"Moralność" w "a priori" interpetacji "totaliztycznej nauki"
(wielojęzycznie, np. po angielsku For English version click on this flag, polsku Dla polskiej wersji kliknij na ta flage, itp.)
Uaktualizowano:
25 stycznia 2013


Kliknij "X" lub "No" na np. planszy rzekomych błędów, lub na reklamie, jeśli te usiłują przeszkodzić w oglądnięciu tej strony.



Menu 1:

(Wybór języka:)


(Organizujące:)

Strona główna

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

FAQ

(Polskie tutaj:)

Prawa moralne

Źródłowa replika tej strony

Karma

Koncept Dipolarnej Grawitacji

Totalizm

Pasożytnictwo

O Bogu

Dowód Boga

Dowód Duszy

Wolna wola

Nirwana

Darmowa energia

Telekinetyczne ogniwo

Grzałka soniczna

Telekinetyka

Samochody bez spalin

Telekineza

Strefa wolna od telekinezy

Telepatia

Trzęsienia ziemi

Sejsmograf

Artyfakt

Koncept Dipolarnej Grawitacji

Totalizm

Pasożytnictwo

Karma

Prawa moralne

Nirwana

Dowód na duszę

Wehikuły czasu

Nieśmiertelność

Napędy

Magnokraft

Komora oscylacyjna

Militarne użycie magnokraftu

Tapanui

Nowa Zelandia

Atrakcje Nowej Zelandii

Dowody działań UFO na Ziemi

Fotografie UFO

Chmury-UFO

Bandyci wśród nas

Tornado

Huragany

Katrina

Lawiny ziemne

Zburzenie hali w Katowicach

Ludobójcy

26ty dzień

Petone

Przepowiednie

Plaga

Podmieńcy

WTC

Columbia

Kosmici

UFOnauci

Formalny dowód na istnienie UFO

Zło

Antychryst

O Bogu naukowo

Dowód na istnienie Boga

Metody Boga

Biblia

Wolna wola

Prawda

O mnie (dr inż. Jan Pająk)

Starsze "o mnie"

Poszukuję pracy

Aleksander Możajski

Świnka z chińskiego zodiaku

Zdjęcia ozdobnych świnek

Radości po 60-tce

Kuramina

Uzdrawianie

Owoce tropiku

Owoce w folklorze

Książka kucharska

Ewolucja ludzi

Wszystko-w-jednym

Grecka klawiatura

Rosyjska klawiatura

Rozwiązanie kostki Rubika 3x3=9

Rozwiązanie kostki Rubika 4x4=16

Wrocław

Malbork

Milicz

Bitwa o Milicz

Św. Andrzej Bobola

Liceum Ogólnokształcące w Miliczu

Klasa Pani Hass z LO Milicz

Absolwenci 1970

Nasz rok

Wykłady 1999

Wykłady 2001

Wykłady 2004

Wykłady 2007

Wieś Cielcza

Wieś Stawczyk

Wszewilki

Zwiedzaj Wszewilki i Milicz

Wszewilki jutra

Zlot "Wszewilki-2007"

Unieważniony Zjazd "2007"

Poprzedni Zlot "2006"

Raport Zlotu "2006"

Korea

Hosta

Lepsza ludzkość

Partia totalizmu

Statut partii totalizmu

FAQ - częste pytania

Replikuj

Memoriał

Sabotaże

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

Źródłowa replika strony menu

Tekst [10]

Tekst [8p/2]

Tekst [8p]

Tekst [7]

Tekst [7/2]

Tekst [7b]

Tekst [6/2]

[5/4]: 1, 2, 3

Tekst [4c]: 1, 2, 3

Tekst [4b]

Tekst [3b]

Tekst [2]

[1/3]: 1, 2, 3

X tekst [1/4]

Monografia [1/4]:
P, 1, 2, 3, E, X

Monografia [1/5]


(English here:)

Morals

Source replica of this page

Karma

Concept of Dipolar Gravity

Totalizm

Parasitism

About God

Proof of God

Proof of Soul

Free Will

Nirvana

Free energy

Telekinetic cell

Sonic boiler

Telekinetics

Zero pollution cars

Telekinesis

Telekinesis Free Zone

Telepathy

Earthquake

Seismograph

Artefact

Concept of Dipolar Gravity

Totalizm

Parasitism

Karma

Moral laws

Nirvana

Proof of soul

Time vehicles

Immortality

Propulsion

Magnocraft

Oscillatory Chamber

Military use of magnocraft

Tapanui

New Zealand

New Zealand attractions

Evidence of UFO activities

UFO photographs

Cloud-UFOs

Bandits amongst us

Tornado

Hurricanes

Katrina

Landslides

Demolition of hall in Katowice

Predators

26th day

Petone

Prophecies

Plague

Changelings

WTC

Columbia

Aliens

UFOnauts

Formal proof for the existence of UFOs

Evil

Antichrist

About God

Proof for the existence of God

God's methods

The Bible

Free will

Truth

About me (Dr Eng. Jan Pajak)

Old "about me"

My job search

Aleksander Możajski

Pigs from Chinese zodiac

Pigs Photos

Healing

Tropical fruit

Fruit folklore

Cookbook

Evolution of humans

All-in-one

Greek keyboard

Russian keyboard

Solving Rubik's cube 3x3=9

Solving Rubik's cube 4x4=16

Wrocław

Malbork

Milicz

Battle of Milicz

St. Andrea Bobola

Village Cielcza

Village Stawczyk

Wszewilki

Wszewilki of tomorrow

Korea

Hosta

1964 class of Ms Hass in Milicz

TUWr graduates 1970

Lectures 1999

Lectures 2001

Lectures 2004

Lectures 2007

Better humanity

Party of totalizm

Party of totalizm statute

FAQ - questions

Replicate

Memorial

Sabotages

Index of content with links

Menu 2

Menu 4

Source replica of page menu

Text [8e/2]

Text [8e]

Text [7]

Text [7/2]

Text [6/2]

Text [5/3]

Figs [5/3]

Text [2e]

Figures [2e]: 1, 2, 3

Text [1e]

Figures [1e]: 1, 2, 3

X text [1/4]

Monograph [1/4]:
E, 1, 2, 3, P, X

Monograph [1/5]


(По русски:)

Торнадо

Меню 2

Меню 4

Peпликa иcтoчникa этoй cтрaницы

Клавиатура


(Ελληνικά εδώ:)

Θεός

Επιλογές 2

Επιλογές 4

Αντίγραφο πηγής αυτής της σελίδας

Πληκτρολόγιο


(Aquí en espańol:)

tornado

Energía libre

Telekinesis

Leyes morales

Totalizm

Sobre mí

Menu 2

Menu 4

Reproducción de la fuente de esta página


(Hier auf Deutsch:)

Freie Energie

Telekinesis

Moralische Gesetze

Totalizm

Über mich

Menu 2

Menu 4

Quelreplica dieser Seite


(Ici en français:)

Énergie libre

Telekinesis

Lois morales

Totalizm

Au sujet de moi

Menu 2

Menu 4

Reproduction de source de cette page


(Qui in italiano:)

Energia libera

Telekinesis

Leggi morali

Totalizm

Circa me

Menu 2

Menu 4

Replica di fonte di questa pagina




Menu 2:

(Przesuwne)

Oto wykaz wszystkich stron które powinny być dostepne pod niniejszym adresem (tj. na tym serwerze), w zestawieniu językowym - w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1". Wybierz poniżej interesującą Cię stronę manipulując suwakami, potem kliknij na nią aby ją uruchomić:

Tu powinna być wyświetlona strona menu2.htm.

(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 2".)



Menu 3:

(Alternatywne adresy internetowe tej strony, np.:)

bobola.net78.net

cielcza.iwebs.ws

cielcza.5GBFree.com

energia.sl.pl

morals.cixx6.com

petone.loomhost.com

petone.xtreemhost.com

proof.t15.org

quake.hostami.me

rex.dasfree.com

soul.frihost.org

tornado.fav.cc

tornado.zxq.net

www.totalizm.pl

(Starsze wersje:)

bible.webng.com

malbork.webng.com

tornados2005.narod.ru

dhost.info/nirvana

energy.atspace.org

pajak.fateback.com

geocities.ws/immortality

morals.mypressonline.com

pigs.20megsfree.com

Prism.20fr.com

prawda.20fr.com

totalizm.20fr.com

totalism.50megs.com

angelfire.com/psy/antichrist

morals.mypressonline.com

ufonauci.w.interia.pl




Menu 4:

(Przesuwne)

Oto wykaz adresów wszystkich totaliztycznych witryn działających w dniu aktualizacji tej strony. Pod każdym z owych adresów powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne strony wyszczególnione w "Menu 1" i "Menu 2", włączajac w to również ich odmienne wersje językowe (tj. wersje w językach: polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, włoskim, greckim i rosyjskim). Najpierw więc w poniższym okienku wybierz adres serwera z każdego masz zamiar skorzystać manipulując suwakami, potem kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy się strona reprezentująca ów serwer wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z "Menu 2" interesującą cię stronę i kliknij na nią aby ją uruchomić i przeglądnąć:

Tu powinna być wyświetlona strona menu.htm.

(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 4".)


Jeśli my ludzie "dajemy życie" czemukolwiek nowemu, zawsze się staramy aby wykazywało to wobec nas określony poziom "posłuszeństwa". Przykładowo, budując nowy samochód, chcemy aby był on "posłuszny" na nakazy sterujące swego kierowcy. Nowy komputer musi być posłuszny swemu użytkownikowi i programiście, itd., itp. Jeśli zaś coś odmawia "posłuszeństwa" - tak jak to czasami ma miejsce np. z prototypami źle zaprojektowanych samolotów wojskowych nowego typu, wynikiem zawsze jest katastrofa jaka czyni wiele zła, zaś w następstwie której ów "nieposłuszny" produkt musi być zniszczony a jego szansa na "otrzymanie życia" musi mu być odebrana. Jeśli dokładnie rozważyć powyższą regularność, wówczas się okazuje, że ów "wymóg posłuszeństwa" wobec swego "stwórcy", jest rodzajem uniwersalnego "prawa natury". Faktycznie bowiem rozciąga on swoją ważność na wszystko co tylko otrzymuje "życie" od jakiegoś stwórcy. I tak przykładowo mamy już filmy typu "Terminator" ujawniające ogrom zła jakie mogą sprowadzić na ludzkość "nieposłuszne roboty". Z bogatych krajów Zachodnich wiemy już jak się kończą niemoralne zapędy niedyscyplinowanych dzieci które typowo są symbolem braku "posłuszeństwa" wobec swoich rodziców - po więcej szczegółów patrz punkt #J2.4 z dalszej części tej strony. Itd., itp. Jeśli więc ów wymóg "posłuszeństwa" wobec swego "stwórcy" jest manifestacją działania uniwersalnego "prawa natury", wówczas oczywiście prawo to musiało wcześniej ludziom dać się poznać, a stąd już dawno tremu zapewne otrzymało jakąś dobrze nam znaną nazwę. Jeśli więc poszukamy owej nazwy pod jaką wszyscy od dawna znamy to uniwersalne prawo, wówczas się okazuje że nazwa ta brzmi "moralność". To dlatego tzw. "totaliztyczna nauka" badająca naszą rzeczywistość z filozoficznego podejścia zwanego "a priori" definiuje "moralność" m.in. w następujący sposób: "moralność jest to poziom 'posłuszeństwa' z jakim podrzędne 'intelekty' wypełniają wymagania i nakazy nadrzędnych wobec nich intelektów które dały im jakąś formę nowego życia". Ponieważ zaś w "świecie fizycznym" istnieje cała hierarchia najróżniejszych "podrzędnych intelektów" które otrzymują od kogoś jakąś nową formę życia, "totaliztyczna nauka" wyróżnia cały szereg odmiennych "moralności". Przykładowo każdy z robotów obdarzonych tzw. "sztuczną inteligencją" będzie wykazywał "moralność robota". Każdy z synów będzie manifestował swoim rodzicom "moralność syna", zaś każda z córek - "moralnosć córki". Żony które po wyjściu zamąż otrzymały nowy rodzaj życia od swoich mężów manifestują im potem "moralność żony". Z kolei każda żyjąca osoba też wykazuje wobec swego Boga swoistą dla siebie "moralność" pierwotną (ta ostatnia definiowana jest jako "posłuszeństwo" owej osoby wobec nakazów i wymagań Boga). Niniejsza strona prezentuje więc poglądy "totaliztycznej nauki" na wszystkie takie co istotniejsze rodzaje moralności.


Część #A: Informacje wprowadzające tej strony:

      

#A1. Jakie są cele tej strony:

Motto: "Bez poznania prawdy NIE ma postępu."

       Każdemu z nas się zdaje że wie już wszystko na temat "moralności". Wszakże praktycznie każda religia poświęca moralności większość swego nauczania. Także tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna" (czyli owa oficjalna nauka której ustaleń uczymy się w szkołach i na uczelniach) poświęca nauczaniu moralności aż cały szereg przedmiotów i specjalistycznych tematów - np. rozważ przedmioty "filozofii" czy tematy dotyczące najróżniejszych "etyk". Czy jednak naprawdę religia i owa oficjalna nauka ziemska przekazały nam wszystko co o moralności powinniśmy wiedzieć?
       Pamiętać wszakże musimy, że np. religie powtarzają swym wiernym tylko małą cząstkę z tego to Bóg objawił jej założycielom, świętym i wyznawcom. A przecież Bóg trzyma się zasady aby samemu ujawniać ludziom tylko najważniejsze "zaczątki wiedzy" które potem będą ludzi inspirować do właśnych poszukiwań wiedzy i prawdy, a NIE popierać leniwców i nieuków poprzez bezwysiłkowe rozdawanie im gotowych rozwiązań na wszystko - co wyjaśnia szerzej aż cały szereg totaliztycznych stron, np. punkt #H3 strony o nazwie god_proof_pl.htm czy punkt #B4.1 strony o nazwie immortality_pl.htm. Jest więc również pewnym, że Bóg dał ludziom tylko najistotniejsze "zaczątki wiedzy" o moralności, resztę zaś owej wiedzy chce abyśmy sobie sami mozolnie wypracowali. Znaczy, Bóg ujawnił nam np. tylko "co", natomiast "jak", "dlaczego", "z czego to wynika", "skąd się to bierze", "jakie fakty to potwierdzają", "jak udowodnić że jest to absolutną prawdą", itp., Bóg pozostawia nam do samodzielnego wypracowania.
       Z kolei owa tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna" bada wszystko z tylko jednego podejścia, przez filozofów zwanego "a posteriori" - czyli "od skutku do przyczyny". Jak zaś wyjaśnia to punkt #A2.6 na stronie o nazwie totalizm_pl.htm a także punkt #C1 na stronie o nazwie telekinetyka.htm, takie podejście "a posteriori" do badań pozwala oficjalnej nauce ziemskiej poznać co najwyżej "połowę prawdy" na każdy temat. Praktycznie więc i na temat "moralności" owa oficjalna nauka ziemska może się dowiedzieć NIE więcej niż "połowę prawdy". Aby więc poznać ową "drugą brakującą połowę prawdy" konieczne jest poznanie co na temat moralności ustaliła ta nowa i konkurencyjna wobec starej "nauka totaliztyczna" która obiektywnie bada rzeczywistość z odmiennego podejścia zwanego "a priori" - czyli "od przyczyny do skutku" albo "od Boga rozumianego jaka nadrzędna przyczyna wszystkiego, do otaczającej nas rzeczywistości reprezentującej skutek działań tegoż Boga". Dlatego niniejsza strona stawia sobie za cel właśnie wskazanie najważniejszych informacji na temat owej "drugiej brakującej połowy prawdy o moralności" ustalonej przez nową "naukę totaliztyczną".


#A2. Zgodnie z "totaliztyczną nauką", moralności poszczególnych intelektów formują hierarchiczną strukturę:

Motto: "Tylko osoba która sama postępuje 'moralnie' jest w stanie ujawniać innym prawdę o moralnym postępowaniu."

       Nie trzeba już znać "totaliztycznej nauki" aby rozumieć, że "dawcy" nowych form życia są uformowani w rodzaj hierarchii. Przykładowo, rodzice dają nowe życie swoim dzieciom, z kolei owe dzieci mogą dać nowe życie programom komputerowym które same napisały, robotom które zbudowały, itp. Ponieważ zaś nowa "nauka totaliztyczna" definiuje "moralność" jako formę posłuszeństwa wobec wymagań i nakazów tego kto nadał nam "nową formę życia", jest oczywistym że również poszczególne rodzaje "moralności" też będą uformowane w rodzaj hierarchicznej struktury. W owej strukturze, najbardziej nadrzędną będzie "moralność" zdefiniowana dla ludzi przez Boga. Wszakże Bóg jest najbardziej nadrzędnym stwórcą, który nadał życie wszystkim ludziom. Druga warstwa moralności już podrzędnej wobec owej boskiej, to "moralność potomków" zdefiniowana przez rodziców wobec ich dzieci, a także moralność żon i mężów zdefiniowana przez ich współmałżonków. Istnieje też i trzeci poziom w hierarchii moralności. Stanowi go moraność wszystkiego czemu ludzie nadają nową formę życia. Przykładowo, budując roboty - u każdego z nich budujący je ludzie kształtują "moralność robota" (patrz punkty #J1 i #J2.5 pod koniec tej strony) która faktycznie jest odbiciem ich własnej moralności. Programując np. "wirusy komputerowe", ludzie ci też kodują w nie odzwierciedlenie swojej własnej moralności w formie "moralności danego wirusa komputerowego". Z kolei wychowując i tresując np. psa jego właściciele kształtują w nim określoną "moralość danego psa". (Odnotuj że we wszystkich tzw. "dzikich zwierzętach" moralność jest kształtowana przez samego Boga.) Więcej informacji na temat opisywanej tu hierarchii moralności zawiera punkt #J1 przy końcu tej strony.
       Świadomość faktu istnienia powyższej "hierarchii moralności" jest ogromnie istotna. Wszakże każdy z nas zajmuje określona miejsca w owej hierarchii. Każdy więc z nas manifestuje jakąś formę "moralności" wobec tego kto nadał mu "nową formę życia" (tj. wobec Boga, rodziców, współmałżonka). Każdy też z nas nakłada określone wymagania i reguły moralne na tych którym on nadał jakąś "nową formę życia", np. na współmałżonka, dzieci, psy, komputery, roboty jakie buduje, itp. Tak zaś się składa, że podstawowym wymaganiem przy formowaniu jakiejś moralności położonej niżej w hierarchii, jest że w żadnym aspekcie musi ona NIE być sprzeczna z wszystkimi moralnościami wobec niej nadrzędnymi (np. "moralność danej osoby" czy też "moralność syna albo córki" NIE może być sprzeczna z moralnością daną ludziom przez Boga, z kolei np. "moralność robota" czy "moralność programu" NIE może być sprzeczna z ową moralnością ludzi daną im przez Boga). Jeśli bowiem w jakimś aspekcie taka podrzędna moralność jest sprzeczna z dowolną moralnością wobec NIEJ nadrzędną, wówczas wypełnia ona definicję "niemoralności", zaś ci co ją praktykują stają się niemoralnymi pasożytami którym prawo do wiedzenia "nowej formy życia" z definicji musi być odebrane (i faktycznie, jak wykazuje to materiał dowodowy z "części #C" tej strony, z upływem czasu typowo to prawo do życia jest im odbierane).


#A3. Historia tej strony:

Motto: "Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe." (Biblia Tysiąclecia, "Ewangelia w/g św. Jana", werset 16:13)

       Gdyby ktoś mnie spytał pisanie o czym przychodzi mi najtrudniej, wówczas odpowiedziałbym, że ja osobiście największe trudności mam z pisaniem o sobie (to dlatego zawsze się ociągam z pisaniem lub aktualiztowaniem strony o mnie (Dr Jan Pajak) wskazywanej tu pod koniec w punkcie #O5). Drugie zaś w kolejności najtrudniejszych zadań, w mojej opinii jest właśnie pisanie o "moralności" - tak jak to czyni niniejsza strona. To dlatego, na przekór że już od bardzo dawna filozofia totalizmu mi ujawnia iż "moralność jest kluczem do wszystkiego", wyjaśnienie tego faktu innym na łamach niniejszej strony zawsze przychodziło mi z największą trudnością. Faktycznie to niniejszą stronę pisałem już dwa razy. Pierwsza jej wersja powstała w marcu 2004 roku. Nie byłem jednak z niej zadowolony. Niemniej trudność pisania o moralności powodowała że ociągałem się z jej przeredagowaniem. W końcu, w maju 2011 roku postanowiłem że dalej odkładać NIE mogę. Przygotowałem więc niniejszą wersję. Aczkolwiek jestem świadomy iż nadal NIE oddaje ona w pełni niewypowiedzianie istotnej roli którą "moralność" wypełnia w naszym życiu, zdaję sobie też sprawę, że aby stronę tą doprowadzić do poziomu doskonałości w jakim chciałbym ją widzieć, zajmie mi to następnych kilka lat nieustannych udoskonaleń i coraz to szczegółowszych badań. Dlatego apeluję tu do czytelnika, aby wybaczył mi uchybienia i niedoskonałości jakie napotka w takście który teraz nastąpi i jednak zapoznał się z tą stroną w formie w jakiej udało mi się ją przygotować. Wszakże nasza wiedza o moralności jest aż tak istotna, że nawet z niedoskonałych źródeł, takich jak ta strona, też trzeba ją uważnie poznawać, a potem adoptować i pedantycznie wdrażać w każdej sytuacji z naszego codziennego życia.


Część #B: Jak "moralność" jest definiowana w dwóch istniejących modelach naszego wszechświata:

      

#B1. Dwa zasadnicze modele naszego wszechświata, tj. (1) model dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej" (wszechświat powstał przez przypadek i jest rządzony przypadkami), oraz (2) model nowej "nauki totaliztycznej" (wszechświat został stworzony i jest rządzony przez nadrzędnie inteligentnego Boga):

       Z codziennego życia wiemy, że jeśli chcemy coś dokładnie poznać, wówczas musimy "oglądnąć" to z co najmniej dwóch odmiennych "kierunków" albo tzw. "podejść". Patrząc bowiem z tylko jednego kierunku (podejścia) widzimy "co najwyżej" połowę tego czegoś. Przykładowo, patrząc na jakiś budynek tylko od frontu, ciągle NIE wiemy co mieści się w jego tylnej części. Tymczasem nasza oficjalna nauka (często zwana także "ateistyczną nauką ortodoksyjną") na wszystko co nas otacza patrzy z tylko jednego i zawsze tego samego podejścia, przez filozofów zwanego "a posteriori" czyli "od skutków do przyczyny". To zaś oznacza, że owa nauka także poznaje "co najwyżej" tylko połowę prawdy na tegoż temat. Aby bowiem poznać także ową "ciągle brakującą drugą połowę prawdy", ludzie musieliby oficjalnie stworzyć także zupełnie odmienną naukę, która byłaby "konkurencyjna" do owej dotychczaswej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej", oraz która na wszystko patrzyłaby z zupełnie odwrotnego podejścia przez filozofów zwanego "a priori" czyli "od przyczyny do skutków" albo "od Boga rozumianego jako najbardziej pierwotna przyczyna wszystkiego, do otaczającej nas rzeczywistości reprezentującej skutki działalności tegoż Boga". Faktycznie też już od 1985 roku istnieje taka nowa nauka badajaca rzeczywistość z owego odwrotnego podejścia "a priori". Nazywa się ona "totaliztyczną nauką" i rzeczywiście jest "konkurencyjna" do dotychczasowej oficjalnej nauki ziemskiej, tj. "konkurencyjna" do tej nauki której uczymy się w szkołach i na uczelniach i którą niektórzy nazywają "ateistyczna nauka ortodoksyjna". (Odnotuj że słowo "konkurencyjna" piszę tutaj w "cudzysłowie" bowiem faktycznie to obie nauki nawzajem się uzupełniają i obie służą ludzkości - chociaż, jak dotychczas, ta nowa "totaliztyczna nauka" zmuszona jest działać niemal w "konspiracji" bowiem reprezentanci starej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej" która dotychczas dzierżyła absolutny "monopol na wiedzę" prześladują ją zawzięcie, sabotażują, zwalczają, krytykują oraz "zamykają jej usta" na wszelkie dostępne im sposoby, tj. czynią z nią dokładnie to o czym wiadomo np. z ekonomii że dzierżyciele "monopolów" zawsze czynią ze swoją "konkurencją".) Fundamenty filozoficzne i naukowe tej nowej "nauki totaliztycznej" opisane zostały w punktach #F1 do #F3 odrębnej totaliztycznej strony o nazwie god_istnieje.htm. Fundamenty te bazują na dotychczas ignorowanej przez oficjalną naukę teorii wszystkiego zwanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Owa teoria udowodniła bowiem formalnie że "Bóg istnieje" - a stąd podważyła prawdę tzw. "brzytwy Occama" która jest fundamentem filozoficznym dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej".
       Każda z obu powyższych nauk formuje własny i unikalny dla niej model naszego wszechświata. Przykładowo, model dotychczasowej oficjalnej nauki bazuje na tzw. "teorii wielkiego bangu" oraz "rozprężającego się wszechświata". Z kolei model nowej "totaliztycznej nauki" bazuje na wieczystym istnieniu zawsze ruchliwego płynu zwanego "przeciw-materią" który ma cechy "płynnego komputera" i w którym z upływem czasu wyewoluował się samoświadomy program jaki my ludzie zwiemy Bogiem, a jaki potem stworzył z owej przeciw-materii cały odrębny świat fizyczny i człowieka. Aby jednak NIE zanudzać czytelnika NIE będę tu opisywał owych modeli ani udowadniał dlaczego model dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej" jest błędny zaś model nowej "nauki totaliztycznej" jest zgodny z rzeczywistością. Poinformuję jedynie, że o "wielkim Bangu" czy o "brzytwie Occama" formujących fundamenty starego modelu oficjalnej nauki można sobie poczytać w internecie - bowiem istnieje tam na ich temat ogromna liczba publikacji. Natomiast o "inteligentnej przeciw-materii" i o "modelu wszechświata" który wynika z jej istnienia, najszerzej można poczytać sobie z upowszechnianego w internecie zupełnie za darmo tomu 1 mojej najnowszej monografii [1/5] - która jest rodzajem "oficjalnego podręcznika" dla "totaliztycznej nauki".
       Obie powyższe "konkurencyjne" wobec siebie nauki, a także argumenty dlaczego tylko jeden z modeli wszechświata które one stworzyły jest tym poprawnym, zaprezentowane są już aż na całym szeregu odmiennych totaliztycznych stron internetowych - przykładowo patrz punkt #C1 strony o nazwie telekinetyka.htm, punkt #A2.6 strony o nazwie totalizm_pl.htm, punkty #F1 do #F3 strony god_istnieje.htm, punkt #A4 strony o nazwie god_proof_pl.htm, punkt #C5 strony o nazwie biblia.htm, punkt #B1 strony o nazwie tornado_pl.htm, punkt #J2 strony o nazwie pajak_jan.htm, punkt #A2 strony o nazwie healing_pl.htm, podrozdział H10 z tomu 4 monografii [1/5], oraz opisy z kilku dalszych stron i publikacji totalizmu. Nie ma więc potrzeby aby ponownie nad nimi się rozwodzić i na niniejszej stronie.


#B2. Jak dotychczasowa "ateistyczna nauka ortodoksyjna" definiuje "moralność" we wszechświecie powstałym przez przypadek i rządzonym przypadkami:

       W uważanym za jeden z najbardziej autorytatywnych słowników na świecie, tj. w "Oxford English Dictionary" (1 volume, Oxford University Press, Oxford OK2 6DP, UK, 2007, ISBN 978-0-19-920687-2), strona 1835, pod hasłem "morality" przytoczona jest następująca definicja "moralności" (w moim tłumaczeniu): "doktryna lub dziedzina wiedzy jaka zajmuje się właściwym i niewłaściwym zachowaniem oraz obowiązkami i odpowiedzialnościami; filozofia moralna, etyka, zasady i reguły moralne" (w oryginale angielskojęzycznym: "The doctrine or branch of knowledge that deals with right and wrong conduct and with duty and responsibilities; moral philosphy; ethics; moral principles or rules"). Opublikowanie powyższej definicji w owym autorytatywnym słowniku oznacza, że jest ona rodzajem "standardu" dla starej tzw. "ateistycznej nauki ortodoksyjnej". Aczkolwiek więc niektóre akademickie podręczniki czy niektórzy wykładowcy mogą dodawać lub odejmować jakieś małożnaczące słowa do powyższej definicji, generalnie rzecz biorąc definicja ta jest pełną reprezentacją tego za co stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna" faktycznie uważa "moralność". Rodzaj moralności opisywanej tą definicją należy więc nazywać "naukową moralnością" (więcej informacji o owej "naukowej moralności" zawiera m.in. punkt #I5 na stronie o nazwie petone_pl.htm oraz punkt #E2 na stronie o nazwie totalizm_pl.htm). Z kolei osoby które praktykowały taką "naukową moralność", w Polsce nazywane były kiedyś "służbistami" - po esencję ich ideologii zaglądnij do punktu #L3 strony o nazwie cielcza.htm.
       Nadrzędną cechą powyższej definicji moralności jest, że zgodnie z nią "moralność" jest "pojęciem wprowadzonym przez ludzi". Znaczy, zgodnie z nią jakoby: (a) "moralność" NIE wywodzi swego pochodzenia z czegokolwiek innego niż ludźie (np. "moralność" wcale NIE pochodzi od Boga ani od "praw natury"), (b) "moralność" NIE posiada niezależnych od ludzi "standardów moralnie poprawnych zachowań", (c) NIE istnieją żadne "zjawiska natury" które by wskazywały lub potwierdzały jakie zachowania ludzkie są moralnie poprawne a jakie są niemoralne, oraz (d) nikt niezależnie od ludzi NIE "egzekwuje moralności" ani NIE dopilnowuje aby ludzie faktycznie zachowywali się moralnie poprzez serwowanie im "nagród" za "moralne prowadzenie się" oraz "kar" za "niemoralność". Innymi słowy, ponieważ zgodnie z ową definicją jakoby moralność "ludzie sobie wymyślili", owa definicja zawiera w sobie też sugestię, iż w miarę jak czas upłynie, ludzie (tj. "politycy") będą mogli "wymyślić sobie" również całkiem odmienną "moralność". Przykładowo, zamiast stawać się coraz doskonalsi poprzez zwalczanie swoich skłonności i pokus, w tejże "nowej moralności" którą ludzie mogą sobie "wymyślić" i powprowadzać w życie w przyszłości, po prostu "usankcjonują" oni owe skłonności i pokusy oraz ogłoszą że uleganie im jest już "moralne" (zamiast uprzedniego bycia "niemoralnym"). Tak zresztą zaczyna się dziać już obecnie. Przykładowo, Nowa Zelandia już teraz zakazuje rodzicom (i nawet karze więzieniem) dyscyplinowanie dzieci - tak jak wyjaśnia to punkt #B5.1 ze strony o nazwie will_pl.htm zaś komentuje podpunkt #J2.4 z końca niniejszej strony. Ponadto wprowadziła też prawo o "civil unions" w którym pozwala aby homoseksualiści formowali małżeństwa - na przekór że np. Biblia wyraźnie zakazuje praktykowania homoseksualizmu (po przykłady owych zakazów w Biblii patrz punkt #B5 na stronie seismograph_pl.htm czy punkt #B2.1 na stronie o nazwie mozajski.htm). Z kolei np. w Australii legalnie otwarte jest forum internetowe które nakłania ludzi do niewierności małżeńskiej - na przekór że owa niewierność jest zakazywana 7-mym przykazaniem boskim. Powyższe nakłania do podjęcia poważnych analiz, czy definicja "moralności" którą upowszechnia stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna" jest faktycznie poprawna, czy też jest raczej wysoce błędna i zwodnicza wobec ludzi.
       W tym miejscu należy też podkreślić, że (jak dokładniej wyjaśnia to punkt #B6 niniejszje strony) "naukowa moralność" opisywana powyższą definicją wykazuje znaczące różnice w porównaniu z "faktyczną moralnością" wymaganą od ludzi przez Boga, tj. z tą ocenianą i potem karaną lub nagradzaną przez Boga - której definicję zawiera punkt #B5 niniejszej strony. Jedna z najistotniejszych takich różnic polega na tym, że "naukowa moralność" w samej swej definicji nakazuje nam wypełniać nakazy i rozkazy przełożonych oraz przestrzegać niedoskonałe ludzkie prawa - nawet jeśli te stoją w jawnej kolizji z nakazami i wymaganiami Boga - co wyjaśnia dokładniej punkt #L3 na stronie o nazwie cielcza.htm. Ponieważ zaś np. w punkcie #G3 na totaliztycznej stronie przepowiednie.htm zostało zilustrowane iż znaczna większość dzisiejszych praw jest już przeciwstawna do nakazów i wymagań Boga, nakazy dzisiejszej "naukowej moralności" aby realizować te niemoralne prawa jest równoznaczny z nakazami aby ludzie postępowali niemoralnie. Udokumentowane zaś już zostało z całą pewnością, że każde niemoralne działanie ludzkie jest karane silnymi "kopniakami" które Bóg wymierza niemoralnym ludziom jeszcze w tym ich życiu fizycznym proporcjonalnie do poziomu ich niemoralności - co szczegółowo dokumentują np. punkty #G1 do #G8 strony will_pl.htm czy punkt #I5 strony o nazwie petone_pl.htm. Takie więc nakazywanie przez "naukowa moralność", aby w życiu postępować przeciwstawne do nakazów wszechmogącego Boga, ilustracyjnie daje się przyrównać do zalecania aby każdy z ludzi swoim działaniem "wyzywał konia do pojedynku na kopniaki".


