"Moralność" w "a priori" interpetacji "totaliztycznej nauki"
(wielojęzycznie, np. po angielsku ,
polsku , itp.)
Uaktualizowano:
25 stycznia 2013
Kliknij "X" lub "No" na np. planszy rzekomych błędów, lub na reklamie, jeśli te usiłują przeszkodzić w oglądnięciu tej strony.
Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
Jeśli my ludzie "dajemy życie" czemukolwiek nowemu,
zawsze się staramy aby wykazywało to wobec nas
określony poziom "posłuszeństwa". Przykładowo,
budując nowy samochód, chcemy aby był on
"posłuszny" na nakazy sterujące swego kierowcy.
Nowy komputer musi być posłuszny swemu
użytkownikowi i programiście, itd., itp. Jeśli
zaś coś odmawia "posłuszeństwa" - tak jak to czasami
ma miejsce np. z prototypami źle zaprojektowanych
samolotów wojskowych nowego typu, wynikiem
zawsze jest katastrofa jaka czyni wiele zła, zaś
w następstwie której ów "nieposłuszny" produkt musi
być zniszczony a jego szansa na "otrzymanie życia"
musi mu być odebrana. Jeśli dokładnie rozważyć
powyższą regularność, wówczas się okazuje, że
ów "wymóg posłuszeństwa" wobec swego "stwórcy",
jest rodzajem uniwersalnego "prawa natury". Faktycznie
bowiem rozciąga on swoją ważność na wszystko co tylko
otrzymuje "życie" od jakiegoś stwórcy. I tak przykładowo
mamy już filmy typu "Terminator" ujawniające ogrom zła
jakie mogą sprowadzić na ludzkość "nieposłuszne roboty".
Z bogatych krajów Zachodnich wiemy już jak się kończą
niemoralne zapędy niedyscyplinowanych dzieci które typowo
są symbolem braku "posłuszeństwa" wobec swoich rodziców -
po więcej szczegółów patrz punkt #J2.4 z dalszej części
tej strony. Itd., itp. Jeśli więc ów wymóg "posłuszeństwa"
wobec swego "stwórcy" jest manifestacją działania
uniwersalnego "prawa natury", wówczas oczywiście
prawo to musiało wcześniej ludziom dać się poznać,
a stąd już dawno tremu zapewne otrzymało jakąś
dobrze nam znaną nazwę. Jeśli więc poszukamy
owej nazwy pod jaką wszyscy od dawna znamy
to uniwersalne prawo, wówczas się okazuje że
nazwa ta brzmi "moralność".
To dlatego tzw. "totaliztyczna nauka" badająca
naszą rzeczywistość z filozoficznego podejścia
zwanego "a priori" definiuje "moralność" m.in. w następujący
sposób: "moralność jest to
poziom 'posłuszeństwa' z jakim podrzędne 'intelekty'
wypełniają wymagania i nakazy nadrzędnych wobec
nich intelektów które dały im jakąś formę nowego życia".
Ponieważ zaś w "świecie fizycznym" istnieje cała
hierarchia najróżniejszych "podrzędnych intelektów"
które otrzymują od kogoś jakąś nową formę życia,
"totaliztyczna nauka" wyróżnia cały szereg odmiennych
"moralności". Przykładowo każdy z robotów obdarzonych
tzw. "sztuczną inteligencją" będzie wykazywał "moralność
robota". Każdy z synów będzie manifestował swoim
rodzicom "moralność syna", zaś każda z córek -
"moralnosć córki". Żony które po wyjściu zamąż
otrzymały nowy rodzaj życia od swoich mężów
manifestują im potem "moralność żony". Z kolei
każda żyjąca osoba też wykazuje wobec swego
Boga swoistą dla siebie "moralność" pierwotną
(ta ostatnia definiowana jest jako "posłuszeństwo"
owej osoby wobec nakazów i wymagań
Boga).
Niniejsza strona prezentuje więc poglądy "totaliztycznej
nauki" na wszystkie takie co istotniejsze rodzaje moralności.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jakie są cele tej strony:
Motto:
"Bez poznania prawdy NIE ma postępu."
Każdemu z nas się zdaje że wie już wszystko
na temat "moralności". Wszakże praktycznie
każda religia poświęca moralności większość
swego nauczania. Także tzw. "ateistyczna
nauka ortodoksyjna" (czyli owa oficjalna nauka
której ustaleń uczymy się w szkołach i na
uczelniach) poświęca nauczaniu moralności
aż cały szereg przedmiotów i specjalistycznych
tematów - np. rozważ przedmioty "filozofii"
czy tematy dotyczące najróżniejszych "etyk".
Czy jednak naprawdę religia i owa oficjalna
nauka ziemska przekazały nam wszystko co
o moralności powinniśmy wiedzieć?
Pamiętać wszakże musimy, że np. religie powtarzają
swym wiernym tylko małą cząstkę z tego to Bóg objawił
jej założycielom, świętym i wyznawcom. A przecież
Bóg trzyma się zasady aby samemu ujawniać
ludziom tylko najważniejsze "zaczątki wiedzy"
które potem będą ludzi inspirować do właśnych
poszukiwań wiedzy i prawdy, a NIE popierać
leniwców i nieuków poprzez bezwysiłkowe
rozdawanie im gotowych rozwiązań na wszystko -
co wyjaśnia szerzej aż cały szereg totaliztycznych
stron, np. punkt #H3 strony o nazwie
god_proof_pl.htm
czy punkt #B4.1 strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Jest więc również pewnym, że Bóg dał ludziom
tylko najistotniejsze "zaczątki wiedzy" o moralności,
resztę zaś owej wiedzy chce abyśmy sobie sami
mozolnie wypracowali. Znaczy, Bóg ujawnił nam
np. tylko "co", natomiast "jak", "dlaczego", "z czego
to wynika", "skąd się to bierze", "jakie fakty to
potwierdzają", "jak udowodnić że jest to absolutną
prawdą", itp., Bóg pozostawia nam do samodzielnego
wypracowania.
Z kolei owa tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna"
bada wszystko z tylko jednego podejścia, przez
filozofów zwanego "a posteriori" - czyli
"od skutku do przyczyny". Jak zaś wyjaśnia
to punkt #A2.6 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm
a także punkt #C1 na stronie o nazwie
telekinetyka.htm,
takie podejście
"a posteriori" do badań pozwala oficjalnej
nauce ziemskiej poznać co najwyżej "połowę
prawdy" na każdy temat. Praktycznie
więc i na temat "moralności" owa oficjalna nauka
ziemska może się dowiedzieć NIE więcej niż
"połowę prawdy". Aby więc poznać ową "drugą
brakującą połowę prawdy" konieczne jest poznanie
co na temat moralności ustaliła ta nowa i konkurencyjna
wobec starej "nauka totaliztyczna" która obiektywnie
bada rzeczywistość z odmiennego podejścia zwanego
"a priori" - czyli "od przyczyny do skutku" albo
"od Boga rozumianego jaka nadrzędna przyczyna
wszystkiego, do otaczającej nas rzeczywistości
reprezentującej skutek działań tegoż Boga".
Dlatego niniejsza strona stawia
sobie za cel właśnie wskazanie najważniejszych
informacji na temat owej "drugiej brakującej połowy
prawdy o moralności" ustalonej przez nową "naukę
totaliztyczną".
#A2.
Zgodnie z "totaliztyczną nauką", moralności poszczególnych intelektów formują hierarchiczną strukturę:
Motto:
"Tylko osoba która sama postępuje 'moralnie' jest w stanie ujawniać innym prawdę o moralnym postępowaniu."
Nie trzeba już znać "totaliztycznej nauki" aby
rozumieć, że "dawcy" nowych form życia są
uformowani w rodzaj hierarchii. Przykładowo,
rodzice dają nowe życie swoim dzieciom, z
kolei owe dzieci mogą dać nowe życie programom
komputerowym które same napisały, robotom
które zbudowały, itp. Ponieważ zaś nowa "nauka
totaliztyczna" definiuje "moralność" jako formę
posłuszeństwa wobec wymagań i nakazów tego
kto nadał nam "nową formę życia", jest oczywistym
że również poszczególne rodzaje "moralności"
też będą uformowane w rodzaj hierarchicznej
struktury. W owej strukturze, najbardziej nadrzędną
będzie "moralność" zdefiniowana dla ludzi przez
Boga. Wszakże Bóg jest najbardziej nadrzędnym
stwórcą, który nadał życie wszystkim ludziom. Druga
warstwa moralności już podrzędnej wobec owej
boskiej, to "moralność potomków" zdefiniowana
przez rodziców wobec ich dzieci, a także moralność
żon i mężów zdefiniowana przez ich współmałżonków.
Istnieje też i trzeci poziom w hierarchii moralności.
Stanowi go moraność wszystkiego czemu ludzie
nadają nową formę życia. Przykładowo, budując
roboty - u każdego z nich budujący je ludzie
kształtują "moralność robota" (patrz punkty #J1
i #J2.5 pod koniec tej strony) która faktycznie
jest odbiciem ich własnej moralności. Programując
np. "wirusy komputerowe", ludzie ci też kodują
w nie odzwierciedlenie swojej własnej moralności
w formie "moralności danego wirusa komputerowego".
Z kolei wychowując i tresując np. psa jego
właściciele kształtują w nim określoną "moralość
danego psa". (Odnotuj że we wszystkich tzw.
"dzikich zwierzętach" moralność jest kształtowana
przez samego Boga.) Więcej informacji na temat
opisywanej tu hierarchii moralności zawiera
punkt #J1 przy końcu tej strony.
Świadomość faktu istnienia powyższej "hierarchii moralności"
jest ogromnie istotna. Wszakże każdy z nas zajmuje
określona miejsca w owej hierarchii. Każdy więc z nas
manifestuje jakąś formę "moralności" wobec tego kto
nadał mu "nową formę życia" (tj. wobec Boga, rodziców,
współmałżonka). Każdy też z nas nakłada określone wymagania
i reguły moralne na tych którym on nadał jakąś "nową formę życia",
np. na współmałżonka, dzieci, psy, komputery, roboty jakie buduje,
itp. Tak zaś się składa, że
podstawowym wymaganiem przy formowaniu jakiejś
moralności położonej niżej w hierarchii, jest że w
żadnym aspekcie musi ona NIE być sprzeczna z
wszystkimi moralnościami wobec niej nadrzędnymi
(np. "moralność danej osoby" czy też "moralność syna
albo córki" NIE może być sprzeczna z moralnością
daną ludziom przez Boga, z kolei np. "moralność robota"
czy "moralność programu" NIE może być sprzeczna
z ową moralnością ludzi daną im przez Boga). Jeśli
bowiem w jakimś aspekcie taka podrzędna moralność
jest sprzeczna z dowolną moralnością wobec NIEJ
nadrzędną, wówczas wypełnia ona definicję
"niemoralności",
zaś ci co ją praktykują stają się
niemoralnymi pasożytami
którym prawo do wiedzenia "nowej formy życia" z definicji
musi być odebrane (i faktycznie, jak wykazuje to materiał
dowodowy z "części #C" tej strony, z upływem czasu
typowo to prawo do życia jest im odbierane).
#A3.
Historia tej strony:
Motto:
"Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie
mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe."
(Biblia Tysiąclecia, "Ewangelia w/g św. Jana", werset 16:13)
Gdyby ktoś mnie spytał pisanie o czym przychodzi
mi najtrudniej, wówczas odpowiedziałbym,
że ja osobiście największe trudności mam
z pisaniem o sobie (to dlatego zawsze się
ociągam z pisaniem lub aktualiztowaniem strony
o mnie (Dr Jan Pajak)
wskazywanej tu pod koniec w punkcie #O5).
Drugie zaś w kolejności najtrudniejszych zadań,
w mojej opinii jest właśnie pisanie o "moralności" -
tak jak to czyni niniejsza strona. To dlatego,
na przekór że już od bardzo dawna
filozofia totalizmu
mi ujawnia iż "moralność
jest kluczem do wszystkiego", wyjaśnienie
tego faktu innym na łamach niniejszej strony
zawsze przychodziło mi z największą trudnością.
Faktycznie to niniejszą stronę pisałem już dwa
razy. Pierwsza jej wersja powstała w marcu
2004 roku. Nie byłem jednak z niej zadowolony.
Niemniej trudność pisania o moralności powodowała
że ociągałem się z jej przeredagowaniem. W końcu,
w maju 2011 roku postanowiłem że dalej odkładać
NIE mogę. Przygotowałem więc niniejszą wersję.
Aczkolwiek jestem świadomy iż nadal NIE oddaje
ona w pełni niewypowiedzianie istotnej roli którą
"moralność" wypełnia w naszym życiu, zdaję sobie
też sprawę, że aby stronę tą doprowadzić do poziomu
doskonałości w jakim chciałbym ją widzieć, zajmie
mi to następnych kilka lat nieustannych udoskonaleń
i coraz to szczegółowszych badań. Dlatego apeluję
tu do czytelnika, aby wybaczył mi uchybienia
i niedoskonałości jakie napotka w takście
który teraz nastąpi i jednak zapoznał się
z tą stroną w formie w jakiej udało mi się
ją przygotować. Wszakże nasza wiedza
o moralności jest aż tak istotna, że nawet
z niedoskonałych źródeł, takich jak ta strona,
też trzeba ją uważnie poznawać, a potem
adoptować i pedantycznie wdrażać w każdej
sytuacji z naszego codziennego życia.
Część #B:
Jak "moralność" jest definiowana w dwóch istniejących modelach naszego wszechświata:
#B1.
Dwa zasadnicze modele naszego wszechświata, tj. (1) model dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej"
(wszechświat powstał przez przypadek i jest rządzony przypadkami), oraz (2) model nowej "nauki totaliztycznej"
(wszechświat został stworzony i jest rządzony przez nadrzędnie inteligentnego Boga):
Z codziennego życia wiemy, że jeśli chcemy
coś dokładnie poznać, wówczas musimy
"oglądnąć" to z co najmniej dwóch odmiennych
"kierunków" albo tzw. "podejść". Patrząc bowiem
z tylko jednego kierunku (podejścia) widzimy
"co najwyżej" połowę tego czegoś. Przykładowo,
patrząc na jakiś budynek tylko od frontu, ciągle
NIE wiemy co mieści się w jego tylnej części.
Tymczasem nasza oficjalna nauka (często
zwana także "ateistyczną nauką ortodoksyjną")
na wszystko co nas otacza patrzy z tylko jednego
i zawsze tego samego podejścia, przez filozofów
zwanego "a posteriori" czyli "od skutków
do przyczyny". To zaś oznacza, że owa nauka
także poznaje "co najwyżej" tylko połowę
prawdy na tegoż temat. Aby bowiem poznać
także ową "ciągle brakującą drugą połowę prawdy",
ludzie musieliby oficjalnie stworzyć także zupełnie
odmienną naukę, która byłaby "konkurencyjna"
do owej dotychczaswej "ateistycznej nauki
ortodoksyjnej", oraz która na wszystko patrzyłaby
z zupełnie odwrotnego podejścia przez filozofów
zwanego "a priori" czyli "od przyczyny
do skutków" albo "od
Boga rozumianego jako najbardziej pierwotna
przyczyna wszystkiego, do otaczającej
nas rzeczywistości reprezentującej skutki
działalności tegoż Boga". Faktycznie też
już od 1985 roku istnieje taka nowa nauka badajaca
rzeczywistość z owego odwrotnego podejścia "a
priori". Nazywa się ona "totaliztyczną nauką" i
rzeczywiście jest "konkurencyjna" do dotychczasowej
oficjalnej nauki ziemskiej, tj. "konkurencyjna" do
tej nauki której uczymy się w szkołach i na uczelniach
i którą niektórzy nazywają "ateistyczna nauka
ortodoksyjna". (Odnotuj że słowo "konkurencyjna"
piszę tutaj w "cudzysłowie" bowiem faktycznie to
obie nauki nawzajem się uzupełniają i obie służą
ludzkości - chociaż, jak dotychczas, ta nowa "totaliztyczna
nauka" zmuszona jest działać niemal w "konspiracji"
bowiem reprezentanci starej "ateistycznej nauki
ortodoksyjnej" która dotychczas dzierżyła absolutny
"monopol na wiedzę" prześladują ją zawzięcie,
sabotażują, zwalczają, krytykują oraz "zamykają
jej usta" na wszelkie dostępne im sposoby, tj.
czynią z nią dokładnie to o czym wiadomo
np. z ekonomii że dzierżyciele "monopolów"
zawsze czynią ze swoją "konkurencją".)
Fundamenty filozoficzne i naukowe tej nowej
"nauki totaliztycznej" opisane zostały w punktach
#F1 do #F3 odrębnej totaliztycznej strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Fundamenty te bazują na dotychczas ignorowanej
przez oficjalną naukę teorii
wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Owa teoria udowodniła bowiem formalnie że "Bóg
istnieje" - a stąd podważyła prawdę tzw. "brzytwy
Occama" która jest fundamentem filozoficznym
dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej".
Każda z obu powyższych nauk formuje własny
i unikalny dla niej model naszego wszechświata.
Przykładowo, model dotychczasowej oficjalnej
nauki bazuje na tzw. "teorii wielkiego bangu"
oraz "rozprężającego się wszechświata". Z kolei
model nowej "totaliztycznej nauki" bazuje na
wieczystym istnieniu zawsze ruchliwego płynu
zwanego "przeciw-materią" który ma cechy
"płynnego komputera" i w którym z upływem
czasu wyewoluował się samoświadomy program
jaki my ludzie zwiemy Bogiem, a jaki potem
stworzył z owej przeciw-materii cały odrębny
świat fizyczny i człowieka. Aby jednak NIE
zanudzać czytelnika NIE będę tu opisywał
owych modeli ani udowadniał dlaczego model
dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej"
jest błędny zaś model nowej "nauki totaliztycznej"
jest zgodny z rzeczywistością. Poinformuję jedynie,
że o "wielkim Bangu" czy o "brzytwie Occama"
formujących fundamenty starego modelu oficjalnej
nauki można sobie poczytać w internecie - bowiem
istnieje tam na ich temat ogromna liczba publikacji.
Natomiast o "inteligentnej przeciw-materii" i o "modelu
wszechświata" który wynika z jej istnienia, najszerzej
można poczytać sobie z upowszechnianego
w internecie zupełnie za darmo tomu 1 mojej najnowszej
monografii [1/5] -
która jest rodzajem "oficjalnego podręcznika" dla
"totaliztycznej nauki".
Obie powyższe "konkurencyjne" wobec siebie
nauki, a także argumenty dlaczego tylko jeden
z modeli wszechświata które one stworzyły jest
tym poprawnym, zaprezentowane są już aż na
całym szeregu odmiennych totaliztycznych stron
internetowych - przykładowo patrz punkt #C1
strony o nazwie
telekinetyka.htm,
punkt #A2.6 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
punkty #F1 do #F3 strony
god_istnieje.htm,
punkt #A4 strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
punkt #C5 strony o nazwie
biblia.htm,
punkt #B1 strony o nazwie
tornado_pl.htm,
punkt #J2 strony o nazwie
pajak_jan.htm,
punkt #A2 strony o nazwie
healing_pl.htm,
podrozdział H10 z tomu 4
monografii [1/5],
oraz opisy z kilku dalszych stron i publikacji totalizmu.
Nie ma więc potrzeby aby ponownie nad nimi
się rozwodzić i na niniejszej stronie.
#B2.
Jak dotychczasowa "ateistyczna nauka ortodoksyjna" definiuje "moralność"
we wszechświecie powstałym przez przypadek i rządzonym przypadkami:
W uważanym za jeden z najbardziej autorytatywnych
słowników na świecie, tj. w "Oxford English Dictionary"
(1 volume, Oxford University Press, Oxford
OK2 6DP, UK, 2007, ISBN 978-0-19-920687-2),
strona 1835, pod hasłem "morality" przytoczona
jest następująca definicja "moralności" (w
moim tłumaczeniu): "doktryna
lub dziedzina wiedzy jaka zajmuje się właściwym i niewłaściwym
zachowaniem oraz obowiązkami i odpowiedzialnościami;
filozofia moralna, etyka, zasady i reguły moralne"
(w oryginale angielskojęzycznym: "The
doctrine or branch of knowledge that deals
with right and wrong conduct and with duty
and responsibilities; moral philosphy; ethics;
moral principles or rules"). Opublikowanie
powyższej definicji w owym autorytatywnym
słowniku oznacza, że jest ona rodzajem "standardu"
dla starej tzw. "ateistycznej nauki ortodoksyjnej".
Aczkolwiek więc niektóre akademickie podręczniki
czy niektórzy wykładowcy mogą dodawać
lub odejmować jakieś małożnaczące słowa
do powyższej definicji, generalnie rzecz biorąc
definicja ta jest pełną reprezentacją tego za
co stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna"
faktycznie uważa "moralność". Rodzaj
moralności opisywanej tą definicją należy
więc nazywać "naukową moralnością"
(więcej informacji o owej "naukowej moralności"
zawiera m.in. punkt #I5 na stronie o nazwie
petone_pl.htm
oraz punkt #E2 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm).
Z kolei osoby które praktykowały taką "naukową
moralność", w Polsce nazywane były kiedyś "służbistami" -
po esencję ich ideologii zaglądnij do punktu #L3 strony o nazwie
cielcza.htm.
Nadrzędną cechą powyższej definicji moralności
jest, że zgodnie z nią "moralność" jest "pojęciem
wprowadzonym przez ludzi". Znaczy, zgodnie z
nią jakoby: (a) "moralność" NIE
wywodzi swego pochodzenia z czegokolwiek innego
niż ludźie (np. "moralność" wcale NIE pochodzi
od Boga ani od "praw natury"), (b)
"moralność" NIE posiada niezależnych
od ludzi "standardów moralnie poprawnych
zachowań", (c) NIE istnieją żadne
"zjawiska natury" które by wskazywały lub
potwierdzały jakie zachowania ludzkie są moralnie
poprawne a jakie są niemoralne, oraz (d)
nikt niezależnie od ludzi NIE "egzekwuje moralności"
ani NIE dopilnowuje aby ludzie faktycznie zachowywali
się moralnie poprzez serwowanie im "nagród" za
"moralne prowadzenie się" oraz "kar" za "niemoralność".
Innymi słowy, ponieważ zgodnie z ową definicją
jakoby moralność "ludzie sobie wymyślili", owa
definicja zawiera w sobie też sugestię, iż w miarę
jak czas upłynie, ludzie (tj. "politycy") będą mogli
"wymyślić sobie" również całkiem odmienną
"moralność". Przykładowo, zamiast stawać
się coraz doskonalsi poprzez zwalczanie
swoich skłonności i pokus, w tejże "nowej
moralności" którą ludzie mogą sobie "wymyślić"
i powprowadzać w życie w przyszłości,
po prostu "usankcjonują" oni owe skłonności
i pokusy oraz ogłoszą że uleganie im jest już
"moralne" (zamiast uprzedniego bycia "niemoralnym").
Tak zresztą zaczyna się dziać już obecnie.
Przykładowo, Nowa Zelandia już teraz zakazuje
rodzicom (i nawet karze więzieniem) dyscyplinowanie
dzieci - tak jak wyjaśnia to punkt #B5.1 ze strony o nazwie
will_pl.htm
zaś komentuje podpunkt #J2.4 z końca niniejszej strony.
Ponadto wprowadziła też prawo o "civil unions" w
którym pozwala aby homoseksualiści formowali
małżeństwa - na przekór że np. Biblia wyraźnie
zakazuje praktykowania homoseksualizmu (po
przykłady owych zakazów w Biblii patrz punkt #B5 na stronie
seismograph_pl.htm
czy punkt #B2.1 na stronie o nazwie
mozajski.htm).
Z kolei np. w Australii legalnie otwarte jest forum
internetowe które nakłania ludzi do niewierności
małżeńskiej - na przekór że owa niewierność
jest zakazywana 7-mym przykazaniem boskim.
Powyższe nakłania do podjęcia poważnych
analiz, czy definicja "moralności" którą upowszechnia
stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna" jest faktycznie
poprawna, czy też jest raczej wysoce błędna
i zwodnicza wobec ludzi.
W tym miejscu należy też podkreślić, że (jak dokładniej
wyjaśnia to punkt #B6 niniejszje strony) "naukowa
moralność" opisywana powyższą definicją wykazuje
znaczące różnice w porównaniu z "faktyczną
moralnością" wymaganą od ludzi przez Boga,
tj. z tą ocenianą i potem karaną lub nagradzaną
przez Boga - której definicję zawiera punkt #B5
niniejszej strony. Jedna z najistotniejszych takich
różnic polega na tym, że "naukowa
moralność" w samej swej definicji nakazuje nam wypełniać
nakazy i rozkazy przełożonych oraz przestrzegać
niedoskonałe ludzkie prawa - nawet jeśli te stoją w
jawnej kolizji z nakazami i wymaganiami Boga -
co wyjaśnia dokładniej punkt #L3 na stronie o nazwie
cielcza.htm.
Ponieważ zaś np. w punkcie #G3 na totaliztycznej stronie
przepowiednie.htm
zostało zilustrowane iż znaczna większość dzisiejszych
praw jest już przeciwstawna do nakazów i wymagań Boga,
nakazy dzisiejszej "naukowej moralności" aby realizować
te niemoralne prawa jest równoznaczny z nakazami
aby ludzie postępowali niemoralnie. Udokumentowane
zaś już zostało z całą pewnością, że każde niemoralne
działanie ludzkie jest karane silnymi "kopniakami" które
Bóg wymierza niemoralnym ludziom jeszcze w tym ich
życiu fizycznym proporcjonalnie do poziomu ich niemoralności -
co szczegółowo dokumentują np. punkty #G1 do #G8 strony
will_pl.htm
czy punkt #I5 strony o nazwie
petone_pl.htm.
Takie więc nakazywanie
przez "naukowa moralność", aby w życiu postępować
przeciwstawne do nakazów wszechmogącego Boga,
ilustracyjnie daje się przyrównać do zalecania aby
każdy z ludzi swoim działaniem "wyzywał konia
do pojedynku na kopniaki".
#B3.
Czy definicja i zrozumienie moralności upowszechniane
przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną"
są zgodne z rzeczywistością w której żyjemy, a stąd
poprawne, czy też nas zwodzą bowiem ujawniają nam
tylko co najwyżej "połowę prawdy":
Gdyby "przypadkowość" wpisana w definicję
i w zrozumienie "moralności" upowszechniane
przez dotychczasową "ateistyczną naukę
ortodoksyjną" była zgodna z rzeczywistością
w której żyjemy, wówczas cechy jakimi
"moralność" musiałaby się wykazywać
w naszym wszechświecie też byłaby
rządzona "przypadkami". Innymi słowy,
w takim wszechświecie powstałym przez
przypadek i rządzonym "przypadkami"
moralność także musiałaby być "przypadkową
moralnością" - jaka charakteryzowałaby
się następującymi cechami:
1.
"Przypadkowa moralność" NIE wykazywałaby
żadnych regularności ani praw w swym działaniu.
Stąd np. te same działania zupełnie przypadkowo
wykazywałyby całkiem odmienne przyporządkowania
moralne. Nie daloby się więc stosować jednolitych
reguł i zasad moralnych do wszystkich ludzkich
działań i sytuacji. Nie mogłyby istnieć żadne
wzorce moralności. Nie istniałyby też wskaźniki
moralnie poprawnego postępowania, takie jak
"pole moralne", "energia moralne" ani "prawa
moralne" - odkryte niedawno przez
filozofię totalizmu
i opisane szerzej na odrębnej stronie o nazwie
totalizm_pl.htm
a także w podpunktach #C4 niniejszej strony.
Oczywiście, nie dałoby się wówczas stworzyć
i wykładać na temat moralności takich przedmiotów
jak "etyka" czy "filozofia".
2.
"Moralność" rządzona przypadkami NIE popierałaby
wypracowania przez ludzi zrozumienia ani wzorców
"sprawiedliwości", "uczciwości", itp. Jakże bowiem
możnaby je zdefiniować i wypracować kiedy te same
postępowania posiadałyby przypadkowo zupełnie
odmienne wymowy moralne. Stąd ludzie NIE wiedzieliby
co te określenia faktycznie znaczą. Nie umieliby też
być ani sprawiedliwi, ani uczciwi, itp.
3.
Ludzie dotykani następstwami "przypadkowej moralności"
NIE posiadaliby "sumienia", "przysłów", "mądrości ludowej",
"moralnej tradycji", itp. Wszakże wszystkie one bazują na
odnotowanych przez ludzi powtarzalnych regułach jakie
rządzą moralnością, a jakich istnienie zostało wykryte
przez generacje ludzi żyjących dotychczas na Ziemi.
Tymczasem jeśli przeanalizować wszechświat w
którym żyjemy, wówczas się okazuje że wszechświat
ten wykazuje całkowitą niezgodność z
powyższymi cechami "przypadkowej moralności"
jakie musiałyby zaistnieć we wszechświecie
rządznym przypadkami. To prowadzi do wniosku końcowego
iż "definicja 'moralności'
jaką opracowała i upowszechnia stara (dotychczasowa)
tzw. 'ateistyczna nauka ortodoksyjna' jest znacząco
wypaczona i wcale NIE jest zgodna z 'prawami moralnymi'
rządzącymi rzeczywistością w której my żyjemy".
Wszakże zgodnie z tym co dokumentują punkty #B1 i #B2 strony o nazwie
changelings_pl.htm,
rzeczywistość w której my żyjemy została stworzona
i z żelazną ręką jest zarządzana przez wszechmocnego
Boga,
zaś jako taka znacząco różni się ona od propagowanej
przez starą "ateistyczną naukę ortodoksyjną" rzeczywistości
stworzonej i rządzonej przez "przypadek". W świecie
stworzonym i rządzonym przez Boga to ów Bóg wypracował
zasady i wymogi moralne które wspierają Jego cele i
które to wymgi Bóg przekazał ludziom do przestrzegania
np. w treści świętych ksiąg (zaś wypełnianie których
Bóg egzekwuje od ludzi z iście "żelazną ręką"). Dlatego
osoby które praktykują ową wypaczoną "moralność"
narzuconą dziesiejszej ludzkości przez starą i
niekompetetną "ateistyczną naukę ortodoksyjną"
ryzykują iż będą surowo za to karane przez Boga - np. że
zgodnie z zasadą "przeżywania najmoralniejszego"
wyjaśnioną w punktach #G1 do #G7 strony o nazwie
will_pl.htm,
przedwcześnie umrą one w relatywnie młodym wieku.
Wszakże owa wypaczona definicja moralności
często za "moralne" błędnie ogłasza działania
które w prawdziwej moralności (czyli w moralności
poddawanej osądzaniu i karaniu przez Boga)
są wyraźnie wskazywane jako wysoce niemoralne.
