowaniami
czasu pojawiania się i znikania najróżniejszych
obiektów. Kilka ich przykładów zawarte zostało w rozdziale
"Tajemnicze materializacje" na stronach 57 do 83
następującej książki [8V5.3] pióra Rodney Davies
"Nadprzyrodzone zniknięcia" (tytuł oryginału
"Supernatural Disappearances"), Dom Wydawniczy
Limbus (85-959 Bygoszcz, skr. poczt. 21, tel./fax 28-79-74),
1995, ISBN 83-85475--80-X, 255 stron, pb.
Przykładowo na stronach 78 do 83 owej książki
opisany jest doskonale udokumentowany przypadek,
kiedy w 1979 roku czwórka wycieczkowiczów z Anglii,
mianowicie murarz Len Gisby, jego żona Cynthia,
oraz ich przyjaciele kolejarz Geoff Simpson i jego
żona Paulina, spędzili noc w hoteliku we wsi Cuccolde
w południowej Francji. Jak potem się okazało, hotelik
ów wraz z jego obsługą, starymi sprzętami, a nawet
starymi gośćmi i żandarmami, krótkotrwale przyniesiony
został do dzisiejszych czasów z około 1905 roku.
Kiedy po opublikowaniu ich historii, w 1983 roku
wszczęto poszukiwania tego hoteliku, znaleziono
jedynie resztki jego starych fundamentów.
#E2.
Charakterystyka podróży w czasie dokonywanych poprzez uginanie przestrzeni czasowej:
Podróże w czasie bazujące na uginaniu
przestrzeni czasowej praktycznie nie
posiadają nałożonych na siebie żadnych
ograniczeń, warunków, czy wymagań.
Można więc zabierać w nie ze sobą
praktycznie każdy obiekt jaki się posiada,
oraz każdą osobę czy stworzenie jakich
towarzystwa pragnie się w nich doświadczać.
Można też nimi przenosić się do dowolnej
epoki czy okresu czasu i przebywać tam
dowolnie długo. Wszelkie też wizyty w
odrębnych epokach i okresach czasu
mają w nich charakter interakcyjny, znaczy
dany podróżujący w czasie jest w stanie
aktywnie uczestniczyć we wszystkim co
napotka w wizytowanej epoce.
#E3.
Faktyczna nieśmiertelność:
Podróże w czasie dokonywane na opisywanej
w niniejszej "części #E" zasadzie uginania przestrzeni
czasowej dostarczają faktycznej nieśmiertelności
tym którzy je opanują. Posiadacze wehikułów
czasu pracujących na tej zasadzie są bowiem
w stanie przenosić się do dowolnej epoki jaką
zechcą odwiedzić, żyć tam przez dowolnie długi
okres czasu, oraz zabierać tam, a także stamtąd,
wszystko co tylko zechcą. Ponieważ jednocześnie
mają oni szczęście żyć w totaliztycznej cywilizacji, bowiem
tylko totaliztyczna cywilizacja jest w stanie wypracować
ten rodzaj wehikułów czasu, faktycznie ich nieskończone
życie jest jednym nieskończonym pasmem szczęścia.
Praktycznie więc żyją oni jak bogowie. Nasza
cywilizacja powinna stawiać sobie za główny cel
odcięcie się od pasożytniczej przyszłości w którą
usiłują nas wepchnąć "symulacje" UFOnautów,
oraz dołączenie się do grona owych niewypowiedzianie
szczęśliwych totaliztycznych cywilizacji.
Część #F:
Dlaczego naprawdę warto zacząć mi pomagać:
#F1.
Proces sądu ostatecznego właśnie się rozpoczął na Ziemi - zaś ty jesteś w nim zarówno sędzią jak i osądzanym:
Motto:
"Jeśli jesteś człowiekiem urodzonym na Ziemi, wówczas bez względu na to jakie prawa
ci narzucono, z patriotycznego obowiązku a także dla własnego dobra, w każdej sytuacji
życiowej powinieneś postępować pedantycznie moralnie - dokładnie tak jak sumienie ci to nakazuje."