#B3. Czy definicja i zrozumienie moralności upowszechniane przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną" są zgodne z rzeczywistością w której żyjemy, a stąd poprawne, czy też nas zwodzą bowiem ujawniają nam tylko co najwyżej "połowę prawdy":

       Gdyby "przypadkowość" wpisana w definicję i w zrozumienie "moralności" upowszechniane przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną" była zgodna z rzeczywistością w której żyjemy, wówczas cechy jakimi "moralność" musiałaby się wykazywać w naszym wszechświecie też byłaby rządzona "przypadkami". Innymi słowy, w takim wszechświecie powstałym przez przypadek i rządzonym "przypadkami" moralność także musiałaby być "przypadkową moralnością" - jaka charakteryzowałaby się następującymi cechami:
       1. "Przypadkowa moralność" NIE wykazywałaby żadnych regularności ani praw w swym działaniu. Stąd np. te same działania zupełnie przypadkowo wykazywałyby całkiem odmienne przyporządkowania moralne. Nie daloby się więc stosować jednolitych reguł i zasad moralnych do wszystkich ludzkich działań i sytuacji. Nie mogłyby istnieć żadne wzorce moralności. Nie istniałyby też wskaźniki moralnie poprawnego postępowania, takie jak "pole moralne", "energia moralne" ani "prawa moralne" - odkryte niedawno przez filozofię totalizmu i opisane szerzej na odrębnej stronie o nazwie totalizm_pl.htm a także w podpunktach #C4 niniejszej strony. Oczywiście, nie dałoby się wówczas stworzyć i wykładać na temat moralności takich przedmiotów jak "etyka" czy "filozofia".
       2. "Moralność" rządzona przypadkami NIE popierałaby wypracowania przez ludzi zrozumienia ani wzorców "sprawiedliwości", "uczciwości", itp. Jakże bowiem możnaby je zdefiniować i wypracować kiedy te same postępowania posiadałyby przypadkowo zupełnie odmienne wymowy moralne. Stąd ludzie NIE wiedzieliby co te określenia faktycznie znaczą. Nie umieliby też być ani sprawiedliwi, ani uczciwi, itp.
       3. Ludzie dotykani następstwami "przypadkowej moralności" NIE posiadaliby "sumienia", "przysłów", "mądrości ludowej", "moralnej tradycji", itp. Wszakże wszystkie one bazują na odnotowanych przez ludzi powtarzalnych regułach jakie rządzą moralnością, a jakich istnienie zostało wykryte przez generacje ludzi żyjących dotychczas na Ziemi.
       Tymczasem jeśli przeanalizować wszechświat w którym żyjemy, wówczas się okazuje że wszechświat ten wykazuje całkowitą niezgodność z powyższymi cechami "przypadkowej moralności" jakie musiałyby zaistnieć we wszechświecie rządznym przypadkami. To prowadzi do wniosku końcowego iż "definicja 'moralności' jaką opracowała i upowszechnia stara (dotychczasowa) tzw. 'ateistyczna nauka ortodoksyjna' jest znacząco wypaczona i wcale NIE jest zgodna z 'prawami moralnymi' rządzącymi rzeczywistością w której my żyjemy". Wszakże zgodnie z tym co dokumentują punkty #B1 i #B2 strony o nazwie changelings_pl.htm, rzeczywistość w której my żyjemy została stworzona i z żelazną ręką jest zarządzana przez wszechmocnego Boga, zaś jako taka znacząco różni się ona od propagowanej przez starą "ateistyczną naukę ortodoksyjną" rzeczywistości stworzonej i rządzonej przez "przypadek". W świecie stworzonym i rządzonym przez Boga to ów Bóg wypracował zasady i wymogi moralne które wspierają Jego cele i które to wymgi Bóg przekazał ludziom do przestrzegania np. w treści świętych ksiąg (zaś wypełnianie których Bóg egzekwuje od ludzi z iście "żelazną ręką"). Dlatego osoby które praktykują ową wypaczoną "moralność" narzuconą dziesiejszej ludzkości przez starą i niekompetetną "ateistyczną naukę ortodoksyjną" ryzykują iż będą surowo za to karane przez Boga - np. że zgodnie z zasadą "przeżywania najmoralniejszego" wyjaśnioną w punktach #G1 do #G7 strony o nazwie will_pl.htm, przedwcześnie umrą one w relatywnie młodym wieku. Wszakże owa wypaczona definicja moralności często za "moralne" błędnie ogłasza działania które w prawdziwej moralności (czyli w moralności poddawanej osądzaniu i karaniu przez Boga) są wyraźnie wskazywane jako wysoce niemoralne. (Jako przykłady takiego błędnego zakwalifikowania przez wypaczoną definicję moralności, rozważ "homosexualizm" opisywany w punkcie #B4 strony o nazwie antichrist_pl.htm - który naukowa i wypaczona definicja moralności deklaruje jako "moralny" podczas gdy Bóg kwalifikuje w Biblii jako wysoce niemoralny i obrzydliwy, albo rozważ "wielożeństwo" (poligamię) opisywane w punkcie #J2.2.2 z dalszej części niniejszej strony, który naukowa i wypaczona definicja moralności deklaruje jako "niemoralne", podczas gdy Bóg kwalifikuje w Biblii jako moralne i wysoce zalecane ludziom postępowanie.) Aby więc poznać inną (poprawną) definicję "moralności", która faktycznie opisuje naszą rzeczywistość, należy zapoznać się z definicją wypracowaną i upowszechnianą przez nową "naukę totaliztyczną" - jaka jest przytoczona w punkcie #B5 poniżej.


#B4. Na czym polega owo "odwrotne podejście" nowej "nauki totaliztycznej" do moralności i dlaczego ujawnia ono "brakującą drugą połowę prawdy":

       Jak wyjaśnia to punkt #B1 tej strony, nowa "nauka totaliztyczna" bada otaczającą nas rzeczywistość" z odwrotnego podejścia przez filozofów zwanego "a priori", czyli "od przyczyny do skutku". W podejściu tym wszystko, a więc również "moralność", jest definiowane jako wywodzące się od "nadrzędnej przyczyny", czyli od Boga. Tyle że w przeciwieństwie do istniejących religii, nowa "nauka totaliztyczna" zdaje sobie sprawę z faktu, że Bóg wcale NIE popiera lenistwa i nieuctwa, dlatego chociaż w swoich świętych księgach, takich jak Biblia, dał ludziom "zaczątki wiedzy" o moralności, ciągle się spodziewa, że ludzie swoją pracą i obiektywnymi badaniami sami się doszukają czym naprawdę jest "moralność" i jak należy prowadzić moralne życie. Dlatego owa nowa "nauka totaliztyczna" wcale NIE odczekuje - tak jak czyniły to dotychczas religie, aż bez wkładania w to ludzkiej pracy i wysiłku Bóg da ludziom za darmo całą wiedzę o moralności, a nauka ta zaczyna obiektywnie i intensywnie badać "moralność i Boga", oraz zdobywa wiedzę o moralności własnym trudem i nakładem pracy. Całą zaś wiedzę którą zdołała ona już zgromadzić na temat moralności i zasad moralnego życia, owa nowa "nauka totaliztyczna" wyjaśnia opracowanymi przez siebie filozofią totalizmu oraz filozofię pasozytnictwa. Z kolei najważniejszą esencję tej wiedzy, skrótowo podsumowuje ona na niniejszej stronie.


#B5. Jak nowa "nauka totaliztyczna" definiuje "moralność" we wszechświecie stworzonym celowo i rządzonym inteligentnie przez wszechmogącego Boga:

Motto: "Ludzie z uporem maniaków ignorują moralność egzekwowaną przez Boga, Bóg niestrudzenie im ilustruje że moralności nikomu NIE wolno ignorować."

       Nowa "nauka totaliztyczna" sugeruje aby używać następującą definicję "moralności": 'moralność jest to "poziom posłuszeństwa" z jakim dany "intelekt" spełnia wymagania i nakazy które Bóg nakłada na ludzkie życie, które to wymagania i nakazy są jednoznacznie wyrażone przez Boga z pomocą najróżniejszych "wzorców moralności" (takich jak np. Biblia czy jak ludzki organ zwany "sumieniem") oraz licznych "wskaźników moralnie poprawnego postępowania" (takich jak "pole moralne", "energia moralna" oraz "prawa moralne"), oraz których faktycznie wypełnianie przez ludzi Bóg osądza i "nagradza" lub "karze" z iście żelazną konsekwencją - zaś sposoby spełniania których to wymagań i nakazów są nam ujawniane przez dwie nowoczesne filozofie zwane filozofią totalizmu oraz filozofią pasożytnictwa jakie razem wzięte nauczają ludzi faktycznie "moralnych" zasad prowadzenia swego życia'.
       Oczywiście, powyższa definicja - jak każde ludzkie ustalenie, może też być wyrażona za pomocą całego szeregu odmiennych słów lub sformułowań. Jakaś część takich sformułowań być może pozwoli nawet jeszcze bardziej ją udoskonalić i jeszcze lepiej oddać nią essencję "moralnści". Ponadto, jest ona zbyt długa, aby móc ją zapamiętać w całości i powtarzać na codzienny użytek. Dlatego, na własne potrzeby, lub dla dyskutowania jej z innymi ludźmi, można korzystać z uproszczonych wersji tej definicji, np. z tej zaprezentowanej we wstępie do niniejszej strony, lub w tej omawianej w punkcie #A1 odrębnej strony o nazwie totalizm_pl.htm. Takie uproszczone wersje powyższej kompletnej definicji oddają jej esencję już np. w sformułowaniu o postaci: "w świecie rządzonym przez Boga przez moralność należy rozumieć poziom zgodności czyichś działań i zachowań w codziennym życiu, z wymaganiami jakie Bóg nakłada na tryb życia ludzi" (albo też o postaci przytoczonej we wstępie do tej strony). Jednak myślowym uzupełnieniem takich skróconych wersji tej definicji powinna być pełna świadomość, że aby "perswadować" ludziom przestrzeganie "moralności", Bóg postwarzał też i poudostępniał ludziom najróżniejsze wzorce i wskaźniki moralnego postępowania (np. sumienie, Biblię, "pole moralne", itp.), oraz że Bóg konsystentnie używa nagród i surowych kar dla egzekwowania moralnych zachowań od ludzi - tyle że aby nie łamać naszej "wolnej woli" egzekwowania owego dokonuje wysoce "dyskretnie" i z zachowaniem tzw. "kanonu niejednoznaczności" (opisywanego m.in. w punkcie #C4.1 tej strony).
       Powyższa definicja jest ogromnie istotna. Wszakże informuje one wyraźnie że moralność ustanowiona jest przez Boga i że Bóg dopilnowuje aby ludzie jej pedantycznie przestrzegali (a NIE aby ją ignorowali). Tymczasem ciągle nienaprawiony błąd zbyt lekkomyślnego, niepoważnego i mylącego potraktowania "moralności" przez oficjalną naukę ziemską, powoduje że ludzkość obecnie prowadzi "wojnę z Bogiem" właśnie o moralność. Jak zaś "wojny z Bogiem" się kończą, to dla wojowniczego miasta Christchurch w Nowej Zelandii opisuje punkt #G2 ze strony o nazwie przepowiednie.htm. Dlatego w dzisiejszych czasach za ignorowanie moralności nasza cywilizacja płaci ogromem cierpień i śmierci ludzi ukaranych za niemoralne postępowanie, a także płaci zdewastowaniem natury, miast i życia społecznego, przy zbyt lekkomyślnym traktowaniu których nieodpowiedzialni decydenci wierzyli w bezkarność swego niemoralnego postępowania. Dlatego w istotnym interesie każdej osoby leży teraz wyjaśnienie niniejszej definicji moralności swoim bliźnim, a w ten sposób stopniowe przywrócenie moralnego postępowania do naszej cywilizacji. Z kolei ów powrót ludzi do moralnych zachowań ma zdolność przywrócenia ludzkości harmonii, pokoju i dobrobytu.
       Poprawność powyższej definicji "moralności" jest potwierdzana przez aż całą gamę najróżniejszych faktów i zjawisk. Każdy też z owych faktów i zjawisk zaprzecza poprawności dotychczasowej definicji "moralności" (tej z punktu #B2 powyżej) - upowszechnianej przez oficjalną naukę ziemską. Dlatego cała następna "część #C" tej strony będzie poświęcona wskazywaniu najważniejszych przykładów owego materiału dowodowego który potwierdza jednoznacznie iż przytoczona tu definicja jest absolutnie poprawną, oraz potwierdza że Bóg faktycznie pilnuje moralnych zachowań ludzi.


#B6. Różnice pomiędzy "faktyczną moralnością" opisaną definicją nowej "totaliztycznej nauki" a "naukową moralnością" opisaną definicją starej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej":

Motto: "Wszędzie tam gdzie o uwagę ludzi zabiega więcej niż jedna idea, pojawi się również jakaś forma konkurencji oraz pogłębiania się różnic."

       Na niniejszej stronie wyjaśnione zostało, że w dzisiejszych czasach moralna strona postępowania poszczególnych ludzi daje się opisać aż trzema odmiennymi definicjami "moralności". Najstarsze z tych postępowań można nazwać "faktyczną moralnością" - ponieważ jest ono tym jakie wymagane jest od ludzi przez Boga, zaś jakie uświadamiane jest ludziom za pośrednictwem treści świętych ksiąg inspirowanych (autoryzowanych) przez samego Boga (takich jak chrześcijańska Biblia), za pomocą podszeptów sumienia, zaś ostatnio również poprzez rekomendacje i ustalenia filozofii totalizmu. Definicja owej "faktycznej moralności" zaprezentowana została w punkcie #B5 tej strony. Kolejny rodzaj postepowania ludzi daje się nazwać "naukową moralnością". Polega ono na przestrzeganiu wymagań i nakazów powymyślanych przez najróżniejszych dzisiejszych ateistycznych naukowców, zaś potem ponarzucanych ludziom prawami ustanawianymi przez dzisiejszych polityków. Owa "naukowa moralność" jest zdefiniowana w punkcie #B2 tej strony, a także w punkcie #L3 strony o nazwie cielcza.htm. Odntuj jednak z punktu #I5 strony o nazwie petone_pl.htm, że ową "naukową moralność" Bóg traktuje tak samo jak odmianę "niemoralności" - ponieważ NIE przestrzega ona wymagań i zaleceń Boga. Trzeci zaś rodzaj ludzkiego postepowania to zwykła "niemoralność" która najoczywiściej jest "praktykowana" przez wszystkich wyznawców tzw. filozofii pasożytnictwa. Wszakże osoby ją praktykujące "NIE przestrzegają żadnych praw lub wymagań, chyba że do ich przestrzegania zostały jakoś zmuszone". Znaczy, ta zasada ludzkiego postępowania sprowadza się do ulegania wyłącznie własnym skłonnościom, pożądaniom, zachciankom, itp. Każda z tych trzech odmian "moralności" wykazuje zasadnicze różnice w stosunku do pozostalych z nich. Dlatego warto poznać owe różnice. W przypadku wysoce niemoralnej filozofii pasożytnictwa, różnic tych NIE trzeba nawet wyjaśniać, bowiem są one definiowane skłonnościami, humorami, pożądaniami, zachciankami, itp., danego praktykującego. Natomiast w przypadku dwóch pozostałych odmian "moralności", ich wzajemne różnice są bardziej wyrafinowane. Dlatego w punktach jakie wyszczególnię poniżej, wyjaśnię zasadnicze różnice pomiędzy "naukową moralnością" oraz "faktyczną moralnością". Oto one:
       1. Okres ważności. Dzisiejsza "naukowa moralność" nieustannie się zmienia i jest "tymczasowa" - czyli ważna tylko w dzisiejszych czasach zanim naukowcy jej NIE zmianią na jakąś inną. Wszakże ta moralność podlega nieustannym zmianom, w miarę jak naukowcy dochodzą do coraz innych wniosków na tematy rodzajów postępowania jakie są akceptowane w danych czasach. Przykładowo, przez praktycznie cały XX wiek, otwarte związki homoseksualne były uważane za niemoralne. Jednak na początku XXI wieku oficjalnie uznano je za dozwolone i uchwalono nawet prawa pozwalające aby homoseksualiści zawierali 'legalnie pobłogosławione" tzw. "unie cywilne". Z kolei w drugim dziesięcioleciu XXI wieku, zamiast utrzymywać jakąś odmienną nazwę dla homokseksualistów którzy są przecież związkami tej samej płci, owe "unie cywilne" zaczęto nawet oficjalnie nazywać "małżeństwami" - na przekór że odwieczna nazwa "małżeństwo" oznacza "związek pomiędzy dwoma ludźmi odmiennej płci zdolnymi do poczynania potomstwa". Dzięki więc wypaczeniom narastającym do "naukowej moralności", pod względem legalnym, owe "zboczone" małżeństwa homoseksualistów, w XXI wieku przestały się więc różnić od małżeństw kobiet z mężczyznami.
       Tymczasem "faktyczna moralność" jest ponadczasowa. Zasady moralne jakie obowiązywały w niej 2000 lat temu w czasach spisywania biblii, obowiązują w niej także i w XXI wieku. Związki homoseksualne mają też w niej swoją odmienną nazwę niż zdolne do reprodukcji związki kobiety z mężczyzną. Przykładowo, w bibilijnej 'Księdze Kapłańskiej", verset 20:13, nazywane są one "obrzydliwością" - po więcej informacji na jej temat patrz punkt #B4 strony antichrist_pl.htm.
       2. Celowi jakiemu ona służy. Wymagana przez Boga "faktyczna moralność" została tak ustanowiona przez Boga, aby służyła ona możliwie najlepiej boskim celom - szczególnie zaś celowi "przysparzanie wiedzy" opisanemu w punkcie #B1 strony o nazwie antichrist_pl.htm. Tymczasem "naukowa moralność" służy najróżniejszym niedoskonałym celom ludzi którzy sterują jej kształtowaniem, przykładowo podnoszeniu dochodu tych ludzi, utrwalaniu lub przedłużaniu ich władzy, eliminowaniu reakcji społeczeństwa na niektóre niemoralne ludzkie żądze - np. homoseksualizm, itp.
       3. Stosunek do ludzkich niedoskonałości. "Faktyczna moralność" jest tak zaprojektowana przez Boga, że jej praktykowanie zmusza ludzi do pracy nad eliminowaniem swoich niedoskonałości. Natomiast "naukowa moralność" jest tak zaprojektowana, że jej praktykowanie powoduje uznanie przez społeczeństwo ludzkich "niedoskonałości" za pozorne jakby "doskonałości" (np. rozważ spowodowane rozwojem "naukowej moralności" zmiany ludzkiego nastawienia do bogactwa, zachłanności, zboczenia zwanego "homoseksualizm", itp.).
       4. Następstwa dla społecznych nierówności i napięć. "Faktyczna moralność" jest tak zaprojektowana przez Boga, że jej praktykowanie eliminuje społeczne nierówności, zmniejsza napięcia pomiędzy społecznościami, promuje pokój, itp. Tymczasem przypadkowo zmieniana "naukowa moralność" powoduje odwrotne następstwa, tj. zwiększa społeczne nierówności (np. zwiększa przepaść pomiędzy biednymi i bogatymi), zwiększa społeczne napięcia (np. powoduje okresowe wybuchanie wojen domowych, rewolucji, a także wojen pomiędzy narodami), promuje grupową agresywność, itp.
       5. Potraktowanie sprawiedliwości. "Faktyczna moralność" jest tak zaprojektowana przez Boga, że jej praktykowanie zwiększa sprawiedliwość i równość potraktowania wszystkich ludzi. Z kolei "naukowa moralność" działa odwrotnie - tj. zwiększa ona niesprawiedliwość pod pozorem jakoby zwiększania sprawiedliwości.
       6. Konsystencja wymagań. "Faktyczna moralność" wymagana od ludzi przez Boga, ma tylko jeden wymóg, mianowicie "w swym życiu zawsze postępuj moralnie". Aby zaś ułatwić ludziom wypełnienie owego wymagania, Bóg ustanowił aż cały szereg tzw. "wskaźników moralnej poprawności" (np. pole moralne, sumienie, itp.) opisanych dokładniej np. w punktach #C4 do #C4.6 niniejszej strony, czy w punkcie #B1 strony o nazwie changelings_pl.htm. Natomiast "naukowa moralność" nawprowadzała aż tak dużą ilość wymgów, że w dzisiejszych czasach NIE tylko zwykli ludzie, ale nawet zawodowi prawnicy i politycy, NIE są już w stanie ich wszystkich ogarnąć i przestrzegać. Przykładowo, zgodnie z tą "naukową moralnością", w swym życiu trzeba przestrzegać: praw kraju i praw lokalnych władz, zasad lojalności i zdyscyplinowanym, znac i przestrzegac wymogi etyczne swego zawodu, utrzymywac tajemnice zawodowe, szanować przelożonych i wypełniać ich rozkazy, przestrzegać prywatności innych ludzi, NIE obrażać zboczeńców i szurniętych, NIE powodować hałasu, nie ignorować policji, ubezpieczać swe mienie, NIE łowić ryb w określonych wodach, itd., itp.
       7. Kto dopilnowuje jej przestrzegania. W naturze ludzkiej leży tendencja aby NIE przestrzegać żadnej "moralności". Dlatego jeśli nikt ludzi NIE pilnuje, ludzie ci ześlizgują się w praktykowanie wysoce niemoralnej filozofii pasożytnictwa. Niestety, społeczeństwa NIE mogłyby przeżyć gdyby składały się wyłącznie z ludzi praktykujących tą niemoralną filozofię. Dlatego przestrzeganie dwóch podstawowych odmian dzisiejszej moralności musi być pilnowane. "Moralność naukowa" jest nadzorowana przez prawa panujące w danym kraju, a także przez atmosferę i trendy danego kraju. Przykładowo jej wymóg, że zawsze trzeba wykonywać to co przełożeni i władze od nas wymagają, jest egzekwowany przez pracodawców, policję, sądy, nacisk społeczny, żony, dzieci, itp.
       Natomiast przestrzeganie "faktycznej moralności" nadzoruje tylko sam Bóg. Ponieważ jednak wszelkie działania Boga wypełniają tzw. "kanon nieokreśloności", również ów boski nadzór nad przestrzeganiem wymogów "faktyczniej moralności" wielu ludziom wydaje się być "nieokreślony". Jednak faktycznie on istnieje i jeśli ktoś uważnie go przestudiuje wówczas się okazuje jak najbardziej realny - po więcej szczegółów patrz punkt #G1 na stronie o nazwie will_pl.htm.
       8. Rodzaj kary za nieprzestrzeganie. Jeśli ktoś nieprzestrzega "naukowej moralności" wówczas grożą mu najróżniejsze kary - zależnie od jej aspektu który NIE jest przestrzegany. Np. za niewykonywanie poleceń przełożonych można stracić pracę, za złamanie praw kraju można wylądować w więzieniu, itp. Natomiast jeśli ktoś nieprzestrzega "faktycznej moralności", wówczas typowo kara zawsze jest ta sama, mianowicie każdy skazywany jest na "przedwczesną śmierć" - ponieważ Bóg typowo skraca jego życie o wielkość proporcjonalną do ilościowej wartości danej popełnionej "niemoralności" (tak jak wyjaśnia to punkt #G1 na stronie o nazwie will_pl.htm czy punkt #B4 strony antichrist_pl.htm). Na dodatek do owego "przedwczesnego umierania", każdy niemoralnie postępujący człowiek musi samemu doświadczyć także ten rodzaj "niemoralności" który wyrządził innym ludziom - tak aby wypełnić wymogi "prawa moralnego" zwanego "Prawo Bumerangu".


#B7. "Problemy" wynikające z różnic pomiędzy "faktyczną moralnością" opisaną definicją nowej "totaliztycznej nauki" a "naukową moralnością" opisaną definicją starej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej", oraz ich unikanie:

Motto: "Wszędzie tam gdzie jest konkurencja, któraś ze stron może zacząć się odwoływać do 'niedozwolonych chwytów'."

       Największym problemem wynikającym z różnic pomiędzy obu pwyższymi moralnościami jakie obecnie są równocześnie wmuszane ludziom, jest to że wiele nakazów obu owych moralności jest nawzajem sprzeczne, a jednocześnie że za niewykonywanie każdego z owych nakazów grożą surowe kary. Stąd jeśli np. słuchać nakazu "faktycznej moralności" stwierdzającego "NIE zabijaj bliźniego" - wówczas wypada odmawiać pójścia do wojska i na wojnę. Jednocześnie jednak słuchanie "naukowej moralności", nakazuje nam przestrzeganie praw i nakazów władz oraz m.in. wysyła nas do wojska i nakazuje zabijać bliźnich podczas wojny, lub podczas coraz częstrzych ostatnio tzw. "wojen domowych" i "rewolucji". Jeśli więc np. ktoś zdecyduje się posłuchać nakazu Boga "NIE zabijaj bliźnich", wówczas może zostać rozstrzelany przez własnych rodaków za brak patriotyzmu i za niesubordynację. Jeśli zaś wysłucha nakazu władz "idź na wojnę i zabijaj tych bliźnich którzy ubrani są w mundury wrogów twego kraju", wówczas Bóg może go uśmiercić - zgodnie z działaniem moralnego "Prawa Bumerangu". Każda więc wierząca w Boga osoba nieustannie jest zmuszona wybierać w swym życiu, czy ma realizować nakazy "faktycznej moralności", czy też nakazy "naukowej moralności". (Po inny przykład podobnej sytuacji - patrz punkt #B5.1 strony o nazwie will_pl.htm.)
       Ciekawe więc, czy zasada postępowania opisana w punkcie #L3 strony o nazwie cielcza.htm, faktycznie jest ciągle jedynym poznanym dotychczas przez ludzi i stosowanym w praktyce sposobem unikania bycia ukaranym przez jedną z tych dwóch wzajemnie już przeciwstawnych moralności? Wszakże wcale się NIE zanosi, aby w bliskiej przyszłości zarówno nauka ludzka jak i politycy zaczęli nagle wprowadzać w życie prawa które NIE stałyby w jawnej kolizji z nakazami wszechmocnego Boga.


Część #C: Jakie fakty potwierdzają poprawność definicji "moralności" wynikającą z "a priori" podejścia do badań rzeczywistości przez nową "naukę totaliztyczną":

      

#C1. Poprawność totaliztycznej definicji "moralności" jest potwierdzana przez ogromną gamę materiału dowodowego - tyle że aby NIE niszczyć ludzkiej "wolnej woli", owo potwierdzanie jest dokonywane przez Boga w na tyle "dyskretny" sposób że "kanon niejednoznaczności" zawsze pozostaje wypełniony:

       Faktycznie to istnieje ogromna ilość materiału dowodowego który jednoznacznie osądza jakość obu definicji "moralności" z punktów #B2 i #B5 powyżej. Ów materiał dowodowy potwierdza, że definicja moralności dostarczana nam przez nową "totaliztyczną naukę" i zaprezentowana w punkcie #B5 powyżej jest absolutnie poprawna. Jednocześnie ten sam materiał dowodowy wykazuje, że definicja moralności dostarczana nam przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną" jest całkowicie błędna, oraz że błędność owej definicji starej nauki wnosi bardzo poważne następstwa dla wielu ludzi - przykładowo czasami nawet "kosztuje ona życie" tych ludzi którzy traktują "moralność" zbyt lekko.
       Ponieważ więc owo niewłaściwe zrozumienie pojęcia "moralności" jest aż tak brzemienne w skutki, oraz ponieważ z powodu niewłaściwego potraktowania moralności wielu ludzi musi umrzeć, w kolejnych punktach tej "części #C" zaprezentuję najbardziej istotny materiał dowodowy który ujawni że tylko w/w definicja z #B5 owej nowej "totaliztycznej nauki" jest absolutnie poprawna.