(Jako przykłady takiego błędnego zakwalifikowania
przez wypaczoną definicję moralności, rozważ
"homosexualizm" opisywany w punkcie #B4 strony o nazwie
antichrist_pl.htm -
który naukowa i wypaczona definicja moralności
deklaruje jako "moralny" podczas gdy Bóg kwalifikuje
w Biblii jako wysoce niemoralny i obrzydliwy,
albo rozważ "wielożeństwo" (poligamię) opisywane
w punkcie #J2.2.2 z dalszej części niniejszej
strony, który naukowa i wypaczona definicja
moralności deklaruje jako "niemoralne", podczas
gdy Bóg kwalifikuje w Biblii jako moralne i
wysoce zalecane ludziom postępowanie.)
Aby więc poznać inną (poprawną) definicję
"moralności", która faktycznie opisuje naszą
rzeczywistość, należy zapoznać się z definicją
wypracowaną i upowszechnianą przez nową
"naukę totaliztyczną" - jaka jest przytoczona w
punkcie #B5 poniżej.
#B4.
Na czym polega owo "odwrotne podejście" nowej "nauki totaliztycznej"
do moralności i dlaczego ujawnia ono "brakującą drugą połowę prawdy":
Jak wyjaśnia to punkt #B1 tej strony, nowa
"nauka totaliztyczna" bada otaczającą nas
rzeczywistość" z odwrotnego podejścia przez
filozofów zwanego "a priori", czyli "od przyczyny
do skutku". W podejściu tym wszystko, a więc
również "moralność", jest definiowane jako
wywodzące się od "nadrzędnej przyczyny", czyli od
Boga.
Tyle że w przeciwieństwie do istniejących
religii, nowa "nauka totaliztyczna" zdaje sobie
sprawę z faktu, że Bóg
wcale NIE popiera lenistwa i nieuctwa, dlatego
chociaż w swoich świętych księgach, takich jak
Biblia,
dał ludziom "zaczątki wiedzy" o moralności, ciągle
się spodziewa, że ludzie swoją pracą i obiektywnymi
badaniami sami się doszukają czym naprawdę
jest "moralność" i jak należy prowadzić moralne życie.
Dlatego owa nowa "nauka totaliztyczna" wcale
NIE odczekuje - tak jak czyniły to dotychczas
religie, aż bez wkładania w to ludzkiej pracy i
wysiłku Bóg da ludziom za darmo całą wiedzę
o moralności, a nauka ta zaczyna obiektywnie
i intensywnie badać "moralność i Boga", oraz
zdobywa wiedzę o moralności własnym trudem
i nakładem pracy. Całą zaś wiedzę którą zdołała
ona już zgromadzić na temat moralności i zasad
moralnego życia, owa nowa "nauka totaliztyczna"
wyjaśnia opracowanymi przez siebie
filozofią totalizmu
oraz
filozofię pasozytnictwa.
Z kolei najważniejszą esencję tej wiedzy, skrótowo
podsumowuje ona na niniejszej stronie.
#B5.
Jak nowa "nauka totaliztyczna" definiuje "moralność" we wszechświecie
stworzonym celowo i rządzonym inteligentnie przez wszechmogącego Boga:
Motto:
"Ludzie z uporem maniaków ignorują moralność egzekwowaną przez Boga,
Bóg niestrudzenie im ilustruje że moralności nikomu NIE wolno ignorować."
Nowa "nauka totaliztyczna" sugeruje aby używać
następującą definicję "moralności":
'moralność
jest to "poziom posłuszeństwa" z jakim dany
"intelekt" spełnia wymagania i nakazy które
Bóg
nakłada na ludzkie życie, które to wymagania
i nakazy są jednoznacznie wyrażone
przez Boga z pomocą najróżniejszych
"wzorców moralności" (takich jak np.
Biblia
czy jak ludzki organ zwany "sumieniem") oraz
licznych "wskaźników moralnie poprawnego
postępowania" (takich jak "pole moralne",
"energia moralna" oraz "prawa moralne"),
oraz których faktycznie wypełnianie
przez ludzi Bóg osądza i "nagradza" lub
"karze"
z iście żelazną konsekwencją - zaś sposoby
spełniania których to wymagań i nakazów są
nam ujawniane przez dwie nowoczesne filozofie zwane
filozofią totalizmu
oraz
filozofią pasożytnictwa
jakie razem wzięte nauczają ludzi faktycznie "moralnych"
zasad prowadzenia swego życia'.
Oczywiście, powyższa definicja - jak każde ludzkie
ustalenie, może też być wyrażona za pomocą
całego szeregu odmiennych słów lub sformułowań.
Jakaś część takich sformułowań być może pozwoli
nawet jeszcze bardziej ją udoskonalić i jeszcze lepiej
oddać nią essencję "moralnści". Ponadto, jest ona zbyt
długa, aby móc ją zapamiętać w całości i powtarzać
na codzienny użytek. Dlatego, na własne potrzeby,
lub dla dyskutowania jej z innymi ludźmi, można
korzystać z uproszczonych wersji tej definicji, np.
z tej zaprezentowanej we wstępie do niniejszej strony,
lub w tej omawianej w punkcie #A1 odrębnej strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
Takie uproszczone wersje powyższej kompletnej definicji
oddają jej esencję już np. w sformułowaniu o postaci:
"w świecie rządzonym
przez Boga przez moralność należy
rozumieć poziom zgodności czyichś działań i
zachowań w codziennym życiu, z wymaganiami
jakie Bóg nakłada na tryb życia ludzi"
(albo też o postaci przytoczonej we wstępie do
tej strony). Jednak myślowym uzupełnieniem
takich skróconych wersji tej definicji powinna
być pełna świadomość, że aby "perswadować"
ludziom przestrzeganie "moralności", Bóg
postwarzał też i poudostępniał ludziom
najróżniejsze wzorce i wskaźniki moralnego
postępowania (np. sumienie, Biblię, "pole
moralne", itp.), oraz że Bóg konsystentnie używa
nagród i surowych kar dla egzekwowania moralnych
zachowań od ludzi - tyle że aby nie łamać naszej
"wolnej woli" egzekwowania owego dokonuje
wysoce "dyskretnie" i z zachowaniem tzw.
"kanonu niejednoznaczności" (opisywanego
m.in. w punkcie #C4.1 tej strony).
Powyższa definicja jest ogromnie istotna. Wszakże
informuje one wyraźnie że moralność ustanowiona
jest przez Boga i że Bóg dopilnowuje aby ludzie jej
pedantycznie przestrzegali (a NIE aby ją ignorowali).
Tymczasem ciągle nienaprawiony błąd zbyt lekkomyślnego,
niepoważnego i mylącego potraktowania "moralności"
przez oficjalną naukę ziemską, powoduje że ludzkość
obecnie prowadzi "wojnę z Bogiem" właśnie o
moralność. Jak zaś "wojny z Bogiem" się kończą,
to dla wojowniczego miasta Christchurch w Nowej
Zelandii opisuje punkt #G2 ze strony o nazwie
przepowiednie.htm.
Dlatego w dzisiejszych czasach za ignorowanie
moralności nasza cywilizacja płaci ogromem cierpień
i śmierci ludzi ukaranych za niemoralne postępowanie,
a także płaci zdewastowaniem natury, miast i życia
społecznego, przy zbyt lekkomyślnym traktowaniu których
nieodpowiedzialni decydenci wierzyli w bezkarność
swego niemoralnego postępowania. Dlatego w istotnym interesie
każdej osoby leży teraz wyjaśnienie niniejszej definicji
moralności swoim bliźnim, a w ten sposób stopniowe
przywrócenie moralnego postępowania do naszej
cywilizacji. Z kolei ów powrót ludzi do moralnych
zachowań ma zdolność przywrócenia ludzkości
harmonii, pokoju i dobrobytu.
Poprawność powyższej definicji "moralności"
jest potwierdzana przez aż całą gamę najróżniejszych
faktów i zjawisk. Każdy też z owych faktów i
zjawisk zaprzecza poprawności dotychczasowej
definicji "moralności" (tej z punktu #B2 powyżej) -
upowszechnianej przez oficjalną naukę ziemską.
Dlatego cała następna "część #C" tej strony
będzie poświęcona wskazywaniu najważniejszych
przykładów owego materiału dowodowego który
potwierdza jednoznacznie iż przytoczona tu
definicja jest absolutnie poprawną, oraz potwierdza
że Bóg faktycznie pilnuje moralnych zachowań
ludzi.
#B6.
Różnice pomiędzy "faktyczną moralnością" opisaną definicją nowej "totaliztycznej nauki"
a "naukową moralnością" opisaną definicją starej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej":
Motto:
"Wszędzie tam gdzie o uwagę ludzi zabiega więcej niż jedna idea,
pojawi się również jakaś forma konkurencji oraz pogłębiania się różnic."
Na niniejszej stronie wyjaśnione zostało, że
w dzisiejszych czasach moralna strona
postępowania poszczególnych ludzi daje
się opisać aż trzema odmiennymi definicjami
"moralności". Najstarsze z tych postępowań
można nazwać "faktyczną moralnością" -
ponieważ jest ono tym jakie wymagane jest
od ludzi przez Boga, zaś jakie uświadamiane
jest ludziom za pośrednictwem treści świętych
ksiąg inspirowanych (autoryzowanych)
przez samego Boga (takich jak
chrześcijańska Biblia),
za pomocą podszeptów sumienia, zaś ostatnio
również poprzez rekomendacje i ustalenia
filozofii totalizmu.
Definicja owej "faktycznej moralności" zaprezentowana
została w punkcie #B5 tej strony.
Kolejny rodzaj postepowania ludzi daje się
nazwać "naukową moralnością".
Polega ono na przestrzeganiu wymagań
i nakazów powymyślanych przez najróżniejszych
dzisiejszych ateistycznych naukowców, zaś
potem ponarzucanych ludziom prawami
ustanawianymi przez dzisiejszych polityków.
Owa "naukowa moralność" jest zdefiniowana
w punkcie #B2 tej strony, a także w punkcie
#L3 strony o nazwie
cielcza.htm.
Odntuj jednak z punktu #I5 strony o nazwie
petone_pl.htm,
że ową "naukową moralność" Bóg traktuje tak
samo jak odmianę "niemoralności" - ponieważ
NIE przestrzega ona wymagań i zaleceń Boga.
Trzeci zaś rodzaj ludzkiego postepowania to zwykła
"niemoralność" która najoczywiściej
jest "praktykowana" przez wszystkich wyznawców tzw.
filozofii pasożytnictwa.
Wszakże osoby ją praktykujące
"NIE
przestrzegają żadnych praw lub wymagań,
chyba że do ich przestrzegania zostały jakoś
zmuszone". Znaczy, ta zasada ludzkiego
postępowania sprowadza się do ulegania wyłącznie
własnym skłonnościom, pożądaniom, zachciankom, itp.
Każda z tych trzech odmian "moralności" wykazuje
zasadnicze różnice w stosunku do pozostalych z nich.
Dlatego warto poznać owe różnice. W przypadku wysoce niemoralnej
filozofii pasożytnictwa,
różnic tych NIE trzeba nawet wyjaśniać, bowiem są one
definiowane skłonnościami, humorami, pożądaniami, zachciankami,
itp., danego praktykującego. Natomiast w przypadku
dwóch pozostałych odmian "moralności", ich
wzajemne różnice są bardziej wyrafinowane.
Dlatego w punktach jakie wyszczególnię poniżej,
wyjaśnię zasadnicze różnice pomiędzy "naukową
moralnością" oraz "faktyczną moralnością". Oto one:
1.
Okres ważności. Dzisiejsza "naukowa moralność"
nieustannie się zmienia i jest "tymczasowa" -
czyli ważna tylko w dzisiejszych czasach zanim
naukowcy jej NIE zmianią na jakąś inną. Wszakże
ta moralność podlega nieustannym zmianom,
w miarę jak naukowcy dochodzą do coraz innych
wniosków na tematy rodzajów postępowania
jakie są akceptowane w danych czasach.
Przykładowo, przez praktycznie cały XX wiek,
otwarte związki homoseksualne były uważane
za niemoralne. Jednak na początku XXI wieku
oficjalnie uznano je za dozwolone i uchwalono
nawet prawa pozwalające aby homoseksualiści
zawierali 'legalnie pobłogosławione" tzw. "unie
cywilne". Z kolei w drugim dziesięcioleciu XXI
wieku, zamiast utrzymywać jakąś odmienną
nazwę dla homokseksualistów którzy są przecież
związkami tej samej płci, owe "unie cywilne"
zaczęto nawet oficjalnie nazywać "małżeństwami" -
na przekór że odwieczna nazwa "małżeństwo"
oznacza "związek pomiędzy dwoma ludźmi odmiennej
płci zdolnymi do poczynania potomstwa". Dzięki
więc wypaczeniom narastającym do "naukowej
moralności", pod względem legalnym, owe
"zboczone" małżeństwa homoseksualistów,
w XXI wieku przestały się więc różnić od
małżeństw kobiet z mężczyznami.
Tymczasem "faktyczna moralność" jest
ponadczasowa. Zasady moralne jakie
obowiązywały w niej 2000 lat temu w czasach
spisywania biblii, obowiązują w niej także i w
XXI wieku. Związki homoseksualne mają też
w niej swoją odmienną nazwę niż zdolne do
reprodukcji związki kobiety z mężczyzną.
Przykładowo, w bibilijnej 'Księdze Kapłańskiej",
verset 20:13, nazywane są one "obrzydliwością" -
po więcej informacji na jej temat patrz punkt #B4 strony
antichrist_pl.htm.
2.
Celowi jakiemu ona służy. Wymagana przez
Boga "faktyczna moralność" została tak ustanowiona
przez Boga, aby służyła ona możliwie najlepiej
boskim celom - szczególnie zaś celowi "przysparzanie
wiedzy" opisanemu w punkcie #B1 strony o nazwie
antichrist_pl.htm.
Tymczasem "naukowa moralność" służy najróżniejszym
niedoskonałym celom ludzi którzy sterują jej kształtowaniem,
przykładowo podnoszeniu dochodu tych ludzi, utrwalaniu
lub przedłużaniu ich władzy, eliminowaniu reakcji społeczeństwa
na niektóre niemoralne ludzkie żądze - np. homoseksualizm, itp.
3.
Stosunek do ludzkich niedoskonałości. "Faktyczna
moralność" jest tak zaprojektowana przez Boga, że jej
praktykowanie zmusza ludzi do pracy nad eliminowaniem
swoich niedoskonałości. Natomiast "naukowa moralność"
jest tak zaprojektowana, że jej praktykowanie powoduje
uznanie przez społeczeństwo ludzkich "niedoskonałości"
za pozorne jakby "doskonałości" (np. rozważ spowodowane
rozwojem "naukowej moralności" zmiany ludzkiego
nastawienia do bogactwa, zachłanności, zboczenia
zwanego "homoseksualizm", itp.).
4.
Następstwa dla społecznych nierówności i napięć.
"Faktyczna moralność" jest tak zaprojektowana przez
Boga, że jej praktykowanie eliminuje społeczne nierówności,
zmniejsza napięcia pomiędzy społecznościami, promuje
pokój, itp. Tymczasem przypadkowo zmieniana
"naukowa moralność" powoduje odwrotne następstwa, tj.
zwiększa społeczne nierówności (np. zwiększa przepaść
pomiędzy biednymi i bogatymi), zwiększa społeczne
napięcia (np. powoduje okresowe wybuchanie wojen
domowych, rewolucji, a także wojen pomiędzy narodami),
promuje grupową agresywność, itp.
5.
Potraktowanie sprawiedliwości. "Faktyczna moralność"
jest tak zaprojektowana przez Boga, że jej praktykowanie
zwiększa sprawiedliwość i równość potraktowania wszystkich
ludzi. Z kolei "naukowa moralność" działa odwrotnie - tj.
zwiększa ona niesprawiedliwość pod pozorem jakoby
zwiększania sprawiedliwości.
6.
Konsystencja wymagań. "Faktyczna moralność"
wymagana od ludzi przez Boga, ma tylko jeden wymóg,
mianowicie "w swym życiu zawsze postępuj moralnie".
Aby zaś ułatwić ludziom wypełnienie owego wymagania,
Bóg ustanowił aż cały szereg tzw. "wskaźników moralnej
poprawności" (np. pole moralne, sumienie, itp.)
opisanych dokładniej np. w punktach #C4 do #C4.6
niniejszej strony, czy w punkcie #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm.
Natomiast "naukowa moralność" nawprowadzała aż
tak dużą ilość wymgów, że w dzisiejszych czasach
NIE tylko zwykli ludzie, ale nawet zawodowi prawnicy
i politycy, NIE są już w stanie ich wszystkich ogarnąć
i przestrzegać. Przykładowo, zgodnie z tą "naukową
moralnością", w swym życiu trzeba przestrzegać: praw
kraju i praw lokalnych władz, zasad lojalności i
zdyscyplinowanym, znac i przestrzegac wymogi
etyczne swego zawodu, utrzymywac tajemnice zawodowe,
szanować przelożonych i wypełniać ich rozkazy,
przestrzegać prywatności innych ludzi, NIE obrażać
zboczeńców i szurniętych, NIE powodować hałasu,
nie ignorować policji, ubezpieczać swe mienie,
NIE łowić ryb w określonych wodach, itd., itp.
7.
Kto dopilnowuje jej przestrzegania. W naturze ludzkiej
leży tendencja aby NIE przestrzegać żadnej "moralności".
Dlatego jeśli nikt ludzi NIE pilnuje, ludzie ci ześlizgują się
w praktykowanie wysoce niemoralnej
filozofii pasożytnictwa.
Niestety, społeczeństwa NIE mogłyby przeżyć gdyby
składały się wyłącznie z ludzi praktykujących tą niemoralną filozofię.
Dlatego przestrzeganie dwóch podstawowych odmian
dzisiejszej moralności musi być pilnowane. "Moralność naukowa"
jest nadzorowana przez prawa panujące w danym kraju,
a także przez atmosferę i trendy danego kraju. Przykładowo
jej wymóg, że zawsze trzeba wykonywać to co przełożeni
i władze od nas wymagają, jest egzekwowany przez pracodawców,
policję, sądy, nacisk społeczny, żony, dzieci, itp.
Natomiast przestrzeganie "faktycznej moralności"
nadzoruje tylko sam Bóg. Ponieważ jednak wszelkie działania
Boga wypełniają tzw. "kanon nieokreśloności", również
ów boski nadzór nad przestrzeganiem wymogów
"faktyczniej moralności" wielu ludziom wydaje się
być "nieokreślony". Jednak faktycznie on istnieje
i jeśli ktoś uważnie go przestudiuje wówczas się okazuje
jak najbardziej realny - po więcej szczegółów patrz
punkt #G1 na stronie o nazwie
will_pl.htm.
8.
Rodzaj kary za nieprzestrzeganie. Jeśli ktoś
nieprzestrzega "naukowej moralności" wówczas grożą
mu najróżniejsze kary - zależnie od jej aspektu który
NIE jest przestrzegany. Np. za niewykonywanie poleceń
przełożonych można stracić pracę, za złamanie praw
kraju można wylądować w więzieniu, itp. Natomiast
jeśli ktoś nieprzestrzega "faktycznej moralności", wówczas
typowo kara zawsze jest ta sama, mianowicie każdy
skazywany jest na "przedwczesną śmierć" - ponieważ
Bóg typowo skraca jego życie o wielkość proporcjonalną
do ilościowej wartości danej popełnionej "niemoralności"
(tak jak wyjaśnia to punkt #G1 na stronie o nazwie
will_pl.htm
czy punkt #B4 strony
antichrist_pl.htm).
Na dodatek do owego "przedwczesnego umierania",
każdy niemoralnie postępujący człowiek musi
samemu doświadczyć także ten rodzaj "niemoralności"
który wyrządził innym ludziom - tak aby wypełnić
wymogi "prawa moralnego" zwanego "Prawo Bumerangu".
#B7.
"Problemy" wynikające z różnic pomiędzy "faktyczną moralnością" opisaną definicją nowej
"totaliztycznej nauki" a "naukową moralnością" opisaną definicją starej "ateistycznej nauki
ortodoksyjnej", oraz ich unikanie:
Motto:
"Wszędzie tam gdzie jest konkurencja, któraś ze stron może zacząć się odwoływać do 'niedozwolonych chwytów'."
Największym problemem wynikającym z
różnic pomiędzy obu pwyższymi moralnościami
jakie obecnie są równocześnie wmuszane ludziom,
jest to że wiele nakazów obu owych moralności
jest nawzajem sprzeczne, a jednocześnie że
za niewykonywanie każdego z owych nakazów
grożą surowe kary. Stąd jeśli np. słuchać
nakazu "faktycznej moralności" stwierdzającego
"NIE zabijaj bliźniego" - wówczas wypada
odmawiać pójścia do wojska i na wojnę.
Jednocześnie jednak słuchanie "naukowej
moralności", nakazuje nam przestrzeganie
praw i nakazów władz oraz m.in. wysyła nas
do wojska i nakazuje zabijać bliźnich podczas
wojny, lub podczas coraz częstrzych ostatnio
tzw. "wojen domowych" i "rewolucji".
Jeśli więc np. ktoś zdecyduje się posłuchać
nakazu Boga "NIE zabijaj bliźnich", wówczas
może zostać rozstrzelany przez własnych
rodaków za brak patriotyzmu i za
niesubordynację. Jeśli zaś wysłucha nakazu
władz "idź na wojnę i zabijaj tych bliźnich którzy
ubrani są w mundury wrogów twego kraju", wówczas
Bóg może go uśmiercić - zgodnie z działaniem
moralnego "Prawa Bumerangu". Każda więc
wierząca w Boga osoba nieustannie jest zmuszona
wybierać w swym życiu, czy ma realizować
nakazy "faktycznej moralności", czy też
nakazy "naukowej moralności". (Po inny przykład
podobnej sytuacji - patrz punkt #B5.1 strony o nazwie
will_pl.htm.)
Ciekawe więc, czy zasada postępowania opisana
w punkcie #L3 strony o nazwie
cielcza.htm,
faktycznie jest ciągle jedynym poznanym dotychczas
przez ludzi i stosowanym w praktyce sposobem
unikania bycia ukaranym przez jedną z tych
dwóch wzajemnie już przeciwstawnych moralności?
Wszakże wcale się NIE zanosi, aby w bliskiej
przyszłości zarówno nauka ludzka jak i politycy
zaczęli nagle wprowadzać w życie prawa które
NIE stałyby w jawnej kolizji z nakazami
wszechmocnego Boga.
Część #C:
Jakie fakty potwierdzają poprawność definicji
"moralności" wynikającą z "a priori" podejścia
do badań rzeczywistości przez nową "naukę
totaliztyczną":
#C1.
Poprawność totaliztycznej definicji "moralności"
jest potwierdzana przez ogromną gamę materiału
dowodowego - tyle że aby NIE niszczyć ludzkiej
"wolnej woli", owo potwierdzanie jest dokonywane
przez Boga w na tyle "dyskretny" sposób że "kanon
niejednoznaczności" zawsze pozostaje wypełniony:
Faktycznie to istnieje ogromna ilość materiału
dowodowego który jednoznacznie osądza
jakość obu definicji "moralności" z punktów
#B2 i #B5 powyżej. Ów materiał dowodowy
potwierdza, że definicja moralności dostarczana
nam przez nową "totaliztyczną naukę" i
zaprezentowana w punkcie #B5 powyżej
jest absolutnie poprawna. Jednocześnie ten
sam materiał dowodowy wykazuje, że definicja
moralności dostarczana nam przez dotychczasową
"ateistyczną naukę ortodoksyjną" jest całkowicie
błędna, oraz że błędność owej definicji starej
nauki wnosi bardzo poważne następstwa dla
wielu ludzi - przykładowo czasami nawet "kosztuje
ona życie" tych ludzi którzy traktują "moralność"
zbyt lekko.
Ponieważ więc owo niewłaściwe zrozumienie
pojęcia "moralności" jest aż tak brzemienne w
skutki, oraz ponieważ z powodu niewłaściwego
potraktowania moralności wielu ludzi musi umrzeć,
w kolejnych punktach tej "części #C" zaprezentuję
najbardziej istotny materiał dowodowy który
ujawni że tylko w/w definicja z #B5 owej nowej
"totaliztycznej nauki" jest absolutnie poprawna.
#C2.
Wymagania i nakazy nakładane przez Boga na nasze życie:
Jak to wyjaśni punkt #D2 z dalszej części
tej strony, Bóg stworzył i utrzymuje ludzkość
w bardzo konkretnym celu jakim jest
przysparzanie wiedzy. Aby jednak
cel ów mógł byc osiągany, spełnione muszą
być określone warunki. Przykładowo, ludzie
muszą być nieustannie pobudzani do dyskusji
i do poszukiwania prawdy, posiadanie i
wyrażanie odmiennych poglądów NIE może
być karane, odkrywcy i głosiciele prawdy
NIE mogą być prześladowani przez swoich
bliźnich (tak jak np. prześladowany jest
autor niniejszej strony), tzw. "zjawiska
natury" muszą mieć taki przebieg aby dawało
się je wyjaśniać na wiele odmiennych sposobów,
ludzie muszą żyć we wzajemnym poszanowaniu
i bliźniej miłości, musi panować pokój, ludzie
NIE mogą być głodni, uciskani, ani zrozpaczeni,
muszą mieć wymagany czas na filozoficzne
rozważania i na dociekanie prawdy, itd., itp.
Jak też się okazuje, wszystkie owe warunki
są spełnione tylko jeśli znacząca większość
ludzi żyje w sposób wysoce "moralny" - tj.
przestrzega właśnie owych wymagań i nakazów
"moralnego życia" które Bóg na nas nakłada.
Potrzeba istnienia określonych wymagań i zasad
moralnych nakładanych na ludzi przez Boga
opisana została i wyjaśniona w punktach
#C1 i #B4 strony o nazwie
tornado_pl.htm.
Jest ona też dyskutowana poniżej w punkcie #D3
z dalszej części niniejszej strony.
#C3.
Materiał dowodowy który potwierdza że Bóg
stworzył i wydał ludziom bardzo wyraźne wzorce
"moralności" i "moralnie poprawnego" postępowania:
Istnieją zupełnie niezależne od ludzi "wzorce
moralności" i "moralnie poprawnego postępowania".
Wzorce te dane są ludziom przez Boga w aż
kilku formach, np. w "formie pisanej" wyrażonej
zawartością tzw. "świętych ksiąg" (np. treścią
Biblii)
czy w "formie szeptanej" nieustannie oferowanej
nam w postaci tzw. "podszeptów sumienia".
Dodatkowo są one potem też potwierdzane przez
różne zdarzenia historyczne, przebiegi wojen,
cechy najróżniejszych zjawisk natury, itp.
Dlatego owych "wzorców moralności" NIE
są w stanie zmienić czy "przeinterpretować"
żądni władzy lub sławy "politycy" ani też
przemądrzali filozofowie czy naukowcy
usiłujący zastąpić Boga poprzez formułowanie
własnych zasad "niby-moralności".
W podpunktach jakie teraz nastąpią omówię
najważniejsze z owych wzorców wydanych nam
przez Boga do pedantycznego przestrzegania.
Oto one:
#C3.1.
Biblia
jako pierwotny i najstarszy pisany wzorzec "moralności":
Biblia
jest (i zawsze pozostanie) najbardziej istotnym,
pierwotnym i początkowym "wzorcem moralności"
wywodzącym się od samego Boga.
Tyle tylko, że będąc pisaną około 2000 lat temu,
Biblia używa języka i przykładów które dzisiaj są już
widziane jako nieco przestarzałe do dzisiejszych
czasów. (Np. tych co dzisiaj nazwywamy "robotnikami"
lub "pracownikami", w Biblii nazywani są "niewolnikami".)
Ponadto, aby NIE wspierać ludzkiego "lenistwa"
i "nieuctwa", Bóg tak sformułował
Biblię aby udzielała ona odpowiedzi na pytanie
"co", jednak NIE dawała ludziom gotowych
odpowiedzi ani receptur dla zapytań "dlaczego",
"jak", "skąd to wynika", "co to potwierdza", itp.
Odpowiedzi na owe pytania ludzie muszą pracochłonnie
poznajdować sobie sami. Faktycznie też poznajdowała
je już i obecnie upowszechnia wśród ludzi nowa filozofia zwana
filozofią totalizmu.
#C3.2.
Przeciw-organ "sumienia" który bezpośrednio łączy
z Bogiem praktycznie każdą osobę, jako inteligentna
"jednokierunkowa linia telefoniczna" która też nam
udostępnia "Boski wzorzec moralności":
Każdy z ludzi posiada też wbudowany we
własny mózg rodzaj "jednokierunkowego
telefonu" łączącego go z Bogiem. Telefon
ten nazywany jest "sumieniem". Z jego pomocą
Bóg w każdej sytuacji życiowej dyskretnie
nam podpowiada jakie postępowanie jest
"moralne", a jakie "niemoralne". Dlatego np.
praktykowanie najprostrzej wersji totalizmu, zwanej
totalizmem intuicyjnym,
sprowadza się do prostego wsłuchiwania się
we własny organ sumienia i potem sumiennego
wykonywania tego co owo sumienie nam
podpowiada.
Sumienie działa poprawnie u wszystkich ludzi.
Z tego powodu często z jego "podszeptów" korzysta
też wielu tzw. "ateistów". Ponieważ zaś
praktykowana "moralność" jest podstawowym
kryterium po jakim Bóg ocenia potem każdą osobę,
ci "ateiści" którzy postępują moralnie ponieważ
wsłuchują się w (i wykonują) podszepty swego
sumienia, takich moralnie postępujących "ateistów"
Bóg ceni (i stawia) nieporównanie wyżej niż owych
niemoralnych "wierzących" - którzy NIE wsłuchują
się w podszepty własnego sumienia i stąd postępują
niemoralnie.
Niestety, sumienie daje się zagłuszać.
"Niemoralni ludzie" to więc ci którzy chronicznie
zagłuszają podszepty swego sumienia. Dlatego
też wielu wysoce religijnych ludzi też postępuje
wysoce niemoralnie - po prostu także zagłuszają
oni własne sumienie. Oczywiście, postepując
niemoralnie są oni karani - tak jak każdy inny
niemoralny człowiek. Wszakże to moralne
postępowanie, a nie religijność, jest kryterium
po jakim Bóg osądza ludzi, oraz na podstawie
ktorego serwuje im odpowiednie "nagrody" lub
"kary".
#C3.3.
Filozofia totalizmu
jako niezależne, obiektywne i dzisiejsze
naukowe "potwierdzenie" wzorca "moralności"
pochodzącego od Boga:
Niestety, na przekór że
Biblia
jest "pierwotnym" wzorcem moralności który
wywodzi się od samego Boga, powstała ona
około 2000 lat temu i do dzisiaj jej język,
przykłady, oraz niektóre sformułowania
stały się nieco staroświeckie.
Na szczęście, w 1985 roku opracowana została
filozofia totalizmu
która stwierdza praktycznie to samo co Biblia -
jednak czyni to już nowoczesnym (dzisiejszym)
językiem i z użyciem najnowszych przykładów
oraz narzędzi naukowych do obiektywnego
poznawania.