Ludzkość wkroczyła właśnie w przełomowy
okres swoich dziejów. Nigdy wcześniej w jej
dziejach, przyszłe losy wszystkich ludzi na
Ziemi nie zależały aż na całą wieczność
tylko od tego co obecne pokolenie uczyni.
Włącznie bowiem z pokoleniem które
niedawno urodziło się na Ziemi, każde następne
pokolenie mieszkańców Ziemi jest już w stanie
zbudować sobie wehikuł czasu - jeśli tylko
zechce wejść w jego posiadanie. Wszystko bowiem
co mu potrzebne do zbudowania wehikułu czasu,
to uwierzyć w prawdy które ja im wyjaśniam,
oraz zmobilizować się do zbiorowego wysiłku
technicznego urzeczywistnienia moich wskazań.
Z chwilą zaś kiedy dane pokolenie ludzi zbuduje
już dla siebie ów wehikuł czasu, każdy mieszkaniec
Ziemi stanie się nieśmiertelny. Nabędzie wszakże
zdolności aby nieskończoną liczbę razy
odmładzać swoje ciało poprzez cofanie
się w czasie do tyłu, podczas gdy jego
pamięć oraz jego świadomość ciągłości
życia pozostaną bez zmiany.
W owym jednak przełomowym czasie w historii Ziemi,
kiedy ludzie osiągną zdolność do nieśmiertelnego
życia, cała ludzkość podda sama siebie "sądowi
ostatecznemu" i wyda sama na siebie ostateczny
werdykt. Werdykt ten albo awansuje każdego
mieszkańca Ziemi do życia w "wiecznej szczęśliwości",
albo też skaże każdego mieszkańca Ziemi na
życie w "wieczystym potępieniu" - tak jak to
wyjaśniam w punkcie #C7 tej strony. Wszakże jeśli
każdy z ludzi zdoła osiągnąć stan totaliztycznej
nirwany
ciągle zanim po raz pierwszy cofnie się w czasie
do tyłu, wówczas ludzkość zostanie awansowana
do zaszczytnej godności dalszego życia w stanie
wiecznej szczęśliwości. Każdy też mieszkaniec
Ziemi będzie wówczas mógł żyć nieskończenie
długo, utrzymując się w trakcie owego życia w
stanie nieskończonej szczęśliwości. Jeśli natomiast
ludzie zaczną powtarzalnie odmładzać swoje ciała
bez uprzedniego osiągnięcia stanu nieprzerwanej
totaliztycznej
nirwany,
wówczas ich umysły zaczną staczać się w dół w
ognie coraz większych cierpień i nieszczęścia.
Wszakże za każdym cofnięciem się w czasie do
tyłu, jedynie ich ciała ulegną odmłodzeniu. Natomiast
ich umysły pozostaną równie rozczarowane, zawiedzione,
zastraszone, zgorzkniałe, nieszczęśliwe, oraz pełne
niespełnionych pragnień, jakim były przed cofnięciem
się w czasie. Ponieważ w miarę powiększania się
liczby takich cofnięć w czasie, każdemu przyjdzie
żyć w społeczeństwie które składa się wyłącznie z
takich "rozczarowanych staruszków w odmłodzonych
ciałach", poziom moralności i szczęśliwości całego
społeczeństwa zacznie gwałtownie spadać w dół.
W rezultacie, już wkrótce życie w takim społeczeństwie
stanie się jak pobyt w piekle - wszyscy będą coraz
bardziej nieszczęśliwi, coraz bardziej agresywni i
nieprzyjemni wobec innych, coraz bardziej paleni
ogniem niespełnionych pożądań, coraz bardziej
rozczarowani i zgorzkniali, itp. Faktycznie więc
w przypadku jeśli ktoś uzyska nieśmiertelność
bez uprzedniego osiągnięcia trwałego stanu
totaliztycznej
nirwany,
wówczas taki ktoś będzie żył jakby w wieczystym
potępieniu. Wszakże nie będzie w stanie
oprzeć się pokusie powtarzalnego unikania
śmierci poprzez odmładzanie swego ciała,
jednocześnie jednak po każdym odmłodzeniu
ciała będzie coraz bardziej nieszczęśliwy.
