Historia rewolucyjnej grzałki która bije wszelkie rekordy
(2-języcznie po angielsku
i polsku )
Uaktualizowano:
5 stycznia 2013
Kliknij "X" lub "No" na np. planszy rzekomych błędów, lub na reklamie, jeśli te usiłują przeszkodzić w oglądnięciu tej strony.
Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
Wyobraźmy sobie rewolucyjną grzałkę do zagotowywania
wody zasilaną elektrycznością z sieci, która bije wszelkie
możliwe rekordy. Przykładowo, zagotowuje ona wodę
niemal natychmiast i to w całej objętości. Jej wynalazca
twierdził że zużywa ona znacznie mniej elektryczności
niż wytwarza ciepła. Jest bezpieczna w użyciu -
znaczy jeśli właściwie zainstalowana wówczas
zarówno ją, jak i gotowaną przez nią wodę, można
dotykać bez niebezpieczeństwa porażenia prądem,
zaś jeśli cała woda się wygotuje, grzałka sama staje się
zimna i nie inicjuje pożaru. Ponadto istnieją przesłanki
które sugerują że podczas zagotowywania grzałka ta
najprawdopodobniej telekinetyzuje gotowaną wodę i
zmienia jej cechy w niemal cudowną "wodę życia"
(patrz punkt #I2 poniżej). Jak zaś wiemy (np. z mitologii
i folkloru), cudowna "woda życia" ma zdolności lecznicze,
zwiększa długość życia, poprawia smak, oraz konserwuje
potrawy. Stąd pijącym może ona przynieść nie tylko zdrowie i
pobudzić długie życie, ale także podnieść walory smakowe
i użytkowe wszystkiego co na niej bazuje. Jednak opisywana
tu grzałka pobija również i zupełnie odmienny rekord.
Mianowicie, jej światowym rekordem jest, że zjawisko zwane
przekleństwem wynalazców
skrycie oddziaływujące na wynalazców i odkrywców,
już przez ponad 60 lat skutecznie blokuje wdrożenie
tego wynalazku do fabrycznej produkcji. I to na przekór
że wynalazek ten nosi w sobie potencjał pozytywnego
zrewolucjonizowania zasad podgrzewania płynów, że
zapewne telekinetyzuje on podgrzewane płyny nadając
im unikalnych własności, a także że jego techniczne
możliwości oraz nowatorska zasada działania pozwalają
mu na wydatne podniesienie poziomu cywilizacyjnego
całej ludzkości. Niniejsza strona jest o owym wynalazku,
o jego twórcy, oraz o szokujących kolejach losu ich obu.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jakie są cele tej strony:
Istnieje aż kilka celów które chciałbym
osiągnąć poprzez opublikowanie niniejszej
strony internetowej. Najważniejszym z nich
jest doprowadzenie do sukcesu pierwszej
fazy mojego długoterminowego projektu w
badaniach i rozwoju urządzeń energetycznych,
który po angielsku dałby się nazwać
"zorganizowaniem 'public domain research'
dla urządzeń energetycznych" - co po
polsku możnaby najlepiej opisać zwrotem
"zorganizowanie publicznej domeny badań",
albo też opisać staroświeckim i już
niemodnym wyrażeniam "zorganizowanie
'czynu spełecznego dla badań' urządzeń
energetyki". W projekcie tym chodzi o to,
aby uwolnić inicjatywę i zdolności twórcze
zwykłych ludzi poprzez umożliwienie im
dodania ich własnego wkładu do badań
nowych wynalazków technicznych i nowych
zasad działania w urządzeniach energetyki,
które już obecnie obiecują iż mogą wywrzeć
znaczący wpływ na przyszłość
naszej cywilizacji - jednak których zawodowi
naukowcy z jakichś tam powodów NIE chcą
badać. Idea owych "public domain research"
wywodzi się w informatyki, gdzie najróżniejsze
programy i idee wytworzone przez zwykłych
ludzi (a więc bez udziału "zawodowców"),
oraz upowszechniane potem za darmo w
ramach owej "public domain", spowodowały
prawdziwą rewolucję światopoglądową i prawdziwy
postęp ludzkości. Głównym celem tej strony
jest więc, aby także w badaniach nowych
wynalazków i nowych zasad działania uformować
podobną "public domain" - zaś za jej pośrednictwem
aby: (1) uwolnić potencjał twórczy zwykłych
ludzi, (2) zwrócić uwagę społeczeństwa że po
faktyczny postęp konieczne jest "patrzenie
do przodu" nie zaś "patrzenie do tyłu i ponowne
przeżuwanie wyłącznie tego co już dawno zostało odkryte",
(3) wprowadzić rodzaj nieopłacanej "konkurencji"
dla płatnych naukowców i dla dobrze finasowanych
instytucji badawczych, oraz (4) spowodować
w wynalazczości i w odkryciach podobne
przyspieszenie "prawdziwego postępu"
cywilizacyjnego ludzkości jak to uzyskane
w komputerach właśnie dzięki owej "public domain".
Kolejnym z celów tej strony jest wsparcie sprawy
podjęcia fabrycznej produkcji opisywanej tutaj
grzałki, poprzez osłabienie efektywności z jaką
owo "przekleństwo wynalazców" powstrzymuje
wdrożenie opisywanej tu grzałki do masowej
produkcji, a tym samym blokuje wzrost
poziomu cywilizacyjnego ludzkości jaki
upowszechnienie się tej grzałki wniosłoby
do naszej cywilizacji.
Jeszcze innym celem tej strony jest upowszechnienie
na tyle klarownych opisów telekinetycznej grzałki,
aby umożliwiły one jej zreplikowania przez
wszystkie zainteresowane osoby, a tym samym
aby na trwale włączyły tą grzałkę do technicznego
dorobku ludzkości. To dlatego niniejsza
strona dokładnie wyjaśnia budowę, zasadę
działania, podzespoły, sposób nastrojenia,
oraz problemy i niuanse techniczne
opisywanej tutaj grzałki, a także wyjaśnia
nowe jakości i potencjały z nią związane.
Z kolei poprzez dokładne wyjaśnienie owych
szczegółów, niniejsza strona stara się dopomóc
tym wszystkim z czytelników, którzy zdecydują
się dołożyć własny wkład w doprowadzenie
tej rewolucyjnej grzałki do seryjnej produkcji
fabrycznej.
Niniejsza strona ma także nałożone na siebie
kilka celów naukowych. Najważniejszym z nich
jest jej funkcja jako "szczegółowy raport z niezwykłej
obserwacji", który potem może być podawany
analizom przez innych badaczy. Przykładowo
raport ten stara się zwrócić uwagę na odmienne
od obecnie zakładanego działanie czasu, na
bogactwo zdarzeń i kolei losów składających
się na historię jednego istotnego wynalazku,
a także na skryte działanie na Ziemi owego
"przekleństwa wynalazców" które powstrzymuje
wdrożenie każdego istotnego wynalazku i odkrycia.
Przez zaś wskazanie konkretnych przykładów
i wyjaśnień dla istnienia takich prześladowań
twórczych ludzi, mam nadzieję pośrednio dopomóc
innym wynalazcom, twórcom i badaczom na Ziemi,
którym takie same prześladowania przeszkadzają
w osiągnięciu ich celów podnoszących poziom
cywilizacyjny ludzkości.
#A2.
Wyjaśnijmy dokładniej długoterminowy projekt któremu służy główny cel tej strony:
Jeśli porównamy dzisiejszą sytuację najstarszej
dyscypliny nowoczesnej nauki i techniki (którą jest "badanie
i rozwój urządzeń energetycznych"), z sytuacją
najnowszej dzisiaj dyscypliny nauki i techniki
(którą jest "informatyka"), wówczas odkryjemy
że także rozwój ludzkiej wiedzy i techniki jest
rządzony określonymi prawami. Prawa te
stwierdzają, że aby na Ziemi miał miejsce
"rzeczywisty postęp" w danym obszarze
nauki i techniki - czyli postęp zdefiniowany
w punkcie #G4 totaliztycznej strony
eco_cars_pl.htm
i wyraźnie odróżnialny od "fałszywego postępu",
wówczas zaistnieć muszą określone warunki.
Przykładowo, "prawdziwy postęp" jest tworzony,
kiedy (1) "badania i rozwój" w danej dyscyplinie
mogą być prowadzone przez wszystkie zainteresowane
osoby (tak jak ma to miejsce w dzisiejszej
informatyce dzięki istnieniu owej "public domain") -
nie zaś jedynie przez ściśle zamknięty i
hermetyczny krąg "wtajemniczonych kapłanów"
(tak jak ma to miejsce w dzisiejszej energetyce).
"Prawdziwy postęp" wymaga też (2)
istnienia jakiejś formy "konkurencji" (nie zaś
istnienie "monopolu") do badań i rozwoju, a
także do "zbierania owoców" w danej dyscyplinie -
w rodzaju "konkurencji" która w średniowieczu
istniała w sprawie rozwoju najlepszych broni
i pancerzy. Doskonałym przykładem takiej
właśnie "konkurencji" jest dzisiejsza informatyka
w której działalność badawczo-rozwojową prowadzą
aż cztery zupełnie niezależne i nawzajem
konkurujące grupy społeczne, mianowicie:
(a) opłacani naukowcy zatrudnieni w instytucjach naukowych,
(b) zwykli pracownicy przemysłu informatycznego,
(c) indywidualni hobbyści, oraz
(d) przestępcy którzy wykorzystują
komputery do swojej działalności. Jak zaś zapewne
każdy już wie, obecnie już NIE istnieje niemal żadna
"konkurencja" w badaniach i rozwoju urządzeń
energetycznych - gdzie wszelkie działania badawcze
i rozwojowe są prowadzone przez tylko jedną
grupę społeczną, mianowicie przez (a) opłacanych
naukowców. Aby "prawdziwy postęp" zaistaniał
konieczne jest także aby (3) nowe idee
poszukiwane były w "przyszłości" - a więc wśród zjawisk
które ciągle pozostają nieodkryte, nie zaś w "przeszłości" -
czyli wśród tego co od dawna znane i wykorzystywane.
Ponadto, aby być "prawdziwym postępem",
(4) postęp musi mieć charakter który
filozofia totalizmu definiuje jako "moralny"
(np. nie może powodować on zatruwania radioaktywnością,
generować paskudnych zanieczyszczeń, itp.).
Aby więc do badań i rozwoju urządzeń energetycznych
przywrócić jakoś opisane powyżej warunki które
bądą w stanie spowodować "prawdziwy postęp"
konieczne są inicjatywy w rodzaju prostego
urządzenia i projektu badawczego zaprezentowanego
na niniejszej stronie. Urządzenie to i projekt są
na tyle proste, że mogą być podjęte przez
każdą zainteresowaną osobę. Stąd są one
w stanie uformować rodzaj "public domain" oraz
"konkurencji" z zakresie urządzeń energetycznych.
Kryje on też w sobie znaczący potencjał - stąd obiecuje
znaczące "owoce" dla tych co go podejmują. Wnosi
sobą wiele tajemnic - przykładowo łączy drgania
(wszakże drgania ciągle stanowią "piętę achillesową"
dzisiejszej nauki) z nieznanymi uprzednio zjawiskami.
Jako taki "patrzy więc w przyszłość". Ukierunkowuje
on ludzkość na szukanie nowych zasad generowania
energii których nie będzie dawało się opodatkować,
a stąd które docelowo wymuszą postęp i zmiany
w systemach społecznych i w ideologiach. Ponadto
jest wysoce moralny. Służy bowiem naprawie
popełnionych kiedyś krzywd.
Inwigurujący projekt badawczo-rozwojowy z obszaru
urządzeń energetycznych, taki jak projekt opisany
na niniejszej stronie, jest ogromnie potrzebny naszej
cywilizacji. Powodem jest, że będąc jednymi z najstarszych
na Ziemi, urządzenia energetyczne obrosły już wieloma
wsteczniczymi tradycjami i dziwnymi zakazami.
Przykładowo, badania urządzeń energetycznych
obrosły już tradycją że dzisiejsi naukowcy
z góry odcinają się od wszelkich urządzeń których
działanie choćby nieznacznie przypomina im tzw.
"perpetum mobile". Nie ma przy tym dla nich znaczenia,
że pod względem filozoficznym nie istnieje niemal
żadna różnica pomiędzy zasadą działania owych
"perpetum mobile", a np. zasadą dzisiejszych
"wiatraków". Jeśli bowiem zbudować "wiatrak"
który do swego działania wykorzystuje jakiś
nieznany wcześniej rodzaj "wiatru" jaki jest
niewidzialny, wysoce jednorodny, stały, silny,
oraz jaki "wieje" niezmiennie przez tysiące lat,
wówczas taki "wiatrak" faktycznie będzie działał
jak owo "perpetum mobile". Jak zaś to wyjaśniam
w punkcie #A2 totaliztycznej strony
free_energy_pl.htm,
w punkcie #G2 strony
pajak_jan.htm,
oraz w punkcie #A2 totaliztycznej strony
oscillatory_chamber_pl.htm,
dzisiejsza nauka zna wiele takich nieznanych
wcześniej i typowo niewidzialnych "wiatrów".
Inną podobną tradycją jaka też odgrywa
wsteczniczą rolę w badaniach i rozwoju
nowych urządzeń energetycznych, są tzw.
"prawa termodynamiki". Na przekór że wiele
zjawisk i badań potwierdziło iż owe niby "prawa"
są jedynie statystycznymi przewidowaniami i
naprawdę to NIE istnieją, dzisiejsi naukowcy
ciągle się zachowują tak jakby były one bezwzględnie
obowiązującą prawdą. Jeszcze inna poważną przeszkodą
w prawdziwym postępie badań i rozwoju urządzeń
energetyki jest tzw. "peer review" - czyli naukowa
"cenzura" nowych badań. Wszakże niezależnie
od bycia podatną na "polityczne naciski" - jak to
już obecnie zdaje się dziać w medycynie (patrz
artykuł "Vaccine link to autism dismissed" ze
strony A4 nowozelandzkiej gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w czwartek (Thursday),
February 4, 2010), w obecnych czasach
cezura ta wyewoluowała się już do formy która
nie pozwala aby jakikolwiek naukowiec podjął
badania czegokolwiek "przyszłościowego" - co
"wychylałoby" się poza "modę" panującą obecnie
w nauce oraz poza wyznawane stereotypy.
Niezależnie od niniejszej strony internetowej, inne
idee i urzadzenia techniczne które też wykazują podobne
cechy, zaprezentowane zostały na całym szeregu
totaliztycznych stron, przykładowo na stronach
eco_cars_pl.htm,
seismograph_pl.htm,
fe_cell_pl.htm,
free_energy_pl.htm,
telekinetyka.htm, czy
magnocraft_pl.htm i
oscillatory_chamber_pl.htm.
Tamte strony także więc wspierają opisywany tu projekt.
#A3.
Co zamotywowało mnie do przygotowania tej strony:
Ci z czytelników którzy znają mój
dorobek naukowy i wynalazczy,
doskonale wiedzą że ja sam też jestem wielokrotnym
wynalazcą oraz odkrywną nieznanych wcześniej
urządzeń, praw i zjawisk. Przykładowo, to ja
dokonałem wynalazku statku kosmicznego z
napędem magnetycznym zwanego
magnokraftem,
a także urządzenia napędzającego ów statek zwanego
komorą oscylacyjną.
To ja wyjaśniłem działanie czasu oraz wypracowałem
zasadę na jakiej działał będzie
wehikuł czasu
oraz z użyciem której
ludzie będą mogli pokonać śmierć i osiągnąć nieśmiertelność poprzez powtarzalne cofanie się do lat swojej młodości po każdym dożyciu do wieku starczego.
To także ja wynalazłem najbardziej podstawowy z
telekinetycznych generatorów darmowej energii
zwany
baterią telekinetyczną.
To także ja opracowałem jedyną sprawdzającą
się w praktyce teorię
wszystkiego zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
oraz dowiedzoną już w codziennym życiu filozofię
szczęśliwego i moralnego życia zwaną
totalizmem.
W trakcie prób urzeczywistnienia swoich wynalazków
i odkryć doświadczyłem jednak wysoce paskudnego
potraktowania. Moje wynalazki były (i nadal są)
bez przerwy wyszydzane, opluwane, bezpodstawnie
krytykowane, oraz blokowane przed próbami ich
wdrożenia, zaś moje odkrycia naukowe stawały
się przyczyną mojego bezrobocia. Owe nieustanne prześladowania
serwowane mi za próbę dodania mojego własnego
wkładu do rozwoju naszej cywilizacji wiodły mnie
do odkrycia, że na Ziemi aktywnie działa jakieś tajemnicze
przekleństwo wynalazców
które w sposób wysoce umiejętny chociaż zawsze
doskonale ukryty, sekretnie prześladuje każdego
z ludzi który w jakikolwiek sposób stara
się podnieść poziom cywilizacyjny ludzkości.
Działanie tego przekleństwa nie jest odnotowywane
przez każdego, bowiem prześladuje ono wybiorczo
wyłącznie tych z ludzi którzy wnoszą coś istotnego
i pozytywnego do naukowego i technicznego rozwoju
naszej cywilizacji. Dlatego przykładowo wcale nie
wyniszcza ono np. malarzy, poetów, czy pisarzy.
Za to z ogromną zaciekłością prześladuje ono niemal
wszystkich wynalazców - oszczędzając jednak
wynalazców którzy tworzą coś służącego zabijaniu
i niszczeniu. Bezosobowo ja nazywam je przekleństwem
wynalazców. (Bardziej jednoznacznie można
by to określić mianem użytym w punkcie #D2.2
totaliztycznej
strony
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.)
Przykłady wynalazców i badaczy z Nowej
Zelandii których dotknęło owo przekleństwo,
opisałem w punkcie #B3 odrębnej strony internetowej
newzealand_pl.htm - o tajemnicach i ciekawostkach Nowej Zelandii.
Z kolei przykłady wynalaców i badaczy z innych
krajów świata opisałem w punkcie #K3 odrębnej strony internetowej
fe_cell_pl.htm - o ogniwach telekinetycznych.
Natomiast powody zaistnienia, mechanizm, oraz
działanie owego "przekleństwa wynalazców" opisałem
w punktach #G1 do #G9 totaliztycznej strony
eco_cars_pl.htm.
Aczkolwiek nazwa "przekleństwo wynalazców"
zdaje się sugerować działanie jakiejś ślepej i
bezrozumnej mocy, faktycznie za przekleństwem
tym kryje się wysoka inteligencja. Ta inteligencja
działa w sposób wysoce logiczny, planowy,
zamierzony, oraz efektywny. Obserwując jej
działanie muszę tutaj przyznać, że realizuje
ona swoje zamierzenia w sposób nawet znacznie
bardziej efektywny, niż czyniłaby to doskonale
zorganizowana grupa wysoce inteligentnych
ludzi. Więcej na temat owego "przekleństwa
wynalazców" wyjaśniłem w części F niniejszej strony.
Na szczęście udało mi się też już poznać metody
i zasady z pomocą których można się bronić
przed następstwami zadziałania "przekleństwa
wynalazców" (a także przed następstwami wynikającej
z tego przekleństwa tzw. "wynalazczej impotencji").
Na wszelki wypadek, owe metody i zasady obrony
opisałem już dokładniej na swoich stronach
internetowych - ku nauce zainteresowanych
wynalazców. Wyjaśnienie jak urzeczywistniać
taką obronę czytelnik znajdzie w punktach #H1
do #H3 totaliztycznej strony internetowej o nazwie
eco_cars_pl.htm.
Odkrycie owego wybiorczo działającego
"przekleństwa wynalazców" spowodowało,
że jedną z form mojej osobistej walki z nim stało
się pomaganie tym innym wynalazcom i odkrywcom
którzy też zostali przez nie dotknięci. Jednym zaś
z wynalazców którego rewolucyjne urządzenie
wzbudziło mój najwyższy szacunek, któremu w
1990 roku osobiście przyrzekłem promować
jego wynalazek, oraz którego owo przekleństwo
prześladuje bez przerwy już przez ponad 60 lat,
był Ś.P. Peter Daysh Davey z Christchurch, Nowa
Zelandia. Kiedy więc w lutym 2008 roku odkryłem, że owe
przekleństwo wynalazców
używa przeciwko niemu swojej najcięższej artylerii (tj.
podróży w czasie i zmiany zdarzeń które już zaszły w dalekiej przeszłości),
to ostatecznie zamotywowało mnie do napisania
niniejszej strony. Stronę tą w całości poświęcem
rewolucyjnemu wynalazkowi tego wynalazcy.
Pan Peter Daysh Davey urodził się w Hamilton,
Nowa Zelandia, w dniu 30 stycznia 1916 roku.
W okresie drugiej wojny światowej walczył
w "Bitwie o Anglię" jako pilot myśliwca
Spitfire w 602 City of Glasgow Squadron.
W owym też czasie dokonał odkrycia które
później doprowadziło go do wynalazku
"grzałki zanurzeniowej" opisywanej na
niniejszej stronie internetowej. Grzałkę tą
opatentował po raz pierwszy w 1944 roku -
patrz patent nowozelandzki numer 92.428
datowany 12 grudnia 1944.
Przez następne 60 lat walczył on z anonimowymi
biurokratami
o uzyskanie pozwolenia na podjęcie fabrycznej
produkcji tej grzałki. Niestety, przez cały
ów czas produkcja tej grzałki była blokowana
pod wymówką że grzałka ta wprowadza
zagrożenie porażenia prądem jej użytkowników.
W 1964 roku Pan Davey zakupił w Christchurch
rodzaj dawnej villi, nazywającej się "Locksley
homestead".
Jego villa zlokalizowana była w dzielnicy
Dallington. Zbudowano ją jeszcze przed
1860 rokiem. (W latach 1860 do 1866
była ona własnością znanego bankiera
nowozelandzkiego o nazwisku Joseph
Palmer.) To w owej villi wykonywał
chałupniczo testujące modele swojej grzałki.
W 1998 roku osobiście widziałem że
villa ta stopniowo była wyburzona aż
do fundamentów. Jednak w 2008 roku
ponownie zobaczyłem, że villa ta nadal
stoi na swoim dawnym miejscu i w swoim
oryginalnym wyglądzie. Jej więc wyburzenie
z jakichś powodów zostało anulowane
poprzez zmianę przeszłości - tak jak
opisywane tutaj "przekleństwo wynalazców"
anulowało już uprzednio na moich oczach
aż kilka innych zdarzeń które już zaszły,
a które opisuję w punktach #C6 do #C6.1 strony
timevehicle_pl.htm - o podróżach w czasie.
Grzałka Pana Davey jest rewolucyjnym
wynalazkiem. Nosi ona w sobie potencjał
całkowitego zrewolucjonizowania zasad
podgrzewania płynów. Pomimo to jedyna
okazja o jakiej jest mi wiadomo że grzałkę
tą opisano skrótowo w gazecie i pokazano
w telewizji, były 92-gie urodziny jej wynalazcy
w dniu 30 stycznia 2008 roku - po szczegóły
patrz punkt #E1 niniejszej strony. Wygląda
więc na to, że owa rewolucyjna grzałka musiała
odczekiwać aż ponad 60 lat od chwili swego
wynalezienie aby w końcu udało się oficjalnie
poinformować o niej świat. Prawdopodobnie
też jedynym powodem dla którego oficjalne
publikatory opublikowały cokolwiek na jej
temat, był fakt że od 25 maja 2003 roku
w internecie dostępna jest moja strona internetowa o
telekinetycznych generatorach darmowej energii,
która to strona zawiera moje nieoficjalne opisy
owej grzałki oraz szokujących losów jej wynalazcy.
Fot. #A4: Mr Peter Daysh Davey w
2008 roku, demonstrujący działający
prototyp "grzałki sonicznej".
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądać je w powiększeniu.)
Prototyp ten w dosyć tajemniczych
okolicznościach został mu zwrócony w
raczej wymownym momencie czasowym.
Mianowicie, zwrócenie tego prototypu
nastąpiło na krótko przed opublikowaniem
na jego temat obszernego artykułu w
nowozelandzkiej gazecie z Christchurch,
o nazwie
The Press,
w wydaniu tej gazety ze środy (Wednesday),
January 30, 2008. (Artykuł ten opublikowano
na stronie A13 owej gazety. Nosił on tytuł
"Sax notes lead to off-beat boiler" - tj. "Nuty
saksofonowe wiodą do nietypowej grzałki".
Na początku lutego 2008 roku treść tego
artykułu była dostępna w Internecie pod adresem
http://www.stuff.co.nz/4379593a6530.html.)
Ponadto ten sam prototyp grzałki był
demonstrowany w wieczornym dzienniku
telewizyjnym ze środy, dnia 30 stycznia
2008 roku, na kanale 1 telewizji nowozelandzkiej,
w krótkim reportażu (trwającym około 3 minuty)
o owej działającej grzałce i o jej wynalazcy.
Reportaż ten nadany został tam niemal dokładnie
o godzinie 23:00. (Zapewne dysk DVD z nagraniem
owego reportażu daje się zakupić od kanału
1 telewizji nowozelandzkiej.)
Niezależnie od niniejszej strony koncentrującej
się na ukazaniu szokującej historii rewolucyjnego
wynalazku tej grzałki, zasada działania
tej samej grzałki, razem z zasadami działania
innych podobnych urządzeń telekinetycznych,
opisane zostały na odrębnej totaliztycznej stronie internetowej
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energi.
Powyższe zdjęcie, a także zdjęcia pokazane w
części #E niniejszej strony, wykonałem w kilka dni
po 92-gich urodzinach Pana Davey w dniu 30
stycznia 2008 roku. W 2008 roku - tj. w czasach
wykonywania powyższego zdjęcia, Pan Davey
stał się prawdopodobnie światowym rekordzistą
w długości bezowocnej walki z biurokracją.
Wszakże długość jego nieustającej i nadal
bezowocnej walki o wdrożenie powyższej
rewolucyjnej grzałki do produkcji fabrycznej
przekraczała już wówczas 60 lat.
Moim więc zdaniem zasługiwał na wpisanie
go do "Guiness Book of Records".
Moim osobistym zdaniem grzałka wynalazku
Peter'a Daysh Davey jest aż tak unikalna
i aż tak nowatorska, że gdyby to zależało odemnie,
ja umieściłbym jej egzemplarz na honorowym
miejscu w specjalnej sekcji zadedykowanej dla
nowozelandzkich wynalazców i naukowców z
Narodowego Muzeum Nowej Zelandii zwanego
Te Papa.
Mianowicie umieściłbym ją tam obok takich
eksponatów, jak pierwszy samolot nowozelandzkiego
wynalazcy o nazwisku Richard Pearse
(pokazany na "Rys. #B3" z odrębnej strony o
tajemnicach i ciekawostkach Nowej Zelandii),
czy pierwszy model atomu opracowany przez
nowozelandzkiego naukowca o nazwisku
Ernst Rutherford. Wszakże wszystkie
owe trzy wkłady cywilizacyjne, tj. grzałka Dave'a,
samolot Pearse'a, oraz model atomu Rutherford'a,
przechodziły przez podobne koleje losu, zaś
ich twórcy w czasach kiedy tworzyli swój rewolucyjny
dorobek doświadczali bardzo podobnego potraktowania
od innych Nowozelandczyków.
Grzałka ta tym bardziej zasługuje na jej umieszczenie
w muzeum, ponieważ tajemnicze okoliczności jej
"zwrócenia" sugerują, że tak naprawdę to jest ona
rodzajem "konia trojańskiego" sprytnie podrzuconego
naszej cywilizacji aby nadal
blokować i opóźniać fabryczne wdrożenie przez
ludzi zaawansowanej technologii którą grzałka ta
reprezentuje. Innymi słowy, jedną z atrakcji pokazanego
tu modelu tej grzałki prawdopodobnie jest, że być może
wcale NIE został on zbudowany przez ludzi.
Część #B:
Podsumowanie informacji technicznych na temat opisywanej tutaj grzałki:
#B1.
Co to takiego grzałka telekinetyczna:
Nazwa "grzałka telekinetyczna" została
przyporządkowana dowolnemu urządzeniu
technicznemu które służy generowaniu ciepła
poprzez wykorzystanie zjawiska technicznie
indukowanej telekinezy. Owo zjawisko technicznie
indukowanej telekinezy, które pozwala na
budowanie grzałek telekinetycznych, opisane
jest pod nazwą Efekt Telekinetyczny
na całym szeregu
totaliztycznych
stron internetowych, przykładowo na stronach
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii,
fe_cell_pl.htm - o ogniwach telekinetycznych,
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji,
telekinesis_pl.htm - o technicznie indukowanej telekinezie, itp.,
a także w tomach 4, 10 i 11
monografii [1/4].
Owo zjawisko zwane "Efektem Telekinetycznym"
faktycznie jest rodzajem "odwrotności tarcia". Jako
takie może ono być wykorzystywanie do budowy
niezwykłej odmiany urządzeń energetycznych,
które w obecnych czasach nazywane są
urządzeniami darmowej energii, zaś
które w przeszłości były opisywane pod łacińską
nazwą "perpetum mobile". Urządzenia darmowej
energii charakteryzującą się dwoma unikalnymi
cechami, mianowicie: (1) zasilane są w energię
przez jakieś nieznane jeszcze ludzkości zjawisko
(np. niewidzialny "wiatr"), stąd sprawiają one wrażenie
że ich sprawność energetyczna wynosi ponad 100% -
czyli że generują one znacznie więcej energii niż
energia wymagana do ich napędu, oraz (2) część
nadwyżki energii którą one produkują kierowana jest
z powrotem dla ich samonapędzania się - czyli ludzie
nie muszą ich zasilać jakimkolwiek zewnętrznym źródłem energii.
Z powodu owych dwóch unikalnych cech, zbudowanie
urządzeń darmowej energii jest niewypowiedzianie
istotne dla przyszłości naszej cywilizacji. Wszakże
zbudowanie to rozwiąże dzisiejsze problemy
energetyczne ludzkości. Na przekór tego, wynalazcy
pracujący nad rozwojem tych niezwykłych urządzeń
są zaciekle prześladowani, między innymi za
pośrednictwem owego "przekleństwa wynalazców"
opisywanego w punkcie #A3 powyżej. Ciekawostką
jest przy tym, że największymi wrogami budowniczych
owych niezwykłych urządzeń są niektórzy dzisiejsi naukowcy -
czyli ludzie opłacani przez społeczeństwo za promowanie
postępu. Fakt też, że nauka już setki razy była zmuszana
przez życie do odwoływania swoich poprzednich twierdzeń,
a także fakt że pierwsze takie urządzenia darmowej energii
już dzisiaj działają na Ziemi, wcale nie powstrzymuje wielu
obecnych naukowców przed kłamliwym wmawianiem
społeczeństwu że takie urządzenie nie dadzą się zbudować.
Przykładem urządzeń już obecnie produkowanych
fabrycznie, które są bardzo bliskie owej zasady działania
"urządzeń darmowej energii", są dzisiejsze tzw.
"pompy cieplne" (po angielsku "heat pumps").
Pompy cieplne wytwarzają bowiem więcej energii
cieplnej niż wynosi ich konsumpcja energii na
utrzymywanie ich w ruchu. Jedyny (aczkolwiek
bardzo trudny) problem techniczny, który ciągle
wymaga rozwiązania aby owe "pompy cieplne"
przekształcić w "urządzenia darmowej energii", to
stworzenie w nich rodzaju sprzężenia energetycznego,
które część nadwyżki produkowanej przez nie energii
kierowałoby z powrotem dla zasilania pracy owych
urządzeń, zaś cały taki samozasilający się układ
ciągle wykazywałby ponad 100% sprawności.
Na naszej planecie zbudowanych już zostało
kilka urządzeń, które faktycznie wykazują cechy
owych "urządzeń darmowej energii". Zasilają
one bowiem same siebie w energię, zaś jako
samozasilająca się całość ciągle wykazują one
ponad 100% sprawność. Ich dzisiaj działającym
przykładem jest słynna tzw. thesta-distatica
generująca darmową elektryczność, a
znajdująca się w posiadaniu szwajcarskiej grupy
religijnej o nazwie Methernitha. Opis thesta-distatica
zawarty jest na stronie internetowej
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii.
Rodzajem urządzeń darmowej energii były
też tzw. radia kryształkowe opisywane na stronie
fe_cell_pl.htm - o ogniwach telekinetycznych.
Innym urządzeniem darmowej energii, które
przyjmowało właśnie formę grzałki opisywanej
na niniejszej stronie, była grzałka z Pakistanu.
Jej opis zawarty jest w punkcie #E4.2 tej strony,
a także w punkcie #H3 strony internetowej
newzealand_visit_pl.htm - o ciekawostkach i tajemnicach Nowej Zelandii.
Cechą wspólną wszystkich już poznanych urządzeń darmowej
energii jest, że w swoim działaniu wykorzystują
one właśnie ów "Efekt Telekinetyczny". Grzałka
opisywana na niniejszej stronie prawdopodobnie także w swoim
działaniu wykorzystuje ów "Efekt Telekinetyczny".
Gdyby potwierdziły to badania, wówczas owa grzałka zawierałaby w sobie potencjał
aby po odpowiednim przekonstruowaniu - tak jak
to uczyniono w w/w "grzałce z Pakistanu", ona także
przekształciła się w urządzenie darmowej energii.
"Efekt Telekinetyczny" może generować
zarówno energię elektryczną, jak i najróżniejsze
inne formy "darmowej energii". Do dzisiaj
zostały już zbudowane i wypróbowane w działaniu
urządzenia, które wykorzystują zdolności tego
zjawiska do zamieniania ciepła otoczenia na
energie odmienne niż elektryczność. Dla
przykładu, generują one energię chemiczną poprzez
zamianę ciepła otoczenia na produkty dysocjacji
wody na wodór i tlen. Inne urządzenia generują
energię biologiczną poprzez dokonywanie
technicznego uzdrawiania. Istnieją także
urządzenia darmowej energii, które wytwarzają
ciepło. To ostatnie wykorzystanie "Efektu
Telekinetycznego" pozwala na konstruowanie
grzałek telekinetycznych. Na niniejszej
stronie internetowej opisuję jedno takie urządzenie,
które już zostało zbudowane i wypróbowane
w działaniu, a którego wynalazca twierdził że
osiąga ono sprawność rzędu 2000% (niestety,
ja osobiście nie miałem okazji naukowego
zweryfikowania prawdziwości tych twierdzeń).
Taka jego sprawność mogłaby
oznaczać, że jeśli zostałoby ono właściwie
skonstruowane i nastrojone, wówczas
konsumowałoby ono energię elektryczną która
reprezentuje jedynie około 5% całkowitej
energii jaką urządzenie to generuje w formie
ciepła. Wynalazca tej grzałki
jest niejaki Mr Peter Daysh
DAVEY z Christchurch, Nowa Zelandia.
W wersji budowanej przez wynalazcę
przed rokiem 1990 urządzenie to było
nazywane "grzałką zanurzeniową" (po
angielku "immersion heater"). Z kolei
w wersji demonstrowanej w 2008 roku,
było ono nazywane "grzałką soniczną"
(po angielsku "sonic boiler").