Totalizm jest bardzo prostą filozofią która ma tylko
jedną zasadę jaką należy wypełniać. Zasada ta
stwierdza wszystko
co czynisz zawsze czyń pedantycznie moralnie.
Oczywiście, aby każdy człowiek mógł realizować
tą zasadę, filozofia totalizmu dokładnie wyjaśnia
"jak", "dlaczego", itp., należy wszystko czynić
aby było to "pedantycznie moralne".
Faktycznie to owa
filozofia totalizmu
początkowo wcale NIE zamierzała odzwierciedlać
czy potwierdzać Biblii. Powstała ona bowiem
kiedy opisany poprzednio
Koncept Dipolarnej Grawitacji
ujawnił że wszechświat wcale ani NIE jest zbudowany,
ani też NIE działa, tak jak dotychczasowa "ateistyczna
nauka ortodoksyjna" nas tego naucza. Znaczy, to
sformułowanie owego Konceptu Dipolarnej Grawitacji
wymusiło wypracowanie nowej filozofii, od samego początka zwanej
totalizmem
(pisanym przez "z" a nie przez "s"), która by uczyła
ludzi jak mają żyć w świecie którego budowa i
działanie są definiowane przez ów Koncept
Dipolarnej Grawitacji. Z czasem też, bazując
na Koncepcie Dipolarnej Grawitacji, filozofia
totalizmu naukowo poodkrywała regularności
i prawa jakie rządzą życiem ludzkim w takim właśnie
świecie rządzonym przez dipolarną grawitację.
Jak potem się okazało, owe regularności i prawa
są dokładnie takimi samymi jak te które opisuje
Biblia. To dlatego filozofia totalizmu jest w każdym
punkcie zgodna z treścią Biblii w zakresie odpowiedzi
na pytanie "co", a na dodatek wyjaśnia obiektywnie
"dlaczego", "skąd się to bierze", "jak", "które
dowody to potwierdzają", itp. Jako zaś taka, filozofia
totalizmu uzupełnia więc Biblię w tych sprawach
których Bóg NIE chciał ludziom dać "za darmo",
a pozostawił je im do mozolnego wypracowania
samemu z odpowiednim nakładem wysiłku, trudu
i pracy.
Zarówno (1) Biblia, jak i (2) filozofia totalizmu,
obie wywodzą się z zupełnie odmiennych źródeł,
zostały sformułowane przez całkiem odmienne kategorie
istot, oraz powstały na całkiem odmienne sposoby.
Niemniej obie w swoich opisach "moralności"
dochodzą do dokładnie tych samych prawd,
zasad i regularności rządzących tą "moralnością".
To zaś oznacza, że "moralność" jest czymś obiektywnym,
co NIE może wywodzić się od ludzi bowiem jest
nadrzędne wobec ludzi, co jest produktem faktycznej
budowy i działania wszechświata w którym żyjemy,
oraz co ma swój niezależny od ludzi "wzorzec"
który wynika z zasad działania tegoż wszechświat.
Biblia nakazuje, aby we "wszystkim zawsze opierać
się na świadectwie co najmniej 'dwóch świadków' " -
co wyjaśnia dokładniej punkt #C5 na stronie o nazwie
Biblia.
Jeśli więc Biblia jest tym "pierwszym i pierwotnym
świadkiem" perswadującym nam że musimy żyć
"moralnie", filozofia totalizmu jest owym "drugim
świadkiem" który zupełnie niezależnie perswaduje
nam dokładnie to samo.
#C3.4.
Filozofia pasożytnictwa
która też naucza "moralności" metodą
"ofermy kompanijnej", tj. poprzez
wskazywanie wzorca "niemoralności":
W punkcie #B7.2 strony o nazwie
seismograph_pl.htm
wyjaśnione zostało że "moralności" można
nauczyć na dwa sposoby, mianowicie albo
(a) przez pokazanie jak należy być
"moralnym" - tak jak to czyni np.
filozofia totalizmu,
albo też (b) na zasadzie użycia
"ofermy kompanijnej" z polskiego wojska -
tj. poprzez dokładne zilustrowanie na czym
polega bycie "niemoralnym" i do czego owa
"niemoralność" prowadzi ludzi. Tym drugim
wzorcem "moralności", jaki polega na dokładnym
ukazaniu czym jest "niemoralność" i dlaczego
Bóg tak energicznie ją zwalcza oraz tak surowo
karze ludzi za jej praktykowanie, jest tzw.
filozofia pasożytnictwa.
Filozofia ta stanowi dokładną odwrotność
filozofii totalizmu
opisanej w poprzednim podpunkcie.
Podobnie jak totalizm, filozofia pasożytnictwa też
jest bardzo prostą filozofią. Faktycznie aby ją
praktykować wcale NIE trzeba się jej uczyć, a
wystarczy pozwalać aby nad nami panowały
nasze skłonności, zachcianki, przyjemności,
żądze, itp. Esencję praktykowania filozofii
pasożytnictwa wyraża następująca doktryna
we wszystkim
co czynisz NIE wypełniaj żadnych praw
ani obowiązków - chyba że do ich wypełniania
zostałeś jakoś przymuszony.
Warto w tym miejscu podkreślić, że ludzie
ponawymyślali sobie ogromną liczbę różnych
filozofii. Jednak niemal wszystkie one zawierają
podobne poglądy na moralność i praktycznie
niczym istotnym NIE różnią się nawzajem od
siebie. Wszystkie one bazują bowiem na "niepisanym
założeniu" ich autorów, że "moralność jest
wymysłem ludzkim", a stąd każda z nich stara
się wprowadzić jakiś własny rodzaj moralności.
Tymczasem faktycznie moralność jest tylko
jedna (ta zdefiniowana dla ludzi przez
Boga) i absolutnie "nienegocjowalna". Ludzie
mają więc tylko dwa wyjścia w sprawie moralności,
mianowicie mogą ją albo (1) poznawać i wypełniać,
lub (2) ignorować i łamać. To dlatego z punktu
widzenia Boga istnieją tylko dwie filozofie, mianowicie (1)
filozofia totalizmu -
która sprowadza się do poznawania i pedantycznego
wypełniania wymagań boskiej moralności, a stąd za
której praktykowanie Bóg nagradza ludzi, oraz (2)
filozofia pasożytnictwa -
która sprowadza się do ignorowania i do łamania
wymagań moralności danej nam przez Boga, a
stąd za której praktykowanie Bóg surowo karze
każdego wyznającego ją ludzkiego pasożyta.
Trzeba tu też z naciskiem podkreślić, że osoby
wysoce religijne też często praktykują ową karalną przez Boga
filozofię pasożytnictwa.
Większość dzisiejszych religii kładzie bowiem niemal
wyłącznie nacisk na publiczne "wielbienie Boga", zamiast
na wypełnianie boskich nakazów i wymagań moralnych.
Tymczasem w przypadku łamania moralnych nakazów
i wymagań Boga, religijność owych łamiących wcale
ich NIE chroni przed doświadczeniem surowych
kar za praktykowanie owej wysoce niemoralnej
filozofię pasożytnictwa -
czego dowodem są np. losy niektórych wysoce religijnych
krajów już przesiąkniętych filozofią pasożytnictwa
(np. Pakistanu czy Afganistanu), a także
losy niektórych religii albo kościołów - np.
patrz punkty #C3, #C5 i #C6 na stronie o nazwie
seismograph_pl.htm.
#C4.
Materiał dowodowy który potwierdza że nawet dla "ateistów"
Bóg też stworzył i udostępnia bardzo wyraźne "wskaźniki
moralnej poprawności" oraz "moralnie poprawnego postępowania" - w
rodzaju "pola moralnego", "energii moralne", "praw moralnych", "karmy", itp.:
Wielka szkoda, że owych obiektywnych
wskaźników "moralnej poprawności" i
moralnie poprawnego postępowania"
NIE potrafiły dostrzec i opisać ani
religie, ani też stara "ateistyczna nauka
ortodoksyjna" (tj. ta nauka której uczymy
się w szkołach i na uniwersytetach), a stąd
że konieczne się okazało aż stworzenie
filozofii totalizmu
i nowej "totaliztycznej nauki" aby mogły one
zostać ujawnione ludziom i udostępnione
do powszechnego użytku. Wskaźniki te
nabierają wszakże szczególnie istotnego
znaczenia w świetle odkrytej dopiero w 2012 roku
zasady "przeżywania najmoralniejszego"
która może być też nazywana zasadą "wymierania
najniemoralniejszych intelektów", a którą opisują
dokładniej m.in. punkty #G1 do #G7 strony
will_pl.htm,
punkt #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm
czy punkt #A2.7 strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
Owa zasada ujawnia bowiem, że ludziom którzy
NIE postępują moralnie Bóg skraca życie i
powoduje ich przedwczesną śmierć w wieku
jaki jest proporocjonalny do ocenianej przez
Boga szkodliwości ich niemoralności wobec
boskich celów i intencji. Dlatego poniżej
dokonamy krótkiego przeglądu najważniejszych
z tych wskaźników:
#C4.1.
Wszystko co tylko Bóg czyni,
zawsze dokonuje to w taki sposób aby miało to co najmniej
3 niezależne wyjaśnienia -
stąd niezależnie od Biblii, również dla "moralności"
Bóg stworzył obiektywne wskaźniki "moralnej poprawności" i "moralnie poprawnego postępowania":
Aby ludzie mogli być "partnerami Boga" w
osiąganiu najistotniejszego celu w jakim Bóg
stworzył człowieka, tj. "przysparzania wiedzy",
koniecznym się stało aby Bóg pozwolił każdemu
z ludzi posiadać "wolną wolę" jaka umożliwia
mu formowanie sobie własnych poglądów na
praktycznie każdy temat. Dlatego też we
wszystko co tylko Bóg czyni, zawsze wpisuje
On cechy które nadają temu charakter wysokiej
niejednoznaczności. Obecność owych cech
jest zdefiniowana tzw. "kanonem niejednoznaczności"
(także zwanym "kanonem nieokreśloności") opisanym
dokładniej m.in. w punkcie #C2 strony o nazwie
will_pl.htm.
(Kanon ten stwierdza: "nic we wszechświecie
nie może być całkowicie jednoznaczne i
pozbawione źródeł wątpliwości, bowiem
wówczas skonfrontowanym z tym ludziom
odbierałoby to 'wolną wolę' oraz prawo do
swobody wyboru swych poglądów i drogi
przez życie".) Dlatego w każde zjawisko
lub zdarzenia które Bóg powoduje na Ziemi,
wpisane zostają cechy jakie pozwalają na
jego wyjaśnienie na co najmniej 3 odmienne
sposoby. Owe co najmniej 3 niezależne od
siebie wyjaśnienia dla wszystkiego co Bóg czyni,
opisane są m.in. w punkcie #C2 strony o nazwie
tornado_pl.htm.
Aby również "moralność" dawało się wyjaśnić
zupełnie niezależnie od faktu istnienia Boga,
a stąd aby "moralność" była też akceptowalna
dla osób NIE praktykujących wiary w Boga,
Bóg uformował aż cały szereg obiektywnych
zjawisk i wskaźników, które nawet "ateistom"
wskazują najbardziej moralnie poprawne postępowanie.
W podpunktach jakie teraz nastąpią opiszę
najważniejsze z owych wskaźników.
#C4.2.
Pole moralne
które dostarcza "wskaźnik moralnej poprawności"
adresowany m.in. do "ateistów":
Pole moralne jest rodzajem niewidzialnego
"dynamicznie cofającego" pola pierwotnego
o intelektualnym charakterze, którego działanie
jest dosyć podobne do działania grawitacji
na obiekty zawieszone w powietrzu (np. na
ptaki). Znaczy, w "polu moralnym" należy
wkładać nieustający wysiłek i pracę NIE
tylko kiedy chce się wywindować wyżej
w górę, ale nawet jeśli chce się zatrzymać
na tym samym miejscu i w tej samej pozycji.
Zaprzestanie bowiem wspinania się pod górę
owego pola powoduje że pole to natychmiast
samo cofa nas do tyłu. Pote moralne tak
przebiega, że czynienie wszystkiego co
jest "moralne" przebiega "pod górę" owego
pola, zaś czynienie wszystkiego co jest
"niemoralne" przebiega "w dół" owego pola.
Ponieważ zaś jest ono polem "dynamicznie
cofającym" - tak jak to wyjaśniają również
punkty #D5, #I2 i #J1 tej strony, "nieczynienie
niczego" powoduje ześlizgowanie się w nim
"w dół". Innymi słowy, działa ono w ten sposób
że "nieczynienie niczego" jest też postępowaniem
silnie "niemoralnym". To z powodu istnienia
owego "pola moralnego" wszystko co tylko
ludzie czynią (lub co czynić zaniedbują
kiedy powinni to czynić) zawsze ma wyraźnie
zdefiniowaną "polaryzację moralną" (tj. zawsze
jest albo "moralne" albo też "niemoralne"). To
także owo "pole moralne" powoduje że czynienie
wszystkiego co jest "moralne" zawsze wymaga
wkładania w to naszego wysiłku i pracy, zaś
czynienie tego co "niemoralne" zawsze jest
przyjemne i bezwysiłkowe. (To właśnie dlatego
tak dużo ludzi praktykuje niemoralną
filozofię pasożytnictwa,
bowiem będąc wysoce niemoralną, zawsze
jej praktykowanie NIE wymaga wkładania w
to żadnego wysiłku i jest źródłem przyjemności.)
Jeszcze szersze i dokładniejsze wyjaśnienie czym
właściwie jest owo "pole moralne" (a także czym
jest "energia moralna" i czym są "prawa moralne")
przytoczone zostało na stronach o nazwach
totalizm_pl.htm
oraz
parasitism_pl.htm,
a także w tomie 6 mojej najnowszej
monografii [1/5].
#C4.3.
Energia moralna
która dostarcza następny obiektywny "wskaźnik moralnej poprawności" adresowany m.in. do "ateistów":
Energia moralna jest rodzajem inteligentnego
odpowiednika dla "energii potencjalnej" znanej
nam z fizyki. U ludzi jej zwiększenie następuje
kiedy ci wznoszą się "pod górę" w/w "pola
moralnego" - czyli kiedy czynią coś "moralnego".
Energia moralna jest na absolutnie konieczna
do życia. Przykładowo nasze "uczucia" to po
prostu "sensacje doznawane podczas przepływu
tej energii moralnej" - co wyjaśnia dokładniej
podrozdział I5.5 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Z kolei brak u kogoś wymaganego poziomu
owej energii moralnej manifestuje się w formie
tzw. która NIE daje się
wyleczyć przez aż tak długo, aż ów ktoś uzupełni
u siebie brakujący mu zasób tej energii moralnej.
Jeszcze szersze i dokładniejsze wyjaśnienie czym
właściwie jest owa "energia moralna" (a także czym
jest "pole moralne" i czym są "prawa moralne")
przytoczone zostało na stronach o nazwach
totalizm_pl.htm
oraz
parasitism_pl.htm,
a także w tomie 6 mojej najnowszej
monografii [1/5].
#C4.4.
Prawa moralne
które dostarczają kolejnego "wskaźnika moralnej poprawności" adresowanego m.in. do "ateistów":
"Prawa moralne"
są to niezależne od ludzi i obiektywnie działające
mechanizmy które z określonym opóźnieniem
czasowym wyzwalają dla nas najróżniejsze
następstwa o charakterze "nagród" lub "kar" w
zależności od tego czy to co uprzednio uczyniliśmy
było "moralne" czy też "niemoralne".
Prawa moralne działają z tak "żelazną konsekwencją"
i tak powtarzalnie, że ich istnienie i działanie
jest obiektywnie weryfikowalne i może zostać
odnotowane nawet przez "ateistów". To z tego
powodu ich istnienie jest znane już od wieków
i wyrażane niezliczonymi przysłowiami, np.
"Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy" ("The Mills
of God grind slowly but they grind surely"),
albo "Kto igra z ogniem, ten od ognia ginie"
("If you play with fire you get burnt").
Najlepszym przykładem prawa moralnego
jest tzw. "Prawo Bumerangu", które w swym
zastosowaniu do tzw. "intelektów indywidualnych"
(tj. do pojedyńczych osób) stwierdza, że
"jakiekolwiek uczucia ty wyzwalasz
u innych swoim postępowaniem, dokładnie
takie same uczucie w przyszłości ktoś inny
wyzwoli i u ciebie". (Odnotuj że owo
"Prawo Bumerangu" bazuje na algorytmicznym
mechaniźmie działania popularnie zwanym
karma.
Szersze opisy jego działania podane
są w punkcie #B3 strony o nazwie
mozajski.htm,
zaś kronikarsko udokumentowany historyczny
przykład jego zadziałania dla indywidualnej osoby
wskazany jest w punkcie #C3.1 strony o nazwie
malbork.htm.)
"Prawo Bumerangu" działa także na "intekty
grupowe" - zaś przykład następstw takiego jego
zadziałania opisuje np. punkt #A2 na stronie
petone_pl.htm.
W Biblii "prawa moralne" nazywane są dosyć
nieściśle i myląco z użyciem aż kilku odmiennych
zwrotów, przykładowo "prawo Boga, nakazy Boga,
żądania Boga, itp." Relatywnie dobrze ową
niejednorodność terminologiczną referowania
w Biblii do praw moralnych ujawniają nam
następujące przykłady cytowań zaczerpniętych
z wydania Biblii zwanego
"Biblią Tysiąclecia"
- np. patrz tam "Księga Psalmów", wersety 37:30-31,
cytuję: "Usta sprawiedliwego głoszą mądrość
i język jego mówi to, co słuszne. Prawo jego
Boga jest w jego sercu, a jego kroki się nie
zachwieją"; albo patrz tam "Księga Sofoniasza",
werset 2:3, cytuję: "Szukajcie Pana, wszyscy
pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy;
szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory,
może się ukryjecie w dniu gniewu Pańskiego";
albo też patrz tam "Księga Micheasza", werset 6:8,
cytuję: "Powiedziano ci, człowiecze, co jest
dobre i czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli
nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości
i pokornego obcowania z Bogiem twoim."
Z powodu powyższych nazewniczych nieścisłości
Biblii, wprowadzenie przez totalizm jednolitej naukowej
nazwy "prawa moralne" dla zbioru tych praw,
ma wiele zalet w porównaniu z używaniem dawnej
terminologii bibilijnej. Przykładowo, totaliztyczna
nazwa znacznie lepiej oddaje funkcję tych praw.
Ponadto pozwala ona aby prawa te bez sprzeciwu
mogły być wypełniane zarówno przez
"wierzących" jak i przez "ateistów" (podczas
gdy np. ateiści zapewne odmawialiby wypełniania
praw noszących nazwę "prawa, nakazy, albo
żądania Boga"). Wszakże działanie praw moralnych,
podobnie jak wszystko inne co Bóg stworzył,
daje się wyjaśnić na wiele odmiennych sposobów -
przynajmniej zaś jeden z tych sposobów powinien
też móc trafić do przekonania ateistów. A trzeba
tu pamiętać, że na
obecnym poziomie ludzkiej wiedzy "ateiści" ciągle
są bardzo potrzebni naszej cywilizacji jako "aktywna
konkurencja" dla biernych naukowo "religijnych"
osób. Konkurencja ta pobudza bowiem
dyskusje i poszukiwania twórcze, a stąd powoduje
ona postęp wiedzy i techniki u ludzkości - po więcej
szczegółów patrz punkt #J3 na stronie o nazwie
bitwa_o_milicz.htm
czy punkty #A2, #C3 i #C4 na stronie o nazwie
will_pl.htm.
Wszakże, jak wyjaśniają to powyższe strony,
"gdyby Ziemia była zaludniona wyłącznie
przez bierne naukowo osoby które ślepo i
bezkrytycznie wierzą w stwierdzenia religii
na temat Boga, wówczas zapewne do dzisiaj
mieszkalibyśmy ciągle na drzewach lub w
jaskiniach oraz nie znalibyśmy jeszcze ognia".
Podobnie jak dla wszystkiego co Bóg stworzył,
również dla działania "praw moralnych" daje się
znaleźć aż cały szereg odmiennych wytłumaczeń -
tak jak to wyjaśnił podpunkt #C4.1 niniejszej strony.
Wyjaśnienie bazujące na modelu nowej "nauki
totaliztycznej" (tj. tego modelu opisanego w
punkcie #B1 niniejszej strony), czym właściwie
są owe "prawa moralne", jak one działają i co
one stwierdzają (a także czym jest "energia
moralna" i czym jest "pole moralne"), przytoczone
zostało w punkcie #C1 totaliztycznej strony o nazwie
stawczyk.htm,
w punkcie #B3 (i w kilku innych, np. #D1) na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm,
w punkcie #B2 (i na niemal całej reszcie) strony o nazwie
parasitism_pl.htm,
a także w tomach 5 i 6 mojej najnowszej
monografii [1/5]
(szczegółnie patrz podrozdział I4.1.1 z tomu 5 owej [1/5]).
Z kolei wyjaśnienie bazujące na modelu
dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej",
które jednak też opisuje działanie tych samych
"praw moralnych", zaś dostarczone nam zostało
przez "symulację UFOnauty", przytoczone jest
w akapicie N-116 z podrozdziału UB1 w tomie
16 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Tamto wyjaśnienie UFOnauty jest wystarczająco
"świeckie" i "naukowe" aby zadowolić każdego
"ateistę" i również go przekonać aby jednak
przyłączył się do osób przestrzegających
"praw moralnych".
#C4.5.
Karma
której działanie może odnotować każdy uważny obserwator:
Działenie
karmy
wynika z "Prawa Bumerangu" opisanego w
poprzednim podpunkcie. Ponieważ jednak
działanie to jest dosyć złożone, odsyłam do
zapoznania się z nim z odrębnej strony o nazwie
karma_pl.htm.
Aby wypełniać "kanon nieokreśloności" opisany
dokładniej w punkcie #C4.1 tej strony, "zwrot
karmy" następuje dopiero po około 10 latach
od czasu kiedy popełnia się działanie za które
ów zwrot przychodzi - po przykład takiego datowania
zwrotu karmy patrz punkt #G2 ze strony o nazwie
przepowiednie.htm.
Dla wielu ludzi jest to więc zbyt późno aby ciągle
pamiętali "za co obrywają".
#C4.6.
Sumienie:
Aby ludzie łatwiej mogli wypełniać wymogi
moralności, Bóg wyposażył każdą osobę
w organ sumienia. Owo sumienie nieustannie
nam podpowiada co jest moralne, a co
niemoralne, czego nie powinniśmy czynić, itp.
Po więcej informacji na temat sumienia patrz
też punkt #G1 na stronie o nazwie
will_pl.htm.
#C5.
Jakie fakty potwierdzają, że
Bóg
ściśle nadzoruje "moralność" życia
ludzi z użyciem "nagród" i "kar", zaś
"niemoralnym" intelektom czasami
odbiera nawet prawo do życia:
Definicja "moralności" przytoczona w punkcie
#B5 tej strony zwraca naszą uwagę na ogromnie
istotny fakt całkowicie przeaczany przez
dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną",
mianowicie że Bóg z żelazną konsekwencją
egzekwuje od ludzi ich obowiązek moralnego
życia i pedantycznego przestrzegania ujawnionych
ludziom wymogów i nakazów moralnych.
Faktycznie też, jeśli ktoś prowadzi niemoralne
życie, wówczas jest za to surowa karany,
często wręcz poprzez zostanie uśmierconym.
To zaś powoduje, że "moralność" wcale NIE
jest jedynie "wymysłem ludzkim" pozostawionym
do dowolnej interpretacji przez ziemskich polityków
lub filozofów, a rodzajem żelaźnie egzekwowanych
"praw wszechświata" których przestrzeganie
obowiązuje każdego i których łamanie jest
zawsze surowo karane. Szczególnie zaś
wysoko karane jest praktykowanie wysoce
niemoralnej filozofii zwanej "pasożytnictwem"
opisywanej m.in. powyżej w punkcie #C3.4
oraz na odrębnej stronie internetowej o nazwie
parasitism_pl.htm.
Warto tu odnotować, że analizy otaczającej nas
rzeczywistiości dowodzą iż faktycznie to Bóg
NIE wybacza ludziom żadnego niemoralnego
zachowania - jak niektóre religie nam to
wmawiają. Bóg ogranicza swoje "wybaczanie"
jedynie do wąskiej klasy "grzechów" które
przemieszczają ludzi poziomo w polu moralnym
i stąd faktycznie to NIE noszą cech "niemoralności" -
chociaż religie uznają ich popełnianie za "grzeszenie"
(np. do poszczenia, regularnego chodzenia do
świątyni, modlenia się, niektórych form seksu -
np. małżeńskiego czy prostytucji, mówienia
kłamliwych komplementów, zabijania zwierząt
na własne pożywienie, zabijania w obronie
własnej, itp.) Niefortunnie, z powodów politycznych
(tj. aby uzyskać większy wpływ na swoich
wyznawców) religie poszerzyły rozpiętość
ludzkich "grzechów" jakoby objętych "wybaczaniem
Boga" również i na "niemoralność". Ponadto zwykle
dodatkowo uzależniły one otrzymanie wybaczenia
od "wstawiania się" do Boga kapłanów danej religii.
Niestety, badania rzeczywistości i empiryczne
fakty NIE potwierdzają tych religijnych twierdzeń
na temat "wybaczania". Defnitywnie też żadna
forma "niemoralności" faktycznie spychającej
ludzi w dół pola moralnego NIE jest objęta
"wybaczaniem Boga".
Poniżej przytoczę opisy dowodów na fakt że
Bóg surowo i stanowczo egzekwuje od ludzi
obowiązek bezwględnego przestrzegania wydanych
nam przez Niego wymogów i nakazów moralnych.
#C5.1.
Ostrzeżenia zawarte w Biblii: jeśli NIE będziesz żył moralnie,
wówczas zostaniesz "ukarany" - nawet pozbawieniem prawa do życia:
Ostrzeżenia te zawarte są w Biblii, zaś ich
opis i wyjaśnienie przytoczono np. w punkcie
#A1 strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
Jedno z bibilijnych sformułowań owego
ostrzeżenia zawarte jest w bibilijnej "Księdze
Ezechiela" wersety 33:18-19. Stwierdza ono, cytuję:
"Jeśli odstąpi sprawiedliwy od sprawiedliwości swojej
i popełniać będzie zbrodnie, to ma za to umrzeć. Jeśli
odstąpi występny od swego występku i postępować będzie
według prawa i sprawiedliwości, to ma za to zostać przy
życiu."
Faktyczne egzekwowanie tego ostrzeżenia w
rzeczywistym życiu jest dokumentowane przez
cały szereg faktów, część z których wskażę i
omówię w podpunktach jakie teraz nastąpią.
Oto one:
#C5.2.
Fakt, że "każdą wojnę przegrywają agresorzy", służy za jeden z dowodów, że
losami intelektów rządzi tzw. zasada "przeżywania najmoralniejszego" (a nie
darwinowska zasada "przeżywania najsilniejszego"), a także że niemoralna agresja
i atakowanie tych co pragną żyć w pokoju zawsze są dyskretnie karane przez Boga:
Jeśli ktoś nas zapyta "kto w końcowym efekcie
przegra daną wojnę", wówczas wiedząc kto
w wojnie tej był "agresorem", każdy z nas
może udzielić odpowiedzi niemal natychmiast.
Jeśli bowiem przeanalizujemy historię, wówczas
wyłania się z niej dosyć oczywiste działanie
"praw moralnych", które powoduje, że "każdą
wojnę w końcowym efekcie zawsze przegrywa
agresor". Wszakże "agresor" niemal zawsze
jest tą bardziej niemoralną stroną w danej
wojnie, zaś wynikiem każdej wojny rządzi
zasada "przeżywania najmoralniejszego"
opisywana dokładniej w punkcie #B1 strony
changelings_pl.htm.
Tyle, że aby NIE odbierać ludziom
tzw. "wolnej woli", typowo Bóg unika czynienia
tego faktu oczywistym. Unikanie owo Bóg osiąga
zwykle poprzez takie sterowanie przebiegiem każdej
wojny, aby zgodnie z "kanonem nieokreśloności
(niejednoznaczności)" opisanym już poprzednio
w punkcie #C4.1 tej strony, zawsze dawało
się znaleźć aż kilka odmiennych wyjaśnień
dlaczego jedna ze stron w niej wygrała, zaś inna
przegrała. Tymczaszem faktyczna przyczyna
wygranej i przegranej wojny jest zawsze bardzo
prosta. Mianowicie "Bóg zawsze 'karze' to
co 'niemoralne' zaś 'nagradza' to co 'moralne' ".
"Agresja" zaś jest wysoce niemoralna, natomiast
pokój wysoce moralny. Dlatego ta strona, która
postąpiła niemoralnie, np. poprzez akt agresji
wobec strony chcącej pokoju, w końcowym
efekcie zawsze przegra daną wojnę.
Fakt przegrywania każdej wojny przez stronę
która wykazuje najniższą moralność (tj. typowo
przegrywania przez "agresora" - w myśl w/w
zasady "przeżywania najmoralniejszego"),
dyskutowany jest także m.in. w podpisie pod
"Fot. #A1" oraz w punktach #E3 i #I2 strony o nazwie
bitwa_o_milicz.htm.
Tam wskazywane też są najpowszechniej znane
przykłady materiału dowodowego na faktyczne
działanie w rzeczywistym życiu rządzącej wynikami
wojen zasady "przeżywania najmoralniejszego".
Fot. #C1 (A1 z [1/5]): Zgodnie z zasadą
"przeżywania najmoralniejszego" działającą
na ludzi w naszym świecie stworzonym i rządzonym
przez sprawiedliwego Boga, tj. zasadą opisywaną
w punkcie #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm
i potwierdzaną m.in. materialem dowodowym
wskazywanym tutaj w punkcie #C5.2,
wszystkie wojny zawsze są przegrywane przez
te strony które wykazują się najniższą moralnością
(tj. typowo przez agresorów którzy
zaatakowali kogoś kto pragnął żyć w pokoju - po
więcej szczegółów patrz podpis pod "Fot. #A1" i
punkty #E3 oraz #I2 na stronie o nazwie
bitwa_o_milicz.htm).
Tyle, że aby wypełnić tzw. "kanon niejednoznaczności"
(opisywany m.in. w punkcie #C4.1 niniejszej strony
oraz w punkcie #C2 odrębnej strony o nazwie
will_pl.htm)
i aby nie odbierać nikomu tzw. "wolnej woli",
sprawiedliwy i wszechwiedzący
Bóg
zawsze tak steruje przebiegiem każdej wojny, aby
zależnie od poglądów ludzkich jej wygraną lub
przegraną dawało się wyjaśnić aż na cały szereg
odmiennych sposobów - co szerzej wyjaśnia m.in.
punkt #C2 na totaliztycznej stronie o nazwie
tornado_pl.htm.