Aczkolwiek powyższy werdykt co do rodzaju
przyszłości która oczekuje ludzkość zostanie
ogłoszony dopiero w chwili kiedy ludzie zbudują
sobie wehikuły czasu, sam proces osądzania
ludzkości rozpoczął się już obecnie. Wszakże
już obecnie ludzkość wie, że na każde swe
życzenie może uzyskać nieśmiertelność, a
także że losy jakie ją spotkają po uzyskaniu
owej nieśmiertelności zależały będą od tego
czy ludzie wypracują sobie do owego czasu
moralną tradycję osiągania totaliztycznej
nirwany.
W tym toczącym się właśnie procesie
"ostatecznego osądzania" ludzkości, każdy
z nas jest zarówno sędzią, jak i osądzanym.
Jest sędzią, ponieważ po poziomie szczęśliwości
jaką otaczające go społeczeństwo pozwala mu
uzyskać w jego obecnym życiu, jest w stanie precyzyjnie
określić na który z owych dwóch losów do wyboru
(tj. "wieczna szczęśliwość", czy "wieczyste potępienie")
ludzkość do chwili obecnej już sobie zasłużyła.
Jednocześnie każdy z nas jest także sam osądzany.
Wszakże ów los który spotka całą ludzkość, jest
także w stanie spotkać każdego z nas.
Po zbudowaniu bowiem wehikułów czasu umiejętność
ich budowania zacznie wędrować w czasie do
tyłu - co wyjaśniłem w punkcie #C10 tej strony.
W pewnym więc momencie czasu i my
sami możemy być również wciągnięci w
ów cykl powołania do życia i powtarzalnych
odmłodzeń, nawet jeśli już wcześniej przyszło
nam umrzeć. (Nie mówiąc już o tym, że z całą
pewnością los ten spotka naszych potomków.)
Powyższe rozważania ujawniają nam jednoznacznie,
jak w świetle osiągania przez dysponentów wehikułów
czasu sytuacji zwanej "uwięzioną nieśmiertelnością"
powinno się definiować stare pojęcie "sądu
ostatecznego". Zgodnie z ową definicją, przez
pojęcie "sądu ostatecznego" cywilizacja budująca
wehikuły czasu powinna rozumieć okres w jej
dziejach przez który przesunie się do tyłu technologia
budowy tych wehikułów, a stąd w którym ważyła się
będzie sytuacja moralna ludzi jacy będą potem używali
wehikuły czasu do osiągania "uwięzionej nieśmiertelności".
Ów "sąd ostateczny" wydaje jeden werdykt jakiemu
potem poddani są wszyscy używający w owej
cywilizacji wehikułów czasu dla osiągania
"uwięzionej nieśmiertelności". Mianowicie werdyktem tym
będzie albo "wieczna szczęśliwość" albo też "wieczyste
potępienie". Werdykt ten zależał zaś będzie od tego
czy wszyscy ludzie którzy będą cofani w czasie do
dni swojej młodości zdołają osiągnąć, czy też nie, stan
totaliztycznej nirwany
zanim owo cofnięcie w czasie do tyłu
będzie na nich dokonane.
Faktycznie więc w chwili obecnej ważą się
losy ludzkości na resztę czasów - czyli na
całą wieczność. Dlatego każdy z nas ma
teraz nie tylko obywatelski obowiązek, ale
również i osobisty interes, aby z całą mocą
na jaką go stać, podnosić poziom moralności
wokół siebie. Poprzez zaś owo podnoszenie
stwarzać klimat moralny w którym kiedyś
każdy mieszkaniec Ziemi będzie mógł osiągnąć
totaliztyczną nirwanę. Na szczęście, podnoszenie
to jest proste - trzeba tylko się zmobilizować
aby je urzeczywistniać. Wszakże aby być
moralnym, wystarczy we wszystkim co się
czyni najpierw wysłuchiwać głosu własnego sumienia.