Rys. #B1: Telekinetyczna "grzałka
zanurzeniowa" (wersja z 1990 roku)
wynaleziona podczas Drugiej Wojny Światowej
(w 1944 roku) przez nowozelandzkiego pilota
myśliwców oraz muzyka o nazwisku Peter
Daysh Davey. Głównym podzespołem owej
grzałki, wyzwalającym w niej efekt telekinetyczny,
jest wewnętrzna czasza rezonansowa widoczna
na prawym końcu zdjęcia jak wystaje nieco z
zewnętrznej czaszy buferującej. (Widoczna też
na zdjęciu stara nowozelandzka moneta 50
centowa ma średnicę 32 mm. W sierpniu 2006
roku monety te wyszły już z użycia.) Ja wielokrotnie
słyszałem opinie, aczkolwiek nigdy nie miałem
możliwości aby opinie te zweryfikować badaniami
naukowymi, że to mechnicznie ogromnie proste
urządzenie generuje wiele razy więcej ciepła,
niż wielkość energii elektrycznej ktorą ono
konsumuje. Znaczy, że jego sprawność
energetyczna znacznie przekracza 100%.
Jeśli przyszłe badania potwierdzą ów fakt,
wówczas będzie to prawdopodobnie jedno
z najbardziej prostych urządzeń darmowej
energii jakie istnieją na Ziemi. Grzałka ta
dowiodła już, że faktycznie działa. Podobno
była też poddana pomiarom przez wielu
naukowców. Jednak jej masowa
produkcja została celowo przez kogoś
zablokowana za pomocą przeszkód o
naturze biurokratycznej - po szczegóły
patrz opisy "przekleństwa wynalazców"
omawianego na odrębnej stronie
eco_cars_pl.htm.
(Powyższe zdjęcie pochodzi z
monografii [1/4]
gdzie jest ono pokazane na rysunku K8.)
#B2.
Konstrukcja opisywanej tutaj grzałki:
Konstrukcja elementu grzejnego Davey'a
jest ogromnie prosta – patrz "Rys. #B2"
pokazany poniżej, lub patrz część (3)
na rysunku K8 w
monografii [1/4].
Faktycznie to grzałka ta składa się z tylko
dwóch głównych podzespołów. Najważniejszym
z tych tych dwóch podzespołów jest półkulista
wewnętrzna czasza rezonująca na rysunku
poniżej oznaczona jako (1). Wynalazca
zawsze ją wykonuje ze stali nierdzewnej.
Drugim z tych podzespołów jest niemal
identyczna co do kształtu, bo również
półkulista, zewnętrzna czasza buferująca (2).
Ma ona promień jedynie około 4 do 6 mm większy
od czaszy (1). Obie te czasze montowane są
symetrycznie jedna czasza wokół drugiej, tj.
czasza (1) mieści się jakby we wnętrzu czaszy
(2). Oczywiście, na dodatek do owych dwóch
czasz, grzałka posiada także długą rurkę (8)
która utrzymuje razem pozostałe jej części,
dwie nakrętki (5) i (3) jakie mocują obie czasze
w ich położeniach, podkładkę (4) która służy
do regulacji wzajemnej odległości "L" obu
czasz, oraz przewody elektryczne (6) i (7) które
dostarczają elektryczność do obu czasz oraz
umożliwiają zanurzenie grzałki do wody jaka
ma być zagotowana. Jednak owe dodatkowe
podzespoły są tylko dodatkami. Najważniejszymi
częściami są bowiem obie czasze. Przy
eksperymentalnej produkcji tej grzałki, czasza
rezonujaca (1) zwykle wykonana jest ze starej
pokrywki do dzwonka rowerowego. Wymiary
tej czaszy są nieistotne. Ważne jest jednakże
aby wpadała ona w rezonans dźwiękowy
przy częstości 50 Hertzów, oraz aby jej
powierzchnia była równoległa do zewnętrznej
czaszy buferującej (2). Do każdej z tych dwóch
czasz odmienny przewód domowego zasilania
w elektryczność (tj. 220 V, 50 Hz) jest dołączony.
Cała grzałka musi potem zostać zanurzona w
wodzie jaką zagotowywuje. Powoduje wówczas
bardzo szybkie zagotowanie się wody. Więcej
danych na temat konstrukcji i działania tej grzałki
zawarte zostało w podrozdziale K3.3 z tomu 10
monografii [1/4].
Rys. #B2: Powyższy rysunek ilustruje konstrukcję
i główne podzespoły telekinetycznej grzałki wynalazku
Pana Davey'a. Zauważ że daje się on powiększyć
poprzez zwykłe kliknięcie na niego. Dokładne opisy
poszczególnych podzespołów tej grzałki zawarte są
w podrozdziale K3.3 z tomu 10 monografii [1/4],
której gratisowe egzemplarze można sobie załadować
z niniejszej strony internetowej.
(Powyższa ilustracja pochodzi z
monografii [1/4]
gdzie jest ono pokazane w części (3) rysunku K8 - courtezy "Szoda".)
Symbole: (1) - wewnętrzna "czasza rezonująca"
podłączona do "prądowego przewodu" zasilania
elektrycznością 50 Hz, (2) niemal identyczna co
do kształtu również półkulista zewnętrzna "czasza
buferująca" podłączona do "neutralnego" przewodu
zasilania elektrycznością (zwanego też "przewodem
zwrotnym"), (3) i (5) - dwie nakrętki jakie mocują obie
czasze w ich poprawnych położeniach, (4) - podkładka
która służy do regulacji wzajemnej odległości "L"
obu czasz (odległość ta powinna być około 4 do
6 mm), (6) - przewód elektryczny który podłącza
"prądowy przewód" zasilania elektrycznością do
"czaszy rezonującej" (1), (7) - przewód który
odbiera elektryczność z "czaszy buferującej" i
dostarcza ją do "neutralnego (zwrotnego)
przewodu" zasilania elektrycznością 50 Hz,
(8) - długa rurka montownicza czyli jakby "rama"
tej grzałki która utrzymuje razem pozostałe jej części.
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej ilustracji z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle
kliknąć na tą ilustrację. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie
są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą
posiadanego przez siebie software graficznego.
Jeśli życzysz sobie przesunąć
daną ilustrację (tj. fotografię lub rysunek), znaczy
chcesz przemieścić ją w inne miejsce ekranu
z którego właśnie czytasz jego opis, wówczas
powinieneś uczynić co następuje: (1) kliknąć na
nią aby spowodować pojawienie się tej ilustracji
(zdjęcia lub rysunku) w odrębnym okienku, (2)
zmniejszyć wymiary tego odmiennego okienka
(z danym zdjęciem lub rysunkiem) poprzez "złapanie"
myszą jego prawego-dolnego narożnika i przesunięcie
tego narożnika w górę-lewo aby otrzymać rozmiar
tego odrębnego okienka jaki sobie życzysz mieć
(odnotuj że kiedy raz zmniejszysz już rozmiar
pierwszej takiej ilustracji, wówczas wszelkie następne
kliknięte rysunki pojawią się już w owych zmniejszonych
rozmiarach - chyba że je ponownie powiększysz w
taki sam sposób), a następnie (3) przemieść to
odmienne okienko z ilustracją w miejsce strony internetowej
w którym zechcesz je oglądać. (Aby je przemieścić
złap je myszą za ten niebieski pasek na jego
górnej krawędzi). Odnotuj też, że jeśli przesuniesz
(suwakiem) tekst tej strony kiedy go czytasz, owo
odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle
zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie
strony musisz kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę) w
najniższej części ekranu.
#B3.
Strojenie tej grzałki:
Po zbudowaniu, grzałka Davey'a musi zostać
"nastrojona" i to na dwa odmienne sposoby.
Pierwsze strojenie polega na nadaniu jej czaszy
(1) takiej częstotliwości drgań własnych, że
wpada ona w rezonans akustyczny jeśli tylko
w jej pobliżu pojawi się dźwięk o częstości 50
Hertzów. Od zgodności bowiem tej częstości
z częstością prądu zasilającego zależy wartość
przyspieszenia któremu poddawane są cząsteczki
wody w polu magnetycznym generowanym przez
prąd elektryczny przepływający pomiędzy obu
czaszami (1) i (2). Z kolei wartość tego przyspieszenia
decyduje o wielkości wyzwalanego tzw. "Efektu
Telekinetycznego". Ten zaś efekt definiuje ilość
energii cieplnej wyzwalanej do wody, a więc
definiuje również wydajność cieplną tej grzałki
oraz czas potrzebny na zagotowanie wody.
Drugie strojenie polega na właściwym
dobraniu odległości "L" pomiędzy obu czaszami
(1) i (2). Od odległości tej zależy bowiem
wytwarzanie fali stojącej pomiędzy obu czaszami.
Stąd decyduje ona o sprawności energetycznej grzałki.
W czasach kiedy utrzymywałem ścisłe kontakty
z Panem Davey on mi wyjaśniał że dostrojenia
czaszy (1) na częstotliwość prądu on dokonywał
saksofonem. Mianowicie trzymając grzałkę w palcach
grał on nutę "niskie B" na saksofonie - która to nuta
jest harmoniczna do częstotliwości 50 Hz. (Inne
łatwo dostępne źródła dźwięku o częstotliwości
50 Hz obejmują: pianino - "niskie D", kamerton -
"50 Hz", buczący tranformator elektryczny,
nowoczesny oscyloskop z głośnikiem.)
Jeśli zaś czasza (1) grzałki nie wpadała w rezonans
(tj. nie wibrowała wyczuwalnie) podczas tego grania,
wówczas on nieco przyszlifowywał (na szlifierce)
jej wystające czoło i próbował ponownie. Owe
powtórzenia czynił przez tak długo aż czasza
(1) zawsze wpadała w rezonans (wibracje)
podczas zagrania tej nuty.
Z kolei dostrojenia odległości "L" wynalazca
dokonywał poprzez pomiar wielkości zużycia
elektryczności (a więc wartości prądu pobieranego
przez grzałkę). Mianowicie mierzył owo zużycie
prądu dla różnych odległości "L" i ustawiał na
grzałce taką odległość "L" przy której owo zużycie
prądu było najmniejsze.
Sposób dostrajania opisywanej tutaj grzałki jest
też omówiony relatywnie dokładnie w podrozdziale
K3.3 z tomu 10
monografii [1/4].
#B4.
Zasada działania tej grzałki:
Zasada działania tej grzałki telekinetycznej
jest dosyć podobna do zasady działania baterii
telekinetycznej opisanej na stronie
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii.
Mianowicie efekt telekinetyczny jest w niej wyzwalany poprzez
przyspieszanie i opóźnianie pola magnetycznego.
Z kolei owo pole magnetyczne jakie podlega
przyspieszaniu, jest w niej generowane przez
prąd elektryczny jaki przepływa poprzez wodę
pomiędzy oboma czaszami. W końcu przyspieszenia
owego pola magnetycznego biorą się z wibracji
dzwiękowych wewnętrznej czaszy. Wymagana
asymetria owych wibracji pola, jaka jest niezbędna
aby wytworzyć efekt telekinetyczny, a jaka w ogniwie
telekinetycznym była powodowana przez magnesy
stałe wsunięte do wnętrza induktorków, w tej grzałce
jest zapewniana przez krzywiznę czasz. Stąd
wewnętrzna czasza tej grzałki wykonuje tą samą
pracę co induktorek (I1) w ogniwie telekinetycznym.
#B5.
Zasilanie owej grzałki w prąd elektryczny:
Aby grzałka owa mogła zadziałać, musi
ona być zasilana prądem elektrycznym z
domowej sieci prądu zmiennego 50 Hz.
Jednak zasada działania owej grzałki wymaga,
aby owo zasilanie było doprowadzone do
jej czasz w ściśle określony sposób - co
zilustrowano na rysunku "Rys. #B2" powyżej.
Mianowicie jej "czasza rezonująca" musi
być podłączona do przewodu z prądem,
zaś jej "czasza buforująca" musi być
podłączona do bezprądowego przewodu
neutralnego (zwrotnego). W przypadku
więc krajów takich jak Polska, które w
domowych gniazdkach mają jedynie
dwa przewody, trzeba się jedynie upewnić
który z nich jest którym - tak aby przewód
z prądem podłączyć do właściwej czaszy.
Konfuzja pojawia się jednak w krajach takich
jak Anglia, Cyprus, Malezja, czy Nowa Zelandia,
które w domowych gniazdkach mają aż trzy
przewody. Wszakże w owych krajach każdy
z tych przewodów ma inne przeznaczenie,
a mianowicie (1) "przewód prądowy",
(2) "przewód neutralny (zwrotny)",
oraz (3) "przewód uziemienia".
Tylko "przewód prądowy" jest tam łatwy do
wykrycia próbówką, bowiem wykazuje on
obecność prądu. Natomiast przewód neutralny
(zwrotny) łatwo tam pomylić z przewodem
uziemienia - chociaż z reguły w krajach tych
przewód uziemienia jest umiejscowiony jakby
nieco dalej od dwóch pozostałych przewodów.
W przypadku zaś pomylenia ich obu,
grzałka ta będzie powodowała nieustanne
wywalanie bezpieczników. Wszakże w krajach
owych bezpiecznik na przewodzie uziemienia
typowo dopuszcza zaistnienie co najwyżej 50
miliamperów upływu prądowego do ziemi z
urządzeń elektrycznych, podczas gdy przewód
neutralny (zwrotny) typowo toleruje prąd o natężeniu
10 amperów. To oznacza, że przewód uziemienia
nie pozwoli aby na niego skierować cały
wydatek prądowy owej grzałki, a stąd bez
przerwy będzie wywalał bezpieczniki. Dlatego
przy podłączaniu tej grzałki do prądu w takich
trzyprzewodowych krajach, należy dopilnować
aby nie tylko "czasza rezonująca" była podłączona
do "przewodu prądowego", ale także aby "czasza
buferująca" była podłączona do "przewodu
neutralnego - zwrotnego" (a nie przypadkiem
do "przewodu uziemienia").
#B6.
Sprawność grzałki Pana Davey:
W rozmowach z wieloma osobami śledzącymi
rozwój sytuacji w sprawie tej grzałki, wielokrotnie
spotkałem się z twierdzeniami czy rumorami, że
niezwykłą cechą grzałki Davey'a jest, iż dostarcza
ona jakoby do podgrzewanej wody wielokrotnie
więcej ciepła niż wynosi jej pobór energii elektrycznej.
Ja osobiście nigdy NIE miałem okazji pomierzyć i
przebadać sprawności energetycznej tej grzałki.
Jednak z tego co mi powiedział jej wynalazca
wnoszę, że pomiary dokonywane przez
naukowców nowozelandzkich sugerowały
iż grzałka ta może konsumować nawet mniej
niż odpowiednik 5% energii jaką sama
generuje w postaci ciepła. To oznaczałoby,
że jej sprawność energetyczna przekraczałaby
2000%. (Znaczy, że grzałka ta wytwarzałaby
ponad 20 razy więcej ciepła niż wynosi
jej konsumpcja energii elektrycznej.) Z kolei
aż tak duża sprawność tej grzałki pozwalałaby
aby na jej bazie z powodzeniem budować
tzw. "perpetuum mobile" (tj. aby odparowywać
nią wodę, parą tą napędzac silnik parowy,
zaś silnikiem parowym napędzać generator
elektryczności jaki z powrotem będzie zasilał
tą grzałkę w elektryczność wymaganą do
odparowywania wody, itd., itp.) Kilka ortodoksyjnych
instytucji naukowych w Nowej Zelandii miało
podobno bardzo ciężki orzech do zgryzienia próbując
wyjaśnić naukowo na bazie dzisiejszej fizyki
przyczynę owej ponad 100% sprawności tego
urządzenia. Wszakże zaprzecza ono znanym
tzw. "prawom termodynamiki". Wreszcie jedna z
tych instytucji (tj. podobno nowozelandzki DSIR)
wpadła na pomysł, a raczej zarzut, że grzałka
ta zamiast prądu może konsumować tzw.
"cosinus fi" (tj. abstrakcyjną wielkość jaka
reprezentuje przesunięcie fazowe pomiędzy
pulsowaniami napięcia i natężenia w prądzie
zmiennym). Ów parameter jest niezmierzalny
za pomocą standardowych mierników
elektryczności. Niemniej nawet specjalistyczne
pomiary i badania dokonane przez naukowców
wcale nie potwierdziły owego zarzutu-twierdzenia.
Ciągle jednak na przekór że nigdy nie zdołano
eksperymentalnie wykazać, że grzałka ta
faktycznie konsumuje "cosinus fi", dzięki
upieraniu się przy owym kłamliwym wyjaśnieniu,
autorytet nowozelandzkiej nauki ortodoksyjnej
został uratowany.
Ja osobiście byłem wysoce sceptyczny wobec
tych 5% wyników pomiarów energii cieplnej
otrzymanych przez naukowców nowozelandzkich.
Wszakże moja praca doktorska polegała właśnie
na pomiarach i na komputerowym modelowaniu
przemian energii cieplnej. Wiem więc doskonale
jak trudno o tak wysoką dokładność podczas
mierzenia tak złożonych i dotychczas niepoznanych
jeszcze zjawisk cieplnych. Stąd, jedynie błąd
takich pomiarów może wielokrotnie przekraczać
owe 5%. Ponadto przez wiele lat pracowałem
z naukowcami nowozelandzkimi - znam więc
ich możliwości badawcze, metody, nawyki,
oraz nastawienie do pomiarów.
Wszystkie te czynniki razem wzięte powodowały,
że przez tak długo aż sprawność owej grzałki
nie została pomierzona w sposób jakigo dokładność
była zbieżna z moimi wymaganiami, uważałem
że jej faktyczna sprawności ciągle NIE jest nam
znana. Jak też to ujawnił nam punkt #G5.1 poniżej
niniejszej strony, w rzeczywistości dotychczasowe
pomiary NIE zdołały potwierdzić iż jej sprawność
przekracza 100%, zaś owe rumory o jakoby
niezwykłej sprawności tej grzałki okazały się
wynikać tylko z optycznego wrażenia że gotuje
ona wodę natychmiast po włączeniu prądu.
#B7.
Potencjał spowodowania naukowej rewolucji:
Grzałka Davey'a może ukrywać w sobie
potencjał do spowodowania rewolucji
w nauce i technice na Ziemi. Powodami
są, że prawdopodobnie działa ona
na zasadzie telekinezy zaindukowanej
technicznie, że jej działanie nie może
być wyjaśnione przez dotychczasową
naukę, a także że być może
pozwala ona na dokonywanie rzeczy
uznawanych przez naukę za niemożliwe -
np. konstruowanie "perpetuum mobile".
To zaś oznacza, że powszechne użycie
tej grzałki zapewne zainspirowałoby nowe
obszary do badań oraz uruchomiło
zapotrzebowanie na nową wiedzę. Dlatego,
gdyby ta niezwykła grzałka była wdrożona
do masowej produkcji fabrycznej kiedy jej
wynalazca to zamierzał, znaczy w 1945
roku, do dzisiaj prawdopodobnie całkowicie
by ona odwróciła do góry nogami ludzką
naukę i technikę. Tak że technicznie
indukowana telekineza, zamiast być
wyjaśniona dopiero przeze mnie w 1989
roku, byłaby wyjaśniona przez jakiegoś
innego naukowca co najmniej 40 lat
wcześniej. Z kolei wyjaśnienie zjawiska
technicznej telekinezy, prowadziłoby
pewno do rozwoju napędów telekinetycznych,
typu używanego w tzw.
magnokrafcie, tj.
opisywanych na stronach internetowych
telekinesis_pl.htm - o zjawisku technicznej telekinezy i
propulsion_pl.htm - o napędzie magnokraftów.
Wyjaśnienie to zainspirowałoby też zapewne
nasze pełne zrozumienie dla ludzkiej wersji
telekinezy (czyli dla psychokinezy) oraz
dla atrybutów ludzkiego umysłu które indukują
ludzką wersję ruchu telekinetycznego.
Rys. #B3: Mr Davey (ten starszy Pan z brodą),
sfotografowany ze mną (tj. z
Dr Jan Pajak)
w 1990 roku. (Kliknij na to zdjęcie aby je powiększyć.)
Mr Davey jest swoistym "rekordzistą świata" w
walce z
"biurokracją"
o pozwolenie na wdrożenie swojej grzałki do
produkcji fabrycznej.
Wszakże od roku 1944 (w którym wynalazł ową
grzałkę) do roku 2008 (w którym w reportażu
telewizyjnym opisywanym tu w punkcie #D3
wyjaśniał że nadal walczy o wdrożenie swej
grzałki do seryjnej produkcji) minęło aż ponad
60 lat. O tym jego unikalnym "rekordzie światowym"
pisze szerzej w punkcie #B3.1 odrębnej strony internetowej
newzealand_pl.htm - o Nowej Zelandii.
Z kolei niezwykłą grzałkę jego wynalazku opisuję
dokładniej zarówno na niniejszej stronie internetowej,
jak i na jeszcze innej stronie
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii.
Grzałka Mr Davey w 2008 roku opisana była także
w artykule o tytule "Sax notes lead to off-beat boiler" -
tj. "Nuty saksofonowe wiodą do nietypowej grzałki",
ze strony A13 nowozelandzkiej gazety z Christchurch,
o nazwie
The Press,
wydanie ze środy (Wednesday), January 30, 2008.
Na początku lutego 2008 roku treść tego
artykułu była dostępna w Internecie pod adresem
http://www.stuff.co.nz/thepress/4379593a6530.html.
Część #C:
Pierwsza faza blokowania produkcji tej grzałki za pośrednictwem
skrytych działań
bliżej niezidentyfikowanych biurokratów:
#C1.
Prześladowania wynalazcy:
Historia wynalazku tej grzałki jest zarówno
inspirująca jak i ogromnie smutna. Mr Davey
był muzykiem który zaochotniczył do obrony
wolności i swojego kraju jako pilot myśliwca
podczas Drugiej Wojny Światowej. Brał on
udział w Bitwie o Anglię. Samoloty myśliwskie
tamtych czasów miały śmigła i silniki, jakie
podczas akrobacji bitew powietrznych
powodowały wibrowanie kabiny pilota z różnymi
częstotliwościami. Jako czuły na wibracje muzyk,
Mr Davey odnotował, że istnieje taka szczególna
częstotliwość buczenia silnika i śmigła,
podczas której kabina pilota a także jego
własne ciało wpadają w rezonans akustyczny.
Przy owej szczególnej częstotliwości,
zawsze doświadczał on napływu gorąca
do swojej kabiny pilota. Nie wiedział
wówczas jeszcze, że w przyszłości to samo
zjawisko będzie wykorzystane w
ultrasonicznej broni do efektywnego i skrytego
zabijania ludzi. Niemniej zdecydował
się przetestować czy to samo zjawisko
wystąpi jeśli metalową półkulę symulującą
jego kabinę pilota zanurzy się w wodzie
i pozbudzi do buczenia z częstością
rezonansową prądu. Znalazł więc gdzieś
dwie nakrywki do dzwonków rowerowych,
połączył je razem, nastroił jedną z nich
na częstotliwość 50 Hz, dołączył przewodniki
z elektrycznością do każdej z nich, a potem
wrzucił je do wody. Zaskakująco, woda
zagotowała się niemał natychmiast. Stąd
przygotował swój pierwszy patent na grzałkę
jaki bazował na owej obserwacji. Patent ten
został formalnie zarejestrowany już w 1944 roku.
Po heroicznym powrocie z wojny, miał on
urządzenie, jakie podobno powtarzalnie dowodziło
każdemu kto je pomierzył, sprawność energetyczną
przekraczającą 100%. Będąc tego świadomym,
wynalazca sądzil że świat
rzuci się na produkcję i użytkowanie tego cudu
techniki. Wszakże ludzie prześcigają się w
deklaracjach i hasłach na temat rzekomego
oszczędzania energii, surowców, ochrony
środowiska, itp. Tymczasem rzeczywistość
okazała się zupełnie odwrotna. Natychmiast
po eksperymentalnym stwierdzeniu wyjątkowo
oszczędnościowej charakterystyki energetycznej
tego urządzenia, grzałka i jej wynalazca narazili
się różnym instytucjom zainteresowanym
w rozwijaniu sprzedaży elektryczności i w
ochronie monopolu na energię elektryczną.
W rezultacie, ten wynalazek
potraktowany został w sposób specjalny!
Mianowicie, urzędy uczyniły wszystko co
w ich mocy aby uniemożliwić podjęcie jego
produkcji czy upowszechniania. Jednym
z chwytów legalnych wykorzystanych
przeciwko tej grzałce było oficjalne
uznanie jej za "niebezpieczną dla zdrowia
i życia użytkowników". (Proszę jednak tutaj
odnotować, że praktycznie każde urządzenie
elektryczne pracujące na 220 Voltach
może zostać zadeklarowane jako
niebezpieczne, jeśli ktoś w pozycji autorytetu
zechce je zepchnąć w dół.) Z kolei w Nowej
Zelandii nie jest możliwym podjęcie produkcji
i sprzedaży czegokolwiek, na co nie ma się
oficjalnego pozwolenia rządowego. W sumie
Mr Davey walczył przez ponad 60 następnych
lat aby uzyskać zgodę rządu swego kraju na
produkowanie tej grzałki. Niestety, podczas
całych owych ponad 60 lat, pozwolenia tego
nieustannie mu odmawiano, bez względu
jakie wyniki badań by nie przedstawiał
aby przypodobać się władzom, a także
bez względu na to jak bardzo by się nie
starał. Ciekawe jednak, że w Australii seryjnie
produkowany był czajnik o konstrukcji
bardzo podobnej do grzałki Davey'a
(czajnik ten zapewne produkowany jest
tam ciągle i do dzisiaj). Ten australijski
czajnik pracuje na zasadzie oporności
elektrycznej wody (a nie wibracji - jak
grzałka Davey'a). Podgrzewana woda jest
w nim bowiem opornikiem wytwarzającym
ciepło wskutek przepływu przez nią prądu
elektrycznego. Ów czajnik jest dokładnie
tak samo "niebezpieczny dla zdrowia
i życia", jak omawiana tutaj telekinetyczna
grzałka Davey'a. Jednak nie napotkał on
w Australii podobnych ograniczeń
biurokratycznych, zapewne ponieważ
jego sprawność energetyczna jest "normalna".
Kiedy spotkałem się z Mr Davey po raz pierwszy
w 1990 roku, ciągle był optymistyczny i ciągle
pisał on apelacje do władz, a także ciągle miał
nadzieję na otrzymanie pozwolenia na produkcję
swej grzałki - na przekór upływających wówczas
niemal 50 lat przegrywanych batalii z biurokratami.
Pokazywał mi nawet
wówczas ogromny zapas podzespołów jakie
zgromadził aby podjąć produkcję grzałki
natychmiast po tym jak uzyska owo pozwolenie
rządowe. Niemniej już wtedy zarzucił eksperymentalne
wykonywanie egzemplarzy swojej grzałki z
przeznaczeniem do badań. Nawet grzałka
którą używał samemu, była wówczas już
popsuta i nie miał już siły woli aby ją naprawić
(ta popsuta jego własna grzałka pokazana
jest na fotografii "Rys. #B1" powyżej).
Stąd praktycznie w 1990 roku ja nie
miałem przyjemności zobaczenia jego
grzałki w działaniu. Jednak jego niezwykły
optymizm i entuzjazm wyczerpał się
już całkowicie na krótko przed moim
opuszczeniem Nowej Zelandii w 1992
roku w poszukiwania chleba poza granicami
owego kraju. Był on wówczas już całkowicie
zdruzgotany, pozbawiony chęci do życia,
oraz na pograniczu załamania nerwowego.
Jego ostatnie apelacje zostały bowiem
ponownie zgniecione. Nie mógł wówczas
zrozumieć dlaczego oferując światu
przełomowe urządzenie energetyczne
o podobno eksperymentalnie dowiedzionej
sprawności przekraczającej 100%,
otrzymuje z powrotem jedynie prześladowania,
drwiny, oraz biurokratyczne i legalne
przeszkody jakie uniemożliwiają mu
podjęcie produkcji jego urządzenia.
#C2.
Zamknięcie moich kontaktów z Mr Davey spowodowane wyburzeniem jego domu w 1998 roku oraz zniknięciem jego danych z książki telefonicznej:
W 1998 roku powróciłem do Nowej
Zelandii ze swojej wędrówki po świecie
w poszukiwaniu chleba. Po powrocie
zamieszkałem początkowo w Dunedin -
tj. mieście odległym od Christchurch
o około 360 km. Jednak pod koniec
1998 roku wybrałem się z Dunedin
w podróż po Nowej Zelandii aby szukać
dla siebie pracy. W podróży tej w obu
kierunkach, czyli aż dwukrotnie,
przejeżdzałem przez Christchurch.
Oczywiście, za każdym razem kiedy
przejeżdżałem przez Christchurch,
usiłowałem ponownie się skontaktować
z Panem Davey. Jednak przejeżdżając
tam pierwszy raz, okryłem że dom Pana
Davey jest właśnie wyburzany. W dniu
kiedy tam byłem po raz pierwszy, wyburzona
była już połowa domu, chociaż ciągle stała
weranda i schody wiodące do jego mieszkania
na piętrze. Kiedy zaś przejeżdzałem tam
ponownie w drodze z powrotem, w miejscu
gdzie poprzednio stał jego były dom,
znalazłem już jedynie stertę połamanych
desek wymieszanych z równie połamanymi
cegłami. Wyglądało to tak jakby przez jego
dom przejechało się kilka ciężkich czołgów.
Po nim zaś samym nie było nawet śladu.
Nie udało mi się też znaleźć sąsiada ani
nikogo w pobliżu, kogo bym mógł spytać
co z nim faktycznie się stało.
Jego nazwisko i adres zniknęły także z
książki telefonicznej. Pomyślałem więc
że to koniec. Po owym doświadczeniu
zaprzestałem dalszego odwiedzania jego
domu, chociaż w następnym 1999 roku
nadal byłem w Christchurch aż kilka razy.
Z kolei po 1999 roku, jak to wyjaśnilem
w podrozdziale A4 monografii [1/4],
nie leżało już w moim losie abym
ponownie mógł wybrać się do Christchurch.
Z ciszy jaka potem zapanowała w sprawie
grzałki Pana Davey'a wywnioskowałem,
że grzałka ta stopniowo popadła w całkowite
zapomnienie w Nowej Zelandii.
Także los jej wynalazcy pozostawał dla
mnie nieznany. Kiedy rozmawiałem
z Mr Davey po raz ostatni, przyrzekłem
mu że opublikuję opisy jego grzałki oraz
historię jego batalii życiowych, tak że być
może ktoś inny podejmie jego walkę
i wdroży ową cudowną grzałkę do
produkcji seryjnej. W ten sposób jego
długie męczeństwo oraz jego wspaniały
wynalazek nie poszłyby na marne
i zaczęłyby służyć dla dobra naszej
cywilizacji. Opisy ze strony internetowej
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii,
a potem także z niniejszej strony, powstały
w ramach spełnienia tamtej mojej
dawnej obietnicy.
Część #D:
Wydarzenia zaszłe w latach 1992 do 2008 - które przygotowywały mnie do niespodzianki z początku 2008 roku:
#D1.
Moje doświadczenia z
"przekleństwem wynalazców"
oraz materiał dowodowy dokumentujący, że przekleństwo to faktycznie prześladuje wszystkich moralnie
działających wynalazców, odkrywców, oraz ludzi którzy podnoszą poziom cywilizacyjny naszej planety:
Pan Peter Daysh Davey nie jest jedynym
wynalazcą którego rewolucyjny wynalazek
jest usilnie blokowany i prześladowany. Cały
szereg innych wynalaców i badaczy Nowej
Zelandii, których spotkał taki sam los, opisany
został w punkcie #H1 odrębnej strony internetowej
newzealand_visit_pl.htm - o wiadomości od Boga zawartej w nieprzygotowaniu Antypodów do zaludnienia.
Z kolei caly szereg przypadków podobnych
blokad i ukrytych prześladowań nałożonych
na wynalazców z innych krajów, opisany został
m.in. w punkcie #K3 odrębnej strony internetowej
fe_cell_pl.htm - o ogniwach telekinetycznych,
w punkcie #B4.4 i na całej stronie internetowej
mozajski.htm - o Polaku, Eleksandrze Możajskim, budowniczym pierwszego samolotu na świecie,
a także w punkcie #G2 strony internetowej
eco_cars_pl.htm - o bazzanieczyszczeniowych samochodach.
Na dodatek, przypadki opisane na powyższych
stronach są jedynie małą kroplą w ogromnym oceanie
podobnych sytuacji. Jeśli bowiem poczyta się
w literaturze biografię jakiegokolwiek wynalazcy
lub odkrywcy, którego moralnie prowadzone
twórcze działania spełniają definicję tzw.
"prawdziwego postępu" zdefiniowanego
w punkcie #G4 strony internetowej
eco_cars_pl.htm,
wówczas zawsze się okazuje że ów wynalazca
też był prześladowany przez całą lawinę wprost
nieprawdopodobnych problemów, przeszkód,
napaści, niebezpieczeństw, itp.
Owa powszechność bardzo paskudnego
potraktowania najbardziej twórczych i
najmoralniejszych wynalazców i odkrywców
na Ziemi spowodowała że potraktowanie to otrzymało
nawet specjalną nazwę
przekleństwa wynalazców.
Oczywiście, do owej grupy ludzi zaciekle
prześladowanych przez to "przekleństwo
wynalazców" ja zaliczam także i siebie
samego. Moje własne prześladowania,
jak również wynalazki i odkrycia naukowe
z powodu których prześladowania te mnie
nękają, opisane są dokładniej na stronie
internetowej
pajak_jan.htm - z notką autobiograficzną dra inż. Jana Pająk.
Pochodzenie i mechanizm działania "przekleństwa
wynalazców" wymaga dosyć obszernych wyjaśnień.
Przekleństwo to wynika bowiem z istnienia
tzw. "pola moralnego" opisanego
filozofią totalizmu.
Działanie zaś owego "pola moralnego" jest
takie, że "wszystko co moralne musi wspinać się
w polu moralnym pod górę". Ponieważ zaś dokonywanie
wynalazków jest równie moralne jak np. mówienie prawdy,
stąd przed każdym wynalazcą owo "pole moralne" musi
zostać tak celowo skonfigurowane, aby wdrażając swój
wynalazek wynalazca ten musiał wspinać się pod górę
owego pola (czyli musi się wspinać wzdłuż tzw.
"linii największego oporu"). Z kolei aby owo "wspinanie
się pod górę linii największego oporu" faktycznie mogło
mieć miejsce, los musi rzucać najróżniejsze przeszkody
pod nogi owego wynalazcy. To dlatego samo zaistnienie
lawiny owych przeszkód i prześladowań (czyli samo
zaistnienie "przekleństwa wynalazców") jest dowodem
że to co dany wynalazca czyni jest wysoce moralne,
potrzebne, doceniane i wyczekiwane przez Boga,
oraz że po zrealizowaniu reprezentowało to będzie
"prawdziwy postęp". Dokładne omówienie pochodzenia
i mechanizmu "przekleństwa wynalazców" przytoczyłem
w punkcie #B4.4 totaliztycznej strony internetowej
mozajski.htm,
a także w "części #G" odrębnej strony internetowej o nazwie
eco_cars_pl.htm.