Powyższy obraz pokazuje fragment średniowiecznej
bitwy w Korei. Uderza w nim przerażająca zaciekłość
z jaką ludzie są skłonni zabijać swoich bliźnich. Obraz
ten ujawnia, że w "naturze ludzkiej" - celowo zaprojektowanej
przez Boga na możliwie najbardziej niedoskonałą jaka
tylko jest możliwa, leżało (i nadal leży) cały szereg
niskich cech, takich jak skłonności, rządze, pragnienia,
nawyki, nałogi, itp. Zaś ludzie muszą się nauczyć
jak mają przezwyciężyć te swoje niskie cechy i dopiero
wówczas społeczności będą mogły żyć w pokoju i
zasobności. Niezależnie od rządz i skłonności
jakie rzucaly ludzi do wojny, do skłonności tych i rządz
należą również m.in.: żądza władzy, pożądania seksualne,
chęć posiadania, skłonność do dyktowania innym,
itd., itp. Poskramianiu owych skłonności miały służyć
religie jakie Bóg z upływem czasu postwarzał i przekazał
poszczególnym rasom i narodom. Niestety, jak wyraźnie
widzimy to w dzisiejszych czasach, religie NIE spełniły
swego zadania i ludzkość nadal ulega swoim skłonnościom
i rządzom. Najwyraźniej ludzkość potrzebuje czegoś
nawet doskonalszego od religii i od wiary. Jedynym zaś
co doskonalsze od wiary, to wiedza. Wygląda
więc na to, że trzecie tysiąclecie w jakie ludzkość obecnie
wchodzi, musi wyewoluować wiedzę na temat jakie
zachowania wysoce niedoskonałych ludzi są dozwolone,
a jakie muszą być kontrolowane. Miejmy nadzieję,
że instrumentalna w formowaniu tej ogromnie istotnej
wiedzy, okaże się nowa "nauka totaliztyczna", której
dorobkem jest m.in. niniejsza strona.
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle
kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie
są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą
posiadanego przez siebie software graficznego.
#C5.3.
"Kataklizmy" które wyniszczają niemoralne miasta i społeczności też są dowodem,
że "niemoralne" zachowania są dyskretnie karane nawet i w dniu dzisiejszym:
Biblia daje nam przykłady miast Sodoma,
Gomora, oraz Niniwa, aby
ostrzegać iż niemoralne prowadzenia się są surowo
karane przez Boga m.in. zesłaniem "kataklizmów".
Z kolei historia i folklor ludowy wskazują
konkretne przykłady miast które faktycznie
zostały ukarane za niemoralne prowadzenie
się. Najszerzej znane z owych przykładów
obejmują rzymskie miasto Pompea - której
losy są wzmiankowane w punkcie #B5 strony o nazwie
seismograph_pl.htm,
a także: słowiańskie miasto Wineta na Bałtyku
koło obecnego Świnoujścia, dekandentne
miasto Salamis na Cyprze (to w którym
wynaleziono "kiełbasy" - do dzisiaj w wielu
krajach świata nazywane "salamis"), oraz miasto
Saeftinghe ze średniowiecznych
Niderlandów - które to trzy miasta opisane
są w punktach #H2, #H3 i #H4 strony o nazwie
tapanui_pl.htm.
W dzisiejszych czasach kataklizmy też wyniszczają
niemoralnie postępujące miasta i społeczności.
Ich przykładem mogą być losy miasta Port-Au-Prince
z Haiti - opisanym w punkcie #C3 strony o nazwie
seismograph_pl.htm,
miasta Christchurch z Nowej Zelandii - opisanym
w punktach #C5 do #C6 w/w strony "seismograph_pl.htm"
oraz w punkcie #G2 strony o nazwie
prophecies.htm,
czy losy wielu miast w Japonii opisane w punktach
#C7 i #I1 w/w strony "seismograph_pl.htm", a także
w punktach #M1 do #M2 innej strony o nazwie
telekinetyka.htm.
Jeszcze inne społeczności ukarane kataklizmami
za praktykowanie niemoralnej
filozofii pasożytnictwa
opisane są m.in. na stronach o nazwach
tornado_pl.htm,
katrina_pl.htm,
landslips_pl.htm czy
day26_pl.htm.
#C5.4.
Tzw. "przekleństwo wynalazców" jako dowód że niemoralne kraje i narody
są karane "wynalazczą impotencją" i NIE są w stanie stworzyć nic nowego:
Opisane powyżej kataklizmy wcale NIE są
jedynym narzędziem z pomocą którego Bóg
"karze" niemoralne tzw. "intelekty grupowe"
(tj. całe kraje, narody, miasta, instytucje, itp.).
Innym takim narzędziem jest tzw. "przekleństwo
wynalazców" - opisywane dokładniej aż na całym
szeregu totaliztycznych stron, m.in. w punkcie
#B4.4 strony o nazwie
mozajski.htm,
w punktach #G1 do #G9 strony o nazwie
eco_cars_pl.htm,
w punkcie #K3 strony internetowej o nazwie
fe_cell_pl.htm,
w punkcie #H4 strony internetowej o nazwie
free_energy_pl.htm,
w punktach #B4 i #B5 totaliztycznej strony
will_pl.htm,
w punkcie #H1 totaliztycznej strony
newzealand_visit_pl.htm,
w punkcie #B3 totaliztycznej strony
telekinetyka.htm,
w punkcie #E1 totaliztycznej strony
evolution_pl.htm,
oraz marginalnie wspominane również na kilku
dalszych totaliztycznych stronach internetowych.
"Przekleństwo wynalazców" polega na tym że
niemoralne "intelekty grupowe" (np. całe kraje
i narody) są karane za praktykowanie niemoralności
poprzez zesłanie na nich tzw. wynalazczej
impotencji. Impotencja ta polega na tym
że dany naród czy kraj NIE jest w stanie wypracować
i wdrożyć u siebie żadnego liczącego się wynalazku
ani odkrycia. W ten sposób przestaje się liczyć
w świecie, ani NIE jest w stanie zbierać żadnych
korzyści które wynikają z wypracowania nowych
wynalazków i odkryć.
#C5.5.
Przykłady następstw zakazanego przez Biblię "praktykowania homoseksualizmu":
Biblia wyraźnie zabrania praktykowania homoseksualizmu.
Omówienie przykładów wersetów które zabraniają
homoseksualizmu zawarte są m.in.
w "Ad. (1)" z punktu #B5 totaliztycznej strony
seismograph_pl.htm,
w punkcie #B1 totaliztycznej strony
plague_pl.htm,
czy w punkcie #B2.1 totaliztycznej strony
mozajski.htm.
Tymczasem politycy wielu krajów, a ostatnio
nawet już niektóre kościoły (np. anglikański)
podjęli uchwały w rodzaju "Civil Union Law" - które
legalizują homoseksualizm i nawet pozwalają
homoseksualistom na zawieranie "małżeństw"
w kościołach i na "wychowywanie (posiadanie)
dzieci" np. patrz artykuł [1#C5.5]
"Gay couples get nod to tie knot in church"
(tj. "pary homoseksualistów w UK mogą teraz
zawierać związki małżeńskie w kościołach")
ze strony A1 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend
(wydanie z piątku (Friday), February 18, 2011).
W ten sposób owe kraje i kościoły jawnie
stawiają siebie przeciwko nakazom Boga.
To oczywiście jest potem surowo karane -
np. patrz punkty #C5 i #C6 ze strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
Opisy rodzajów zła i spustoszenia jakie otwarte
praktykowanie homoseksualizmu sprowadza na
dzisiejsze społeczności zawarte są w punkcie
#B4 strony o nazwie
antichrist_pl.htm.
#C5.6.
Przykłady źle wychowywanych dzieci, których "niemoralność" jest karana czasami nawet pozbawieniem ich prawa do życia:
Wiele dzieci z bogatych domów wyrasta
na wysoce niemoralnych ludzi. Ponieważ
zaś najwięcej bogatych domów znajduje się
w bogatych krajów, kraje owe mają największy
procent takich sytuacji - co z kolei powoduje
że z bogatych krajów szybko stają się one
jednymi z najbardziej ubogich. Oczywiście,
jeśli Bóg (który wszakże zna przyszłość) widzi,
iż jakieś dziecko ma wyrosnąć na kogoś wysoce
niemoralnego, wówczas unicestwia tą osobę
czasami jeszcze w młodym wieku - tak jak
wyjaśniają to punkty #D1 do #D2 ze strony
god_istnieje.htm.
Aby dane dziecko mogło wyróść na moralnego dorosłego,
konieczne jest spełnienie aż całego szeregu warunków.
Przykładowo, dziecko to musi być dyscyplinowane -
tak jak nakazuje to Bóg w aż kilku miejscach Biblii
(co wyjaśnia m.in. punkt #B5.1 ze strony o nazwie
will_pl.htm).
Dziecko musi też być wychowywane w atmosferze
miłości, poszanowania rodziców, tradycji, obowiązków,
dostępu do źrodeł wiedzy, itp. - co wyjaśnia m.in.
punkt #A3 z totaliztycznej strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
Tymczasem politycy wielu krajów łamią tamte nakazy
Boga i wydają prawa w rodzaju nowozelandzkiego
"prawa przeciwklapsowego" opisywanego w punkcie
#B5.1 w/w strony
will_pl.htm -
które grozi wtrąceniem do więzienia tych rodziców jacy
usiłują wychowywać swoje dzieci zgodnie z nakazami
Boga. Nic dziwnego że kraje które mają takich polityków
i takie dzieci są potem trapione przez najróżniejsze
kataklizmy
zsyłane na nie przez Boga - w rodzju tych opisywanych
dokładniej w punkcie #J2.4 przy końcu niniejszej strony.
Sprawa karania przez Boga "niemoralnie" wyrastające
dzieci, omawiana jest szerzej w podpunkcie #J2.4
przy końcu tej strony.
#C5.7.
Uczące przykłady karania przez Boga "niemoralnie" postępujących polityków:
Motto:
"Ustalenie filozofii totalizmu ujawnia że 'przywódcą kraju zawsze zostaje ten polityk którego
moralność jest najlepszą reprezentacją aktualnej moralności mieszkańców tego kraju'."
Aby wypełnić "kanon niejednoznaczności"
(referowany już uprzednio np. w punkcie #C4.1),
kiedy Bóg wymierza komuś "karę" wówczas
zawsze czyni to w taki sposób aby wcale NIE
było oczywiste że wymierzona ona została
przez Boga. To z tego powodu, jeśli jakiś
indywidualny człowiek jest karany przez Boga,
wówczas wykonawcą tej kary zwykle są inni
ludzie, albo coś co wszyscy uważają za
przypadek, pecha, pomyłkę, zjawisko natury,
itp. Najłatwiej to odnotować po sposobie na
jaki karani są niemoralni politycy. Wszakże
dzisiejsza forma zawodu polityka stała
się najbardziej niemoralnym zawodem świata.
Z jednej bowiem strony rozliczne korzyści tego
zawodu przyciągają do siebie ludzi którzy zwykle
już od samego początka wykazują niemoralne
inklinacje. Z drugiej strony zawód ten stwarza
liczne sytuacje i warunki które są wprost idealne
do szybkiego korumpowania nawet początkowo
moralnie postępujących ludzi. Na dodatek do
tego, dzisiejszy politycy rozwinęli w sobie rodzaj
"zawodowej tradycji", której zasady zaprzeczają
wymogom moralności. Przykładowo, aby zostać
wybranymi, typowo obecują "złote góry" których
już od początku nia mają zamiaru realizować.
W niemal wszystkim co stwierdzają używają
"dyplomatycznego języka" który potem inforpretują
na każdy możliwy sposób jaki im pasuje do sytuacji.
Łatwiej też "wycisnąć krew z kamienia" niż "prawdę"
od polityka. Ich "rozwiązywanie problemów" typowo
się ogranicza do umiejętnego nieczynienia samemu
niczego przy jednoczesnym wymyślaniu coraz
to nowych przeszkód i wymówek oraz zwalaniu
winy na kogoś lub coś innego. W rezultacie
życie na Ziemi
jest dlatego coraz trudniejsze, ponieważ tylko
kilku niemoralnych polityków potrafi dzisiaj
znacznie więcej napsuć, zburzyć, powypaczać,
roztrwonić, itp., niż cały naród jest potem w
stanie ponaprawiać, odbudować, wyprostować,
zapracować, itd. Ze wszystkich tych
powodów, kiedy już po zakończeniu ich "kadencji"
nadchodzi czas "zwrotu karmy", dla wielu polityków
ich dalsze losy mogłyby posłużyć za najlepszą
ilustrację działania mechanizmów moralności.
Z historii znamy wielu polityków co do których
łatwo odnotować zarówno wysoce niemoralny
charakter ich działań, jak i karę jaka za to potem
była im zaserwowana. Przykłady: Adolf Hitler,
Józef Stalin, Pol Pot, Idi Amin, Sadam Hussein,
itp. Jeśli zaś ktoś zacznie szukać w życiorysach
innych polityków, wówczas też zwykle znajduje
mało społeczeństwu znane przykłady "cichych"
niemoralności i późniejszych równie "cichych"
kar za ich popełnienie. Przykładowo, odkryje
prawdę o losach polityków którzy np. "cichcem"
okradali, zubożali, bankrutowali, ograniczali,
zdradzali, zniewalali, lub tyranizowali własne narody,
zaś niemal zaraz po zakończeniu swoich kadencji
lub utracie władzy doświadczali najróżniejszych
cierpień w rodzaju wariactwa, utraty respektu
i majątku, bolesnej choroby, śmierci na raka, itp.
Z uwagi na bardzo wyraźny związek pomiędzy
ich losami i rodzajami niemoralności które popełniali,
politycy mogliby być doskonałymi podmiotami
badań nad mechanizmami działania moralności.
Niestety, są oni również bardzo niebezpiecznymi
podmiotami badań - np. pisanie o jakich jest
nieproporcjonalnie ryzykowne. Szczególnie
w dzisiejszych czasach, kiedy to ludzie typowo
nadal NIE rozumieją ani NIE deceniają znaczenia
ustaleń filozofii totalizmu w rodzaju, że "bez poznania
prawdy NIE ma postępu", czy że "im bardziej
kogoś się kocha i szanuje, tym większy obowiązek
ma się aby ujawniać mu prawdę" (po szczegóły
patrz punkt #K1 poniżej, czy np. punkt #F1 na stronie
totalizm_pl.htm).
Dlatego ujawnijących prawdę ludzi ciągle się prześladuje
represjami - zamiast ich nagradzać za stwarzanie szansy
aby inni mogli udoskonalać swoje postępowanie i aby
razem budować postęp całej naszej cywilizacji.
#C5.8.
Często przeaczana regularność moralna, że "w końcowym efekcie uciskający zawsze uciska także siebie samego":
W punkcie #C1 strony o nazwie
stawczyk.htm,
wyjaśnione zostały dokładniej efekty działania
często przeaczanego mechanizmu moralnego
który powoduje że "w końcowym efekcie uciskający
zawsze uciska również siebie samego". Przykładowo,
jeśli jakieś mocarstwo uczyni z kogoś kolonię, lub
zainstaluje swe siły okupacyjne na terenie innego
kraju, wówczas niezależnie od tego jak byłoby
bogate, tajemniczo jego własna ekonomia i dobrobyt
zawsze zaczyna podupadać, tak że po jakimś czasie
jego własny naród osiąga poziom narodu który kiedyś
uciskał. Podobnie się dzieje z indywidualnymi despotami,
tyranami, oraz innymi indywidualnymi wyzyskiwaczami
czy uciskaczami. Owa regularność jest zresztą już
od dawna znana mądrościom ludowym, które
wyrażają ją w postaci najróżniejszych przysłów,
np. przysłowia "zło jak kurczaki, zawsze w
końcu wraca do tego domu z którego wyszło"
(tj. angielskie "curses, like chickens, always
come back home to roost", czy włoskie "curses
are like processions, they always return to
the place from which they come").
#C6.
Wniosek końcowy rozważań tej "części #C": "odejście od moralności jest surowo 'karane' (np. odbieraniem 'prawa do życia') - lepiej więc zacznijmy zważać na swą moralność":
Definicja "moralności" wypracowana i upowszechniana
przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną"
jest wysoce zwodnicza. Powoduje ona że ludzie sądzą
iż "moralność" wolno im traktować jako jeden z "wymysłów
filozofów" i postępować w zgodzie z nią tylko kiedy jest
im to na rękę. Tymczasem przytoczone tutaj fakty
ujawniają, że "moralność" jest nieignorowalnym prawem
które należy bezwzględnie przestrzegać, zaś za łamanie
którego ponosi się surowe konsekwencje - włącznie z
utratą życia. W interesie więc każdego mieszkańca
Ziemi leży aby zacząć pedantycznie przestrzegać
"praw moralnych" i zasad moralnego życia - tak jak
naucza nas tego najbardziej moralna obecnie na ziemi
filozofia totalizmu.
Część #D:
Cechy nadrzędnej "moralności" ujawnianej przez nową "naukę totaliztyczną" ale zadanej i egzekwowanej przez inteligentnego Boga:
#D1.
Bez poznania celu dla którego Bóg stworzył człowieka, NIE jest możliwe rozpracowanie działania "moralności" w świecie rządzonym przez Boga:
Jednym z powodów dla których przez kilka
ostatnich tysięcy lat cała ludzkość zgromadziła
mniej wiedzy o moralności (ponad ową wiedzę
którą Bóg dał ludziom za darmo w formie Biblii),
niż filozofia totalizmu wypracowała w przeciągu
zaledwie około 20 lat, jest że ludzie NIE znali
celu w jakim Bóg stworzył człowieka.
(Owego celu Bóg NIE zdefiniował w żadnej religii.)
NIE znając zaś owego celu, ludzie NIE byli też w
stanie zdefiniować sobie "warunków" i "wymogów"
jakie muszą być spełnione aby ów cel mógł być
osiągnięty. Z kolei bez znajomości owych warunków
NIE jest poznanie "powodów" i "zasad" moralności.
Tymczasem "filozofia totalizmu" zaczęła swoje rozważania
od zidentyfikowania owego celu stworzenia
człowieka. Znając zaś ów cel, zrozumienie potrzeby
istnienia niezależnych od ludzi wymogów "moralności"
okazało się już być tylko konsekwnetnym wnioskowaniem
logicznym. W ten sposób "filozofia totalizmu" doszła
zupełnie niezależnie od Biblii "co" musi się składać
na "moralne" postępowanie, a na dodatek ustaliła
też "dlaczego" ma być to a nie coś zupelnie innego,
"jak" to należy to realizować, "jakie dowody" to
potwierdzają, itd., itp.
#D2:
W jakim celu Bóg stworzył i utrzymuje człoweka oraz ludzkość:
Z ustaleń filozofii totalizmu i nowej "totaliztycznej
nauki" wynika, że najważniejszym celem
dla którego Bóg stworzył człowieka, jest
przysparzanie wiedzy. Ponieważ
pełne wyjaśnienie owego celu oraz udokumentowanie
materiału dowodowego jaki go potwierdza
wymaga dosyć rozległych rozważań, tych
czytelników którzy chcieliby dowiedzieć się
więcej na jego temat, odsyłam do podrozdziałów
A3 do A3.2 i A7 z tomu 1 oficjalnego
"podręcznika totalizmu" - czyli do mojej najnowszej
monografii [1/5].
Krótkie podsumowanie informacji o owym celu
zawiera też punkt #B1 strony o nazwie
antichrist_pl.htm
oraz punkt #B4 na stronie o nazwie
tornado_pl.htm.
#D3:
Dlaczego "przysparzanie wiedzy" nakłada określone wymogi na zachowania
i filozofię ludzi, które to wymogi są spełnione tylko jeśli ludzie przestrzegają
"zasad moralności" nakazywanych im przez nadrzędnie inteligentnego Boga:
Aby ludzie mogli "przysparzać wiedzę"
spełnione muszą być określone wymogi
i warunki. O faktycznym istnieniu owych
wymogów i warunków świadczy np. fakt,
że ludzki odpowiednik "przysparzania wiedzy",
tj. nauka i studiowanie, też NIE jest możliwe
jeśli dany kraj, rodzina, czy osoba NIE
określonych warunków. To dlatego np.
w Afryce i Ameryce Południowej spora
proporcja dzieci wogóle NIE uczęszcza
do szkoły. To też dlatego np. w Nowej
Zelandii spory procent absolwentów
szkół ciągle NIE potrafi ani pisać ani
czytać.
Jeśli przeanalizować jakie warunki muszą być
spełnione na Ziemi aby ludzie mogli efektywnie
"przysparzać wiedzę", wówczas się okazuje że
są one dokładnie opisane wymogami "moralności" -
co także nadmienia m.in. ów punkt #B4 na stronie o nazwie
tornado_pl.htm.
#D4:
Aby zmusić ludzi do przestrzegania zasad "moralnego życia", Bóg używa określonych narzędzi
w rodzaju metod działania, zasad postępowania, kar, nagród, itp.:
Aby faktycznie ludzkość "przysparzala wiedzę",
Bóg zmuszony jest egzekwować spełnienie
przez ludzi owych wymogów "moralności".
Z kolei aby egzekwowanie to było efektywne,
Bóg NIE ma innego wyjścia niż stosowanie
wobec ludzi określonych narzędzi w rodzaju
nagród, kar, nacisków, przykładów, perswazji,
itp. Ponieważ owych narzędzi Boga jest dosyć
sporo, opisane one są w innych totaliztycznych
stronach. Ich przyklady obejmują m.in. "kataklizmy"
opisane szerzej np. na stronach
seismograph_pl.htm,
landslips_pl.htm,
plague_pl.htm,
tornado_pl.htm, czy
day26_pl.htm.
#D5:
Cechy jakie według nowej nauki totaliztycznej "moralność" musi wykazywać we
wszechświecie stworzonym i rządzonym przez nadrzędnie inteligentnego Boga:
Aby efektywnie wypełniać swoje zadanie,
"moralność" musi wykazywać się posiadaniem
aż całego szeregu cech. Oto przykłady
najważniejszych z tych cech:
- Poznawalność przez wszystkich ludzi. Aby przestrzegać "moralności" wszyscy ludzie
muszą być w stanie poznać co jest moralne a co niemoralne - stąd "podszepty sumienia",
"treść Biblii", działanie "pola moralnego", "energii moralnej", "praw moralnych", itp. Faktycznie
też Bóg oparł dostęp do "wiedzy o moralności" na podobnym modelu jak "edukacja" w owym
"Polskim Modelu" z dawnej komunistycznej Polski - opisanym w 1 z punktu #E1 na stronie o nazwie
rok.htm.
Znaczy, "każdy ma dostęp do wiedzy o moralności, wiedza owa jest bezpłatna,
po jej opanowaniu czekają najróżniejsze nagrody, jednak aby ją zdobywać koniecznym
jest przechodzenie przez najróżniejsze przykre doświadczenia oraz spełnienie ogromnej
liczby najróżniejszych trudnych i pracochłonnych warunków i wymagań".
- Konsystencja. Aby być poznawalną, "moralność"
musi działać konsystentnie - czyli dla danej sytuacji
i postępowania ludzkiego zawsze musi powodować
takie same następstwa, niezależnie od panującej epoki,
wieku i pozycji osoby którą osądza, itp. - po więcej
szczegółów patrz podrozdział I3.6 z tomu 5 monografii
[1/5].
- Jednomyślność. Moralność musi też wypełniać tzw. "zasadę jednomyślności" opisywaną
w podrozdziale JA13 z tomu 6 monografii [1/5]. To oznacza, że niezależnie jakimi wzorcami
lub wskaźnikami moralnymi by się osądzało dane działanie jakiejś osoby, zawsze wszystkie
one muszą prowadzić do tego samego "wyroku" (tj. wszystkie one zawsze muszą jednomyślnie
wskazywać że działanie to jest albo tak samo moralne, albo też tak samo niemoralne).
- Cofająca dynamiczność. Aby "nieczynienie
niczego" i "pozostawanie pasywnym wobec niemoralności"
NIE stanowiło przypadkiem "najbardziej moralnego
postępowania" na Ziemi, tzw. "pole moralne" musi
być polem "dynamicznie cofającym" - i to tak
sformułowanym, że "ci co już 'spoczęli na
laurach' i zaprzestali nieustającego wysiłku czynienia tego
co najbardziej moralne, są przez to pole cofani do tyłu" (tak
jak to opisują punkty #C4.2, #I2 i #J1 tej strony). Innymi słowy,
"pole moralne" musi być podobne do prądu rzeki szybko płynącej
od stanu "moralności" do stanu "niemoralności". Pod prąd tej
rzeki starają się więc "wiosłować" wszyscy ludzie pragnący żyć
moralnie. Jeśli jednak którykolwiek z nich zaprzestanie choćby
na krótko mozolnego wysiłku "wiosłowania" pod ów prąd, prąd
rzeki zaraz zaczyna go znosić w dół ku coraz większej "niemoralności".
Oczywiście cech tych jest znacznie więcej. Aby
jednak NIE zanudzać czytelnika NIE będę ich
tutaj wszystkich omawiał. Czytelnik może je jednak
albo wydedukować samemu, albo też doczytać się ich z
monografii [1/5].
#D6:
Wniosek końcowy rozważań tej "częsci #D": "model moralności stworzonej i rządzonej
przez nadrzędnie inteligentnego Boga jest całkowicie zgodny z rzeczywistością w jakiej żyjemy":
Jeśli rozważyć jak działa moralność w świecie
w którym my żyjemy, wóczas się okazuje
że opisany na tej stronie "totaliztyczny model
moralności stworzonej i rządzonej przez Boga"
faktycznie jest zgodny z naszą rzeczywistością.
Część #E:
Jak Bóg steruje moralnością ludzi:
#E1.
Mechanizmy stworzone przez Boga dla egzekwowania moralności, np.: "sumienie", "pole moralne", "energia moralna", "prawa moralne", itp.:
Ponieważ "moralność" jest aż tak istotna dla
zrealizowania "celu" jaki Bóg ma w stworzeniu
i utrzymywaniu ludzi, mechanizmy które rządzą
moralnością w rzeczywistości są ogromnie
skomplikowanymi algorytmami, których pełne
poznanie zajmie ludzkości jeszcze sporo czasu.
Przykładowo, każde prawo moralne posiada
wbudowane w siebie algorytmy które opisują
"odpowiedzi" owego prawa na określone zachowania
ludzi. Dlatego np. zrealizowanie działania tylko
jednego "Prawa Bumerangu" (opisywanego
m.in. w punkcie #C4.2 tej strony) wymagało
aż wprowadzenia do
ludzkiej duszy
specjalnego "rejestru zachowań" popularnie
nazywanego
karma,
oraz stworzenia całych skomplikowanych
algorytmów które powodują "zwracanie"
owej "karmy" z powrotem do generującego
ją człowieka.
Owych mechanizmów egzekwujących moralność
jest ogromnie dużo. Faktycznie to niemal cała
filozofia totalizmu zajmuje się ich identyfikowaniem
i opisywaniem. Dlatego tutaj jedynie wzmiankuję
o ich istnieniu i poziomie złożoności, zaś dla ich
pełnego poznania rekomenduję poczytanie moich
opracowań poświęconych filozofii totalizmu.
#E2.
Narzędzia które Bóg używa dla wyegzekwowania "moralności" od ludzi:
Aby egzekwować moralność Bóg stworzył
i używa cały szereg narzędzi. Narzędzia te
mają najróżniejszy charakter, począwszy od
"metody marchewki i kija" opisywanej w punkcie
#D1 strony o nazwie
god_pl.htm,
a skończywszy na "kataklizmach" opisywanych
na stronach internetowych wskazywanych tutaj
w punktach #C5.3 czy #D4.
Część #F:
Dwie kategorie moralności: (1) indywidualna i (2) grupowa (zbiorowa):
#F1. Skoro istnieją aż dwie kategorie "intelektów" prowadzących niezależne
życie (tj. tzw. "intelekty indywidualne" oraz tzw. "intelekty zbiorowe"), muszą również
istnieć dwie kategorie "moralności", tj. "moralność indywidualna" i "moralność zbiorowa":
Z codziennego życia wiemy, że istnieje wiele
istnień które "prowadzą niezależne życie".
Przykładowo, własne życie mają NIE tylko
indywidualne osoby, ale także cale rodziny,
statki, fabryki, miasta, kraje, cywilizacjie, a
w przyszłości również np. inteligentne roboty,
statki kosmiczne, itp. Niestety, mechanizmy
które rządzą moralnością muszą działać na
odmiennej zasadzie w odniesieniu do indywidualnych
ludzi, zaś na odmiennej zasadzie w odniesieniu
do tego co składa się z wielu ludzi, czyli dla
całych miast, dyscyplin naukowych, religii,
narodów, krajów, itp. Z uwagi więc na ową
konieczność odmiennego opisywania działania
moralności w tych dwóch odmiennych kategoriach
istnień, filozofia totalizmu wprowadziła pojęcie
tzw. "intelektów indywidualnych"
(tj. pojedyńczych ludzi), oraz pojęcie tzw.
"intelektów zbiorowych (grupowych)".
Moralność każdego z tych dwóch kategorii
intelektów rządzona jest odmienną kategorią
mechanizmów. Dlatego wyróżniać także musimy
i dwie kategorie moralności, mianowicie (1)
tzw. "moralność indywidualną", oraz (2) tzw.
"moralność grupową (zbiorową)".
Więcej informacji na temat "intelektów indywidualnych"
oraz "intelektów grupowych" dostarczają, m.in.
punkt #B2 na stronie o nazwie
mozajski.htm,
punkt #E2 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm, czy
punkt #C4 na stronie o nazwie
parasitism_pl.htm.
#F3.
Zasady egzekwowania od ludzi "moralności indywidualnej":
Egzekwowanie "moralności indywidualnej"
jest proste. Jakkolwiek dana indywidualna
osoba postępuje, takie "nagrody" lub "kary"
Bog jej wymierza - po więcej informacji
patrz punkty #B2.1 i #B4 na stronie o nazwie
mozajski.htm.
#F4.
Zasady egzekwowania od ludzi "moralności grupowej (zbiorowej)":
Z egzekwowaniem "moralności grupowej"
sprawa jest bardziej skomplikowana niż z
egzekwowaniem "moralności indywidualnej".
Wszakże, przykładowo, jeśli cale miasto
postępuje niemoralnie, jednak w mieście
tym żyje kilka moralnych rodzi, wówczas
natychmiast rodzi się pytanie czy owe
moralne rodziny mają być karane razem
z całym miastem (wszakże zaniedbały one
"nawrócenia" reszty swoich współobywateli),
czy też należy ich uchronić przed karą. Z
tego typu powodów i dylematów Bóg wypracował
aż caly szereg skomplikowanych zasad i reguł
które rządzą egzekwowaniem moralności
grupowej. Ich generalny opis zawarty jest
w punktach #B4 do #B4.4 strony o nazwie
mozajski.htm.
Część #G:
Tzw. "moralność indywidualna":
#G1.
Cechy "moralności indywidualnej":
Głównym (a czasami i jedynym) źródłem
ludzkiej wiedzy na temat "moralności" w
wielu przypadkach nadal pozostają religie.