Znaczy w każdej sytuacji z jaką w życiu się
stykamy, powinniśmy wybierać takie działanie
które jest zgodne z głosem naszego sumienia,
a stąd moralne, a jednocześnie jakie nie łamie
wymogów które nam narzuciło otaczające
nas społeczeństwo.
Jedyny problem jaki w owym podnoszeniu
poziomu moralności ciągle istnieje, to że
zmieszani z nami i ukrywający się w tłumie
żyją wśród nas UFOnauci którzy dawno już
temu weszli w ów proces "wieczystego
potępienia". Aby było gorzej, UFOnauci ci
zajmują niemal wszelkie kluczowe pozycje na Ziemi.
Narzucają więc nam prawa, prowokują nas
do agresji i niemoralnego działania, sabotażują
nasze wysiłki aby szerzyć wiedzę i prawdę o
roli moralności w naszym życiu, oraz czynią
wszystko co w ich mocy, aby zepchnąć nas
na identyczną ścieżkę "wieczystego potępienia"
po której oni sami już od dawna kroczą. Aby działać
jeszcze efektywniej, w chwili obecnej przyjęli oni
taktykę "wilków w owczej skórze" - o jakich ostrzega
nas Biblia. Przykładowo w Polsce wielu z nich
od dawna podszywa się pod zwolenników
totalizmu,
tylko po to aby tym skuteczniej opluwać totalizm
oraz sabotażować moją działalność na Ziemi.
Kolejnym więc obowiązkiem każdego z nas jest,
że na dodatek do czynienia wszystkiego w życiu
w sposób zgodny z naszym sumieniem,
mamy również obowiązek aby opierać się
prowokacjom, nakazom, oraz zwodzeniu, za
pomocą których owi szatańscy UFOnauci bez
przerwy starają się zepchnąć nas z drogi do
moralnego postępowania.
* * *
Opisywane tutaj wyrażenie "sąd ostateczny",
jak również cały szereg podobnych do niego
wyrażeń bibilijnych w rodzaju "wieczne życie",
"wieczna szczęśliwość", "wieczne potępienie",
"wstawianie umarłych z grobów", itp., wszystkie
one zawierają w sobie ogromnie istotne ostrzeżnia
które ludzkość powinna uważnie studiować.
Niestety,
podmieńcy (UFOnauci)
tak celowo powypaczali religie, że nakłaniają
one nas do zbagatelizowania owych ostrzeżeń.
Wszakże religie te sugerują,
że ostrzeżenia owe wcale nie odnoszą się do
życia fizycznego, a do życia pozadoczesnego.
Ponadto implikują one, że zaprezentowana
w nich rzeczywistość została już wprogramowana
w los ludzkości - stąd działania indywidualnych
ludzi nie są w stanie jej zmienić.
Tymczasem najnowsze badania
totalizmu,
wykorzystujące rodzącą się wiedzę na temat
wehikułów czasu, a także znajomość tzw.
rzutników telepatycznych,
wyjaśniają coś zupełnie odwrotnego. Mianowicie
ujawniają one, że cały szereg bibilijnych
wyrażeń religijnych faktycznie opisuje i wyjaśnia
ostrzeżenie przed pułapką wyboru błędnej
drogi, w jaką ludzie mogą wpaść w chwili kiedy
nasza cywilizacja zbuduje wehikuły czasu.
Uchronienie zaś siebie i całej ludzkości przed
wejście na tą błędną drogę leży w możliwościach
każdego człowieka. Wszakże sprawadza się do
wypracowania dla siebie przez każdego człowieka
totaliztycznej nirwany.
Cały szereg bibilijnych wyrażeń zawierających owo
ostrzeżenie, zinterpretowanych właśnie pod kątem
wyjaśnienia nam błędnego sposobu użycia wehikułów
czasu, jest opisany w części F odrębnej
strony internetowej o
Bogu.
#F2.