Na niniejszej stronie w punkcie F1 poniżej zawarłem
jedynie ich skrótowe streszczenie.
Gdyby przytoczyć tu definicję owego zjawiska,
opracowaną dla kryterium funkcji jaką ono wypełnia
w naszej cywilizacji, wówczas stwierdzałaby
ona, że "przekleństwo wynalazców" jest to
mechanizm moralnej samoregulacji genialnie
zaprojektowany i konsekwentnie wdrażany
przez samego Boga, który powoduje że
społeczności jakie pasywnie tolerują w swoim gronie
niedopuszczalną liczbę niemoralnych osobników,
same wymierzają sobie karę poprzez eskalowanie
u siebie tzw. "wynalazczej impotencji" pozbawiającej
je dostępu do licznych korzyści które wynikają z
nowych wynalazków i nowych odkryć naukowych.
Innymi słowy, moralny mechanizm "przekleństwa
wynalazców" polega na tym, że wszystkich
wynalazczo twórczych ludzi Bóg zawsze oddaje
w moc najbardziej niemoralnych osobników
z grona społeczności wśród której owi twórcy
żyją - co uzależnia dopracowanie wynalazków
wyłącznie od "dobrej woli" tychże niemoralnych
osobników. Z kolei owi najbardziej
niemoralni osobnicy danej społeczności typowo
"wyżywają się" potem na tych twórcach, tak że
jeśli poziom "niemoralności" przekracza określoną
wartość w danej spoleczności, wówczas w
społeczności tej przestaje być możliwe wypracowanie
jakiegokolwiek nowego wynalazku technicznego lub
jakiegokolwiek okrycia naukowego. W rezultacie,
taka społeczność nasycona wysoce niemoralnymi
osobnikami indukuje w sobie samej "wynalazczą
impotencję" którą sama się karze. Wszakże
owa "wynalazcza impotencja" odcina jej dostęp od
najróżniejszych korzyści jakie zawsze przynosi
opracowanie nowych wynalazków i naukowych
odkryć. W rezultacie, nowe wynalazki i odkrycia
powstają tylko w społecznościach w których gronie
owi najbardziej niemoralni osobnicy są bardzo
nieliczni, zaś poziom ich niemoralności NIE jest
jeszcze zbyt wysoki. (Więcej na ten temat wyjaśnione
jest w punkcie #B4.4 totaliztycznej strony internetowej
mozajski.htm.)
W witanym interesie wszystkich wynalazców leży
dokładne poznanie działania "przekleństwa wynalazców".
Powodem jest, że (jak ja sam to boleśnie doświadczyłem)
bez znajomości faktu istnienia i działania tego przekleństwa,
lawina kłopotów i przeszkód jakie zwalają się na głowę
każdego moralnie działającego wynalazcy, staje się trudna
do zniesienia i ogromnie demoralizująca. Tymczasem
kiedy się już pozna "przekleństwo wynalazców", owe
problemy i przeszkody zaczynają wyglądać jako zupełnie
"naturalne", uzasadnione i nawet potrzebne - a stąd
przestają nam przeszkadzać. Ponadto wiedza o
istnieniu i naturalnym działaniu "przekleństwa wynalazców"
odbiera następstwom tego przekleństwa posmak "pecha",
"złego omenu", czy "przesądu" - jakie mają tendencję
aby zniechęcać ludzi do kontunuowania działań na drodze
których nagle pojawia się mnóstwo owych wprost nieprawdopodobnych
przeszkód. Wszakże zadziałanie tego przekleństwa
ujawnia że dane przedsięwzięcie jest potrzebne i korzystne
dla ludzi, że przyczyni się ono do "rzeczywistego postępu",
oraz że faktycznie to nawet "nadprzyrodzone moce"
deceniają jego wysoce moralny i postępowy charakter.
Dlatego jeśli tylko jesteśmy w stanie pokonać przeciwności
jakie "przekleństwo wynalazców" sprowadza na naszą
głowę, powinniśmy udowodnić
Bogu
naszą wartość poprzez przebrnięcie przez te przeciwności
i urzeczywistnienie danego przedsięwzięcia.
#D2.
Moje naoczne obserwacje przypadków kiedy to co zaszło w przeszłości zostało anulowane i zastąpione zupełnie odmiennym stanem rzeczywistości:
W latach 1992 do 2007 doświadczyłem
również aż całego szeregu zdarzeń, które
mi udokumentowały, że wszystko to co
zajdzie w przeszłości może zostać anulowane
poprzez cofanie czasu do tyłu, oraz następnie
zastąpione zupełnie nowym stanem rzeczywistości.
Przykłady całego szeregu zdarzeń w jakich
osobiście uczestniczyłem, a jakie sprowadzały
się właśnie do takiego celowego anulowania
i zamiany przez tajemniczego kogoś zdarzeń
które już zaszły w przeszłości, opisane są w
punktach #C6 do #C6.2 strony internetowej
timevehicle_pl.htm - o czasie, o podróżach w czasie, oraz o wehikułach czasu.
Podobne zdarzenia, tyle że odnotowywane
przez innych niż ja ludzi, opisywane są w
podrozdziale V5.3 z tomu 16
monografii [1/4].
Z kolei przykłady zaszłych naturalnie zmian
tego co już kiedyś zaistniało opisane są w
punkcie #D2 strony
newzealand_pl.htm - o tajemnicach i ciekawostkach Nowej Zelandii.
Oczywiście, jeśli anulowane jest jakieś zdarzenie
z przeszłości, zawsze to oznacza, że (1) dla
anulowania tego istniał jakiś bardzo ważny
powód, a także że (2) istnieje też inteligencja która
anulowania tego jest w stanie dokonać (znaczy
że istnieje inteligencja referowana w części #F tej strony).
W świetle tego ogromnie istotnego znaczenia
nabiera fakt, że w 2008 roku doświadczyłem
anulowania wyburzenia domu Pana Davey,
którego to wyburzenia byłem świadkiem w
1998 roku. Owo anulowanie wyburzenia domu
Pana Davey po pierwsze potwierdza więc
że musiało ono zostać dokonane dla istotnego
powodu. Stąd jest uzasadnione naukowe poszukiwanie
tego powodu w opisach z niniejszej strony.
Po drugie zaś potwierdza ono istnienie inteligencji
referowanej w punkcie #F tej strony, oraz
potwierdza wagę opisywanej tutaj grzałki
dla zamierzeń i planów owej inteligencji.
#D3.
Reportaż w dzienniku telewizyjnym TVNZ 1 z 30 stycznia 2008, godź. 23:00, który pokazał Mr Davey i zademonstrował jego działającą grzałkę:
Wszystko co opisałem w poprzednich
częściach #B i #C niniejszej strony,
reprezentuje stan mojej wiedzy na temat
omawianej tu grzałki z lat 1990 do 2007.
Jednak na początku 2008 roku okazało
się, że sprawa tej grzałki ma dalszy ciąg.
Mianowicie, w środę dnia 30 stycznia 2008
roku, o godzinie niemal dokładnie 23:00,
w wiadomościach wieczornych dziennika
telewizyjnego z kanału 1 telewizji nowozelandzkiej
nagle zobaczyłem reportaż na temat Mr Davey
i jego grzałki. Reportaż ten trwał tylko około
3 minuty. (Czytelnik zapewne może zakupić
od "TVNZ 1" dysk DVD z jego treścią.)
Pokazano w nim niemal natychmiastowe
działanie najnowszej wersji kontrukcyjnej
grzałki Mr Davey. Grzałka ta zagotowała
wodę w zalednie kilka sekund. W
reportażu tym poinformowano też, że Mr
Davey ma już 92 lata, oraz że ciągle walczy
on o podjęcie fabrycznej produkcji swojej
grzałki. Tak więc jego walka rozciąga
się już na ponad 60 lat - co czyni go swoistym
"rekordzistą świata". O tym jego rekordzie
piszę szerzej w punkcie #B3.1 odrębnej
strony internetowej
newzealand_pl.htm - o Nowej Zelandii,
a także na niniejszej stronie internetowej.
Z reportażu wynikało również że Mr Davey
nadal mieszka w Christchurch. To zaś
pozwoliło mi się z nim ponownie skontaktować -
co opisałem dokładniej w dalszej części
niniejszej strony.
W owym króciutkim reportażu zdołałem
odnotować, że pokazywana tam wersja grzałki
zawiera już rozwiązanie dla problemu bezpieczeństwa
z powodu którego poprzednio uniemożliwiano jej
wdrożenie do produkcji fabrycznej. Mianowicie w owej
nowej wersji konstrukcyjnej, "czasza buferująca" (patrz
(2) z "Rys. #B2") ma już formę niemal całkowicie
zamkniętej kuli, a nie półkuli - jak czasza (2) na "Rys. #B2".
Do niej też podłączony jest przewód "uziemienia"
(tj. przewód "zera" ze sieci zasilającej). Dzięki
temu czasza ta zamyka dostęp do "czaszy rezonującej"
(patrz "1" na "Fot. #B2") do której przyłożone jest
napięcie zasilające (tj. biegun prądowy). W ten sposób
całkowicie kulista "czasza buferująca" (2) uniemożliwia
użykownikowi przypadkowe dotknięcie czaszy (1)
na którą podawane jest napięcie zasilające. To z kolei
zapobiega ewentualnemu przypadkowemu porażeniu
użytkownika. Stałem się więc ogromnie ciekawy,
czy po znalezieniu rozwiązania dla owego problemu
bezpieczeństwa, Mr Davey zdoła wdrożyć tą grzałkę
do produkcji fabrycznej. Szczególnie że istnienie
tej grzałki w 2008 roku zostało w końcu ujawnione
społeczeństwu Nowej Zelandii za pośrednictwem
w/w reportażu z TVNZ 1, a także za pośrednictwem
artykułu w nowozelandzkiej gazecie z Christchurch,
o nazwie
The Press,
w wydaniu tej gazety ze środy (Wednesday),
January 30, 2008. (Artykuł ten opublikowano
na stronie A13 owej gazety. Nosił on tytuł
"Sax notes lead to off-beat boiler" - tj. "Nuty
saksofonowe wiodą do nietypowej grzałki".
Na początku lutego 2008 roku treść tego
artykułu była dostępna w Internecie pod adresem
http://www.stuff.co.nz/4379593a6530.html.)
Rys. #D1: Moje własne zdjęcie ilustrujące wygląd boczny
"grzałki sonicznej" której działanie m.in. demonstrowano
w omawianym tutaj dzienniku telewizyjnym TVNZ 1 z dnia
30 stycznia 2008 roku, godzina 23:00.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
Grzałka pokazana powyżej wyraźnie różni się
od grzałki poprzednio pokazanej na zdjęciu z
"Rys. #B1". Różnice polegają nie tylko na odmienności
konstrukcji i na rozwiązaniu w powyższej grzałce
problemu porażenia prądem, który to problem
był zasadniczym powodem niedopuszczenie
do produkcji grzałek Pana Davey, ale także na
użyciu odmiennych materiałów - np. aluminiowej
czaszy buforującej.
#D4.
Moje odkrycie że także w sprawie opisywanej tutaj grzałki czas został cofnięty do tyłu zaś zdarzenia już zaszłe w przeszłości uległy anulowaniu i odwróceniu:
Jak to dokładniej opiszę w następnej części
#E tej strony, następstwem ponownego
ujrzenia w telewizji Pana Davey i jego grzałki
było że sprawę tą natychmiast przebadałem
ponownie. Okazało się wówczas, że również
i w sprawie Pana Davey czas został cofnięty
do tyłu, zaś następstwa zdarzeń których efekty
kiedyś obserwowałem na własne oczy zostały
nagle odwołane. Przykładowo dom Pana
Davey którego stopniowe wyburzanie widziałem
aż przy dwóch okazjach nagle pojawił się ponownie
na swoim poprzednim miejscu w niemal tym
samym co kiedyś wyglądzie.
Jak już opisałem to uprzednio w punkcie #D2
powyżej, w międzyczasie ja sam poznałem też wiele
przypadków cofania czasu do tyłu i anulowania
tego co już kiedyś zaszło. Poznałem nawet
osobiście kilku ludzi którzy raportowali mi swoje
przeżycia kiedy prawdopodobnie umarli oraz
potem zostali przywróceni do życia właśnie
poprzez takie cofanie czasu do tyłu. (Opisy
takich przypadków zawarłem m.in. w podrozdziale
I4.1.1 z tomu 5
monografii [1/4] -
patrz tam prawo #4D.)
Stąd samo anulowanie wyburzenia domu Pana
Davey oraz nadania dalszego ciągu sprawie jego
grzałki wcale mnie NIE zdziwiło. Co mnie jedynie
zastanowiło, to że musiała zaistnieć ogromnie
ważna przyczyna aby w tej sprawie cofnąć czas
do tyłu i odwrócić następstwa zdarzń które już
kiedyś zaszły.
Gdyby powodem odwrócenia już zaszłych zdarzeń
w sprawie tej grzałki było doprowadzenie do jej
zbudowania, wówczas ową grzałkę już obecnie
moglibyśmy kupować w sklepach. Wszakże po
cofnięciu czasu do tyłu dawało się wyeliminować
powody które kiedyś wstrzymywały wprowadzenie
tej grzałki do masowej produkcji fabrycznej. Skoro
zaś produkcji tej grzałki nie podjęto w przeszłości,
to oznacza że powód cofnięcia czasu do tyłu w jej
sprawie był zupełnie odwrotny. Znaczy powodem
cofnięcia czasu do tyłu w sprawie tej grzałki musi być
zapobiegnięcie jej już niedługiego zbudowania
poprzez uruchmienie jakichś dodatkowych przeszkód
które wymagały ponownego pojawienia się tej grzałki
i jej wynalazcy. Stąd sprawie możliwych metod
tej nowej fazy zapobiegania fabrycznej produkcji
owej grzałki poświęcę następną część #E tej strony.
Część #E:
Druga faza blokowania produkcji "grzałki sonicznej" począwszy od 2008 roku - tym razem prawdopodobnie realizowana metodą "konia trojańskiego":
#E1.
Dziwne "zbiegi okoliczności" towarzyszące mojemu spotkaniu z Panem Davey na początku lutego 2008 roku - czyli po ponad 15 latach od tajemniczego urwania się naszych poprzednich kontaktów:
Przez jakiś dziwny "zbieg okoliczności" w
drugiej połowie 2007 roku spotkał mnie
zaszczyt bycia zaproszonym na ślub córki
znajomych mieszkających w Christchurch.
Ślub zaplanowany był na pierwsze dni lutego
2008 roku. Już więc w połowie stycznia
miałem wykupione wymagane bilety oraz
zapłacone miejsce w hotelu w Christchurch.
Wieczorem w środę dnia 30 stycznia 2008
roku z jakichś powodów nie poszedłem spać
jak zwykle około godziny 10 wieczorem,
a coś mnie zatrzymało ponad godzinę dłużej.
Skorzystałem więc z okazji aby oglądnąć
wiadomości nocnego dziennika telewizyjnego,
które tego dnia kanał 1 telewizji Nowej Zelandii
nadawał od godziny 22:30 do godziny 23:00.
(Typowo niemal nigdy nie oglądam tych
wiadomości, bo są one zbyt późno dla mojej
codziennej rutyny i zwykle wówczas już spię.)
Ostatnią pozycją owych wiadomości nadaną
jako ciekawostka niemal dokładnie o godzinie
23:00, był reportaż który wstrząsnął mną
dogłębnie. Manowicie w reportażu tym
pokazywali mojego dawnego znajomego
Pana Peter'a Daysh Davey, jak demonstrował
on niezwykłą grzałkę którą Pan Davey tym
razem nazywał "grzałką soniczną" (po
angielsku "sonic boiler") - podczas gdy
swoje poprzednie grzałki nazywał on
"grzałką zanurzeniową" (po angielsku
"immersion heater"). Owa "grzałka
soniczna" była nieco podobna do
"grzałki zanurzeniowej" (po angielsku
"immersion heater") którą Pan Davey
pokazywał mi i opisywał w 1990 roku.
Tyle że na zawnątrz jej czasza buforowa
byla w formie zamknietej kuli wyglądającej
jak wykonanej z aluminium.
Z rzeczy które zwróciły moją uwagę w owym
reportarzu telewizyjnym, najbardziej zastanowiła mnie wypowiedź
opiniodawcy którego autorzy reportażu zaprosili
dla wydania opinii o owej grzałce. Na przekór
bowiem że ów opiniodawca był emerytowanym
naukowcem, a stąd powinien on przebadać grzałkę
o której wydawał opinię, faktycznie jego wypowiedź
nie zawierała żadnej informacji bazującej na
badaniach, ani nie podawała nawet jednego
parametru ilościowego pomierzonego na grzałce.
Stąd w programie ów opiniodawca wypowiadał
się niemal tak jak to czynią krytycy filmowi a nie
naukowcy. Znaczy wyrażał wyłącznie własne
wierzenia, poglądy i odczucia - zamiast faktów
wynikających z badań. Na dodatek cała owa
opinia była "anty" i sprowadzała się głównie do
zaprzeczania słowom wynalazcy. Drugą sprawą
która rzuciła mi się w oczy w owym programie,
to że wszystko w nim było "cacy" i pozbawione
konkretów. Znaczy program nic nawet nie wpomniał
o 60 latach blokowania produkcji owej grzałki,
ani o przełomowości czy znaczeniu samego
wynalazku. Ponadto w reportarzu tym uderzyła
mnie odmienność konstrukcji grzałki która była
tam demonstrowana. Odmienność tą tłumaczyłem
jednak sobie, że Pan Davey najwyraźniej niedawno
zdołał przełamać w sobie impas, danie za wygraną,
zniechęcenie, oraz przygnębienie jakie w latach
1990 do 1992 odnotowałem u niego w sprawie
budowania eksperymentalnych prototypów tych
grzałek, oraz ponownie podjął usprawnianie
swojego wynalazku rozwiązując przy okazji ów
problem porażenia użytkowników prądem -
który poprzednio był powodem oficjalnego
blokowania produkcji tej grzałki. Użyteczną
dla mnie informacją tego reportażu było, że
wynikało z niego iż Pan Davey najprawdopodobniej
nadal mieszka w Christchurch.
Ponieważ wkrótce potem wybierałem się
do Christchurch na ślub córki znajomego,
natychmiast postanowiłem że następnego
dnia odszukam adres Pana Davey aby móc
go odwiedzić przy okazji pobytu w Christchurch.
Już od dawna prowadziłem bowiem stronę internetową
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energi,
w której między innymi opisywałem jego grzałkę.
Ewentualne spotkanie z Panem Davey mogło
więc dostarczyć mi dalszych obserwacji i danych
o tej niezwykłej grzałce. Te z kolei pozwoliłyby mi
sporządzić niniejszą stronę internetową w całości
poświęconą temu doniosłemu wynalazkowi i jego
niezwykłym losom. Następnego dnia poszedłem
więc na pocztę aby poszukać adresu Pana Davey
w książce telefonicznej z Christchurch. Jak jednak
się okazało, w książce tej on nie figurował,
podobnie jak nie figurował on tam w 1998 roku -
kiedy to po raz ostatni usiłowałem się skontaktować
z owym genialnym wynalazcą. (Potem odkryłem
że posiada on telefon w domu, tyle że zastrzegł
sobie aby jego numer NIE figurował w książce
telefonicznej.) Przypomniało mi się wówczas,
że w Nowej Zelandii adres każdego obywatela
tego kraju podany jest też na specjalnym
wykazie ludzi uprawnionych do głosowania,
nazywającym się "Parliamentary Electoral Roll".
Wykaz taki można znaleźć w praktycznie każdej
większej bibliotece publicznej. Z poczty poszedłem
więc do biblioteki i przeszukałem tam wykazy
ze wszystkich "Parliamentary Electoral Districts"
miasta Christchurch. Nazwisko i adres Pana
Davey znalazłem na stronie 47 takiego
wykazu opublikowanego w 2007 roku a sporządzonego
dla okręgu wyborczego (tj. dla "Parliamentary
Electoral District") nazywającego się "Christchurch East".
Stwierdziłem też wówczas, że jego adres pozostaje
dokładnie ten sam pod jakim mieszkał on w
latach 1990 do 1992. Ponieważ w 1998 roku
właśnie pod tym adresem oglądałem wyburzanie
domu Pana Davey, doszedłem więc do wniosku,
że zapewne w międzyczasie wybudował on sobie
nowy dom na miejscu starego i teraz mieszka on
w nowym domu.
Po przybyciu do Christchurch w początkach lutego
2008 roku, najpierw zamierzałem odwiedzić Pana
Davey, a dopiero potem pojechać do moich znajomych -
na ślub córki których przybyłem do Christchurch.
Chodziło bowiem o to, że poczas pobytu w Christchurch
chciałem zrealizować naukowe badania i pomiary
grzałki Pana Davey. Pomiary te opisałem poniżej
w punkcie #E3 tej strony. Z zamiarem wykonania
takich pomiarów i badań nosiłem się już od roku
1990. Jednak nigdy wcześniej nie był dostępny
działający prototyp tej grzałki na którym mógłbym
pomiary takie przeprowadzić. Oczywiście, aby
móc efektywnie zaplanować te badania, najpierw
potrzebowałem zgromadzić wstępne obserwacje
na temat zachowania i cech badanej grzałki, a
dopiero potem mogłem przemyśleć sposoby jak
efektywnie zrealizować jej główne badania.
Dom Pana Davey odnalazłem bez większego
trudu. Wszakże dokładnie pamiętałem gdzie
dom ten się znajduje z okresu moich wizyt w
latach 1990 do 1992 - kiedy to utrzymywałem
kontakty z Panem Davey, oraz z okresu owych
pamiętnych wizyt w 1998 roku - kiedy widziałem
stopniowe wyburzanie tego domu. Dotarłem tam
już pod wieczór. Pierwszą rzeczą która mnie tam
uderzyła było że dom ten wygląda niemal dokładnie
tak samo jak wyglądał on w latach 1990 do 1992.
To zaś oznaczało, że aby mógł on tak wyglądać
po tym jak w 1998 roku widziałem go wyburzonym,
musiał on zostać cofnięty do tyłu w czasie,
zaś jego wyburzenie w nowym przebiegu czasu
musiało zostać celowo zaniechane. Wiedząc
więc, że takiego cofnięcia czasu do tyłu nie są
w stanie dokonać ludzie którzy nie dysponują
jeszcze urządzeniami opisanymi w punktach
#C6 do #C6.1 strony
timevehicle_pl.htm - o wehikułach czasu
oraz na stronie
immortality_pl.htm,
ów niemal oryginalny wygląd owego domu stał
się pierwszym ostrzeżeniem jakie do mnie
dotarło, że sprawa "grzałki sonicznej" została
w istotnym celu odnowiona przez inteligencję
omawianą w części #F niniejszej strony.
Pan Davey dzielił swoje mieszkanie z około
50-letnim synem także zwanym Peter Davey
(nieobecnym owego dnia). Po wejściu do
tego mieszkania odkryłem że tylko pozornie
wygląda ono podobnie jak wyglądało w 1990 do
1992 roku. Faktycznie jednak uległo ono zmianie w
aż kilku istotnych szczegółach. Przykładowo, zupełnie
brakowało w nim odrębnego pokoju w którym w latach
1990 do 1992 Pan Davey przechowywał (i mi pokazywał)
materiały które uprzednio zgromadził dla podjęcia fabrycznej
produkcji swojej grzałki. W budynku NIE było też
miejsca na ów pokój. Ja osobiście w mieszkaniu
tym miałem odczucie, jakby było ono jedynie
uproszczoną kopią, czy modelem, oryginalnego
mieszkania Pana Davey, sporządzoną przez
filmowców dla potrzeb nakręcenia filmu.
W momencie kiedy Pan Davey wyszedł do mnie
ze swojej sypialni, zapytałem go czy mnie poznaje.
On zaprzeczył. Przypomniałem mu więc że w latach
1990 do 1992 utrzymywaliśmy kontakty związane z
wynalazkiem jego grzałki. Ponownie nie był w stanie
nic sobie na ten temat przypomnieć. Przez myśl
przemknęło mi więc pytanie, czy ów brak pamięci
i niemożność rozpoznania mnie jest wynikiem jego
wieku, czy też faktu automatycznego wymazania całej
uprzedniej pamięci następującego w każdym przypadku
technicznego cofania czyjegoś czasu do tyłu - co dokładniej
opisałem w punkcie #B1.1, zaś zilustrowałem na przykładzie
filmu "Groundhog Day" z punktu #C8.1, strony internetowej
timevehicle_pl.htm - o wehikułach czasu.
Po początkowych grzecznościach i udokumentowaniu
Panu Davey że wiem wiele na temat jego życia
i wynalazku, oraz po wyjaśnieniu że kiedyś obiecałem
mu promować jego wynalazek wszystkimi dostępnymi
mi siłami i środkami, poprosiłem go aby pokazał
mi "grzałkę soniczną". Chciałem bowiem dokonać
wstępnych badań identyfikujących i ustaleń na temat
jej cech i zachowań. Wszakże te po przemyśleniu
pozwoliłyby mi na wypracowanie i zaplanowanie
programu jej właściwych badań naukowych.
Pan Davey chętnie mi grzałkę tą zademonstrował
w działaniu, pozwolił ją dokładnie pooglądać,
pozował do zdjęć które przytaczam w niniejszej
stronie, a także chętnie odpowiedział na pytania
które mu zadawałem. Wyniki tych wstępnych
badań identyfikacyjnych grzałki zaprezentowałem
w punkcie #E2 i na "Rys. #E2" poniżej.
Do chwili tamtego spotkania z Panem Davey
tłumaczyłem sobie, że owa działająca grzałka
którą on posiadał i demonstrował w TV, była relatywnie
nowym prototypem jaki niedawno zbudował
w ramach wprowadzania udoskonaleń do
swojego wynalazku. Tymczasem w czasie
spotkania poznałem jeszcze jedną tajemnicę
owej "grzałki sonicznej" - mianowicie że jej
egzemplarz został mu "zwrócony" przez jakiegoś
znajomego któremu egzemplarz ten Pan Davey
podarował jeszcze w czasach kiedy ciągle sam
wykonywał prototypy swojej grzałki. Ta informacja
ponownie mną wstrząsnęła. Wszakże stanowiła
ona upewnienie co do poprawności moich
posądzeń, iż w sprawę tej grzałki jakoś zamieszana
jest inteligencja opisywana w części #F tej strony.
Jak bowiem było mi dobrze wiadomym, Pan Davey
zaniechał na dobre wykonywanie badawczych
prototypów swoich grzałek już na długo przed
1990 rokiem. Jeśli więc ktoś miał taki działający
prototyp - wówczas musiał go otrzymać od Pana
Davey na długo przed 1990 rokiem. Jednak w
latach poprzedzających 1990 rok, konstrukcja
i materiały grzałek Pana Davey były zupełnie
odmienne - tak jak to pokazano na zdjęciu z
"Rys. #B1". Jak więc to możliwe, że "zwrócona"
została grzałka o odmiennej konstrukcji i
materiałach, od grzałek które kiedyś były
rozdawane. Nie będę tu już komentował faktu,
jak wysoce altruistyczny musiał być ów znajomy,
skoro "zwrócił" niezniszczalną grzałkę która
doskonale mu służyła przez zapewne nie mniej
niż 20 lat, która odznaczała się wszystkimi owymi
wspaniałymi walorami użytkowymi jakie opisałem
w punkcie #E5 poniżej, oraz która była unikatem
na skalę światową za wejście w posiadanie którego
wielu ludzi i firm zapłaciłoby fortunę.
Ponieważ był już wieczór zaś ja spieszyłem się
na spotkanie ze znajomymi na ślub córki których
przybyłem do Christchurch, opisywane powyżej
wstępne identyfikowanie cech i zachowań grzałki
było bardzo krótkie - rzędu zaledwie kilku minut.
Dla dokonania w terminie późniejszym
właściwych pomiarów naukowych owej grzałki -
które to pomiary opisuję w punkcie #E3 poniżej,
umówiłem się z Panem Davey na spotkanie po
południu dwa dni później. Pan Davey ochoczo
przystał na to przyszłe spotkanie. Na
pożegnanie podarował mi kopię tego wydania
gazety "The Press", które zawierało opublikowany
artykuł na temat tego wynalazku. Podarunek ten
przyjąłem, bowiem Pan Davey pokazał mi że
posiada aż kilka egzemplarzy tego właśnie wydania.
Po pośpiesznym powrocie do hotelu pozostawiłem
tam gazetę zamierzając ją przeczytać dopiero
po powrocie od znajomych. Poczym zamknąłem
pokój na klucz i poszedłem na spotkanie.
Kiedy jednak wieczorem ponownie sięgnąłem
do owej gazety, okazało się że brakuje w niej
cała część A w której zawarty był ów artykuł na
temat Pana Davey. A miałem wrażenie że Pan
Davey dał mi kompletną gazetę (choć, niestety,
nie sprawdziłem tej kompletności wcześniej).
(Aby mimo wszystko artykuł ten móc przeczytać,
następnego dnia zmuszony więc byłem wybrać
się do biblioteki publicznej w Christchurch.)
Kiedy po przeglądnięciu owej gazety wyszedłem
na korytarz hotelu, niedaleko mojego pokoju
dostrzegłem jakiegoś mężczyznę ubranego
dokładnie tak jak ja. Mężczyzna ten zupełnie
bez poruszania nogami przepłynął w poprzek
korytarza znikając w ścianie. Podczas oglądania
miejsca na ścianie w którym ów mężczyzna
zniknął, odkryłem tam niewielki (zamknięty)
schowek z małymi drzwiczkami sięgającymi
mi do pasa. Hotel ten był niemal nowy, trudno
mi więc było posądzać, że widziałem w nim
ducha. Raczej doszedłem do wniosku, że ów
mężczyzna był jednym z owych tymczasowych
"symulacji" do których zdolna jest inteligencja
opisana w części #F niniejszej strony. Widać
z jakichś powodów ubranie się dokładnie tak
samo jak ja było potrzebne do czegoś.
Ujrzenie tego jegomościa oraz prawdopodobne
zniknięcie z zamkniętego na klucz pokoju istotnej
części gazety dodatkowo podsyciło moje przekonanie,
że sprawa grzałki którą owego dnia egzaminowałem
jest z jakichś powodów ogromnie istotna.
Dwa dni później zadzwoniłem do Pana Davey
aby się upewnić, że nadal pozostaje aktualne
nasze poprzednio umówione spotkanie dla
dokonania właściwych naukowych badań i pomiarów
"grzałki sonicznej". Pan Davey jednak mnie
zmartwił informacją, że niedawno miał lekki
atak serca oraz że nadal czuje się niezbyt
dobrze i nie jest w stanie uczestniczyć w tym
spotkaniu. Poinformował mnie również
przez telefon, że w międzyczasie miał
okazję dokładnie przeczytać moją stronę
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii,
której pełną kopię udostępniła mu autorka
owego artykułu z "The Press". (Na stronie
tej już od 25 maja 2003 roku promuję
jego grzałkę i opisuję jej niezwykłe koleje losu -
zgodnie z udzieloną mu kiedyś obietnicą.)
Usiłował mnie też przekonać, że zapewne
w 1998 roku widziałem wyburzanie domu
innego niż jego. Ja nie argumentowałem z
nim na ten temat. Z doświadczenia wiem
bowiem, że trzeba mieć spory bagaż własnych
obserwacji na temat możliwości cofania czasu
do tyłu z pomocą
wehikułów czasu,
aby móc zaakceptować szokujący każdego
fakt, że zdarzenia które zaszły w przeszłości
ciągle daje się odwrócić jeśli ma się dostęp do wehikułów czasu.
Wobec niemożności spotkania Pana Davey
tego dnia, wyjaśniłem mu, że po trzydniowym
pobycie w Christchurch wybieram się na
tygodniową podróż wakacyjną po całej Wyspie
Południowej Nowej Zelandii. Zaproponowałem
też że powrócę do Christchurch za tydzień czasu.
Umówiliśmy się więc, że zasadnicze badania
i pomiary naukowe jego grzałki dokonamy
podczas mojego następnego pobytu w Christchurch
za tydzień. Kiedy tak rozmawiałem z nim
przez telefon, usłyszałem charakterystyczne
trzaski które typowo się rozlegają jeśli do
danej linii podłącza się jakiś trzeci słuchający.
Wyglądało więc na to, że ktoś był wysoce
zainteresowany aby albo poznać treść mojej
prywatnej rozmowy z Panem Davey, albo też
aby dać mi do zrozumienia że każde moje
słowo jest słyszane i zapewne nawet nagrywane.
Przez następny tydzień podróżowałem po Wyspie
Południowej Nowej Zelandii. Między innymi oglądałem
krater Tapanui,
a także inne miejsca oraz kilku znajomych których
poznałem podczas poprzednich moich badań
tajemnic i ciekawostek Nowej Zelandii.
Kiedy po tygodniu powróciłem do Christchurch,
z motelu zadzwoniłem wieczorem aby uzgodnić
z Panem Davey dokładną godzinę naszego
spotkania następnego dnia dla przeprowadzenia
zasadniczych badań i pomiarów naukowych jego grzałki.
Gdy z nim rozmawiałem, ponownie usłyszałem owe
charakterystyczne odgłosy kliknięcia - jakby ktoś trzeci
podłączył się do słuchania naszej rozmowy.
Pan Davey tym razem był już zdrowy. W międzyczasie
ogarnęły go jednak silne wątpliwości co do celowości
dokonywania naukowych badań i pomiarów jego grzałki.
Z powodu owego przekonania o braku celowości
dokładniejszych badań i pomiarów grzałki, anulował
on podczas rozmowy nasze wcześniej zaplanowane spotkanie.
Korzystając jednak z okazji owej rozmowy, oraz posądzając
że prawdopodobnie jest to już ostatni kontakt jaki z nim
miałem, zadałem mu kilka pytań na które mi odpowiedział
z widocznym ociąganiem i tylko fragmentarycznie.
W odpowiedziach tych sprawiał wrażenie że faktycznie
to nie jest pewien jaka jest poprawna odpowiedź na owe
pytania. Między innymi zapytałem go o szczegóły osoby
która "zwróciła" mu obecny model "grzałki sonicznej",
oraz zapytałem czy pamięta dokładnie kiedy i w
jakich okolicznościach zbudował ów obecny model
"grzałki sonicznej" i podarował go owej osobie.
Zapytałem go także jak tłumaczy fakt że "grzałka soniczna"
według mojej oceny zbudowana jest z aluminium,
podczas gdy on zawsze mi podkreślał że jedynym
materiałem który nadaje się na budowę czasz owej
grzałki jest stal nierdzewna. W końcu zapytałem go
czy miał jakiś oddźwięk na artykuł o nim który
ukazał się w gazecie "The Press". Na to ostatnie pytanie
odpowiedział, że kilka osób dzwoniło do niego w tej sprawie -
niektórzy nawet ze Stanów Zjednoczonych. To ponownie
mnie zastanowiło. Wszakże wiedziałem, że ani ów artykuł
NIE podawał jego numeru telefonu, ani też numer ten NIE
jest włączony do książki telefonicznej Christchurch.