Tymczasem "religie" są instytucjami które
w tym co nauczają czasami wybierają aby
bardziej się kierować tym co "leży w ich interesach"
niż tym co jest faktyczną prawdą. (Najlepszym
przykładem takiego postępowania religii
jest tzw. "Kult Maryjny" praktykowany przez
kościół rzymsko-katolicki, który to kult
jest sprzeczny z nakazem Boga wyrażonym
w bibilijnej "Księdze Wyjścia", werset 20:3-5,
cytuję: "Nie będziesz miał cudzych bogów
obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani
żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko,
ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego co jest
w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im
pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja
Pan, twój Bóg, jestem bogiem zazdrosnym,...". -
po więcej informacji patrz punkt #D1 strony o nazwie
malbork.htm.)
Stąd, dla osiągania najróżniejszych "korzyści",
niektóre religie nawprowadzały do swego nauczania
sporo stwierdzeń dalekich od prawdy na temat
zasad działania moralności. Przykładowo, że
wyznawcom danej religii Bóg "wybacza" ich
niemoralne postępowanie, że w imię owej religii
wolno postępować niemoralnie z wyznawcami
innych religii, itp. Dlatego wielu ludzi ma dosyć
błędne pojęcie na temat cech jakimi charakteryzuje
się "moralność". Aby więc poznać fakty na temat
owych cech, warto jednak samemu poczytać
dokładnie informacje źrółowe na ów temat, tj.
najlepiej przeczytać uważnie i dokładnie całą
Biblię,
lub chociaż zapoznać się z opracowaniami na temat
filozofii totalizmu.
#G2.
Kary i nagrody za "moralność indywidualną":
Te relatywnie dokładnie są opisane w punkcie
#B2.1 odrębnej strony o nazwie
mozajski.htm.
Z kolei jeden z przykładów nagrody jaką ja sam
doświadczyłem opisuję w punkcie #8 strony o nazwie
jan_pajak_pl.htm.
#G3.
Podstawowe zasady prowadzenia swojej "moralności indywidualnej":
Na niniejszej stronie zasady te podsumowuję
skrótowo w poniższych podpunktach, a także
w punkcie #L1 tej strony. Jednak najlepszym
internetowym opisem tych zasad są punkty
#A2 do #A2.6 odrębej strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
Aby przypomnieć tu chociaż to co najważniejsze w nich,
to największą uwagę należy zwrócić na następujące
rekomendacje totalizmu:
#G3.1.
W każdym swoim działaniu postępuj pedantycznie moralnie:
Jest to jedyny wymóg praktykowania totalizmu.
Szerzej opisałem go w aż całym szeregu stron
i publikacji, np. w punktach #B1 i #C1 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
czy w podrozdziale JA2 z tomu 6 monografii [1/5].
#G3.2.
Każdym swoim działaniem zwiększaj zasób "enegii moralnej" u siebie i u innych:
Tą zasadę też opisuje cały szereg stron i
publikacji totalizmu, np. punkty #B1 oraz #D2 do #D11 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
czy w podrozdziałach JA5 do JA5.6 z tomu 6
monografii [1/5].
#G3.3.
W każdej swojej decyzji i działaniu zawsze wybieraj drogę "pod górę pola moralnego" (czyli "przeciwstawnie do linii najmniejszego oporu intelektualnego"):
Filozofia totalizmu
dowiodła, że "moralne" (a stąd zawsze korzystne
dla ludzi) jest tylko to co wspina się "pod górę"
owego niewidzialnego "pola moralnego". Dlatego
w każdym naszym działaniu i sytuacji życiowej
powinniśmy zawsze starać się wybrać to postępowanie,
które faktycznie leży "pod górę pola moralnego".
Niestety, podobnie jak pole grawitacyjne, również
i owo "pole moralne" pozostaje niewidzialne dla
naszych oczu. Stąd aby najpierw wykryć w którym
kierunku znajduje się w nim owo "pod górę", najłatwiej
jest zacząć od znalezienia co byłoby postępowaniem
"wzdłuż tzw. 'linii najmniejszego oporu intelektualnego' "
(takie bowiem postępowanie zawsze natychmiast
nam wskazuje nasze wrodzone lenistwo i najłatwiejsze
wyjście z danej sytuacji), a następnie powinniśmy
postąpić dokładnie odwrotnie niż owa "linia najmniejszego
oporu intelektualnego" nam to sugeruje.
I ta totaliztyczna zasada wyboru najbardziej moralnego
postępowania jest szeroko opisywana w publikacjach
totalizmu, np. patrz punkty #A2.1 i #H2 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
punkt #F1 i (2) z punktu #E3 na stronie o nazwie
rok.htm,
punkt #E3 strony
god_istnieje.htm,
punkt #G3 strony
eco_cars_pl.htm,
czy podrozdziały JA4 do JA4.6 z tomu 6 monografii [1/5].
#G3.4.
Zawsze się upewnij że jesteś gotów otrzymać z powrotem "zwroty karmy" za to co właśnie czynisz:
Cokolwiek byś NIE czynił, zawsze generuje to
zwroty karmatyczne
które będziesz kiedyś musiał doświadczyć.
Dlatego upewnij się, że czynisz tylko to za co potem
przywitasz te zwroty karmatyczne z przyjemnością.
#G3.5.
Zawsze mów prawdę, tyle że staraj się ją wyrażać w najmniej bolesny sposób na jaki potrafisz:
W punkcie #K1 tej strony podkreślam, że "mówienie
prawdy jest esencją moralności". Dlatego zawsze
należy mówić prawdę, szczególnie tym których
się kocha. Jeśli zaś z jakichś powdów NIE jesteśmy
w stanie powiedzieć prawdy, wówczas raczej
powinniśmy milczeć, niż wypowiadać kłamstwa.
A pamiętajmy że "prawienie komplementów" w
wielu przypadkach jest też rodzajem "kłamstwa".
Mówienie zawsze tylko prawdy oraz nazywanie
rzeczy po imieniu jest aż tak istotne dla totalizmu
że poświęcone mu zostało aż wiele prezentacji -
np. patrz też punkt #F1 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm.
Część #H:
Tzw. "moralność grupowa (zbiorowa)":
#H1.
Cechy "moralności grupowej":
Najważniejszą cechą "moralności grupowej",
jaka wyraźnie odróżnia ją od "moralności
indywidualnej", to że w danym "intelekcie
grupowym" działa cały szereg ludzi których
indywidualne moralności mogą rozciągać
się aż na cały możliwy zakres. Stąd w danym
"intelekcie grupowym" mogą uczestniczyć
zarówno osoby całkowicie niemoralne, jak
i osoby o moralności niemal świetych. Takiej
więc grupy ludzi w całości NIE daje się bezwybiorczo
potraktować ani nagrodą ani też karą. Gdyby
bowiem ją cała się nagrodziło, wówczas także
ci najniemoralniejsi zostaliby nagrodzeni za
swoją niemoralność. Gdyby zaś ukarało się
ją całą, wówczas nawet owi najmoralniejsi
też zostaliby ukarani. Z tych powodów Bóg
wypracował szczególną odmianę "moralności
grupowej", której cechy omówione są szerzej
m.in. w punktach #B4 do #B4.4 strony o nazwie
mozajski.htm.
#H2.
"Kary" i "nagrody" za moralność grupową:
Te są już opisane dokładniej m.in. w punktach
#B2.1 do #B4.4 strony o nazwie
mozajski.htm.
#H3.
Kataklizmy jako podstawowe narzędzie Boga dla "korygowania moralności grupowej":
Jednym z najbardziej podstawowych i najbardziej
efektywnych narzędzi Boga używanych do
korygowania "moralności grupowej" są
"kataklizmy" - przykładowo trzęsienia ziemi,
wybuchy wulkanów, tsunami, powodzie,
susze, pożary, mrozy, huragany, tornada,
itp. Zwraca na to naszą uwagę aż cały szereg
punktów tej strony, np.: #C5.3, #D4, E2 oraz
niniejsza (tj. #H3). Wszakże podczas serwowania
takich kataklizmów Bóg może wybiorczo ocalić
tych ludzi którzy wykazują wysoce moralne
zachowania, jednak przykładowo "ukarać"
lub nawet calkowicie unicestwić wszystkich
tych ludzi którzy dali się Bogu poznać ze
swego niemoralnego zachowania.
Więcej o "kataklizmach" serwowanych dla
"korygowania moralności grupowej" pisze
m.in. punkt #B5 ze strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
Są one też omawiane w punkcie #D4 niniejszej
strony.
#H4.
Konkretne przykłady jak Bóg koryguje kataklizmami "moralność grupową" niemoralnych miast i społeczności:
Przykłady takie wskazałem już np. w punkcie
#C5.3 niniejszej strony.
#H5.
Jak chronić swoje miasto lub swoją społeczność przed kataklizmami:
Istnieje aż cały szereg metod z użyciem jakich
daje się uchronić swoje miasto lub miejscowość
przed kataklizmami. Ogólny wykaz tych metod
podany jest w punktach #B6 i #B7.2 strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
Tam też w punkcie #C5.1 wyjaśnione jest jak
jeden z owych sposóbów można u siebie
wdrożyć praktycznie.
Z kolei konkretny przykład chronienia z ich
pomocą jednej z owych metod udokumentowany
został w punkcie #I3 strony o nazwie
day26_pl.htm.
#H6.
Dotychczas poznane przypadki kiedy Bóg tymczasowo zawiesza ukaranie niemoralnego miasta lub społeczności:
Bibilijny przykład zawieszenia przez Boga
wymierzenia kary niemoralnemu miastu opisany
został dla miasta o nazwie "Niniwa" - patrz
bibilijna "Księga Jonasza", wersety 1:2 do 3:10.
Z kolei moje dzisiejsze udokumentowanie
podobnego zawieszenia dla miasta Petone
opisałem w punkcie #I3 strony o nazwie
day26_pl.htm.
Część #I:
Jak "indywidualne intelekty (osoby)" powinny unikać zostania uwikłanym w bolesną procedurę "korygowania moralności grupowej":
#I1.
"Gdzie drzewa rąbią tam wióry lecą" - czyli jeśli moralność miasta lub społeczności w
której mieszkamy jest korygowana przez Boga, nam indywidualnie też może się "oberwać"
za pasywne "tolerowanie niemoralności innych", nawet jeśli my sami NIE czynimy zła:
Jeśli miejscowość, miasto, lub nawet cały
kraj w którym mieszkamy, traktowane jako
jeden duży "intelekt grupowy", zasłużyło
sobie na karę Boga, wówczas nam też może
się przy okazji oberwać - nawet jeśli żyjemy
relatywnie "moralnie". Powodów może być
aż kilka - najważniejszym z których może być
nasza "pasywność" wobec niemoralności.
#I2.
Pasywność wobec niemoralności jako podstawowe "przestępstwo" karane przez Boga w ramach "korygowania moralności grupowej":
Czyjąś "pasywność" wobec niemoralności
członków "intelektu grupowego" do którego
należymy, Bóg karze równie surowo jak nasz
"współudział w niemoralnym działaniu i w
szerzeniu zła". Więcej informacji na ten
temat podają punkty #B4 i #B1 na stronie o nazwie
parasitism_pl.htm,
oraz punkt #B7 na stronie o nazwie
seismograph_pl.htm.
Najwymowniejszym dzisiejszym przykładem
oberwania za "pasywność" jest japońskie tsunami
z piątku dnia 11 marca 2011 roku - opisane
m.in. w punktach #C7 i #I1 strony o nazwie
seismograph_pl.htm,
oraz w punktach #M1 do #M2 ze strony o nazwie
telekinetyka.htm.
Wysoce informatywnym szczegółem tamtego
tsunami z Japonii było że kraj ów ponownie
został ukarany "radioaktywnością". Prawdopodobnym
powodem tego powtórzenia się u nich lekcji
historii było, że po pierwszym zostaniu zbombardowanymi
atomowymi bombami pod koniec drugiej wojny
światowej, Japończycy NIE wyciągnęli wymaganych
wniosków i ciągle zaczęli rozwijać u siebie
energię jądrową którą wolno przecież nazwać
"najbardziej niemoralną formę energii".
#I3.
Jak więc rozpoznać sytuacje kiedy nam indywidualnie zagraża oberwanie "drzazgami" lecącymi z "intelektu
grupowego" którego częścią my jesteśmy a którego niemoralność wymaga skorygowania przez Boga:
Zasady owego rozpoznawania opisane są
w punktach #B7.1 i #B7.3 strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
#I4.
Jak się bronić przed oberwaniem "drzazgami" lecącymi z naszego "intelektu grupowego" kiedy jego niemoralność jest korygowana:
Część #J:
Reguły, prawa i mechanizmy działania jakie rządzą utrzymywaniem "moralności" przez poszczególne kategorie intelektów:
#J1.
Jak praktycznie utrzymuje się "moralność" w poszczególnych rodzajach "intelektów", oraz reguły przy tym obowiązujące:
Aby móc osiągać swoje nadrzędne cele, Bóg
potrzebuje ludzi wysoce aktywnych i nieustannie
pracujących nad moralnym udoskonalaniem
samych siebie oraz otaczającego ich świata.
Dlatego, Bóg wymaga od ludzi nieustannego
udawadniania Mu iż nadal są aktywni, oraz iż
nadal praktykują "moralnie poprawne rodzaje aktywności".
Aby zaś zmusić ludzi do takiego właśnie nieustannego
udowadniania, Bóg formuje "pole moralne" które
odznacza się cechą "dynamicznego cofania"
ludzi. Znaczy, ci ludzie którzy choćby na krótko
zaprzestają wysiłku wspinania się pod górę
owego pola moralnego, są przez nie cofani
w dół do coraz większej "niemoralności" - tak
jak to opisywały punkty #C4.2, #D5 i #I2 tej strony.
Aby zaś formować owo "dynamicznie cofające"
ludzi "pole moralne" Bóg nieustannie tworzy w
naszym otoczeniu cały szereg "niemoralnych
trendów" oraz "niemoralnych ludzkich niedoskonałości"
które ściągają w dół każdego kto im się NIE opiera.
Ich przykładami moga być: dochody finansowe,
moda, smaczne potrawy, pociąg seksualny, itp.
Owo więc "udowadnianie" Bogu przez ludzi iż
nadal aktywnie praktykują "moralnie poprawne
rodzaje postępowania" polega m.in. na zdecydowanym
opieraniu się owym "niemoralnym trendom" i
"niemoralnym ludzkim niedoskonałościom", oraz
na ich aktywnym zwalczaniu - tak aby zawsze
czynić w swoim życiu tylko to co jest "moralne".
Niezależnie od niniejszej strony internetowej,
powyższy wymóg Boga aby ludzie nieustannie
wspinali się pod górę "dynamicznie cofającego"
ich pola moralnego, opisany jest też aż na całym
szeregu totaliztycznych stron internetowych,
przykładowo w punkcie #A3 totaliztycznej strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
w punkcie #G3 totaliztycznej strony o nazwie
eco_cars_pl.htm,
czy w punkcie #F1 strony
rok.htm.
Niestety, moralność poszczególnych intelektów
formuje strukturę hierarchiczną, opisaną już
uprzednio w punkcie #A2 niniejszej strony.
W owej strukturze istniają też "intelekty" które
same NIE są w stanie oprzeć się ściągającego
ich ku "niemoralności" działania "dynamicznie
cofającego" pola moralnego. Przykładami takich
intelektów są: wszyscy młodzi ludzie (szczególnie
"nastolatkowie"), kobiety (szczególnie "żony"),
politycy (szczególnie "przywódcy krajów"), czy
wojskowi (szczególnie twórcy "robotów-żołnierzy").
Tym wrażliwym intelektom, intelekty za nie odpowiedzialne
są zobowiązane dostarczyć taką pomoc jaka
jest wymagana aby "intelekty położone dalej
w owej hierarchii w żadnym wypadku NIE praktykowały
moralności która jest sprzeczna z nadrzędną
(pierwotną) moralnością daną ludzkości przez
Boga". Doskonałym przykładem kiedy
dana moralność niższego rzędu byłaby "sprzeczna"
z moralnością daną nam przez Boga, byłoby
gdyby np. ludzie zbudowali "roboty-żołnierzy"
tak celowo zaprojektowane aby te masowo
zabijały ludzi (co byłoby sprzeczne z nakazem
Boga stwierdzającym "NIE zabijaj" - patrz
np. punkt #C5.2 niniejszej strony). Szokująco,
jak wyjaśnia to artykuł [1#J1]
"Moral doubts over real-time Terminators"
(tj. "Moralne wątpliwości na temat rzeczywistych
Terminatorów") ze strony A9 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie z wtorku (Tuesday), April 19, 2011,
Amerykanie właśnie budują prototyp
"robota-żołnierza" o imieniu "Reaper"
(tj. "Rozrywacz"), który będzie używał
"sztucznej inteligencji" do masowego zabijania
ludzi. Warto więc obserwować ów projekt,
bowiem jest pewnym że Bóg zareaguje na
tą inicjatywę Amerykanów w sposób który
da nam wiele do myślenia.
#J2.
Rodzaje walki o utrzymanie moralności jakie dominują poszczególne kategorie intelektów:
Aby więc nieustannie wystawiać każdą osobę
na próbę czy faktycznie wspina się ona pod
górę "dynamicznego pola moralnego", Bóg
postwarzał na Ziemi i promuje najróżniejsze
formy "niemoralnych trendów i niedoskonałości".
Kuszą one i spychają w dół co słabszych
moralnie ludzi. Tylko też ludzie faktycznie
"moralni" potrafią im się opierać i wytrwać
przy moralnym postępowaniu. Natomiast
ludzie "niemoralni" im szybko ulegają - w ten
sposób pozwalając Bogu aby zostać zakwalifikowanym
do sprawiedliwie przysługującej im kategorii
(tj. tej przeznaczonej przez Boga do podania
jej odpowiednim doświadczeniom nastawionym
na "skorygowanie jej moralności"). Poniżej opisuję
najważniejsze z owych niedoskonałości i trendów
z którymi musi walczyć każda z głównych kategorii
intelektów, a także wyjaśnię do czego może prowadzić
zaniechanie obowiązku pomagania tym intelektom
aby wytrwały przy "moralności":
#J2.1.
Nadrzędna (pierwotna) "moralność człowieka" która z "żelazną
konsekwencją" jest egzekwowana od wszystkich przez samego
Boga:
Najbardziej nadrzędna z istniejących "moralnosci"
jest "moralność człowieka" wymagana od wszystkich
ludzi przez Boga i obowiązująca każdego
człowieka - tak jak ją zdefiniował punkt #B5
z początka tej strony. Bycie fizycznym człowiekiem
faktycznie oznacza zostanie wystawionym
na ogromną liczbę najróżniejszych zewnętrznych
trendów, wewnętrznych niedoskonałości, oraz
chwilowych pokus, którym - zgodnie z nakazami
Biblii
oraz
filozofii totalizmu,
należy stanowczo się opierać w naszym życiu.
Oczywiście, wiedza "jak" należy im się opierać
i "jak" należy wobec nich postępować, jest ogromna
i jej nawet skrótowe spisanie zajmuje niemal całą objętość
Biblii
oraz podręczników
filozofii totalizmu.
Dlatego ja NIE będę nawet próbował tutaj streszczać
czy opisywać tej wiedzy, a odsyłam czytelnika do
literatury źrółowej - np. do tomu 6 mojej najnowszej
monografii [1/5].
#J2.2.
Moralność kobiet (dziewczyn, partnerek, żon, pracownic, itp.):
Motto:
"Jeśli obluzować najważniejszy kamień z fundamentów, wówczas cały gmach się zawali."
Wszechwiedzący Bóg doskonale wiedział
że jeśli cokolwiek ma być osiągnięte zgranym
wysiłkiem dwóch lub więcej ludzi, tam zawsze
jeden z nich musi być "głową" czy "przywódcą",
zaś reszta musi ochotniczo uznawać jego
autorytet i stosować się do jego decyzji.
Ten fakt zresztą ludzie również odnotowali
i wyrażają go np. w setkach najróżniejszych
przysłów - jako ich przykład rozważ polskie
"gdzie kucharek sześć tam NIE ma co jeść",
chińskie "jeśli dwóch ludzi jest równorzędnymi
właścicielami tego samego konia, wówczas
koń ten zdechnie z głodu", czy malezyjskie
"jeśli łódź należy do dwóch właścicieli, wówczas
z całą pewnością będzie przeciekała". Dlatego
kiedy Bóg stwarzał "mężczyznę" i "kobietę"
wcale NIE stworzył ich równorzędnymi i dokładnie
jednakowymi, a stworzył ich tak aby nawzajem
się uzupełniali w swoich cechach, jednak
aby mężczyzna był "głową" zaś kobieta jego
"pomocnicą" i "uzupełnieniem". Fakt ten Bóg
wyraził też dosyć klarownie i jednoznacznie
w aż kilku miejscach Biblii. Stąd dla mężczyźny
Biblia definiuje rolę "głowy" która ma przewodzić
rodzinie, zaś dla kobiety rolę "pomocnicy" która
wspiera i uzupełnia swego mężczyźnę. Przykładowo,
w bibilijnym "Pierwszym Liście do Koryntian",
wersety 11:3, 8-9, 12 jest stwierdzone, cytuję:
"Chciałbym żebyście wiedzieli, że głową
każdego mężczyny jest Chrystus, mężczyzna
zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa -
Bóg. ... To nie mężczyzna powstał z kobiety,
lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też
mężczyzna nie został stworzony dla kobiety,
lecz kobieta dla mężczyzny. ... Jak bowiem
kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna
rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi
od Boga."
Niestety, ludzka natura ma to do siebie, że kiedy
ci co mają "pomagać" NIE są absolutnie przekonani
iż ich rola jest słuszna i sprawiedliwa, wówczas
się buntują i usiłują zostać "głowami". Tak też
się zaczęło dziać w ostatnich czasach z kobietami -
kiedy to autorytet ich roli nadanej im przez Biblię
i Boga został podważony przez ruch kobiecy
zwany "feminizmem" lub "emancypacją kobiet".
W rezultacie tego ruchu, większość kobiet
z dzisiejszych czasów NIE chce ochotniczo
aprobować autorytetu mężczyny jako "głowy" swej
rodziny, a walczy z mężczyznami aby też zostać
"głowami". W rezultacie, w dzisiejszych czasach
doświadczamy nieustannej "wojny płci" (czyli
wojny "kobiet z mężczyznami"). Jest to jednak
samobójczy rodzaj wojny. Wszakże jeśli dzięki
"dobrej naturze" i "pokojowiści" jakiegoś mężczyzny,
którejś kobiecie faktycznie udaje się w wojnie
tej wygrać i rzeczywiście zostaje ona "głową"
rodziny, wówczas to uwalnia nagle ukryte
mechanizmy działania moralności. Owe zaś
mechanizmy całkowicie niszczą tą rodzinę -
tak że "nowe życie" jakie ów mężczyzna dał
tej kobiecie zostaje zakończone. Taka kobieta
która wygrała "wojnę płci" ze swoim mężem
i faktycznie została "głową" rodziny, typowo
natychmiast po wygraniu traci bowiem
szacunek do swego męża, zaczyna rozglądać
się za innym partnerem, zaś po jakimś
czasie typowo bierze rozwód ze swoim mężem
i dana rodzina się rozpada. Co istotniejsze,
po owym rozwodzie kobieta ta nigdy NIE jest
już szczęśliwa, a spędza resztę życia płacąc
za negację roli nadanej jej przez Boga. Zaś
wiadomo że ludzie którzy sami są nieszczęśliwi
unieszczęśliwiają też wszystkich dookoła siebie.
To dlatego Biblia nakazuje m.in. "Nie weźmie
za żonę ani wdowy, ani rozwódki, ani pohańbionej,
ani nierządnicy: żadnej z takich nie weźmie, ale
weźmie dziewicę ..." ("Księga Kapłańska", 21:14).
Faktycznie też jeśli przeanalizuje się które małżeństwa
żyją razem szczęśliwie przez całe wspólne życie,
wówczas się okazuje, że kobiety z tych małżeństw
zawsze ochotniczo aprobują swoją rolę nadaną im
przez Boga i opisaną Biblią. Oczywiście, to ochotnicze
aprobowanie tradycyjnej kobiecej roli wcale NIE uszczupla
ich znaczenia, poważania, szacunku swoich mężów,
udziału w decyzjach rodziny, itp. Jedyne co ono
powoduje, to że eliminuje ową nieustanną "wojnę
płci" i ich zmaganie się z mężem oraz zaprzeczanie
jego decyzjom, w harmonijne pożycie, konsultowane
decyzje, oraz faktyczną współpracę w każdej sprawie.
Do powyższego warto tu dodać, że nadrzędny powód
dla którego Bóg stworzył kobiety jako wielopoziomowo
uzależnione od mężczyzn i od wyników męskiego
wpływu, pokierowania i współżycia, wyjaśnione
zostały szerzej w punkcie #B2 odrębnej strony o nazwie
antichrist_pl.htm.
#J2.2.1.
Problemy z "feminizmem" i następstwa "żeńskiego panowania":
Motto:
"Istnieje istotny powód dla którego zachowanie kobiet jest tak trudne do przewidzenia."
Moralność i role wielu dzisiejszych kobiet,
zarażonych rozprzestrzeniającą się po
świecie z krajów anglosaskich żeńską odmianą
filozofii pasożytnictwa
znaną pod popularną nazwą "feminizmu"
czy "emancypacji kobiet",
dobrze opisuje tytuł artykułu [1#J2.2.1]
"Girls can do anything boys can - including
get violent" (tj. "dziewczyny mogą wszystko
to co chłopcy - włącznie ze staniem się
brutalnymi") ze strony A2 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend
(wydanie z soboty (Saturday), June 18, 2011).
Innymi słowy, "feministki" starają się "przeorganizować"
w naszej cywilizacji tradycyjną moralność
i rolę kobiet oraz mężczyzn, wychodząc ze
sprzecznego z empiryką i faktami założenia,
że "poza budową organów seksualnych
NIE ma żadnej różnicy pomiędzy kobietą
i mężczyzną". W ten sposób aktywnie podważają
one i unieważniają ustalenia wielu pokoleń
badaczy i filozofów, że np. "w naturze kobiet
leży trwanie w uczuciowym i produktywnym
związku z tylko jednym mężczyzną", podczas
gdy "w naturze mężczyzn leży utrzymywanie
fizycznego i niezobowiązującego obcowania
z większą liczbą kobiet", czy że "kobieta bierze
wszystko na uczucia" podczas gdy "mężczyzna
bierze wszystko na logike i na rozum". (Niektórzy
genetycy powyższe wyraziliby raczej twierdzeniem,
że "mężczyzna ma trwale zakodowane w genach
obcowanie z całym haremem kobiet", podczas
gdy "kobieta ma trwale zakodowane w genach
obcowanie z tylko jednym mężczyzną".)
Jeśli się rozważy, skąd wzięło się owo założenie
feministek, że "jedyna różnica pomiędzy kobietą
i mężczyzną sprowadza się do budowy organów
seksualnych", wówczas się okazuje że wynika ono
właśnie z twierdzeń upowszechnianych przez
"ateistyczną naukę ortodoksyjną". Wszakże owa
nauka neguje iż ludzie byli stworzeni inteligentnie
i celowo przez Boga, a utrzymuje, że mężczyzna
i kobieta przeszli, bok przy boku, przez dokładnie
tą samą drogę w ślepej i bezmyślnej ewolucji. Stąd
muszą odznaczać się dokładnie tymi samymi cechami.
Gdyby więc np. dziewczyny wychowywać dokładnie
tak jak wychowuje się chłopców, wówczas - zgodnie
z ową "ateistyczną nauką ortodoksyjną", po dorośnięciu
jako kobiety wykazywałyby one wszystkie cechy
które mają mężczyźni. Innymi słowy, wychodząc
z twierdzeń "ateistycznej nauki ortodoksyjnej",
dochodzi się do ciągle czysto teoretycznego
i oczywiście błędnego przypuszczenia, że kobiety
wcale NIE zostały stworzone w tak inteligentnie
wypracowany sposób, aby uzupełniać i poszerzać
cechy i możliwości mężczyzn, a że ślepa ewolucja
uformowała je w niemal identyczne duplikaty mężczyzn.
Będąc zaś takimi "duplikatami mężczyzn" powinny
one móc efektywnie zastępować mężczyzn we
wszystkich tradycyjnie "męskich rolach". A więc
powinny móc efektywnie pełnić role "głów rodzin"
i "głów państw", móc służyć w wojsku, dźwigać
ciężary, mieć aż kilku partnerów seksualnych
naraz, itp. To zaś wprost namawia kobiety aby
te zaczęły się emancypować i praktykować
feminizm.
Kiedy jednak zacznie się obserwować co owo
przypuszczenie powoduje w państwach które
uległy już naciskowi feministek i pozwoliły kobietom
zastępować mężczyzn we wszystkich tradycyjnie
męskich rolach, wówczas się okazuje, że faktycznie
stało się ono powodem stopniowego upadku owych
państw i zaniku ich rodzimej ludności. Znaczy,
w rzeczywistym życiu "feminizm" okazał się
być wysoce niemoralnym i niszczycielskim trendem.
I tak, okazało się
tam że kobiety w męskich rolach wcale NIE kierują
się intelektem i obiektywnością - tak jak czynią
to mężczyźni, a wszystkim u nich rządzą emocje
i uczucia. W rezultacie, jako "głowy rodzin" takie
kobiety przykładowo NIE pozwalają dyscyplinować
dzieci które one kochają - wychowują więc całe
nowe pokolenia na nieposłusznych i krnąbrnych
niedorajdów opisanych w punkcie #J2.4 poniżej.
Z kolei jako "głowy państw" i politycy, tym których
lubią kobiety pozwalają formować "monopole",
unicestwiać konkurencję, zwiększać ceny, eskalować
biurokrację i podatki, dewaluować pieniądze, itp.
Jako zaś siła robocza, odmawiają jednak wykonywania
wielu prac z uwagi na swoją płeć, szybko się obrażają
i podają do sądu, bez przerwy są na zwolnieniach lekarskich
lub "wypadach na miasto", wydreptują zwiększanie płac
kiedy wydajność ich pracy spada, nie traktują każdego tak
samo, itp. NIE są też w stanie wypracować i wdrożyć
jakichkolwiek wynalazków, ulepszeń, czy odkryć
naukowych - nikt więc NIE słyszał tam o jakiejś
sławnej feministce-wynalazczyni, czy feministce-odkrywczyni.
Na dodatek, zachęcane ideami feminizmu kobiety
nauczyły się tam kląć, palić, pić i zażywać narkotyki -
tak jak czynili to uprzednio mężczyźni, zaczynają
mieć po kilku partnerów seksualnych naraz,
chodzą, poruszają się i ubierają się jak mężczyźni,
formują gangi, przestają dbać o rodzinę, itd., itp.