Aktywnie pomagaj mi już teraz w tym co usiłuję dokonać,
tak że kiedy i Twoje czytelniku życie będzie dobiegało końca,
nie będziesz musiał żałować że zignorowałeś moje apele
o pomoc w zbudowaniu wehikułu czasu - który za naciśnięciem
guzika cofnąłby Cię ponownie do czasów Twojej młodości
i pozwoliłby Ci cieszyć się życiem nieskończenie długo:
Motto:
"Ktoś tam twierdził że 'zobaczyć to uwierzyć' - najwyraźniej nie miał on do czynienia z dzisiejszą generacją pasywnych czcicieli telewizora."
Dzisiejszy "telewizyjny" tryb życia nauczył
nas obojętności i wyobcowania się od wszelkich
"dowodów" oraz od wszystkiego co dzieje się w dalekim
świecie. Wszakże gdzieś tam zawsze jest wojna
i ludzie giną - jednak my nie mamy na nią wpływu.
Ktoś tam pracuje nad jakimś lekarstwem - jednak
my nie "złapaliśmy" jeszcze owej choroby. Gdzieś
tam daje się zarobić miliony - jednak my tam
nie możemy się znaleźć. Itd., itp. Kiedy więc
słyszymy o następnej "dalekiej" sprawie, tj. o
"wehikule czasu", wówczas też traktujemy ją
w równie obojętny i wyobcowany sposób. Uważamy
że wehikuł ten też jest "prywatną sprawą" jakiegoś tam
Jana Pająka -
my zaś NIE mamy nic z nim wspólnego.
Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie odwrotna.
Wehikuł czasu wcale NIE jest tylko prywatną
sprawą Jana Pająka, a prywatną sprawą każdego
mieszkańca Ziemi. Wszakże pozwoli on nam
pokonać śmierć. Każdy zaś mieszkaniec
Ziemi pewnego dnia znajdzie się na tzw. łożu
śmierci. Każdy też w końcu musi oddać
śmierci swoich najbliższych których najbardziej
kochał. Każdy też kto wówczas przypomni
sobie że mógł kiedyś dopomóc w zbudowaniu
wehikułu czasu, który za naciśnięciem guzika
cofnąłby jego oraz ludzi mu bliskich ponownie
do czasów ich młodości i pozwoliłby im cieszyć
się życiem nieskończenie długo, będzie ogromnie
żałował że nic NIE uczynił aby dopomóc owemu
Janowi Pająk. Dlatego czytelniku zaoszczędź sobie
tego niewypowiedzianego żalu w godzinie śmierci.
Nie czekaj aż będzie zbyt późno. Zacznij
pomagać już teraz. Wszakże nawet jeśli jesteś
biednym jak mysz kościelna, oraz NIE masz
wpływu na żadne decyzje, ciągle masz oczy
zdolne zobaczyć opisywane tu dowody, umysł
zdolny docenić ich znaczenie i wartośc, oraz
palce zdolne wskazać je innym ludziom. Masz
też usta zdolne do przekonywania, logikę
pozwalającą ci wykrywać, demaskować i
zwalczać moich pozbawionych racji krytykantów,
zaradny umysł mogący wydedukować jak mi
skutecznie pomagać, oraz pióro zdolne zadziałać
na odległość. Nawet więc bez naszego
kontaktu i bezpośredniego wpierania, ciągle
możesz mi pomagać na odległość, np.
choćby tylko przez przygotowywanie ludzi
do zaakceptowania idei tego rewolucyjnego
wynalazku oraz przez stwarzanie atmosfery
w której ludzie zaczną pragnąć aby moje
wehikuły czasu były jednak zbudowane.
Część #G:
Podsumowanie i sprawy końcowe tej strony:
#G1.
Podsumujmy co strona ta stara się nam uświadomić:
W dzisiejszym świecie jest ogromnie trudno
rozpropagować jakąkolwiek nową ideę
która posiada potencjał wyniesienia naszej
cywilizacji na wyższy poziom rozwoju.
Wszakże dzisiejsza ortodoksyjna nauka
ziemska nabrała już charakteru jakby religii.