#C2. Wymagania i nakazy nakładane przez Boga na nasze życie:

       Jak to wyjaśni punkt #D2 z dalszej części tej strony, Bóg stworzył i utrzymuje ludzkość w bardzo konkretnym celu jakim jest przysparzanie wiedzy. Aby jednak cel ów mógł byc osiągany, spełnione muszą być określone warunki. Przykładowo, ludzie muszą być nieustannie pobudzani do dyskusji i do poszukiwania prawdy, posiadanie i wyrażanie odmiennych poglądów NIE może być karane, odkrywcy i głosiciele prawdy NIE mogą być prześladowani przez swoich bliźnich (tak jak np. prześladowany jest autor niniejszej strony), tzw. "zjawiska natury" muszą mieć taki przebieg aby dawało się je wyjaśniać na wiele odmiennych sposobów, ludzie muszą żyć we wzajemnym poszanowaniu i bliźniej miłości, musi panować pokój, ludzie NIE mogą być głodni, uciskani, ani zrozpaczeni, muszą mieć wymagany czas na filozoficzne rozważania i na dociekanie prawdy, itd., itp. Jak też się okazuje, wszystkie owe warunki są spełnione tylko jeśli znacząca większość ludzi żyje w sposób wysoce "moralny" - tj. przestrzega właśnie owych wymagań i nakazów "moralnego życia" które Bóg na nas nakłada.
       Potrzeba istnienia określonych wymagań i zasad moralnych nakładanych na ludzi przez Boga opisana została i wyjaśniona w punktach #C1 i #B4 strony o nazwie tornado_pl.htm. Jest ona też dyskutowana poniżej w punkcie #D3 z dalszej części niniejszej strony.


#C3. Materiał dowodowy który potwierdza że Bóg stworzył i wydał ludziom bardzo wyraźne wzorce "moralności" i "moralnie poprawnego" postępowania:

       Istnieją zupełnie niezależne od ludzi "wzorce moralności" i "moralnie poprawnego postępowania". Wzorce te dane są ludziom przez Boga w aż kilku formach, np. w "formie pisanej" wyrażonej zawartością tzw. "świętych ksiąg" (np. treścią Biblii) czy w "formie szeptanej" nieustannie oferowanej nam w postaci tzw. "podszeptów sumienia". Dodatkowo są one potem też potwierdzane przez różne zdarzenia historyczne, przebiegi wojen, cechy najróżniejszych zjawisk natury, itp. Dlatego owych "wzorców moralności" NIE są w stanie zmienić czy "przeinterpretować" żądni władzy lub sławy "politycy" ani też przemądrzali filozofowie czy naukowcy usiłujący zastąpić Boga poprzez formułowanie własnych zasad "niby-moralności".
       W podpunktach jakie teraz nastąpią omówię najważniejsze z owych wzorców wydanych nam przez Boga do pedantycznego przestrzegania. Oto one:


#C3.1. Biblia jako pierwotny i najstarszy pisany wzorzec "moralności":

       Biblia jest (i zawsze pozostanie) najbardziej istotnym, pierwotnym i początkowym "wzorcem moralności" wywodzącym się od samego Boga.
       Tyle tylko, że będąc pisaną około 2000 lat temu, Biblia używa języka i przykładów które dzisiaj są już widziane jako nieco przestarzałe do dzisiejszych czasów. (Np. tych co dzisiaj nazwywamy "robotnikami" lub "pracownikami", w Biblii nazywani są "niewolnikami".) Ponadto, aby NIE wspierać ludzkiego "lenistwa" i "nieuctwa", Bóg tak sformułował Biblię aby udzielała ona odpowiedzi na pytanie "co", jednak NIE dawała ludziom gotowych odpowiedzi ani receptur dla zapytań "dlaczego", "jak", "skąd to wynika", "co to potwierdza", itp. Odpowiedzi na owe pytania ludzie muszą pracochłonnie poznajdować sobie sami. Faktycznie też poznajdowała je już i obecnie upowszechnia wśród ludzi nowa filozofia zwana filozofią totalizmu.


#C3.2. Przeciw-organ "sumienia" który bezpośrednio łączy z Bogiem praktycznie każdą osobę, jako inteligentna "jednokierunkowa linia telefoniczna" która też nam udostępnia "Boski wzorzec moralności":

       Każdy z ludzi posiada też wbudowany we własny mózg rodzaj "jednokierunkowego telefonu" łączącego go z Bogiem. Telefon ten nazywany jest "sumieniem". Z jego pomocą Bóg w każdej sytuacji życiowej dyskretnie nam podpowiada jakie postępowanie jest "moralne", a jakie "niemoralne". Dlatego np. praktykowanie najprostrzej wersji totalizmu, zwanej totalizmem intuicyjnym, sprowadza się do prostego wsłuchiwania się we własny organ sumienia i potem sumiennego wykonywania tego co owo sumienie nam podpowiada.
       Sumienie działa poprawnie u wszystkich ludzi. Z tego powodu często z jego "podszeptów" korzysta też wielu tzw. "ateistów". Ponieważ zaś praktykowana "moralność" jest podstawowym kryterium po jakim Bóg ocenia potem każdą osobę, ci "ateiści" którzy postępują moralnie ponieważ wsłuchują się w (i wykonują) podszepty swego sumienia, takich moralnie postępujących "ateistów" Bóg ceni (i stawia) nieporównanie wyżej niż owych niemoralnych "wierzących" - którzy NIE wsłuchują się w podszepty własnego sumienia i stąd postępują niemoralnie.
       Niestety, sumienie daje się zagłuszać. "Niemoralni ludzie" to więc ci którzy chronicznie zagłuszają podszepty swego sumienia. Dlatego też wielu wysoce religijnych ludzi też postępuje wysoce niemoralnie - po prostu także zagłuszają oni własne sumienie. Oczywiście, postepując niemoralnie są oni karani - tak jak każdy inny niemoralny człowiek. Wszakże to moralne postępowanie, a nie religijność, jest kryterium po jakim Bóg osądza ludzi, oraz na podstawie ktorego serwuje im odpowiednie "nagrody" lub "kary".


#C3.3. Filozofia totalizmu jako niezależne, obiektywne i dzisiejsze naukowe "potwierdzenie" wzorca "moralności" pochodzącego od Boga:

       Niestety, na przekór że Biblia jest "pierwotnym" wzorcem moralności który wywodzi się od samego Boga, powstała ona około 2000 lat temu i do dzisiaj jej język, przykłady, oraz niektóre sformułowania stały się nieco staroświeckie.
       Na szczęście, w 1985 roku opracowana została filozofia totalizmu która stwierdza praktycznie to samo co Biblia - jednak czyni to już nowoczesnym (dzisiejszym) językiem i z użyciem najnowszych przykładów oraz narzędzi naukowych do obiektywnego poznawania.
       Totalizm jest bardzo prostą filozofią która ma tylko jedną zasadę jaką należy wypełniać. Zasada ta stwierdza wszystko co czynisz zawsze czyń pedantycznie moralnie. Oczywiście, aby każdy człowiek mógł realizować tą zasadę, filozofia totalizmu dokładnie wyjaśnia "jak", "dlaczego", itp., należy wszystko czynić aby było to "pedantycznie moralne".
       Faktycznie to owa filozofia totalizmu początkowo wcale NIE zamierzała odzwierciedlać czy potwierdzać Biblii. Powstała ona bowiem kiedy opisany poprzednio Koncept Dipolarnej Grawitacji ujawnił że wszechświat wcale ani NIE jest zbudowany, ani też NIE działa, tak jak dotychczasowa "ateistyczna nauka ortodoksyjna" nas tego naucza. Znaczy, to sformułowanie owego Konceptu Dipolarnej Grawitacji wymusiło wypracowanie nowej filozofii, od samego początka zwanej totalizmem (pisanym przez "z" a nie przez "s"), która by uczyła ludzi jak mają żyć w świecie którego budowa i działanie są definiowane przez ów Koncept Dipolarnej Grawitacji. Z czasem też, bazując na Koncepcie Dipolarnej Grawitacji, filozofia totalizmu naukowo poodkrywała regularności i prawa jakie rządzą życiem ludzkim w takim właśnie świecie rządzonym przez dipolarną grawitację. Jak potem się okazało, owe regularności i prawa są dokładnie takimi samymi jak te które opisuje Biblia. To dlatego filozofia totalizmu jest w każdym punkcie zgodna z treścią Biblii w zakresie odpowiedzi na pytanie "co", a na dodatek wyjaśnia obiektywnie "dlaczego", "skąd się to bierze", "jak", "które dowody to potwierdzają", itp. Jako zaś taka, filozofia totalizmu uzupełnia więc Biblię w tych sprawach których Bóg NIE chciał ludziom dać "za darmo", a pozostawił je im do mozolnego wypracowania samemu z odpowiednim nakładem wysiłku, trudu i pracy.
       Zarówno (1) Biblia, jak i (2) filozofia totalizmu, obie wywodzą się z zupełnie odmiennych źródeł, zostały sformułowane przez całkiem odmienne kategorie istot, oraz powstały na całkiem odmienne sposoby. Niemniej obie w swoich opisach "moralności" dochodzą do dokładnie tych samych prawd, zasad i regularności rządzących tą "moralnością". To zaś oznacza, że "moralność" jest czymś obiektywnym, co NIE może wywodzić się od ludzi bowiem jest nadrzędne wobec ludzi, co jest produktem faktycznej budowy i działania wszechświata w którym żyjemy, oraz co ma swój niezależny od ludzi "wzorzec" który wynika z zasad działania tegoż wszechświat. Biblia nakazuje, aby we "wszystkim zawsze opierać się na świadectwie co najmniej 'dwóch świadków' " - co wyjaśnia dokładniej punkt #C5 na stronie o nazwie Biblia. Jeśli więc Biblia jest tym "pierwszym i pierwotnym świadkiem" perswadującym nam że musimy żyć "moralnie", filozofia totalizmu jest owym "drugim świadkiem" który zupełnie niezależnie perswaduje nam dokładnie to samo.


#C3.4. Filozofia pasożytnictwa która też naucza "moralności" metodą "ofermy kompanijnej", tj. poprzez wskazywanie wzorca "niemoralności":

       W punkcie #B7.2 strony o nazwie seismograph_pl.htm wyjaśnione zostało że "moralności" można nauczyć na dwa sposoby, mianowicie albo (a) przez pokazanie jak należy być "moralnym" - tak jak to czyni np. filozofia totalizmu, albo też (b) na zasadzie użycia "ofermy kompanijnej" z polskiego wojska - tj. poprzez dokładne zilustrowanie na czym polega bycie "niemoralnym" i do czego owa "niemoralność" prowadzi ludzi. Tym drugim wzorcem "moralności", jaki polega na dokładnym ukazaniu czym jest "niemoralność" i dlaczego Bóg tak energicznie ją zwalcza oraz tak surowo karze ludzi za jej praktykowanie, jest tzw. filozofia pasożytnictwa. Filozofia ta stanowi dokładną odwrotność filozofii totalizmu opisanej w poprzednim podpunkcie.
       Podobnie jak totalizm, filozofia pasożytnictwa też jest bardzo prostą filozofią. Faktycznie aby ją praktykować wcale NIE trzeba się jej uczyć, a wystarczy pozwalać aby nad nami panowały nasze skłonności, zachcianki, przyjemności, żądze, itp. Esencję praktykowania filozofii pasożytnictwa wyraża następująca doktryna we wszystkim co czynisz NIE wypełniaj żadnych praw ani obowiązków - chyba że do ich wypełniania zostałeś jakoś przymuszony.
       Warto w tym miejscu podkreślić, że ludzie ponawymyślali sobie ogromną liczbę różnych filozofii. Jednak niemal wszystkie one zawierają podobne poglądy na moralność i praktycznie niczym istotnym NIE różnią się nawzajem od siebie. Wszystkie one bazują bowiem na "niepisanym założeniu" ich autorów, że "moralność jest wymysłem ludzkim", a stąd każda z nich stara się wprowadzić jakiś własny rodzaj moralności. Tymczasem faktycznie moralność jest tylko jedna (ta zdefiniowana dla ludzi przez Boga) i absolutnie "nienegocjowalna". Ludzie mają więc tylko dwa wyjścia w sprawie moralności, mianowicie mogą ją albo (1) poznawać i wypełniać, lub (2) ignorować i łamać. To dlatego z punktu widzenia Boga istnieją tylko dwie filozofie, mianowicie (1) filozofia totalizmu - która sprowadza się do poznawania i pedantycznego wypełniania wymagań boskiej moralności, a stąd za której praktykowanie Bóg nagradza ludzi, oraz (2) filozofia pasożytnictwa - która sprowadza się do ignorowania i do łamania wymagań moralności danej nam przez Boga, a stąd za której praktykowanie Bóg surowo karze każdego wyznającego ją ludzkiego pasożyta.
       Trzeba tu też z naciskiem podkreślić, że osoby wysoce religijne też często praktykują ową karalną przez Boga filozofię pasożytnictwa. Większość dzisiejszych religii kładzie bowiem niemal wyłącznie nacisk na publiczne "wielbienie Boga", zamiast na wypełnianie boskich nakazów i wymagań moralnych. Tymczasem w przypadku łamania moralnych nakazów i wymagań Boga, religijność owych łamiących wcale ich NIE chroni przed doświadczeniem surowych kar za praktykowanie owej wysoce niemoralnej filozofię pasożytnictwa - czego dowodem są np. losy niektórych wysoce religijnych krajów już przesiąkniętych filozofią pasożytnictwa (np. Pakistanu czy Afganistanu), a także losy niektórych religii albo kościołów - np. patrz punkty #C3, #C5 i #C6 na stronie o nazwie seismograph_pl.htm.


#C4. Materiał dowodowy który potwierdza że nawet dla "ateistów" Bóg też stworzył i udostępnia bardzo wyraźne "wskaźniki moralnej poprawności" oraz "moralnie poprawnego postępowania" - w rodzaju "pola moralnego", "energii moralne", "praw moralnych", "karmy", itp.:

       Wielka szkoda, że owych obiektywnych wskaźników "moralnej poprawności" i moralnie poprawnego postępowania" NIE potrafiły dostrzec i opisać ani religie, ani też stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna" (tj. ta nauka której uczymy się w szkołach i na uniwersytetach), a stąd że konieczne się okazało aż stworzenie filozofii totalizmu i nowej "totaliztycznej nauki" aby mogły one zostać ujawnione ludziom i udostępnione do powszechnego użytku. Wskaźniki te nabierają wszakże szczególnie istotnego znaczenia w świetle odkrytej dopiero w 2012 roku zasady "przeżywania najmoralniejszego" która może być też nazywana zasadą "wymierania najniemoralniejszych intelektów", a którą opisują dokładniej m.in. punkty #G1 do #G7 strony will_pl.htm, punkt #B1 strony o nazwie changelings_pl.htm czy punkt #A2.7 strony o nazwie totalizm_pl.htm. Owa zasada ujawnia bowiem, że ludziom którzy NIE postępują moralnie Bóg skraca życie i powoduje ich przedwczesną śmierć w wieku jaki jest proporocjonalny do ocenianej przez Boga szkodliwości ich niemoralności wobec boskich celów i intencji. Dlatego poniżej dokonamy krótkiego przeglądu najważniejszych z tych wskaźników:


#C4.1. Wszystko co tylko Bóg czyni, zawsze dokonuje to w taki sposób aby miało to co najmniej 3 niezależne wyjaśnienia - stąd niezależnie od Biblii, również dla "moralności" Bóg stworzył obiektywne wskaźniki "moralnej poprawności" i "moralnie poprawnego postępowania":

       Aby ludzie mogli być "partnerami Boga" w osiąganiu najistotniejszego celu w jakim Bóg stworzył człowieka, tj. "przysparzania wiedzy", koniecznym się stało aby Bóg pozwolił każdemu z ludzi posiadać "wolną wolę" jaka umożliwia mu formowanie sobie własnych poglądów na praktycznie każdy temat. Dlatego też we wszystko co tylko Bóg czyni, zawsze wpisuje On cechy które nadają temu charakter wysokiej niejednoznaczności. Obecność owych cech jest zdefiniowana tzw. "kanonem niejednoznaczności" (także zwanym "kanonem nieokreśloności") opisanym dokładniej m.in. w punkcie #C2 strony o nazwie will_pl.htm. (Kanon ten stwierdza: "nic we wszechświecie nie może być całkowicie jednoznaczne i pozbawione źródeł wątpliwości, bowiem wówczas skonfrontowanym z tym ludziom odbierałoby to 'wolną wolę' oraz prawo do swobody wyboru swych poglądów i drogi przez życie".) Dlatego w każde zjawisko lub zdarzenia które Bóg powoduje na Ziemi, wpisane zostają cechy jakie pozwalają na jego wyjaśnienie na co najmniej 3 odmienne sposoby. Owe co najmniej 3 niezależne od siebie wyjaśnienia dla wszystkiego co Bóg czyni, opisane są m.in. w punkcie #C2 strony o nazwie tornado_pl.htm.
       Aby również "moralność" dawało się wyjaśnić zupełnie niezależnie od faktu istnienia Boga, a stąd aby "moralność" była też akceptowalna dla osób NIE praktykujących wiary w Boga, Bóg uformował aż cały szereg obiektywnych zjawisk i wskaźników, które nawet "ateistom" wskazują najbardziej moralnie poprawne postępowanie. W podpunktach jakie teraz nastąpią opiszę najważniejsze z owych wskaźników.


#C4.2. Pole moralne które dostarcza "wskaźnik moralnej poprawności" adresowany m.in. do "ateistów":

       Pole moralne jest rodzajem niewidzialnego "dynamicznie cofającego" pola pierwotnego o intelektualnym charakterze, którego działanie jest dosyć podobne do działania grawitacji na obiekty zawieszone w powietrzu (np. na ptaki). Znaczy, w "polu moralnym" należy wkładać nieustający wysiłek i pracę NIE tylko kiedy chce się wywindować wyżej w górę, ale nawet jeśli chce się zatrzymać na tym samym miejscu i w tej samej pozycji. Zaprzestanie bowiem wspinania się pod górę owego pola powoduje że pole to natychmiast samo cofa nas do tyłu. Pote moralne tak przebiega, że czynienie wszystkiego co jest "moralne" przebiega "pod górę" owego pola, zaś czynienie wszystkiego co jest "niemoralne" przebiega "w dół" owego pola. Ponieważ zaś jest ono polem "dynamicznie cofającym" - tak jak to wyjaśniają również punkty #D5, #I2 i #J1 tej strony, "nieczynienie niczego" powoduje ześlizgowanie się w nim "w dół". Innymi słowy, działa ono w ten sposób że "nieczynienie niczego" jest też postępowaniem silnie "niemoralnym". To z powodu istnienia owego "pola moralnego" wszystko co tylko ludzie czynią (lub co czynić zaniedbują kiedy powinni to czynić) zawsze ma wyraźnie zdefiniowaną "polaryzację moralną" (tj. zawsze jest albo "moralne" albo też "niemoralne"). To także owo "pole moralne" powoduje że czynienie wszystkiego co jest "moralne" zawsze wymaga wkładania w to naszego wysiłku i pracy, zaś czynienie tego co "niemoralne" zawsze jest przyjemne i bezwysiłkowe. (To właśnie dlatego tak dużo ludzi praktykuje niemoralną filozofię pasożytnictwa, bowiem będąc wysoce niemoralną, zawsze jej praktykowanie NIE wymaga wkładania w to żadnego wysiłku i jest źródłem przyjemności.)
       Jeszcze szersze i dokładniejsze wyjaśnienie czym właściwie jest owo "pole moralne" (a także czym jest "energia moralna" i czym są "prawa moralne") przytoczone zostało na stronach o nazwach totalizm_pl.htm oraz parasitism_pl.htm, a także w tomie 6 mojej najnowszej monografii [1/5].


#C4.3. Energia moralna która dostarcza następny obiektywny "wskaźnik moralnej poprawności" adresowany m.in. do "ateistów":

       Energia moralna jest rodzajem inteligentnego odpowiednika dla "energii potencjalnej" znanej nam z fizyki. U ludzi jej zwiększenie następuje kiedy ci wznoszą się "pod górę" w/w "pola moralnego" - czyli kiedy czynią coś "moralnego". Energia moralna jest na absolutnie konieczna do życia. Przykładowo nasze "uczucia" to po prostu "sensacje doznawane podczas przepływu tej energii moralnej" - co wyjaśnia dokładniej podrozdział I5.5 z tomu 5 mojej najnowszej monografii [1/5]. Z kolei brak u kogoś wymaganego poziomu owej energii moralnej manifestuje się w formie tzw. która NIE daje się wyleczyć przez aż tak długo, aż ów ktoś uzupełni u siebie brakujący mu zasób tej energii moralnej.
       Jeszcze szersze i dokładniejsze wyjaśnienie czym właściwie jest owa "energia moralna" (a także czym jest "pole moralne" i czym są "prawa moralne") przytoczone zostało na stronach o nazwach totalizm_pl.htm oraz parasitism_pl.htm, a także w tomie 6 mojej najnowszej monografii [1/5].


#C4.4. Prawa moralne które dostarczają kolejnego "wskaźnika moralnej poprawności" adresowanego m.in. do "ateistów":

       "Prawa moralne" są to niezależne od ludzi i obiektywnie działające mechanizmy które z określonym opóźnieniem czasowym wyzwalają dla nas najróżniejsze następstwa o charakterze "nagród" lub "kar" w zależności od tego czy to co uprzednio uczyniliśmy było "moralne" czy też "niemoralne". Prawa moralne działają z tak "żelazną konsekwencją" i tak powtarzalnie, że ich istnienie i działanie jest obiektywnie weryfikowalne i może zostać odnotowane nawet przez "ateistów". To z tego powodu ich istnienie jest znane już od wieków i wyrażane niezliczonymi przysłowiami, np. "Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy" ("The Mills of God grind slowly but they grind surely"), albo "Kto igra z ogniem, ten od ognia ginie" ("If you play with fire you get burnt"). Najlepszym przykładem prawa moralnego jest tzw. "Prawo Bumerangu", które w swym zastosowaniu do tzw. "intelektów indywidualnych" (tj. do pojedyńczych osób) stwierdza, że "jakiekolwiek uczucia ty wyzwalasz u innych swoim postępowaniem, dokładnie takie same uczucie w przyszłości ktoś inny wyzwoli i u ciebie". (Odnotuj że owo "Prawo Bumerangu" bazuje na algorytmicznym mechaniźmie działania popularnie zwanym karma. Szersze opisy jego działania podane są w punkcie #B3 strony o nazwie mozajski.htm, zaś kronikarsko udokumentowany historyczny przykład jego zadziałania dla indywidualnej osoby wskazany jest w punkcie #C3.1 strony o nazwie malbork.htm.) "Prawo Bumerangu" działa także na "intekty grupowe" - zaś przykład następstw takiego jego zadziałania opisuje np. punkt #A2 na stronie petone_pl.htm.
       W Biblii "prawa moralne" nazywane są dosyć nieściśle i myląco z użyciem aż kilku odmiennych zwrotów, przykładowo "prawo Boga, nakazy Boga, żądania Boga, itp." Relatywnie dobrze ową niejednorodność terminologiczną referowania w Biblii do praw moralnych ujawniają nam następujące przykłady cytowań zaczerpniętych z wydania Biblii zwanego "Biblią Tysiąclecia" - np. patrz tam "Księga Psalmów", wersety 37:30-31, cytuję: "Usta sprawiedliwego głoszą mądrość i język jego mówi to, co słuszne. Prawo jego Boga jest w jego sercu, a jego kroki się nie zachwieją"; albo patrz tam "Księga Sofoniasza", werset 2:3, cytuję: "Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dniu gniewu Pańskiego"; albo też patrz tam "Księga Micheasza", werset 6:8, cytuję: "Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre i czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim."
       Z powodu powyższych nazewniczych nieścisłości Biblii, wprowadzenie przez totalizm jednolitej naukowej nazwy "prawa moralne" dla zbioru tych praw, ma wiele zalet w porównaniu z używaniem dawnej terminologii bibilijnej. Przykładowo, totaliztyczna nazwa znacznie lepiej oddaje funkcję tych praw. Ponadto pozwala ona aby prawa te bez sprzeciwu mogły być wypełniane zarówno przez "wierzących" jak i przez "ateistów" (podczas gdy np. ateiści zapewne odmawialiby wypełniania praw noszących nazwę "prawa, nakazy, albo żądania Boga"). Wszakże działanie praw moralnych, podobnie jak wszystko inne co Bóg stworzył, daje się wyjaśnić na wiele odmiennych sposobów - przynajmniej zaś jeden z tych sposobów powinien też móc trafić do przekonania ateistów. A trzeba tu pamiętać, że na obecnym poziomie ludzkiej wiedzy "ateiści" ciągle są bardzo potrzebni naszej cywilizacji jako "aktywna konkurencja" dla biernych naukowo "religijnych" osób. Konkurencja ta pobudza bowiem dyskusje i poszukiwania twórcze, a stąd powoduje ona postęp wiedzy i techniki u ludzkości - po więcej szczegółów patrz punkt #J3 na stronie o nazwie bitwa_o_milicz.htm czy punkty #A2, #C3 i #C4 na stronie o nazwie will_pl.htm. Wszakże, jak wyjaśniają to powyższe strony, "gdyby Ziemia była zaludniona wyłącznie przez bierne naukowo osoby które ślepo i bezkrytycznie wierzą w stwierdzenia religii na temat Boga, wówczas zapewne do dzisiaj mieszkalibyśmy ciągle na drzewach lub w jaskiniach oraz nie znalibyśmy jeszcze ognia".
       Podobnie jak dla wszystkiego co Bóg stworzył, również dla działania "praw moralnych" daje się znaleźć aż cały szereg odmiennych wytłumaczeń - tak jak to wyjaśnił podpunkt #C4.1 niniejszej strony. Wyjaśnienie bazujące na modelu nowej "nauki totaliztycznej" (tj. tego modelu opisanego w punkcie #B1 niniejszej strony), czym właściwie są owe "prawa moralne", jak one działają i co one stwierdzają (a także czym jest "energia moralna" i czym jest "pole moralne"), przytoczone zostało w punkcie #C1 totaliztycznej strony o nazwie stawczyk.htm, w punkcie #B3 (i w kilku innych, np. #D1) na stronie o nazwie totalizm_pl.htm, w punkcie #B2 (i na niemal całej reszcie) strony o nazwie parasitism_pl.htm, a także w tomach 5 i 6 mojej najnowszej monografii [1/5] (szczegółnie patrz podrozdział I4.1.1 z tomu 5 owej [1/5]).
       Z kolei wyjaśnienie bazujące na modelu dotychczasowej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej", które jednak też opisuje działanie tych samych "praw moralnych", zaś dostarczone nam zostało przez "symulację UFOnauty", przytoczone jest w akapicie N-116 z podrozdziału UB1 w tomie 16 mojej najnowszej monografii [1/5]. Tamto wyjaśnienie UFOnauty jest wystarczająco "świeckie" i "naukowe" aby zadowolić każdego "ateistę" i również go przekonać aby jednak przyłączył się do osób przestrzegających "praw moralnych".


#C4.5. Karma której działanie może odnotować każdy uważny obserwator:

       Działenie karmy wynika z "Prawa Bumerangu" opisanego w poprzednim podpunkcie. Ponieważ jednak działanie to jest dosyć złożone, odsyłam do zapoznania się z nim z odrębnej strony o nazwie karma_pl.htm.
       Aby wypełniać "kanon nieokreśloności" opisany dokładniej w punkcie #C4.1 tej strony, "zwrot karmy" następuje dopiero po około 10 latach od czasu kiedy popełnia się działanie za które ów zwrot przychodzi - po przykład takiego datowania zwrotu karmy patrz punkt #G2 ze strony o nazwie przepowiednie.htm. Dla wielu ludzi jest to więc zbyt późno aby ciągle pamiętali "za co obrywają".


#C4.6. Sumienie:

       Aby ludzie łatwiej mogli wypełniać wymogi moralności, Bóg wyposażył każdą osobę w organ sumienia. Owo sumienie nieustannie nam podpowiada co jest moralne, a co niemoralne, czego nie powinniśmy czynić, itp. Po więcej informacji na temat sumienia patrz też punkt #G1 na stronie o nazwie will_pl.htm.


#C5. Jakie fakty potwierdzają, że Bóg ściśle nadzoruje "moralność" życia ludzi z użyciem "nagród" i "kar", zaś "niemoralnym" intelektom czasami odbiera nawet prawo do życia:

       Definicja "moralności" przytoczona w punkcie #B5 tej strony zwraca naszą uwagę na ogromnie istotny fakt całkowicie przeaczany przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną", mianowicie że Bóg z żelazną konsekwencją egzekwuje od ludzi ich obowiązek moralnego życia i pedantycznego przestrzegania ujawnionych ludziom wymogów i nakazów moralnych. Faktycznie też, jeśli ktoś prowadzi niemoralne życie, wówczas jest za to surowa karany, często wręcz poprzez zostanie uśmierconym. To zaś powoduje, że "moralność" wcale NIE jest jedynie "wymysłem ludzkim" pozostawionym do dowolnej interpretacji przez ziemskich polityków lub filozofów, a rodzajem żelaźnie egzekwowanych "praw wszechświata" których przestrzeganie obowiązuje każdego i których łamanie jest zawsze surowo karane. Szczególnie zaś wysoko karane jest praktykowanie wysoce niemoralnej filozofii zwanej "pasożytnictwem" opisywanej m.in. powyżej w punkcie #C3.4 oraz na odrębnej stronie internetowej o nazwie parasitism_pl.htm.
       Warto tu odnotować, że analizy otaczającej nas rzeczywistiości dowodzą iż faktycznie to Bóg NIE wybacza ludziom żadnego niemoralnego zachowania - jak niektóre religie nam to wmawiają. Bóg ogranicza swoje "wybaczanie" jedynie do wąskiej klasy "grzechów" które przemieszczają ludzi poziomo w polu moralnym i stąd faktycznie to NIE noszą cech "niemoralności" - chociaż religie uznają ich popełnianie za "grzeszenie" (np. do poszczenia, regularnego chodzenia do świątyni, modlenia się, niektórych form seksu - np. małżeńskiego czy prostytucji, mówienia kłamliwych komplementów, zabijania zwierząt na własne pożywienie, zabijania w obronie własnej, itp.) Niefortunnie, z powodów politycznych (tj. aby uzyskać większy wpływ na swoich wyznawców) religie poszerzyły rozpiętość ludzkich "grzechów" jakoby objętych "wybaczaniem Boga" również i na "niemoralność". Ponadto zwykle dodatkowo uzależniły one otrzymanie wybaczenia od "wstawiania się" do Boga kapłanów danej religii. Niestety, badania rzeczywistości i empiryczne fakty NIE potwierdzają tych religijnych twierdzeń na temat "wybaczania". Defnitywnie też żadna forma "niemoralności" faktycznie spychającej ludzi w dół pola moralnego NIE jest objęta "wybaczaniem Boga".
       Poniżej przytoczę opisy dowodów na fakt że Bóg surowo i stanowczo egzekwuje od ludzi obowiązek bezwględnego przestrzegania wydanych nam przez Niego wymogów i nakazów moralnych.