Z doświadczenia też wiem, że reporter który napisał
ten artykuł NIE podałby nikomu zastrzeżonego
numeru telefonu do Pana Davey. Wszakże takie
podanie wybiegałoby przeciwko stwierdzeniom
tzw. "Ustawy o prywatności" (tj. tzw. "Privacy Act"),
która jest w Nowej Zelandii ściśle przestrzegana.
Ponadto znalezienie i wypytanie tego reportera
przez kogoś kto mieszka np. w USA (a nie w Nowej
Zelandii) wcale nie byłoby takie proste nawet jeśli
ów reporter byłby gotów podać numer wypytującemu
się. Czyżby więc owo telefonowanie było jedynie
"symulowane" aby spowodować efekt "zaniechania
poszukiwań" poprzez stworzenie pozorów zainteresowania -
tak jak to opisałem w punkcie #E4.1 poniżej.
Następnego dnia kontynuowałem więc swoją
podróż do domu, już bez ponownego kontaktowania
się z Panem Davey.
Rys. #E1: Jeszcze jedno zdjęcie Mr Davey
demonstrującego mi działanie "grzałki
sonicznej". Uzupełnia ono zdjęcie "Fot. #A4".
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
Grzałka pokazana powyżej wyraźnie różni się
od "grzałki zanurzeniowej" poprzednio pokazanej
na zdjęciu z "Rys. #B1". Przykładowo, moim
zdaniem jej czasza wykonana jest z aluminium,
oraz czasza ta ma formę kompletnie zamkniętej
kuli. Takie zaś jej zamknięcie z jednej strony
eliminuje wadę konstrukcji poprzednich "grzałek
zanurzeniowych" Pana Davey - która to wada
polegała na niebezpieczeństwie porażenia
prądowego użytkowników tych grzałek.
Z drugiej jednak strony owa całkiem zamknięta
czasza uniemożliwia zobaczenie co kryje się
w jej środku (a tym samym sprawdzenie zasady
działania tej grzałki), oraz wysoce utrudnia
wymagane strojenie dźwiękowe owej grzałki.
Bez zaś jej właściwego dostrojenia, grzałka
ta nie będzie działała.
Warto też zwrócić uwagę na wiek Pana Davey
trzymającego omawianą grzałkę. W dniu wykonywania
powyższego zdjęcia miał on ukończone 92 lata.
Wszystkie zaś fakty wskazują, że tak długie
życie jest wynikiem picia natelekinetyzowanej
wody wytwarzanej przez omawianą tutaj grzałkę
podczas jej zagotowywania na zasadzie telekinezy.
Więcej na temat wody życia wytwarzanej
przez omawiana tutaj grzałkę wyjaśnione zostało w
punkcie #E6 poniżej.
#E2.
Co odnotowałem podczas owych kilku-minutowych badań identyfikujących w których Pan Davey zademonstrował mi działanie "grzałki sonicznej":
Kiedy w latach 1990 do 1992 kontaktowałem
się z Panem Davey, nie posiadał on żadnej
działającej grzałki. (Ostatni działający prototyp
jaki zbudował, zepsuł mu się jakiś czas przed
moim skontaktowaniem się z nim.) Nie byłem
więc wówczas w stanie przeegzaminować tej
grzałki w działaniu.
Jednak podczas naszego spotkania na początku
lutego 2008 roku, wynalazca ten posiadał
działającą "grzałkę soniczną". Zademonstrował
mi więc jak ona działa, a w ten sposób umożliwił
mi dokonanie kilku interesujących obserwacji
na temat jej pracy. Poniżej opiszę najważniejsze
z tych obserwacji, oraz zinterpretuję co z nich wynika.
(1)
"Grzałka soniczna" zagotowywuje wodę natychmiast
po tym jak zostanie włożona do owej wody.
W przypadku użycia dowolnych innych grzałek
do zagotowywania wody, woda owa otrzymuje
ciepło od grzałki na zasadzie "przewodzenia ciepła".
To zaś oznacza, że bez względu na wydajność
energetyczną grzałki, w tych innych metodach
podgrzewania zawsze mija jakiś okres czasu
zanim energia cieplna przemieści się z grzałki
do wody. W rezultacie w każdym innym
rodzaju grzałki woda zagotowywuje się z wyraźnym
opóźnieniem czasowym. Tymczasem w przypadku
"grzałki sonicznej" cała objętość wody zaczęła się
gotować niemal natychmiast po włożeniu grzałki do
szklanki z wodą. Czas jaki upłynął pomiędzy włożeniem tej grzałki
do wody, a chwilą gdy woda ta osiągnęła stan pełnego
wrzenia w calej swej objetości, był rzędu sekund.
Owo zagotowaywanie wygląda więc niemal jak
zjawisko formowania się bąbelek gazu w znanym
mi z czasów dzieciństwa produkowaniu tzw.
"wody sodowej" poprzez wlanie do szklanki wody
odrobiny octu oraz wsypanie tam łyżeczki sody oczyszczonej.
Znaczy, po włożeniu owej "grzałki sonicznej" do
szklanki, cała objętość wody zaczęła formować
maleńkie bąbelki pary, które to bąbelki w pierwszej
fazie po wydostaniu się na powierzchnię tworzyły
nawet rodzaj jakby grubego "kożucha", czy grubej
"warstewki przeźroczystej pianki", ponad
powierzchnią wody. (Ów "gruby kożuch", czy też
"warstewka przeźroczystej pianki", widoczny jest
na zdjęciu z "Rys. #E2b".)
(2)
"Grzałka soniczna" zagotowywuje wodę równocześnie
w całej objętości. Znaczy, po włożeniu grzałki do
wody, natychmiast cała objętość owej wody generuje
miniaturowe bąbelki pary i cała ta woda zaczyna się
gotować.
(3)
Praktycznie wszystkie zjawiska które poznaliśmy przy
użyciu klasycznych grzałek elektrycznych, dla "grzałki
sonicznej" mają zupełnie odmienny przebieg.
Stąd np. badania owej grzałki muszą stosować odmienną
technikę i zasadę niż badania klasycznych grzałek elektrycznych.
(4)
"Grzałka soniczna" jest całkowicie bezpieczna w użyciu.
Mianowicie, do jej zewnętrznej (kulistej) czaszy buferującej
- patrz (2) na "Rys. #B2", zawsze podłączony jest zerowy
(uziemniający) przewód zasilania prądowego. Dlatego
napięcie elektryczne zasilające tą grzałkę nie przenosi
się do wody. Użytkownik może więc swobodnie dotykać
zarówno powierzchni grzałki podłączonej do elektryczności,
jak i powierzchni wody, nie doznając przy tym porażenia
prądowego.
Ja z ciekawości dotykałem zarówno podłączoną
do prądu ową grzałkę, jak i wodę którą ona
zagotowywała. Nie czułem przy tym żadnej sensacji.
Interesujące w tym eksperymencie było, że na
przekór bycia podłączoną do prądu z sieci oraz
bycia gotową do zagotowania wody, "grzałka
soniczna" wcale nie jest gorąca (tak jak byłaby
podłączona do prądu grzałka oporowa).
Jej podgrzanie następuje jedynie kiedy grzałka
ta zagotuje wodę - a stąd przejmie jakąś część
ciepła od owej wody. Natychmiast jednak po
jej wyjęciu z wody, grzałka ta stygnie.
Faktycznie też, jeśli chodzi o bezpieczeństwo użycia,
"grzałka soniczna" jest znacznie bezpieczniejsza
od wszelkich innych grzałek znanych na Ziemi.
Przykładowo, w punkcie #E5 tej strony wyjaśniłem
że NIE jest ona w stanie spowodować pożaru nawet
jeśli pozostawi się ją bez nadzoru i pozwoli jej wygotować
całą wodę. Kiedy bowiem nie jest ona zanurzona
we wodzie wówczas natychmiast przestaje generować ciepło.
(5)
"Grzałka soniczna" zagotowywuje każdą ilość dowolnego
płynu bazującego na wodzie.
W przeciwieństwie do innych odmian grzałek, które posiadają
granice dla najmniejszej ilości wody którą są one w stanie
zagotować, "grzałka soniczna" zagotowuje każdą ilość
wody. Faktycznie to jest ona w stanie zagotować nawet
wodę w łyżce. Jako taka, sprzyja ona oszczędzaniu energii
ponieważ umożliwia zagotowywanie tylko tej ilości wody
jaka komuś jest właśnie potrzebna. Ponadto grzałka ta jest w stanie
zagotować każdy płyn, nie zaś jedynie czystą wodę. W
ten sposób umożliwia np. natychmiastowe zagotowanie sobie zimnego
kakao czy kawy już po tym jak ich proszek rozpuszczony
został w szklance zimnej wody czy mleka.
(6)
"Grzałka soniczna" zmienia własności fizyczne zagotowywanej
przez siebie wody. Ta telekinetyczna zmiana własności fizycznych
owej wody opisana jest dokładniej w punkcie #E6 tej strony.
Zmiana własności wody objawia się m.in. w tym, że
bąbelki formowane podczas gotowania tą grzałką są trwałe
i nie zanikają tak szybko jak przy gotowaniu innymi metodami.
Ponadto odgłos gotowania tą grzałką jest całkowicie odmienny
niż przy gotowaniu normalnymi metodami. Posądzam także
że długowieczność wynalazcy, podkreślona w podpisie
pod "Rys. #E1", jest również wynikiem owej zmiany
własności tej wody.
(7)
"Grzałka soniczna" w technicznej wersji pokazanej
na niniejszej stronie wykazuje podobny pobór energii
elektrycznej jak każda inna grzałka (na przekór że w
wersji pokazanej na "Rys. #B1" podobno konsumowała
ona niemal zero mocy elektrycznej). Jak ilustruję
to i wyjaśniam na "Rys. #E2" poniżej, "grzałka soniczna"
w opisywanej tutaj wersji według moich estymatów wcale
nie wykazuje mniejszego poboru mocy elektrycznej
w porównaniu z innymi (klasycznymi) rodzajami grzałek.
Ten zaś fakt stoi w wyraźnej sprzeczności z wynikami
badań "grzałki imersyjnej" pokazanej na zdjęciu z
"Rys. #B1". Wszakże tamta "grzałka imersyjna" podobno
badana była przez "ekspertów" i podobno wyraźnie demenstrowała
wówczas brak poboru mocy elektrycznej podczas generowania
ciepła. To właśnie z powodu owego "normalnego" zużycia
energii przez "grzałkę soniczną", w połączeniu z tajemniczymi
okolicznościami w jakich grzałka ta została "zwrócona" Panu
Davey, ja osobiście posądzam, że jest ona rodzajem
konia trojańskiego który za pomocą tricku
bardzo podobnego do tricku opisanego na stronie
memorial_pl.htm - o metodzie zwodniczego podważania wartości dowodowej obiektywnych zdjęć,
ma na celu wysoce zmyślne zniechęcenie ewentualnych
zainteresowanych tą grzałką do podjęcia jej produkcji
fabrycznej. Moje dedukcje na temat zasady na
jakiej trick ten ma działać opisałem w punkcie #E4.1 poniżej.
* * *
Rys. #E2abc: Działanie i pobór energii
elektrycznej przez "grzałkę soniczną". Oto
trzy zdjęcia "grzałki sonicznej" fotografowanej
w różnych fazach zagotowywania w szklance
typowej wielkości (o pojemności około 0.25
litra) dwóch odmiennych ilości wody. Proszę
odnotować że zasilanie owej grzałki następuje
poprzez amperomierz. Stąd każde ze zdjęć
pokazuje pobór mocy elektrycznej w uchwyconej
na danym zdjęciu fazie zagotowywania. Jak też
widać to na powyższych zdjęciach, ów pobór
mocy przez pokazaną tutaj "grzałkę soniczną"
jest bardzo podobny jak pobory mocy
konwencjonalnych grzałek z drutu opornikowego.
(Kliknij na powyższe zdjęcia aby oglądać je w powiększeniu.)
Powinienem tutaj wyjaśnić, że taka "normalna"
konsumpcja energii elektrycznej, jaka jest zgodna
z prawami fizyki klasycznej, podobno wcale nie ujawniała
się podczas badań oryginalnej grzałki Pana
Davey'a pokazanej na fotografii z "Rys. #B1"
powyżej. Ten zaś fakt, w połączeniu z tajemniczymi
okolicznościami w jakich grzałka ta została
"zwrócona" Panu Davey, sugerują że pokazana
tutaj grzałka zapewne jest rodzajem konia
trojańskiego specjalnie opracowanego aby
zaindukować inne metody blokowania produkcji
tej grzałki - tak jak to opisane zostało w punkcie
#E4 niniejszej strony. Wszakże inteligencja opisywana
w części #F tej strony dała się nam już poznać z
używania najróżniejszych "tricków" i "fabrykacji"
stosowanych do zasiewania konfuzji wśród ludzi.
Jeden z takich "tricków", który również
bazował na zasadzie "konia trojańskiego", opisany
został dokładniej na odrębnej stronie internetowej
memorial_pl.htm - o metodzie zwodniczego podważania wartości dowodowej obiektywnych zdjęć.
Rys. #E2a (lewo):
Zdjęcie wykonane w pierwszej fazie zagotowywania
w szklance niewielkiej ilości wody. Zdjęcie to dokumentuje
m.in. że opisywana tutaj grzałka jest w stanie zagotować
każdą ilość wody w każdym naczyniu, w tym nawet
ilość wody tak małą, że jedynie fragment grzałki jest
w niej zanurzony, pozostały zaś fragment wystaje
ponad powierzchnię wody. W przypadku używania
grzałek z drutu oporowego, zagotowywania tak małej
ilości wody skończyłoby się przegrzaniem, a stąd i
przepaleniem, danej grzałki.
Energia dostarczana do wody w owej fazie musi
zaspokajać pobór energii na podnoszenie temperatury
wody wynikający z "ciepła właściwego" tego płynu,
jak również musi ona zaspokajać pobór energii
na równoczesne odparowywanie tej wody wynikający
z "ciepła parowania". Amperomierz uchwycony
na zdjęciu wskazuje pobór prądu wynoszący
około 5 Amperów. Przy typowym napięciu zasilania
prądu sieci, to oznacza, że grzałka ta konsumuje właśnie
około 1100 Wat energii elektrycznej.
Rys. #E2b (środek):
Zdjęcie wykonane w pierwszej fazie zagotowywania
w szklance około dwukrotnie większej ilości wody.
Interesujący fakt uchwycony na tym zdjęciu, jest
że grzałka ta zagotowuje wodę natychmiast w całej
jej objętości, a także że natychmiast po włożeniu
grzałki do wody w całej swej objętości woda ta formuje
miniaturowe bębelki przeźroczystej pary.
Ciekawostką która relatywnie dobrze ujawnia
powyższe zdjęcie, jest fakt że woda zagotowywana
za pomocą tej grzałki zmienia swoje parametry.
Mianowicie bańki pary formowane podczas jej
gotowania wcale nie pękają po wydobyciu się
na powierzchnię wody - tak jak to ma miejsce
w normalnych grzałkach. W pokazanej tutaj
grzałce bańki te stają się trwalsze i formują grubą
warstwę przeźroczystej piany ponad gotującą się
wodą. Piana ta wygląda niemal tak samo jak
piana nad piwem nalewanym do kufla. Tyle tylko
że jest przeźroczysta. Jej grubą warstwę widać
relatywnie dobrze ponad powierzchnią wody z
powyższego zdjęcia. Ja osobiście wierzę że
ta zmiana cech fizykalnych wody podczas jej
zagotowywania omawianą tutaj grzałką wynika
z telekinetycznej zasady działania tej grzałki.
Mianowicie grzałka ta nie tylko nagrzewa wodę
naraz w całej objętości, ale także równocześnie
ją telekinetyzuje - tak jak to opisuję w punkcie
#E6 poniżej.
Energia dostarczana do wody w owej fazie
musi zaspokajać pobór energii na podnoszenie
temperatury wody wynikający z "ciepła właściwego"
tego płynu, jak również musi ona zaspokajać pobór
energii na równoczesne odparowywanie tej wody
wynikający z "ciepła parowania". Amperomierz
uchwycony na zdjęciu wskazuje pobór prądu wynoszący
około 8 Amperów. Przy typowym napięciu zasilania
prądu sieci, to oznacza, że grzałka ta konsumuje
właśnie około 1800 Wat energii elektrycznej.
Rys. #E2c (prawo):
Zdjęcie wykonane w drugiej fazie odparowywania
ze szklanki tej samej ilości wody co na zdjęciu (b) -
czyli około dwukrotnie większej ilości wody niż na zdjęciu (a).
Na powyższym zdjęciu warto zwrócić uwagę na
duże jakby przeźroczyste "bańki" formowane
trwale ponad powierzchnią gwałtownie gotującej się
wody. Na zdjęciu wyglądają one jakby nad wodą
znajdowały się kawalki lodu. Te trwałe bańki dowodzą
że cechy fizykalne wody którą grzałka ta gotuje
uległy zmianie. Z kolei niemal jedyną zmianę jaką
grzałka działająca na zasadzie telekinezy jest
w stanie wprowadzić, to telekinetyzowanie owej
wody. Stąd uchwycone powyżej bańki są kolejnym
ilustratywnym dowodem (obok długowieczności
wynalazcy tej grzałki) na poprawność wniosku omawianego
w punkcie #E6 tej strony, mianowicie że grzałka
ta wytwarza natelekinetyzowaną wodę życia.
Na zmianę własności wody zagotowywanej przez
omawianą tutaj grzałkę wskazuje również odmienny
odgłos wydawany podczas gotowania tą grzałką.
Mianowicie woda ta wcale nie bulgocze tak jak
woda gotowana w zwykły sposób, a wydaje ostry
dźwięk podobny do strzelania czy do wdmuchiwania powietrza
przez słomkę w wodę zmieszaną z mydłem a
używaną do formowania baniek mydlanych.
Ten odmienny dźwięk gotowania z użyciem
omawianej tutaj grzałki, w lutym 2008 roku
dawało się usłyszeć po kliknięciu na link do
wideo pokazującego tą grzałkę, jaki to link o
tytule "Watch audio slideshow of Peter Davey"
istniał na stronie
http://www.stuff.co.nz/thepress/4379593a6530.html
udostępniającej artykuł na temat Pana Davey i jego
grzałki.
Energia dostarczana do wody w owej fazie tym razem
musi więc zaspokajać jedynie pobór energii na
odparowywanie gotującej się wody - tj. zaspokajać
pobór wynikający jedynie z "ciepła parowania".
Wszakże temperatura wody zapewne ustala się w tej fazie
na wartości 100 stopni Celsiusza - czyli woda nie
powinna pobierać już energii poprzez swoje "ciepło właściwe".
Amperomierz uchwycony na zdjęciu wskazuje
pobór prądu wynoszący około 3 Amperów. Przy
typowym napięciu zasilania prądu sieci, to oznacza,
że grzałka ta konsumuje właśnie około 700 Wat
energii elektrycznej.
#E3.
Badania i pomiary które zaplanowałem do zrealizowania na "grzałce sonicznej":
Najważniejszym celem dla którego chciałem
dokładnie przebadać "grzałkę soniczną" było
ustalenie czy grzałka ta jest tzw. "urządzeniem
darmowej energii", znaczy czy jej sprawność
energetyczna jest wyższa od 100% (czy też -
jak u wszystkich grzałek klasycznych, jest ona niższa
od 100%). Po wstępnych badaniach identyfikujących
ustaliłem, że najprościej i najdokładniej wyznaczenie
tej sprawności można będzie uzyskać poprzez
sporządzenie tzw. "bilansu energetycznego" dla
odparowania przez tą grzałkę znanej (niewielkiej)
ilości wody. Znając bowiem jak wiele wody zostało
odparowane, w jakim czasie, przy jakim poborze
prądu, oraz przy jakiej temperaturze, daje się
relatywnie dokładnie ustalić ilość energii elektrycznej
pobranej przez grzałkę do odparowania owej wody,
oraz ilość energii cieplnej ulatującej z odparowywaną parą
(albo strumień dostarczanej energii elektrycznej
oraz strumień ulatującej energii cieplnej).
Z kolei sporządzenie bilansu energetycznego i
wyznaczenie sprawności tej grzałki podczas
samego zagotowywania owej wody - co normalnie
czyni się w konwencjonalnymi grzałkami, okazało
się tu bardzo trudne. Powodem jest bardzo krótki
czas zagotowywania się (rzędu sekund) - który
bardzo trudno pomierzyć dokładnie, oraz nieustaloność
samego procesu podgrzewania. Wszakże w omawianej
grzałce podczas zagotowywania się wody wszystkie
parametry pracy ulegają nieustannym zmianom.
Aby móc dokładnie pomierzyć sprawność owej
grzałki poprzez pomiary odparowania wody,
potrzebowałem pomierzyć: (a) pobór mocy elektrycznej
przez ową grzałkę (Volty i Ampery) mający miejsce
w ustalonym energetycznie stanie pełnego gotowania
się wody, (b) temperaturę pary ulatującej z gotującej
się wody, (c) ilość wygotowanej wody, (d) czas trwania
wygotowania danej ilości wody. Dla dokonania takich
pomiarów potrzebna jest minimalna ilość sprzętu
pomiarowego, mianowicie tylko: voltomierz i amperomierz,
termometer, stoper, oraz miarka objętości wody.
Ewentualne sfałszowanie wyników bilansu energetycznego
dla tej grzałki mogłoby nastąpić, gdyby "grzałka
soniczna" poprzez odpowiednie dobranie materiałów
i częstotliwości rezonansowych została tak skonstruowana,
że zamiast wykonywania jedynie pracy zagotowywania
i odparowywania wody, dokonywałaby ona także
dodatkowej pracy dysocjacji zagotowywanej wody
na tlen i wodór. Dlatego niezależnie od pomiarów
konsumpcji energii przez tą grzałkę, konieczne jest
przeprowadzenie eksperymentów które sprawdzą
czy grzałka powoduje wydzielanie się z wody jedynie
pary wodnej, czy też emituje ona także wodór i tlen.
Sprawdzenia tego najłatwiej dokonać poprzez
przystawienie zapalonej zapałki do pary (lub gazów)
ulatującej z wody gotowanej przez ową grzałkę.
Jeśli w parze tej zawarty jest znaczący procent tlenu
i wodoru, taka zapalona zapałka powinna zainicjować
ich spalanie się (tj. wydać odgłos "puf").
W przeciwnym wypadku zapałka powinna
być po prostu zgaszona mokrym podmuchem
tej pary. Oczywiście eksperyment z zapaloną zapałką
jest tylko najprostszym eksperymentem możliwym
do przeprowadzenia. Inne eksperymenty mogą
obejmować np. zgromadzenie owych gazów ponad
powierzchnią szklanki odwróconej do góry dnem
i początkowo wypełnionej wodą aby sprawdzić czy
po ostygnięciu gazy te zanikną (tj. czy skraplająca
się para wessie do owej szklanki wodę na tej samej
zasadzie jak czyniło to kiedyś "stawianie baniek").
Osoby o zaawansowanej znajomości chemii mogą
też wyłapywać gazy ulatujące z gotującej się wody
i poddawać owe gazy analizie chemicznej ustalającej
ich skład.
#E4.
Z jakich powodów ja osobiście uważam, że "grzałka soniczna" jest rodzajem "konia trojańskiego" który z pomocą
jakiegoś tricku ma nadal blokować wdrożenie wynalazku Pana Davey do masowej produkcji fabrycznej:
Z opisywaną tutaj "grzałką soniczna" związany
jest cały szereg nadwyczajnych okoliczności.
Niektóre z owych okoliczności graniczą nawet
z "nadprzyrodzonością". Wyszczególnijmy tutaj
najważniejsze z owych okoliczności:
(1)
Opublikowanie informacji o "grzałce sonicznej" nastąpiło
w tak zmyślny sposób aby potem dało się twierdzić że
wiedza o owej grzałce wcale NIE jest utrzymywana w
tajemnicy przed społeczeństwem, a jednocześnie aby
zminimalizować liczbę ludzi którzy o grzałce tej się dowiedzą.
Przykładowo, artykuł o owej grzałce ukazał się głęboko
ukryty na stronie A13 lokalnej gazety z Christchurch, o nazwie
The Press,
wydanie ze środy (Wednesday), January 30, 2008.
Gazeta ta posiada ograniczoną cyrkulację będąc
czytaną głównie przez mieszkańców miasta Christchurch
oraz jego okolicy. Z kolei reportaż dziennika telewizyjnego
TVNZ 1, z dnia 30 stycznia 2008 roku, nadany został
tylko w środę o godzinie 23:00, czyli w czasie kiedy większość
pracujących ludzi zwykle śpi. Nawet więc ja, na przekór
że NIE pracuję, też niemal go przegapiłem ponieważ w
godzinie jego nadawania zwykle już spię.
(2)
"Grzałka soniczna" została "zwrócona" Panu
Davey w dosyć tajemniczych okolicznościach.
Pan Davey definitywnie zaprzestał produkcji swoich
grzałek na długo przed 1990 rokiem. Musimy więc
hipotetycznie założyć, że ów ktoś otrzymał egzemplarz
owej grzałki kiedy jeszcze była ona wytwarzana dla
dokonywania jej badań. Dlaczego taki ktoś "zwrócił"
Panu Davey ową grzałkę po ponad 20 latach?
I to na przekór że wykazuje ona wszelkie owe
niesłychane zalety opisywane w punkcie #E5
poniżej, oraz na przekór że Pan Davey najwyraźniej
nie pamięta już obecnie okoliczności kiedy zbudował
ową grzałkę i dał ją temu komuś. Nie będę już
tutaj dociekał faktu, że grzałka
aż tak użyteczna i tak intensywnie eksploatowana
(jak na to wskazuje jej powycierany i zużyty wygląd),
podobnie jak wszystko inne w naszym świecie fizycznym,
też podlega wypadkom i złemu potraktowaniu. Stąd do
dzisiaj już dawno powinna zostać przypadkowo połamana
lub przepalona. Wszakże na przekór swojej "niezniszczalności",
każda inna z oryginalnych grzałek Pana Davey bywała
przepalana lub przypadkowo niszczona po zaledwie kilku
latach użycia. Trudno więc pogodzić poziom zużycia
owej grzałki widoczny na jej zdjęciach, z jej nadal
doskonałym działaniem w chwili obecnej. Chyba że
się założy, że ów poziom zużycia został upozorowany
(tj. że grzałka została specjalnie wyprodukowana przez
kogoś aby wyglądała jak stara i długo używana.)
(3)
"Grzałka soniczna" używa odmienną konstrukcję i
materiały niż grzałki produkowane przez Pana Davey.
Przykładowo, według mojej oceny czasze "grzałki
sonicznej" wykonane zostały z jakiegoś stopu aluminium -
aczkolwiek nie miałem możliwości aby sprawę
tą konklusywnie przebadać. Czasze te bowiem
wyglądają jak wykonane ze stopu aluminium, kiedy je
opukiwałem palcem wydawały one odgłos stopu
aluminium, oraz powodowały że cała grzałka była
uderzająco lekka - tak właśnie jakby wykonana była
z aluminium. Tymczasem wszelkie znane mi
oryginalne grzałki Pana Davey, a także wszystkie
części jakie w 1990 roku Pan Davey demonstrował
mi zgromadzone dla podjęcia masowej produkcji
tej grzałki, posiadały czasze wykonane ze stali nierdzewnej.
Także kiedy podczas naszych rozmów telefonicznych
wprost zapytywałem Pana Davey o materiał z jakiego
wykonana jest owa grzałka, on twierdził że jej czasze
są wykonane ze stali nierdzewnej.
(4)
"Grzałka soniczna" posiada rozwiązany w sobie problem
porażenia użytkownika, który był główną wymówką na
jakiej podstawie biurokraci blokowali kiedyś pozwolenie
na podjęcie fabrycznej produkcji owej grzałki.
Aż do roku 1992, głównym
powodem dla jakiego blokowano pozwolenie na podjęcie
produkcji grzałki Pana Davey, było że grzałka ta w wersji
pokazanej na "Rys. #B1" oraz "Rys. #B2" umożliwiała
użytkownikowi dotknięcie czaszy rezonującej zasilanej
prądem, a stąd umożliwiała prądowe porażenie użytkownika.
Kiedy jednak grzałka pokazana w niniejszej części #E
została "zwrocona" Panu Davey, zawierała ona ów
problem już rozwiązany. Ja osobiście wierzę jednak,
że Pan Davey sam nie rozwiązał tego problemu. Wszakże
zaprzestał on kompletnie konstruowania swoich grzałek
jeszcze przed rokiem 1990. Do roku zaś 1990 jego
grzałki budowane były według wzorca pokazanego na
"Rys. #B1" oraz "Rys. #B2".
(5)
Parę miesięcy przed ukazaniem się programu o grzałce
Pana Davey kontaktowało mnie kilku anonimowych osób
twierdzących że budują ową grzałkę. Wysoce intrygujący
w owych kontaktach okazywał się jeden szczegół. Mianowicie,
jedna z tych osób wypytywała mnie czy istnieje jakiś powód
wynikający z zasady działania tej grzałki, dla którego to powodu
Pan Davey nie używał w swojej grzałce kulistej i całkowicie
zamknietej czaszy buferującej. Potem w programie telewizyjnym
zobaczyłem taką właśnie zamkniętą czaszę buferującą obecną
w modelu grzałki który ktoś "zwrócił" Panu Davey.
(6)
"Grzałka soniczna" dokumentuje użycie technologii
wykonania która jest na tyle zaawansowana że nie
mogła być dostępna dla Pana Davey w czasach
kiedy produkował on swoje grzałki.
Przykładowo, grzałka ta posiada całkowicie
zamkniętą kulistą czaszę buferującą (patrz czasza (2)
z "Rys. #B2"), która to czasza wysoce utrudnia,
jeśli nie całkowicie uniemożliwia, jej soniczne strojenie.
Ponadto czasza ta została wysoce fachowo zespawana.
Z kolei tak fachowe zespawanie leżało poza możliwościami
technicznymi chałupniczej produkcji Pana Davey -
szczególnie jeśli czasza ta faktycznie wykonana jest z aluminium.
(Jak niektórym być może jest wiadomo, aluminium i
jego stopy są wyjątkowo trudne do zespawania.)
(7)
Podczas moich prób naukowego przebadania i pomierzenia
owej "grzałki sonicznej" miały miejsce zdarzenia które można
też interpretować jako czyjeś skryte działania nakierowane na
uniemożliwienie mi dokonania tychże badań. Zdarzenia te
bowiem łatwo mogły być zaindukowane czyimiś skrytymi
działaniami. Przykładowo, przed
pierwszą datą kiedy umówiłem się z Panem Davey na
przebadanie i pomierzenie jego grzałki, doznał on jakiejś
formy "ataku serca" uniemożliwiającego dokonanie badań
jego grzałki. Z kolei kiedy skontaktowałem się z nim ponownie
tydzień później, wyraźnie był on przez kogoś przekonany, że
NIE ma potrzeby na dokonanie pomiarów ani badań jego grzałki.
Temu przekonaniu o bezcelowości badań, Pan Davey hołdował
na przekór że podczas reportażu telewizyjnego na temat jego
grzałki jakiś postronny opiniodawca powtarzalnie zaprzeczał
stwierdzeniom wynalazcy, nie bazując jednak swego
zaprzeczania na żadnych konkretnych badaniach tej grzałki.
(8)
Kiedy rozmawiałem przez telefon z Panem Davey o
"grzałce sonicznej", powtarzalnie słyszałem charakterystyczne
"kliknięcia" które typowo są oznaką kogoś trzeciego
podłączającego się do rozmowy aby ją podsłuchać.
Z owych zaś "kliknięć" wnoszę, że telefon Pana
Davey był wówczas pod czyimś dyskretnym nadzorem.
To zaś oznacza, że ktoś tajemniczy ma jakiś interes
aby wiedzieć wszystko w sprawie owej grzałki, oraz
że sprawa tej grzałki wcale nie podlega przypadkowemu
przebiegowi zdarzeń.
(9)
Ja na własne oczy widziałem że budynek w którym Pan
Davey mieszka był wyburzany w 1998 roku, jednak
ponownie istniał w niemal oryginalnej formie w 2008 roku.
To zaś oznacza, że istniał ważny powód dla cofnięcia
czasu do tyłu i dla przywrócenia tego budynku do jego
uprzedniej formy.
(10)
Inteligencja opisywana w części #F tej strony, ma już długą
tradycję w zmyślnym blokowaniu naszej cywilizacji przed
wdrożeniem technologii bazujących na zjawisku technicznej telekinezy.
Przykładowo, jak to opisałem w podrozdziale K2.3.1 z tomu 10
monografii [1/4],
to właśnie owa inteligencja uprzednio zablokowała upowszechnienie
się technologii telekinetycznej "thesta distatica" produkującej
darmową energię, jednak zamkniętej przed światem w
szwajcarskiej komunie religijnej o nazwie Methernitha.
* * *
Powyższe okoliczności są ogromnie wymowne.
Trudno też posądzać, że są one jedynie tzw.
"zbiegami okoliczności". Ponadto są one jakby
"uzupełniane" przez kilka wysoce wymownych
zdarzeń mających miejsce już uprzednio.
Przykładowo, są one uzupełniane przez
zdarzenia opisane na odrębnej stronie internetowej
memorial_pl.htm - o metodzie zwodniczego podważania wartości dowodowej obiektywnych zdjęć.
Owe wymowne okoliczności są też uzupełniane
przez zdarzenia opisane w "części #C" niniejszej
strony - kiedy to użyte zostały wszelkie możliwe
metody administracyjnego przymuszania aby
tylko powstrzymać wdrożenie do produkcji
wynalazku Pana Davey'a.
Mając więc na uwadze owe wymowne okoliczności
towarzyszące pojawieniu się "grzałki sonicznej",
a także uwzględniając inne zdarzenia które je uzupełniają,
ja osobiście uważam, że opisywana tutaj "grzałka
soniczna" faktycznie jest rodzajem "konia trojańskiego"
celowo podsuniętego naszej cywilizacji aby za pomocą
jakiegoś tricku dodatkowo przedłużyć dotychczasowe
powtrzymywanie wynalazku Pana Davey przed
wdrożeniem do masowej produkcji. Według mojej
opinii, model "grzałki sonicznej" pokazanej na zdjęciach
z "Fot. #A4", a także "Rys. #E1" do "Rys. #E3", NIE
został wyprodukowany przez Pana Davey.
Wyrażając powyższe innymi słowy, moim osobistym
zdaniem "grzałka soniczna" faktycznie stanowi
technologię celowo spreparowaną dla zniechęcenia
wszystkich zainteresowanych do jej fabrycznego
wdrożenia i tak zaprojektowaną aby pod każdym
wzgędem formowała mylącą opinię o faktycznym
wynalazku Pana Davey.
Ja sam mogę jedynie spekulować jaki mógłby być
ów plan działania czy "trick" za pomocą którego
ma być uzyskane dalsze wstrzymanie
podjęcia fabrycznej budowy owej grzałki. (Wyniki
swoich domysłów i spekulacji na ten temat
przytoczyłem w punkcie #E4.1 poniżej.)
Dlatego osoby które zechcą wdrożyć ową grzałkę do
seryjnej produkcji powinny się duchowo przygotować
na lawinę niespodziewanych przeszkód i problemów.