Autorytatywnie nakazuje więc ona wszystkim
aby bezwzględnie wierzyli w to co stwierdza.
Implikuje także w swoich stwierdzeniach że
jest już nieomylna. Jednocześnie jednak,
z powodu skrytej okupacji Ziemi przez
upadłe moralnie "symulacje"
UFOnautów,
jest silnie infiltrowana przez
agentów
owych UFOnautów i zmuszana aby celowo
wprowadzać ludzkość w błąd. Dlatego
wszelkie faktycznie postępowe i przełomowe
idee i wynalazki na Ziemi, począwszy od
historycznych eksperymentów z budową
pierwszych samolotów
a skończywszy na opisywanych na tej stronie
komorze oscylacyjnej,
magnokrafcie, czy
wehikule czasu,
są przez oficjalną naukę ziemską zawsze
najpierw otwarcie prześladowane. (Naukowcy
takie idee i wynalazki zaczynają popierać
dopiero wówczas, kiedy stają się one
rzeczywistością i kiedy nauka nie ma
już innego wyjścia niż zacząć za nie
przypisywać sobie zasługi.) Nie powinno
więc nikogo dziwić, że także opisywane na
tej stronie wyjaśnienia dla mechanizmu
czasu oraz dla działania
wehikułów czasu,
jak również owa teoria naukowa zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
z której wyjaśnienia te się wywodzą, są
podobnie prześladowane i celowo ignorowane
przez dzisiejszą oficjalną naukę ziemską.
Tymczasem opisywane na tej stronie wyjaśnienie
dla działania czasu i wehikułów czasu, jest ogromnie
isotne dla naszej cywilizacji. Wszakże jest ono
kluczem do wszystkiego. Może bowiem nie
tylko otworzyć dostęp do uwolnienia się od
wszelkich plag trapiących obecnie ludzkość -
włącznie z owymi "symulacjami" UFOnautami
które jakoby nas gnębią od początka czasów,
ale nawet może dać ludziom klucz do nieśmiertelności.
Ponadto wskazuje też jednoznacznie jedyną
drogę do szczęśliwej przyszlości wszystkich
ludzi. (Którą to drogą jest adoptowanie przez ludzi
pedantycznie moralnych zasad postępowania.)
Na przekór więc co by wysoce utytułowani
agenci
UFOnautów nie powiedzieli na temat tej strony,
w żywotnym interesie nas wszystkich leży aby
ustalenia zaprezentowane w jej treści były
uważnie studiowane oraz wdrażane, lub odnoszone,
do zdarzeń z naszego życia codziennego.
#G2.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu"
z jakich niektóre działają już od kwietnia 2005 roku,
np. pod adresami:
totalizm.wordpress.com,
oraz
totalizm.blox.pl/html,
(Odnotuj że wszystkie te blogi są lustrzanymi
kopiami o takiej samej treści wpisów.)
Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw
omawianych na tej stronie naświetlane jest
na bieżąco dodatkowymi komentarzami i
informacjami spisywanymi w miarę jak nowe
zdarzenia stopniowo rozwijają się przed
naszymi oczami.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająka,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająka,
pod jakie można wysyłać ewentualne
uwagi, zapytania, lub odpowiedzi na zadane
tu pytania, podane są na stronie internetowej
o mnie (dr inż. Jan Pająk).
Tam również dostępne są pozostałe powszechnie
używane dane kontaktowe do autora tej strony.
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę też odnotować, że z powodu mojego
chronicznego deficytu czasu, ja bardzo niechętnie
odpowiadam na emaile, które zawierają TYLKO
wykonawczo czasochłonne prośby, jednocześnie
zaś dokumentują zupełną ignorancję ich autora
w tematyce którą ja badam.
If you prefer to read in English
click on the flag below
(Jeśli preferujesz czytanie w
angielskim kliknij na flagę poniżej)
Data założenia tej strony internetowej: 25 maja 2001 roku.
Data jej najnowszego aktualizowania: 12 grudnia 2012 roku.
(Sprawdź pod adresami z Menu 4 czy istnieje już nowsza aktualizacja)