#C5.1. Ostrzeżenia zawarte w Biblii: jeśli NIE będziesz żył moralnie, wówczas zostaniesz "ukarany" - nawet pozbawieniem prawa do życia:

       Ostrzeżenia te zawarte są w Biblii, zaś ich opis i wyjaśnienie przytoczono np. w punkcie #A1 strony o nazwie seismograph_pl.htm. Jedno z bibilijnych sformułowań owego ostrzeżenia zawarte jest w bibilijnej "Księdze Ezechiela" wersety 33:18-19. Stwierdza ono, cytuję: "Jeśli odstąpi sprawiedliwy od sprawiedliwości swojej i popełniać będzie zbrodnie, to ma za to umrzeć. Jeśli odstąpi występny od swego występku i postępować będzie według prawa i sprawiedliwości, to ma za to zostać przy życiu."
       Faktyczne egzekwowanie tego ostrzeżenia w rzeczywistym życiu jest dokumentowane przez cały szereg faktów, część z których wskażę i omówię w podpunktach jakie teraz nastąpią. Oto one:


#C5.2. Fakt, że "każdą wojnę przegrywają agresorzy", służy za jeden z dowodów, że losami intelektów rządzi tzw. zasada "przeżywania najmoralniejszego" (a nie darwinowska zasada "przeżywania najsilniejszego"), a także że niemoralna agresja i atakowanie tych co pragną żyć w pokoju zawsze są dyskretnie karane przez Boga:

       Jeśli ktoś nas zapyta "kto w końcowym efekcie przegra daną wojnę", wówczas wiedząc kto w wojnie tej był "agresorem", każdy z nas może udzielić odpowiedzi niemal natychmiast. Jeśli bowiem przeanalizujemy historię, wówczas wyłania się z niej dosyć oczywiste działanie "praw moralnych", które powoduje, że "każdą wojnę w końcowym efekcie zawsze przegrywa agresor". Wszakże "agresor" niemal zawsze jest tą bardziej niemoralną stroną w danej wojnie, zaś wynikiem każdej wojny rządzi zasada "przeżywania najmoralniejszego" opisywana dokładniej w punkcie #B1 strony changelings_pl.htm. Tyle, że aby NIE odbierać ludziom tzw. "wolnej woli", typowo Bóg unika czynienia tego faktu oczywistym. Unikanie owo Bóg osiąga zwykle poprzez takie sterowanie przebiegiem każdej wojny, aby zgodnie z "kanonem nieokreśloności (niejednoznaczności)" opisanym już poprzednio w punkcie #C4.1 tej strony, zawsze dawało się znaleźć aż kilka odmiennych wyjaśnień dlaczego jedna ze stron w niej wygrała, zaś inna przegrała. Tymczaszem faktyczna przyczyna wygranej i przegranej wojny jest zawsze bardzo prosta. Mianowicie "Bóg zawsze 'karze' to co 'niemoralne' zaś 'nagradza' to co 'moralne' ". "Agresja" zaś jest wysoce niemoralna, natomiast pokój wysoce moralny. Dlatego ta strona, która postąpiła niemoralnie, np. poprzez akt agresji wobec strony chcącej pokoju, w końcowym efekcie zawsze przegra daną wojnę.
       Fakt przegrywania każdej wojny przez stronę która wykazuje najniższą moralność (tj. typowo przegrywania przez "agresora" - w myśl w/w zasady "przeżywania najmoralniejszego"), dyskutowany jest także m.in. w podpisie pod "Fot. #A1" oraz w punktach #E3 i #I2 strony o nazwie bitwa_o_milicz.htm. Tam wskazywane też są najpowszechniej znane przykłady materiału dowodowego na faktyczne działanie w rzeczywistym życiu rządzącej wynikami wojen zasady "przeżywania najmoralniejszego".

Fot. #C1 (A1 z [1/5])

Fot. #C1 (A1 z [1/5]): Zgodnie z zasadą "przeżywania najmoralniejszego" działającą na ludzi w naszym świecie stworzonym i rządzonym przez sprawiedliwego Boga, tj. zasadą opisywaną w punkcie #B1 strony o nazwie changelings_pl.htm i potwierdzaną m.in. materialem dowodowym wskazywanym tutaj w punkcie #C5.2, wszystkie wojny zawsze są przegrywane przez te strony które wykazują się najniższą moralnością (tj. typowo przez agresorów którzy zaatakowali kogoś kto pragnął żyć w pokoju - po więcej szczegółów patrz podpis pod "Fot. #A1" i punkty #E3 oraz #I2 na stronie o nazwie bitwa_o_milicz.htm). Tyle, że aby wypełnić tzw. "kanon niejednoznaczności" (opisywany m.in. w punkcie #C4.1 niniejszej strony oraz w punkcie #C2 odrębnej strony o nazwie will_pl.htm) i aby nie odbierać nikomu tzw. "wolnej woli", sprawiedliwy i wszechwiedzący Bóg zawsze tak steruje przebiegiem każdej wojny, aby zależnie od poglądów ludzkich jej wygraną lub przegraną dawało się wyjaśnić aż na cały szereg odmiennych sposobów - co szerzej wyjaśnia m.in. punkt #C2 na totaliztycznej stronie o nazwie tornado_pl.htm.
       Powyższy obraz pokazuje fragment średniowiecznej bitwy w Korei. Uderza w nim przerażająca zaciekłość z jaką ludzie są skłonni zabijać swoich bliźnich. Obraz ten ujawnia, że w "naturze ludzkiej" - celowo zaprojektowanej przez Boga na możliwie najbardziej niedoskonałą jaka tylko jest możliwa, leżało (i nadal leży) cały szereg niskich cech, takich jak skłonności, rządze, pragnienia, nawyki, nałogi, itp. Zaś ludzie muszą się nauczyć jak mają przezwyciężyć te swoje niskie cechy i dopiero wówczas społeczności będą mogły żyć w pokoju i zasobności. Niezależnie od rządz i skłonności jakie rzucaly ludzi do wojny, do skłonności tych i rządz należą również m.in.: żądza władzy, pożądania seksualne, chęć posiadania, skłonność do dyktowania innym, itd., itp. Poskramianiu owych skłonności miały służyć religie jakie Bóg z upływem czasu postwarzał i przekazał poszczególnym rasom i narodom. Niestety, jak wyraźnie widzimy to w dzisiejszych czasach, religie NIE spełniły swego zadania i ludzkość nadal ulega swoim skłonnościom i rządzom. Najwyraźniej ludzkość potrzebuje czegoś nawet doskonalszego od religii i od wiary. Jedynym zaś co doskonalsze od wiary, to wiedza. Wygląda więc na to, że trzecie tysiąclecie w jakie ludzkość obecnie wchodzi, musi wyewoluować wiedzę na temat jakie zachowania wysoce niedoskonałych ludzi są dozwolone, a jakie muszą być kontrolowane. Miejmy nadzieję, że instrumentalna w formowaniu tej ogromnie istotnej wiedzy, okaże się nowa "nauka totaliztyczna", której dorobkem jest m.in. niniejsza strona.
* * *
       Zauważ że można zobaczyć powiększenie każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na załadowanie każdej ilustracji do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego przez siebie software graficznego.


#C5.3. "Kataklizmy" które wyniszczają niemoralne miasta i społeczności też są dowodem, że "niemoralne" zachowania są dyskretnie karane nawet i w dniu dzisiejszym:

       Biblia daje nam przykłady miast Sodoma, Gomora, oraz Niniwa, aby ostrzegać iż niemoralne prowadzenia się są surowo karane przez Boga m.in. zesłaniem "kataklizmów". Z kolei historia i folklor ludowy wskazują konkretne przykłady miast które faktycznie zostały ukarane za niemoralne prowadzenie się. Najszerzej znane z owych przykładów obejmują rzymskie miasto Pompea - której losy są wzmiankowane w punkcie #B5 strony o nazwie seismograph_pl.htm, a także: słowiańskie miasto Wineta na Bałtyku koło obecnego Świnoujścia, dekandentne miasto Salamis na Cyprze (to w którym wynaleziono "kiełbasy" - do dzisiaj w wielu krajach świata nazywane "salamis"), oraz miasto Saeftinghe ze średniowiecznych Niderlandów - które to trzy miasta opisane są w punktach #H2, #H3 i #H4 strony o nazwie tapanui_pl.htm.
       W dzisiejszych czasach kataklizmy też wyniszczają niemoralnie postępujące miasta i społeczności. Ich przykładem mogą być losy miasta Port-Au-Prince z Haiti - opisanym w punkcie #C3 strony o nazwie seismograph_pl.htm, miasta Christchurch z Nowej Zelandii - opisanym w punktach #C5 do #C6 w/w strony "seismograph_pl.htm" oraz w punkcie #G2 strony o nazwie prophecies.htm, czy losy wielu miast w Japonii opisane w punktach #C7 i #I1 w/w strony "seismograph_pl.htm", a także w punktach #M1 do #M2 innej strony o nazwie telekinetyka.htm. Jeszcze inne społeczności ukarane kataklizmami za praktykowanie niemoralnej filozofii pasożytnictwa opisane są m.in. na stronach o nazwach tornado_pl.htm, katrina_pl.htm, landslips_pl.htm czy day26_pl.htm.


#C5.4. Tzw. "przekleństwo wynalazców" jako dowód że niemoralne kraje i narody są karane "wynalazczą impotencją" i NIE są w stanie stworzyć nic nowego:

       Opisane powyżej kataklizmy wcale NIE są jedynym narzędziem z pomocą którego Bóg "karze" niemoralne tzw. "intelekty grupowe" (tj. całe kraje, narody, miasta, instytucje, itp.). Innym takim narzędziem jest tzw. "przekleństwo wynalazców" - opisywane dokładniej aż na całym szeregu totaliztycznych stron, m.in. w punkcie #B4.4 strony o nazwie mozajski.htm, w punktach #G1 do #G9 strony o nazwie eco_cars_pl.htm, w punkcie #K3 strony internetowej o nazwie fe_cell_pl.htm, w punkcie #H4 strony internetowej o nazwie free_energy_pl.htm, w punktach #B4 i #B5 totaliztycznej strony will_pl.htm, w punkcie #H1 totaliztycznej strony newzealand_visit_pl.htm, w punkcie #B3 totaliztycznej strony telekinetyka.htm, w punkcie #E1 totaliztycznej strony evolution_pl.htm, oraz marginalnie wspominane również na kilku dalszych totaliztycznych stronach internetowych.
       "Przekleństwo wynalazców" polega na tym że niemoralne "intelekty grupowe" (np. całe kraje i narody) są karane za praktykowanie niemoralności poprzez zesłanie na nich tzw. wynalazczej impotencji. Impotencja ta polega na tym że dany naród czy kraj NIE jest w stanie wypracować i wdrożyć u siebie żadnego liczącego się wynalazku ani odkrycia. W ten sposób przestaje się liczyć w świecie, ani NIE jest w stanie zbierać żadnych korzyści które wynikają z wypracowania nowych wynalazków i odkryć.


#C5.5. Przykłady następstw zakazanego przez Biblię "praktykowania homoseksualizmu":

       Biblia wyraźnie zabrania praktykowania homoseksualizmu. Omówienie przykładów wersetów które zabraniają homoseksualizmu zawarte są m.in. w "Ad. (1)" z punktu #B5 totaliztycznej strony seismograph_pl.htm, w punkcie #B1 totaliztycznej strony plague_pl.htm, czy w punkcie #B2.1 totaliztycznej strony mozajski.htm. Tymczasem politycy wielu krajów, a ostatnio nawet już niektóre kościoły (np. anglikański) podjęli uchwały w rodzaju "Civil Union Law" - które legalizują homoseksualizm i nawet pozwalają homoseksualistom na zawieranie "małżeństw" w kościołach i na "wychowywanie (posiadanie) dzieci" np. patrz artykuł [1#C5.5] "Gay couples get nod to tie knot in church" (tj. "pary homoseksualistów w UK mogą teraz zawierać związki małżeńskie w kościołach") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post Weekend (wydanie z piątku (Friday), February 18, 2011). W ten sposób owe kraje i kościoły jawnie stawiają siebie przeciwko nakazom Boga. To oczywiście jest potem surowo karane - np. patrz punkty #C5 i #C6 ze strony o nazwie seismograph_pl.htm.
       Opisy rodzajów zła i spustoszenia jakie otwarte praktykowanie homoseksualizmu sprowadza na dzisiejsze społeczności zawarte są w punkcie #B4 strony o nazwie antichrist_pl.htm.


#C5.6. Przykłady źle wychowywanych dzieci, których "niemoralność" jest karana czasami nawet pozbawieniem ich prawa do życia:

       Wiele dzieci z bogatych domów wyrasta na wysoce niemoralnych ludzi. Ponieważ zaś najwięcej bogatych domów znajduje się w bogatych krajów, kraje owe mają największy procent takich sytuacji - co z kolei powoduje że z bogatych krajów szybko stają się one jednymi z najbardziej ubogich. Oczywiście, jeśli Bóg (który wszakże zna przyszłość) widzi, iż jakieś dziecko ma wyrosnąć na kogoś wysoce niemoralnego, wówczas unicestwia tą osobę czasami jeszcze w młodym wieku - tak jak wyjaśniają to punkty #D1 do #D2 ze strony god_istnieje.htm.
       Aby dane dziecko mogło wyróść na moralnego dorosłego, konieczne jest spełnienie aż całego szeregu warunków. Przykładowo, dziecko to musi być dyscyplinowane - tak jak nakazuje to Bóg w aż kilku miejscach Biblii (co wyjaśnia m.in. punkt #B5.1 ze strony o nazwie will_pl.htm). Dziecko musi też być wychowywane w atmosferze miłości, poszanowania rodziców, tradycji, obowiązków, dostępu do źrodeł wiedzy, itp. - co wyjaśnia m.in. punkt #A3 z totaliztycznej strony o nazwie god_proof_pl.htm. Tymczasem politycy wielu krajów łamią tamte nakazy Boga i wydają prawa w rodzaju nowozelandzkiego "prawa przeciwklapsowego" opisywanego w punkcie #B5.1 w/w strony will_pl.htm - które grozi wtrąceniem do więzienia tych rodziców jacy usiłują wychowywać swoje dzieci zgodnie z nakazami Boga. Nic dziwnego że kraje które mają takich polityków i takie dzieci są potem trapione przez najróżniejsze kataklizmy zsyłane na nie przez Boga - w rodzju tych opisywanych dokładniej w punkcie #J2.4 przy końcu niniejszej strony.
       Sprawa karania przez Boga "niemoralnie" wyrastające dzieci, omawiana jest szerzej w podpunkcie #J2.4 przy końcu tej strony.


#C5.7. Uczące przykłady karania przez Boga "niemoralnie" postępujących polityków:

Motto: "Ustalenie filozofii totalizmu ujawnia że 'przywódcą kraju zawsze zostaje ten polityk którego moralność jest najlepszą reprezentacją aktualnej moralności mieszkańców tego kraju'."

       Aby wypełnić "kanon niejednoznaczności" (referowany już uprzednio np. w punkcie #C4.1), kiedy Bóg wymierza komuś "karę" wówczas zawsze czyni to w taki sposób aby wcale NIE było oczywiste że wymierzona ona została przez Boga. To z tego powodu, jeśli jakiś indywidualny człowiek jest karany przez Boga, wówczas wykonawcą tej kary zwykle są inni ludzie, albo coś co wszyscy uważają za przypadek, pecha, pomyłkę, zjawisko natury, itp. Najłatwiej to odnotować po sposobie na jaki karani są niemoralni politycy. Wszakże dzisiejsza forma zawodu polityka stała się najbardziej niemoralnym zawodem świata. Z jednej bowiem strony rozliczne korzyści tego zawodu przyciągają do siebie ludzi którzy zwykle już od samego początka wykazują niemoralne inklinacje. Z drugiej strony zawód ten stwarza liczne sytuacje i warunki które są wprost idealne do szybkiego korumpowania nawet początkowo moralnie postępujących ludzi. Na dodatek do tego, dzisiejszy politycy rozwinęli w sobie rodzaj "zawodowej tradycji", której zasady zaprzeczają wymogom moralności. Przykładowo, aby zostać wybranymi, typowo obecują "złote góry" których już od początku nia mają zamiaru realizować. W niemal wszystkim co stwierdzają używają "dyplomatycznego języka" który potem inforpretują na każdy możliwy sposób jaki im pasuje do sytuacji. Łatwiej też "wycisnąć krew z kamienia" niż "prawdę" od polityka. Ich "rozwiązywanie problemów" typowo się ogranicza do umiejętnego nieczynienia samemu niczego przy jednoczesnym wymyślaniu coraz to nowych przeszkód i wymówek oraz zwalaniu winy na kogoś lub coś innego. W rezultacie życie na Ziemi jest dlatego coraz trudniejsze, ponieważ tylko kilku niemoralnych polityków potrafi dzisiaj znacznie więcej napsuć, zburzyć, powypaczać, roztrwonić, itp., niż cały naród jest potem w stanie ponaprawiać, odbudować, wyprostować, zapracować, itd. Ze wszystkich tych powodów, kiedy już po zakończeniu ich "kadencji" nadchodzi czas "zwrotu karmy", dla wielu polityków ich dalsze losy mogłyby posłużyć za najlepszą ilustrację działania mechanizmów moralności.
       Z historii znamy wielu polityków co do których łatwo odnotować zarówno wysoce niemoralny charakter ich działań, jak i karę jaka za to potem była im zaserwowana. Przykłady: Adolf Hitler, Józef Stalin, Pol Pot, Idi Amin, Sadam Hussein, itp. Jeśli zaś ktoś zacznie szukać w życiorysach innych polityków, wówczas też zwykle znajduje mało społeczeństwu znane przykłady "cichych" niemoralności i późniejszych równie "cichych" kar za ich popełnienie. Przykładowo, odkryje prawdę o losach polityków którzy np. "cichcem" okradali, zubożali, bankrutowali, ograniczali, zdradzali, zniewalali, lub tyranizowali własne narody, zaś niemal zaraz po zakończeniu swoich kadencji lub utracie władzy doświadczali najróżniejszych cierpień w rodzaju wariactwa, utraty respektu i majątku, bolesnej choroby, śmierci na raka, itp.
       Z uwagi na bardzo wyraźny związek pomiędzy ich losami i rodzajami niemoralności które popełniali, politycy mogliby być doskonałymi podmiotami badań nad mechanizmami działania moralności. Niestety, są oni również bardzo niebezpiecznymi podmiotami badań - np. pisanie o jakich jest nieproporcjonalnie ryzykowne. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy to ludzie typowo nadal NIE rozumieją ani NIE deceniają znaczenia ustaleń filozofii totalizmu w rodzaju, że "bez poznania prawdy NIE ma postępu", czy że "im bardziej kogoś się kocha i szanuje, tym większy obowiązek ma się aby ujawniać mu prawdę" (po szczegóły patrz punkt #K1 poniżej, czy np. punkt #F1 na stronie totalizm_pl.htm). Dlatego ujawnijących prawdę ludzi ciągle się prześladuje represjami - zamiast ich nagradzać za stwarzanie szansy aby inni mogli udoskonalać swoje postępowanie i aby razem budować postęp całej naszej cywilizacji.


#C5.8. Często przeaczana regularność moralna, że "w końcowym efekcie uciskający zawsze uciska także siebie samego":

       W punkcie #C1 strony o nazwie stawczyk.htm, wyjaśnione zostały dokładniej efekty działania często przeaczanego mechanizmu moralnego który powoduje że "w końcowym efekcie uciskający zawsze uciska również siebie samego". Przykładowo, jeśli jakieś mocarstwo uczyni z kogoś kolonię, lub zainstaluje swe siły okupacyjne na terenie innego kraju, wówczas niezależnie od tego jak byłoby bogate, tajemniczo jego własna ekonomia i dobrobyt zawsze zaczyna podupadać, tak że po jakimś czasie jego własny naród osiąga poziom narodu który kiedyś uciskał. Podobnie się dzieje z indywidualnymi despotami, tyranami, oraz innymi indywidualnymi wyzyskiwaczami czy uciskaczami. Owa regularność jest zresztą już od dawna znana mądrościom ludowym, które wyrażają ją w postaci najróżniejszych przysłów, np. przysłowia "zło jak kurczaki, zawsze w końcu wraca do tego domu z którego wyszło" (tj. angielskie "curses, like chickens, always come back home to roost", czy włoskie "curses are like processions, they always return to the place from which they come").


#C6. Wniosek końcowy rozważań tej "części #C": "odejście od moralności jest surowo 'karane' (np. odbieraniem 'prawa do życia') - lepiej więc zacznijmy zważać na swą moralność":

       Definicja "moralności" wypracowana i upowszechniana przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną" jest wysoce zwodnicza. Powoduje ona że ludzie sądzą iż "moralność" wolno im traktować jako jeden z "wymysłów filozofów" i postępować w zgodzie z nią tylko kiedy jest im to na rękę. Tymczasem przytoczone tutaj fakty ujawniają, że "moralność" jest nieignorowalnym prawem które należy bezwzględnie przestrzegać, zaś za łamanie którego ponosi się surowe konsekwencje - włącznie z utratą życia. W interesie więc każdego mieszkańca Ziemi leży aby zacząć pedantycznie przestrzegać "praw moralnych" i zasad moralnego życia - tak jak naucza nas tego najbardziej moralna obecnie na ziemi filozofia totalizmu.


Część #D: Cechy nadrzędnej "moralności" ujawnianej przez nową "naukę totaliztyczną" ale zadanej i egzekwowanej przez inteligentnego Boga:

      

#D1. Bez poznania celu dla którego Bóg stworzył człowieka, NIE jest możliwe rozpracowanie działania "moralności" w świecie rządzonym przez Boga:

       Jednym z powodów dla których przez kilka ostatnich tysięcy lat cała ludzkość zgromadziła mniej wiedzy o moralności (ponad ową wiedzę którą Bóg dał ludziom za darmo w formie Biblii), niż filozofia totalizmu wypracowała w przeciągu zaledwie około 20 lat, jest że ludzie NIE znali celu w jakim Bóg stworzył człowieka. (Owego celu Bóg NIE zdefiniował w żadnej religii.) NIE znając zaś owego celu, ludzie NIE byli też w stanie zdefiniować sobie "warunków" i "wymogów" jakie muszą być spełnione aby ów cel mógł być osiągnięty. Z kolei bez znajomości owych warunków NIE jest poznanie "powodów" i "zasad" moralności.
       Tymczasem "filozofia totalizmu" zaczęła swoje rozważania od zidentyfikowania owego celu stworzenia człowieka. Znając zaś ów cel, zrozumienie potrzeby istnienia niezależnych od ludzi wymogów "moralności" okazało się już być tylko konsekwnetnym wnioskowaniem logicznym. W ten sposób "filozofia totalizmu" doszła zupełnie niezależnie od Biblii "co" musi się składać na "moralne" postępowanie, a na dodatek ustaliła też "dlaczego" ma być to a nie coś zupelnie innego, "jak" to należy to realizować, "jakie dowody" to potwierdzają, itd., itp.


#D2: W jakim celu Bóg stworzył i utrzymuje człoweka oraz ludzkość:

       Z ustaleń filozofii totalizmu i nowej "totaliztycznej nauki" wynika, że najważniejszym celem dla którego Bóg stworzył człowieka, jest przysparzanie wiedzy. Ponieważ pełne wyjaśnienie owego celu oraz udokumentowanie materiału dowodowego jaki go potwierdza wymaga dosyć rozległych rozważań, tych czytelników którzy chcieliby dowiedzieć się więcej na jego temat, odsyłam do podrozdziałów A3 do A3.2 i A7 z tomu 1 oficjalnego "podręcznika totalizmu" - czyli do mojej najnowszej monografii [1/5]. Krótkie podsumowanie informacji o owym celu zawiera też punkt #B1 strony o nazwie antichrist_pl.htm oraz punkt #B4 na stronie o nazwie tornado_pl.htm.


#D3: Dlaczego "przysparzanie wiedzy" nakłada określone wymogi na zachowania i filozofię ludzi, które to wymogi są spełnione tylko jeśli ludzie przestrzegają "zasad moralności" nakazywanych im przez nadrzędnie inteligentnego Boga:

       Aby ludzie mogli "przysparzać wiedzę" spełnione muszą być określone wymogi i warunki. O faktycznym istnieniu owych wymogów i warunków świadczy np. fakt, że ludzki odpowiednik "przysparzania wiedzy", tj. nauka i studiowanie, też NIE jest możliwe jeśli dany kraj, rodzina, czy osoba NIE określonych warunków. To dlatego np. w Afryce i Ameryce Południowej spora proporcja dzieci wogóle NIE uczęszcza do szkoły. To też dlatego np. w Nowej Zelandii spory procent absolwentów szkół ciągle NIE potrafi ani pisać ani czytać.
       Jeśli przeanalizować jakie warunki muszą być spełnione na Ziemi aby ludzie mogli efektywnie "przysparzać wiedzę", wówczas się okazuje że są one dokładnie opisane wymogami "moralności" - co także nadmienia m.in. ów punkt #B4 na stronie o nazwie tornado_pl.htm.


#D4: Aby zmusić ludzi do przestrzegania zasad "moralnego życia", Bóg używa określonych narzędzi w rodzaju metod działania, zasad postępowania, kar, nagród, itp.:

       Aby faktycznie ludzkość "przysparzala wiedzę", Bóg zmuszony jest egzekwować spełnienie przez ludzi owych wymogów "moralności". Z kolei aby egzekwowanie to było efektywne, Bóg NIE ma innego wyjścia niż stosowanie wobec ludzi określonych narzędzi w rodzaju nagród, kar, nacisków, przykładów, perswazji, itp. Ponieważ owych narzędzi Boga jest dosyć sporo, opisane one są w innych totaliztycznych stronach. Ich przyklady obejmują m.in. "kataklizmy" opisane szerzej np. na stronach seismograph_pl.htm, landslips_pl.htm, plague_pl.htm, tornado_pl.htm, czy day26_pl.htm.


#D5: Cechy jakie według nowej nauki totaliztycznej "moralność" musi wykazywać we wszechświecie stworzonym i rządzonym przez nadrzędnie inteligentnego Boga:

       Aby efektywnie wypełniać swoje zadanie, "moralność" musi wykazywać się posiadaniem aż całego szeregu cech. Oto przykłady najważniejszych z tych cech:
       - Poznawalność przez wszystkich ludzi. Aby przestrzegać "moralności" wszyscy ludzie muszą być w stanie poznać co jest moralne a co niemoralne - stąd "podszepty sumienia", "treść Biblii", działanie "pola moralnego", "energii moralnej", "praw moralnych", itp. Faktycznie też Bóg oparł dostęp do "wiedzy o moralności" na podobnym modelu jak "edukacja" w owym "Polskim Modelu" z dawnej komunistycznej Polski - opisanym w 1 z punktu #E1 na stronie o nazwie rok.htm. Znaczy, "każdy ma dostęp do wiedzy o moralności, wiedza owa jest bezpłatna, po jej opanowaniu czekają najróżniejsze nagrody, jednak aby ją zdobywać koniecznym jest przechodzenie przez najróżniejsze przykre doświadczenia oraz spełnienie ogromnej liczby najróżniejszych trudnych i pracochłonnych warunków i wymagań".
       - Konsystencja. Aby być poznawalną, "moralność" musi działać konsystentnie - czyli dla danej sytuacji i postępowania ludzkiego zawsze musi powodować takie same następstwa, niezależnie od panującej epoki, wieku i pozycji osoby którą osądza, itp. - po więcej szczegółów patrz podrozdział I3.6 z tomu 5 monografii [1/5].
       - Jednomyślność. Moralność musi też wypełniać tzw. "zasadę jednomyślności" opisywaną w podrozdziale JA13 z tomu 6 monografii [1/5]. To oznacza, że niezależnie jakimi wzorcami lub wskaźnikami moralnymi by się osądzało dane działanie jakiejś osoby, zawsze wszystkie one muszą prowadzić do tego samego "wyroku" (tj. wszystkie one zawsze muszą jednomyślnie wskazywać że działanie to jest albo tak samo moralne, albo też tak samo niemoralne).
       - Cofająca dynamiczność. Aby "nieczynienie niczego" i "pozostawanie pasywnym wobec niemoralności" NIE stanowiło przypadkiem "najbardziej moralnego postępowania" na Ziemi, tzw. "pole moralne" musi być polem "dynamicznie cofającym" - i to tak sformułowanym, że "ci co już 'spoczęli na laurach' i zaprzestali nieustającego wysiłku czynienia tego co najbardziej moralne, są przez to pole cofani do tyłu" (tak jak to opisują punkty #C4.2, #I2 i #J1 tej strony). Innymi słowy, "pole moralne" musi być podobne do prądu rzeki szybko płynącej od stanu "moralności" do stanu "niemoralności". Pod prąd tej rzeki starają się więc "wiosłować" wszyscy ludzie pragnący żyć moralnie. Jeśli jednak którykolwiek z nich zaprzestanie choćby na krótko mozolnego wysiłku "wiosłowania" pod ów prąd, prąd rzeki zaraz zaczyna go znosić w dół ku coraz większej "niemoralności".
       Oczywiście cech tych jest znacznie więcej. Aby jednak NIE zanudzać czytelnika NIE będę ich tutaj wszystkich omawiał. Czytelnik może je jednak albo wydedukować samemu, albo też doczytać się ich z monografii [1/5].


#D6: Wniosek końcowy rozważań tej "częsci #D": "model moralności stworzonej i rządzonej przez nadrzędnie inteligentnego Boga jest całkowicie zgodny z rzeczywistością w jakiej żyjemy":

       Jeśli rozważyć jak działa moralność w świecie w którym my żyjemy, wóczas się okazuje że opisany na tej stronie "totaliztyczny model moralności stworzonej i rządzonej przez Boga" faktycznie jest zgodny z naszą rzeczywistością.