Pozostałych zaś czytelników niniejszej strony zachęcam
do uświadomienia sobie na przykładzie losów owej
grzałki, że "przekleństwo wynalazców" wcale
nie jest mitem, a faktycznie działa ono na Ziemi.
Jednym zaś z niezliczonych dowodów skrytej
działalności tego przekleństwa na Ziemi jest
m.in. fakt, że na przekór iż dostepny jest obecnie
do wglądu działający model tej grzałki i że
ja jestem gotów udzielać konsultacji jak
ją zbudować, oraz na przekór że już jest aż
tak wiele wiadomo na temat jej budowy, działania,
własności i historii, grzałki tej długo jeszcze nie
będziemy mogli zakupić w sklepach. Wielokrotnie
też zapewne w przyszłości usłyszymy że ktoś chce ją
wdrożyć do produkcji, jednak z jakichś tam tajemniczych
powodów nadal nie jest w stanie tego uczynić.
* * *
Rys. #E3: Przykład wyrafinowanej technologii
użytej do wykonania powyższej grzałki.
W tym przypadku pokazane zostało technicznie
niemal doskonałe przyspawanie pokrywy
dolnej na "czaszę buforującą". Takie przyspawanie
w chałupniczych warunkach jakimi dysponował
Pan Davey jest niemal niemożliwe - szczególnie
jeśli czasza ta wykonana została z aluminium.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
Taka wyrafinowana technologia nie leżała
w możliwościach technicznych Pana Davey
w czasach kiedy ja utrzymywałem z nim kontakty.
Wszakże fachowe spawanie czaszy kulistej
jest jednym z najtrudniejszych zadań technicznych.
Szczególnie zaś bezbłędne zespawanie czaszy
aluminiowej. To właśnie dlatego ja osobiście uważam,
że powyższa grzałka reprezentuje obcą technologię
podrzuconą nam celowo jako rodzaj
"konia trojańskiego". Z kolei "trickowe" użycie
owego "konia trojańskiego" pozwoli zapewne
nadal wstrzymywać wdrożenie do produkcji
owej grzałki - tyle że tym razem za pomocą
odmiennej metody niż poprzez użycie
biurokratycznych przeszkód
opisywanych w "części #C" niniejszej strony.
#E4.1.
Pospekulujmy jak owo "przekleństwo wynalazców" może
użyć "grzałkę soniczną" jako rodzaj "konia trojańskiego" blokującego
i opóźniającego wdrożenia technologii tej grzałki do masowej produkcji fabrycznej:
Wszystkie okoliczności sugerują, że opisywana
tutaj "grzałka soniczna" faktycznie została
nam podrzucona aby działała
jako rodzaj "konia trojańskiego" który opóźnia
i blokuje fabryczne wdrożenie na Ziemi
zaawansowanej technologii jaką grzałka ta
sobą reprezentuje. W naszym interesie leży
więc zidentyfikowanie sposobów na jakie owa
grzałka ma działać właśnie jak ów "koń trojański".
Wszakże jeśli sposoby te zidentyfikujemy,
wówczas znacznie łatwiej przyjdzie nam ich
pokonanie i zbudowanie owej grzałki. Oto
więc moje dedukcje co do możliwych sposobów
na które grzałka ta ma działać jako ów "koń
trojański". (Nazywam je dedukcjami, choć
tak naprawdę to trudno przewidzieć jak inteligencja
opisywana w części #F tej strony wykorzysta
tą grzałkę dla dalszego blokowania jej wdrożenia
do produkcji. Wszakże sposób jej myślenia
jest drastycznie odmienny niż nasz sposób myślenia.)
(1)
Istnienie tej grzałki prawdopodobnie zniechęci innych
hobbystów do odtworzenia wynalazku Pana Davey'a.
Ludzka natura jest bowiem taka, że świadomość iż ktoś
ma już działające dane urządzenie, zawsze zniechęca
do wynajdowania tego urządzenia na nowo. Wszakże
takie wynajdowanie na nowo czegoś co już istnieje
jest przysłowiowym "wyważaniem już otwartych drzwi".
Dlatego wynalazcy którzy bez istnienia działającego
prototypu tej grzałki zapewne sami ponownie by ją
wynaleźli, tym razem odłożą próby takiego wynalezienia
na czas kiedy będą mogli oglądnąć sobie lub zakupić
już zbudowaną taką grzałkę - co oczywiście nigdy nie nastąpi.
(2)
Istnienie tej grzałki pozwala generować "pozorne
zainteresowanie" które zniechęciło do szukania
faktycznego zainteresowania. Znaczy, ktoś mógł
powtarzalnie dzwonić do Pana Davey i sprawiać
na nim wrażenie, że czynione są postępy we wdrożeniu
jego grzałki. Tymczasem faktycznie nic NIE było
czynione, a jedynie miało miejsce "granie na zwłokę".
Z kolei owe pozorne zainteresowanie neutralizowało
ewentualne próby znalezienia kogoś kto faktycznie
grzałkę tą chciałby wdrożyć do produkcji fabrycznej.
(3)
Posiadanie tej grzałki, oraz pozorne zainteresowanie
jakie ona wzbudzała, psychologicznie zniechęcało
jej wynalazcę do dopomożenia innym badaczom
w jej zbudowaniu. Wszakże gdyby wynalazca nie
posiadał żadnego działającego egzemplarza swej grzałki,
wówczas miałby istotną motywację aby popierać wysiłki
innych badaczy którzy staraliby się zbudować taki pracujący
egzemplarz. Kiedy jednak wynalazca sam posiadał taki
pracujący egzemplarz, jego psychologiczne nastawienie
kierowało się bardziej na znalezienie dla niej producenta,
niż na dopomożenie innym badaczom w powieleniu i
poznaniu technologii jej wykonania. Z kolei poszukiwanie
producenta łatwo daje się przedlużać w nieskończoność.
Jednocześnie przez tak długo aż potencjalny producent
tej grzalki nie opanuje technologii jej wykonania, grzałka
ta faktycznie jest blokowana przed próbami podjęcia tej
produkcji.
(4)
Grzałka specjalnie skonstruowana dla pełnienia funkcji
"konia trojańskiego", niezależnie od użytecznego
zagotowywania wody może również realizować kilka
innych działań które będą szkodziły jej przydatności.
Jeśli "grzałka soniczna" była zbudowana specjalnie
aby wypełniać funkcję "konia trojańskiego", wówczas z
całą pewnością niezależnie od nadania jej możliwości
zagotowywania wody, otrzymała ona też kilka innych
możliwości które okażą się szkodliwe w jej zastosowaniach
jako grzałka. Przykładowo, może ona posiadać zdolność
do dodatkowego realizowania bezużytecznej w tej grzałce
dysocjacji wody, co wydatnie obniżyłoby jej sprawność
energetyczną. (Czy grzałka ta realizuje taką dysocjację
wody na wodór i tlen, daje się to sprawdzić eksperymentem
opisanym w punkcie #E3 powyżej.) Wszakże zgodnie z
innymi eksperymentami dokonywanymi nad telekinetyczną
dysocjacją wody a opisywanymi w podrozdziale K3.2
z tomu 10
monografii [1/4],
różnica pomiędzy telekinetyczną dysocjacją wody a
telekinetycznym zagotowywaniem i odparowywaniem
wody sprowadza się jedynie do użycia odmiennych
częstości rezonansowych.
Opisywana tutaj grzałka może także działać jako "koń
trojański" poprzez telekinetyzowanie nagrzewanej wody
innymi oscylacjami niż te które produkują "wodę życia"
opisywaną w punkcie #E6 poniżej. Wszakże zgodnie z
tym co wyjaśniono w podrozdziale H8.1 z tomu 4
monografii [1/5] i [1/4],
rodzaje oscylacji powodujących trwałe natelekinetyzowanie
wody także zależą od częstotliwości rezonansowych.
Z kolei natelekinetyzowanie wody np. "oscylacjami okrężnymi"
(tj. radiestezyjną "zielenią ujemną") może okazać się
raczej niezdrowe dla pijących tą wodę. (Nadwyżka
"zieleni ujemnej" w natelekinetyzowanej wodzie można
wykryć metodami radiestezyjnymi. Z kolei zdrowotną wartość
wody nagrzewanej grzałką telekinetyczną daje się sprawdzić
poprzez podanie tej wody do picia zwierzętom czułym
na jej jakość - np. koniom czy psom, albo poprzez podlewanie
nią niektórych roślin - tak jak to opisano dla "telekinetycznego
rolnictwa" w podrozdziale NB2 z tomu 11
monografii [1/4].)
(5)
Zamknięcie czaszy rezonansowej w kulistej czaszy
owej grzałki uniemożliwia innym poznanie co jest w
jej środku bez jej zniszczenia. Z kolei niemożność
poznania jej budowy i działania bez jej zniszczenia,
uniemożliwia jej wdrożenie do fabrycznej produkcji
nawet jeśli ktoś posiądzie jej jedyny działający egzemplarz.
Po jej bowiem rozcięciu przestanie ona działać - podobnie
jak to się stało z niezwykłą "grzałką z Pakistanu" opisywaną
poniżej w punkcie #E4.2 tej strony.
* * *
Unikalność sytuacji w jaką "zwrócenie" tej grzałki
postawiło ludzkość, polega na tym że obecnie
niby mamy ową grzałkę, jednak jednocześnie
nadal jej nie mamy i nadal nie widać czasu
kiedy wejdzie ona do produkcji fabrycznej.
Pod tym względem sytuacja która stworzyła
się z ową telekinetyczną grzałką jest już identyczna
do sytuacji która istnieje z telekinetycznym
generatorem darmowej energii zwanym
thesta distatica.
Owa "thesta distatica" także istnieje dobrze strzeżona
przez szwajarską komunę religijną Methernitha,
jednak nie jest dostępna dla ludzkości. Co ciekawsze,
w obu przypadkach tych telekinetycznych urządzeń
darmowej energii, faktyczną kontrolę nad tym co z
urządzeniami tymi się dzieje, sprawuje inteligencja
opisywana w części #F tej strony.
#E4.2.
"Grzałka z Pakistanu", oraz jej wymowne zniszczenie:
W tym miejscu powinienem przypomnieć, że sytuacja
stworzona przez opisywaną tutaj grzałkę już raz
istniała na Ziemi. Podczas mojej profesury na
Cyprze opowiedział mi ją mój student z Pakistanu,
w którego rodzinnej miejscowości miała ona miejsce.
Mianowicie od niepamiętnych czasów aż do lat 1950-tych
w Pakistanie istniała metalowa jakby amfora. Leżała
ona sobie od wieków z strumieniu na terenie jednego
z tamtejszych pałaców. Powodowała ona zagotowywanie
się wody omywającej ową amforę. Jednak w latach
1950-tych jakiś angielski naukowiec postanowił zobaczyć
co jest w jej środku. Rozciął więc ową amforę, stwierdził
że jest pusta w środku, jednak nie był w stanie ponownie
jej złożyć tak aby działała. Opis owej pakistańskiej amfory
zawarłem w punkcie #B2 strony
newzealand_pl.htm - o ciekawostkach i tajemnicach Nowej Zelandii,
oraz w punkcie #E6 strony
free_energy_pl.htm - o generatorach darmowej energii.
Jej zasada działania opierała się na zjawiskach wyjaśnionych
w podrozdziale H6.1.3 z tomu 4
monografii [1/4].
Osobiście wierzę, że tamta pakistańska amfora działała na
tej samej zasadzie co opisywana tutaj grzałka telekinetyczna.
Tyle że jej powierzchnie omywane gorącą i zimną wodą
dodatkowo były sprzężone zwrotnie poprzez oscylator
z jej rezonującymi elektrodami. Dlatego gorąca i zimna
woda która omywała te powierzchnie wyzwalała działanie
tzw. Efektu Seebeck'a, generując na tych powierzchniach
ładunek elektryczny dostarczający energii potrzebnej do
samo-działania owej amfory.
#E5.
Zalety użytkowe "grzałki sonicznej" - czyli dlaczego ja osobiście uważam,
że nawet jeśli grzałka ta jest rodzajem "konia trojańskiego", ciągle jest
ona warta natychmiastowego wdrożenia do masowej produkcji fabrycznej:
Na porzekór, że ja osobiście uważam iż
opisywana tutaj "grzałka soniczna" zapewne jest rodzajem
"konia trojańskiego" wyprodukowanego z
użyciem "obcej technologii", ciągle jestem
głęboko przekonany że zasługuje ona na
natychmiastowe wdrożenie do masowej
produkcji fabrycznej. To moje głębokie
przekonanie wynika ze znajomości licznych
zalet użytkowych oraz ukrytych potencjałów
"grzałki sonicznej". Z kolei owe zalety użytkowe
i ukryte potencjały tej grzałki powodują, że
w przypadku podjęcia jej masowej produkcji
fabrycznej będzie ona stanowiła rodzaj
"przeboju" komersyjnego, przynosząc
wysokie zyski zarówno temu kto podejmie
jej fabryczną produkcję, jak i całemu
społeczeństwu które będzie jej używało.
Wyliczmy teraz w skrócie najważniejsze
zalety użytkowe i ukryte potencjały
owej "grzałki sonicznej". Oto one:
(1)
"Grzałka soniczna" bije na głowę swoimi zaletami
użytkowymi wszelkie inne istniejące grzałki.
Przykładowo, zagotowuje ona wodę natychmiast.
Jest w stanie zagotować każdą ilość wody - nawet
tak niewielką jaka mieści się na łyżce stołowej.
Podczas zagotowywania używa ona zjawiska
które nie powoduje przypalania się substancji
rozpuszczonych w danej wodzie.
Dlatego może ona zagotować np. zimne kakao,
mleko, czy kawę. Jest ona na tyle mała że nadaje
się do wsunięcia do praktycznie każdego naczyńka.
Itd., itp.
(2)
Pod względem bezpieczeństwa użycia "grzałka soniczna"
też bije na głowę wszelkie inne istniejące grzałki.
Grzałka ta jest absolutnie bezpieczna. Przykładowo,
dzięki umieszczeniu "elektrody rezonującej" (patrz (1)
na "Rys. #B2") - do której podłączony jest przewód
prądowy zasilania, we wnętrzu kulistej "elektrody
buferującej" (patrz (2) na "Rys. #B2") - do której
podłączony jest przewód zerowy (uziemienia)
zasilania, grzałka ta NIE grozi porażeniem - tak
jak porazić użytkownika są w stanie inne istniejące
rodzaje grzałek. Użytkownik może więc bezpiecznie
dotykać zarówno tą grzałkę kiedy jest ona podłączona
do prądu, jak i dotykać zagotowywany przez nią płyn.
Dodatkowy poziom bezpieczeństwa wprowadza
też w tej grzałce jej cecha, że aby dokonywać
podgrzewania musi ona być zanurzona w jakimś
płynie. Wiadomo wszakże, że inne grzałki mogą
spowodować pożar jeśli po pozostawieniu ich
bez nadzoru ich płyn się wygotuje zaś ich wyłącznik
nie zadziała. Tymczasem w omawianej tutaj grzałce,
kiedy płyn się wygotuje, grzałka ta po prostu zaprzestaje
podgrzewania i sama stygnie.
(3)
"Grzałka soniczna" wdraża do użycia nieznaną wcześniej
ziemskiej nauce metodę podgrzewania płynów - jako
zaś taka posiada ona ogromny potencjał naukowy.
Zgodnie z moimi dedukcjami, grzałka ta wyzwala w
zagotowywanym płynie zjawisko technicznej telekinezy -
która to telekineza faktycznie jest odwrotnością zjawiska
tarcia. (Po więcej szczegółów na temat jej zasady
działania patrz odrębne totaliztyczne strony, np.
free_energy_pl.htm - o generatorach darmowej energii,
telekinesis_pl.htm - o telekinezie, czy
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.)
Dlatego po masowym upowszechnieniu się tej
grzałki na Ziemi, naukowcy którzy obecnie odmawiają
zajęcia się badaniami telekinezy nie będą mieli już
innego wyboru niż podjęcie jej racjonalnych badań.
To z kolei pozwoli ludzkości poznać zjawisko technicznie
wyzwalanej telekinezy, oraz zacząć używać owo zjawisko
w całym szeregu korzystnych dla ludzkości zastosowań -
np. do napędu wehikułów kosmicznych typu
magnokraft,
do zdalnego przemieszczania obiektów, czy też do
uzdrawiania i telekinetycznego rolnictwa - tak jak to
opisuje punkt #E6 poniżej.
(4)
"Grzałka soniczna" nie posiada ruchomych części, stąd
praktycznie jest ona "niezniszczalna". Jeśli więc ktoś przez
przypadek jej nie przepali lub fizycznie nie połamie, grzałka
ta może efektywnie działać i wypełniać swoje funkcje praktycznie
w nieskończoność - tak jak czyniła to owa "grzałka z
Pakistanu" opisane w punkcie #E4.2 powyżej.
(5)
"Grzałka soniczna" może być zaprojektowana jako
bardzo prosta do wykonania, tak jak to wyjaśnia
opis techniczny zaprezentowany na niniejszej stronie.
Praktycznie też każdy kto potrafi przełamać w sobie
sztucznie narzucane ludzkości zniechęcenie do podjęcia
tego typu badań i kto zechce wdrożyć tą grzałkę do
seryjnej produkcji fabrycznej, jest w stanie tego dokonać
na podstawie opisów z niniejszej strony i to metodami
produkcji niemal chałupniczej. Jej wdrożenie do produkcji
wcale bowiem nie wymaga wykonywania kosztownych
czy technicznie trudnych do produkcji podzespołów.
(6)
Istnieje działający model tej grzałki zaś ja jestem
gotowy doradzić jak ją zbudować i wprowadzić do
produkcji. Każdy podejmujący produkcję omawianej
tutaj grzałki może sobie oglądnąć jak grzałka ta wygląda
i jak działa. Jej oglądnięcia można dokonać na wiele
sposobów, np. poprzez sprowadzenie sobie z kanału 1 telewizji
Nowej Zelandii dysku DVD z kopią reportażu o tej grzałce
który nadawany był w środę dnia 30 stycznia 2008 roku
około godziny 23:00, albo też poprzez przeglądnięcie
wideo-linków o tytule "Watch audio slideshow of Peter
Davey" które w lutym 2008 roku były dostępne poprzez stronę
http://www.stuff.co.nz/thepress/4379593a6530.html,
udostępniającą artykuł na temat Pana Davey i jego
grzałki. (Przypominam że artykuł ten ukazał się w
nowozelandzkiej gazecie z Christchurch, o nazwie
The Press,
wydanie ze środy (Wednesday), January 30, 2008, strona A13.)
Podejmujący produkcję owej grzałki mogą tez liczyć
na moje osobiste konsultacje.
(7)
Podczas nagrzewania płynów omawiana tutaj grzałka
najprawdopodobniej telekinetyzuje również te płyny
nadając im charakter "wody życia". Czym zaś
jest owa "woda życia" i jakie ma ona własności,
wyjaśniam to w punkcie #E6 poniżej.
(8)
Podczas zagotowywania wody opisywana tutaj grzałka
oczyszcza ową wodę ze śladowych zanieczyszczeń
które są w niej obecne. Stąd woda zagotowywana
przez tą grzałkę jest szczególnie czysta i zdrowa.
(Tą zdolność grzałki do oczyszczania zagotowywanej
wody odkrył hobbysta z Belgii który wykonał prototypy
opisane poniżej w punkcie #G2 tej strony.)
(9)
Przełamanie przez ludzi blokady nałożonej na podjęcie
produkcji fabrycznej "grzałki sonicznej" jest dyskretnie
popierane przez samego
Boga.
Przykładowo, nie może być jedynie przypadkiem,
że nadanie reportażu o tej grzałce (i o jej wynalazcy)
w TVNZ 1 o godzinie 23:00 w dniu 30 stycznia
2008 roku, miało miejsce na krótko przed moim
zaplanowanym długo wcześniej wybraniem się do
Christchurch na ślub córki znajomych. Wszakże
nadanie tego reportażu właśnie owej nocy pozwoliło
mi na odszukanie adresu Pana Davey już następnego
dnia - i to na przekór że nie figurował on w
książce telefonicznej miasta Christchurch. To z
kolei pozwoliło mi na spotkanie się z tym wynalazcą
i na wstępne przeegzaminowanie "grzałki sonicznej"
na tyle szybko, że blokujące tą grzałkę "przekleństwo wynalazców"
nie zdążyło jeszcze uniemożliwić tego spotkania
i mojego oglądnięcia grzałki. Nie jest też przypadkiem,
że w dniu nadania dziennika telewizyjnego z owym
reportażem, ja nie położyłem się spać o moim
"normalnym" czasie, co umożliwiło mi jego
oglądnięcie. Wszakże typowo o godzinie 23:00
ja już śpię. Nie jest także przypadkiem, że w
chwili kiedy pisałem niniejszy punkt #E5 tej strony,
niespodziewanie wysiadł mi termostat w moim
elektrycznym czajniku, co ilustracyjnie uświadomiło
mi jeszcze jedną cechę bezpieczeństwa omawianej
tu grzałki - tj. że zaprzestaje ona swego działania
i staje się zimna w chwili kiedy gotowana przez nią
woda całkowicie wyparuje. W związku z opisywanymi
tutaj wydarzeniami zaistniało też kilka jeszcze innych
raczej niezwykłych "zbiegów okoliczności", których
natura nie pozwala mi tutaj ich opisywać, jednak
które wyraźnie wskazują że w imię "uniwersalnej
sprawiedliwości" jakaś pozytywna nadprzyrodzona moc
(Bóg)
umożliwiła mi "pomieszanie w kwitach" owego
"przekleństwa wynalazców" które za pomocą
jakiegoś tricku stara się wydłużyć czas blokowania
omawianego tu wynalazku i uniemożliwiania
jego wdrożenia do fabrycznej produkcji.
* * *
Z uwagi na ogromne znaczenie jakie podjęcie
fabrycznej produkcji owej grzałki będzie
miało dla całej naszej cywilizacji, ja osobiście
ponownie potwierdzam, że będę kontynuował
realizowanie obietnicy którą kiedyś udzieliłem
Panu Davey. W ramach tej realizacji uczynię
wszystko co w mojej mocy aby propagować
opisywaną tutaj grzałkę oraz aby dopomagać
w jej wdrażaniu do masowej produkcji fabrycznej.
Przypominam też tutaj, że obecnie rozwiązany
jest już poprzedni problem zagrożenia porażenia
prądem - z powodu którego oryginalnie nie dopuszczano
tej grzałki do fabrycznej produkcji. Dostępny jest
także do wglądu prototyp tej grzałki - zaś w razie
potrzeby również konsultacje na jej temat.
W końcu niniejsza strona zawiera wystarczającą
ilość informacji i zdjęć aby nie tylko potencjalny
producent, ale nawet każdy uzdolniony hobbysta,
był w stanie na ich podstawie sam sobie zbudować
ową niezwykłą grzałkę.
#E5.1.
Porady które moga okazać się użyteczne
przy hobbystycznym budowaniu tej grzałki:
Ja osobiście zachęcam każdego majsterkowicza
mającego ku temu możliwości, aby spróbował
zbudować sobie opisywaną tutaj grzałkę.
Wszakże grzałka ta wykazywała będzie
wszystkie owe fantastyczne zalety opisywane
poprzednio w punkcie #E5. Poniżej spisałem
swoje rady, które mogą okazać się użyteczne
przy takim hobbystycznym budowaniu tego
cudownego urządzenia.
Największy problem budowy owej grzałki polega
na jej sonicznym dostrojeniu do częstotliwości
prądu z sieci (tj. do 50 Hz w Europie i Azji, lub
do 60 Hz w Amerykach). Na szczęście istnieją
obecnie urządzenia, które generują prąd elektryczny
o dowolnej częstotliwości. Ich przykładem jest spora
liczba dzisiejszych oscyloskopów. Dlatego jeśli
ktoś ma problemy z dostrojeniem czaszy grzałki
do częstotliwości prądu, wówczas pierwszy prototyp
tej grzałki budowany w celach badawczych może
on uzyskać poprzez dostrojenie prądu do częstości
jej czaszy rezonansowej. (Tj. zamiast z trudnością
dostrajać czaszę rezonansową do częstości prądu,
może łatwiej dostroić częstość prądu do częstości
czaszy rezonansowej.) Taka jednak grzałka działająca
na częstości innej niż 50 Hz wymaga potem dokładnego
przebadania. Powodem bowiem jest, że narazie nie
wiemy dokładnie co się dzieje z wodą poddaną owym
różnym częstościom rezonansowym czaszy. Wszakże
przy innych częstościach woda może np. podlegać
telekinetycznej dysocjacji zamiast nagrzewania,
lub telekinetyzować się wibracjami skrętnymi które
uczynią ją niezdrową do picia. Wszakże jedyny
prototyp sprawdzony przez Pana Davey jako
faktycznie przydatny i zdrowy, używał częstości 50 Hz.
W przypadku uzyskania jakichś wyników doświadczeń
praktycznych przy budowie omawianej tutaj grzałki,
proszę się ze mną nimi dzielić aby mogły one być
tutaj opisane dla dobra innych badaczy oraz całej
naszej cywilizacji. Wszakże wyniki zatajane przed
innymi staną się wynikami całkowicie utraconymi
dla ludzkości. Warto też pamiętać że
każda publikacja o badaniach grzałki Pana Davey
wzmacnia nieśmiertelność jego osiągnięć, a stąd
jakby symbolicznie przywraca sprawiedliwość jego
wysiłkom które przez ostatnie ponad 60 lat otrzymywały
od ludzi tak paskudne potraktowanie.
#E6.
Opisywana tutaj grzałka najprawdopodobniej wytwarza "wodę życia":
Dawne opowieści mitologiczne opisywały niezwykłą
życiodajną wodę której picie sprowadzało na pijącego
doskonałe zdrowie i długie życie. Woda owa najczęściej
jest nazywana "wodą życia". Naukowa "teoria wszystkiego" zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
ustaliła, że taką "wodą życia" jest każda woda
która została odpowiednio natelekinetyzowana.
Fragment owego Konceptu wyjaśnia nawet
jak formować tzw. telekinetyczne rolnictwo
które polega na zwiększaniu wydajności i
walorów zdrowotnych produkowanej żywności
poprzez podlewanie roślin natelekinetyzowaną
wodą, oraz poprzez pojenie nią zwierząt. Opisy
telekinetycznego rolnictwa zawarte są w podrozdziale
KB2 z tomu 9
monografii [1/5].
Natelekinetyzowanie wody może nastąpić na wiele
odmiennych sposobów. W sposób naturalny woda
się telekinetyzuje kiedy powstaje poprzez topienie
się lodu i śniegu. To dlatego mieszkańcy wysokich
gór, którzy nieprzerwanie piją wodę powstałą ze
stopienia się lodu i śniegu zalegającego na wierzchołkach
owych gór, są tacy zdrowi i żyją nieprzeciętnie długo.
To także aby wystawić się na działanie takiej
natelekinetyzowanej wody, w Polsce istnieje ludowa
tradycja tzw. dyngusa - opisywanego w punkcie #L1 strony
wszewilki.htm - o wsi Wszewilki.
(Dyngus polega właśnie na wzajemnych oblewaniu
się wodą która powstała z wiosennego topienia się
śniegu i lodu.) Najprostszym sposobem technicznego
telekinetyzowania wody jest jej przepuszczenie przez
punkt ogniskowy piramidy. Techniczne telekinetyzowanie
wody i wszelkich innych substancji następuje również
w miejscach lądowania
telekinetycznych wehikułów UFO.
(Przykład zdjęcia jednego z takich telekinetycznych
UFO wylądowanych na ziemi pokazano w części #E strony
explain_pl.htm - o naukowej interpretacji autentycznych zdjęć UFO.
Z kolei około 12-krotnie bujniejszy wzrost roślin
na natelekinetyzowanym kręgu gleby powstałym
w miejscu wylądowania takiego telekinetycznego
UFO pokazano na "Rys. #I3" ze strony
newzealand_pl.htm - o ciekawostkach i tajemnicach Nowej Zelandii.)
Ciekawostką opisywanej tutaj grzałki jest, że
wszystko wskazuje na to iż gdyby zasada działania
opisywanej tu grzałki nie powodowała niebezpiecznego
dla zdrowia elektrolitycznego rozpuszczania się
metali jej czasz w podgrzewanej przez nią wodzie
(tak jak ujawnia to podrozdział #G5.3 poniżej),
wówczas prawdopodobnie podczas podgrzewania
dokonywałaby ona równocześnie natelekinetyzowania
nagrzewanego płynu. Wszakże grzałka ta używa
zjawiska telekinezy w swojej zasadzie działania.
Ponadto wyraźnie zmienia ona cechy fizykalne
nagrzewanej przez siebie wody. Z dużym więc
prawdopodobieństwem można stwierdzić, że
opisywana tutaj grzałka nie tylko podgrzewa
wodę, ale również nadaje jej cechy mitologicznej
"wody życia". Posiadanie przez wodę nagrzewaną
ową grzałką cech takiej "wody życia" otrzymało już
zresztą pierwsze potwierdzenie w postaci długości
życia wynalazcy owej grzałki, znaczy Pana Davey.
Jak to podkreślam w podpisie pod "Rys. #E1",
w dniu 30 stycznia 2008 roku Pan Davey obchodził
swoje 92 urodziny. Jest więc duże prawdopodobieństwo
że jego długie życie spowodowane zostało właśnie
piciem natelekinetyzowanej wody nagrzewanej
jego grzałką.
Oczywiście "wszystko w umiarkowaniu" jest zawsze
doskonałą zasadą życiową. Wszakże wszyscy
doskonale wiemy, że nawet zjadanie nadmiernej
ilości tak niewinnej substancji jak zwykła sól kuchenna,
też może spowodować śmierć. Dlatego tym
czytelnikom którzy nabędą dla siebie omawianą
tutaj grzałkę, lub którzy sami ją sobie sporządzą
metodą chałupniczą, chciałbym tutaj przypomnieć,
że "przedobrzone dobro" czasami przestaje być
"dobrem". Najbardziej ilustratywnie
informuje nas o tym właśnie mitologia, a ściślej
mitologiczna opowieść o królu Midasie
ktory zamieniał w złoto wszystko czego się tylko
dotknął. Pamiętać o tym warto także w przypadku
używania opisywanej tutaj "wody życia" wytwarzanej
(prawdopodobnie) przez omawianą tu grzałkę.
Na wszelki wypadek odradzałbym więc kobietom
w ciąży, mężczyznom którzy właśnie planują
spłodzić sobie dziecko, a także młodzieży która
ciągle rośnie, picie takiej natelekinetyzowanej
wody. Ponieważ jednak omówieniu niebezpieczeństw
wprowadzanych nadmiernym natelekinetyzowaniem
otoczenia poświęciłem sporo miejsca na odrębnych
stronach internetowych (np. patrz strona
tfz_pl.htm - o strefie wolnej od telekinezy,
punkt #13 strony
telekinesis_pl.htm - o telekinezie, czy
punkt #I2 strony
newzealand_pl.htm - o ciekawostkach Nowej Zelandii),
na niniejszej stronie nie będę już ponownie omawiał
tego tematu.
Część #F:
Kim są owi niezidentyfikowani "prześladowcy wynalazców" stojący za blokowaniem wdrożenia "grzałki sonicznej" do masowej produkcji:
#F1.
Co to takiego "przekleństwo wynalazców" oraz jakie dowody je demaskują:
Nazwa przekleństwo wynalazców
została przyporządkowana do następstw
ukrytej inteligencji i celowości jaka kryje
się w seriach pozornych "przypadków"
które nieuniknienie prześladują na Ziemi
wszystkich twórczych wynalazców i wszystkich
twórczych odkrywców jacy swoimi wysiłkami
podnoszą poziom cywilizacyjny ludzkości.
(Odnotuj jednak, że np. aktorzy, muzycy i
inni artyści wcale NIE są podawani działaniu
"przekleństwa wynalazców" - stąd jego nazwa.)
Owo "przekleństwo wynalazców" upewnia
się aby wszystkie wynalazki i odkrycia jakie
podnoszą poziom cywilizacyjny ludzkości:
(a) wypracowywane zostały tylko
w społecznościach w których gronie żyje
minimalna liczba wysoce niemoralnych
osobników, (b) służyły moralności i dobru
całej ludzkości jako mechanizm samo-karania się
niemoralnych społeczności, oraz (c)
wypracowane musiały być tylko dzięki wkładowi
cierpienia i trudu który jest proporcjonalny do korzyści
jakie dana społeczność i cała ludzkość odniesie
po wrożeniu danego wynalazku lub odkrycia.
Pełna definicja i opisy tego "przekleństwa
wynalazców" zostały zaprezentowane w
punkcie #D1 niniejszej strony. Ponadto,
definicja ta i opisy zostały dodatkowo
poszerzone dalszymi przykładami w
punkcie #B4.4 strony o nazwie
mozajski.htm,
w "części #G" strony
eco_cars_pl.htm,
oraz w punkcie #H1 strony o nazwie
newzealand_visit_pl.htm.
Owo "przekleństwo wynalazców"
manifestuje się aż na kilka sposobów.
Przykładowo praktycznie każdy wynalazca
i odkrywca na Ziemi który dokonuje coś
ogromnie ważnego dla naszej cywilizacji
jest brutalnie prześladowany na rozliczne
sposoby pozornie wyglądające jak ciągi
przypadków i zbiegów okoliczności. Z
kolei każdy co bardziej istotny i poprawny
wynalazek oraz odkrycie na Ziemi są
wyciszane, powstrzymywane, wyniszczane,
blokowane, itd., itp. Materiały źródłowe które
opisują rzeczywiste przypadki zadziałania
owego "przekleństwa wynalazców" wskazane
zostały w punkcie #D1 tej strony.
Warto tutaj też podkreślić z naciskiem, że aby
owo "przekleństwo wynalazców" mogło działać
tak jak faktycznie ono działa, losy wynalazców
i odkrywców muszą być celowo chociaż sekretnie
tak "organizowane", aby włączenie danego
wynalazku lub odkrycia do dorobku całej ludzkości
nieustannie musiało wspinać się pod górę tzw.
pola moralnego,
czyli musiało iść wzdłuż tzw. "linii największego
oporu intelektualnego". Innymi słowy, jakaś
"nadrzędna inteligencja" musi "organizować"
pojawianie się wszystkich owych pozornych
"przypadków" i "zbiegów okoliczności" jakie
konstytułują "przekleństwo wynalazców".
Oczywiście, aby efekty działania tej
"nadrzędnej inteligencji" były aż tak fatalne
dla niektórych wynalazców i odkrywców, wielu
niemoralnych ludzi na kluczowych pozycjach
musi wykonywać ową "brudną robotę" która
jest potem tylko odpowiednio "organizowana"
przez ową "nadrzędną inteligencję" - tak że
w ten sposób realizowane są prześladowania
wynalazców i odkrywców. Wszakże sama
owa "nadrzędna inteligencja" NIE prześladuje
wynalazców, a jedynie "organizuje" niemoralnych
ludzi którzy dokonują owych prześladowań.