Wynikiem tego wszystkiego jest, że mężczyźni
już przestali widzieć w nich partnerki z jakimi
warto spędzić życie. W rezultacie instytucje
małżeństwa zaczęły tam upadać - patrz artykuł
[2#J2.2.1] "Is marriage over?" (tj. "czy to
koniec małzeństwa?") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend
(wydanie z soboty (Saturday), June 18, 2011) -
który ujawnia że w 2010 roku małżeństwo zawarło
w Nowej Zelandii tylko 20 900 par - co stanowi
jedynie połowę liczby małżeństw zawartych tam
w 1987 roku. (Artykuł ten NIE wyjaśnia jednak
czy podatne na feminizm rodzime Nowozelandki
były w tych małżeństwach reprezentowane
równie licznie jak np. ciągle obstające przy
tradycji orientalne kobiety.) Jeśli zaś już
któryś mężczyzna decyduje się tam kogoś
poślubić, wówczas raczej wybiera kobietę z innego
kraju, np. Orientu, który NIE przesiąkł jeszcze
feminizmem zaś jego kobiety ciągle kultywują
tradycyjne cechy żeńskie. Taki opanowany
feminizmem kraj zaczyna więc zmieniać NIE
tylko swoją kulturę - ponieważ musi "importować"
niedobory własnych obywateli, ale dodatkowo
szybko zmienia się rasowo.
Tymczasem jeśli moralność i role kobiet rozważy
się z podejścia "a priori" stosowanego przez nową
"naukę totaliztyczną", wówczas "feminizm" okazuje
się niemoralną dewiacją która wszystko widzi
i czyni sprzecznie z nakazami i wymaganiami Boga.
Wszakże w świecie stworzonym i zarządzanym przez
Boga - jaki to świat bada nowa "nauka totaliztyczna",
wszystko ma swój cel i zadania do wypełnienia. Bóg
NIE stwarzałby więc w nim kobiety identycznej do
mężczyzny, bowiem każdemu z nich wyznaczył
odmienne role do wypełnienia.
Jak niemoralny jest "feminizm" oraz jak pokrewne
do metod działania
filozofii pasożytnictwa
są zachowania społeczności rządzonych przez
"feministki", ujawnia to przypadek który w dniach
od 22 czerwca do 7 lipca 2011 roku był dyskutowany
szeroko w niemal każdej gazecie i każdym dzienniku
telewizyjnym Nowej Zelandii. Mianowicie, w jednej z
dyskusji radiowych nadawanych na żywo w dniu 22
czerwca 2011 roku, generalny dyrektor EMA (tj.
"Employers and Manufacturers Association" - czyli
"Związku Pracodawców i Producentów") wyjaśniał
powody dla których w Nowej Zelandii kobiety średnio
mają o 12% niższe zarobki od mężczyzn. Komentując
wykaz czynników jakie powodują że wydajność
produkcyjna kobiet jest niższa od wydajności
mężczyzn, wśród wielu innych czynników
wymienił on m.in. również "miesiączki" - z powodu
których kobiety wykazują wyższą niż mężczyźni
nieobecność w pracy. To jedno słowo "miesiączki"
wystawiło go jednak na histeryczne ataki feministek,
które wyrwały tylko to słowo z kontekstu i zaczęły krzyczeć,
że "miesiączki" NIE mogą być powodem dla niższych
zarobków kobiet - po więcej informacji patrz artykuł
[3#J2.2.1] "EMA chief's job on the line as
outrage mounts" (tj. "Praca szefa EMA zagrożona
jak oburzenie narasta") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald
(wydanie z soboty (Saturday), June 25, 2011). Przez
następne dwa tygodnie na głowę tego dyrektora zaczęła
się sypać cała lawina ataków zupełnie poodrywanych
od faktów i bazujących wyłącznie na kobiecych emocjach
i na głośnym krzyku - patrz artykuł [4#J2.2.1]
"Wide spread anger at remarks but Thompson keeps
his job fo now" (tj. "Szeroki gniew na stwierdzenia,
jednak Thompson narazie utrzymuje swe zatrudnienie")
ze strony A5 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie ze środy (Wednesday), June 29, 2011).
Nie pomogły głosy rozsądku w rodzaju artykułu
[5#J2.2.1] "Building bridges across the
gender pay gap" (tj. "Wznoszenie mostów przez
różnicę w zarobkach obu płci") ze strony A22
nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald
(wydanie z soboty (Saturday), July 2, 2011) - który
powoływał się na badania naukowe przeprowadzone
we Włoszech jakie wykazywały że faktycznie z
powodu miesiączek kobiety są nieobecne w pracy
częściej od mężczyzn. Jak też można tego się doczytać
z artykułu [6#J2.2.1] "It's over, period, for
Alasdair Thompson" (tj. "Koniec, okresu, dla Alasdaira
Thompsona"), ze strony A2 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z czwartku (Thursday), July 7, 2011), w
dniu 6 lipca 2011 roku, ów dyrektor został wyrzucony
z pracy. Jeśli przeanalizować jego losy, to utracił on
pracę tylko dlatego, że w radiowej dyskusji na żywo
podsunął "feministkom" słowo "miesiączka" do wyrwania
go z kontekstu i do rozpętania histerycznych ataków
w których tłumy kobiet z całego kraju NIE pozwoliły
rozsądkowi dojść do głosu. Mi osobiście cała ta
sprawa przypominała "zlinczowanie" kogoś kto usiłował
podjąć rzeczową dyskusję z feministkami na temat
który faktycznie wymaga znalezienia rozwiązania.
Niezdolność do podjęcia i przeprowadzenia konstruktywnej
dyskusji na drażliwe dla kobiet tematy, a branie
wszystkiego na krzyk i na siłę, jest tylko jednym
z wielu problemów wnoszonych przez feminizm.
Wszakże będąc żeńską wersją
filozofii pasożytnictwa,
jak każda wersja tej niemoralnej filozofii, feminizm
wszystko "bierze na uczucia" oraz zawsze wybiera
tylko te rozwiązania które "biegną w dół pola moralnego".
Najlepiej to widać z cech życia płciowego feministek.
Im bartdziej bowiem feminizm zaawansowany, tym
więcej cudzołóstwa, zdrady małżeńskiej, seksu z
przypadkowymi partnerami, itp. Jako przykład warto
poczytać artykuł [7#J2.2.1] o tytule "NZ
women promiscuous, says doctor" (tj. "Nowozelandzkie
kobiety rozwiązłe płciowo, stwierdza lekarz") ze strony
A3 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald
(wydanie z soboty (Saturday), July 9, 2011). Zgodnie
z nim, szokująca proporcja NZ kobiet NIE pamięta
nawet z którym mężczyzną zaszła w ciążę. Z kolei
jakieś opisane tam międzynarodowe badania wykazały,
że kobiety nowozelandzkie są najbardziej rowiązłe
płciowo na świecie. Przykładowo, przeciętna liczba
partnerów seksualnych u nowozeladzkich kobiet
wynosi średnio 20.3 mężczyzn na każdą kobietę -
podczas gdy dla całego świata owa średnia wynosi
7.3 partnerów na kobietę. Odnotuj, jednak, że w innym
artykule [7b#J2.2.1] o tytule "Young females
sleep arund to keep up with the boys" (tj. "Młode
kobiety śpią gdzie się da aby wygrać współzawodnictwo
z chłopcami") ze strony A3 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011) lekarz
seksuolog usiłuje usprawiedliwić te kobiety poprzez
wmawianie czytelnikom że wszystko to wina mężczyzn
z którymi one po prostu starają się współzawodniczyć
(NIE wyjaśnia on jednak dlaczego owa "potrzeba
współzawodniczenia" z mężczyznami jest u Nowozelandek
około trzykrotnie silniejsza niż u kobiet z reszty świata).
Inne artykuły, jak np. [7c#J2.2.1] o tytule
"Promiscuity 'damaging for women' " (tj. "Rozwiązłość
szkodliwa dla kobiet' ") ze strony A3 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z wtorku (Tuesday), July 12, 2011), zwracają
uwagę na psychologiczne zniszczenia i wypaczenia
jakie u kobiet powoduje rozwiązłość płciowa.
Bóg zawsze celowo tak kształtuje "pole moralne",
że aby postępować "moralnie" koniecznym się
staje "mozolne i ochotnicze" wspinanie się pod
górę owego pola - co opisałem już szerzej w
szeregu punktów niniejszej strony, np. patrz
punkty #C4.2, #D5, #I2 i #J1. Aby więc również
i kobietom dać do wyboru albo "przyjemne i łatwe
ześlizgowanie się w dół pola moralnego", albo też
"mozolne wspinanie się pod górę pola moralnego",
w dzisiejszych czasach Bóg stworzył właśnie ów
"feminizm" (w innych czasach ów wybór będą
zapewne dawały jakieś inne niemoralne trendy).
Te zaś kobiety które wybierają łatwe uleganie
owemu niemoralnemu feminizmowi i postępowanie
zgodne z trendami feminizmu, wybierają jednocześnie
samo-niszczenie poprzez właśnie takie łatwe ześlizgiwanie
się "w dół pola moralnego" - dokumentując w ten
sposób Bogu swoją decyzję wiedzenia niemoralnego
życia. Oczywiście, Bóg za to "posteruje ich losem"
odpowiednio do tej ich decyzji - co już obecnie
staje się widoczne jako samo-wyniszczające trendy
objawiające się w krajach opanowanych feminizmem
(gdzie np. "rodzime kobiety" są coraz częściej
"odstawiane na boczne tory" i zastępowane
"kobietami z importu", zaś pojawiające się tam
"nowe trendy" powodują zjawiska opisywane np.
w artykule "One in five US women raped" (tj.
"jedna z każdych pięciu kobiet w USA jest gwałcona"),
ze strony B3 nowozelandzkiej gazety o nazwie
Weekend Herald,
wydanie z soboty (Saturday), December 17, 2011).
Zawsze wszakże będą
istniały też kraje w których kobiety wybiorą
jednak ochotniczo tą trudniejszą drogę wytrwania
przy moralności - czyli drogę dobrowolnego
i ochotniczego nieulegania dewiacjom typu
"feminizm" czy "lesbianizm", oraz trwania
przy sumiennym wypełnianiu tradycyjnych
ról które Bóg wyznaczył kobietom i zalecił im
w Biblii. Te kobiety zdominują kiedyś nasz świat.
Jedyne pytanie które warto sobie tutaj zadać,
to czy takie zadminowanie nad światem kobiet
które ochotniczo wybrały moralne wytrwanie
przy tradycyjnych rolach musi się wiązać z
zanikiem i upadkiem tych ras ludzi których
kobiety są podatne na niemoralne trendy w
rodzaju "feminizmu"?
#J2.2.2.
Problemy z "monopolem małżeńskim" w chrześcijańskiej tradycji tylko jednej żony -
jako odwrotność zalet aprobowanego w Biblii legalnego "wielożeństwa" (poligamii):
Motto:
"Postęp NIE polega na rujnowaniu starego i na lądowaniu z niczym, a na wprowadzaniu
takiego nowego aby eliminowało to niedogodności starego jednak zachowywało jego zalety,
aby było to moralniejsze, oraz aby otwierało to dla ludzi więcej i lepsze możliwości niż stare."
Trzeba było aż demaskujących metod dzisiejszych
prywatnych detektywów, wspieranych przez
dorabiających się na skandalach prawników
rozwodowych i dziennikarzy, zaś upowszechnianych
po świecie przez żądną sensacji telewizję,
prasę i internet, aby ludzkość uświadomiła
w końcu sobie jak nieżyciowa i sprzeczna
z naturą ludzką jest dzisiejsza "instytucja małżeństwa".
Instytucja ta bazuje wszakże na zasadzie
"jednożeństwa" (monogamii) - czyli zasadzie
w której istniejące prawa oddają do dyspozycji
kobiety "monopol małżeński" w jakim staje się
ona jedynym legalnym dostawcą m.in. "dóbr"
i "usług" bez dostępu do których mężczyzna
wprost NIE może żyć. Wszakże to właśnie dla
zdobycia takich "dóbr" i "usług" w świecie zwierzęcym
"samce" są gotowe walczyć na śmierć i życie.
Natomiast w "monopolu małżeńskim" dostęp
do nich jest oddawany pod pełną kontrolę tylko
jednej kobiety rządzonej emocjami, która może nimi
rozporządzać jak tylko jej się spodoba. W dzisiejszym
zaś świecie, który prawnie sankcjonuje ten "monopol
małżeński", na wszystko konieczna jest "zgoda" obu
stron. Prawa są bowiem tak ustanowione, że mężczyzna
może posiadać tylko jedną żonę, zaś "wielożeństwo"
(poligamia) i niewierność małżeńska są zabronione
i surowo karane. Tymczasem, jak zapewne
wszyscy to już wiemy, NIE ma nic bardziej
niszczycielskiego w długoterminowych
konsekwencjach, od ustanowienia praw które
legalizują i zatwierdzają czyjkolwiek "monopol".
Z obserweacji losów np. dzisiejszych krajów
które pozwoliły swoim
rządom na ustanowienie monopoli jakie rządzą
całą ich ekonomią, wiadomo nam przecież że
w przeciągu zaledwie kilkunastu lat monopole
potrafią odrzeć z bogactwa nawet najbogatszy
kraj i zepchnąć go w biedę aż do poziomu tzw.
"trzeciego świata". Z kolei z losów ciągle jedynej
oficjalnej tzw. "ateistycznej nauki ortodoksyjnej" -
opisywanej m.in. w punkcie #B1 tej strony, jest
nam już wiadomo, że np. popieranie przez naszą
cywilizację "monopolu na wiedzę" tej jedynej
nauki, sprowadziło na ludzkość wszystkie owe
nieszczęścia jakie widzimy obecnie wokół siebie,
w rodzaju ocieplenia klimatu, depresji ekonomicznej,
niestabilności politycznej i walutowej, wojen,
głodu, ateizmu, upowszechnienia filozofii
pasożytnictwa, kataklizmów, chorób, itp.
Podobnie jak każdy inny rodzaj monopolu, także
"monopol małżeński" nosi w sobie wysoce
niszczycielski potencjał i aż roi się od najróżniejszych
wad. Wszakże sankcjonuje on nienaturalną
sytuację, kiedy to żony ani NIE muszą się
liczyć z zaistnieniem w małżeństwach legalnej
"konkurencji" dla siebie w formie następnej
żony, ani też NIE są dopingowane perspektywą
że jeśli NIE będą dorastać do pokładanych
w nich nadziei, wówczas ich mężowie mogą
wziąść sobie "drugą" czy nawet "trzecią" (lub
kolejną) żonę. Jeśli więc żoną zostaje jakaś niemoralnie
inklinowana kobieta, wówczas może ona używać
najróżniejszych "tricków" i "gierek" dla wykorzystania
swojej monopolitycznej sytuacji. Przykładowo,
może udawać "mogrenę", stosować "szantaż
seksualny" dla uzyskania konkretnych korzyści -
w tym dla zapanowania nad swoim mężem, itd.,
itp. To z kolei stawia mężczyznę przed dylematem
aby albo cierpieć - jeśli mąż ów zechce jednak
wytrwać przy moralności, albo też oddać się
niemoralnej zdradzie małżeńskiej i wystawić
swe małżeństwo na niebezpieczeństwo rozbicia
i rozwodu. Jednocześnie tenże sam "monopol
małżeński" NIE stwarza dla mężów żadnego
innego wyjścia które byłoby "moralniejsze" niż
"rozwód" w sytuacjach kiedy np. ich żony nadużywają
swego "monopolu małżeńskiego". Niefortunnie zaś,
aczkolwiek legalnie rozwód jest dopuszczalny,
w większości sytuacji życiowych jest on
wysoce "niemoralnym" rozwiązaniem - które
krzywdzi i unieszczęśliwia absolutnie wszystkie
osoby dotknięte jego następstwami.
Szokująco, tak się składa, że ów "monopol małżeński"
został ustanowiony i wrożony na całej Ziemi właśnie
przez religię chrześcijańską - na przekór że
Biblia
aż się roi od stwierdzeń jakie nas upewniają że Bóg
popiera i aprobuje "wielożeństwo" zaś NIE nakazuje
ani NIE namawia do "jednożeństwa", oraz że wielu
praojców ludzkości wskazywanych w Biblii jako
przykład do naśladowania faktycznie to posiadało
więcej niż jedną żonę. (Np. nawet wyjątkowo mądry
Salomon miał aż 700 żon pierwszorzędnych i 300
żon drugorzędnych - patrz Biblia, "Pierwsza
Księga Królewska", werset 11:3.) W rezultacie więc,
obok "Kultu Maryjnego" - któremu wbrew nakazom
Boga oddaje się kościół katolicki (patrz punkt #G1
niniejszej strony), ustanowienie prawnie wymuszanego
"monopolu małżeńskiego" przez religię chrześcijańską
jest kolejnym znaczącym odstępstwem dzisiejszej religii
chrześcijańskiej od woli i zaleceń Boga wyrażonych
w Biblii. Jak każde zaś odstępstwo od woli i zaleceń
wszechwiedzącego Boga, prowadzi to do wielu wypaczeń
i trudności ludzkich. Przykładowo, jest to pierwotną
przyczyną wielu dzisiejszych rozwodów, upadku instytucji
małżeństwa, zdrad małżeńskich, podziałów dorobku
i własności, oraz źródłem wielu dzieci które wyrastają
bez ojców oraz bez męskiego wzorca do nauki i
naśladowania (tj. dzieci określanych sarkastycznym
staropolskim powiedzeniem "bez ojca chowany").
Znacznie "moralniejsze" od "jednożeństwa" (monogamii)
jest legalne "wielożeństwo" (poligamia), aprobatę dla
praktykowania którego wszechwiedzący Bóg
wyraził w Biblii, jako że doskonale zna naturę
i faktyczne potrzeby ludzkie (wszakże Bóg sam stworzył
ludzi, a stad "zna ich na wylot i na wyrywki"). W legalnym
"wielożeństwie" owo chrześcijańskie "jednożeństwo"
ciągle pozostaje przecież jedną z możliwych "opcji"
(wdrożeń) do wyboru.
Stąd większość małżeństw w których obie strony
faktycznie praktykują wzajemną miłość, poszanowanie
i moralne wypełnianie swoich ról, w "wielożeństwie"
ciągle ma wybór aby praktykować "jednożeństwo".
(W ten sposób te żony w "wielożeństwie", których
mężowie wybrali jednak takie wytrwanie przy jednej
żonie, uzyskują oczywisty dowód uznania swojej
wartości i wiedzą że ich mężowie je naprawdę
doceniają i kochają, a NIE że pozostają z nimi
tylko z obawy przed rozwodem lub przed karami
za niewierność.) Przykładowo, ja wcale NIE
wziąłbym drugiej żony nawet gdyby wielożeństwo
było oficjalnie praktykowane i legalne - na przekór
iż jestem ZA jego legalizacją ponieważ z moich
badań nad moralnością i nad treścią Biblii jasno
wynika, że byłoby ono znacznie moralniejsze,
korzystniejsze dla całej ludzkości, oraz zgodniejsze
z intencjami Boga niż obecne jednożeństwo.
Ja jednak mam wspaniałą i niezwykłą żonę,
którą w miarę jak lata nam upływają kocham,
podziwiam i szanuję coraz bardziej - do czego
NIE wstydzę się też otwarcie przyznawać (np.
patrz strona o nazwie
jan_pajak_pl.htm).
Jednak dla niektórych innych małżeństw, takie zalegalizowanie
poślubianie drugiej żony mogłoby okazać się wysoce
pomocne i pożądane, szczegółnie w przypadkach
kiedy pierwsze małżeństwo okazałoby się "nieudane",
"bezpłodne", lub kiedy posiadanie wielu żon stałoby
się wyrazem prestiżu i dobrobytu. Wszakże kiedy
pierwsza żona NIE spełniłaby nadziei męża lub NIE
podnosiła prestiżu i jakości życia danego małżeństwa,
zamiast ją zwodniczo zdradzać, lub z nią się niemoralnie
rozwieść i pozostawić ją oraz dzieci bez męskiej opieki
i bez ojcowskiego wzorca do naśladowania, sporo
mężczyzn mogłoby legalnie poślubić drugą żonę -
podczas gdy ciągle kontynuowałoby wywiązywanie
się również ze swoich zobowiązań małżeńskich
zaciągniętych wobrec swej pierwszej żony.
Po dokładnym przebadaniu sprawy, każdy jest w
stanie odkryć że legalne "wielożeństwo" (poligamia)
ma wiele zalet w porównaniu z "jednożeństwem" -
tak niefortunnie powdrażanym na całej Ziemi
przez chrześcijaństwo oraz objętym dzisiejszym
kryzysem i upadkiem moralnym jakie obecnie
widzimy jak szerzą się po całym świecie.
Przykładowo, poprzez traktowanie "rozwodu"
jako najmniej preferowanej "opcji", do której dana
para ucieka się tylko w ostateczności, większość
dzieci NIE musi w nim wyrastać bez ojców i bez
męskiego wzorca do obserwacji i naśladowania,
zaś spora liczba kobiet NIE musi żyć samotnie.
Dzieci mają w nim też większy wybór rodziców
i osób do kochania, zabawy, opieki i uczenia się.
(Jest to szczególnie istotne np. dla bliższego
poznania przez nie kobiet które NIE są ich matkami.
Jak bowiem wiemy, w obecnym jednożeństwie-monogamii
dzieci poznają bliżej tylko jedną kobietę, którą
zwykle jest ślepo w nich zakochana, a stąd
pozbawiona obiektywizmu, ich własna matka - której
zachowania wcale NIE reprezentują typowych
zachowań kobiet z jakimi dzieci te będą musiały
obcować w swoim późniejszym życiu dorosłym.)
W wielożeństwie owe mniej wydarzone żony NIE
stają się nieszczęśliwymi rozwódkami pełnymi goryczy
i nienawiści. Niemoralne i niszczycielskie trendy
w rodzaju "feminizmu" NIE mają w nim powodu
aby wyrastać. Na każdą żonę przypada mniej
pracy "na osobę" - mają więc więcej czasu na
rozrywkę i na zadbanie o siebie. Dorobku życiowego
małżeństw NIE musi się w nim dzielić i marnować -
a korzysta z niego większa liczba ludzi. Niewierność
małżeńska przestaje w nim kwitnąć - wszakże zamiast
uprawiać niemoralną, nielegalną, kłamliwą i ryzykowną
niewierność, zawiera się w nim następne małżeństwo.
(Warto przy tym odnotować, że praktycznie to dzisiejsze
niewierne sobie małżeństwa niewiele się różnią od wielożeństwa -
tyle że zamiast akceptować że są czimiś kochankami,
w wielożeństwie kobiety akceptują że są drugimi lub
kolejnymi żonami.) Choroby weneryczne przestają
się w nim rozprzestrzeniać. Obie płci są też zdrowsze -
wszakże mają więcej ruchu i ćwiczeń. Mężczyźni
i kobiety są w nim bardziej zaspokojeni seksualnie
(a stąd i szczęśliwsi) - wszakże kobiety NIE
marnują w nim swoich "kolejności" ani NIE uprawiają
"seksualnego szantażu" czy "migren" ponieważ
są świadome istnienia "konkurencji". Z kolei
mężczyźni zawsze mają w nim pod ręką "kogoś
chętnego" - nie muszą więc szukać "na boku",
zaś z powodu nieustannej praktyki są w większej
formie. Mężczyźni muszą w nim też bardziej się
starać i udoskonalać niż w jednożeństwie, bowiem
jeśli NIE dorastają do wymagań swych żon, te
zbiorowym wysiłkiem zawsze znajdują sposoby
aby pozytywnie udoskonalić to co ciągle szwankuje
u ich męża. Zanikają w nim też kłótnie i bijatyki
rodzinne - wszakże pojedyńczy mężczyzna NIE
ma żadnych szans w konfrontacji z całym gangiem
swoich żon. Z ulic znika tam większość otyłych
ludzi - wszakże kobiety NIE muszą w nim "kompensować"
sobie jedzeniem, zaś mężczyźni nie mają czasu
na otyłość. Liczba spermoidów zapewne w nim
NIE spada dzięki brakom "zastoju" u mężczyzn.
Wymagany przyrost naturalny jest w nim zdrowszy.
Dzieci NIE są w nim odrzucane i zaniedbywane
przez rodziców. Nadwyżki kobiet NIE muszą żyć
samotnie. Bezpłodne kobiety ciągle otrzymują
w nim do kochania dzieci swoich mężów,
zaś bezpłodność przestaje w nim być powodem
tragedii i samotnej starości. Pasożytniczy
adwokaci rozwodowi i prywatni detektywi
NIE mają w nim zajęcia, mogą więc uprawiać
bardziej produktywne dla ludzkości zawody. Itd., itp.
Aby dokładniej wyjaśnić przynajmniej jeden
przykład z powyższego wykazu zalet wielożeństwa
nad jednożeństwem, rozważmy dlaczego zarówno
mężczyźni, jak i kobiety, w wielożeństwie są
znacznie zdrowsi niż w jednożeństwie. W
szczególności skupmy się tutaj na wyjaśnieniu
sobie jak wielożeństwo, poprzez zwiększanie
częstości stosunków seksualnych u obu płci,
eliminuje plagę dzisiejszych czasów, jaką jest
"nadwaga" (czyli eliminuje też liczne
problemy zdrowotne wynikające z nadwagi). Innymi
słowy, wielożeństwo,
a ściślej obalenie w nim "monopolu" na "seksualne
usługi" i spowodowany tym obaleniem wzrost częstości
odbywania stosunków seksualnych przez obie
płci, jest jednym z najmoralniejszych, a jednocześnie
jednym z najprzyjemniejszych, metod odchudzania
się. Wszakże zarówno stare wierzenia ludowe
najróżniejszych narodów, jak i dzisiejsze obserwacje
empiryczne, potwierdzają że osoby które odbywają
co najmniej dwa stosunki seksualne w tygodniu,
typowo NIE mają problemów z nadwagą. (Im zaś
więcej tych stosunków mają każdego tygodnia,
tym ich nadwaga staje się niższa.) Potwierdzeniem
owego faktu są np. storopolskie wierzenia ludowe,
zaś ich najlepszymi wyrazami są np. powiedzenia
"dobry kogut nigdy NIE jest tłusty" czy "kochaj
się wieczorem aby dobrze ci się spało, ponownie
zaś kochaj się rano aby we dnie ci się pamiętało".
(Powiedzenia te dyplomatycznym językiem przeszłości
wyrażają obserwacje ludowe które dzisiejszym
bezogródkowym językiem stwierdzałyby coś w
rodzaju "mężczyźni którzy często odbywają stosunki
seksualne NIE mają problemów z nadwagą", oraz
"ci co każdego wieczora odbywają stosunek
seksualny nie mają problemów z bezsennością".)
Ta sama wiedza ludowa jest też empirycznie
potwierdzana przez kobiety. Przykładowo,
w kulturach w których kobiety otwarcie i bez
zahamowań wypowiadają się o sprawach
seksualnych, np. u bliskich do natury tropikalnych
Dayaków z Borneo, kobiety te potwierdzą,
że mężczyźni z nadwagą są beznadziejni
w łóżku. Z kolei fakt że duża częstość stosunków
seksualnych zmniejsza nadwagę również u
kobiet, jest potwierdzany np. przez popularne
powiedzenie (i opinię) na temat tłustych kobiet, że
"jedzeniem kompensują one sobie niedobry seksualne".
Takie ludowe potwierdzenia są dodatkowo wzmacniane
obserwacjami empirycznymi, np. że w haremach nigdy
NIE daje się wypatrzeć tłustej kobiety, zaś w krajach
i w kulturach w których do dzisiaj praktykowane jest
wielożeństwo niemal wszyscy obywatele są szczupli.
(Na przekór tego co ktoś może dedukować sobie
teoretycznie, w faktycznym życiu w typowych rodzinach
wielożeńskich obie płci odbywają aż kilka razy
więcej stosunków seksualnych niż w typowych rodzinach
jednożeńskich. Przykładowo, wobec utraty "monopolu
na seks" i świadomości istnienia "konkurencji"
w postaci innej żony, kobiety nigdy tam NIE rezygnują
z należnej im "kolejności" do męża - tak jak w jednożeństwie
kobiety czynią to chronicznie z powodu np. "migren"
czy złego humoru. Z kolei u mężczyzn "jurność"
jest tam zwiększana atrakcyjnością conocnego
spędzania czasu z inną żoną.) Ponadto każdy
mężczyzna który w swoim życiu miał zarówno tłuste
jak i chude partnerki, wie z empiryki, że "libido" (tj.
seksualne potrzeby) kobiet chudych są rzędu kilku
stosunków na tydzień. Natomiast tłuste kobiety z
trudnością daje się namówić na jeden stosunek
na tydzień. Innymi słowy, gdyby np. Amerykanie
i Nowozelandczycy (których artykuł "Majority in
NZ obese or overweight" ze strony A2 gazety
The New Zealand Herald
wydanie z piątku-Friday, September 16, 2011, opisuje
jako dwa najtłustrze narody dzisiejszego świata)
zaczęli praktykować legalne wielożeństwo, wówczas
przestaliby być dwoma majtłustrzymi narodami świata.
Zaniknęłoby też w owych krajach sporo problemów,
w tym zdrowotnych, które wynikają właśnie z nadwagi
i z braku seksualnego zaspokojenia. Na czas zaś
zanim kraje w których żyjemy wprowadzą legalne
wielożeństwo, serdecznie radzę tu zarówno mężczyznom
jak i kobietom: "jeśli znajdujesz się sytuacji iż możesz
kochać w sposób moralny, tj. bez krzywdzenia tym
kogokolwiek, wówczas kochaj ile tylko możesz
i kiedy tylko masz ku temu sposobność - bowiem z
kochania wynikają najróżniejsze korzyści, podczas
gdy z abstynencji rodzą się tylko problemy".
(To samo zalecenie mój dziadek zwykł wyrażać żartobliwą
zasadą życiową do łatwego zapamiętania i do codziennego
stosowania, przykazującą iż "w naszej rodzinie nikt
jeszcze NIE splamił się wymaganiem, aby zaproszenie
do łóżka lub do stołu trzeba mu było powtarzać aż dwa razy").
Powyższe ujawnia, że gdyby jakieś obecnie
"jednożeńskie" (monogamiczne) kraje powprowadzały
u siebie legalne "wielożeństwo" (poligamię),
wówczas wszyscy tylko by na tym znacząco
skorzystali. Dowody, że takie korzyści faktycznie
istnieją i oczekują na kraje gotowe wprowadzić
"wielożeństwo", są zresztą doskonale widoczne
w tych kulturach i krajach które ciągle zachowały
"wielożeństwo" aż do dzisiaj. (Niewielu zapewne
wie, że aż do zakończenia drugiej wojny
światowej, "wielożeństwo" ciągle było legalnie
praktykowane w niemal wszystkich kulturach
Orientu. W swoich wędrówkach po świecie
"za chlebem" (po szczegóły patrz strona
o mnie
wskazywana poniżej w punkcie #O5), osobiście
poznałem wielu orientalnych ludzi którzy wywodzili
się właśnie z takich poligamicznych rodzin
wielożeństwa. Jak też odnotowałem, typowo
ludzie z takich rodzin są nośnikami znacznie
moralniejszych systemów wartości niż osoby
urodzone w monogamicznych rodzinach jednożeństwa.)