Część #E: Jak Bóg steruje moralnością ludzi:

      

#E1. Mechanizmy stworzone przez Boga dla egzekwowania moralności, np.: "sumienie", "pole moralne", "energia moralna", "prawa moralne", itp.:

       Ponieważ "moralność" jest aż tak istotna dla zrealizowania "celu" jaki Bóg ma w stworzeniu i utrzymywaniu ludzi, mechanizmy które rządzą moralnością w rzeczywistości są ogromnie skomplikowanymi algorytmami, których pełne poznanie zajmie ludzkości jeszcze sporo czasu. Przykładowo, każde prawo moralne posiada wbudowane w siebie algorytmy które opisują "odpowiedzi" owego prawa na określone zachowania ludzi. Dlatego np. zrealizowanie działania tylko jednego "Prawa Bumerangu" (opisywanego m.in. w punkcie #C4.2 tej strony) wymagało aż wprowadzenia do ludzkiej duszy specjalnego "rejestru zachowań" popularnie nazywanego karma, oraz stworzenia całych skomplikowanych algorytmów które powodują "zwracanie" owej "karmy" z powrotem do generującego ją człowieka.
       Owych mechanizmów egzekwujących moralność jest ogromnie dużo. Faktycznie to niemal cała filozofia totalizmu zajmuje się ich identyfikowaniem i opisywaniem. Dlatego tutaj jedynie wzmiankuję o ich istnieniu i poziomie złożoności, zaś dla ich pełnego poznania rekomenduję poczytanie moich opracowań poświęconych filozofii totalizmu.


#E2. Narzędzia które Bóg używa dla wyegzekwowania "moralności" od ludzi:

       Aby egzekwować moralność Bóg stworzył i używa cały szereg narzędzi. Narzędzia te mają najróżniejszy charakter, począwszy od "metody marchewki i kija" opisywanej w punkcie #D1 strony o nazwie god_pl.htm, a skończywszy na "kataklizmach" opisywanych na stronach internetowych wskazywanych tutaj w punktach #C5.3 czy #D4.


Część #F: Dwie kategorie moralności: (1) indywidualna i (2) grupowa (zbiorowa):

      


#F1. Skoro istnieją aż dwie kategorie "intelektów" prowadzących niezależne życie (tj. tzw. "intelekty indywidualne" oraz tzw. "intelekty zbiorowe"), muszą również istnieć dwie kategorie "moralności", tj. "moralność indywidualna" i "moralność zbiorowa":

       Z codziennego życia wiemy, że istnieje wiele istnień które "prowadzą niezależne życie". Przykładowo, własne życie mają NIE tylko indywidualne osoby, ale także cale rodziny, statki, fabryki, miasta, kraje, cywilizacjie, a w przyszłości również np. inteligentne roboty, statki kosmiczne, itp. Niestety, mechanizmy które rządzą moralnością muszą działać na odmiennej zasadzie w odniesieniu do indywidualnych ludzi, zaś na odmiennej zasadzie w odniesieniu do tego co składa się z wielu ludzi, czyli dla całych miast, dyscyplin naukowych, religii, narodów, krajów, itp. Z uwagi więc na ową konieczność odmiennego opisywania działania moralności w tych dwóch odmiennych kategoriach istnień, filozofia totalizmu wprowadziła pojęcie tzw. "intelektów indywidualnych" (tj. pojedyńczych ludzi), oraz pojęcie tzw. "intelektów zbiorowych (grupowych)". Moralność każdego z tych dwóch kategorii intelektów rządzona jest odmienną kategorią mechanizmów. Dlatego wyróżniać także musimy i dwie kategorie moralności, mianowicie (1) tzw. "moralność indywidualną", oraz (2) tzw. "moralność grupową (zbiorową)".
       Więcej informacji na temat "intelektów indywidualnych" oraz "intelektów grupowych" dostarczają, m.in. punkt #B2 na stronie o nazwie mozajski.htm, punkt #E2 na stronie o nazwie totalizm_pl.htm, czy punkt #C4 na stronie o nazwie parasitism_pl.htm.


#F3. Zasady egzekwowania od ludzi "moralności indywidualnej":

       Egzekwowanie "moralności indywidualnej" jest proste. Jakkolwiek dana indywidualna osoba postępuje, takie "nagrody" lub "kary" Bog jej wymierza - po więcej informacji patrz punkty #B2.1 i #B4 na stronie o nazwie mozajski.htm.


#F4. Zasady egzekwowania od ludzi "moralności grupowej (zbiorowej)":

       Z egzekwowaniem "moralności grupowej" sprawa jest bardziej skomplikowana niż z egzekwowaniem "moralności indywidualnej". Wszakże, przykładowo, jeśli cale miasto postępuje niemoralnie, jednak w mieście tym żyje kilka moralnych rodzi, wówczas natychmiast rodzi się pytanie czy owe moralne rodziny mają być karane razem z całym miastem (wszakże zaniedbały one "nawrócenia" reszty swoich współobywateli), czy też należy ich uchronić przed karą. Z tego typu powodów i dylematów Bóg wypracował aż caly szereg skomplikowanych zasad i reguł które rządzą egzekwowaniem moralności grupowej. Ich generalny opis zawarty jest w punktach #B4 do #B4.4 strony o nazwie mozajski.htm.


Część #G: Tzw. "moralność indywidualna":

      

#G1. Cechy "moralności indywidualnej":

       Głównym (a czasami i jedynym) źródłem ludzkiej wiedzy na temat "moralności" w wielu przypadkach nadal pozostają religie. Tymczasem "religie" są instytucjami które w tym co nauczają czasami wybierają aby bardziej się kierować tym co "leży w ich interesach" niż tym co jest faktyczną prawdą. (Najlepszym przykładem takiego postępowania religii jest tzw. "Kult Maryjny" praktykowany przez kościół rzymsko-katolicki, który to kult jest sprzeczny z nakazem Boga wyrażonym w bibilijnej "Księdze Wyjścia", werset 20:3-5, cytuję: "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem bogiem zazdrosnym,...". - po więcej informacji patrz punkt #D1 strony o nazwie malbork.htm.) Stąd, dla osiągania najróżniejszych "korzyści", niektóre religie nawprowadzały do swego nauczania sporo stwierdzeń dalekich od prawdy na temat zasad działania moralności. Przykładowo, że wyznawcom danej religii Bóg "wybacza" ich niemoralne postępowanie, że w imię owej religii wolno postępować niemoralnie z wyznawcami innych religii, itp. Dlatego wielu ludzi ma dosyć błędne pojęcie na temat cech jakimi charakteryzuje się "moralność". Aby więc poznać fakty na temat owych cech, warto jednak samemu poczytać dokładnie informacje źrółowe na ów temat, tj. najlepiej przeczytać uważnie i dokładnie całą Biblię, lub chociaż zapoznać się z opracowaniami na temat filozofii totalizmu.


#G2. Kary i nagrody za "moralność indywidualną":

       Te relatywnie dokładnie są opisane w punkcie #B2.1 odrębnej strony o nazwie mozajski.htm. Z kolei jeden z przykładów nagrody jaką ja sam doświadczyłem opisuję w punkcie #8 strony o nazwie jan_pajak_pl.htm.


#G3. Podstawowe zasady prowadzenia swojej "moralności indywidualnej":

       Na niniejszej stronie zasady te podsumowuję skrótowo w poniższych podpunktach, a także w punkcie #L1 tej strony. Jednak najlepszym internetowym opisem tych zasad są punkty #A2 do #A2.6 odrębej strony o nazwie totalizm_pl.htm. Aby przypomnieć tu chociaż to co najważniejsze w nich, to największą uwagę należy zwrócić na następujące rekomendacje totalizmu:


#G3.1. W każdym swoim działaniu postępuj pedantycznie moralnie:

       Jest to jedyny wymóg praktykowania totalizmu. Szerzej opisałem go w aż całym szeregu stron i publikacji, np. w punktach #B1 i #C1 strony o nazwie totalizm_pl.htm, czy w podrozdziale JA2 z tomu 6 monografii [1/5].


#G3.2. Każdym swoim działaniem zwiększaj zasób "enegii moralnej" u siebie i u innych:

       Tą zasadę też opisuje cały szereg stron i publikacji totalizmu, np. punkty #B1 oraz #D2 do #D11 strony o nazwie totalizm_pl.htm, czy w podrozdziałach JA5 do JA5.6 z tomu 6 monografii [1/5].


#G3.3. W każdej swojej decyzji i działaniu zawsze wybieraj drogę "pod górę pola moralnego" (czyli "przeciwstawnie do linii najmniejszego oporu intelektualnego"):

       Filozofia totalizmu dowiodła, że "moralne" (a stąd zawsze korzystne dla ludzi) jest tylko to co wspina się "pod górę" owego niewidzialnego "pola moralnego". Dlatego w każdym naszym działaniu i sytuacji życiowej powinniśmy zawsze starać się wybrać to postępowanie, które faktycznie leży "pod górę pola moralnego". Niestety, podobnie jak pole grawitacyjne, również i owo "pole moralne" pozostaje niewidzialne dla naszych oczu. Stąd aby najpierw wykryć w którym kierunku znajduje się w nim owo "pod górę", najłatwiej jest zacząć od znalezienia co byłoby postępowaniem "wzdłuż tzw. 'linii najmniejszego oporu intelektualnego' " (takie bowiem postępowanie zawsze natychmiast nam wskazuje nasze wrodzone lenistwo i najłatwiejsze wyjście z danej sytuacji), a następnie powinniśmy postąpić dokładnie odwrotnie niż owa "linia najmniejszego oporu intelektualnego" nam to sugeruje.
       I ta totaliztyczna zasada wyboru najbardziej moralnego postępowania jest szeroko opisywana w publikacjach totalizmu, np. patrz punkty #A2.1 i #H2 strony o nazwie totalizm_pl.htm, punkt #F1 i (2) z punktu #E3 na stronie o nazwie rok.htm, punkt #E3 strony god_istnieje.htm, punkt #G3 strony eco_cars_pl.htm, czy podrozdziały JA4 do JA4.6 z tomu 6 monografii [1/5].


#G3.4. Zawsze się upewnij że jesteś gotów otrzymać z powrotem "zwroty karmy" za to co właśnie czynisz:

       Cokolwiek byś NIE czynił, zawsze generuje to zwroty karmatyczne które będziesz kiedyś musiał doświadczyć. Dlatego upewnij się, że czynisz tylko to za co potem przywitasz te zwroty karmatyczne z przyjemnością.


#G3.5. Zawsze mów prawdę, tyle że staraj się ją wyrażać w najmniej bolesny sposób na jaki potrafisz:

       W punkcie #K1 tej strony podkreślam, że "mówienie prawdy jest esencją moralności". Dlatego zawsze należy mówić prawdę, szczególnie tym których się kocha. Jeśli zaś z jakichś powdów NIE jesteśmy w stanie powiedzieć prawdy, wówczas raczej powinniśmy milczeć, niż wypowiadać kłamstwa. A pamiętajmy że "prawienie komplementów" w wielu przypadkach jest też rodzajem "kłamstwa".
       Mówienie zawsze tylko prawdy oraz nazywanie rzeczy po imieniu jest aż tak istotne dla totalizmu że poświęcone mu zostało aż wiele prezentacji - np. patrz też punkt #F1 na stronie o nazwie totalizm_pl.htm.


Część #H: Tzw. "moralność grupowa (zbiorowa)":

      

#H1. Cechy "moralności grupowej":

       Najważniejszą cechą "moralności grupowej", jaka wyraźnie odróżnia ją od "moralności indywidualnej", to że w danym "intelekcie grupowym" działa cały szereg ludzi których indywidualne moralności mogą rozciągać się aż na cały możliwy zakres. Stąd w danym "intelekcie grupowym" mogą uczestniczyć zarówno osoby całkowicie niemoralne, jak i osoby o moralności niemal świetych. Takiej więc grupy ludzi w całości NIE daje się bezwybiorczo potraktować ani nagrodą ani też karą. Gdyby bowiem ją cała się nagrodziło, wówczas także ci najniemoralniejsi zostaliby nagrodzeni za swoją niemoralność. Gdyby zaś ukarało się ją całą, wówczas nawet owi najmoralniejsi też zostaliby ukarani. Z tych powodów Bóg wypracował szczególną odmianę "moralności grupowej", której cechy omówione są szerzej m.in. w punktach #B4 do #B4.4 strony o nazwie mozajski.htm.


#H2. "Kary" i "nagrody" za moralność grupową:

       Te są już opisane dokładniej m.in. w punktach #B2.1 do #B4.4 strony o nazwie mozajski.htm.


#H3. Kataklizmy jako podstawowe narzędzie Boga dla "korygowania moralności grupowej":

       Jednym z najbardziej podstawowych i najbardziej efektywnych narzędzi Boga używanych do korygowania "moralności grupowej" są "kataklizmy" - przykładowo trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, tsunami, powodzie, susze, pożary, mrozy, huragany, tornada, itp. Zwraca na to naszą uwagę aż cały szereg punktów tej strony, np.: #C5.3, #D4, E2 oraz niniejsza (tj. #H3). Wszakże podczas serwowania takich kataklizmów Bóg może wybiorczo ocalić tych ludzi którzy wykazują wysoce moralne zachowania, jednak przykładowo "ukarać" lub nawet calkowicie unicestwić wszystkich tych ludzi którzy dali się Bogu poznać ze swego niemoralnego zachowania.
       Więcej o "kataklizmach" serwowanych dla "korygowania moralności grupowej" pisze m.in. punkt #B5 ze strony o nazwie seismograph_pl.htm. Są one też omawiane w punkcie #D4 niniejszej strony.


#H4. Konkretne przykłady jak Bóg koryguje kataklizmami "moralność grupową" niemoralnych miast i społeczności:

       Przykłady takie wskazałem już np. w punkcie #C5.3 niniejszej strony.


#H5. Jak chronić swoje miasto lub swoją społeczność przed kataklizmami:

       Istnieje aż cały szereg metod z użyciem jakich daje się uchronić swoje miasto lub miejscowość przed kataklizmami. Ogólny wykaz tych metod podany jest w punktach #B6 i #B7.2 strony o nazwie seismograph_pl.htm. Tam też w punkcie #C5.1 wyjaśnione jest jak jeden z owych sposóbów można u siebie wdrożyć praktycznie. Z kolei konkretny przykład chronienia z ich pomocą jednej z owych metod udokumentowany został w punkcie #I3 strony o nazwie day26_pl.htm.


#H6. Dotychczas poznane przypadki kiedy Bóg tymczasowo zawiesza ukaranie niemoralnego miasta lub społeczności:

       Bibilijny przykład zawieszenia przez Boga wymierzenia kary niemoralnemu miastu opisany został dla miasta o nazwie "Niniwa" - patrz bibilijna "Księga Jonasza", wersety 1:2 do 3:10. Z kolei moje dzisiejsze udokumentowanie podobnego zawieszenia dla miasta Petone opisałem w punkcie #I3 strony o nazwie day26_pl.htm.


Część #I: Jak "indywidualne intelekty (osoby)" powinny unikać zostania uwikłanym w bolesną procedurę "korygowania moralności grupowej":

      

#I1. "Gdzie drzewa rąbią tam wióry lecą" - czyli jeśli moralność miasta lub społeczności w której mieszkamy jest korygowana przez Boga, nam indywidualnie też może się "oberwać" za pasywne "tolerowanie niemoralności innych", nawet jeśli my sami NIE czynimy zła:

       Jeśli miejscowość, miasto, lub nawet cały kraj w którym mieszkamy, traktowane jako jeden duży "intelekt grupowy", zasłużyło sobie na karę Boga, wówczas nam też może się przy okazji oberwać - nawet jeśli żyjemy relatywnie "moralnie". Powodów może być aż kilka - najważniejszym z których może być nasza "pasywność" wobec niemoralności.


#I2. Pasywność wobec niemoralności jako podstawowe "przestępstwo" karane przez Boga w ramach "korygowania moralności grupowej":

       Czyjąś "pasywność" wobec niemoralności członków "intelektu grupowego" do którego należymy, Bóg karze równie surowo jak nasz "współudział w niemoralnym działaniu i w szerzeniu zła". Więcej informacji na ten temat podają punkty #B4 i #B1 na stronie o nazwie parasitism_pl.htm, oraz punkt #B7 na stronie o nazwie seismograph_pl.htm.
       Najwymowniejszym dzisiejszym przykładem oberwania za "pasywność" jest japońskie tsunami z piątku dnia 11 marca 2011 roku - opisane m.in. w punktach #C7 i #I1 strony o nazwie seismograph_pl.htm, oraz w punktach #M1 do #M2 ze strony o nazwie telekinetyka.htm. Wysoce informatywnym szczegółem tamtego tsunami z Japonii było że kraj ów ponownie został ukarany "radioaktywnością". Prawdopodobnym powodem tego powtórzenia się u nich lekcji historii było, że po pierwszym zostaniu zbombardowanymi atomowymi bombami pod koniec drugiej wojny światowej, Japończycy NIE wyciągnęli wymaganych wniosków i ciągle zaczęli rozwijać u siebie energię jądrową którą wolno przecież nazwać "najbardziej niemoralną formę energii".


#I3. Jak więc rozpoznać sytuacje kiedy nam indywidualnie zagraża oberwanie "drzazgami" lecącymi z "intelektu grupowego" którego częścią my jesteśmy a którego niemoralność wymaga skorygowania przez Boga:

       Zasady owego rozpoznawania opisane są w punktach #B7.1 i #B7.3 strony o nazwie seismograph_pl.htm.


#I4. Jak się bronić przed oberwaniem "drzazgami" lecącymi z naszego "intelektu grupowego" kiedy jego niemoralność jest korygowana:

       Obrona taka jest łatwa. Wystarczy po prostu zacząć samemu praktykować zaawansowaną formę filozofii totalizmu zwaną "totalizmem formalnym".


Część #J: Reguły, prawa i mechanizmy działania jakie rządzą utrzymywaniem "moralności" przez poszczególne kategorie intelektów:

      

#J1. Jak praktycznie utrzymuje się "moralność" w poszczególnych rodzajach "intelektów", oraz reguły przy tym obowiązujące:

       Aby móc osiągać swoje nadrzędne cele, Bóg potrzebuje ludzi wysoce aktywnych i nieustannie pracujących nad moralnym udoskonalaniem samych siebie oraz otaczającego ich świata. Dlatego, Bóg wymaga od ludzi nieustannego udawadniania Mu iż nadal są aktywni, oraz iż nadal praktykują "moralnie poprawne rodzaje aktywności". Aby zaś zmusić ludzi do takiego właśnie nieustannego udowadniania, Bóg formuje "pole moralne" które odznacza się cechą "dynamicznego cofania" ludzi. Znaczy, ci ludzie którzy choćby na krótko zaprzestają wysiłku wspinania się pod górę owego pola moralnego, są przez nie cofani w dół do coraz większej "niemoralności" - tak jak to opisywały punkty #C4.2, #D5 i #I2 tej strony.
       Aby zaś formować owo "dynamicznie cofające" ludzi "pole moralne" Bóg nieustannie tworzy w naszym otoczeniu cały szereg "niemoralnych trendów" oraz "niemoralnych ludzkich niedoskonałości" które ściągają w dół każdego kto im się NIE opiera. Ich przykładami moga być: dochody finansowe, moda, smaczne potrawy, pociąg seksualny, itp. Owo więc "udowadnianie" Bogu przez ludzi iż nadal aktywnie praktykują "moralnie poprawne rodzaje postępowania" polega m.in. na zdecydowanym opieraniu się owym "niemoralnym trendom" i "niemoralnym ludzkim niedoskonałościom", oraz na ich aktywnym zwalczaniu - tak aby zawsze czynić w swoim życiu tylko to co jest "moralne".
       Niezależnie od niniejszej strony internetowej, powyższy wymóg Boga aby ludzie nieustannie wspinali się pod górę "dynamicznie cofającego" ich pola moralnego, opisany jest też aż na całym szeregu totaliztycznych stron internetowych, przykładowo w punkcie #A3 totaliztycznej strony o nazwie god_proof_pl.htm, w punkcie #G3 totaliztycznej strony o nazwie eco_cars_pl.htm, czy w punkcie #F1 strony rok.htm.
       Niestety, moralność poszczególnych intelektów formuje strukturę hierarchiczną, opisaną już uprzednio w punkcie #A2 niniejszej strony. W owej strukturze istniają też "intelekty" które same NIE są w stanie oprzeć się ściągającego ich ku "niemoralności" działania "dynamicznie cofającego" pola moralnego. Przykładami takich intelektów są: wszyscy młodzi ludzie (szczególnie "nastolatkowie"), kobiety (szczególnie "żony"), politycy (szczególnie "przywódcy krajów"), czy wojskowi (szczególnie twórcy "robotów-żołnierzy"). Tym wrażliwym intelektom, intelekty za nie odpowiedzialne są zobowiązane dostarczyć taką pomoc jaka jest wymagana aby "intelekty położone dalej w owej hierarchii w żadnym wypadku NIE praktykowały moralności która jest sprzeczna z nadrzędną (pierwotną) moralnością daną ludzkości przez Boga". Doskonałym przykładem kiedy dana moralność niższego rzędu byłaby "sprzeczna" z moralnością daną nam przez Boga, byłoby gdyby np. ludzie zbudowali "roboty-żołnierzy" tak celowo zaprojektowane aby te masowo zabijały ludzi (co byłoby sprzeczne z nakazem Boga stwierdzającym "NIE zabijaj" - patrz np. punkt #C5.2 niniejszej strony). Szokująco, jak wyjaśnia to artykuł [1#J1] "Moral doubts over real-time Terminators" (tj. "Moralne wątpliwości na temat rzeczywistych Terminatorów") ze strony A9 gazety The New Zealand Herald, wydanie z wtorku (Tuesday), April 19, 2011, Amerykanie właśnie budują prototyp "robota-żołnierza" o imieniu "Reaper" (tj. "Rozrywacz"), który będzie używał "sztucznej inteligencji" do masowego zabijania ludzi. Warto więc obserwować ów projekt, bowiem jest pewnym że Bóg zareaguje na tą inicjatywę Amerykanów w sposób który da nam wiele do myślenia.


#J2. Rodzaje walki o utrzymanie moralności jakie dominują poszczególne kategorie intelektów:

       Aby więc nieustannie wystawiać każdą osobę na próbę czy faktycznie wspina się ona pod górę "dynamicznego pola moralnego", Bóg postwarzał na Ziemi i promuje najróżniejsze formy "niemoralnych trendów i niedoskonałości". Kuszą one i spychają w dół co słabszych moralnie ludzi. Tylko też ludzie faktycznie "moralni" potrafią im się opierać i wytrwać przy moralnym postępowaniu. Natomiast ludzie "niemoralni" im szybko ulegają - w ten sposób pozwalając Bogu aby zostać zakwalifikowanym do sprawiedliwie przysługującej im kategorii (tj. tej przeznaczonej przez Boga do podania jej odpowiednim doświadczeniom nastawionym na "skorygowanie jej moralności"). Poniżej opisuję najważniejsze z owych niedoskonałości i trendów z którymi musi walczyć każda z głównych kategorii intelektów, a także wyjaśnię do czego może prowadzić zaniechanie obowiązku pomagania tym intelektom aby wytrwały przy "moralności":


#J2.1. Nadrzędna (pierwotna) "moralność człowieka" która z "żelazną konsekwencją" jest egzekwowana od wszystkich przez samego Boga:

       Najbardziej nadrzędna z istniejących "moralnosci" jest "moralność człowieka" wymagana od wszystkich ludzi przez Boga i obowiązująca każdego człowieka - tak jak ją zdefiniował punkt #B5 z początka tej strony. Bycie fizycznym człowiekiem faktycznie oznacza zostanie wystawionym na ogromną liczbę najróżniejszych zewnętrznych trendów, wewnętrznych niedoskonałości, oraz chwilowych pokus, którym - zgodnie z nakazami Biblii oraz filozofii totalizmu, należy stanowczo się opierać w naszym życiu. Oczywiście, wiedza "jak" należy im się opierać i "jak" należy wobec nich postępować, jest ogromna i jej nawet skrótowe spisanie zajmuje niemal całą objętość Biblii oraz podręczników filozofii totalizmu. Dlatego ja NIE będę nawet próbował tutaj streszczać czy opisywać tej wiedzy, a odsyłam czytelnika do literatury źrółowej - np. do tomu 6 mojej najnowszej monografii [1/5].


#J2.2. Moralność kobiet (dziewczyn, partnerek, żon, pracownic, itp.):

Motto: "Jeśli obluzować najważniejszy kamień z fundamentów, wówczas cały gmach się zawali."

       Wszechwiedzący Bóg doskonale wiedział że jeśli cokolwiek ma być osiągnięte zgranym wysiłkiem dwóch lub więcej ludzi, tam zawsze jeden z nich musi być "głową" czy "przywódcą", zaś reszta musi ochotniczo uznawać jego autorytet i stosować się do jego decyzji. Ten fakt zresztą ludzie również odnotowali i wyrażają go np. w setkach najróżniejszych przysłów - jako ich przykład rozważ polskie "gdzie kucharek sześć tam NIE ma co jeść", chińskie "jeśli dwóch ludzi jest równorzędnymi właścicielami tego samego konia, wówczas koń ten zdechnie z głodu", czy malezyjskie "jeśli łódź należy do dwóch właścicieli, wówczas z całą pewnością będzie przeciekała". Dlatego kiedy Bóg stwarzał "mężczyznę" i "kobietę" wcale NIE stworzył ich równorzędnymi i dokładnie jednakowymi, a stworzył ich tak aby nawzajem się uzupełniali w swoich cechach, jednak aby mężczyzna był "głową" zaś kobieta jego "pomocnicą" i "uzupełnieniem". Fakt ten Bóg wyraził też dosyć klarownie i jednoznacznie w aż kilku miejscach Biblii. Stąd dla mężczyźny Biblia definiuje rolę "głowy" która ma przewodzić rodzinie, zaś dla kobiety rolę "pomocnicy" która wspiera i uzupełnia swego mężczyźnę. Przykładowo, w bibilijnym "Pierwszym Liście do Koryntian", wersety 11:3, 8-9, 12 jest stwierdzone, cytuję: "Chciałbym żebyście wiedzieli, że głową każdego mężczyny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa - Bóg. ... To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. ... Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga."
       Niestety, ludzka natura ma to do siebie, że kiedy ci co mają "pomagać" NIE są absolutnie przekonani iż ich rola jest słuszna i sprawiedliwa, wówczas się buntują i usiłują zostać "głowami". Tak też się zaczęło dziać w ostatnich czasach z kobietami - kiedy to autorytet ich roli nadanej im przez Biblię i Boga został podważony przez ruch kobiecy zwany "feminizmem" lub "emancypacją kobiet". W rezultacie tego ruchu, większość kobiet z dzisiejszych czasów NIE chce ochotniczo aprobować autorytetu mężczyny jako "głowy" swej rodziny, a walczy z mężczyznami aby też zostać "głowami". W rezultacie, w dzisiejszych czasach doświadczamy nieustannej "wojny płci" (czyli wojny "kobiet z mężczyznami"). Jest to jednak samobójczy rodzaj wojny. Wszakże jeśli dzięki "dobrej naturze" i "pokojowiści" jakiegoś mężczyzny, którejś kobiecie faktycznie udaje się w wojnie tej wygrać i rzeczywiście zostaje ona "głową" rodziny, wówczas to uwalnia nagle ukryte mechanizmy działania moralności. Owe zaś mechanizmy całkowicie niszczą tą rodzinę - tak że "nowe życie" jakie ów mężczyzna dał tej kobiecie zostaje zakończone. Taka kobieta która wygrała "wojnę płci" ze swoim mężem i faktycznie została "głową" rodziny, typowo natychmiast po wygraniu traci bowiem szacunek do swego męża, zaczyna rozglądać się za innym partnerem, zaś po jakimś czasie typowo bierze rozwód ze swoim mężem i dana rodzina się rozpada. Co istotniejsze, po owym rozwodzie kobieta ta nigdy NIE jest już szczęśliwa, a spędza resztę życia płacąc za negację roli nadanej jej przez Boga. Zaś wiadomo że ludzie którzy sami są nieszczęśliwi unieszczęśliwiają też wszystkich dookoła siebie. To dlatego Biblia nakazuje m.in. "Nie weźmie za żonę ani wdowy, ani rozwódki, ani pohańbionej, ani nierządnicy: żadnej z takich nie weźmie, ale weźmie dziewicę ..." ("Księga Kapłańska", 21:14).
       Faktycznie też jeśli przeanalizuje się które małżeństwa żyją razem szczęśliwie przez całe wspólne życie, wówczas się okazuje, że kobiety z tych małżeństw zawsze ochotniczo aprobują swoją rolę nadaną im przez Boga i opisaną Biblią. Oczywiście, to ochotnicze aprobowanie tradycyjnej kobiecej roli wcale NIE uszczupla ich znaczenia, poważania, szacunku swoich mężów, udziału w decyzjach rodziny, itp. Jedyne co ono powoduje, to że eliminuje ową nieustanną "wojnę płci" i ich zmaganie się z mężem oraz zaprzeczanie jego decyzjom, w harmonijne pożycie, konsultowane decyzje, oraz faktyczną współpracę w każdej sprawie.
       Do powyższego warto tu dodać, że nadrzędny powód dla którego Bóg stworzył kobiety jako wielopoziomowo uzależnione od mężczyzn i od wyników męskiego wpływu, pokierowania i współżycia, wyjaśnione zostały szerzej w punkcie #B2 odrębnej strony o nazwie antichrist_pl.htm.


#J2.2.1. Problemy z "feminizmem" i następstwa "żeńskiego panowania":

Motto: "Istnieje istotny powód dla którego zachowanie kobiet jest tak trudne do przewidzenia."