Przykładowo, takie właśnie wspomaganie owej
nadrzędnej inteligencji przez niemoralnych ludzkich
decydentów wyraźnie daje się odnotować w sprawie
grzałki z Nowej Zelandii opisywanej na niniejszej
stronie, a także w sprawie samolotu Nowozelandczyka,
Richarda Pearse, opisanego na stronie
mozajski.htm - o Aleksandrze Możajskim, polskim wynalazcy pierwszego samolotu na Ziemi.
Jeśli więc i od Ciebie czytelniku kiedyś zależały
będą losy jakiegoś ważnego wynalazku lub odkrycia,
NIE poddawaj się pokusom owej nadrzędnej inteligencji
poprzez utrudnianie życia wynalazcy lub odkrywcy
który będzie potrzebował Twojej pomocy. Wszakże
wszystko co posiadasz i co używasz wywodzi się
z wysiłku jakiegoś wynalazcy lub odkrywcy w naszej
przeszłości. Ponadto, tak naprawdę to ów bezbronny
wynalazca który będzie ci podsuwany, faktycznie
stanowi dla Ciebie egzamin z moralności, jaki
jeśli teraz zawalisz, kiedyś będziesz musiał ciężko
odpokutować.
#F2.
Nadrzędna inteligencja
która powstrzymuje zrealizowanie i wdrożenie co bardziej istotnych wynalazków:
Logika nam wskazuje, że jeśli jakaś osoba
leży do góry brzuchem i nic w życiu nie czyni,
wówczas jej lenistwo NIE powinno generować
nic użytecznego. Wszakże gdyby było inaczej,
wówczas obijanie się, nieróbstwo, oraz leżenie
do góry brzuchem byłoby najbardziej moralnym
i najproduktywniejszym sposobem spędzania
czasu. Rzeczywiste życie faktycznie też potwierdza
tą logiczną prawidłowość. Wszakże z czyjegoś
lenistwa i nieróbstwa nigdy nic użytecznego jeszcze
nie powstało. Aby jednak tak mogło być, losami
wszelkich spraw musi kierować jakaś
nadrzędna inteligencja.
Owa inteligencja musi bowiem się
upewniać, że tylko włożenie konkretnej pracy i
wysiłku przynosi użyteczne owoce. Dlatego owa
"nadrzędna inteligencja" powoduje sekretnie i w
sposób typowo nieodnotowywalny, że wszystko
co jest pożytecznego i co moralnie będzie
indukowało jakieś konkretne korzyści, musi
poruszać się wzdłuż tzw. "linii największego
oporu intelektualnego" (tj. poruszać się pod górę
pola moralnego).
Innymi słowy, owa "nadrzędna inteligencja"
zmuszona jest sekretnie "organizować" zadziałanie
owego "przekleństwa wynalazców" opisanego w
poprzednim punkcie.
#F3.
Jak z pomocą
cofania czasu do tyłu
omawiana tutaj "nadrzędna inteligencja" mogła anulować wyburzenie domu Pana Davey:
W 1998 roku ja definitywnie byłem świadkiem
wyburzania domu zamieszkałego przez Pana
Davey. Jednak w początkach lutego 2008 roku
ponownie wszedłem do niemal tego samego
domu (były w nim jednak drobne różnice które
odnotowałem). Gdyby więc nie moje badania
nad wehikułami czasu oraz nad
podróżami w czasie,
miałbym spore trudności w zaakceptowaniu
tego co widziałem. Posądzam zresztą że czytelnik
nawet obecnie będzie miał takie trudności. Sekret
jednak leży w podróżach przez czas. Omawiana
tutaj inteligencja ma zdolność do cofania czasu.
Jest więc w stanie przemieszczać się do przeszłości
i anulować niektóre już zaszłe zdarzenia. W tym
przypadku jestem pewnien, że z jakichś powodów
anulowała ona przyczyny dla których dom Pana
Davey został wyburzony. Zasada na jakiej to
uczyniła wyjaśniona została na w/w stronie o
wehikułach czasu.
Z kolei punkty #C6 do #C6.1 owej strony opisują
najważniejsze przykłady takiego anulowania zdarzeń
jakie już miały miejsce, na które to przykłady natknąłem
się w swoich dotychczasowych badaniach.
Ciekawostką którą ustaliłem w wyniku moich analiz
cofnięcia do tyłu czasu Pana Davey, jest że moim
zdaniem czas Pana Davey został cofnięty NIE
jedynie do czasów tuż przed wyburzeniem jego
domu, a wręcz do czasów kiedy dom w którym
on mieszka nie był jeszcze zbudowany. Tylko
bowiem tak dalekie cofnięcie jego czasu wyjaśnia
niektóre fakty jakie odnotowałem. Przykładowo,
że wnętrze jego mieszkania w obecnym
(nowym) przebiegu czasu jest już inne niż je
pamiętałem z poprzedniego przebiegu czasu.
Całkowicie bowiem zniknął w jego domu
pokój w którym magazynował on podzespoły
do swojej grzałki, klatka schodowa jest obecnie
w zupełnie innym miejscu, zaś całej jego
mieszkanie jest jakby obrócone o 90 stopni
w odniesieniu do kierunków geograficznych.
Takich bowiem zmian nie daje się uzyskać np. po zwykłym
remoncie mieszkania. Musiały ono być dokonane
w wyniku ponownego (i tym razem już odmiennego)
zaprojektowania całego jego domu przez architekta.
Inną przesłanką takiego dużego cofnięcia jego
czasu jest że Pan Davey zupełnie mnie nie pamiętał,
chociaż jego pamięć była nadal relatywnie dobra.
A przecież byłem z nim bardzo zaprzyjaźniony.
To zaś oznacza, że w nowym przebiegu czasu
nigdy się z nim NIE spotkałem. Inną przesłanką
jest sama grzałka którą w nowym czasie on dysponował,
a która ma zupełnie odmienną konstrukcję od
grzałki którą w poprzednim upływie czasu mi
demonstrował. Na dodatek w poprzednim upływie
czasu miał on zamontowaną na stałe jedną grzałkę
na rodzaju lady przebiegającej przez jego mieszkanie.
W obecnym zaś spotkaniu zaprzeczał że kiedykolwiek
miał tam jakąkolwiek ladę i zamontowaną na niej grzałkę.
W końcu osobowość (charakter) Pana Davey w obecnym
przebiegu czasu był zupełnie inny niż go pamiętam z poprzedniego
przebiegu czasu. Jako emigrant żyjący na obczyźnie ja
często spotykam ludzi których znałem kiedyś uprzednio,
jednak potem ich nie widziałem czasami przez kilkadziesiąt
lat. Rozmawiajac ponownie z takimi ludźmi po wieloletniej
przerwie typowo odbieram od nich subtelne uczucie które
jest trudne do opisania, jednak które bym zdefiniował
że "chociaż ich ciało uległo zmianom, jednak
ich dusza
jest ciągle ta którą kiedyś znałem". Tymczasem kiedy
ponownie spotkałem Pana Davey, emanowało od niego
odmienne choć równie subtelne i trudne do zdefiniowania
uczucie jakie bym opisał że "zarówno jego ciało jak i dusza
uległy w międzyczasie zmianom". To zaś może oznaczać,
że w nowym (obecnym) przebiegu czasu wynalazca ten
przechodził przez odmienne koleje losu niż w swoim
poprzednim życiu, w ten sposób ukształtowując u siebie
odmienną osobowość (charakter).
Część #G:
Wyniki "egzaminu na duplikowalność i powtarzalność" przeprowadzonego dla opisywanej tutaj grzałki:
#G1.
Dlaczego trzeba egzaminować duplikowalność każdego wynalazku, w tym
opisanej tutaj grzałki, czyli filozoficzne znaczenie duplikowania i powtarzalności:
W naszej cywilizacji można się natknąć na
dwa odmienne rodzaje wynalazków. Pierwszy
z nich to utajnione wynalazki. Istnieją
one na Ziemi tylko czasowo. Cała nasza
cywlizacja NIE ma ich jednak w swoim
dorobku, a stąd nie może w pełni korzystać
z dobrodziejstw które one sobą wnoszą.
Po jakimś bowiem czasie następuje na
Ziemi zdarzenie które unicestwia strażnika
tajemnicy owych wynalazków, stąd po owym
zdarzeniu wynalazki te zanikają i przestają
służyć ludzkości.
Przykładem takich istniejących, chociaż
niedostępnych dla ludzkości wynalazków
z powodu ich utajnienia, jest "coca-cola".
Receptura "coca-coli" jest wszakże trzymana
w ścisłej tajemnicy - patrz artykuł "Coke's
secret formula finds new home in museum"
(tj. "sekretna receptura coca-coli znalazła
nowy dom w muzeum"), ze strony
C6 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald,
wydanie z soboty (Saturday), December 10, 2011.
Stąd pewnego dnia jakaś przyszła katastrofa
zabierze ją ludzkości na dobre - tak jak to się
stało z każdym innym wynalazkiem który NIE
został włączony do dorobku całej ludzkości.
Innym przykładem jest unikalny aparat do
zdalnego wykrywania gotujących się trzęsień
ziemi. Opisany on został na totaliztycznej stronie
seismograph_pl.htm a także
w moim referacie na konferencję ICST-2005.
Aparat ten zbudowany został tylko w jednym
egzemplarzu którego ludzkość nie potrafi
zreplikować. Chociaż więc został on wynaleziony
i chociaż działał on doskonale, wcale nie
służy on ludzkości, a stąd nie trafił do trwałego
dorobku technicznego całej naszej cywilizacji.
Jeszcze innym takim "utajnionym wynalazkiem"
jest telekinetyczny generator darmowej energii
znany na całym świecie pod nazwą "Thesta-Distatica" -
który opisuję na stronie
telekinetyka.htm.
Generator ten również istnieje i to w aż trzech
egzemplarzach. Jednak z powodu jego utajnienia
i niemożności duplikowania nasza cywilizacja
wcale NIE może korzystać z jego dobrodziejstw.
Oczywiście, jest znacznie więcej takich wynalazków
znanych z historii naszej cywilizacji. Ich przykłady
obejmują niemal wszystkie wynalazki i technologie
starożytnego Egiptu. Ich tajemnice były bowiem
znane tylko kaście egipskich kapłanów a stąd
zaginęły wraz z kastą owych kapłanów. Inne
utajnione wynalazki o których wiemy że istniały
jednak zaginęły obejmują "Arkę Przymierza"
(wspominaną w Biblii), a także "Mechanizm
z Antikythera", "wieczną lampkę", oraz "grzałkę z Pakistanu"
(opisaną m.in. i na tej stronie w punkcie ).
Opisy oraz pełniejszy wykaz owych niezwykłych utajnionych
wynalazków zostały przytoczone w punkcie #G3 strony
newzealand_visit_pl.htm - o atrakcjach Nowej Zelandii wywodzących się od ludzi.
Drugi rodzaj wynalazków to duplikowalne
wynalazki. O budowie i działaniu tych wie
już niemal każdy człowiek. Żadna katastrofa
nie jest więc już ich w stanie odebrać ludzkości.
Ich przykładem może być silnik spalinowy,
generator elektryczności, balon, czy samolot.
Z punktu widzenia dobra ludzkości jako całości,
znaczenie mają tylko owe "duplikowalne wynalazki".
Tylko bowiem z ich dobrodziejstw ludzie zawsze
będą w stanie korzystać. Inne zaś wynalazki z
czasem zanikną. Dlatego jednym z celów
jaki ja zawsze sobie stawiam kiedy opisuję
jakikolwiek wynalazek, jest aby właśnie czynić
go "duplikowalnym". O tym jednak czy dany
wynalazek jest duplikowalny decydują nie tylko
moje dobre chęci, a "egzamin życiowy" - który
jest zdany jeśli dany wynalazek faktycznie
zostaje przez kogoś zduplikowany.
Okazję moich urodzin w 2003 roku uczciłem
przygotowaniem strony internetowej
free_energy_pl.htm.
Do strony owej włączyłem opisy wszystkich urządzeń
darmowej energii które wtedy znałem, w tym
opisy wynalazku grzałki Pana Davey. Opisy
te także starałem się sporządzić w sposób
który by uczynił ową grzałkę "duplikowalną". Niestety,
w dzisiejszych czasach ludzkość stała się jakby jałowa.
Na przekór więc że wynalazek tej grzałki jest najprostszy
do wykonania ze wszystkich wynalazków które
ja opisuję, a także na przekór że owa grzałka
wykazuje wszystkie te niezwykłe zalety, nikt jakoś się
nie kwapił do podjęcia jej duplikowania. Dzisiejsi
hobbyści widać wolą siedzieć sobie wygodnie na tapczanach,
objadać się kanapkami, oraz oglądać telewizję
lub zabawiać się komputerami. Niemal nikt już na
Ziemi nie zajmuje się z budową wynalazków jakie by zmieniały
poziom naszej cywilizacji. Dlatego na pierwszą
próbę zduplikowania tej grzałki nasza cywilizacja musiała
czekać aż 5 lat. Na szczęście w 2008 roku znalazł się
w końcu hobbysta który spróbował jej wykonania.
Hobbysta ten odniósł sukces. Dzięki jego sukcesowi
moje opisy zdały egzamin na "duplikowalność",
grzałka Pana Davey weszła na trwałe do dorobku
naszej cywilizacji, zaś ów hobbysta uzyskał urządzenie
które pradopodobnie będzie mu dostarczało "wody
życia" jaka zapewni jego dobre zdrowie i długie życie.
Oto więc opisy sukcesu owego hobbysty.
#G2.
Osiągnięcia
hobbysty z Belgii
który przeegzaminował opisywaną
tutaj grzałkę na jej duplikowalność:
Około daty moich urodzin w maju 2008
roku otrzymałem email od hobbysty z
Belgii który raportował sukces w zbudowaniu
i wytestowaniu kilku działających prototypów
omawianej tutaj grzałki. Hobbysta ten używa imienia
Luc.
Zbudował on aż kilka kolejnych działających
prototypów grzałki. Dwa z nich pokazane zostały
poniżej na fotografiach z "Fot. #G2". Ja poniżej
powtarzam opisy i dane techniczne jego
osiągnięcia które nam dotychczas udostępnił.
W ten sposób mam nadzieję zachęcić także
innych hobbystów do duplikowania, testowania
i badania tej niezwykłej grzałki, tak aby mogli
dopomóc ludzkości w wyciągnięciu korzyści
z dobrodziejstw jakie grzałka ta oferuje ludziom.
(Co, jak pamiętam z dawnych rozmów z tym
wynalazcą, było główną intencją jego wysiłków
i wynalazku. Dlatego poprzez włączenie jego
wynalazku do dorobku technicznego całej naszej
cywilizacji my oddajemy honor jego życzeniom
i wkładowi.)
Podzespoły użyte do budowy grzałki:
(1) Dwie aluminiowe chochelki o średnicy 100 mm,
(2) Rurka "multiskin" lub "plex-alu"
sprzedawana w sklapach z materiałami do budowy,
(3) 1.5 metra kwadratowego kilkużyłowego przewodnika,
(4) Pręt o dlugości 50 mm aby osadzić nieruchomo
półkule w centrum rurki wykonanej z "multiskin" lub z "plex-alu",
(5) Epoxy (zielony i biały do metali) odporny na
125 stopni dla zespolenia pręta, dla zaizolowania końca
rurki w mniejszej półkuli, oraz dla zaizolowania końca
pręta w nieruchomej półkuli.
Parametry wykonanej i przetestowanej
grzałki: (1) Dwie chochelki wykonane z
aluminium (obie mają ten sam promień oraz
jednakową grubość aluminium), (2) Niemal
jednakowa oporność elektryczna o 0.2 i 0.3 Omach,
(3) Promień kuli wynoszący 50 mm dla
każdej półkuli, (4) Zakrzywienia równoległe
w każdej półkuli, (5) Mniejsza półkula została
nieregularnie ucięta do 25 mm, jednak owa wartość
jest równa połowie promienia, (6) Druga
półkula pozostawiona została bez zmiany przy
promieniu 50 mm, (7) Odległość (szczelina)
pomiędzy oby półkulami wynosiła 8 mm.
Wstępne testowanie grzałki dokonane zostało
na 15 litrach wody. Grzałka zwiększyła temperaturę
owej wody w ciągu 10 minut do ponad 60 stopni
Celsiusza, zużywając 11 Amperów prądu zmiennego
o 220 Voltach i 50 Hz (tj. w sumie zużywając 2600
Wat). Woda uformowała mały depozyt wapieniowy.
Bezpiecznik domowy był ustawiony na 10 Amperów.
Prąd był mierzony zawodowym miernikiem wielozadaniowym
(tzw. "multimeter professional") typu PR3051 (20A AC).
Dalsze dokładne testowanie tej grzałki także
powinno zostać przeprowadzone. Jednak ponieważ
takie testowanie wymaga doskonałej znajomości
bardzo trudnych metod mierzenia zjawisk cieplnych
(znaczy wymaga ekspertyzy którą ja właśnie posiadłem),
jego przeprowadznie musiałoby się odbywać w
ścisłej współpracy pomiędzy nami oboma (tj. Panen
Luc i mną). Niestety, oboje mieszkamy na odwrotnych
stronach globu. Stąd taka ścisła współpraca staje
się niemożliwa do osiągnięcia tylko poprzez internet
właśnie z uwagi na ową odległość. Czyli skompletowanie
owych testów prawdopodobnie nigdy nie nastąpi.
(a)
(b)
(c)
Fot. #G2abc: Wygląd i działanie
grzałki zbudowanej przez hobbystę z Belgii.
(Kliknij na powyższe zdjęcia aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #G2a (lewa):
Ogólny wygląd pierwszego (historycznego) prototypu
grzałki zbudowanego i testowanego przez hobbystę
z Belgii.
Fot. #G2b (środek):
Efekty działania jeszcze innej grzałki zbudowanej
przez hobbystę z Belgii. Grzałka ta zagotowywuje
szklankę wody pokazanej po prawej na zdjęciu z
części "c". Na powyższym zdjęciu uchwycony został
wygląd bąbelków pary które zadziałanie owej grzałki
zawsze nagle pobudza w całej objętości zagotowywanej
wody.
Fot. #G2c (prawa):
Wygląd innego użytkowego prototypu grzałki oraz szklanki
wody przygotowanej do testowego zagotowania tym prototypem.
W naszym świecie materialnym każde
rozwiązanie techniczne ma swoje zalety
oraz swoje niedoskonałości. Dlatego aby
promować dalszy rozwój i udoskonalanie
przyszłych prototypów omawianej tu grzałki,
do powyższych opisów dodam tutaj mój
własny komentarz techniczny.
Swój komentarz zacznę od pogratulowania osiągnięć.
Pokazane powyżej prototypy są pierwszym na
świecie dowodem że grzałka Pana Davey może
być replikowana. Jak podkreślił to punkt #G1
powyżej, na pojawienie się tego dowodu nasza
cywilizacja czekała aż 5 lat.
Ponadto ogromnie istotnym odkryciem uzyskanym
podczas testowania powyższych prototypów jest
obserwacja że grzałka podczas pracy wytwarza
depozyt wapnia. To zaś oznacza, że dyskutowana
tutaj grzałka dodatkowo oczyszcza wodę która jest
nią zagotowywana. W tym przypadku grzałka wyraźnie
usunęła śladowe ilości zanieczyszczeń wapnem które
widocznie były obecne w gotowanej wodzie.
Z dalszych usprawnień oczekujących do wprowadzenia
w owych prototypach rekomendowałbym użycie dwóch czasz
których promienie różnią się o "L". W ten sposób zewnętrzna
czasza byłaby równoległa do wewnętrznej a stąd nie wymagałaby
obcięcia aż tak krótko. Wszakże skrócenie zewnętrznej
czaszy zmniejsza wartość formowanego Efektu
Telekinetycznego, a tym samym wydłuża czas
grzania wody i zwiększa konsumpcję energii.
Ponadto rekomendowałbym zmianę materiału czasz
z aluminium na stal nierdzewną. Stal ma bowiem
znacznie lepsze własności dźwięko-twórcze (dlatego
np. dzwonki rowerowe nie mogą być wykonane
z aluminium). Dźwięki zaś decydują o sprawności owej
grzałki. Na dodatek stal jest obojętna dla zdrowia,
podczas gdy aluminium jest dla nas raczej niezdrowe.
Ponadto w opisach tych prototypów narazie nie jest
wyjaśnione jak grzałka ta była dostrajana (po szczegóły
patrz punkt #B3 tej strony).
W czerwcu 2009 roku otrzymałem email od
profesora biologii z Serbii.
On także zbudował kolejny duplikat grzałki Davey'a
bazując na opisach z niniejszej strony. W
swoim emailu informuje mnie on że jego prototyp
grzałki faktycznie działa tak jak tutaj opisane
i faktycznie zużywa jedynie około 5% energii
elektrycznej. Około 2% energii jest zużywane
na generowanie wodoru wyzwalającego duże
ilości energii.
Ów badacz twierdzi także, że na zimę 2009/10
roku wbudował on opisywaną tutaj grzałkę do
swojej domowej instalacji elekrycznych kaloryferów,
zastępując tam uprzednio używaną grzałkę oporową,
oraz zastępując czystą wodę w swoich kaloryferach
przez wodę z 1% roztworem węglanu potasu
(potassium carbonate). Twierdzi on też, że w
rezultacie tego zastąpienia, zimą jego rachunki za
energie elektryczną zmniejszyły się o ponad 60%.
(Takie zmniejszenie rachunków mogłoby nastąpić
tylko w przypadku jeśli sprawność tej grzałki jest
faktycznie co najmniej 3 razy wyższa od sprawności
grzałki oporowej.) Niefortunnie jednak, ten badacz NIE
dostarczył mi żadnych ilościowych wyników badań
swej grzałki, jakie naukowo podpierałyby jego twierdzenia.
#G4.
Sugeste prostych badań przygotowane dla osób
eksperymentujących z opisywaną tu grzałką:
Motto:
"Jeśli ktoś opracuje nową teorię, wówczas w jej stwierdzenia NIE wierzy nikt - oprócz tego co teorię tą opracował. Jeśli ktoś
przeprowadzi eksperyment praktyczny, wówczas w wyniki tego eksperymentu wierzą wszyscy - oprócz tego co go przeprowadził."
Dla osoby nieobznajomionej z badaniami
sprawności energetycznej zjawisk termicznych,
ustalenie choćby nawet przybliżonej sprawności
telekinetycznej grzałki jest ogromnie trudne. O poziome
trudności tego zadania świadczy fakt, że na
przekór iż do daty ostatniej aktualizacji tej strony
już aż kilka osób chwaliło mi się w emailach
iż zbudowali działające prototypy owej grzałki,
jak dotychczas żadna z tych osób nie była w
stanie choćby zgrubnie pomierzyć sprawności
energetycznej swoich prototypów. Dlatego w
niniejszym punkcie opiszę propozycję jak w
warunkach domowych dokonać pomiarów
i oszacowań sprawności tej grzałki. Aby umożliwić
każdemu zrealizowanie tych pomiarów, opiszę
je tutaj używając możliwie najprostszego języka
jakim pomiary te ciągle będę w stanie dokładnie
wyjaśnić.
#G4.1.
Eksperyment 1: wyznaczenie "względnej" sprawności
telekinetycznej grzałki poprzez porównanie jej konsumpcji energii
z konsumpcją energii oporowego czajnika elektrycznego:
Zestaw pomiarowy. Aby przeprowadzić
ten eksperyment wystarczy posiadać następujące
wyposażenie: (1) stoper lub zegarek z sekundnikiem,
oraz (2) amperomierz na prąd zmienny,
lub jakikolwiek inny elektryczny przyrząd
pomiarowy pozwalający na pomierzenie
ilości energii elektrycznej konsumowanej przez
badaną grzałkę. Na dodatek do tych, eksperyment
używał będzie również (3) badany prototyp opisywanej
tu grzałki, (4) zwykły (tj. konwencjonalny oporowy)
czajnik elektryczny, (5) jakąś miarkę kuchenną do
odmierzania 1 litra wody, oraz (6) jakieś naczynie
do zagotowania w nim wody grzałką telekinetyczną.
Zasada eksperymentu. Sprowadza się
ona do zmierzenia najpierw ilości energii elektrycznej
"Et" konsumowanej przez telekinetyczną grzałkę, potem
zaś do zmierzenia w możliwie identycznych warunkach
cieplnych ilości energii elektrycznej "Ec" konsumowanej
przez konwencjonalny (zwykły) oporowy czajnik elektryczny,
w końcu na podzieleniu przez siebie owych dwóch
ilości energii zgodnie z wzorem "s=100xEc/Et".
Po ich podzieleniu otrzymuje się wyrażoną w
procentach względną sprawność telekinetycznej grzałki
w porównaniu ze zwykłym czajnikiem oporowym.
Znając zaś owe "s" będziemy już wiedzieli na ile
dany prototyp telekinetycznej grzałki jest lepszy
(bo energetycznie bardziej sprawny) od oporowych
grzejników elektrycznych. Oto więc kolejne kroki
tego eksperymentu:
1. Pomiar energii "Et" skonsumowanej przez telekinetyczną
grzałkę aby zagotować 1 litr wody. Najprościej
pomiar ten można byłoby dokonać gdyby ktoś miał
dokładny licznik energii elektrycznej "Et", podobny do
licznika domowego (tj. mierzący konsumpcję energii
w "kWh"), poczym zasilał swój prototyp grzałki poprzez
ów licznik. Licznik taki pozwoliłby bowiem na bezpośrednie
wyznaczenie ile dokładne "kWh" energii elektrycznej
"Et" konsumuje owa grzałka aby zagotować 1 litr wody.
Niestety, wprawdzie każde mieszkanie ma taki licznik,
jednak typowo jego tarcza bez przerwy się obraca
ponieważ w mieszkaniu coś bez przerwy zużywa
prąd (np. lodówka, albo telewizor on "standby").
Stąd możnaby go używać tylko w przypadku gdyby
jego tarcza stała nieruchomo. Aby zwiększyć jego
dokładność, zamiast polegać na jego wskazaniach
cyfrowych, można zliczać ilość obrotów jego tarczy.
Posiadanie takiego licznika pozwala nam zmierzyć
od razu "Et".
Jeśli jednak brak nam takiego licznika, wówczas
konsumpcję energii elektrycznej "Et" przez telekinetyczną
grzałkę możemy też pomierzyć zwykłym amperomierzem
i stoperem (lub zegarkiem z sekundnikiem).
W tym celu należy wlać do jakiegoś naczynia dokładnie
1 litr wody pobranej np. z kranu. Włączyć prąd do
grzałki a jednocześnie zastartować stoper (lub
sprawdzić czas na zegarku). Podgrzać ten 1 litr
wody telekinetyczną grzałką aż do chwili gdy się
zagotuje. Podczas tego grzania trzeba zmierzyć wartość
natężenia prądu "It" konsumowanego przez grzałkę.
W momencie zagotowania się wody trzeba wyłączyć
równocześnie grzałke i stoper (lub ponownie sprawdzić
czas na zegarku) - tak aby poznać długość czasu "Tt"
przez jaki grzałka konsumowała prąd elektryczny aby
zagotować 1 litr wody. W końcu trzeba wyliczyć konsumpcję
energii elektrycznej "Et" przez grzałkę poprzez pomnożenie
ze sobą: Et = (napięcia prądu "Ut") x (natężenia prądu "It") x
(czas grzania wody "Tt"). Ponieważ amperomierz normalnie
nie pozwala nam zmierzyć napięcia prądu "Ut", zaś w sieci
domowej napięcie to typowo jest stałe (np. w Europie wynosi
ono Ut=220 Volt), w powyższym wzorze zamiast "Ut" należy
przyjąć tą stałą wartość (np. 220).
Z powyższym pomiarem "It" wiąże się jednak
problem. Mianowicie, natężenie "It" konsumowanego
prądu nie będzie takie same przez cały czas
zagotowywania wody, a będzie się zmieniało
w miarę jak czas upływa. Dlatego do powyższego
wzoru "Et=(Ut)x(It)x(Tt)" - w którym "x" oznacza
operację mnożenia, zamiast "It" trzeba przyjąć
"średnią wartość" owego natężenia prądu. Aby
zaś wyznaczyć ile wynosi owa "średnia wartość It",
najlepiej powtarzalnie mierzyć co np. 10 sekund
(i sobie zapisywać) dokładną wartość chwilową
natężenia prądu "It" jaki grzałka ta konsumuje
w danym momencie czasowym. Potem zaś
trzeba jakoś wyliczyć sobie "wartość średnią" z owej
serii powtarzalnie mierzonych co 10 sekund natężeń
chwilowych "It". (Uśrednienia tego można dokonać
albo metodą graficzną albo też obliczeniową.)
2. Pomiar energii "Ec" skonsumowanej na zagotowanie
1 litra wody przez zwykły czajnik elektryczny.
W tym celu należy powtórzyć pomiary dokładnie tak
samo jak te dokonane w punkcie 1 powyżej, tyle
tylko że tym razem pomierzy się konsumpcję energii
elektrycznej "Ec" przez zwykły czajnik elektryczny
podczas zagotowywania też dokładnie 1 litra wody
pobranej z tego samego kranu (a więc wody o tym
samym składzie chemicznym i tej samej temperaturze
początkowej). Wszakże niemal każdy dom posiada
taki czajnik elektryczny dla sporządzania herbaty.
W czasie dokonywania owych pomiarów
należy zwrócić szczególną uwagę aby wszystkie
warunki cieplne były możliwie najbliżej warunków
pomiaru z punktu 1 powyżej, a także aby sam pomiar
dokonany został w dokładnie taki sam sposób jak
pomiar z 1 powyżej.
3. Wyliczenie "względnej" sprawności "s" grzałki telekinetycznej.
Sprawność tą wyliczamy z wzoru: s=100xEc/Et
(wynik wyrażony jest w procentach) - w którym to
wzorze symbole "x" oraz "/" oznaczają operacje
mnożenia i dzielenia, zaś "Ec" i "Et" oznaczają
uprzednio pomierzone ilości energii konsumowanej
przez czajnik elektryczny i przez telekinetyczną grzałkę.
4. Źródła błędów i poziom dokładności opisanego
tu eksperymentu. Opisany powyżej eksperyment
został tak zaprojektowany, aby ewentualne błędy
wynikające z niewłaściwych warunków eksperymentowania
w domu, lub z niedokładności użytego sprzętu, nawzajem
się neutralizowały. Stąd da on tym dokładniejsze wyniki,
im lepiej spełnione zostaną następujące wymogi dla których
będzie on realizowany. (1) Ucieczka (straty)
ciepła z naczynia użytego dla zagotowania wody przez
grzałkę jest równa ucieczce (stratom) ciepła w czajniku
elektrycznym. (2) Oba te urządzenia grzewcze
zostały zasilone w wodę o tej samej temperaturze początkowej
oraz tym samym składzie chemicznym (np. naturalnych
zanieczyszczeń, albo celowego dodatku 0.5% soli
kuchennej aby zwiększyć efektywność telekinetycznej
grzałki). (3) Temperatury początkowe i końcowe oraz
pojemności cieplne obu naczyń do zagotowania wody
(tj. czajnika i naczynia użytego dla telekinetycznej
grzałki) są sobie równe. (4) Temperatura gotowania
się wody zagotowanej przez telekinetyczną grzałkę
wynosi dokładnie tyle samo co temperatura
gotowania się wody zagotowanej zwykłym czajnikiem
oporowym (tj. obie temperatury wynoszą np. 100 stopni
Celsiusza). (5) W obu tych urządzeniach grzewczych
moment zagotowania się wody będzie odczytany w
dokładnie tej samej fazie jej grzania (tj. w żadnym
z nich badacz nie pozwoli wodzie gotować się nieco
dłużej, a w ten sposób pozwolić aby owo gotowanie
się wody konsumowało dodatkową ilość energii
elektrycznej - ten szczególny warunek jest niemal
niemożliwy do spełnienia w grzałce telekinetycznej
z powodu istnienia w niej dwóch odmian wrzenia
wody, tj. (a) wrzenie międzyczaszowe, oraz (b)
wrzenie objętościowe). (6) Obie zasady grzania
wody konsumują energię na dokładnie te same
zjawiska (ten wymóg też niemal z całą pewnością
NIE będzie spełniony, ponieważ grzałka telekinetyczna
niezależnie od konsumowania energii na grzanie
i na odparowywanie wody, dodatkowo konsumuje
narazie nieznane ilości energii na telekinetyzowanie
owej wody oraz na dysocjację części wody na tlen
i na wodór), (7) Napięcie prądu zasilającego zawsze
jest takie same (np. w Polsce zawsze wynosi ono
220 Volt). (8) Błąd popełniony przy pomiarach oraz
przy uśrednianiu konsumowanej energii lub natężenia
prądu jest dla obu urządzeń grzewczych taki sam.
(9) Jednostki użyte dla zapisania wszystkich wielkości
używanych we wzorach były takie same (np. wszystkie
prądy wyrażono w Amperach, wszystkie czasy w
godzinach, wszystkie napięcia w Voltach).
Jeśli powyższe wymogi zostaną spełnione, wówczas
wartość błędu wyznaczenia "s" będzie utrzymana na
tolerowalnej wysokości, zaś sam eksperyment da nam
raczej dobre rozeznanie co do "względnej" sprawności
energetycznej grzałki telekinetycznej (znaczy, da nam
rozeznanie na którym będziemy mogli polegać).
5. (Warunkowo) Sprawdzające powtórzenie
eksperymentu dla np. 2 litrów wody. W
celu zwiększenia dokładności, a także dla jego
samosprawdzenia, dobrze byłoby aby eksperyment
opisany w punktach 1 do 3 powyżej powtórzyć -
ale tym razem dla innej (możliwie największej)
ilości wody będącej jednak całkowitą wielokrotnością
uprzedniego 1 litra, np. dla 2, 3, czy 4 litrów.
W przypadku zaś jego powtórzenia, też prosiłbym
o powiadomienie mnie o wynikach.
6. Wysłanie mi wyników i opisu swego eksperymentu.
Tych czytelników którzy ustalą wartość "s" dla swoich
prototypów telekinetycznej grzałki oraz dla swoich czajników,
prosiłbym aby dosłali mi uzyskany wynik końcowy
(czyli wartość "s" dla ich prototypu). Ewentualnie
pomocne byłoby też dosłanie mi tych ze swoich
wyników pomiarów które mogly by mi dopomóc
w sprawdzeniu poprawności wyznaczonego "s"
oraz w oszacowaniu błędu pomiarów - np. wartości
"Et" i "Ec" oraz "Tt" i "Tc", a jeśli to możliwe
to również i krótkiego komentarza w jaki sposób
(lub jak blisko) ich eksperyment spełniał warunki
z punktu 4 powyżej.
Te osoby które osobiście przeprowadzą opisany
tu eksperyment, oraz które sumiennie potraktują
sprawę spełnienia warunków z 4 powyżej oraz
uzyskania możliwie największej dokładności
pomiarów, zrozumieją również gorzką prawdę
kryjącą się za motto z punktu #G4.
* * *
Jeśli któryś z czytelników zdoła dokładnie zrealizować
powyższy eksperyment, wówczas wraz z jego
wynikami i ze zdjęciami jego prototypu grzałki opiszę
i tu opublikuję następny prosty eksperyment który
dodatkowo zwiększy naszą wiedzę na temat tajemnic
kryjących się w opisywanej tutaj telekinetycznej grzałce.