Przeciwstawnie też do kultur z bogatych krajów
jednożeństwa, w krajach wielożeństwa instytucja
małżeństwa ciągle kwitnie, liczba małżeństw
wcale tam NIE spada, przyrost naturalny jest
tam zdrowy, rodzina ciągle pozostaje tam święta,
niewierność małżeńska niemal tam NIE istnieje,
indywidualni ludzie nadal są tam badziej szczęśliwi
niż w bogatych krajach jednożeństwa, z braku
konieczności "importu" obywateli lub kobiet ich
rasowa i kulturowa jednorodność pozostaje tam
nienaruszona, społeczeństwo jako całość ciągle
unika tam całej gamy problemów które stały się
już istną plagą krajów jednożeństwa, itd., itp.
Łatwo więc odnotować, że w faktycznym
interesie całej ludzkości leży aby również i w
tej sprawie prawa ludzkie podążyły drogą jaką
wskazuje im Bóg treścią Biblii. Zamiast więc dalszego
wymuszania wysoce niszczycielskiego dla ludzkości
"jednożeństwa", wprowadzona powinna zostać legalna
wolność praktykowania "wielożeństwa" - jeśli tylko
ktoś uważa je za wskazane w danej sytuacji życiowej,
zaś owa "druga strona" wie "na co się pisze"
i to zaakceptuje. Aż dziw więc bierze, że żadna
partia polityczna NIE uczyniła jeszcze z prawa do
"wielożeństwa" swojego hasła wyborczego (poza hipotetyczną
partią totalizmu
której zadaniem i celem jest wszakże wdrażanie
w życie wszystkiego co do czego
filozofia totalizmu
już ustaliła że jest to bardziej moralne i bardziej
korzystne dla ludzkości od tego co ludzkość
stosowała dotychczas).
W czasach mojej młodości, w Polsce żyła duża
proporcja samotnych młodych wdów - jedno z
nieszczęśliwych następstw
drugiej wojny światowej.
Do dzisiaj pamiętam, że niedaleko naszego domu we
Wszewilkach
mieszkały aż trzy sąsiadki - właśnie takie młode
wdowy. Kilka zaś następnych wdów mieszkało
w bardziej odległych domach tej samej wsi.
Mając na uwadze dobro i korzyść takich właśnie
młodych wdów, rząd ówczesnej Polski podjął analizy
następstw oficjalnego wprowadzenia zalegalizowanego
wielożeństwa. Wszakże w owych czasach ludzie
NIE mieli jeszcze dzisiejszych uprzedzeń do ras czy
religii praktykujących wielożeństwo. Na dodatek, duża
proporcja krajów południowo-wschodniej Azji oraz
wysp Pacyfiku, albo ciągle wówczas praktykowała
wielożeństwo, albo właśnie była w trakcie jego
eliminowania. Obejmowało to także zaprzyjaźnione
wtedy z Polską ogromne Chiny - których władca
usunięty z tronu tylko na krótko wcześniej też
miał już aż dwie żony (na przekór iż ciągle był
młodzikiem). Na wielożeństwie NIE były wówczas
jeszcze narosłe dzisiejsze nielogiczne uprzedzenia,
stygma, paranoja, itp. Wolno więc je było logicznie
analizować i rozważać jego wszelkie za i przeciw.
Zamiast jednak autorytatywnie wprowadzić takie
zalegalizowane wielożeństwo - tak jak rząd ówczesnej
Polski zwykł czynić w praktycznie każdej innej
sprawie, następstwa ewentualnego wprowadzenia
zalegalizowanego wielożeństwa poddano wówczas
szerokiej i długiej publicznej dyskusji i konsultacji.
Dyskusje na jego temat prowadzone były otwarcie
w Polskim Radiu i transmitowane na całą Polskę.
Na przekór ciągle chłopięcego wieku, ja lubiłem
im się przysłuchiwać, bowiem czasami były one
aż tak zabawne i aż tak interesujące, że nawet
młody chłopiec miał powody aby z nich się pośmiać
lub czegoś nauczyć. Przykładowo, do dzisiaj
pamiętam jak jeden z zagorzałych przeciwników wielożeństwa
argumentował zawzięcie, że NIE mógłby znieść
całych tych rzędów damskich pończoch suszących
się w jego łazience - ciekawe dlaczego zakładał
że będzie albo zmuszony do poślubienia wielu żon,
albo też wiele kobiet nagle się na niego rzuci zaś
on nie będzie miał wymówki lub prawa aby przed nimi się wybronić!
Jak to jednak widzimy z faktu utrzymania jednożeństwa
w dzisiejszej Polsce, w tamtej dyskusji zwycięstwo
najwyraźniej odnieśli przeciwnicy wielożeństwa.
Wszakże w tamtych czasach mogli oni wysuwać
PRZECIWKO niemu argumenty które były dokładnie
tymi samymi argumentami jakie w dzisiejszych czasach świadczyłyby
ZA jego wprowadzeniem. Przykładowo, że wprowadzenie
wielożeństwa raptownie zwiększyłoby przyrost naturalny,
że pozbawiłoby ono zatrudnienia dla wielu potrzebnych
zawodów (takich jak prawnicy czy jak wychowawczynie
przedszkolne), albo że biegłoby ono przeciwko tradycjom
chrześcijaństwa (wszakże wówczas egzemplarze
Biblii były NIE do zdobycia dla zwykłego śmiertelnika -
nikt NIE miał więc jak sam sprawdzić w Biblii
iż faktycznie to Bóg daje w niej znać że popiera
i akceptuje moralne wielożeństwo, zaś silnie dezaprobuje
i karze niemoralne cudzołóstwo, zdradę, niewierność,
kłamstwo, oraz wszystko to co w dzisiejszych czasach
stanowi następstwa rozkładającego się jednożeństwa),
itd., itp. Gdyby tamta dyskusja odbywała się w dzisiejszych
czasach, zalety wielożeństwa zapewne zostałyby dodatkowo
zakrzyczane przez wyznawczynie "ruchu feministycznego"
które widziałyby w nim zagrożenia i dezaprobatę dla
swoich postaw. A szkoda, bo faktycznie to strona która
najwięcej na wielożeństwie by skorzystała, to wcale
NIE mężczyźni, a właśnie kobiety! Ponadto wielożeństwo
wniosłoby potencjał aby uratować instytucję małżeństwa
przed obecnym rozkładem, zaś przyszłe pokolenia
ludzi przed koniecznością samotniczego życia
i rozmnażania się w próbówkach na zasadach
sztucznej inseminacji. Mogłoby też powstrzymać
wymieranie i zanik tych narodów i ras, których
kobiety adoptowały samo-wyniszczający feminizm -
tak jak to jest widoczne w trendach które już się
ujawniły w niektórych krajach.
Tylko w ogromnie rzadkich przypadkach postęp
polega na wprowadzeniu czegoś całkowicie nowego,
czego ludzkość nigdy przedtem nie znała - takiego jak np.
magnokraft,
komora oscylacyjna,
czy
wehikuł czasu.
W przygniatającej zaś większości przypadków "postęp"
to jedynie zastąpienie starego czymś co też wprawdzie
znane jest już od dawna, tyle że w nowym zastosowaniu
potrafi to wyeliminować niedogodności i ograniczenia
tego starego, a tym samym otworzyć dla ludzi zupełnie
nowe perspektywy. W takim zaś adoptowaniu nowego
zastosowania do czegoś już nam dawno znanego, najważniejszym
krokiem wcale NIE jest wynalazczość, a odwaga i wnikliwość
dostrzeżenia wad starego, oraz zdolność do wykrycia
jak owe wady mogą zostać wyeliminowane danym nowym
zastosowaniem. Miejmy nadzieję, że ludzkość potrafi
znaleźć w sobie odwagę do takiego właśnie udoskonalenia
"instytucji małżeństwa", zanim obecna niemoralna
"obsesja jednonocnym seksem" spowoduje jej zanik,
zaś narody zamienią się w zlepki sztucznie inseminowanych
samotników którzy nigdy NIE doświadczyli co to takiego
"rodzina".
#J2.3.
Moralność małżonka (męża):
Moralność męża formuje drugą warstwę
w hierarchii moralności (tj. warstwę zaraz
po nadrzędnej warstwie moralności danej
nam przez Boga). Stąd moralność ta kryje
w sobie wiele aspektów, które wymagają
lepszego poznania. Jak każda moralność,
też opiera się ona na zwalczaniu pokus
i niemoralnych trendów, na korzystaniu
z naturalnych zalet które Bóg dał kobiecie
i na uzupełnianiu tego co czynią ich małżonki,
oraz na faktycznym wypełnianiu roli "głowy"
rodziny - dokładnie tak jak wyjaśnia to Biblia
z której radzę szczegółowo poznać wymogi
i nakazy tej wysoce wymagającej i odpowiedzialnej
moralnści męża.
#J2.4.
Moralność dzieci (syna i/lub córki):
Motto:
"Jakie dzieci, taka przyszłość."
Z punktu widzenia "totaliztycznej nauki"
moralność naszych dzieci jest manifestowana
przez "posłuszeństwo" z jakim owe dzieci
wypełniają wymagania i nakazy swoich
rodziców (które to nakazy i wymagania
NIE są jednak sprzeczne z nakazami
i wymaganiami stawianymi wszystkim
ludziom przez Boga). Z kolei owo posłuszeństwo
jest "skutkiem" wychowywania tychże
dzieci w poczuciu dyscypliny, obowiązkowości,
potrzeby wiedzy i edukacji, tradycji,
respektu i poważania dla starszych i
dla nauczycieli, itp. To dlatego, wysoce
rozumny Bóg wyraźnie nakazuje w aż całym
szeregu miejsc Biblii (opisywanych i cytowanych
dokładniej w punkcie #B5.1 odrębnej strony o nazwie
will_pl.htm),
aby podczas wychowywania dzieci zawsze
pamiętać o tym co wyrażone jest z pomocą
angielskiego przysłowia "pożałuj rózgi a
popsujesz dzieciaka" (w oryginale "spare
rod and spil the child"). Nakazy Boga idą
zresztą nawet dalej. Przykładowo, w bibilijnej
"Księdze Powtórzonego Prawa", wersety 21:18-21
Bóg nakazuje, cytuję: "Jeśli ktoś będzie miał
syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego
upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach
jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą
go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta,
i powiedzą starszym miasta: 'Oto nasz syn jest
nieposłuszny i krnąbry, nie słucha naszego
upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu'.
Wtedy mężowie tego miasta będą kamieniowali
go, aż umrze. Usuniesz zło spośród siebie, a
cały Izrael, słysząc o tym, ulęknie się."
Najwyraźniej Bóg zdaje sobie sprawę jak
niszczycielski wpływ na dany naród ma
kultywowanie tradycji i kultury nieposłuszeństwa
oraz krnąbrności.
Niestety, aby przypodobać się matkom typowo ślepym
na nieposłuszeństwo i krnąbrność swoich pociech,
oraz aby zdobywać ich głosy, politycy niektórych
krajów od dawna stopniowo erodują te nakazane
nam przez Boga zasady "twardego" wychowywania
dzieci. Przykładowo, np. w Nowej Zelandii politycy
uchwalili tzw. "prawo przeciw-klapsowe", zgodnie z
którym rodzicom NIE wolno dyscyplinować własnych
dzieci. Prawo to omawiane jest w punkcie #B5.1
odrębnej strony o nazwie
will_pl.htm.
Zgodnie z nim rodzice którzy dyscyplinują
swoje dzieci - usiłując je wychować na moralnych
dorosłych, są karani przez państwo, wtrącani
do więzienia, itp. W rezultacie wprowadzenia
owego prawa, Nowa Zelandia już obecnie ma
nieopisane kłopoty ze swoją niezdyscyplinowaną
młodzieżą. Co zaś będzie tam działo się dalej,
o tym aż strach pomyśleć. Dobrym odzwierciedleniem
tych kłopotów są artykuły w rodzaju:
[1#J2.4] "Misbehaviour by kids rated
No 1 social issue" (tj. "Złe zachowanie się dzieci
uznane za problem socjalny nr 1") ze strony A2 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z wtorku (Tuesday), April 5, 2011) -
który stara się zwrócić uwagę na następstwa
tolerowania niezdyscyplinowanych dzieci;
[2#J2.4] "Silence absent in many libraries"
(tj. "Cisza nieobecna w wielu bibliotekach") ze strony A10 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z wtorku (Tuesday), May 31, 2011) - w
którym jest opisywane jak źle wychowane dzieci
czynią już taki hałas w bibliotekach publicznych,
że niemal NIE daje się tam czytać;
[3#J2.4] "Three Rs too much for same teachers"
(tj. "trzy R zbyt dużo dla niektórych nauczycieli")
ze strony A1 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie z wtorku (Tuesday), February 15, 2011) - w
którym opisywane jest że nawet wymagane przez rząd
nauczenie dzieci minimum trzech rzeczy których
angielskie nazwy zaczynają się na R, tj. postawowego
czytania, pisania i rachunków, przez niektorych nauczycieli
uważane jest za zbyt dużo (artykuł NIE ujawnia jednak
jeki jest powód że nauczyciele wolą odsyłać dzieci na
boisko sportowe, do muzeum, itp. aby tylko unikać
konieczności uczenia ich czegokolwiek);
[4a#J2.4] "Granny prosecuted after girl wages
school" (tj. "babcia ukarana po tym jak dziewczyna
wagarowała szkołę") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie z wtorku (Tuesday), June 14, 2011) - w
którym opisane jest działanie władz które ukarały
72-letnią babcię za krnąbrność i nieposłuszeństwo
dziewczyny oddanej pod opiekę tej babci
(kiedy jednocześnie wszystkim jest wiadomo,
że te same władze karzą rodziców i opiekunów
nawet za próby dyscyplinowania dzieci);
[4b#J2.4] "Man on kidnap charges
for tackling thieves" (tj. "Mężczyzna oskarżony
przez policję o uprowadzenie za przyciśnięcie
do ziemi złodzieja") ze strony A5 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie ze środy (Wednesday), May 11, 2011) -
ktory raportuje kolejny z wielu nowozelandzkich
przypadków kiedy policja oskarżyła niewłaściwą
osobę - w tym przypadku tego co usiłował zatrzymać
młodych złodziei poprzez przyduszenie jednego
z nich do ziemi; [4c#J2.4] "Law system
encourages criminals" (tj. "System prawny popiera
złoczyńców") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety
Sunday Star Times
(wydanie z niedzieli (Tuesday), April 24, 2011) -
w którym streszczona jest książka Davida Fraser
"Badlands NZ: A Land Fit for Criminals" - tj. "Zły ląd
Nowa Zelanidia: dobra ziemia dla złoczyńców";
[5a#J2.4] "King's College boy placed in
detox room at ball" (tj. "zamknięcie chłopca z King's
College w odtruwającym gabinecie podczas balu") ze strony A6 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z wtorku (Tuesday), June 14, 2011) - w
który ujawnia że uczeń ekskluzywanej szkoły aż tak
zatruł się używkami podczas szkolego balu, że
musiano go poddać kuracji odtruwajacej;
[5b#J2.4] "Alcohol and the elite school"
(tj.: "alkohol i elitarna szkoła") ze strony A9 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald
(wydanie z soboty (Saturday), June 18, 2011) -
w którym omawiana jest czwarta już śmierć w
przeciągu ostatnich 17 miesięcy z powodu pijatyk
i używania narkotyków, która miała miejsce w
ekskluzywnej szkole dla synów z najbogatszych
domów Nowej Zelandii (tj. ta szkoła z której wywodzi
się potem spora większosć rządzących owym
krajem) zwanej "King's College"; [5c#J2.4]
"Hundreds of drunk kids in our hospitals" (tj. "Setki
pijanych dzieci w naszych szpitalach") ze strony A1 gazety
The Dominion Post
(wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011) -
który alarmuje o zbyt wielkiej ilości młodych dzieci
lądujących w szpitalach Nowej Zelandii z powodu
przedawkowanego zażycia narkotyków i alkoholu;
[6a#J2.4] "Brain-injured victim at home"
ze strony A5 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend
(wydanie z piątku (Friday), February 18, 2011) - który
omawia jeden z dosyć częstych w NZ przypadków,
w którym 15-letnia dziewczyna strasznie pobita przez
cztery swoje szkolne koleżanki-huliganki zmuszona
była zostawać w domu, podczas gdy sprawczynie
pobicia mogły nadal chodzić do szkoły;
[6b#J2.4] "Fleeing teens love thrill of chase:
expert" (tj. "uciekające nastolatki uwielbiają podniecenie
bycia ściganymi: ekspert") ze strony A2 nowozelandzkiej gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z piątku (Friday), January 7, 2011) - który
powtarza wyjaśnienia eksperta że nowozelandzka
młodzież lubi podniecenia bycia ściganymi przez policję;
[6c#J2.4] "Armed teenager tries to rob diary"
(tj. "Uzbrojony nastolatek stara się obrabować sklep")
ze strony A7 gazety
The Dominion Post
(wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011) -
który opisuje kolejny z całej epidemii przypadków
gdy uzbrojeni z broń palną maoryscy nastolatkowie
rabują sklepy i banki, czasami strzelając do ludzi;
[7#J2.4] "Pupil bashes teacher unconscious
in corridor attack" (tj. "uczeń pobił nauczyciela do
nieprzytomności w ataku na korytarzu") ze strony A1 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie ze środy (Wednesday), June 15, 2011) -
w którym raportowany jest jeden ze sporej liczby
aktów agresji młodzieży nowozelandzkiej przeciwko
swoim nauczycielom;
[8a#J2.4] "Youth jobless a time bomb says
business lobby group" (tj. "Bezrobotna młodzież jest
bombą zegarową stwierdza grupa strategii byznesu")
ze strony A3 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie z piątku (Friday), May 6, 2011) - który
napomina że w niektórych częściach kraju zasiłek
dla bezrobotnych pobiera aż 27.5% młodzieży
(artykuł ten NIE wyjaśnia jednak, że pracodawcy
NIE chcą zatrudniac młodzieży z powodu jej
arogancji, lenistwa i bezużyteczności w charakterze robotników);
[8b#J2.4] "Youth unemployment hits crisis point
in the north" (tj. "niezatrudnianie młodzieży osiągneło punkt
kryzysu na północy") ze strony A10 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald
(wydanie z soboty (Saturday), June 11, 2011) - który
alarmuje że już 29% młodzieży w wieku 18 do 24 lat z
północnych części Nowej Zelandii żyje z zasiłku
dla bezrobotnych (ciągle jednak atrykuł ten przemilcza
sprawę powodów dla których pracodawcy NIE mają
odwagi aby zatrudniać nowozelandzką młodzież);
[8c#J2.4] " 'Expensive paperweight' fired
after Facebook posts" (tj. " 'kosztowny przycisk do
papieru' wyrzucony z pracy po poście w Facebook")
ze strony A3 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend
(wydanie z soboty (Saturday), December 18, 2010) - który
opisuje jak jedna młoda Nowozelandka która zdołała znaleźć
pracę została z niej wyrzucona ponieważ wyjaśniła w Facebook
że jest "wysoce competentna w artyźmie marnowania czasu";
[8d#J2.4] "Let's embrace our grey-haird workers"
(tj. "Przygarniajmy naszych srebrno-włosych robotników")
ze strony A10 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z czwartku (Thursday), May 5, 2011) - w
którym namawia się emerytów aby kontynuowali
pracę (nie wyjaśnia się jednak że powodem tej
potrzeby zatrudniania emerytów jest nieprzydatność
młodzieży do wykonywania jakiejkolwiek użytecznej
pracy);
[9a#J2.4] "Female youth suicides highest in
decade" (tj. "Samobójstwa młodych dziewcząt najwyższe
od 10 lat") ze strony A9 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z wtorku (Tuesday), December 21, 2011) - który
wyjaśnia że w 2008 było 497 samobójstw;
[9b#J2.4] "String of suicides sparks law plea"
(tj. "strumień samobójstw wzniecił apele o zmianę
prawa") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald
(wydanie z soboty (Saturday), May 21, 2011) - w
którym m.in. omawiany jest apel aby rząd zniósł
dotychczasowy zakaz publikowania danych o
samobójstwach młodzieży;
[9c#J2.4] "We can't bury our heads in the
sand" (tj. "nie możemy chować naszych głó w piasek") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie ze środy (Wednesday), May 25, 2011) -
który informuje że w tylko trochę ponad 4 milionowej
Nowej Zelandii co roku popełnianych jest około 540
samobójstw;
[9d#J2.4] "It's a delusion to think that banning
discussion saves lives" (tj. "jest majaczeniem wierzenie
że zakaz dyskutowania uratuje życie") ze strony A26 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend
(wydanie z soboty (Saturday), May 28, 2011) - który
dysputuje zakaz rządu Nowej Zelandii aby NIE publikować
i NIE dyskutować samobójstw obywateli tego kraju.
Innymi słowy, próby polityków Nowej Zelandii
aby "bawić się w Boga" i "ustanowić zupełnie
nowy rodzaj moralności" okazują się kompletną
klapą która całkowicie rujnuje ów niegdyś wysoce
moralny i zamożny kraj.
Powyższe dosyć jednoznacznie uświadamia, że
"niemoralni politycy i wypaczone mody przeminą,
zaś my zostaniemy z takimi dziećmi jakie sobie
wychowamy". Dlatego faktycznie rodzicom
NIE wolno zważać na to co niemoralni politycy
lub wypaczona moda stwierdzają na temat wychowania
ich dzieci, a muszą moralnie kształtować swoją
przyszłość dyscyplinując i wychowując swoje
dzieci tak jak nakazuje im to Bóg za pośrednictwem
Biblii.
#J2.5.
Moralność robota:
Moralność jest cechą NIE tylko ludzi, ale
także i wszystkiego czemu ludzie nadają
"życie". Stąd przykładowo, jeśli ludzie
zbudują "roboty" - jak te opisane w artykule
[1#J1] powyżej, albo zbudują "drony" (czyli
bezpilotowe samoloty kierowane "sztuczną
inteligencją"), owe roboty czy drony też
będą wykazywały jakąś nadaną im przez
ludzi formę "moralności". Wymóg Boga
jest przy tym taki, że wszystko czemu ludzie
nadają jakąś nową formę "życia", powinno
wykazywać własną "moralność" która jest
zgodna z nadrzędną moralnością daną
ludziom przez Boga. Jeśli zaś ów wymóg
"moralnej zgodności" NIE zostanie spełniony,
wówczas można się spodziewać, że takie
niemoralne ludzkie twory staną się źródłem
wielu przyszłych problemów. (Stąd już
obecnie biorą się "ostrzegające" ludzi filmy
w rodzaju "Terminator", czy "ostrzegające
kataklizmy" - jak te opisane w punkcie
#B5 ze strony o nazwie
seismograph_pl.htm.)
#J2.6.
Moralność psa lub innej żywej "maskotki":
Jeśli ktokolwiek z nas posiada pasa lub jakąkolwiek
inną żywą "maskotkę", wówczas jest odpowiedzialny
za "moralność" którą przekazuje temu zwierzęciu.
Przykładowo, przekazanie (wtresowanie) mu
niewłaściwych zasad moralnych spowoduje,
że pies ów zagryzie jakieś dziecko na ulicy,
czy pogryzie sąsiada na jego ogrodzie. Za
takie "niemoralne" czyny swoich maskotek,
faktycznie odpowiedzialni są ich właściciele.
#J3.
Obusieczne działanie moralności - tj. "jaką moralność zasiewasz, taką też będziesz zbierał":
W punkcie #C4.4 tej strony opisane zostało
tzw. "Prawo Bumerangu". Jednym z następstw
działania tego prawa, a ściślej dzialania
"karmy" którą prawo to zarządza, jest
że "jakąkolwiek moralność sam zasiewasz,
taką i będziesz zbierał". W faktyczne
działanie tego prawa wcale NIE trzeba
mi wierzyć na słowo, bowiem każdy może
je sam sobie odnotować i sprawdzić na
niezliczonych przykładach z rzeczywistego
życia jakie bez przerwy mają miejsce wokół nas.
Część #K:
Jakie następstwa dla naszej rzeczywistości wnosi definicja "moralności"
wypracowana przez "totaliztyczną naukę" i wdrażana na niniejszej stronie:
#K1.
Jeśli kogoś się kocha i szanuje, wówczas należy mówić mu "prawdę, całą prawdę i tylko prawdę":
Wszakże ' "postęp" NIE jest możliwy bez "poznania
i szerzenia prawdy" '. Dlatego ujawniając całą
prawdę temu kogo się kocha, faktycznie oddaje
się mu wielką przysługę - na przekór że dzisiejsi
ludzie typowo ani NIE lubią mówić prawdy, ani
NIE lubią wysłuchiwać prawdy (wszakże zwykle
prawda jest dosyć nieprzyjemna do wypowiedzenia
i do usłyszenia). Tymczasem "prawda jest
esencją moralności". Stąd mówiąc komuś
prawdę stwarza mu się szansę aby udoskonalił
swoje drogi i sposoby, a w ten sposób aby stał
się znacznie lepszym człowiekiem. Szerzej wszystko
to jest wyjaśnione w punkcie #F1 strony o nazwie
totalizm_pl.htm
i w punkcie #P1 strony o nazwie
quake_pl.htm.
Oczywiście, jednym z najważniejszych składowych
owej "całej prawdy" którą mamy obowiązek mówić
lub przekazywać tym których kochamy, jest właśnie
prawda na temat "moralności" - ujawniana definicją
"moralności" zaprezentowaną na niniejszej stronie,
a także prawda na temat następstw jakie do naszego
życia wnosi owa definicja.
Wszyscy wiemy, że niezależnie od tzw. "intelektów
indywidualnych" opisywanych w punkcie #F1 tej strony,
niemal wszyscy z nas kochają także niektóre tzw.
"intelekty grupowe" też opisywane w punkcie #F1 tej strony.
Przykładowo, ja osobiście ogromnie kocham i szanuję
(i wcale nie wstydzę się do tego przyznać) m.in. takie
"intelekty grupowe" jak cała ludzkość - w tym szczególnie
dwa kraje które ze zrozumiałych powodów są ogromnie
miłe mojemu sercu, tj. Nową Zelandię oraz Polskę. To
właśnie też z powodu swej miłości do owych intelektów
grupowych czynię wszystko to co czynię, zawsze
też szczególną uwagę przykładając do faktu, aby
to co piszę lub mówię było całą prawdą wynikającą
właśnie z tej miłości do nich. Wszakże głosząc
konieczność mówienia prawdy i tylko prawdy, ma
się też moralny obowiązek aby faktycznie mówić
prawdę, całą prawdę i tylko prawdę - nawet
jeśli wcale NIE brzmi ona przyjemnie dla słuchającego.
#K2.
Jeśli chce się aby nasz intelekt grupowy uniknął kar za niemoralne prowadzenie
się, wówczas należy ujawniać prawdę o jego niedoskonałościach i błędach:
Tylko bowiem ujawnianie prawdy pozwala
aby błędy te i niedoskonałości zostały naprawione.
Pytanie jednak które warto sobie zadać, to
czy nasze postępowanie wobec ludzi którzy
ujawniają prawdę faktycznie jest takie jakie
być powinno - jak przykład rozważ losy
założyciela "Wiki-Leaks", czy też losy
bloggerów ujawniających prawdę.
#K3.
Dlaczego mechanizmy rządzące "moralnością" nakazują przestrzeganie zasad "przedawnienia":
Definicja "moralności" opisywana na tej stronie
ujawnia również jeden istotny aspekt losów
ludzkich, mianowicie że "w świecie
rządzonym przez Boga każdego spotyka
dokładnie taki los na jaki faktycznie zasługuje".
Innymi słowy, jeśli ktoś przykładowo jest bogaty
lub ma wspaniałą żonę czy dzieci, tak się dzieje
tylko ponieważ faktycznie na to zasługuje. Jeśli
zaś ktoś traci majątek lub pozostaje bezdzietnym,
zaś uparcie zawodzą wszelkie jego wysiłki aby
zmienić ten stan, wówczas również to oznacza,
że na taki los zasługuje w/g praw i mechanizmów
moralnych.
Jeśli bowiem coś się traci w świecie rządzonym
przez Boga, wówczas istnieć ku temu mogą tylko
dwie przyczyny, mianowicie albo (1) Bóg poddaje
tego kogoś "próbie" jaka ma na celu wykazanie
się determinacją, uporem i aktywnością w osiąganiu
swych celów, lub (2) z powodu niemoralnego życia
ktoś ten w oczach Boga zupełnie NIE zasługuje
aby to coś posiadać. W obu też tych przypadkach,
jeśli dany ktoś włoży wszystko na co go stać
w odzyskanie tego co utracił, jednak tego NIE
odzyska w okresie swojego życia, wówczas to
oznacza, że faktycznie NIE zasłużył sobie na
posiadanie tego. Jeśli zaś ów ktoś NIE zasługuje
na posiadanie tego czegoś, wówczas NIE ma też
prawa aby to przekazać swoim potomkom. Jego
potomkowie też więc NIE mają prawa aby wysuwać
do tego jakiekolwiek roszczenia. Innymi słowy,
w świetle działania mechanizmów moralności,
zupełnie niesłuszne są czyjekolwiek żądania w
rodzaju, "mój dziadek był właścicielem tego pałacu,
jednak wojna mu go odebrała, więc jako jego potomek
i spadkobierca obecnie ja chcę otrzymać ten pałac".
Faktycznie bowiem jeśli ów dziadek stracił swój pałac
i go NIE odzyskał ciągle za swego życia, wówczas
jego potomkowie tracą do tego wszelkie prawa.
We wszelkich więc stratach i zmianach właścicieli,
zgodnie z definicją moralności obowiązuje tzw.
"zasada przedawnienia". Zasada ta stwierdza,
że jeśli ktoś stracił cokolwiek i NIE odzyskał
tego ciągle w okresie swojego życia, wówczas
jego potomkowie NIE mają już moralnego prawa
aby wysuwać do tego jakiekolwiek roszczenia
własności.
Powyższe jest szczególnie aktualne w dzisiejszych
wysoce materialistycznych czasach - kiedy to każdy
rości prawa właśności do praktycznie wszystkiego
o co tylko jego przodkowie otarli jakoś swoje portki.
I tak przykładowo dzisiejsi Maorysi z Nowej Zelandii
chcą otrzymać z powrotem niemal cały obszar owego
kraju, bowiem około dwóch wieków temu europejscy
osadnicy kupili od nich ową ziemię za bezcen -
np. za muszkiety lub za butelki wódki (patrz też
punkt #L2.2 poniżej). Zapominają przy tym że ich
przodkowie też ziemię tą zrabowali od wcześniejszych
plemion które na niej żyły zaś oni je pozjadali.