       Moralność i role wielu dzisiejszych kobiet, zarażonych rozprzestrzeniającą się po świecie z krajów anglosaskich żeńską odmianą filozofii pasożytnictwa znaną pod popularną nazwą "feminizmu" czy "emancypacji kobiet", dobrze opisuje tytuł artykułu [1#J2.2.1] "Girls can do anything boys can - including get violent" (tj. "dziewczyny mogą wszystko to co chłopcy - włącznie ze staniem się brutalnymi") ze strony A2 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post Weekend (wydanie z soboty (Saturday), June 18, 2011). Innymi słowy, "feministki" starają się "przeorganizować" w naszej cywilizacji tradycyjną moralność i rolę kobiet oraz mężczyzn, wychodząc ze sprzecznego z empiryką i faktami założenia, że "poza budową organów seksualnych NIE ma żadnej różnicy pomiędzy kobietą i mężczyzną". W ten sposób aktywnie podważają one i unieważniają ustalenia wielu pokoleń badaczy i filozofów, że np. "w naturze kobiet leży trwanie w uczuciowym i produktywnym związku z tylko jednym mężczyzną", podczas gdy "w naturze mężczyzn leży utrzymywanie fizycznego i niezobowiązującego obcowania z większą liczbą kobiet", czy że "kobieta bierze wszystko na uczucia" podczas gdy "mężczyzna bierze wszystko na logike i na rozum". (Niektórzy genetycy powyższe wyraziliby raczej twierdzeniem, że "mężczyzna ma trwale zakodowane w genach obcowanie z całym haremem kobiet", podczas gdy "kobieta ma trwale zakodowane w genach obcowanie z tylko jednym mężczyzną".)
       Jeśli się rozważy, skąd wzięło się owo założenie feministek, że "jedyna różnica pomiędzy kobietą i mężczyzną sprowadza się do budowy organów seksualnych", wówczas się okazuje że wynika ono właśnie z twierdzeń upowszechnianych przez "ateistyczną naukę ortodoksyjną". Wszakże owa nauka neguje iż ludzie byli stworzeni inteligentnie i celowo przez Boga, a utrzymuje, że mężczyzna i kobieta przeszli, bok przy boku, przez dokładnie tą samą drogę w ślepej i bezmyślnej ewolucji. Stąd muszą odznaczać się dokładnie tymi samymi cechami. Gdyby więc np. dziewczyny wychowywać dokładnie tak jak wychowuje się chłopców, wówczas - zgodnie z ową "ateistyczną nauką ortodoksyjną", po dorośnięciu jako kobiety wykazywałyby one wszystkie cechy które mają mężczyźni. Innymi słowy, wychodząc z twierdzeń "ateistycznej nauki ortodoksyjnej", dochodzi się do ciągle czysto teoretycznego i oczywiście błędnego przypuszczenia, że kobiety wcale NIE zostały stworzone w tak inteligentnie wypracowany sposób, aby uzupełniać i poszerzać cechy i możliwości mężczyzn, a że ślepa ewolucja uformowała je w niemal identyczne duplikaty mężczyzn. Będąc zaś takimi "duplikatami mężczyzn" powinny one móc efektywnie zastępować mężczyzn we wszystkich tradycyjnie "męskich rolach". A więc powinny móc efektywnie pełnić role "głów rodzin" i "głów państw", móc służyć w wojsku, dźwigać ciężary, mieć aż kilku partnerów seksualnych naraz, itp. To zaś wprost namawia kobiety aby te zaczęły się emancypować i praktykować feminizm.
       Kiedy jednak zacznie się obserwować co owo przypuszczenie powoduje w państwach które uległy już naciskowi feministek i pozwoliły kobietom zastępować mężczyzn we wszystkich tradycyjnie męskich rolach, wówczas się okazuje, że faktycznie stało się ono powodem stopniowego upadku owych państw i zaniku ich rodzimej ludności. Znaczy, w rzeczywistym życiu "feminizm" okazał się być wysoce niemoralnym i niszczycielskim trendem. I tak, okazało się tam że kobiety w męskich rolach wcale NIE kierują się intelektem i obiektywnością - tak jak czynią to mężczyźni, a wszystkim u nich rządzą emocje i uczucia. W rezultacie, jako "głowy rodzin" takie kobiety przykładowo NIE pozwalają dyscyplinować dzieci które one kochają - wychowują więc całe nowe pokolenia na nieposłusznych i krnąbrnych niedorajdów opisanych w punkcie #J2.4 poniżej. Z kolei jako "głowy państw" i politycy, tym których lubią kobiety pozwalają formować "monopole", unicestwiać konkurencję, zwiększać ceny, eskalować biurokrację i podatki, dewaluować pieniądze, itp. Jako zaś siła robocza, odmawiają jednak wykonywania wielu prac z uwagi na swoją płeć, szybko się obrażają i podają do sądu, bez przerwy są na zwolnieniach lekarskich lub "wypadach na miasto", wydreptują zwiększanie płac kiedy wydajność ich pracy spada, nie traktują każdego tak samo, itp. NIE są też w stanie wypracować i wdrożyć jakichkolwiek wynalazków, ulepszeń, czy odkryć naukowych - nikt więc NIE słyszał tam o jakiejś sławnej feministce-wynalazczyni, czy feministce-odkrywczyni. Na dodatek, zachęcane ideami feminizmu kobiety nauczyły się tam kląć, palić, pić i zażywać narkotyki - tak jak czynili to uprzednio mężczyźni, zaczynają mieć po kilku partnerów seksualnych naraz, chodzą, poruszają się i ubierają się jak mężczyźni, formują gangi, przestają dbać o rodzinę, itd., itp. Wynikiem tego wszystkiego jest, że mężczyźni już przestali widzieć w nich partnerki z jakimi warto spędzić życie. W rezultacie instytucje małżeństwa zaczęły tam upadać - patrz artykuł [2#J2.2.1] "Is marriage over?" (tj. "czy to koniec małzeństwa?") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post Weekend (wydanie z soboty (Saturday), June 18, 2011) - który ujawnia że w 2010 roku małżeństwo zawarło w Nowej Zelandii tylko 20 900 par - co stanowi jedynie połowę liczby małżeństw zawartych tam w 1987 roku. (Artykuł ten NIE wyjaśnia jednak czy podatne na feminizm rodzime Nowozelandki były w tych małżeństwach reprezentowane równie licznie jak np. ciągle obstające przy tradycji orientalne kobiety.) Jeśli zaś już któryś mężczyzna decyduje się tam kogoś poślubić, wówczas raczej wybiera kobietę z innego kraju, np. Orientu, który NIE przesiąkł jeszcze feminizmem zaś jego kobiety ciągle kultywują tradycyjne cechy żeńskie. Taki opanowany feminizmem kraj zaczyna więc zmieniać NIE tylko swoją kulturę - ponieważ musi "importować" niedobory własnych obywateli, ale dodatkowo szybko zmienia się rasowo.
       Tymczasem jeśli moralność i role kobiet rozważy się z podejścia "a priori" stosowanego przez nową "naukę totaliztyczną", wówczas "feminizm" okazuje się niemoralną dewiacją która wszystko widzi i czyni sprzecznie z nakazami i wymaganiami Boga. Wszakże w świecie stworzonym i zarządzanym przez Boga - jaki to świat bada nowa "nauka totaliztyczna", wszystko ma swój cel i zadania do wypełnienia. Bóg NIE stwarzałby więc w nim kobiety identycznej do mężczyzny, bowiem każdemu z nich wyznaczył odmienne role do wypełnienia.
       Jak niemoralny jest "feminizm" oraz jak pokrewne do metod działania filozofii pasożytnictwa są zachowania społeczności rządzonych przez "feministki", ujawnia to przypadek który w dniach od 22 czerwca do 7 lipca 2011 roku był dyskutowany szeroko w niemal każdej gazecie i każdym dzienniku telewizyjnym Nowej Zelandii. Mianowicie, w jednej z dyskusji radiowych nadawanych na żywo w dniu 22 czerwca 2011 roku, generalny dyrektor EMA (tj. "Employers and Manufacturers Association" - czyli "Związku Pracodawców i Producentów") wyjaśniał powody dla których w Nowej Zelandii kobiety średnio mają o 12% niższe zarobki od mężczyzn. Komentując wykaz czynników jakie powodują że wydajność produkcyjna kobiet jest niższa od wydajności mężczyzn, wśród wielu innych czynników wymienił on m.in. również "miesiączki" - z powodu których kobiety wykazują wyższą niż mężczyźni nieobecność w pracy. To jedno słowo "miesiączki" wystawiło go jednak na histeryczne ataki feministek, które wyrwały tylko to słowo z kontekstu i zaczęły krzyczeć, że "miesiączki" NIE mogą być powodem dla niższych zarobków kobiet - po więcej informacji patrz artykuł [3#J2.2.1] "EMA chief's job on the line as outrage mounts" (tj. "Praca szefa EMA zagrożona jak oburzenie narasta") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety Weekend Herald (wydanie z soboty (Saturday), June 25, 2011). Przez następne dwa tygodnie na głowę tego dyrektora zaczęła się sypać cała lawina ataków zupełnie poodrywanych od faktów i bazujących wyłącznie na kobiecych emocjach i na głośnym krzyku - patrz artykuł [4#J2.2.1] "Wide spread anger at remarks but Thompson keeps his job fo now" (tj. "Szeroki gniew na stwierdzenia, jednak Thompson narazie utrzymuje swe zatrudnienie") ze strony A5 gazety The New Zealand Herald (wydanie ze środy (Wednesday), June 29, 2011). Nie pomogły głosy rozsądku w rodzaju artykułu [5#J2.2.1] "Building bridges across the gender pay gap" (tj. "Wznoszenie mostów przez różnicę w zarobkach obu płci") ze strony A22 nowozelandzkiej gazety Weekend Herald (wydanie z soboty (Saturday), July 2, 2011) - który powoływał się na badania naukowe przeprowadzone we Włoszech jakie wykazywały że faktycznie z powodu miesiączek kobiety są nieobecne w pracy częściej od mężczyzn. Jak też można tego się doczytać z artykułu [6#J2.2.1] "It's over, period, for Alasdair Thompson" (tj. "Koniec, okresu, dla Alasdaira Thompsona"), ze strony A2 gazety The New Zealand Herald (wydanie z czwartku (Thursday), July 7, 2011), w dniu 6 lipca 2011 roku, ów dyrektor został wyrzucony z pracy. Jeśli przeanalizować jego losy, to utracił on pracę tylko dlatego, że w radiowej dyskusji na żywo podsunął "feministkom" słowo "miesiączka" do wyrwania go z kontekstu i do rozpętania histerycznych ataków w których tłumy kobiet z całego kraju NIE pozwoliły rozsądkowi dojść do głosu. Mi osobiście cała ta sprawa przypominała "zlinczowanie" kogoś kto usiłował podjąć rzeczową dyskusję z feministkami na temat który faktycznie wymaga znalezienia rozwiązania.
       Niezdolność do podjęcia i przeprowadzenia konstruktywnej dyskusji na drażliwe dla kobiet tematy, a branie wszystkiego na krzyk i na siłę, jest tylko jednym z wielu problemów wnoszonych przez feminizm. Wszakże będąc żeńską wersją filozofii pasożytnictwa, jak każda wersja tej niemoralnej filozofii, feminizm wszystko "bierze na uczucia" oraz zawsze wybiera tylko te rozwiązania które "biegną w dół pola moralnego". Najlepiej to widać z cech życia płciowego feministek. Im bartdziej bowiem feminizm zaawansowany, tym więcej cudzołóstwa, zdrady małżeńskiej, seksu z przypadkowymi partnerami, itp. Jako przykład warto poczytać artykuł [7#J2.2.1] o tytule "NZ women promiscuous, says doctor" (tj. "Nowozelandzkie kobiety rozwiązłe płciowo, stwierdza lekarz") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety Weekend Herald (wydanie z soboty (Saturday), July 9, 2011). Zgodnie z nim, szokująca proporcja NZ kobiet NIE pamięta nawet z którym mężczyzną zaszła w ciążę. Z kolei jakieś opisane tam międzynarodowe badania wykazały, że kobiety nowozelandzkie są najbardziej rowiązłe płciowo na świecie. Przykładowo, przeciętna liczba partnerów seksualnych u nowozeladzkich kobiet wynosi średnio 20.3 mężczyzn na każdą kobietę - podczas gdy dla całego świata owa średnia wynosi 7.3 partnerów na kobietę. Odnotuj, jednak, że w innym artykule [7b#J2.2.1] o tytule "Young females sleep arund to keep up with the boys" (tj. "Młode kobiety śpią gdzie się da aby wygrać współzawodnictwo z chłopcami") ze strony A3 gazety The New Zealand Herald (wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011) lekarz seksuolog usiłuje usprawiedliwić te kobiety poprzez wmawianie czytelnikom że wszystko to wina mężczyzn z którymi one po prostu starają się współzawodniczyć (NIE wyjaśnia on jednak dlaczego owa "potrzeba współzawodniczenia" z mężczyznami jest u Nowozelandek około trzykrotnie silniejsza niż u kobiet z reszty świata). Inne artykuły, jak np. [7c#J2.2.1] o tytule "Promiscuity 'damaging for women' " (tj. "Rozwiązłość szkodliwa dla kobiet' ") ze strony A3 gazety The New Zealand Herald (wydanie z wtorku (Tuesday), July 12, 2011), zwracają uwagę na psychologiczne zniszczenia i wypaczenia jakie u kobiet powoduje rozwiązłość płciowa.
       Bóg zawsze celowo tak kształtuje "pole moralne", że aby postępować "moralnie" koniecznym się staje "mozolne i ochotnicze" wspinanie się pod górę owego pola - co opisałem już szerzej w szeregu punktów niniejszej strony, np. patrz punkty #C4.2, #D5, #I2 i #J1. Aby więc również i kobietom dać do wyboru albo "przyjemne i łatwe ześlizgowanie się w dół pola moralnego", albo też "mozolne wspinanie się pod górę pola moralnego", w dzisiejszych czasach Bóg stworzył właśnie ów "feminizm" (w innych czasach ów wybór będą zapewne dawały jakieś inne niemoralne trendy). Te zaś kobiety które wybierają łatwe uleganie owemu niemoralnemu feminizmowi i postępowanie zgodne z trendami feminizmu, wybierają jednocześnie samo-niszczenie poprzez właśnie takie łatwe ześlizgiwanie się "w dół pola moralnego" - dokumentując w ten sposób Bogu swoją decyzję wiedzenia niemoralnego życia. Oczywiście, Bóg za to "posteruje ich losem" odpowiednio do tej ich decyzji - co już obecnie staje się widoczne jako samo-wyniszczające trendy objawiające się w krajach opanowanych feminizmem (gdzie np. "rodzime kobiety" są coraz częściej "odstawiane na boczne tory" i zastępowane "kobietami z importu", zaś pojawiające się tam "nowe trendy" powodują zjawiska opisywane np. w artykule "One in five US women raped" (tj. "jedna z każdych pięciu kobiet w USA jest gwałcona"), ze strony B3 nowozelandzkiej gazety o nazwie Weekend Herald, wydanie z soboty (Saturday), December 17, 2011). Zawsze wszakże będą istniały też kraje w których kobiety wybiorą jednak ochotniczo tą trudniejszą drogę wytrwania przy moralności - czyli drogę dobrowolnego i ochotniczego nieulegania dewiacjom typu "feminizm" czy "lesbianizm", oraz trwania przy sumiennym wypełnianiu tradycyjnych ról które Bóg wyznaczył kobietom i zalecił im w Biblii. Te kobiety zdominują kiedyś nasz świat. Jedyne pytanie które warto sobie tutaj zadać, to czy takie zadminowanie nad światem kobiet które ochotniczo wybrały moralne wytrwanie przy tradycyjnych rolach musi się wiązać z zanikiem i upadkiem tych ras ludzi których kobiety są podatne na niemoralne trendy w rodzaju "feminizmu"?


#J2.2.2. Problemy z "monopolem małżeńskim" w chrześcijańskiej tradycji tylko jednej żony - jako odwrotność zalet aprobowanego w Biblii legalnego "wielożeństwa" (poligamii):

Motto: "Postęp NIE polega na rujnowaniu starego i na lądowaniu z niczym, a na wprowadzaniu takiego nowego aby eliminowało to niedogodności starego jednak zachowywało jego zalety, aby było to moralniejsze, oraz aby otwierało to dla ludzi więcej i lepsze możliwości niż stare."

       Trzeba było aż demaskujących metod dzisiejszych prywatnych detektywów, wspieranych przez dorabiających się na skandalach prawników rozwodowych i dziennikarzy, zaś upowszechnianych po świecie przez żądną sensacji telewizję, prasę i internet, aby ludzkość uświadomiła w końcu sobie jak nieżyciowa i sprzeczna z naturą ludzką jest dzisiejsza "instytucja małżeństwa". Instytucja ta bazuje wszakże na zasadzie "jednożeństwa" (monogamii) - czyli zasadzie w której istniejące prawa oddają do dyspozycji kobiety "monopol małżeński" w jakim staje się ona jedynym legalnym dostawcą m.in. "dóbr" i "usług" bez dostępu do których mężczyzna wprost NIE może żyć. Wszakże to właśnie dla zdobycia takich "dóbr" i "usług" w świecie zwierzęcym "samce" są gotowe walczyć na śmierć i życie. Natomiast w "monopolu małżeńskim" dostęp do nich jest oddawany pod pełną kontrolę tylko jednej kobiety rządzonej emocjami, która może nimi rozporządzać jak tylko jej się spodoba. W dzisiejszym zaś świecie, który prawnie sankcjonuje ten "monopol małżeński", na wszystko konieczna jest "zgoda" obu stron. Prawa są bowiem tak ustanowione, że mężczyzna może posiadać tylko jedną żonę, zaś "wielożeństwo" (poligamia) i niewierność małżeńska są zabronione i surowo karane. Tymczasem, jak zapewne wszyscy to już wiemy, NIE ma nic bardziej niszczycielskiego w długoterminowych konsekwencjach, od ustanowienia praw które legalizują i zatwierdzają czyjkolwiek "monopol". Z obserweacji losów np. dzisiejszych krajów które pozwoliły swoim rządom na ustanowienie monopoli jakie rządzą całą ich ekonomią, wiadomo nam przecież że w przeciągu zaledwie kilkunastu lat monopole potrafią odrzeć z bogactwa nawet najbogatszy kraj i zepchnąć go w biedę aż do poziomu tzw. "trzeciego świata". Z kolei z losów ciągle jedynej oficjalnej tzw. "ateistycznej nauki ortodoksyjnej" - opisywanej m.in. w punkcie #B1 tej strony, jest nam już wiadomo, że np. popieranie przez naszą cywilizację "monopolu na wiedzę" tej jedynej nauki, sprowadziło na ludzkość wszystkie owe nieszczęścia jakie widzimy obecnie wokół siebie, w rodzaju ocieplenia klimatu, depresji ekonomicznej, niestabilności politycznej i walutowej, wojen, głodu, ateizmu, upowszechnienia filozofii pasożytnictwa, kataklizmów, chorób, itp.
       Podobnie jak każdy inny rodzaj monopolu, także "monopol małżeński" nosi w sobie wysoce niszczycielski potencjał i aż roi się od najróżniejszych wad. Wszakże sankcjonuje on nienaturalną sytuację, kiedy to żony ani NIE muszą się liczyć z zaistnieniem w małżeństwach legalnej "konkurencji" dla siebie w formie następnej żony, ani też NIE są dopingowane perspektywą że jeśli NIE będą dorastać do pokładanych w nich nadziei, wówczas ich mężowie mogą wziąść sobie "drugą" czy nawet "trzecią" (lub kolejną) żonę. Jeśli więc żoną zostaje jakaś niemoralnie inklinowana kobieta, wówczas może ona używać najróżniejszych "tricków" i "gierek" dla wykorzystania swojej monopolitycznej sytuacji. Przykładowo, może udawać "mogrenę", stosować "szantaż seksualny" dla uzyskania konkretnych korzyści - w tym dla zapanowania nad swoim mężem, itd., itp. To z kolei stawia mężczyznę przed dylematem aby albo cierpieć - jeśli mąż ów zechce jednak wytrwać przy moralności, albo też oddać się niemoralnej zdradzie małżeńskiej i wystawić swe małżeństwo na niebezpieczeństwo rozbicia i rozwodu. Jednocześnie tenże sam "monopol małżeński" NIE stwarza dla mężów żadnego innego wyjścia które byłoby "moralniejsze" niż "rozwód" w sytuacjach kiedy np. ich żony nadużywają swego "monopolu małżeńskiego". Niefortunnie zaś, aczkolwiek legalnie rozwód jest dopuszczalny, w większości sytuacji życiowych jest on wysoce "niemoralnym" rozwiązaniem - które krzywdzi i unieszczęśliwia absolutnie wszystkie osoby dotknięte jego następstwami.
       Szokująco, tak się składa, że ów "monopol małżeński" został ustanowiony i wrożony na całej Ziemi właśnie przez religię chrześcijańską - na przekór że Biblia aż się roi od stwierdzeń jakie nas upewniają że Bóg popiera i aprobuje "wielożeństwo" zaś NIE nakazuje ani NIE namawia do "jednożeństwa", oraz że wielu praojców ludzkości wskazywanych w Biblii jako przykład do naśladowania faktycznie to posiadało więcej niż jedną żonę. (Np. nawet wyjątkowo mądry Salomon miał aż 700 żon pierwszorzędnych i 300 żon drugorzędnych - patrz Biblia, "Pierwsza Księga Królewska", werset 11:3.) W rezultacie więc, obok "Kultu Maryjnego" - któremu wbrew nakazom Boga oddaje się kościół katolicki (patrz punkt #G1 niniejszej strony), ustanowienie prawnie wymuszanego "monopolu małżeńskiego" przez religię chrześcijańską jest kolejnym znaczącym odstępstwem dzisiejszej religii chrześcijańskiej od woli i zaleceń Boga wyrażonych w Biblii. Jak każde zaś odstępstwo od woli i zaleceń wszechwiedzącego Boga, prowadzi to do wielu wypaczeń i trudności ludzkich. Przykładowo, jest to pierwotną przyczyną wielu dzisiejszych rozwodów, upadku instytucji małżeństwa, zdrad małżeńskich, podziałów dorobku i własności, oraz źródłem wielu dzieci które wyrastają bez ojców oraz bez męskiego wzorca do nauki i naśladowania (tj. dzieci określanych sarkastycznym staropolskim powiedzeniem "bez ojca chowany").
       Znacznie "moralniejsze" od "jednożeństwa" (monogamii) jest legalne "wielożeństwo" (poligamia), aprobatę dla praktykowania którego wszechwiedzący Bóg wyraził w Biblii, jako że doskonale zna naturę i faktyczne potrzeby ludzkie (wszakże Bóg sam stworzył ludzi, a stad "zna ich na wylot i na wyrywki"). W legalnym "wielożeństwie" owo chrześcijańskie "jednożeństwo" ciągle pozostaje przecież jedną z możliwych "opcji" (wdrożeń) do wyboru. Stąd większość małżeństw w których obie strony faktycznie praktykują wzajemną miłość, poszanowanie i moralne wypełnianie swoich ról, w "wielożeństwie" ciągle ma wybór aby praktykować "jednożeństwo". (W ten sposób te żony w "wielożeństwie", których mężowie wybrali jednak takie wytrwanie przy jednej żonie, uzyskują oczywisty dowód uznania swojej wartości i wiedzą że ich mężowie je naprawdę doceniają i kochają, a NIE że pozostają z nimi tylko z obawy przed rozwodem lub przed karami za niewierność.) Przykładowo, ja wcale NIE wziąłbym drugiej żony nawet gdyby wielożeństwo było oficjalnie praktykowane i legalne - na przekór iż jestem ZA jego legalizacją ponieważ z moich badań nad moralnością i nad treścią Biblii jasno wynika, że byłoby ono znacznie moralniejsze, korzystniejsze dla całej ludzkości, oraz zgodniejsze z intencjami Boga niż obecne jednożeństwo. Ja jednak mam wspaniałą i niezwykłą żonę, którą w miarę jak lata nam upływają kocham, podziwiam i szanuję coraz bardziej - do czego NIE wstydzę się też otwarcie przyznawać (np. patrz strona o nazwie jan_pajak_pl.htm). Jednak dla niektórych innych małżeństw, takie zalegalizowanie poślubianie drugiej żony mogłoby okazać się wysoce pomocne i pożądane, szczegółnie w przypadkach kiedy pierwsze małżeństwo okazałoby się "nieudane", "bezpłodne", lub kiedy posiadanie wielu żon stałoby się wyrazem prestiżu i dobrobytu. Wszakże kiedy pierwsza żona NIE spełniłaby nadziei męża lub NIE podnosiła prestiżu i jakości życia danego małżeństwa, zamiast ją zwodniczo zdradzać, lub z nią się niemoralnie rozwieść i pozostawić ją oraz dzieci bez męskiej opieki i bez ojcowskiego wzorca do naśladowania, sporo mężczyzn mogłoby legalnie poślubić drugą żonę - podczas gdy ciągle kontynuowałoby wywiązywanie się również ze swoich zobowiązań małżeńskich zaciągniętych wobrec swej pierwszej żony.
       Po dokładnym przebadaniu sprawy, każdy jest w stanie odkryć że legalne "wielożeństwo" (poligamia) ma wiele zalet w porównaniu z "jednożeństwem" - tak niefortunnie powdrażanym na całej Ziemi przez chrześcijaństwo oraz objętym dzisiejszym kryzysem i upadkiem moralnym jakie obecnie widzimy jak szerzą się po całym świecie. Przykładowo, poprzez traktowanie "rozwodu" jako najmniej preferowanej "opcji", do której dana para ucieka się tylko w ostateczności, większość dzieci NIE musi w nim wyrastać bez ojców i bez męskiego wzorca do obserwacji i naśladowania, zaś spora liczba kobiet NIE musi żyć samotnie. Dzieci mają w nim też większy wybór rodziców i osób do kochania, zabawy, opieki i uczenia się. (Jest to szczególnie istotne np. dla bliższego poznania przez nie kobiet które NIE są ich matkami. Jak bowiem wiemy, w obecnym jednożeństwie-monogamii dzieci poznają bliżej tylko jedną kobietę, którą zwykle jest ślepo w nich zakochana, a stąd pozbawiona obiektywizmu, ich własna matka - której zachowania wcale NIE reprezentują typowych zachowań kobiet z jakimi dzieci te będą musiały obcować w swoim późniejszym życiu dorosłym.) W wielożeństwie owe mniej wydarzone żony NIE stają się nieszczęśliwymi rozwódkami pełnymi goryczy i nienawiści. Niemoralne i niszczycielskie trendy w rodzaju "feminizmu" NIE mają w nim powodu aby wyrastać. Na każdą żonę przypada mniej pracy "na osobę" - mają więc więcej czasu na rozrywkę i na zadbanie o siebie. Dorobku życiowego małżeństw NIE musi się w nim dzielić i marnować - a korzysta z niego większa liczba ludzi. Niewierność małżeńska przestaje w nim kwitnąć - wszakże zamiast uprawiać niemoralną, nielegalną, kłamliwą i ryzykowną niewierność, zawiera się w nim następne małżeństwo. (Warto przy tym odnotować, że praktycznie to dzisiejsze niewierne sobie małżeństwa niewiele się różnią od wielożeństwa - tyle że zamiast akceptować że są czimiś kochankami, w wielożeństwie kobiety akceptują że są drugimi lub kolejnymi żonami.) Choroby weneryczne przestają się w nim rozprzestrzeniać. Obie płci są też zdrowsze - wszakże mają więcej ruchu i ćwiczeń. Mężczyźni i kobiety są w nim bardziej zaspokojeni seksualnie (a stąd i szczęśliwsi) - wszakże kobiety NIE marnują w nim swoich "kolejności" ani NIE uprawiają "seksualnego szantażu" czy "migren" ponieważ są świadome istnienia "konkurencji". Z kolei mężczyźni zawsze mają w nim pod ręką "kogoś chętnego" - nie muszą więc szukać "na boku", zaś z powodu nieustannej praktyki są w większej formie. Mężczyźni muszą w nim też bardziej się starać i udoskonalać niż w jednożeństwie, bowiem jeśli NIE dorastają do wymagań swych żon, te zbiorowym wysiłkiem zawsze znajdują sposoby aby pozytywnie udoskonalić to co ciągle szwankuje u ich męża. Zanikają w nim też kłótnie i bijatyki rodzinne - wszakże pojedyńczy mężczyzna NIE ma żadnych szans w konfrontacji z całym gangiem swoich żon. Z ulic znika tam większość otyłych ludzi - wszakże kobiety NIE muszą w nim "kompensować" sobie jedzeniem, zaś mężczyźni nie mają czasu na otyłość. Liczba spermoidów zapewne w nim NIE spada dzięki brakom "zastoju" u mężczyzn. Wymagany przyrost naturalny jest w nim zdrowszy. Dzieci NIE są w nim odrzucane i zaniedbywane przez rodziców. Nadwyżki kobiet NIE muszą żyć samotnie. Bezpłodne kobiety ciągle otrzymują w nim do kochania dzieci swoich mężów, zaś bezpłodność przestaje w nim być powodem tragedii i samotnej starości. Pasożytniczy adwokaci rozwodowi i prywatni detektywi NIE mają w nim zajęcia, mogą więc uprawiać bardziej produktywne dla ludzkości zawody. Itd., itp.
       Aby dokładniej wyjaśnić przynajmniej jeden przykład z powyższego wykazu zalet wielożeństwa nad jednożeństwem, rozważmy dlaczego zarówno mężczyźni, jak i kobiety, w wielożeństwie są znacznie zdrowsi niż w jednożeństwie. W szczególności skupmy się tutaj na wyjaśnieniu sobie jak wielożeństwo, poprzez zwiększanie częstości stosunków seksualnych u obu płci, eliminuje plagę dzisiejszych czasów, jaką jest "nadwaga" (czyli eliminuje też liczne problemy zdrowotne wynikające z nadwagi). Innymi słowy, wielożeństwo, a ściślej obalenie w nim "monopolu" na "seksualne usługi" i spowodowany tym obaleniem wzrost częstości odbywania stosunków seksualnych przez obie płci, jest jednym z najmoralniejszych, a jednocześnie jednym z najprzyjemniejszych, metod odchudzania się. Wszakże zarówno stare wierzenia ludowe najróżniejszych narodów, jak i dzisiejsze obserwacje empiryczne, potwierdzają że osoby które odbywają co najmniej dwa stosunki seksualne w tygodniu, typowo NIE mają problemów z nadwagą. (Im zaś więcej tych stosunków mają każdego tygodnia, tym ich nadwaga staje się niższa.) Potwierdzeniem owego faktu są np. storopolskie wierzenia ludowe, zaś ich najlepszymi wyrazami są np. powiedzenia "dobry kogut nigdy NIE jest tłusty" czy "kochaj się wieczorem aby dobrze ci się spało, ponownie zaś kochaj się rano aby we dnie ci się pamiętało". (Powiedzenia te dyplomatycznym językiem przeszłości wyrażają obserwacje ludowe które dzisiejszym bezogródkowym językiem stwierdzałyby coś w rodzaju "mężczyźni którzy często odbywają stosunki seksualne NIE mają problemów z nadwagą", oraz "ci co każdego wieczora odbywają stosunek seksualny nie mają problemów z bezsennością".) Ta sama wiedza ludowa jest też empirycznie potwierdzana przez kobiety. Przykładowo, w kulturach w których kobiety otwarcie i bez zahamowań wypowiadają się o sprawach seksualnych, np. u bliskich do natury tropikalnych Dayaków z Borneo, kobiety te potwierdzą, że mężczyźni z nadwagą są beznadziejni w łóżku. Z kolei fakt że duża częstość stosunków seksualnych zmniejsza nadwagę również u kobiet, jest potwierdzany np. przez popularne powiedzenie (i opinię) na temat tłustych kobiet, że "jedzeniem kompensują one sobie niedobry seksualne". Takie ludowe potwierdzenia są dodatkowo wzmacniane obserwacjami empirycznymi, np. że w haremach nigdy NIE daje się wypatrzeć tłustej kobiety, zaś w krajach i w kulturach w których do dzisiaj praktykowane jest wielożeństwo niemal wszyscy obywatele są szczupli. (Na przekór tego co ktoś może dedukować sobie teoretycznie, w faktycznym życiu w typowych rodzinach wielożeńskich obie płci odbywają aż kilka razy więcej stosunków seksualnych niż w typowych rodzinach jednożeńskich. Przykładowo, wobec utraty "monopolu na seks" i świadomości istnienia "konkurencji" w postaci innej żony, kobiety nigdy tam NIE rezygnują z należnej im "kolejności" do męża - tak jak w jednożeństwie kobiety czynią to chronicznie z powodu np. "migren" czy złego humoru. Z kolei u mężczyzn "jurność" jest tam zwiększana atrakcyjnością conocnego spędzania czasu z inną żoną.) Ponadto każdy mężczyzna który w swoim życiu miał zarówno tłuste jak i chude partnerki, wie z empiryki, że "libido" (tj. seksualne potrzeby) kobiet chudych są rzędu kilku stosunków na tydzień. Natomiast tłuste kobiety z trudnością daje się namówić na jeden stosunek na tydzień. Innymi słowy, gdyby np. Amerykanie i Nowozelandczycy (których artykuł "Majority in NZ obese or overweight" ze strony A2 gazety The New Zealand Herald wydanie z piątku-Friday, September 16, 2011, opisuje jako dwa najtłustrze narody dzisiejszego świata) zaczęli praktykować legalne wielożeństwo, wówczas przestaliby być dwoma majtłustrzymi narodami świata. Zaniknęłoby też w owych krajach sporo problemów, w tym zdrowotnych, które wynikają właśnie z nadwagi i z braku seksualnego zaspokojenia. Na czas zaś zanim kraje w których żyjemy wprowadzą legalne wielożeństwo, serdecznie radzę tu zarówno mężczyznom jak i kobietom: "jeśli znajdujesz się sytuacji iż możesz kochać w sposób moralny, tj. bez krzywdzenia tym kogokolwiek, wówczas kochaj ile tylko możesz i kiedy tylko masz ku temu sposobność - bowiem z kochania wynikają najróżniejsze korzyści, podczas gdy z abstynencji rodzą się tylko problemy". (To samo zalecenie mój dziadek zwykł wyrażać żartobliwą zasadą życiową do łatwego zapamiętania i do codziennego stosowania, przykazującą iż "w naszej rodzinie nikt jeszcze NIE splamił się wymaganiem, aby zaproszenie do łóżka lub do stołu trzeba mu było powtarzać aż dwa razy").
       Powyższe ujawnia, że gdyby jakieś obecnie "jednożeńskie" (monogamiczne) kraje powprowadzały u siebie legalne "wielożeństwo" (poligamię), wówczas wszyscy tylko by na tym znacząco skorzystali. Dowody, że takie korzyści faktycznie istnieją i oczekują na kraje gotowe wprowadzić "wielożeństwo", są zresztą doskonale widoczne w tych kulturach i krajach które ciągle zachowały "wielożeństwo" aż do dzisiaj. (Niewielu zapewne wie, że aż do zakończenia drugiej wojny światowej, "wielożeństwo" ciągle było legalnie praktykowane w niemal wszystkich kulturach Orientu. W swoich wędrówkach po świecie "za chlebem" (po szczegóły patrz strona o mnie wskazywana poniżej w punkcie #O5), osobiście poznałem wielu orientalnych ludzi którzy wywodzili się właśnie z takich poligamicznych rodzin wielożeństwa. Jak też odnotowałem, typowo ludzie z takich rodzin są nośnikami znacznie moralniejszych systemów wartości niż osoby urodzone w monogamicznych rodzinach jednożeństwa.) Przeciwstawnie też do kultur z bogatych krajów jednożeństwa, w krajach wielożeństwa instytucja małżeństwa ciągle kwitnie, liczba małżeństw wcale tam NIE spada, przyrost naturalny jest tam zdrowy, rodzina ciągle pozostaje tam święta, niewierność małżeńska niemal tam NIE istnieje, indywidualni ludzie nadal są tam badziej szczęśliwi niż w bogatych krajach jednożeństwa, z braku konieczności "importu" obywateli lub kobiet ich rasowa i kulturowa jednorodność pozostaje tam nienaruszona, społeczeństwo jako całość ciągle unika tam całej gamy problemów które stały się już istną plagą krajów jednożeństwa, itd., itp. Łatwo więc odnotować, że w faktycznym interesie całej ludzkości leży aby również i w tej sprawie prawa ludzkie podążyły drogą jaką wskazuje im Bóg treścią Biblii. Zamiast więc dalszego wymuszania wysoce niszczycielskiego dla ludzkości "jednożeństwa", wprowadzona powinna zostać legalna wolność praktykowania "wielożeństwa" - jeśli tylko ktoś uważa je za wskazane w danej sytuacji życiowej, zaś owa "druga strona" wie "na co się pisze" i to zaakceptuje. Aż dziw więc bierze, że żadna partia polityczna NIE uczyniła jeszcze z prawa do "wielożeństwa" swojego hasła wyborczego (poza hipotetyczną partią totalizmu której zadaniem i celem jest wszakże wdrażanie w życie wszystkiego co do czego filozofia totalizmu już ustaliła że jest to bardziej moralne i bardziej korzystne dla ludzkości od tego co ludzkość stosowała dotychczas).
       W czasach mojej młodości, w Polsce żyła duża proporcja samotnych młodych wdów - jedno z nieszczęśliwych następstw drugiej wojny światowej. Do dzisiaj pamiętam, że niedaleko naszego domu we Wszewilkach mieszkały aż trzy sąsiadki - właśnie takie młode wdowy. Kilka zaś następnych wdów mieszkało w bardziej odległych domach tej samej wsi. Mając na uwadze dobro i korzyść takich właśnie młodych wdów, rząd ówczesnej Polski podjął analizy następstw oficjalnego wprowadzenia zalegalizowanego wielożeństwa. Wszakże w owych czasach ludzie NIE mieli jeszcze dzisiejszych uprzedzeń do ras czy religii praktykujących wielożeństwo. Na dodatek, duża proporcja krajów południowo-wschodniej Azji oraz wysp Pacyfiku, albo ciągle wówczas praktykowała wielożeństwo, albo właśnie była w trakcie jego eliminowania. Obejmowało to także zaprzyjaźnione wtedy z Polską ogromne Chiny - których władca usunięty z tronu tylko na krótko wcześniej też miał już aż dwie żony (na przekór iż ciągle był młodzikiem). Na wielożeństwie NIE były wówczas jeszcze narosłe dzisiejsze nielogiczne uprzedzenia, stygma, paranoja, itp. Wolno więc je było logicznie analizować i rozważać jego wszelkie za i przeciw. Zamiast jednak autorytatywnie wprowadzić takie zalegalizowane wielożeństwo - tak jak rząd ówczesnej Polski zwykł czynić w praktycznie każdej innej sprawie, następstwa ewentualnego wprowadzenia zalegalizowanego wielożeństwa poddano wówczas szerokiej i długiej publicznej dyskusji i konsultacji. Dyskusje na jego temat prowadzone były otwarcie w Polskim Radiu i transmitowane na całą Polskę. Na przekór ciągle chłopięcego wieku, ja lubiłem im się przysłuchiwać, bowiem czasami były one aż tak zabawne i aż tak interesujące, że nawet młody chłopiec miał powody aby z nich się pośmiać lub czegoś nauczyć. Przykładowo, do dzisiaj pamiętam jak jeden z zagorzałych przeciwników wielożeństwa argumentował zawzięcie, że NIE mógłby znieść całych tych rzędów damskich pończoch suszących się w jego łazience - ciekawe dlaczego zakładał że będzie albo zmuszony do poślubienia wielu żon, albo też wiele kobiet nagle się na niego rzuci zaś on nie będzie miał wymówki lub prawa aby przed nimi się wybronić! Jak to jednak widzimy z faktu utrzymania jednożeństwa w dzisiejszej Polsce, w tamtej dyskusji zwycięstwo najwyraźniej odnieśli przeciwnicy wielożeństwa. Wszakże w tamtych czasach mogli oni wysuwać PRZECIWKO niemu argumenty które były dokładnie tymi samymi argumentami jakie w dzisiejszych czasach świadczyłyby ZA jego wprowadzeniem. Przykładowo, że wprowadzenie wielożeństwa raptownie zwiększyłoby przyrost naturalny, że pozbawiłoby ono zatrudnienia dla wielu potrzebnych zawodów (takich jak prawnicy czy jak wychowawczynie przedszkolne), albo że biegłoby ono przeciwko tradycjom chrześcijaństwa (wszakże wówczas egzemplarze Biblii były NIE do zdobycia dla zwykłego śmiertelnika - nikt NIE miał więc jak sam sprawdzić w Biblii iż faktycznie to Bóg daje w niej znać że popiera i akceptuje moralne wielożeństwo, zaś silnie dezaprobuje i karze niemoralne cudzołóstwo, zdradę, niewierność, kłamstwo, oraz wszystko to co w dzisiejszych czasach stanowi następstwa rozkładającego się jednożeństwa), itd., itp. Gdyby tamta dyskusja odbywała się w dzisiejszych czasach, zalety wielożeństwa zapewne zostałyby dodatkowo zakrzyczane przez wyznawczynie "ruchu feministycznego" które widziałyby w nim zagrożenia i dezaprobatę dla swoich postaw. A szkoda, bo faktycznie to strona która najwięcej na wielożeństwie by skorzystała, to wcale NIE mężczyźni, a właśnie kobiety! Ponadto wielożeństwo wniosłoby potencjał aby uratować instytucję małżeństwa przed obecnym rozkładem, zaś przyszłe pokolenia ludzi przed koniecznością samotniczego życia i rozmnażania się w próbówkach na zasadach sztucznej inseminacji. Mogłoby też powstrzymać wymieranie i zanik tych narodów i ras, których kobiety adoptowały samo-wyniszczający feminizm - tak jak to jest widoczne w trendach które już się ujawniły w niektórych krajach.
       Tylko w ogromnie rzadkich przypadkach postęp polega na wprowadzeniu czegoś całkowicie nowego, czego ludzkość nigdy przedtem nie znała - takiego jak np. magnokraft, komora oscylacyjna, czy wehikuł czasu. W przygniatającej zaś większości przypadków "postęp" to jedynie zastąpienie starego czymś co też wprawdzie znane jest już od dawna, tyle że w nowym zastosowaniu potrafi to wyeliminować niedogodności i ograniczenia tego starego, a tym samym otworzyć dla ludzi zupełnie nowe perspektywy. W takim zaś adoptowaniu nowego zastosowania do czegoś już nam dawno znanego, najważniejszym krokiem wcale NIE jest wynalazczość, a odwaga i wnikliwość dostrzeżenia wad starego, oraz zdolność do wykrycia jak owe wady mogą zostać wyeliminowane danym nowym zastosowaniem. Miejmy nadzieję, że ludzkość potrafi znaleźć w sobie odwagę do takiego właśnie udoskonalenia "instytucji małżeństwa", zanim obecna niemoralna "obsesja jednonocnym seksem" spowoduje jej zanik, zaś narody zamienią się w zlepki sztucznie inseminowanych samotników którzy nigdy NIE doświadczyli co to takiego "rodzina".