#G4.2.
Eksperyment 2: pomiar "względnej siły życiodajnej" (witalności)
zawartej w wodzie zagotowywanej przez opisywaną tutaj grzałkę:
W punktach #E6 powyżej oraz #I2 poniżej
na tej stronie zostało wyjaśnione, że jeśli
na tyle zmienić zasadę działania opisywanej
tu grzałki aby jej praca NIE powodowała
elektrolitycznego rozpuszczania się metali
jej czasz w podgrzewanej przez nią wodzie
(tak jak ujawnia to podrozdział #G5.3 poniżej),
wówczas prawdopodobnie produkowałaby
ona tzw. "wodę życia". Woda taka jest
natelekinetyzowana, a stąd powoduje ona
zdrowie i szybszy oraz bujnieszy wzrost
we wszelkich organizmach żywych. Więcej
na temat tej wody wyjaśnione jest w podrozdziale
NB2 "Telekinetyczne rolnictwo" z tomu 11
monografii [1/4],
a także w podrozdziale H8.2 z tomu 4 tejże monografii
[1/4]. Niniejszy eksperyment ma na celu sprawdzenie
i ewentualny pomiar "względnej siły witalnej"
zawartej w wodzie natelekinetyzowanej przez
opisywaną tu grzałkę.
W tym miejscu powinienem z naciskiem podkreślić,
że zjawisko
natelekinetyzowania wody jest zjawiskiem zupełnie
nowym, dotychczas jeszcze NIE poznanym przez
oficjalną naukę ziemską, oraz poza mną praktycznie
NIE badanym przez żadnego innego naukowca
na całym świecie. Jako zaś zjawisko
zupełnie nowe, z całą pewnością ukrywa ono w
sobie wiele tajemnic. Z tajemnic tych niektóre, np.
aktywność biologiczna natelekinetyzowanej wody,
zapewne okażą się ogromnie korzystne dla ludzkości.
Natomist inne, np. cechy określane przez radiestezję
jako tzw. "zieleń ujemna", prawdopodobnie okażą
się raczej niekorzystne - po więcej informacji na
ten temat patrz strona
tfz_pl.htm.
Zasada opisywanego tutaj eksperymentu jest
bardzo prosta. W dwóch wyraźnie oznakowanych
doniczkach (tak aby ich nie pomylić) sadzimy
jakieś roślinki czułe na telekinetyczne indukowanie
ich wzrostu - np. tzw. "money plant" (patrz w/w
podrozdział NB2 z [1/4] lub podrozdział U3.5 z [1/4]).
Jedną z tych doniczek zawsze podlewamy wodą
uprzednio zagotowaną z pomocą omawianej tutaj
grzałki (a przed podlaniem ponownie wystudzoną),
drugą zaś doniczkę zawsze podlewamy zwykłą
wodą. Kiedy roślinki już wyrosną, wykonujemy
zdjęcia razem obu doniczkom z tymi roślinkami,
mierzymy wysokości "Ht" i "Hc" owych roślinek,
a jeśli trzeba to i ich wagi "Gt" i "Gc". Potem
wyznaczamy względną "siłę witalną" wody z
owej grzałki z pomocą równania: "w=Ht/Hc"
lub równania "w=Gt/Gc".
Aby podać tutaj jakieś standardy i wartości do
porównań, to moje badania wzrostu roślin na
lądowiskach telekinetycznych UFO w Nowej
Zelandii - pokazanych np. na "Fot. #I3" ze strony
newzealand_pl.htm,
wykazują że największa wartość "w" dla gleby
z takich lądowisk telekinetycznych UFO wynosi
w=12. Z kolei np. z powodu telekinetycznego
skażenia gleby Nowej Zelandii przez
eksplozję wehikułu UFO koło Tapanui,
drzewa obecnie rosną w Nowej Zelandii około
4 razy szybciej niż te same drzewa w Europie -
stąd po około 800 latach jakie upłynęły od czasu
owej eksplozji UFO koło Tapanui, względna "siła
witalna", czyli "w", dla gleby Nowej Zelandii
(względem gleby Europy) ciągle wynosi około w=4.
Warto tutaj dodać, że zgodnie z moją dotychczasową
wiedzą procesu telekinetyzacji, natelekinetyzowanie
zagotowywanej tą grzałką wody, a stąd również i jej
siła witalna, niemal z pewnością ulegnie dodatkowemu
i znaczącemu podwyższeniu, jeśli w obwód każdego
z obu przewodów zaopatrujących ową grzałkę w prąd
elektryczny, wpięty zostanie po jednym przeciwstawnie
nawiniętym induktorku używanym dla telekinetyzowania
impulsów elektrycznych w baterii telekinetycznej mojego
wynalazku. (Konstrukcję, wykonanie i działanie owych
induktorków opisałem dokładniej w punktach #E1.1
i #F1.1 totaliztycznej strony
fe_cell_pl.htm.
Natomiast najkorzystniejsze parametry ich wykonania,
takie jak średnica ich przewodu, ilości ich zwojów,
oraz kształt i siła magnesu stałego na jakim
ich zwoje będą nawinięte, ciągle wymagają
empirycznego wybadania dla opisywanej tu grzałki.)
Ja osobiście wysoce rekomenduję wpinanie tych
induktorków do przewodów zasilających opisywaną
tutaj grzałkę w prąd elektryczny - czyli rekomenduję
budowanie skrzyżowania opisywanej tutaj grzałki
telekinetycznej z ogniwem telekinetycznym mojego
wynalazku. Wszakże jeśli grzałka ta ma być badana
i rozwijana do przyszłego użycia jako sposobu
poprawy zdrowia i długowieczności osób pijących
wodę zagotowaną przez nią, wówczas owe induktorki
zwiększą natelekinetyzowanie grzanej wody, a stąd
i jej siłę witalną.
#G5.
Prototyp i wyniki pomiarów "względnej sprawności", wykonane przez
polskiego hobbystę:
Niniejszym mam prawdziwą przyjemność
i honor zaraportować, że do budowy i
badań opisywanej tutaj grzałki włączył się
także mój rodak, Polak. Nawet bardziej
pobudza mnie do dumy, że jego prototyp
i badania okazują się najlepiej przeprowadzone
i dające wyniki na których najbardziej można
polegać, ze wszystkich badań i prototypów
z jakimi dotychczas się zetknąłem. Ów polski
hobbysta może być kontaktowany pod adresem
emailowym
elvis255b@o2.pl.
Poniżej przytoczyłem jego raporty z budowy
i badań opisywanej tu grzałki - jakie przepisałem
na niniejszą stronę wprost z jego emailów. Odnotuj
że autoryzowane przez niego raporty zawarte
są w punktach #G5.1 do #G5.3 poniżej. On także
wykonał i dostarczył pokazane tutaj zdjęcia
swych grzałek i wyników eksperymentów -
aczkolwiek podpisy pod owymi zdjęciami,
a także cały podrozdział #G5.4, ponownie
są mojego autorstwa.
Fot. #G5: Zdjęcie prototypu
telekinetycznej grzałki przygotowanego
i przebadanego przez
polskiego hobbystę.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Grzałce tej warto poświęcić więcej uwagi i badań.
Wszakże, z powodu niemożności porównywania
wrzenia spowodowanego tą grzałką z wrzeniem
spowodowanym grzałką oporową, dotychczasowe
eksperymenty NIE zdołały wykluczyć ani obalić
tych upartych twierdzeń że grzałka ta faktycznie
ma ponad 100% sprawność. Wręcz przeciwnie,
eksperymenty te zdają się potwierdzać jej ponad
100% sprawność. Przykładowo, jak to ilustrują
zdjęcia z "Fot. #G5.3" i "Fot. #G5.2" poniżej, grzałka
ta nie tylko zagotowywuje wodę, ale także generuje
sporo wodoru, telekinetizuje wodę, krystalizuje
zanieczyszczenia wapnem, odparowuje wodę
przez czas wielokrotnie dłuższy niż grzałka
oporowa, a w sumie jej sprawność ciągle
jest niemal taka sama jak sprawność grzałki
oporowej. To samo zresztą sugerują również
analizy błędów. Wszakże przykładowo przy
zagotowywaniu 2 litrów czystej wody grzałką
telekinetyczną, odległość czasowa pomiędzy
pierwszymi objawami "wrzenia międzyczaszowego",
a pełnym "wrzeniem objętościowym", wynosi aż
176 sekundy. Z kolei aby pomiary zamiast dać
sprawność ponad 100%, dały ową już pomierzoną
sprawność s2=98.229%, wystarczyło że mierzący
zawahał się o 6 sekund z uznaniem że woda
się gotuje. Owe zaś 6 sekund to błąd oceny
zmysłowej rzędu 2% - czyli ogromnie łatwy
do popełnienia przy zmysłowym ocenianiu
sytuacji w tego typu pomiarach cieplnych.
Wiadomo też że błędy pomiarów typowo wykazują
tendecję aby rozciągać "odśrodkowo" zakresy
pomierzonych wartości, zaś owa wartość s2=98.229%
leży na dolnej granicy pomierzonego zakresu.
Stąd gdyby wyeliminować błędy pomiarów zapewne
poprawna wartość leżałaby bliżej środka pomierzonego
zakresu, czyli gdzieś na wartości większej niż 100%.
Jak już wyjaśniłem to w punkcie #I2 poniżej
oraz w punkcie #E6 powyżej, być może badania
potwierdzą również, grzałka ta produkuje "wodę życia"
jaka zwiększa długowieczność osób które ją piją -
jeśli tylko uda się taj zmienić jej zasadę działania
aby nie powodowała ona niebezpiecznego dla
zdrowia elektrolitycznego rozpuszczania się metali
jej czasz w podgrzewanej przez nią wodzie
(tak jak ujawnia to podrozdział #G5.3 poniżej).
Dlatego naprawdę warto zakasać rękawy i albo
samemu zbudować sobie prototyp tej niezwykłej
grzałki, albo też zakupić jej prototyp od kogoś
kto już opanował jej wytwarzanie, oraz w trybie
pilnym podjąć dalsze eksperymenty opisane
w punkcie #G4 tej strony - przykładowo
pomierzenia "siły witalnej" wyrażającej zdolności
życiodajne wody zagotowanej przez tą grzałkę.
#G5.1.
Opis prototypu grzałki i eksperymentów jakie wykonałem (ten punkt jest autoryzowany przez
elvis255b@o2.pl):
Zgodnie z opisem z Pańskiej strony internetowej
do jakiej linki mi Pan podał, używając licznika
kWh zamiast amperomierza (bo go nie posiadam),
zmierzyłem ilość energii elektrycznej pobranej
przez grzałkę telekinetyczną i grzałkę oporową -
zamontowane w dwóch takich samych plastikowych
czajnikach bezprzewodowych - w jednym grzałka
telekinetyczna, a w drugim zwykła grzałka oporowa.
Uzyskane w moim przypadku wyniki pomiarów
"względnej sprawności" grzałki telekinetycznej
(dla 1 litra oraz dla 2 litrów zagotowywanej
wody i dla warunków "wrzenia objętościowego")
są NIE niższe niż: s1 = 96,664% i s2=98,229%.
Jednak z powodu braku porównywalności momentu
zawrzenia wody w obu grzałkach, w rzeczywistości
sprawności te mogą być nawet znacznie wyższe.
Poniżej opiszę więc swój prototyp, a także przebieg
pomiaru i uzyskane wyniki.
Prototyp grzałki: Zdjęcia mojej grzałki
dołączam (patrz "Fot. #G5" poniżej). Grzałka ta działa.
Na czaszach fi=50 mm i 40 mm badałem z różną
szczeliną 3,5 - 4,5 mm . Najlepszy efekt uzyskałem
przy szczelinie 3,8 mm, lecz w stopniu niewiele
różniącym się od pozostałych. Dlatego przyjąłem
potem szczelinę L=4,0 mm i dalsze badania prowadziłem
już na takiej. Przy większych L > 5,5, 6,0 mm
sprawność spada nieznacznie, jak i przy mniejszych.
Czaszę wewnętrzną dostroiłem do częstotliwości
50 Hz za pomocą syntezatora - jak mi się wydaje
dosyć dokładnie. Syntezator daje możliwość
dostrojenia do 0,01 tonu czyli tzw 1 cent, warunkiem
jest słuch muzyczny. Tak też zrobiłem, mając
wiertarkę, papier ścierny i głośnik przy uchu
zbierałem od wewnątrz czaszę doputy, dopuki
nie zabrzmiała jak 50 Hz. Tyle, że zimna. Czasza
ciepła (po wrzątku) rozstrajała się o kilkanaście
cent, co jak mi się wydaje było spowodowane
rozszerzalnością temperaturową materiału.
Postanowiłem zatem dostroić ją do wrzątku
czyli ująć materiału (tym razem z czoła) aby
jej ton wzrósł o tyle o ile spada we wrzątku,
czyli o ok 12 cent (aby we wrzątku był na "0").
Nie zaobserwowałem po tych zabiegach żadnych
istotnych zmian w funkcjonowaniu grzałki.
Przyjąłem zatem, że wystarczy aby czasza
brzmiała w okolicy 50 Hz lub (co wynikało
z moich obserwacji) nawet niekoniecznie.
Proces budowy czasz nazywa się wyoblaniem
blachy, w Brzesku jest firma zajmująca się
wyoblaniem ręcznym - jest 4 takie firmy w
Polsce. Ja zlecałem tamtej. Umocowanie:
wałek teflonowy lub poliamidowy są dobre,
jak i tekstolitowy lub bakelitowy, zależy kto
czym dysponuje.
Trudności eksperymentu: Podczas
realizacji eksperymentu z punktu #G4.1 wystąpiła
trudność z ustaleniem fazy zagotowania wody
grzałką telekinetyczną, która pod względem
energetycznym dokładnie odpowiadałaby
zagotowaniu wody grzałką oporową. Powodem
jest, że "wrzenie międzyczaszowe" jest w tej
grzałce znacznie oddalone czasowo od "wrzenia
objętościowego". Na dodatek, w szklance i przy
małej objętości zagotowywanej wody wzrokowo
trudno je od siebie odróżnić. Dlatego mierzyłem
parametry obu tych form wrzenia, oraz dla
obu z nich wyznaczyłem sprawność względną.
Osobiście jednak wierzę, że stanowi energetycznemu
wrzenia grzałką oporową jest najbliższe tylko
"wrzenie objętościowe". Oto jak wyznaczałem
chwilę osiągania przez wodę każdego wrzenia:
- Wrzenie międzyczaszowe. Wyznaczał je moment
wystąpienia pierwszych wibracji i bąbelków pary
wokół czasz grzałki.
- Wrzenie objętościowe. Wyznaczał je moment
wystąpienia pełnego wrzenia całej wody przy
równocześnie najmniejszym poborze prądu przez
grzałkę.
Dla porównania, moment zawrzenia przy konwencjonalej
grzałce oporowej jest prosty do wyznaczenia.
Następuje on bowiem kiedy czajnik przestaje
syczeć, zaś woda zaczyna bulgotać. Stąd
daje się w nim usłyszeć bardzo wyraźnie
kiedy dokładnie woda przechodzi do stanu
wrzenia, bo następuje to dość szybko, od
syku do słyszalnego bulgotu - w czasie ok.
3-4 sekundy, potem zaś już cały czas wrze.
Trzeba tylko wychwycić moment przełamania
swoimi zmysłami i wtedy szybko wyłączyć stoper.
Przebieg i wyniki pomiarów dla zagotowywania
czystej wody pitnej: Przed wykonaniem
pomiaru każdy z obu takich samych plastikowych
czajników bezprzewodowych był kondycjonowany
w strumieniu wody bieżącej o temperaturze 1 st C
przez 3 minuty tak, aby ich temperatura została
obniżona do temperatury wody i od takiego momentu
rozpoczynałem pomiary. Do dawkowania wody
używałem skalowanego pojemnika 500ml po
spryskiwaczu do kwiatków – też kondycjonowany
(2krotne płukanie).
Dla czajnika tradycyjnego z 1 litrem wody moment
przełamania wrzenia wody nastąpił po 58 obrocie,
czyli do tego momentu grzałka oporowa zużyła
Ec = 0,12083 kWh, to jest 120,83 watogodzin,
zgodnie ze wzorem: E = 480/liczba obrotów
licznika (480 obrotów licznika przypada na jeden
kilowat). Zagotowanie to nastąpiło po Tc1 = 3 min. 40 sek.
Dla czajnika telekinetycznego z 1 litrem wody
pierwsze objawy wrzenia międzyczaszowego
wystąpiły już po 22 obrocie tarczy po czasie
51 sek. (czyli do tego momentu grzałka zużyła
0,04583 kWh - to jest 45,83 watogodziny).
Natomiast pełne wrzenie całej wody przy najmniejszym
poborze prądu zarejestrowałem po 60 obrocie
tarczy licznika kWh, po czasie Tt1=2 min. 34sek. -
czyli do tego momentu grzałka zużyła Et1=0,1250
kWh, to jest 125,0 watogodzin, zgodnie ze wzorem:
E=480/liczba obrotów licznika.
Końcowy wynik względnej sprawności grzałki
telekinetycznej zmierzony na 1 litrze wody i dla
pierwszych oznak "wrzenia międzyczaszowego"
wynosił s1' = 100x(120,83/45,83)% = 100 x 2,63648 = 263,648%.
Natomiast dla pełnego "wrzenia objętościowego"
z najmniejszym poborem chwilowym wynosił on:
s1=100x(120,83/125,0)% = 100 x 0,96664 = 96,664%.
Dla czajnika tradycyjnego z 2 litrami wody moment
przełamania wrzenia wody nastąpił po 111 obrocie
licznika, czyli do tego momentu grzałka oporowa
zużyła Ec2=0,23125 kWh, to jest 231,25 watogodzin,
zgodnie ze wzorem: E= 480/liczba obrotów licznika.
Zagotowanie to nastąpiło po Tc2= 7 min. 54 sek.
Dla czajnika telekinetycznego z 2 litrami wody
wrzenie międzyczaszowe wystąpiło już po 45
obrocie tarczy po czasie 1 min. 47 sek. (czyli
do tego momentu grzałka zużyła 0,09375 kWh
to jest 93,75 watogodziny). Natomiast pełne "wrzenie
objętościowe" całej wody przy najmniejszym
poborze prądu zarejestrowałem po 113 obrocie
tarczy licznika, po czasie Tt2 = 4min. 43sek.
Czyli do tego momentu grzałka zużyła Et2=0,23542 kWh
energii, to jest 235,42 watogodzin - zgodnie ze
wzorem: E=480/liczba obrotów licznika.
Końcowy wynik względnej sprawności grzałki
telekinetycznej zmierzony dla "wrzenia międzyczaszowego"
2 litrów wody wynosił
s2' = 100x(231,25/93,75)% = 100 x 2,46667 = 246,667%.
Natomiast przy pełnym "wrzeniu objętościowym" tej wody
z najmniejszym poborem chwilowym prądu:
s2=100x(231,25/235,42)% = 100 x 0,9823% = 98,229%.
Przebieg i wyniki pomiarów dla zagotowywania
przewodzącej wody z 0,05% roztworem
zasady sodowej (wodorotlenku sodu - NaOH):
Otrzymałem też zalecenie aby powtórzyć pomiary
dla wody przewodzącej prąd elektryczny z dodatkiem
jakiejś soli. W swych eksperymentach użyłem roztworu
NaOH. Powodem dla którego wybrałem NaOH -
zamiast przykładowo "sody oczyszczonej" (NaHCO3) -
którą można zakupić w niemal każdym sklepie,
jest że dla NaOH nic się nie wytrąca na czaszach
(bo do roztworu wprowadzamy tylko kation sodu),
zaś sprawność procesu wzrasta. Natomiast badania
na sodzie oczyszczonej NaHCO3 prawdopodobnie
powodowałyby wytrącanie się węglanu na
czaszach - powodując obniżanie sprawności grzałki.
Eksperymenty ujawniły, że pobór prądu przez grzałkę
telekinetyczną jest proporcjonalny do stężenia roztworu,
oraz że przy stężeniach wyższych od 0,05%
(tj. przy dodatku ponad 3 gram bezwodnika NaOH
na 6 litrów wody) pobór prądu staje się już
aż tak duży iż wyrzuca mi 16-Amperowy
bezpiecznik domowej instalacji elektrycznej
natychmiast po załączeniu czajnika. Dlatego
swe pomiary wykonałem dla stężenia 0,05%
wodorotlenku sodowego NaOH. Przed rozpoczęciem
każdego z doświadczeń roztwór kondycjonowałem
w zamrażarce do 1°C, jak i obydwa czajniki
w strumieniu wody o temperaturze 1° C. Oto wyniki:
Dla czajnika zwykłego oporowego wyniki pozostają
aktualne z poprzednich badań i są prawie identyczne, tj.:
Dla 1 litra moment przełamania wrzenia roztworu nastąpił
po 60 obrocie czyli do tego momentu grzałka oporowa
zużyła 0,12083 kWh - to jest 120,83 watogodzin, zgodnie
ze wzorem: 480/liczba obrotów. Zagotowanie po 3 min. 44 sek.
Dla 2 litrów moment przełamania wrzenia wody nastąpił
po 111 obrocie czyli do tego momentu grzałka oporowa
zużyła 0,23125 kWh - to jest 231,25 watogodzin, zgodnie
ze wzorem: 480/liczba obrotów. Zagotowanie po 7 min. 54 sek.
Parametry zagotowywania wody przy tak małych stężeniach
substancji w niej rozpuszczonych dla grzałek oporowych
mogą być pomijalne, mogą się nieco różnić gdy roztwory
są przesycone, nasycone, bądź jest ich tak duże stężenie
w wodzie, że wpływ na długość czasu do zagotowania ma
ich gęstość/masa. (1 litr wody z 0,5 kg cukru daje roztwór
o masie 1,5 kg i teoretycznie zagotowuje się ok. 1,5 raza
dłużej.)
Dla 1 litra roztworu 0,05% NaOH czajnik telekinetyczny
po załączeniu natychmiast gotuje wodę w obrębie
czasz i buczy z częstotliwością 50Hz, (brak tu
jakiejkolwiek zwłoki czasowej - dla przejrzystości
obliczeń przyjąłem wrzenie międzyczaszowe po 0,8 sek.,
1 obrocie tarczy licznika kWh czyli po zużyciu 0,00208
kWh - to jest 2,08 watogodziny) pobierając chwilowo
ok. 9000 W. Do pełnego zagotowania całej objętości
roztworu i jednocześnie poboru najmniejszej ilości
energii (pobór chwilowy ok. 2500W) mija 1 min. 21 sek.
(czas pełnego zagotowania 1 litra wody kranowej o tej
samej temperaturze wynosił 2 min. 34 sek.), a grzałka
pobrała prawie tyle samo energii jak poprzednio, czyli
59 obrotów tarczy licznika tj. 122,92 watogodzin.
(poprzednio 60 obrotów tarczy tj. 125,0 watogodzin).
Dla 2ch litrów roztworu 0,05% NaOH czajnik telekinetyczny
po załączeniu natychmiast gotuje wodę w obrębie czasz i
buczy z częstotliwością 50 Hz, (brak tu jakiejkolwiek
zwłoki czasowej - dla przejrzystości obliczeń przyjąłem
jak poprzednio wrzenie międzyczaszowe po 0,8 sek.,
1 obrocie tarczy licznika kWh czyli po zużyciu 0,00208
kWh - to jest 2,08 watogodziny) pobierając chwilowo
ok. 9000 W (to jest granica wybicia bezpiecznika i
mocne grzanie przewodów elektrycznych czajnika).
Do pełnego zagotowania całej objętości roztworu i
przy tym poboru najmniejszej ilości energii (pomiar
chwilowy wykazał tą najmniejszą ilość na poziomie
ok. 2500 W) mija 2 min. 15 sek. (czas pełnego
zagotowania 2ch litrów wody kranowej o tej samej
temperaturze (1°C) wynosił 4 min. 43 sek.), a grzałka
pobrała podobnie tyle energii jak i poprzednio czyli
117 obrotów tarczy tj. 243,75 watogodzin. (poprzednio
113 obr. tarczy - tj. 235,42 watogodzin).
Końcowy wynik dla 1 litra do pierwszych oznak wrzenia grzałki telekinetycznej:
s1' = 100x(120,83/2,08)% = 100 x 58,091 = 5809,13%.
Końcowy wynik dla 1 litra do pełnego wrzenia z najmniejszym poborem chwilowym:
s1 = 100x(120,83/122,92)% = 100 x 0,9829 = 98,29%.
Ko?cowy wynik dla 2 litrów do pierwszych oznak wrzenia grzałki telekinetycznej:
s2' = 100x(231,25/2,08)% = 100 x 111,17789 = 11117,89%.
Końcowy wynik dla 2 litrów do pełnego wrzenia z najmniejszym poborem chwilowym:
s2 = 100x(231,25/243,75)% = 100 x 0,9487 = 94,87%.
Dodatkowe obserwacje i ustalenia:(1) Zwracam uwagę na to, że wszelkie
badania grzałki telekinetycznej prowadzone w
SZKLANCE mają to do siebie, że obserwacje
wrzenia międzyczaszowego mogą być notowane
jako już wrzenie i wyniki spisywane. Skupiając
się na większej ilości wody niż w szklance -
litr i dwa - daje się zauważyć, że od momentu
pierwszych lekkich międzyczaszowych bąbelków
i początkowych cichych buczeń, do czasu pełnego
huśtania czajnikiem przez gotującą się i eksplodującą
z niego wodę z ruszaniem całym stołem włącznie,
upływa jeszcze kilka chwil. W pomiarach czasu
zagotowania brałem pod uwagę moment kiedy
nastąpi najmniejszy pobór prądu przez grzałkę
i dopiero wtedy wyłączałem stoper uznając
moment najmniejszego poboru prądu równym
pełnemu wrzeniu. Można powiedzieć, że grzałka
telekinetyczna od momentu pierwszych oznak
bąbelków i dużego poboru chwilowego prądu
rozpędza się do momentu osiągnięcia najmniejszego
poboru prądu przy najbardziej intensywnym
wrzeniu eksplozyjnym powodującym kołysanie
czajnikiem z przenoszeniem wibracji o częstotliwości
50 Hz (Polska) na stół. (2) Obserwacje
natychmiastowego gotowania okołoczaszkowego
dla szklanki czy kubka roztworu 0,05% wodorotlenku
sodu (zasady sodowej) powodują że sprawność
tej grzałki faktycznie może być wtedy wzięta jako bliska
ok. 2000%. Sprawność ta wynosi bowiem wówczas:
dla 2 litrów = 11118%, dla 1 litra = 5809%,
dla 0,5 litra = 2904%, zaś dla 0,25 litra = 1452%.
Fot. #G5.1: Zdjęcie dwóch czajników
elektrycznych o podobnych właściwościach
termicznych, w których
polski hobbysta
przeprowadzał swoje eksperymenty opisane
w punkcie #G5 powyżej. Zdjęcie to doskonale
ilustruje wyjątkową skrupulatność z jaką ów
hobbysta przeprowadzał swoje eksperymenty,
oraz starania jakie podjął aby wyeliminować
z nich źródła błędów opisane w (4) z punktu
#G4.1 powyżej.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Podobieństwo cech termicznych obu czajników,
warunków otoczenia, oraz badanej wody, na których
przeprowadzał on swoje eksperymenty, wyeliminowało
błędy systematyczne tego eksperymentu. Stąd
jedyne źródło błędów jakie nadal NIE zostało
wyeliminowane z pomiarów "względnej sprawności"
opisywanej tu grzałki, wynika z dotychczasowego
braku wiedzy naszej nauki o przebiegu zjawisk
telekinetycznego podgrzewania, a także drastyczna
odmienność samego procesu telekinetycznego
grzania od procesu normalnego grzania oporowego.
#G5.2.
Opis eksperymentów nastawionych na wykrycie następstw telekinetyzowania wody (ten punkt też jest autoryzowany przez
elvis255b@o2.pl):
Przeprowadziłem niewielki eksperyment
polegający na zagotowaniu wody oporowo
i telekinetycznie. Następnie kolega wykonał
preparaty mikroskopowe kropli wody z obydwu
gotowań - po wcześniejszym odwirowaniu
próbek. Zdjęcia obrazów mikroskopowych
drobin wytrąconego węglanu wapnia CaCO3
jaki jest w głównym stopniu odpowiedzialny
za "zamlecznianie" wody gotowanej grzałką
telekinetyczną są załączone poniżej na
"Fot. #G5.2cd". Fotografie drobin wykonane
zostały przy powiększeniu 400x.
Wyniki są zachęcające - co widać doskonale
jeśli porówna się obrazy kryształów wytrąconych
podczas gotowania grzałką oporową i opisywaną
tu grzałką telekinetyczną.
Fotografia z "Fot. #G5.2c" poniżej
pokazuje "kryształy oporowe" powstałe w wodzie
w wyniku jej gotowania grzałką oporową (a ściślej
przedstawia obraz mikroskopowy drobin węglanu
wapnia powstałego w czasie tradycyjnego oporowego
gotowania wody).
Z kolei fotografia z "Fot. #G5.2d" poniżej pokazuje
"kryształy telekinetyczne" powstałe w wodzie w
wyniku jej gotowania opisywaną tu grzałką
telekinetyczną wynalazku Daveya (a ściślej
przedstawia obraz mikroskopowy drobin
CaCO3 - powodujących "mleczną" mętność
gotowanej telekinetycznie wody powstałej
w czasie gotowania wody opisywaną tu
grzałką wynalazku Daveya.
Telekinetyzowanie wody ową grzałką przez około
5 minut powoduje wytrącanie w niej setki razy
większych ilości osadu wapiennego (kryształów)
niż gotowanie tradycyjne podobnej ilości wody
w takim samym czasie 5 minut - czyli potwierdzam
to, co inni badacze piszą na temat owej grzałki,
mianowicie że grzałka Daveya oczyszcza wodę z soli wapnia.
Telekinetyzowanie/wrzenie wody grzałką Daveya
powoduje wytrącanie kryształów węglanu wapnia
CaCO3 o nieco odmiennych kształtach od tych
jakie też wytrącają się w dużo mniejszych ilosciach
w wodzie gotowanej tradycyjnie, co udowadniają
pokazane poniżej fotografie. "Kryształy telekinetyczne"
są dłuższe i cienkie, zaś "kryształy oporowe" są
krótsze i grubsze. Proszę ocenić samemu. Czy
"efekt telekinetyczny" ma więc tu wpływ na kształty?
Przeprowadziłem także prostą analizę 3ch rodzajów
wody z tego samego kranu
dla 2ch parametrów: - pH i przewodnictwa. Wyniki.
(1) butelka z wodą surową: pH = 7,54; 497 µS
(mikrosimensów).
(2) Butelka z wodą
zwyczajnie gotowaną 5 minut: pH = 9,21; 300 µS.
(3) Butelka z wodą telekinetyzowaną 5
minut: pH = 8,68; 302 µS.
Wnioski są takie, że w natelekinetyzowanej
wodzie coś obniża jej pH do 8,7 i nie pozwala na
wzrost do 9,2 jak w zwyczajnie gotowanej. Potrzebne
są więc dalsze badania aby ustalić co to takiego.
(a) (b)
(c) (d)
Fot. #G5.2ab: Wykonane przez
polskiego hobbystę
zdjęcia ilustrujące różnice pomiędzy
następstwami oporowego zagotowywania
wody z kranu, oraz zagotowywania takiej
samej wody opisywaną tutaj grzałką telekinetyczną.
(Kliknij na powyższe zdjęcia aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #G5.2a (lewe-góra) oraz
Fot. #G5.2b (lewe-dół):
Tak wygląda porównania dna szklanki po osadzeniu
się na nim mikro-drobin węglanu wapnia CaCO3,
jakie zagotowanie tymi grzałkami wytrąciło z wody
kranowej. To właśnie wytrącanie drobin owego
wapna powoduje owo czasowe "zamlecznienie"
telekinetycznie zagotowywanej wody widoczne
na zdjęciu z "Fot. #G5.3b" poniżej.
Górne zdjęcie (a) pokazuje wapno które
wytrącone zostało z wody w wyniku jej zagotowania
grzałką oporową. Jak widać, osad wapna jest niemal
nie do odnotowania. Natomiast dolne zdjęcie (b)
pokazuje opad wapna na dno szklanki jakie wytrącone
zostało zagotowaniem wody grzałką telekinetyczną.
Jak widać, grzałka ta wytrąca setki razy więcej wapna
niż grzałka oporowa. W ten sposób oczyszcza ona
wodę z wapna znacznie lepiej niż najlepsze filtry na
wodę.
Szokująca w powyższym eksperymencie jest ilość
wapna jaka osadza się na dnie szklanki z wody
zagotowywanej telekinetyczną grzałką. Pytanie
więc jakie należy też sobie zadać i potem sprawdzić
badaniami, to "czy aż tak duża ilość wapna jest
faktycznie rozpuszczona w czystej wodzie z kranu".
Czy też raczej jest prawdą to co wyjaśnia podrozdział
NB3 z tomu 11
monografii [1/4] -
znaczy: czy proces telekinezy jest w stanie
dokonywać "telekinetycznej syntezy atomów
wapna z atomów zupełnie innych pierwiastków
zawartych w wodzie?" Jeśli zaś przyszłe
badania przypadkiem potwierdzą ową niezwykłą
możliwość, wówczas następnym pytaniem na jakie
znalezienie odpowiedzi też może okazać się
ogromnie korzystne dla całej ludzkości, będzie:
czy picie natelekinetyzowanej wody powoduje
zesyntezowanie w organizmach żywych atomów
tych pierwiastków jakie dany organizm właśnie
potrzebuje a jakich w nim brakuje?" Wszakże
pozytywna odpowiedź na takie pytanie potwierdziła
by posądzenie, że opisywana tu grzałka produkuje
cudowną "wodę życia".
Oczywiście, jeśli badania potwierdzą, że woda
z kranu faktycznie zawiera aż tak duże ilości
wapna, zaś opisywana tutaj grzałka jedynie wodę
tą oczyszcza, wówczas to odkrycie także okaże
się ogromnie korzystne. Wszakże wskaże ono
bardzo prosty sposób na oczyszczanie wody
z chemikalii. Wystarczy bowiem że taka grzałka
zasilana w prąd o odpowiedniej częstotliwości
zagotuje np. wodę morską, poczym owa zagotowana
woda zostanie albo odwirowana, albo odlana
do naczynia i odstawiona do ustania się jej
nieczystości, a otrzyma się czystą wodę pitną
pozbawioną nie tylko soli, ale również przegotowaną -
a stąd pozbawioną bakterii i gotową do konsumpcji.
Opisywana tutaj grzałka może więc okazać
się sercem przyszłych tak potrzebnych naszej
cywilizacji prościutkich urządzeń do odsalania
wody morskiej i do zamieniania jej w wodę pitną.