Żydzi chcą z powrotem np. obrazy i dzieła sztuki
które ich przodkowie utracili z powodu rabunku
Hitlerowców. Zapominają przy tym że te same
działa sztuki najpierw były wyłudzone za grosze
od głodujących malarzy których potomkowie też
mogliby teraz rościć podobne prawa do ich obecnej
wartości. Wielu potomków przedwojennych Niemców
chce z powrotem domy, ziemię, fabryki, a czasem
nawet całe dzielnice Polski, które obecnie są
własnością Polaków. Zapominają przy tym, że
te same ziemie kiedyś odebrali Polakom którzy
oryginalnie na nich mieszkali. Itd., itp.
Łatwo wydedukować, że takie bazujące na historii
roszczenia są sprzeczne z moralnym postępowaniem.
Wszakże, przykładowo, ich faktycznym motywem
jest zachłanność, a nie sprawiedliwość. Podobnie
też jak każda forma zachłanności, nigdy NIE ulegną
one nasyceniu. Jeśli bowiem jednym roszczeniom
się zadośćuczyni, natychmiast pojawią się następne.
Są też powodem poróżniania i dzielenia społeczeństwa
na zwalczające się obozy. Faktycznie więc kraje
które tolerują jakiekolwiek roszczenia własnościowe,
z czasem całkiem tracą spójność narodową, narastają
w nich sprzeczności i rozruchy, oraz zbliża się ich
rozpad. Takie roszczenia są też sprzeczne z nakazem
Boga aby wybaczać bliźnim. Ci co je wysuwają postępują
więc niemoralnie - a stąd też będą ukarani przez Boga.
Na dodatek, do każdej rzeczy która dziś jest wartościowa,
takie właśnie roszczenia mogą też wysuwać potomkowie
wszystkich uprzednich właścicieli tej rzeczy - każdy
z nich powinien przecież mieć takie same prawa. Co
jednak najgorsze, aby roszczeniom tym zadośćuczynić,
konieczne okazuje się popełnianie kolejnej krzywdy
niemoralnego wywłaszczenia obecnych właścicieli -
większość z których nabyła to już moralnie i legalnie,
oraz zainwestowała w to już znaczne ilości uczuć,
sentymentów, pracy, wysiłku, itp. Stąd satysfakcjonowanie
takich roszczeń bazujących na historii, jedynie eskaluje
łańcuch niesprawiedliwości. Dawną historyczną krzywdę
zastępuje ono dzisiejszymi krzywdami.
Dla wszystkich kategorii historycznych roszczeń
własnościowych, opisywana na tej stronie definicja
moralności powtarzalnie wykazuje ich bezzasadność.
Wszakże, zgodnie z tą definicją, to co się stało
z czyimiś przodkami wynika z osądzenia przez
wszechwiedzącego Boga, że albo właśnie na to oni
zasługiwali, albo też że dla egzaminu czy próby należało
ich poddać takim właśnie a nie innym kolejom ich
losów. Skoro zaś owi przodkowie zakończyli już swoje
życie, stan obecny jest stanem wynikającym z decyzji
Boga i z działania mechanizmów moralności. Jako
zaś taki, powinien on być akceptowany jako niepodważalny.
Dlatego moim zdaniem jest też istotne, że prawodawstwa
ludzkie zaczną bazować na opisywanej tutaj definicji
moralności i wprowadzą "zasadę przedawnienia"
również i do ludzkich praw własności. Wszakże, zgodnie
z opisywaną tu definicją moralności, roszczenie
własności do tego co ktoś utracił z dowolnych
powodów, NIE może wykraczać poza okres
życia osoby która poniosła daną stratę.
Część #L:
Przykłady użycia opisywanej tutaj definicji "moralności" do kategoryzwania
i oceny faktycznie zaszłych przypadków z rzeczywistego życia:
#L1.
Problem dzisiejszych ludzi: "wierzą że wiedzą wszystko o moralności, jednak faktycznie to NIE
potrafią wybrać moralnie poprawnego rozwiązania dla niemal żadnego codziennego problemu czy decyzji"
Motto:
"Postępowanie 'moralne' ma tą cechę, że nikogo ono NIE krzywdzi ani nigdy NIE trzeba go potem korygować czy naprawiać."
W punkcie #A1 tej strony już wspominałem,
że w dzisiejszych czasach niemal każdy wierzy
że wie już niemal wszystko na temat "moralności",
a stąd NIE uważa za stosowne aby chociaż
zerknąć na opracowania takie jak niniejsza strona.
Wszakże niemal każdy uważa, że mu wystarczy
dla "moralnego życia" to co zawarte w przykazaniach
boskich i kościelnych, albo to co zobaczył w telewizji
przy okazji najróżniejszych programów o wymowie
moralnej. Tymczasem, jeśli to co ludzie faktycznie
czynią w życiu przeanalizuje się z punktu widzenia
standardów moranych, praw moralnych, oraz
wskażników moralnie poprawnego postępowania
(tj. tych wielkości które opisane są np. w podpunktach
#C3.1 do #C4.5 tej strony), wówczas się okazuje,
że ludzie NIE potrafią znajdować na codzień i potem
wdrażać moralnie poprawnych rozwiązań dla nawet
najmniej skomplikowanych problemów życiowych,
ani NIE potrafią podjąć niemal żadnej moralnie
poprawnej decyzji.
Jeśli ktoś mi NIE wierzy
iż ignorancja ludzka w sprawach "moralności"
jest aż tak duża, wówczas proponuję mu aby
albo sam rozwiązał poprawnie, albo też prosił
jakiegoś "eksperyta" z etyki czy moralności
(np. profesora filozofii, czy księdza) o wskazanie
które jego zdaniem wyjścia, czy decyzje,
są moralnie najbardziej poprawne w następujących
przypadkach jakie dosyć dobrze oddają rodzaj
dylematów moralnych wymagających codziennego
rozwiązania przez dzisiejszych ludzi (a także aby
poprosil owego "eksperta" o uzasadnienie
"dlaczego" te właśnie wyjścia czy decyzje są
poprawniejsze od innych). Jako przypadki dla
takiego "przeegzaminowania" ludzkiej znajomości
mechanizmów i zasad moralnych, proponuję
użyć następujące sytuacje: (1) który model
małżeński jest moralniejszy: jednożeństwo
(monogamia) czy wielożeństwo (poligamia)? -
odnotuj że moralnie prawidłowy wybór wskazuje
już punkt #J2.2.2 powyżej, (2) jeśli masz jedno
jabłko, to komu je dałbyś: babci czy dziecku?,
(3) czy byłoby "moralnym" podwyższenie wieku
emerytalnego np. do 70 lat po to aby wygospodarować
budżet na rozdawanie mleka i bułek dzieciom
w szkołach?, (4) czy zwiększanie podatków
jest moralne czy niemoralne?, (5) czy wprowadzenie
"najniższego dopuszczalnego zarobku" jest moralne
czy niemoralne?, (6) czy wprowadzenie "najwyższego
dopuszczalnego zarobku" jest moralne czy też
niemoralne?, (7) czy zawód "prostytutki" jest bardziej
niemoralny od stosunku seksualnego pomiędzy parą
nieżonatych ludzi?, (8) czy użycie "kondonów"
jest moralne czy niemoralne?, (9) jeśli biedny i głodny
rolnik ma ostatni worek ziarna, to czy powinien
wypiec z niego chleb, czy też obsiać nim swoje pole?,
(10) czy będąc bezrobotnym wziąłbyś proponowaną
ci posadę w wytwórni papierosów, czy też raczej
wolałbyś wydać na przeżycie całe swoje oszczędności?,
(11) jeśli przypadkowo odkryłbyś że przedsiębiorstwo
w którym pracujesz bogaci się poprzez oszukiwanie,
okradanie lub szpiegowanie innych (biednych)
ludzi, to czy dałbyś jakoś o tym znać gazetom lub
telewizji wiedząc że spowoduje to zlikwidowanie tego
przedsiębiorstwa?, (12) gdybyś wiedział, że ujawnienie
jakiejś ogromnie istotnej dla ludzkości prawdy którą
znasz, z całą pewnością skieruje na ciebie furię
bardzo mściwej i niebezpiecznej osoby przy władzy,
która bezapelacyjnie albo pozbawi cię pracy, albo
nawet spowoduje że padniesz ofiarą śmiertelnego
wypadku, to czy ujawniłbyś czy też przemilczałbyś
ową prawdę?, (13) gdyby za wypowiedzenie jakiejś
prawdy która rozjuszyła kogoś bardzo wpływowego,
stało się pewnym że musisz utracić swoją pracę,
to czy sam szybko zrezygnowałbyś z zajmowanej
pozycji, czy też odczekałbyś aż po jakimś czasie
siłą usuną cię z pracy?, (14) jeśli nocą do sypialni
w której spisz z żoną i dziećmi wpada z rykiem
ogłupiony narkotykami bandyta wymachujący
ostrym nożem, to czy bardziej moralne byłoby
wezwanie policji, czy też natychmiastowe
postrzelenie go bronią którą właśnie przy sobie
posiadasz?, (15) czy jest moralnym wyprzedzenie
wroga o którym wiesz że właśnie planuje napadnąć
i obrabować twój dom, poprzez szybsze napadnięcie
i pobicie go w jego własnym domu?, itd., itp. Warto
przy tym odnotować, że jeśli do znalezienia moralnie
najpoprawniejszego rozwiązania użyje się wskaźników
moralnej poprawności oddanych nam do użytku przez
filozofię totalizmu
i opisywanych w podpunktach z #C4 tej strony,
wówczas wskaźniki te dają nam całkowicie
jednoznaczne odpowiedzi dla każdego z tych
pytań i to w każdym układzie okoliczności.
Wszakże najmoralniejsze rozwiązanie czy
decyzja zawsze wyróżnia się tym wśród
innych, że albo (a) "wspina się najstromiej
pod górę pola moralnego", albo (b)
"przysparza nam najwięcej energii moralnej",
albo (c) "jest najbardziej zgodna z treścią
znanych nam praw moralnych", albo też
(d) "generuje nam karmę której zwrot chętnie
i z przyjemnością sami potem przyjmiemy z
powrotem". Te więc nasze rozwiązania
lub decyzje, które w danym zbiorze alternatyw
i okoliczności są wyróżniane jednym lub kilkoma
z powyższych wskaźników (a) do (d), zawsze
reprezentują moralnie najwłaściwsze postępowanie -
po odpowiednie przykłady patrz podpunkty z
#L2 tej strony, lub podpunkty #A2.1 do #A2.6 strony
totalizm_pl.htm.
Decyzje o charakterze moralnym, podobne do tych
wyszczególnionych w powyższych przykładach (1), (2), ...
egzaminujących moralność "ekspertów", każdy
z nas musi podejmować praktycznie niemal bez przerwy.
Nie znając zaś działania mechanizmów moralnych,
typowo ludzie wybierają i wdrażają to co "niemoralne"
zamiast tego co "moralne". Zaś z wdrożeniem
"niemoralności" jest poważny problem - mianowicie
później zawsze musi ona być korygowana i naprawiana,
podczas gdy w międzyczasie krzywdzi ona wielu ludzi.
Dlatego jest ogromnie istotne aby ludzie nauczyli się
wybierać i wdrażać tylko to co "moralne". "Moralne"
bowiem NIE krzywdzi nikogo, zaś jego następstw nigdy
NIE trzeba już potem korygować ani naprawiać. Z tych
powodów w podpunktach niniejszej "części #L" wskażę
dla rzeczywistych przypadków jakie faktycznie
miały miejsce, która decyzja jest poprawna moralnie
i "dlaczego" jest to właśnie ta a nie inna czy odwrotna.
Dla opisywanych tu przypadków obowiązuje
"typowy" przebieg "pola moralnego" (tj. typowe
okoliczności). Chodzi bowiem o to, że w okolicznościach
niektórych "nietypowych" przebiegów "pola
moralnego", moralnie poprawne rozwiązanie mogłoby
być tym odwrotnym niż przy przebiegach "typowych".
Przykładowo, w typowym przebiegu pola moralnego
nawet "biedny rolnik" posiada ziemię która rodzi zboże,
a stąd jej obsianie jest moralnie poprawniejsze niż np.
zjedzenie zboża przeznaczonego na zasiew (wszakże
raz zjedzonego zboża "biedny rolnik" NIE może już odzyskać,
zaś jeść może on też wiele innych rzeczy poza zbożem,
np. w biedzie zjadać się daje lebiodę, pokrzywy, dżdżownice,
a w czasach wojny w Polsce ludzie to nawet przypiekali
muchy na ogniu i też je zjadali). Jeśli jednak rozważyć
"nietypowe" okoliczności w których biedny rolnik
mieszka np. na pustyni, gdzie panuje piasek - a
nie gleba, oraz gdzie nic się NIE sieje, wówczas
wysianie tam zboża byłoby jego marnowaniem -
dlatego tam moralniejsze byłoby jego spożycie,
a nie wysianie.
#L2.
Faktycznie zaistniałe przykłady wyjaśniające jak wybrać najmoralniejszą alternatywę
w najbardziej reprezentatywnych przypadkach podejmowania codziennych decyzji:
Przykłady opisywane w podpunktach niniejszego
punktu wybrane zostały z puli najbardziej moralnie
reprezentacyjnych przypadków dyskutowanych
często lub obszernie w prasie nowozelandzkiej.
Jest aż kilka powodów dla takiego ich wyboru.
Przykładowo, ich dyskutowanie w prasie oznacza,
że jestem w stanie wskazać tutaj przykłady źródeł
w których przykłady te były dyskutowane. W razie
więc większego zainteresowania się którymś z nich,
czytelnik może odnaleźć więcej pisanych informacji
na jego temat. Proszę tu jednak odnotować, że ich
zaistnienie na terenie Nowej Zelandii wcale NIE
oznacza, że są one unikalne tylko dla tego kraju
i że podobnych przypadków NIE da się znaleźć
w żanym innym miejscu na świecie. Faktycznie
bowiem są one wysoce reprezentacyjne dla całej
naszej cywilizacji, zaś jedynym powodem dla
którego wybrałem je z prasy Nowej Zelandii, jest
że mam łatwy dostęp do prasy tego kraju, zaś
NIE mam dostępu do prasy innych krajów.
Oto więc owe przypadki:
#L2.1.
Zagładzanie staruszków aby jeszcze bardziej rozpieszczać młodzież:
Motto:
"Każdy kto wydłuża wiek emerytalny poza 60 lat bierze na swe sumienie aż dwa niemoralne następstwa, bowiem
(1) powoduje niemoralną eksploatację staruszków, oraz (2) blokuje prawo młodzieży do zarobku i do miejsca pracy."
Na stronie A21 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z piątku (Friday), July 8, 2011)
ukazał się artykuł [1#L2.1] o tytule
"Raise super age, doctors say, and spend
up on kids" (tj. "Podwyszmy wiek emerytalny,
stwierdzają lekarze, oraz wydajmy pieniądze
na dzieci"). Bardzo podobny do niego artykuł
[1b#L2.1] o tytule "Lift super age and
spend money on kids - doctors" (tj. "Podnieść
wiek emerytalny i wydać pieniądze na dzieci -
lekarze") ukazał się też na stronie A17 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post Weekend
(wydanie z soboty (Saturday), July 9, 2011).
Oba one reprezentują kolejne przykłady całego
szeregu artykułów "domorosłych moralistów"
Nowej Zelandii, jacy terroryzują starsze pokolenie
owego kraju groźbami, że wiek emerytalny
zostanie wkrótce tam podwyższony do 70
lat, zaś staruszkowie owego kraju nagle
zaczną głodować lub będą musieli poszukać
sobie jakiejś pracy. Inne podobne artykuły
opisuję np. w (1) z punktu #E1 strony o nazwie
rok.htm,
czy w #108 podrozdziału W4 w tomie 18
monografii [1/5].
Jeśli jednak sugestie zawarte w powyższym
artykule [1#L2.1] przeanalizować z punktu
widzenia zaprezentowanej na niniejszej
stronie wiedzy o działaniu mechaznizmów
moralnych, wówczas się okazuje że są one
aż podwójnie "niemoralne". Wszakże
po pierwsze nakazują one aby obedrzeć
staruszków z prawa do emerytury i zmusić
ich do pracy, po drugie zaś nakazują one
aby dodatkowo rozpieszczać nowozelandzkie
dzieci które i tak są już niesamowicie
rozwydrzone i oderwane od rzeczywistości -
patrz punkt #J2.4 powyżej na tej stronie.
Powody "dlaczego" oba te posunięcia są
wysoce "niemoralne" najlepiej ujawnia
analiza co czynią one z "energią moralną"
opisywaną w punkcie #C4.3 tej strony.
Wszakże "moralne" jest tylko to co "generuje"
i "przysparza" u ludzi ową energię, zaś wszystko
co ją od ludzi "odbiera" lub "upuszcza" jest
"niemoralne". I tak "pozbawianie" kogoś
czegokolwiek, lub nawet tylko "groźba pozbawienia",
jest już upuszczaniem owej energii moralnej.
To dlatego pozbawianie staruszków prawa
emerytury, lub choćby tylko postraszenie tym
odebraniem, jest już wysoce "niemoralne".
(Podobnie jak niemoralne jest np. postraszenie
kogoś rabunkiem, pobiciem, pokaleczeniem, rozwodem, itp.)
Na dodatek, jeśli staruszków pozbawi się prawa
do emerytury, wówczas będą oni zmuszeni
iść do pracy aby zarobić na chleb i życie.
Liczba miejsc pracy jest zaś ograniczona -
szczególnie w dzisiejszych czasach bezrobocia.
Kiedy więc staruszkowie będą zmuszeni pracować,
pozbawią oni prawa do pracy młodych ludzi -
co dodatkowo odbierze dalsze ilości energii
moranej od młodych ludzi. Już obecnie w Nowej
Zelandii kontynuacja zatrudnienia przez tak zastraszanych
starszych ludzi powyżej wieku 65 lat, powoduje że 27.5%
młodzieży w wieku 15 do 19 lat nie ma tu zatrudnienia
i zmuszone jest żyć z zasiłku dla bezrobotnych -
patrz artykuł [2#L2.1] "Older workers
seem hogging jobs" (tj. "starsi pracownicy blokują
zatrudnienie") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie z czwartku (Thursday), July 7, 2011).
Na dodatek do powyższego, "dawanie" czegokolwiek
dzieciom też jest rządzone odpowiednimi prawami
moralnymi - w szczególności prawem stwierdzającym,
że "za wszystko czego się jeszcze nie zarobiło, a
co się kiedykolwiek otrzymuje, przychodzi potem
słony rachunek" (opisanym m.in. w podrozdziale I4.1.1 z tomu 5
monografii [1/5].
Stąd wydawanie na dzieci tego co odebrane
staruszkom będzie kiedyś drogo kosztowało
owe dzieci - jako zaś takie też jest postępowaniem
"niemoralnym".
Powyższe analizy uzasadniły "niemoralność"
sugestii z artykułu [1#L21] na bazie wpływu jaki
sugestie te miałyby na zachowania "energii moralnej".
Jednak z tzw. "zasady jednomyślności" (opisanej
powyżej w punkcie #D5) wynika, że do tych samych
wniosków prowadzi też użycie innych wskaźników
moralnego postępowania. Przykładowo, "pole moralne"
stwierdza, że w typowych okolicznościach "podnoszenie
wieku emerytalnego" i "wydawanie na dzieci", są
działaniami najłatwiejszymi do dokonania, a stąd
biegną one "w dół pola moralnego" czyli są "niemoralne".
Warto tez odnotować, że zgodnie z tym co wyjaśnia
punkt #C8 strony o nazwie
pigs_pl.htm.
ludzie powinni być odsyłani na emeryturę w wieku
dokładnie 60 lat - stąd każde wydłużanie wieku emerytalnego
ponad wiek 60 lat jest wysoce niemoralnym postępowaniem
za jakie wydłużającym przyjdzie kiedyś słono zapłacić.
#L2.2.
Następstwa niemoralnego rezygnowania samemu z pracy kiedy prawda którą się ujawniło "uraziła" kogoś wpływowego:
Motto:
"Jeśli sam rezygnujesz z pracy aby uniknąć represji za mówienie prawdy (lub za czynienie czegoś moralnego),
wówczas karzesz siebie podwójnie, bowiem (1) popełniasz niemoralny czyn na sobie samym za który będziesz
potem ukarany przez mechanizmy moralne, oraz (2) odbierasz sobie prawo do moralnej nagrody przynależnej
ofiarom represji za prawdę."
Na stronie A2 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011)
ukazał się artykuł [1#L2.2] o tytule "Party
of cowards says Ansell of ACT" (tj. "Partia tchórzy
stwierdził Ansell o ACT"). W tym interesującym
artykule zawarta jest m.in. informacja, że były
dyrektor marketingowy nowozelandzkiej partii
politycznej o nazwie ACT zmuszony został aby
się sam zwolnił z zajmowanego stanowiska ponieważ
gdzieś tam wyraził się o rodzimej ludności Nowej
Zelandii zwanej "Maorysami", że, cytuję w moim
własnym tlumaczeniu: Maorysi "zostali przeniesieni
z wieku kamienia łupanego do wieku podboju
kosmosu w przeciągu 150 lat i nie powiedzieli dziękuję"
(w oryginale angielskojęzycznym: Maori "have gone
from the stone age to the space age in 150 years
and haven't said thanks"). Problem polega na tym,
że stwierdzenie to jest prawdą. Faktycznie bowiem,
zanim Europejczycy około 1840 roku podjęli kolonizację
obecnej Nowej Zelandii, zamieszkający tam Maorysi
NIE znali metali ani wyrobów ceramicznych, zaś
dla przetrwania ciągle czasami uprawiali ludożerstwo -
tak jak wyjaśnia to strona o nazwie
newzealand_visit_pl.htm.
Nic dziwnego, że kiedy przybyli do nich pierwsi europejscy
osadnicy, mogli kupić od Maorysów duże połacie ziemi
za jeden muszkiet czy za butelkę wódki. Teraz jednak
potomkowie tamtych Maorysów NIE tylko że chcą ową
ziemię odebrać z powrotem, ale dodatkowo wysuwają
dziesiątki innych żądań i oskarżeń. Nic dziwnego, że
współżycie z nimi staje się coraz bardziej napięte, zaś
niektórzy dzisiejsi potomkowie europejskich osadników
przypominają prawdy takie jak ta zacytowana powyżej.
Niestety, za wypowiadanie takiej prawdy, są oni ciężko
karani przez pro-maoryskich polityków. Lokalna zaś
tradycja jest taka, że jeśli ktoś się narazi komuś
wpływowemu, wówczas otrzymuje dwie alternatywy,
mianowicie "albo sam zrezygnujesz z zajmowanej
posady, albo też my cię wyrzucimy z pracy" (do
owych alternatyw zwykle dodawane jest też kilka
dalszych szczegółów, jak np. że "jeśli my cię
wyrzucimy z pracy, wówczas będziesz miał trudności
ze znalezieniem następnej, zaś jeśli sam zrezygnujesz,
wówczas my ci dorzucimy sporą pożegnalną sumkę").
W opisywanym tutaj przypadku ów dyrektor marketingowy
zdecydował się widać sam zrezygnować.
Istnieje jednak poważny problem moralny jaki
wiąże się z powyższymi "alternatywami".
Mianowicie, kiedy takie osoby mówiące prawdę
są konfrontowani z naciskami aby zrezygnowały
z zajmowanej posady, to czy faktycznie powinny
one wówczas same rezygnować, czy też raczej
odczekać aż ich przełożeni wyrzucą ich siłą z
pracy. Moralne ustalenia filozofii totalizmu opisywane
na niniejszej stronie nakazują, że w typowych
okolicznościach w żadnym wypadku NIE powinni
oni sami rezygnować, a odczekać aż ich przełożeni
ich siłą usuną z zajmowanego stanowiska - tak
jak to uczynił dyrektor EMA opisany w punkcie #J2.2.1
tej strony. Powodem jest, że każda utrata pracy
wywołuje znaczącą stratę "energii moralnej". Stąd
osoba która powoduje tą utratę energii moralnej
popełnia "niemoralny czyn" - nawet jeśli to ona
sama zwolni siebie z pracy. Każdy zaś niemoralny
czyn jest potem karany przez Boga - w tym przypadku
za to że po "pierwszej wymianie ognia" ktoś taki
NIE walczy już dalej aktywnie o wypowiadaną przez siebie
prawdę, a pasywnie daje wygrać wrogom tej prawdy.
Dlatego mechanizmy moralne nakazują, że zamiast
samemu popełniać niemoralny czyn zwolnienia siebie z
pracy, takie mówiące prawdę osoby powinny
odczekać aż ktoś inny popełni ten niemoralny
czyn na nich - zaś w międzyczasie nadal walczyć
aktywnie o daną prawdę. W takim bowiem przypadku
ten ktoś inny będzie potem surowo ukarany przez
Boga - co m.in. pozwoli aby "wytłumiacze"
danej prawdy otrzymali kiedyś wymagany "zwrot
karmatyczny" zaś sprawiedliwość została przywrócona.
Na dodatek, każdy kto zostaje usunięty siłą
z pracy za głoszenie prawdy, automatycznie
staje się rodzjem "martyra" - za co w przyszłości
oczekuje go znacząca nagroda od mechanizmów
moralnych. Taka nagroda NIE czeka jednak
na tych co dali za wygraną w sprawie tej
prawdy i sami zrezygnowali z pracy.
Część #M:
Dlaczego warto naukowo poznawać naszego Boga:
#M1.
Jeśli naprawdę kocha się swego Boga, wówczas chce się naukowo i obiektywnie poznać całą prawdę na Jego temat:
Jest tylko jedna droga do wyrażenia naszej
miłości do Boga. Polega ona na obiektywnym
i naukowym poznawaniu wszytkiego na Jego
temat. Wszakże jeśli kogoś naprawdę się kocha,
wówczas chce się wiedzieć cała prawdę na
jego temat. Więcej informacji na temat związku
pomiędzy miłością do naszego Boga, a potrzebą
obiektywnego poznawania całej prawdy na Jego
temat, zaiera m.in. punkt #F1 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm.
#M2.
Tylko naukowe i obiektywne poznanie całej prawdy o naszym Bogu pozwoli ludzkości żyć w szczęściu, zasobności i harmonii:
Jeśli poznamy prawdę o Bogu, wówczas
będziemy mogli mu służyć lepiej niż dotychczas.
To zaś, zgodnie z zasadą omówioną w punktach
#C4.4 i #J2 - że "tak jak my traktujemy Boga,
tak samo Bóg potraktuje nas zwrotnie", będzie
powodowało że Bóg pozwoli w końcu ludzkości
żyć w szczęściu, zasobności i harmonii.
Oczywiście, poszukiwanie i ujawnianie prawdy
musi także obejmować całą prawdę na naszym
Bogu. Tylko bowiem kiedy faktycznie poznany
naszego Boga, wówczas jesteśmy w stanie właściwie
z nim współżyć i spełniać jego nakazy i wymogi.
Dobrze więc zadać sobie pytanie, czy np. znane
nam religie faktycznie szukają i ujawniają prawdę
na temat Boga.
Część #N:
Droga do prawdy o Bogu wiedzie przez oficjalne uznanie i ustanowienie "nauki totaliztycznej":
#N1.
Jeśli chce się postępu ludzkości, koniecznie trzeba oficjalnie ustanowić
drugą (konkurencyjną do monopolu) instytucję "nauki totaliztycznej":
Szerzej jest to wyjaśnione w punkcie #A2.6 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
oraz w punkcie #C1 strony o nazwie
telekinetyka.htm.
#N2.
Skoro nawet będąc prześladowaną i bez żadnego finansowania "nauka totaliztyczna"
zdołała już wypracować aż tak ogromny dorobek, jakiż ogromny postęp by ona
wniosła do ludzkości gdyby uzyskała oficjalne uznanie i finansowanie na badania:
Nowa "nauka totaliztyczna" ciągle działa w
warunkach jakby "konspiracji", kiedy jest
prześladowana na wszelkie możliwe sposoby
przez broniącą swego "monopolu na wiedzę"
dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną".
Na przekór tego ta nowa nauka na już ogromny
dorobek, którego dowodem są wszystkie już
rozpracowanie tematy opisane m.in. na stronie
o nazwie
skorowidz.htm.
Część #O:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#O1.
Podsumowanie tej strony - czyli
korzyści wynikające z poznania obiektywnej prawdy na temat "moralności"
(np. umożliwienie ludziom efektywnej obrony przed nieszczęściami i kataklizmami,
potwierdzenie potrzeby dla oficjalnego ustanowienia "nauki totaliztycznej",
kolejny dowód na istnienie Boga, szczęśliwsze i bardziej spełnione życie, itp.):
Motto:
"Tzw. 'totaliztyczna nauka' pogodziła przysparzanie wiedzy z miłością do Boga."
W dzisiejszych czasach wszyscy zaczynamy
działać w kategoriach "nakładów" oraz "wyników".
Jeśli zaś owe kategorie odniesiemy także do
naszego życia, wówczas się okazuje że naszą
najważniejszą "inwestycją" życiową która przy
najmniejszym "nakładzie" trudu i niewygody z
naszej strony przyniesie nam najwyższe "zwroty"
korzyści jest właśnie opisywana na tej stronie
"moralność" - którą dotychczsoiwa "ateistyczna
nauka ortodoksyjna" uczyła nas tak chronicznie
ignorować i niedoceniać.
#O2.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Warto także okresowo sprawdzać "blog totalizmu"
który działa już od kwietnia 2005 roku, obecnie pod adresami
totalizm.wordpress.com i
totalizm.blox.pl/html.
(Odnotuj że wszystkie te blogi są lustrzanymi
kopiami o takiej samej treści wpisów.)
Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw
omawianych na tej stronie naświetlane jest
na bieżąco dodatkowymi komentarzami i
informacjami spisywanymi w miarę jak nowe
zdarzenia stopniowo rozwijają się przed
naszymi oczami.
Czytelników pragnących przedyskutować
dowolny z tematow poruszonych na tej stronie,
lub na innych stronach totalizmu, prawdopodobnie
zainteresuje wiadomość, że tematy te są
dyskutowane publicznie na całym szeregu
wątków z googlowskiego forum dyskusyjnego.
Tematyka, adresy i linki do owych wątków
są wylistowane w punkcie #E2 z totaliztycznej
strony internetowej
faq_pl.htm.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająka,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająka,
pod jakie można wysyłać ewentualne
uwagi, zapytania, lub odpowiedzi na zadane
tu pytania, podane są na stronie internetowej
o mnie (dr inż. Jan Pająk).
Tam również dostępne są pozostałe powszechnie
używane dane kontaktowe do autora tej strony.
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę też odnotować, że z powodu mojego
chronicznego deficytu czasu, ja bardzo niechętnie
odpowiadam na emaile, które zawierają TYLKO
wykonawczo czasochłonne prośby, jednocześnie
zaś dokumentują zupełną ignorancję ich autora
w tematyce którą ja badam.
If you prefer to read in English
click on the flag
(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)
Data upowszechniania poprzedniej (pierwszej) wersji tej strony: od 27 marca 2004 roku
Data przygotowania obecnej wersji tej strony internetowej: 25 maja 2011 roku
Data najnowszego aktualizowania tej strony: 25 stycznia 2013 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)