#J2.3. Moralność małżonka (męża):

       Moralność męża formuje drugą warstwę w hierarchii moralności (tj. warstwę zaraz po nadrzędnej warstwie moralności danej nam przez Boga). Stąd moralność ta kryje w sobie wiele aspektów, które wymagają lepszego poznania. Jak każda moralność, też opiera się ona na zwalczaniu pokus i niemoralnych trendów, na korzystaniu z naturalnych zalet które Bóg dał kobiecie i na uzupełnianiu tego co czynią ich małżonki, oraz na faktycznym wypełnianiu roli "głowy" rodziny - dokładnie tak jak wyjaśnia to Biblia z której radzę szczegółowo poznać wymogi i nakazy tej wysoce wymagającej i odpowiedzialnej moralnści męża.


#J2.4. Moralność dzieci (syna i/lub córki):

Motto: "Jakie dzieci, taka przyszłość."

       Z punktu widzenia "totaliztycznej nauki" moralność naszych dzieci jest manifestowana przez "posłuszeństwo" z jakim owe dzieci wypełniają wymagania i nakazy swoich rodziców (które to nakazy i wymagania NIE są jednak sprzeczne z nakazami i wymaganiami stawianymi wszystkim ludziom przez Boga). Z kolei owo posłuszeństwo jest "skutkiem" wychowywania tychże dzieci w poczuciu dyscypliny, obowiązkowości, potrzeby wiedzy i edukacji, tradycji, respektu i poważania dla starszych i dla nauczycieli, itp. To dlatego, wysoce rozumny Bóg wyraźnie nakazuje w aż całym szeregu miejsc Biblii (opisywanych i cytowanych dokładniej w punkcie #B5.1 odrębnej strony o nazwie will_pl.htm), aby podczas wychowywania dzieci zawsze pamiętać o tym co wyrażone jest z pomocą angielskiego przysłowia "pożałuj rózgi a popsujesz dzieciaka" (w oryginale "spare rod and spil the child"). Nakazy Boga idą zresztą nawet dalej. Przykładowo, w bibilijnej "Księdze Powtórzonego Prawa", wersety 21:18-21 Bóg nakazuje, cytuję: "Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta, i powiedzą starszym miasta: 'Oto nasz syn jest nieposłuszny i krnąbry, nie słucha naszego upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu'. Wtedy mężowie tego miasta będą kamieniowali go, aż umrze. Usuniesz zło spośród siebie, a cały Izrael, słysząc o tym, ulęknie się." Najwyraźniej Bóg zdaje sobie sprawę jak niszczycielski wpływ na dany naród ma kultywowanie tradycji i kultury nieposłuszeństwa oraz krnąbrności.
       Niestety, aby przypodobać się matkom typowo ślepym na nieposłuszeństwo i krnąbrność swoich pociech, oraz aby zdobywać ich głosy, politycy niektórych krajów od dawna stopniowo erodują te nakazane nam przez Boga zasady "twardego" wychowywania dzieci. Przykładowo, np. w Nowej Zelandii politycy uchwalili tzw. "prawo przeciw-klapsowe", zgodnie z którym rodzicom NIE wolno dyscyplinować własnych dzieci. Prawo to omawiane jest w punkcie #B5.1 odrębnej strony o nazwie will_pl.htm. Zgodnie z nim rodzice którzy dyscyplinują swoje dzieci - usiłując je wychować na moralnych dorosłych, są karani przez państwo, wtrącani do więzienia, itp. W rezultacie wprowadzenia owego prawa, Nowa Zelandia już obecnie ma nieopisane kłopoty ze swoją niezdyscyplinowaną młodzieżą. Co zaś będzie tam działo się dalej, o tym aż strach pomyśleć. Dobrym odzwierciedleniem tych kłopotów są artykuły w rodzaju: [1#J2.4] "Misbehaviour by kids rated No 1 social issue" (tj. "Złe zachowanie się dzieci uznane za problem socjalny nr 1") ze strony A2 gazety The New Zealand Herald (wydanie z wtorku (Tuesday), April 5, 2011) - który stara się zwrócić uwagę na następstwa tolerowania niezdyscyplinowanych dzieci; [2#J2.4] "Silence absent in many libraries" (tj. "Cisza nieobecna w wielu bibliotekach") ze strony A10 gazety The New Zealand Herald (wydanie z wtorku (Tuesday), May 31, 2011) - w którym jest opisywane jak źle wychowane dzieci czynią już taki hałas w bibliotekach publicznych, że niemal NIE daje się tam czytać; [3#J2.4] "Three Rs too much for same teachers" (tj. "trzy R zbyt dużo dla niektórych nauczycieli") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie z wtorku (Tuesday), February 15, 2011) - w którym opisywane jest że nawet wymagane przez rząd nauczenie dzieci minimum trzech rzeczy których angielskie nazwy zaczynają się na R, tj. postawowego czytania, pisania i rachunków, przez niektorych nauczycieli uważane jest za zbyt dużo (artykuł NIE ujawnia jednak jeki jest powód że nauczyciele wolą odsyłać dzieci na boisko sportowe, do muzeum, itp. aby tylko unikać konieczności uczenia ich czegokolwiek); [4a#J2.4] "Granny prosecuted after girl wages school" (tj. "babcia ukarana po tym jak dziewczyna wagarowała szkołę") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie z wtorku (Tuesday), June 14, 2011) - w którym opisane jest działanie władz które ukarały 72-letnią babcię za krnąbrność i nieposłuszeństwo dziewczyny oddanej pod opiekę tej babci (kiedy jednocześnie wszystkim jest wiadomo, że te same władze karzą rodziców i opiekunów nawet za próby dyscyplinowania dzieci); [4b#J2.4] "Man on kidnap charges for tackling thieves" (tj. "Mężczyzna oskarżony przez policję o uprowadzenie za przyciśnięcie do ziemi złodzieja") ze strony A5 gazety The New Zealand Herald (wydanie ze środy (Wednesday), May 11, 2011) - ktory raportuje kolejny z wielu nowozelandzkich przypadków kiedy policja oskarżyła niewłaściwą osobę - w tym przypadku tego co usiłował zatrzymać młodych złodziei poprzez przyduszenie jednego z nich do ziemi; [4c#J2.4] "Law system encourages criminals" (tj. "System prawny popiera złoczyńców") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety Sunday Star Times (wydanie z niedzieli (Tuesday), April 24, 2011) - w którym streszczona jest książka Davida Fraser "Badlands NZ: A Land Fit for Criminals" - tj. "Zły ląd Nowa Zelanidia: dobra ziemia dla złoczyńców"; [5a#J2.4] "King's College boy placed in detox room at ball" (tj. "zamknięcie chłopca z King's College w odtruwającym gabinecie podczas balu") ze strony A6 gazety The New Zealand Herald (wydanie z wtorku (Tuesday), June 14, 2011) - w który ujawnia że uczeń ekskluzywanej szkoły aż tak zatruł się używkami podczas szkolego balu, że musiano go poddać kuracji odtruwajacej; [5b#J2.4] "Alcohol and the elite school" (tj.: "alkohol i elitarna szkoła") ze strony A9 nowozelandzkiej gazety Weekend Herald (wydanie z soboty (Saturday), June 18, 2011) - w którym omawiana jest czwarta już śmierć w przeciągu ostatnich 17 miesięcy z powodu pijatyk i używania narkotyków, która miała miejsce w ekskluzywnej szkole dla synów z najbogatszych domów Nowej Zelandii (tj. ta szkoła z której wywodzi się potem spora większosć rządzących owym krajem) zwanej "King's College"; [5c#J2.4] "Hundreds of drunk kids in our hospitals" (tj. "Setki pijanych dzieci w naszych szpitalach") ze strony A1 gazety The Dominion Post (wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011) - który alarmuje o zbyt wielkiej ilości młodych dzieci lądujących w szpitalach Nowej Zelandii z powodu przedawkowanego zażycia narkotyków i alkoholu; [6a#J2.4] "Brain-injured victim at home" ze strony A5 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post Weekend (wydanie z piątku (Friday), February 18, 2011) - który omawia jeden z dosyć częstych w NZ przypadków, w którym 15-letnia dziewczyna strasznie pobita przez cztery swoje szkolne koleżanki-huliganki zmuszona była zostawać w domu, podczas gdy sprawczynie pobicia mogły nadal chodzić do szkoły; [6b#J2.4] "Fleeing teens love thrill of chase: expert" (tj. "uciekające nastolatki uwielbiają podniecenie bycia ściganymi: ekspert") ze strony A2 nowozelandzkiej gazety The New Zealand Herald (wydanie z piątku (Friday), January 7, 2011) - który powtarza wyjaśnienia eksperta że nowozelandzka młodzież lubi podniecenia bycia ściganymi przez policję; [6c#J2.4] "Armed teenager tries to rob diary" (tj. "Uzbrojony nastolatek stara się obrabować sklep") ze strony A7 gazety The Dominion Post (wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011) - który opisuje kolejny z całej epidemii przypadków gdy uzbrojeni z broń palną maoryscy nastolatkowie rabują sklepy i banki, czasami strzelając do ludzi; [7#J2.4] "Pupil bashes teacher unconscious in corridor attack" (tj. "uczeń pobił nauczyciela do nieprzytomności w ataku na korytarzu") ze strony A1 gazety The New Zealand Herald (wydanie ze środy (Wednesday), June 15, 2011) - w którym raportowany jest jeden ze sporej liczby aktów agresji młodzieży nowozelandzkiej przeciwko swoim nauczycielom; [8a#J2.4] "Youth jobless a time bomb says business lobby group" (tj. "Bezrobotna młodzież jest bombą zegarową stwierdza grupa strategii byznesu") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie z piątku (Friday), May 6, 2011) - który napomina że w niektórych częściach kraju zasiłek dla bezrobotnych pobiera aż 27.5% młodzieży (artykuł ten NIE wyjaśnia jednak, że pracodawcy NIE chcą zatrudniac młodzieży z powodu jej arogancji, lenistwa i bezużyteczności w charakterze robotników); [8b#J2.4] "Youth unemployment hits crisis point in the north" (tj. "niezatrudnianie młodzieży osiągneło punkt kryzysu na północy") ze strony A10 nowozelandzkiej gazety Weekend Herald (wydanie z soboty (Saturday), June 11, 2011) - który alarmuje że już 29% młodzieży w wieku 18 do 24 lat z północnych części Nowej Zelandii żyje z zasiłku dla bezrobotnych (ciągle jednak atrykuł ten przemilcza sprawę powodów dla których pracodawcy NIE mają odwagi aby zatrudniać nowozelandzką młodzież); [8c#J2.4] " 'Expensive paperweight' fired after Facebook posts" (tj. " 'kosztowny przycisk do papieru' wyrzucony z pracy po poście w Facebook") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post Weekend (wydanie z soboty (Saturday), December 18, 2010) - który opisuje jak jedna młoda Nowozelandka która zdołała znaleźć pracę została z niej wyrzucona ponieważ wyjaśniła w Facebook że jest "wysoce competentna w artyźmie marnowania czasu"; [8d#J2.4] "Let's embrace our grey-haird workers" (tj. "Przygarniajmy naszych srebrno-włosych robotników") ze strony A10 gazety The New Zealand Herald (wydanie z czwartku (Thursday), May 5, 2011) - w którym namawia się emerytów aby kontynuowali pracę (nie wyjaśnia się jednak że powodem tej potrzeby zatrudniania emerytów jest nieprzydatność młodzieży do wykonywania jakiejkolwiek użytecznej pracy); [9a#J2.4] "Female youth suicides highest in decade" (tj. "Samobójstwa młodych dziewcząt najwyższe od 10 lat") ze strony A9 gazety The New Zealand Herald (wydanie z wtorku (Tuesday), December 21, 2011) - który wyjaśnia że w 2008 było 497 samobójstw; [9b#J2.4] "String of suicides sparks law plea" (tj. "strumień samobójstw wzniecił apele o zmianę prawa") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety Weekend Herald (wydanie z soboty (Saturday), May 21, 2011) - w którym m.in. omawiany jest apel aby rząd zniósł dotychczasowy zakaz publikowania danych o samobójstwach młodzieży; [9c#J2.4] "We can't bury our heads in the sand" (tj. "nie możemy chować naszych głó w piasek") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie ze środy (Wednesday), May 25, 2011) - który informuje że w tylko trochę ponad 4 milionowej Nowej Zelandii co roku popełnianych jest około 540 samobójstw; [9d#J2.4] "It's a delusion to think that banning discussion saves lives" (tj. "jest majaczeniem wierzenie że zakaz dyskutowania uratuje życie") ze strony A26 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post Weekend (wydanie z soboty (Saturday), May 28, 2011) - który dysputuje zakaz rządu Nowej Zelandii aby NIE publikować i NIE dyskutować samobójstw obywateli tego kraju. Innymi słowy, próby polityków Nowej Zelandii aby "bawić się w Boga" i "ustanowić zupełnie nowy rodzaj moralności" okazują się kompletną klapą która całkowicie rujnuje ów niegdyś wysoce moralny i zamożny kraj.
       Powyższe dosyć jednoznacznie uświadamia, że "niemoralni politycy i wypaczone mody przeminą, zaś my zostaniemy z takimi dziećmi jakie sobie wychowamy". Dlatego faktycznie rodzicom NIE wolno zważać na to co niemoralni politycy lub wypaczona moda stwierdzają na temat wychowania ich dzieci, a muszą moralnie kształtować swoją przyszłość dyscyplinując i wychowując swoje dzieci tak jak nakazuje im to Bóg za pośrednictwem Biblii.


#J2.5. Moralność robota:

       Moralność jest cechą NIE tylko ludzi, ale także i wszystkiego czemu ludzie nadają "życie". Stąd przykładowo, jeśli ludzie zbudują "roboty" - jak te opisane w artykule [1#J1] powyżej, albo zbudują "drony" (czyli bezpilotowe samoloty kierowane "sztuczną inteligencją"), owe roboty czy drony też będą wykazywały jakąś nadaną im przez ludzi formę "moralności". Wymóg Boga jest przy tym taki, że wszystko czemu ludzie nadają jakąś nową formę "życia", powinno wykazywać własną "moralność" która jest zgodna z nadrzędną moralnością daną ludziom przez Boga. Jeśli zaś ów wymóg "moralnej zgodności" NIE zostanie spełniony, wówczas można się spodziewać, że takie niemoralne ludzkie twory staną się źródłem wielu przyszłych problemów. (Stąd już obecnie biorą się "ostrzegające" ludzi filmy w rodzaju "Terminator", czy "ostrzegające kataklizmy" - jak te opisane w punkcie #B5 ze strony o nazwie seismograph_pl.htm.)


#J2.6. Moralność psa lub innej żywej "maskotki":

       Jeśli ktokolwiek z nas posiada pasa lub jakąkolwiek inną żywą "maskotkę", wówczas jest odpowiedzialny za "moralność" którą przekazuje temu zwierzęciu. Przykładowo, przekazanie (wtresowanie) mu niewłaściwych zasad moralnych spowoduje, że pies ów zagryzie jakieś dziecko na ulicy, czy pogryzie sąsiada na jego ogrodzie. Za takie "niemoralne" czyny swoich maskotek, faktycznie odpowiedzialni są ich właściciele.


#J3. Obusieczne działanie moralności - tj. "jaką moralność zasiewasz, taką też będziesz zbierał":

       W punkcie #C4.4 tej strony opisane zostało tzw. "Prawo Bumerangu". Jednym z następstw działania tego prawa, a ściślej dzialania "karmy" którą prawo to zarządza, jest że "jakąkolwiek moralność sam zasiewasz, taką i będziesz zbierał". W faktyczne działanie tego prawa wcale NIE trzeba mi wierzyć na słowo, bowiem każdy może je sam sobie odnotować i sprawdzić na niezliczonych przykładach z rzeczywistego życia jakie bez przerwy mają miejsce wokół nas.


Część #K: Jakie następstwa dla naszej rzeczywistości wnosi definicja "moralności" wypracowana przez "totaliztyczną naukę" i wdrażana na niniejszej stronie:

      

#K1. Jeśli kogoś się kocha i szanuje, wówczas należy mówić mu "prawdę, całą prawdę i tylko prawdę":

       Wszakże ' "postęp" NIE jest możliwy bez "poznania i szerzenia prawdy" '. Dlatego ujawniając całą prawdę temu kogo się kocha, faktycznie oddaje się mu wielką przysługę - na przekór że dzisiejsi ludzie typowo ani NIE lubią mówić prawdy, ani NIE lubią wysłuchiwać prawdy (wszakże zwykle prawda jest dosyć nieprzyjemna do wypowiedzenia i do usłyszenia). Tymczasem "prawda jest esencją moralności". Stąd mówiąc komuś prawdę stwarza mu się szansę aby udoskonalił swoje drogi i sposoby, a w ten sposób aby stał się znacznie lepszym człowiekiem. Szerzej wszystko to jest wyjaśnione w punkcie #F1 strony o nazwie totalizm_pl.htm i w punkcie #P1 strony o nazwie quake_pl.htm.
       Oczywiście, jednym z najważniejszych składowych owej "całej prawdy" którą mamy obowiązek mówić lub przekazywać tym których kochamy, jest właśnie prawda na temat "moralności" - ujawniana definicją "moralności" zaprezentowaną na niniejszej stronie, a także prawda na temat następstw jakie do naszego życia wnosi owa definicja.
       Wszyscy wiemy, że niezależnie od tzw. "intelektów indywidualnych" opisywanych w punkcie #F1 tej strony, niemal wszyscy z nas kochają także niektóre tzw. "intelekty grupowe" też opisywane w punkcie #F1 tej strony. Przykładowo, ja osobiście ogromnie kocham i szanuję (i wcale nie wstydzę się do tego przyznać) m.in. takie "intelekty grupowe" jak cała ludzkość - w tym szczególnie dwa kraje które ze zrozumiałych powodów są ogromnie miłe mojemu sercu, tj. Nową Zelandię oraz Polskę. To właśnie też z powodu swej miłości do owych intelektów grupowych czynię wszystko to co czynię, zawsze też szczególną uwagę przykładając do faktu, aby to co piszę lub mówię było całą prawdą wynikającą właśnie z tej miłości do nich. Wszakże głosząc konieczność mówienia prawdy i tylko prawdy, ma się też moralny obowiązek aby faktycznie mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę - nawet jeśli wcale NIE brzmi ona przyjemnie dla słuchającego.


#K2. Jeśli chce się aby nasz intelekt grupowy uniknął kar za niemoralne prowadzenie się, wówczas należy ujawniać prawdę o jego niedoskonałościach i błędach:

       Tylko bowiem ujawnianie prawdy pozwala aby błędy te i niedoskonałości zostały naprawione. Pytanie jednak które warto sobie zadać, to czy nasze postępowanie wobec ludzi którzy ujawniają prawdę faktycznie jest takie jakie być powinno - jak przykład rozważ losy założyciela "Wiki-Leaks", czy też losy bloggerów ujawniających prawdę.