Fot. #G5.2c (góra-prawe) oraz
Fot. #G5.2d (dół-prawe):
Porównanie kryształów węglanu wapna CaCO3 jakie
formują się w wodzie z kranu w przypadku zagotowania
tej wody zwykłą grzałką oporową (c) oraz opisywaną
tutaj grzałką telekinetyczną (d). Telekinetyzowanie
(wrzenie) wody grzałką wynalazku Daveya
powoduje wytrącanie kryształów węglanu wapnia
CaCO3 o nieco odmiennych kształtach od tych
jakie też wytrącają się w dużo mniejszych ilosciach
w wodzie gotowanej tradycyjnie - co udowadniają
pokazane powyżej fotografie. "Kryształy oporowe"
(c) są krótsze i grubsze. Natomiast "kryształy
telekinetyczne" (d) są dłuższe i cieńsze.
Owa zmiana kształtu kryształków przy zagotowaniu
telekinetycznym znamionuje silny wpływ natelekinetyzowania
wody, a więc implikuje również zwiększenie jej aktywności
biologicznej (siły witalnej). Po więcej informacji na
temat objawów trwałego natelekinetyzowania substancji
(np. wody), patrz podrozdział H8.2 z tomu 4
monografii [1/4].
#G5.3.
Woda gotowana tą grzałką NIE nadaje się do picia - czyli
analiza wody na zawartość metali ciężkich przeprowadzona przez
polskiego hobbystę:
Wodę gotowaną tradycyjnie, oraz gotowaną
telekinetycznie z pomocą opisywanej tutaj
grzałki poddałem też analizie na zawartość
metali ciężkich - chromu, niklu i żelaza.
Niestety, moje obawy oryginalnie zaindukowane
brakiem wzrostu pH, się potwierdziły.
Analiza wody na spektroskopie atomowym wykazała,
że woda kranowa – po 5cio minutowym gotowaniu
w czajniku oporowym grzałką oporową zawierała:
0,001mg/litr chromu, 0,0124mg/l żelaza i <0,01mg/l niklu.
Jednak taka sama woda kranowa – po 5cio minutowym
gotowaniu w czajniku telekinetycznym grzałką
telekinetyczną wynalazku Daveya zawierała:
0,40mg/l chromu, 1,67mg/l żelaza, 0,165mg/l niklu.
Tak więc po 5 minutowym telekinetyzowaniu
grzałką Daveya wzrasta stężenie metali ciężkich
w wodzie pochodzących od zużywających się
czasz: Stężenie chromu wzrosło 400 razy.
Stężenie żelaza wzrosło 135 razy. Stężenie
niklu wzrosło około 16 razy.
Normy obowiązujące w Polsce są obecnie definiowane
zawartością tabeli z załącznika do Rozporządzenia
Ministra Zdrowia z 4 września 2000 roku. Zgodnie
z nimi, aktualne najwyższe dopuszczalne zawartości
stężeń metali ciężkich w wodzie przeznaczonej do
spożycia wynoszą: chrom: 0,05mg/l, żelazo 0,2mg/l,
nikiel 0,02mg/l. Wszystkie badane metale przekroczyły
normę około 8 razy. Wyrażając to innymi słowy,
woda zagotowywana grzałka opisywanej tu
konstrukcji i zasady działania NIE nadaje się do
picia.
(a)
(b)
(c)
Fot. #G5.3abc: Wykonane przez
polskiego hobbystę
zdjęcia specjalnie przygotowanego
przeźroczystego czajnika z zamontowaną
w nim telekinetyczną grzałką, jakie ilustrują
trzy najważniejsze fazy telekinetycznego
zagotowywania wody. Warto odnotować, że
aby wykonać prototyp tego przeźroczystego
czajnika jaki w możliwie najlepszy sposób
wyeksponowałby zjawiska zachodzące podczas
całego cyklu pracy tej grzałki, ten skrupulatny
hobbysta zakupił specjalnie dla tego celu
prostokatny szklany pojemnik, oraz zamówił
diamentowe wiertło które umożliwiło mu
wywiercenie w boku czajnika otworu w
jakim mógł zamontować telekinetyczną grzałkę.
(Kliknij na powyższe zdjęcia aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #G5.3a (lewe):
Pierwsza faza telekinetycznego zagotowywania
zimnej wody z kranu, którą ów hobbysta nazywa
"elektrolizą". W fazie tej ma miejsce tylko
elektroliza wody - woda bowiem jest jeszcze zbyt
zimna aby się zagotować. Owa elektroliza następuje
więc tylko na samym początku podczas podgrzewania
zimnej wody (pokazuje ją powyższe zdjęcie), kiedy
jeszcze nie widać pierwszych bąbli pary. Elektrolizie
towarzyszy wydzielanie wodoru i tlenu zgodnie z reakcją
(H2O + energia) = ((H+) + (OH-)), tj. wydziela
się wodór oraz grupa wodoro-tlenowa - tu i ówdzie
nazywana wodorotlenem. Miniaturowe pęcherzyki
wodoru ulatują w górę i obejmują stopniowo całą
objętość wody. W sumie, podczas zagotowywania
1 litra zimnej wody wydzielone zostale około
0,2 litra gazów. Spontaniczne
pojawianie się fazy elektrolizy jest obiecującą
zapowiedzią możliwości przetransformowania
opisywanej tutaj grzałki w "telekinetyczny dysocjator
wody" który w przyszłości będzie stanowił serce
bezzanieczyszczeniowych tzw. "samochodów
na wodę" opisywanych na stronie
eco_cars_pl.htm.
Fot. #G5.3b (środkowe):
Druga faza telekinetycznego zagotowywania
wody, która w opisach z punktu #G5.1 powyżej
nazywana jest "wrzeniem międzyczaszowym".
W fazie tej w wodzie pojawiają się pierwsze
małe bąbelki pary widoczne na powyższym
zdjęciu. Zjawisku zaczyna towarzyszyć
ciche narastające powoli buczenie. Elektroliza zostaje teraz wypierana
przez narastające gotowanie. Stąd płynnie
się zmniejsza i stopniowo zanika. Buczenie
o częstotliwości 50Hz narasta aż do znaczącego
poziomu. Uwagę zwraca też pojawiająca się lekka
mętność (mleczność) wody. Owa mętność (mleczność)
ustaja się (zanika) w około 1 godzinę po zakończeniu
gotowania wody. Niniejsza faza "wrzenia międzyczaszowego"
przechodzi płynnie w następną fazę "wrzenia objętościowego"
którą pokazano na zdjęciu (c).
Fot. #G5.3c (prawe):
Początek trzeciej fazy telekinetycznego zagotowywania
wody. Ta faza w opisach z punktu #G5.1 powyżej
nazywana jest "wrzeniem objętościowym". W tej
fazie cała woda na obwodzie czaszy drgającej
intensywnie wrze i bulgocze. Grzałka wydziela
buczenie z częstotliwością 50 Hz. Jednocześnie
pobór prądu spada do swojej najniższej wartości.
Uwagę zwraca praca czaszy wewnętrznej grzałki.
Na powyższym zdjęciu pracę tą wyraźnie widać
(jej czoło otoczone jest jakby białawym
światłem-mgiełką). Gotowana woda z
kranu nabiera z lekka "mlecznego" koloru - który
NIE pojawia się jeśli gotowana jest destylowana woda.
Ten mleczny kolor jest spowodowany w większości
przez widoczne pod światło mikro-drobiny
węglanu wapnia CaCO3, jakie grzałka wytrąca
z wody kranowej, a jakie krążą jeszcze po
gotowaniu w jej objętości w ruchach cyrkulacyjnych
aż mniej więcej do wyrównania się temperatury
wody z otoczeniem (po około 1 godziny czasu).
Są one na tyle mikroskopijne,
że duża ich ilość sprawia wrażenie jakby woda
była mleczna. Po wyrównaniu temperatury wody
z otoczeniem drobiny te osadzają się na dnie
naczynia, a woda klaruje się. Ich opadnięcie
na dno szklanki formuje tam sporą warstewkę
osadzonego wapna - co zilustrowano na zdjęciu
"Fot. #G5.2b" powyżej. (Odnotuj z przytoczonego
tam też zdjęcia "Fot. #G5.2a" powyżej, że woda
zagotowana w czajniku oporowym osadza na dnie
szklanki nieporównywalnie mniejsze ilości wapna -
niemal zero.) Innymi słowy, opisywana tu grzałka
nie tylko zagotowuje wodę, ale najprawdopodobniej
także dokładnie ją oczyszcza z wapna czyniąc to
lepiej niż najlepsze filtry do wody. (Ciekawe
czy ta grzałka równie dokładnie by oczyszczała
wodę morską - zamieniając ją w wodę pitną?)
#G5.4.
Mój komentarz do prototypu i eksperymentów wykonanych przez
polskiego hobbystę:
Niniejszy komentarz zacznę od pogratulowania
rzeczowości, precyzji, oraz skrupulatności
z jakim opisany uprzednio prototyp i eksperyment
zostały wykonane. Na przekór że omawiana
tutaj grzałka była badana przez kilka instytucji
naukowych Nowej Zelandii, a także przez szereg
zawodowych naukowców i hobbystycznych
badaczy z różnych krajów świata, żadne jej
uprzednie badania swoją jakością, precyzją,
obiektywnością, rzetelnością i skrupulatnością
NIE mogą się równać z powyżej opisanymi badaniami
polskiego hobbysty - na przekór iż ów hobbysta
dysponował jedynie najbardziej prymitywnym
wyposażeniem jakie istnieje, tj. tylko licznikiem
poboru energii elektrycznej zainstalowanym
w jego własnym domu. Ponownie mam więc
przyjemność z dumą tutaj przypomnieć to co
wyjaśniłem w punkcie #E1 totaliztycznej strony
rok.htm -
mianowicie że według mojego rozeznania,
obecnie żaden naród na całym świecie NIE
może już równać się ze zdolnościami twórczymi,
poziomem edukacji, wiedzą, wizją, pracowitością,
oraz naukową skrupulatnością zwykłych Polaków.
(Patrz też "warunkowa obietnica Boga dla Polski
i Polaków" z punktów #E1 do #E3 strony
przepowiednie.htm.)
Jest mi jednak ogromnie przykro dowiedzieć się
z wyników tych badań, że wyniki tych badań
najwyraźniej zdają się dyskwalifikować użyteczność
owej grzałki pod każdym każdym możliwym względem.
Przykładowo, zamiast życiodanej "wody życia"
grzałka ta zdaje się produkować wodę aż tak
nasyconą metalami ciężkimi pochodzącymi z
jej elektrolitycznie rozpuszczających się czasz,
że woda ta NIE tylko iż NIE nadaje się
do spożycia, a wręcz jej spożywanie byłoby
niebezpieczne. Jeśli więc w przyszłości
NIE znaleziony zostanie jakieś rozwiązanie
techniczne które by wyeliminowało owo
rozpuszczanie sie czasz, pod względem
przydatności do konsumpcji grzałka ta jest
bezużyteczna.
Niestety, wyniki eksperymentu z punktu #G4.1
wcale NIE potwierdziły też energetycznej nadrzędności
tej grzałki. Aczkolwiek narazie wyniki te ciągle
okazują się niekonklusywne, nic NIE wskazuje
na to aby sprawność energetyczna tej grzałki
była rzędu jaki na jej temat upowszechniały
rumory. Co prawda, z powodu niemożności
porównania zawrzenia tradycyjną grzałką
oporową z zawrzeniem grzałką telekinetyczną,
pomierzona sprawność grzałki telekinetycznej może
być błędnie zaniżana przez fakt, że grzałka ta
odparowywuje bąble wody znacznie wcześniej
i dłużej niż grzałka oporowa. Ponadto, pomierzona
sprawność grzałki telekinetycznej może być zaniżana
z powodu jej konsumcji energii na dysocjację
wody na wodór i tlen, telekinetyzowanie wody,
krystalizowanie zanieczyszczeń wapiennych,
oraz na generowanie pary przez okres znacznie
dłuższy niż u odmiennych grzałek.
Dlatego konieczne byłoby opracowanie jeszcze innego
eksperymentu, w którym mierzona i porównywana
będzie sumaryczna sprawność obu grzałek zarówno
dla zawrzenia wody, jak i dla jednoczesnego odparowania
określonej ilości wody. Niemniej już na obecnym
etapie można stwierdzić, że jeśli sprawność tej
grzałki jest wyższa od grzałki oporowej, różnica
będzie zaledwie na wysokości kilku procent.
Na przekór braku konklusywnego wyniku w zakresie
sprawności grzałki telekinetycznej oraz niezdatności
do picia wody z dotychczasowej konstrukcji tej grzałki,
eksperyment polskiego hobbysty ciągle dowiódł
nadrzędność tej grzałki na szeregu innych pól.
Przykładowo, grzałka ta bije na głowę grzałkę
oporową w szybkości zagotowywania wody, która
to szybkość dla grzałki Davey'a jest około dwukrotnie
większa od szybkości zwykłych grzałek oporowych,
zaś bliska szybkości działania dzisiejszych kuchenek
mikrofalowych - jednak bez niebezpieczeństwa
hyper-przegrzania wody (które jest powodem licznych
zagrażających życiu wypadków w obecnych kuchenkach
mikrofalowych). Ponadto grzałka ta wykazuje cały
szereg zalet użytkowych opisywanych w punkcie
#E5 powyżej, których brak w grzałce oporowej -
przykładowo pozwala ona na zagotowywanie
dowolnie małych ilości płynów w dowolnych
naczyniach. Dlatego badania wykonane przez
polskiego hobbystę dowodzą, że w obecnej swej
konstrukcji i zasadzie działania opisywana tu
grzałka ciągle się nadaje do szeregu zastosowań
technicznych - w których nie ma znaczenia
czystość zagotowywanej wody. Można więc
ją już obecnie wykorzystywać w urządzeniach
grzewczych, generatorach wodoru, dysocjatorach
wody, istalacjach przemysłowych, itp.
Aby zasadę telekinetycznego grzania dawało się
wykorzytywać także do zagotowywania wody do
picia, zarówno konstrukcję jak i zasadę działania
tej grzałki trzeba będzie dokumentnie udoskonalić.
Fakt że dotychczasowa zasada działania tej grzałki
powodowała rozpuszczanie się jej czasz w wodzie,
wyjaśnia nam nawet w jakim kierunku powinny
pójść poszukiwania jej nowej konstrukcji i zasady
działania. I tak wiadomo, że w jej następnej wersji
konstrukcyjnej trzeba będzie hermetycznie zaizolować
przestrzeń pomiędzy abu czaszami, tak aby do
przestrzeni tej NIE mogła się dostać zagotowywana
woda. Zamiast zaś wody, w przestrzeń tą trzeba
będzie wprowadzić jakieś przewodzące proszki
o wymaganej przewodności elektrycznej - przykładowo
mieszaninę sproszkowanego węgla (grafitu) i piasku.
Wszakże taki przewodzący proszek nadal będzie
umożliwiał wibrowanie czasz i ich szybkie nagrzewanie się -
a stąd utrzyma wiele z kluczowych zjawisk zachodzących
w jej obecnej konstrukcji. Jednocześnie jednak
uniemożliwi on rozpuszczanie się materiału czasz
w zagotowywanej wodzie.
Niekonklusywność dotychczasowych eksperymentów
sprawnościowych, połączona z faktem że grzałka
ta wykazuje jednak cały szereg niezwykłych cech,
powodują że warto nasilać dalsze badania i
eksperymenty z nowymi kostrukcjami tego urządzenia.
Wszakże nadal NIE jest wiadomo, jakie zjawiska
grzałka ta generuje, ani jak owe zjawiska spowodowały
że jej twórca pijący przez wiele lat natelekinetyzowaną
i przesyconą metalami wodę zagotowywaną przez
ową grzałkę, dożył wysoce sędziwego wieku niemal
93 lat (patrz punkty #E6 powyżej i #I2 poniżej) - i to
na przekór że według mojej opinii nieustanny stres
jego ponad 60-letniego zmagania się z nowozelandzkimi
biurokratami odjęło mu co najmniej ćwiartkę
faktycznej długości jego życia. Nie wiemy też
jeszcze dlaczego zbudowanie owej grzałki
było aż tak zaciekle powstrzymywane przez
owo nadprzyrodzone "przekleństwo wynalazców".
Wszakże - jak to wyjaśniają punkty #G1 do #G9 ze strony
eco_cars_pl.htm,
owe nadprzyrodzone "przekleństwo" stwarza wprowadzającym
nowe wynalazki opór który zawsze jest proporcjonalny
do postępu jaki owe wynalazki wniosą do naszej
cywilizacji. Nie ulega więc wątpliwości, że grzałka
ta ukrywa coś ogromnie dla ludzkości istotnego -
naszym wiec zadaniem jest ustalenie co to takiego
i jak możemy to wykorzystywać dla naszego dobra
(ja osobiście wierzę że jest to nieznane dotychczas
ludziom zjawisko biologicznie aktywnego
telekinetyzowania). Zakasajmy więc
rękawy i do dzieła nad tym niezwykłym urządzeniem!
Część #H:
Nowe idee:
#H1.
W dzisiejszym świecie zaślepionym "niemoralnością" bardzo trudno o nowe idee:
W świecie mądrze rządzonym przez wszechmocnego
Boga (w którym to świecie my żyjemy - co
udowodnione zostało w punktach #B1 do #B3 strony
changelings_pl.htm),
ludzie których filozofia życiowa nasiąkła tzw.
"niemoralnością" (patrz definicja z punktu #B5 strony o nazwie
morals_pl.htm)
NIE są w stanie wygenerować twórczo jakiejkolwiek
naprawdę nowej idei - która umożliwiałaby
ludzkości dokonanie dowolnego "faktycznego
postępu". Praktycznie, to większość
niemoralnych ludzi NIE jest nawet w stanie
choćby tylko rozpoznać nowej idei, chociaż
czasami dosłownie rozbijają sobie o nią nosy.
W najbardziej korzystnym przypadku tacy niemoralni
ludzie mogą co najwyżej generować tzw. "fałszywy
postęp" - definiowany dokładniej w punkcie #G4 strony
eco_cars_pl.htm.
Ponieważ zaś nasza dzisiejsza cywilizacja stała się
już niemal równie "niemoralna" jak mieszkańcy
bibilijnej Sodomy i Gomory - co wyjaśniam szczegółowiej
np. w punkcie #G3 strony o nazwie
przepowiednie.htm,
NIE powinno nikogo dziwić, że pojawienie się w niej
jakiejś nowej idei stało się ostatnio ogromnym rarytasem.
Z tego też powodu, w niniejszej części tej strony będę
starał się publikować te nowe idee nie mojego autorstwa
związane z tematyką "darmowej energii", na które
dotychczas zdołałem się natknąć w swoich badaniach.
#H2.
Idea udoskonalenia grzałki Davey'a:
W dniu 28 grudnia 2012 roku otrzymałem
email od jednego z czytelników tej strony.
Zawierał on opis idei owego czytelnika na
udoskonalenie grzałki Davey'a. Podczas
czytania tej idei warto też rzucić okiem
na moje opisy tzw. "grzałki z Pakistanu"
prezentowanej m.in. w punkcie #E4.2
niniejszej strony, jako że oba te teksty
dają wiele do myślenia. Poniżej
przytaczam treść tego emaila w moim
wolnym tłumaczeniu z języka angielskiego.
(Oryginalna, angielskojęzyczna treść tego
emaila jest przytoczona w odpowiedniku
niniejszego punktu na
angielskojęzycznej wersji tej strony.)
Oto więc treść tego emaila:
Drogi Panie Profesorze,
Śezonowe pozdrowienia dla Pana z drugiej strony świata. Ja jestem mechanikiem
silników Diesla żyjącym w Irlandii. Pańskie prace uważam za fascynujące i je studiuję. Bardzo dziękuję.
Kiedy czytełem o grzałce Pana Davey'a oraz o przeszkodach które starał się on pokonać, prosta idea przyszła mi do głowy.
Zgodnie z bardzo małym zużyciem elektryczności przez owo urządzenie, wygląda mi na to
że bezpośrednie połaczenie z JAKIMKOLWIEK przewodem najprawdopodobniej nie jest
w nim konieczne. Ten fakt mógł być ową biurokratyczną bramą której Pan Davey nie zdołał otworzyć.
Ciepło jest wytwarzane przez rezonans pomiędzy ciasno zestawionymi
sferami.... Elektryczność dostarcza tego rezonansu, a nie dostarcza ciepła.
Wykonaj urządzenie z zewnętrznym selenoidem podłączonym do wewnętrznej
sfery poprzez mosiężny pręt, dołącz zewnętrzną sferę do korpusu czajnika.
Włącz prąd i dostrój do wymaganej częstotliwości dostarczyciela elektryczności.
Jeśli to zacznie grzać wodę, wówczas udowodni moją teorię. Teraz dostrojenie
można osiągnąć szybciej z pomocą prostej elektroniki zamiast powolnego
zeszlifowywania metalu stopniowanym wysiłkiem jakie wydłużało czas budowy.
Obecnie nowe urządzenie może być wykonane poprzez użycie hydraulicznego
połączenia pomiędzy wewnętrzną sferą i zewnętrznym selenoidem - jeśli tylko
nie ma powietrza w środku. Mógłaby to być prosta tania plastykowa rura z wodą
lub olejem jako fluidem. Połączenie elektryczne obecnie pomija obecność jakiejkowiek
wody i moze być ukryte wewnątrz nowoczesnych plastykowych rękojeści czajników.
Niewielka średnica rury powoduje że woda przekazuje wibracje.
Ja nie jestem zainteresowany w jakichkolwiek finansowych zyskach z tego lub
w dowolnego innego opracowania dostępnego na Pańskich stronach. Widzi Pan,
niektórzy z nas pamiętają nasze czasy SPRZED urodzenia się tutaj na dole
i nie byłoby to właściwym gdybym cokolwiek starał się rezerwować dla siebie.
UFO istnieją, proszę nie pozwalać komukolwiek twierdzić inaczej. Podczas gdy
niektóre uzywają starą techniologię jak Pan to zilustrował, niektóre obecnie mają
samo-konfigurujące się zewnętrzne powierzchnie zaś jeszcze inne są konstruowane wyłącznie na myśli.
Pozdrowienia, Nick
PS: w związku z Pańskimi nieprzerwanymi zakłóceniami komputera.
(1) One potwierdzają że jest Pan na właściwym tropie, oraz że Pańskie teorie
mówią same za siebie. (2) Proponuję spróbować "SimplyMepis" Linux, może
Pan go sobie załadować za darmo, zaś obecnie staje się on tak samo przyjacielski
dla użytkownika jak owe okropne produkty Microsoft'a. Ja zmieniłem swój jakieś
dwa lata temu bezproblemowo, chociaz miałem wówczas 56 lat. Poprzednio
zwykłem tracić 60% swego czasu naprawiając błędy i problemy, obecnie
nie mam ŻADNYCH błędów w swoim komputerze.
Aby NIE narażać prywatności nadawcy tego
emaila, NIE podaję tu jego adresu. Jednak gdyby
któryś z czytelników zechciał przedyskutować
powyższą ideę z ową osobą, wówczas proszę
napisać do mnie, zaś ja przekażę otrzymaną
korespondencję do nadawcy powyższego emaila.
(W wysyłanej mi korespondencji proszę wówczas
udzielić mi pozwolenie na dalsze udostępnienie
nadawcy powyższego emaila zarówno treści
swego emaila, jak i swego adresu emailowego.)
Część #I:
Informacje końcowe tej strony:
#I1.
Bardzo smutne zakończenie - z przykrością zawiadamiam,
że Pan Peter Daysh Davey zmarł w październiku 2008 roku:
W tym miejscu mam przykry obowiązek
poinformować, że ten wybitnie uzdolniony wynalazca
już nie pozostaje wśród nas. Zmarł on w
październiku 2008 roku. Znaczy, po ponad
60 latach walki o swój wynalazek, Ś.P. Peter
Daysh Davey dał w końcu za wygraną.
Tak więc oto zamilkł na zawsze następny
męczennik w imię postępu oraz kolejna
ofiara "przekleństwa wynalazców".
Oczywiście, śmierć Ś.P. Peter'a Daysh Davey
zmienia dotychczasową sytuację w zakresie
tzw. "własności intelektualnej" jego wynalazku.
Przykładowo, w czasach kiedy ten wynalazca
ciągle żył, każdy kto zechciał wdrożyć jego
wynalazek do masowej produkcji fabrycznej
mógł z nim skonsultować warunki na jakich
mogło się to odbyć. Obecnie zaś taka konsultacja
jest już niemożliwa. Na szczęście, znając jego losy
życiowe, zmagania, oraz filozofię, łatwo wyobrazić
sobie jakie obecnie byłyby jego warunki gdyby
mógł je teraz wyjaśnić. Wszakże, jak każdy
wynalazca który przegrał swoją konfrontację
z "przekleństwem wynalazców", także Peter
Daysh Davey bez wątpienia pragnąłby aby
w przyszłości żaden inny wynalazca nie
musiał już podzielić jego gorzkiego losu.
Z tego powodu niniejszym przypominam
tym przemysłowcom, którzy w przyszłości
będą w jakikolwiek sposób czerpali zyski
z opisanego tutaj wynalazku Ś.P. Peter'a
Daysh Davey, że mają oni moralny obowiązek
aby jakiś procent swoich zysków przeznaczyli
na fundusz oznaczony jego imieniem. Z
kolei ów fundusz mają oni moralny obowiązek
przeznaczyć na wspieranie "przeklętych
wynalazków i wynalazców" jakich już dotknął,
lub dotknie w przyszłości, los podobny do tego
którego doświadczył Ś.P. Peter Daysh Davey.
#I2.
Wiek niemal 93 lat do jakiego dożył wynalazca pijący natelekinetyzowaną
wodę z opisywanej grzałki, zdaje się potwierdzać życiodajne zdolności tej grzałki:
Aczkolwiek każda śmierć przychodzi zbyt
wcześnie, w tym i śmierć Ś.P. Peter'a Daysh
Davey, w jego przypadku wysoce pocieszającym
jest fakt, że dożył on nietypowo sędziwego wieku.
Wszakże w chwili śmierci miał niemal 93 lata.
Pytanie więc jakie warto sobie tutaj zadać, to
czy dożycie aż takiego sędziwego wieku ma
jakiś związek z faktem że przez wiele lat pijał
on natelekinetyzowaną wodę produkowanej
przez jego grzałkę - po szczegóły patrz punkt
#E6 powyżej. Sprawa cech owej wody jest
nawet tym bardziej intrygująca, że zgodnie
z podrozdziałem #G5.3 powyżej, zasada
działania tej grzałki powoduje niebezpieczne
dla zdrowia elektrolityczne rozpuszczanie się
metali jej czasz w podgrzewanej przez nią wodzie.
Wszystko wskazuje więc na to, że pijąc wodę
zagotowywaną tą grzałką, Pan Davey nieustannie
faszerował swój organizm metalami z jakich
wykonane były czasze jego grzałki (prawdopodobnie
wysoce niezdrowym aluminium). Musimy też
pamiętać, że przez ostatnie 60 lat jego życia
nieustannie psuły mu krew niekończące się
walki i zmagania z nowozelandzkimi biurokratami
którzy powtarzalnie odmawiali mu pozwolenia
na wdrożenie jego grzałki do produkcji. Dziś
zaś już doskonale zdajemy sobie sprawę, jak
bardzo skracające życie jest napięcie, gorycz,
rozczarowanie, depresja, itp., wprowadzane
przez tego rodzaju negatywne naciski od góry.
Ponieważ ja sam też nieustannie doświadczam
tego rodzaju opresji z powodu moich własnych
wynalazków i odkryć (np. patrz moje
magnokrafty,
wehikuły czasu, czy
komory oscylacyjne),
jestem więc boleśnie świadomy jakie nieopisane
zniszczenia one powodują w organiźmie. Dlatego
ja osobiście szacuję, że niszczycielskie następstwa
takich prześladowań odejmują około ćwierć
lat od długości życia wynalazcy lub odkrywcy
poddanego takim formom opresji. Dlatego, w mojej
osobistej opinii, gdyby Pan Davey NIE był poddawany
w swym życiu wszystkim tym wyniszczającym
go doświadczeniom, zapewne dożyłby on
granicznego wieku obiecanego ludziom
przez Boga, czyli wieku 120 lat (patrz
Bibilijna Księga Rodzaju,
6:3, cytuję: "Wtedy Bóg rzekł: 'Nie może
pozostawać duch mój w człowieku na zawsze;
niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat.' ")
Wiadomo jednak, że jak narazie nikt na Ziemi
NIE dożył do owego granicznego wieku 120
lat. Dlatego moim zdaniem fakt, że ewentualne
zmienienie zasady działania tej grzałki na taką
która NIE spowoduje rozpuszczanie metali jej
czas w zagotowywanej wodzie, umożliwi
picie natelekinetyzowanej wody generowanej
przez opisywaną tutaj grzałkę, a stąd otworzy
realną możliwość iż woda ta zwiększy szanse dożycia
pijącego do owego granicznego wieku 120 lat.
Już więc to samo w sobie wystarcza aby grzałkę
ową poddawać dalszym udoskonaleniom i badaniom,
tak aby wyeliminować z niej owo niepożądane
rozpuczanie w wodzie metali jej czasz.
Niezależnie od owych 93 lat życia wynalazcy tej grzałki,
istnieje również jeszcze jedna wymowna przesłanka
która sugeruje iż grzałka ta, po odpowiednich udoskonaleniach
i modyfikacjach, prawdopodobnie jest w stanie generować
"wodę życia". Przesłanką tą jest zaciekłość z jaką
nadprzyrodzone tzw. "przekleństwo wynalazców",
powstrzymuje zbudowanie, przebadanie, wyprodukowanie
i wprowadzenie do powszechnego użycia tej niezwykłej
grzałki. Jak bowiem wyjaśniają to punkty #G1 do #G9 ze strony
eco_cars_pl.htm,
owe nadprzyrodzone "przekleństwo wynalazców" zawsze
stawia wynalazcom oraz ludziom wprowadzającym nowe
wynalazki, opór który jest proporcjonalny do postępu
jaki owe wynalazki wniosą do naszej cywilizacji.
Nie ulega więc wątpliwości, że opisywana tu grzałka
ukrywa w sobie jakiś rodzaj postępu który okaże
się ogromnie dla ludzkości istotny.
Ponieważ wygląda na to że tym postępem wcale NIE
jest jest sprawność energetyczna, najprawdopodobniej
przyszłe badania wykażą iż jest to jakaś inna tajemnicza
zdolność tej grzałki. Nie można więc eliminować z
rozważań możliwości, że jest nią życiodajność wody
zagotowywanej przez ową grzałkę. Innymi słowy, owo
"przekleństwo wynalazców" też zdaje się silnie sugerować,
że grzałka ta produkuje natelekinetyzowaną "wodę życia"
jaka będzie zwiększała długowieczność pijących ja ludzi.
Najwyższy więc czas abyśmy zaczęli realizować eksperymenty
opisane w punkcie #G4.2 tej strony.
Część #J:
Na zakończenie tej strony:
#J1.
Podsumowanie tej strony:
W miarę jak nasza cywilizacja staje się
coraz bardziej świecka i coraz wyraźniej
odchodzi od
Boga,
Bóg coraz rzadziej ingeruje otwarcie w
ludzkie sprawy. Niniejsza strona opisuje
więc jeden z coraz rzadszych przypadków,
kiedy taka niemal otwarta ingerencja Boga
wyraźnie miała miejsce. Wyraźnie też
widoczną intencją tego zaingerowania samego
Boga
w sprawy opisywanej tutaj grzałki, było przywrócenie
uniwersalnej sprawiedliwości poprzez "pomieszanie
w kwitach" owemu "przekleństwu wynalazców"
które różnymi trickami usiłuje blokować wdrożenie
na Ziemi tej ogromnie potrzebnej ludzkości technologii
telekinetycznych generatorów darmowej energii.
Część #K:
Informacje edytorskie tej strony:
#K1.
Blogi totalizmu:
Niezależnie od licznych totaliztycznych stron,
które prezentują najróżniejsze tematy omawiane
z perspektywy wysoce moralnej filozofii zwanej
totalizm
(do liczby których to totaliztycznych stron należy
również i niniejsza strona), w internecie dostępne
są także tzw. "blogi totalizmu". Blogi te dyskutują
na bieżąco te tematy których naukowe rozpracowanie
zostało właśnie zakończone i opublikowane na
totaliztycznych stronach. Niektóre blogi totalizmu
istnieją i działają już od kwietnia 2005 roku. Można
je znaleźć pod adresami:
totalizm.wordpress.com,
oraz
totalizm.blox.pl/html.
(Odnotuj że oba powyższe blogi są lustrzanymi
kopiami, stąd oba prezentują tą samą treść
wpisów.) Na blogi te także warto więc okresowo
zagladać. Wszakże wiele spraw omawianych na tej
stronie, na owych blogach jest naświetlane na bieżąco
dodatkowymi komentarzami i informacjami spisywanymi
w miarę jak nowe zdarzenia stopniowo rozwijają się
przed naszymi oczami.
#K2.
Dyskusje na internetowych forach dyskusyjnych:
Każdy nowy temat wprowadzany do totaliztycznych
stron internetowych jest również dyskutowany
na internetowych forach dyskusyjnych. Wszakże
na przekór że w dzisiejszych czasach w internecie
szaleje aż tak grubiańska kultura przeklinania
i opluwania, iż coraz częściej zaczyna ona
stawać się przedmiotem publicznej troski (np.
patrz artykuł "Excuse me, could we please be
a bit more polite" - tj. "Wybaczcie, ale czy nie
moglibyśmy być odrobinę grzeczniejsi", ze
strony B3 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald,
wydanie datowane w sobotę-Saturday, January 3,
2009), czasami (choć rzadko) zdarzają się jednak
w internecie racjonalne głosy dyskusyjne które
wnoszą coś nowego do danego tematu.
W przypadku totaliztycznych stron internetowych
owe rzadkie racjonalne głosy inspirują czasami
do udoskonenia i poszerzenia tematyki objętej
zainteresowaniami i badaniami
filozofii totalizmu.
Dlatego niniejszym mam przyjemność zaprosić
czytelników tej strony do okresowego zaglądania
do owych wypowiedzi z internetowych forów
dyskusyjnych. Linki do poszczególnych tematów
wystawianych pod dyskusję na owych forach
podane zostały w punkcie #E2 totaliztycznej strony o nazwie
faq_pl.htm.
#K3.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająka,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająka,
pod jakie można wysyłać ewentualne
uwagi, zapytania, lub odpowiedzi na zadane
tu pytania, podane są na stronie internetowej
o mnie (dr inż. Jan Pająk).
Tam również dostępne są pozostałe powszechnie
używane dane kontaktowe do autora tej strony.
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę też odnotować, że z powodu mojego
chronicznego deficytu czasu, ja bardzo niechętnie
odpowiadam na emaile, które zawierają TYLKO
wykonawczo czasochłonne prośby, jednocześnie
zaś dokumentują zupełną ignorancję ich autora
w tematyce którą ja badam.
If you prefer to read in English
click on the flag below
(Jeśli preferujesz czytanie w języku angielskim
kliknij na poniższą flagę)
Data pierwszego opracowania niniejszej strony: 30 stycznia 2008 roku
Data najnowszego jej aktualizowania: 5 stycznia 2013 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)