#K3. Dlaczego mechanizmy rządzące "moralnością" nakazują przestrzeganie zasad "przedawnienia":

       Definicja "moralności" opisywana na tej stronie ujawnia również jeden istotny aspekt losów ludzkich, mianowicie że "w świecie rządzonym przez Boga każdego spotyka dokładnie taki los na jaki faktycznie zasługuje". Innymi słowy, jeśli ktoś przykładowo jest bogaty lub ma wspaniałą żonę czy dzieci, tak się dzieje tylko ponieważ faktycznie na to zasługuje. Jeśli zaś ktoś traci majątek lub pozostaje bezdzietnym, zaś uparcie zawodzą wszelkie jego wysiłki aby zmienić ten stan, wówczas również to oznacza, że na taki los zasługuje w/g praw i mechanizmów moralnych.
       Jeśli bowiem coś się traci w świecie rządzonym przez Boga, wówczas istnieć ku temu mogą tylko dwie przyczyny, mianowicie albo (1) Bóg poddaje tego kogoś "próbie" jaka ma na celu wykazanie się determinacją, uporem i aktywnością w osiąganiu swych celów, lub (2) z powodu niemoralnego życia ktoś ten w oczach Boga zupełnie NIE zasługuje aby to coś posiadać. W obu też tych przypadkach, jeśli dany ktoś włoży wszystko na co go stać w odzyskanie tego co utracił, jednak tego NIE odzyska w okresie swojego życia, wówczas to oznacza, że faktycznie NIE zasłużył sobie na posiadanie tego. Jeśli zaś ów ktoś NIE zasługuje na posiadanie tego czegoś, wówczas NIE ma też prawa aby to przekazać swoim potomkom. Jego potomkowie też więc NIE mają prawa aby wysuwać do tego jakiekolwiek roszczenia. Innymi słowy, w świetle działania mechanizmów moralności, zupełnie niesłuszne są czyjekolwiek żądania w rodzaju, "mój dziadek był właścicielem tego pałacu, jednak wojna mu go odebrała, więc jako jego potomek i spadkobierca obecnie ja chcę otrzymać ten pałac". Faktycznie bowiem jeśli ów dziadek stracił swój pałac i go NIE odzyskał ciągle za swego życia, wówczas jego potomkowie tracą do tego wszelkie prawa. We wszelkich więc stratach i zmianach właścicieli, zgodnie z definicją moralności obowiązuje tzw. "zasada przedawnienia". Zasada ta stwierdza, że jeśli ktoś stracił cokolwiek i NIE odzyskał tego ciągle w okresie swojego życia, wówczas jego potomkowie NIE mają już moralnego prawa aby wysuwać do tego jakiekolwiek roszczenia własności.
       Powyższe jest szczególnie aktualne w dzisiejszych wysoce materialistycznych czasach - kiedy to każdy rości prawa właśności do praktycznie wszystkiego o co tylko jego przodkowie otarli jakoś swoje portki. I tak przykładowo dzisiejsi Maorysi z Nowej Zelandii chcą otrzymać z powrotem niemal cały obszar owego kraju, bowiem około dwóch wieków temu europejscy osadnicy kupili od nich ową ziemię za bezcen - np. za muszkiety lub za butelki wódki (patrz też punkt #L2.2 poniżej). Zapominają przy tym że ich przodkowie też ziemię tą zrabowali od wcześniejszych plemion które na niej żyły zaś oni je pozjadali. Żydzi chcą z powrotem np. obrazy i dzieła sztuki które ich przodkowie utracili z powodu rabunku Hitlerowców. Zapominają przy tym że te same działa sztuki najpierw były wyłudzone za grosze od głodujących malarzy których potomkowie też mogliby teraz rościć podobne prawa do ich obecnej wartości. Wielu potomków przedwojennych Niemców chce z powrotem domy, ziemię, fabryki, a czasem nawet całe dzielnice Polski, które obecnie są własnością Polaków. Zapominają przy tym, że te same ziemie kiedyś odebrali Polakom którzy oryginalnie na nich mieszkali. Itd., itp.
       Łatwo wydedukować, że takie bazujące na historii roszczenia są sprzeczne z moralnym postępowaniem. Wszakże, przykładowo, ich faktycznym motywem jest zachłanność, a nie sprawiedliwość. Podobnie też jak każda forma zachłanności, nigdy NIE ulegną one nasyceniu. Jeśli bowiem jednym roszczeniom się zadośćuczyni, natychmiast pojawią się następne. Są też powodem poróżniania i dzielenia społeczeństwa na zwalczające się obozy. Faktycznie więc kraje które tolerują jakiekolwiek roszczenia własnościowe, z czasem całkiem tracą spójność narodową, narastają w nich sprzeczności i rozruchy, oraz zbliża się ich rozpad. Takie roszczenia są też sprzeczne z nakazem Boga aby wybaczać bliźnim. Ci co je wysuwają postępują więc niemoralnie - a stąd też będą ukarani przez Boga. Na dodatek, do każdej rzeczy która dziś jest wartościowa, takie właśnie roszczenia mogą też wysuwać potomkowie wszystkich uprzednich właścicieli tej rzeczy - każdy z nich powinien przecież mieć takie same prawa. Co jednak najgorsze, aby roszczeniom tym zadośćuczynić, konieczne okazuje się popełnianie kolejnej krzywdy niemoralnego wywłaszczenia obecnych właścicieli - większość z których nabyła to już moralnie i legalnie, oraz zainwestowała w to już znaczne ilości uczuć, sentymentów, pracy, wysiłku, itp. Stąd satysfakcjonowanie takich roszczeń bazujących na historii, jedynie eskaluje łańcuch niesprawiedliwości. Dawną historyczną krzywdę zastępuje ono dzisiejszymi krzywdami.
       Dla wszystkich kategorii historycznych roszczeń własnościowych, opisywana na tej stronie definicja moralności powtarzalnie wykazuje ich bezzasadność. Wszakże, zgodnie z tą definicją, to co się stało z czyimiś przodkami wynika z osądzenia przez wszechwiedzącego Boga, że albo właśnie na to oni zasługiwali, albo też że dla egzaminu czy próby należało ich poddać takim właśnie a nie innym kolejom ich losów. Skoro zaś owi przodkowie zakończyli już swoje życie, stan obecny jest stanem wynikającym z decyzji Boga i z działania mechanizmów moralności. Jako zaś taki, powinien on być akceptowany jako niepodważalny. Dlatego moim zdaniem jest też istotne, że prawodawstwa ludzkie zaczną bazować na opisywanej tutaj definicji moralności i wprowadzą "zasadę przedawnienia" również i do ludzkich praw własności. Wszakże, zgodnie z opisywaną tu definicją moralności, roszczenie własności do tego co ktoś utracił z dowolnych powodów, NIE może wykraczać poza okres życia osoby która poniosła daną stratę.


Część #L: Przykłady użycia opisywanej tutaj definicji "moralności" do kategoryzwania i oceny faktycznie zaszłych przypadków z rzeczywistego życia:

      

#L1. Problem dzisiejszych ludzi: "wierzą że wiedzą wszystko o moralności, jednak faktycznie to NIE potrafią wybrać moralnie poprawnego rozwiązania dla niemal żadnego codziennego problemu czy decyzji"

Motto: "Postępowanie 'moralne' ma tą cechę, że nikogo ono NIE krzywdzi ani nigdy NIE trzeba go potem korygować czy naprawiać."

       W punkcie #A1 tej strony już wspominałem, że w dzisiejszych czasach niemal każdy wierzy że wie już niemal wszystko na temat "moralności", a stąd NIE uważa za stosowne aby chociaż zerknąć na opracowania takie jak niniejsza strona. Wszakże niemal każdy uważa, że mu wystarczy dla "moralnego życia" to co zawarte w przykazaniach boskich i kościelnych, albo to co zobaczył w telewizji przy okazji najróżniejszych programów o wymowie moralnej. Tymczasem, jeśli to co ludzie faktycznie czynią w życiu przeanalizuje się z punktu widzenia standardów moranych, praw moralnych, oraz wskażników moralnie poprawnego postępowania (tj. tych wielkości które opisane są np. w podpunktach #C3.1 do #C4.5 tej strony), wówczas się okazuje, że ludzie NIE potrafią znajdować na codzień i potem wdrażać moralnie poprawnych rozwiązań dla nawet najmniej skomplikowanych problemów życiowych, ani NIE potrafią podjąć niemal żadnej moralnie poprawnej decyzji.
       Jeśli ktoś mi NIE wierzy iż ignorancja ludzka w sprawach "moralności" jest aż tak duża, wówczas proponuję mu aby albo sam rozwiązał poprawnie, albo też prosił jakiegoś "eksperyta" z etyki czy moralności (np. profesora filozofii, czy księdza) o wskazanie które jego zdaniem wyjścia, czy decyzje, są moralnie najbardziej poprawne w następujących przypadkach jakie dosyć dobrze oddają rodzaj dylematów moralnych wymagających codziennego rozwiązania przez dzisiejszych ludzi (a także aby poprosil owego "eksperta" o uzasadnienie "dlaczego" te właśnie wyjścia czy decyzje są poprawniejsze od innych). Jako przypadki dla takiego "przeegzaminowania" ludzkiej znajomości mechanizmów i zasad moralnych, proponuję użyć następujące sytuacje: (1) który model małżeński jest moralniejszy: jednożeństwo (monogamia) czy wielożeństwo (poligamia)? - odnotuj że moralnie prawidłowy wybór wskazuje już punkt #J2.2.2 powyżej, (2) jeśli masz jedno jabłko, to komu je dałbyś: babci czy dziecku?, (3) czy byłoby "moralnym" podwyższenie wieku emerytalnego np. do 70 lat po to aby wygospodarować budżet na rozdawanie mleka i bułek dzieciom w szkołach?, (4) czy zwiększanie podatków jest moralne czy niemoralne?, (5) czy wprowadzenie "najniższego dopuszczalnego zarobku" jest moralne czy niemoralne?, (6) czy wprowadzenie "najwyższego dopuszczalnego zarobku" jest moralne czy też niemoralne?, (7) czy zawód "prostytutki" jest bardziej niemoralny od stosunku seksualnego pomiędzy parą nieżonatych ludzi?, (8) czy użycie "kondonów" jest moralne czy niemoralne?, (9) jeśli biedny i głodny rolnik ma ostatni worek ziarna, to czy powinien wypiec z niego chleb, czy też obsiać nim swoje pole?, (10) czy będąc bezrobotnym wziąłbyś proponowaną ci posadę w wytwórni papierosów, czy też raczej wolałbyś wydać na przeżycie całe swoje oszczędności?, (11) jeśli przypadkowo odkryłbyś że przedsiębiorstwo w którym pracujesz bogaci się poprzez oszukiwanie, okradanie lub szpiegowanie innych (biednych) ludzi, to czy dałbyś jakoś o tym znać gazetom lub telewizji wiedząc że spowoduje to zlikwidowanie tego przedsiębiorstwa?, (12) gdybyś wiedział, że ujawnienie jakiejś ogromnie istotnej dla ludzkości prawdy którą znasz, z całą pewnością skieruje na ciebie furię bardzo mściwej i niebezpiecznej osoby przy władzy, która bezapelacyjnie albo pozbawi cię pracy, albo nawet spowoduje że padniesz ofiarą śmiertelnego wypadku, to czy ujawniłbyś czy też przemilczałbyś ową prawdę?, (13) gdyby za wypowiedzenie jakiejś prawdy która rozjuszyła kogoś bardzo wpływowego, stało się pewnym że musisz utracić swoją pracę, to czy sam szybko zrezygnowałbyś z zajmowanej pozycji, czy też odczekałbyś aż po jakimś czasie siłą usuną cię z pracy?, (14) jeśli nocą do sypialni w której spisz z żoną i dziećmi wpada z rykiem ogłupiony narkotykami bandyta wymachujący ostrym nożem, to czy bardziej moralne byłoby wezwanie policji, czy też natychmiastowe postrzelenie go bronią którą właśnie przy sobie posiadasz?, (15) czy jest moralnym wyprzedzenie wroga o którym wiesz że właśnie planuje napadnąć i obrabować twój dom, poprzez szybsze napadnięcie i pobicie go w jego własnym domu?, itd., itp. Warto przy tym odnotować, że jeśli do znalezienia moralnie najpoprawniejszego rozwiązania użyje się wskaźników moralnej poprawności oddanych nam do użytku przez filozofię totalizmu i opisywanych w podpunktach z #C4 tej strony, wówczas wskaźniki te dają nam całkowicie jednoznaczne odpowiedzi dla każdego z tych pytań i to w każdym układzie okoliczności. Wszakże najmoralniejsze rozwiązanie czy decyzja zawsze wyróżnia się tym wśród innych, że albo (a) "wspina się najstromiej pod górę pola moralnego", albo (b) "przysparza nam najwięcej energii moralnej", albo (c) "jest najbardziej zgodna z treścią znanych nam praw moralnych", albo też (d) "generuje nam karmę której zwrot chętnie i z przyjemnością sami potem przyjmiemy z powrotem". Te więc nasze rozwiązania lub decyzje, które w danym zbiorze alternatyw i okoliczności są wyróżniane jednym lub kilkoma z powyższych wskaźników (a) do (d), zawsze reprezentują moralnie najwłaściwsze postępowanie - po odpowiednie przykłady patrz podpunkty z #L2 tej strony, lub podpunkty #A2.1 do #A2.6 strony totalizm_pl.htm.
       Decyzje o charakterze moralnym, podobne do tych wyszczególnionych w powyższych przykładach (1), (2), ... egzaminujących moralność "ekspertów", każdy z nas musi podejmować praktycznie niemal bez przerwy. Nie znając zaś działania mechanizmów moralnych, typowo ludzie wybierają i wdrażają to co "niemoralne" zamiast tego co "moralne". Zaś z wdrożeniem "niemoralności" jest poważny problem - mianowicie później zawsze musi ona być korygowana i naprawiana, podczas gdy w międzyczasie krzywdzi ona wielu ludzi. Dlatego jest ogromnie istotne aby ludzie nauczyli się wybierać i wdrażać tylko to co "moralne". "Moralne" bowiem NIE krzywdzi nikogo, zaś jego następstw nigdy NIE trzeba już potem korygować ani naprawiać. Z tych powodów w podpunktach niniejszej "części #L" wskażę dla rzeczywistych przypadków jakie faktycznie miały miejsce, która decyzja jest poprawna moralnie i "dlaczego" jest to właśnie ta a nie inna czy odwrotna.
       Dla opisywanych tu przypadków obowiązuje "typowy" przebieg "pola moralnego" (tj. typowe okoliczności). Chodzi bowiem o to, że w okolicznościach niektórych "nietypowych" przebiegów "pola moralnego", moralnie poprawne rozwiązanie mogłoby być tym odwrotnym niż przy przebiegach "typowych". Przykładowo, w typowym przebiegu pola moralnego nawet "biedny rolnik" posiada ziemię która rodzi zboże, a stąd jej obsianie jest moralnie poprawniejsze niż np. zjedzenie zboża przeznaczonego na zasiew (wszakże raz zjedzonego zboża "biedny rolnik" NIE może już odzyskać, zaś jeść może on też wiele innych rzeczy poza zbożem, np. w biedzie zjadać się daje lebiodę, pokrzywy, dżdżownice, a w czasach wojny w Polsce ludzie to nawet przypiekali muchy na ogniu i też je zjadali). Jeśli jednak rozważyć "nietypowe" okoliczności w których biedny rolnik mieszka np. na pustyni, gdzie panuje piasek - a nie gleba, oraz gdzie nic się NIE sieje, wówczas wysianie tam zboża byłoby jego marnowaniem - dlatego tam moralniejsze byłoby jego spożycie, a nie wysianie.


#L2. Faktycznie zaistniałe przykłady wyjaśniające jak wybrać najmoralniejszą alternatywę w najbardziej reprezentatywnych przypadkach podejmowania codziennych decyzji:

       Przykłady opisywane w podpunktach niniejszego punktu wybrane zostały z puli najbardziej moralnie reprezentacyjnych przypadków dyskutowanych często lub obszernie w prasie nowozelandzkiej. Jest aż kilka powodów dla takiego ich wyboru. Przykładowo, ich dyskutowanie w prasie oznacza, że jestem w stanie wskazać tutaj przykłady źródeł w których przykłady te były dyskutowane. W razie więc większego zainteresowania się którymś z nich, czytelnik może odnaleźć więcej pisanych informacji na jego temat. Proszę tu jednak odnotować, że ich zaistnienie na terenie Nowej Zelandii wcale NIE oznacza, że są one unikalne tylko dla tego kraju i że podobnych przypadków NIE da się znaleźć w żanym innym miejscu na świecie. Faktycznie bowiem są one wysoce reprezentacyjne dla całej naszej cywilizacji, zaś jedynym powodem dla którego wybrałem je z prasy Nowej Zelandii, jest że mam łatwy dostęp do prasy tego kraju, zaś NIE mam dostępu do prasy innych krajów. Oto więc owe przypadki:


#L2.1. Zagładzanie staruszków aby jeszcze bardziej rozpieszczać młodzież:

Motto: "Każdy kto wydłuża wiek emerytalny poza 60 lat bierze na swe sumienie aż dwa niemoralne następstwa, bowiem (1) powoduje niemoralną eksploatację staruszków, oraz (2) blokuje prawo młodzieży do zarobku i do miejsca pracy."

       Na stronie A21 gazety The New Zealand Herald (wydanie z piątku (Friday), July 8, 2011) ukazał się artykuł [1#L2.1] o tytule "Raise super age, doctors say, and spend up on kids" (tj. "Podwyszmy wiek emerytalny, stwierdzają lekarze, oraz wydajmy pieniądze na dzieci"). Bardzo podobny do niego artykuł [1b#L2.1] o tytule "Lift super age and spend money on kids - doctors" (tj. "Podnieść wiek emerytalny i wydać pieniądze na dzieci - lekarze") ukazał się też na stronie A17 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post Weekend (wydanie z soboty (Saturday), July 9, 2011). Oba one reprezentują kolejne przykłady całego szeregu artykułów "domorosłych moralistów" Nowej Zelandii, jacy terroryzują starsze pokolenie owego kraju groźbami, że wiek emerytalny zostanie wkrótce tam podwyższony do 70 lat, zaś staruszkowie owego kraju nagle zaczną głodować lub będą musieli poszukać sobie jakiejś pracy. Inne podobne artykuły opisuję np. w (1) z punktu #E1 strony o nazwie rok.htm, czy w #108 podrozdziału W4 w tomie 18 monografii [1/5]. Jeśli jednak sugestie zawarte w powyższym artykule [1#L2.1] przeanalizować z punktu widzenia zaprezentowanej na niniejszej stronie wiedzy o działaniu mechaznizmów moralnych, wówczas się okazuje że są one aż podwójnie "niemoralne". Wszakże po pierwsze nakazują one aby obedrzeć staruszków z prawa do emerytury i zmusić ich do pracy, po drugie zaś nakazują one aby dodatkowo rozpieszczać nowozelandzkie dzieci które i tak są już niesamowicie rozwydrzone i oderwane od rzeczywistości - patrz punkt #J2.4 powyżej na tej stronie. Powody "dlaczego" oba te posunięcia są wysoce "niemoralne" najlepiej ujawnia analiza co czynią one z "energią moralną" opisywaną w punkcie #C4.3 tej strony. Wszakże "moralne" jest tylko to co "generuje" i "przysparza" u ludzi ową energię, zaś wszystko co ją od ludzi "odbiera" lub "upuszcza" jest "niemoralne". I tak "pozbawianie" kogoś czegokolwiek, lub nawet tylko "groźba pozbawienia", jest już upuszczaniem owej energii moralnej. To dlatego pozbawianie staruszków prawa emerytury, lub choćby tylko postraszenie tym odebraniem, jest już wysoce "niemoralne". (Podobnie jak niemoralne jest np. postraszenie kogoś rabunkiem, pobiciem, pokaleczeniem, rozwodem, itp.) Na dodatek, jeśli staruszków pozbawi się prawa do emerytury, wówczas będą oni zmuszeni iść do pracy aby zarobić na chleb i życie. Liczba miejsc pracy jest zaś ograniczona - szczególnie w dzisiejszych czasach bezrobocia. Kiedy więc staruszkowie będą zmuszeni pracować, pozbawią oni prawa do pracy młodych ludzi - co dodatkowo odbierze dalsze ilości energii moranej od młodych ludzi. Już obecnie w Nowej Zelandii kontynuacja zatrudnienia przez tak zastraszanych starszych ludzi powyżej wieku 65 lat, powoduje że 27.5% młodzieży w wieku 15 do 19 lat nie ma tu zatrudnienia i zmuszone jest żyć z zasiłku dla bezrobotnych - patrz artykuł [2#L2.1] "Older workers seem hogging jobs" (tj. "starsi pracownicy blokują zatrudnienie") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie z czwartku (Thursday), July 7, 2011). Na dodatek do powyższego, "dawanie" czegokolwiek dzieciom też jest rządzone odpowiednimi prawami moralnymi - w szczególności prawem stwierdzającym, że "za wszystko czego się jeszcze nie zarobiło, a co się kiedykolwiek otrzymuje, przychodzi potem słony rachunek" (opisanym m.in. w podrozdziale I4.1.1 z tomu 5 monografii [1/5]. Stąd wydawanie na dzieci tego co odebrane staruszkom będzie kiedyś drogo kosztowało owe dzieci - jako zaś takie też jest postępowaniem "niemoralnym".
       Powyższe analizy uzasadniły "niemoralność" sugestii z artykułu [1#L21] na bazie wpływu jaki sugestie te miałyby na zachowania "energii moralnej". Jednak z tzw. "zasady jednomyślności" (opisanej powyżej w punkcie #D5) wynika, że do tych samych wniosków prowadzi też użycie innych wskaźników moralnego postępowania. Przykładowo, "pole moralne" stwierdza, że w typowych okolicznościach "podnoszenie wieku emerytalnego" i "wydawanie na dzieci", są działaniami najłatwiejszymi do dokonania, a stąd biegną one "w dół pola moralnego" czyli są "niemoralne". Warto tez odnotować, że zgodnie z tym co wyjaśnia punkt #C8 strony o nazwie pigs_pl.htm. ludzie powinni być odsyłani na emeryturę w wieku dokładnie 60 lat - stąd każde wydłużanie wieku emerytalnego ponad wiek 60 lat jest wysoce niemoralnym postępowaniem za jakie wydłużającym przyjdzie kiedyś słono zapłacić.


#L2.2. Następstwa niemoralnego rezygnowania samemu z pracy kiedy prawda którą się ujawniło "uraziła" kogoś wpływowego:

Motto: "Jeśli sam rezygnujesz z pracy aby uniknąć represji za mówienie prawdy (lub za czynienie czegoś moralnego), wówczas karzesz siebie podwójnie, bowiem (1) popełniasz niemoralny czyn na sobie samym za który będziesz potem ukarany przez mechanizmy moralne, oraz (2) odbierasz sobie prawo do moralnej nagrody przynależnej ofiarom represji za prawdę."

       Na stronie A2 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie z poniedziałku (Monday), July 11, 2011) ukazał się artykuł [1#L2.2] o tytule "Party of cowards says Ansell of ACT" (tj. "Partia tchórzy stwierdził Ansell o ACT"). W tym interesującym artykule zawarta jest m.in. informacja, że były dyrektor marketingowy nowozelandzkiej partii politycznej o nazwie ACT zmuszony został aby się sam zwolnił z zajmowanego stanowiska ponieważ gdzieś tam wyraził się o rodzimej ludności Nowej Zelandii zwanej "Maorysami", że, cytuję w moim własnym tlumaczeniu: Maorysi "zostali przeniesieni z wieku kamienia łupanego do wieku podboju kosmosu w przeciągu 150 lat i nie powiedzieli dziękuję" (w oryginale angielskojęzycznym: Maori "have gone from the stone age to the space age in 150 years and haven't said thanks"). Problem polega na tym, że stwierdzenie to jest prawdą. Faktycznie bowiem, zanim Europejczycy około 1840 roku podjęli kolonizację obecnej Nowej Zelandii, zamieszkający tam Maorysi NIE znali metali ani wyrobów ceramicznych, zaś dla przetrwania ciągle czasami uprawiali ludożerstwo - tak jak wyjaśnia to strona o nazwie newzealand_visit_pl.htm. Nic dziwnego, że kiedy przybyli do nich pierwsi europejscy osadnicy, mogli kupić od Maorysów duże połacie ziemi za jeden muszkiet czy za butelkę wódki. Teraz jednak potomkowie tamtych Maorysów NIE tylko że chcą ową ziemię odebrać z powrotem, ale dodatkowo wysuwają dziesiątki innych żądań i oskarżeń. Nic dziwnego, że współżycie z nimi staje się coraz bardziej napięte, zaś niektórzy dzisiejsi potomkowie europejskich osadników przypominają prawdy takie jak ta zacytowana powyżej. Niestety, za wypowiadanie takiej prawdy, są oni ciężko karani przez pro-maoryskich polityków. Lokalna zaś tradycja jest taka, że jeśli ktoś się narazi komuś wpływowemu, wówczas otrzymuje dwie alternatywy, mianowicie "albo sam zrezygnujesz z zajmowanej posady, albo też my cię wyrzucimy z pracy" (do owych alternatyw zwykle dodawane jest też kilka dalszych szczegółów, jak np. że "jeśli my cię wyrzucimy z pracy, wówczas będziesz miał trudności ze znalezieniem następnej, zaś jeśli sam zrezygnujesz, wówczas my ci dorzucimy sporą pożegnalną sumkę"). W opisywanym tutaj przypadku ów dyrektor marketingowy zdecydował się widać sam zrezygnować.
       Istnieje jednak poważny problem moralny jaki wiąże się z powyższymi "alternatywami". Mianowicie, kiedy takie osoby mówiące prawdę są konfrontowani z naciskami aby zrezygnowały z zajmowanej posady, to czy faktycznie powinny one wówczas same rezygnować, czy też raczej odczekać aż ich przełożeni wyrzucą ich siłą z pracy. Moralne ustalenia filozofii totalizmu opisywane na niniejszej stronie nakazują, że w typowych okolicznościach w żadnym wypadku NIE powinni oni sami rezygnować, a odczekać aż ich przełożeni ich siłą usuną z zajmowanego stanowiska - tak jak to uczynił dyrektor EMA opisany w punkcie #J2.2.1 tej strony. Powodem jest, że każda utrata pracy wywołuje znaczącą stratę "energii moralnej". Stąd osoba która powoduje tą utratę energii moralnej popełnia "niemoralny czyn" - nawet jeśli to ona sama zwolni siebie z pracy. Każdy zaś niemoralny czyn jest potem karany przez Boga - w tym przypadku za to że po "pierwszej wymianie ognia" ktoś taki NIE walczy już dalej aktywnie o wypowiadaną przez siebie prawdę, a pasywnie daje wygrać wrogom tej prawdy. Dlatego mechanizmy moralne nakazują, że zamiast samemu popełniać niemoralny czyn zwolnienia siebie z pracy, takie mówiące prawdę osoby powinny odczekać aż ktoś inny popełni ten niemoralny czyn na nich - zaś w międzyczasie nadal walczyć aktywnie o daną prawdę. W takim bowiem przypadku ten ktoś inny będzie potem surowo ukarany przez Boga - co m.in. pozwoli aby "wytłumiacze" danej prawdy otrzymali kiedyś wymagany "zwrot karmatyczny" zaś sprawiedliwość została przywrócona. Na dodatek, każdy kto zostaje usunięty siłą z pracy za głoszenie prawdy, automatycznie staje się rodzjem "martyra" - za co w przyszłości oczekuje go znacząca nagroda od mechanizmów moralnych. Taka nagroda NIE czeka jednak na tych co dali za wygraną w sprawie tej prawdy i sami zrezygnowali z pracy.


Część #M: Dlaczego warto naukowo poznawać naszego Boga:

      

#M1. Jeśli naprawdę kocha się swego Boga, wówczas chce się naukowo i obiektywnie poznać całą prawdę na Jego temat:

       Jest tylko jedna droga do wyrażenia naszej miłości do Boga. Polega ona na obiektywnym i naukowym poznawaniu wszytkiego na Jego temat. Wszakże jeśli kogoś naprawdę się kocha, wówczas chce się wiedzieć cała prawdę na jego temat. Więcej informacji na temat związku pomiędzy miłością do naszego Boga, a potrzebą obiektywnego poznawania całej prawdy na Jego temat, zaiera m.in. punkt #F1 na stronie o nazwie totalizm_pl.htm.


#M2. Tylko naukowe i obiektywne poznanie całej prawdy o naszym Bogu pozwoli ludzkości żyć w szczęściu, zasobności i harmonii:

       Jeśli poznamy prawdę o Bogu, wówczas będziemy mogli mu służyć lepiej niż dotychczas. To zaś, zgodnie z zasadą omówioną w punktach #C4.4 i #J2 - że "tak jak my traktujemy Boga, tak samo Bóg potraktuje nas zwrotnie", będzie powodowało że Bóg pozwoli w końcu ludzkości żyć w szczęściu, zasobności i harmonii.
       Oczywiście, poszukiwanie i ujawnianie prawdy musi także obejmować całą prawdę na naszym Bogu. Tylko bowiem kiedy faktycznie poznany naszego Boga, wówczas jesteśmy w stanie właściwie z nim współżyć i spełniać jego nakazy i wymogi. Dobrze więc zadać sobie pytanie, czy np. znane nam religie faktycznie szukają i ujawniają prawdę na temat Boga.


Część #N: Droga do prawdy o Bogu wiedzie przez oficjalne uznanie i ustanowienie "nauki totaliztycznej":

      

#N1. Jeśli chce się postępu ludzkości, koniecznie trzeba oficjalnie ustanowić drugą (konkurencyjną do monopolu) instytucję "nauki totaliztycznej":

       Szerzej jest to wyjaśnione w punkcie #A2.6 strony o nazwie totalizm_pl.htm, oraz w punkcie #C1 strony o nazwie telekinetyka.htm.


#N2. Skoro nawet będąc prześladowaną i bez żadnego finansowania "nauka totaliztyczna" zdołała już wypracować aż tak ogromny dorobek, jakiż ogromny postęp by ona wniosła do ludzkości gdyby uzyskała oficjalne uznanie i finansowanie na badania:

       Nowa "nauka totaliztyczna" ciągle działa w warunkach jakby "konspiracji", kiedy jest prześladowana na wszelkie możliwe sposoby przez broniącą swego "monopolu na wiedzę" dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną". Na przekór tego ta nowa nauka na już ogromny dorobek, którego dowodem są wszystkie już rozpracowanie tematy opisane m.in. na stronie o nazwie skorowidz.htm.


Część #O: Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:

      

#O1. Podsumowanie tej strony - czyli korzyści wynikające z poznania obiektywnej prawdy na temat "moralności" (np. umożliwienie ludziom efektywnej obrony przed nieszczęściami i kataklizmami, potwierdzenie potrzeby dla oficjalnego ustanowienia "nauki totaliztycznej", kolejny dowód na istnienie Boga, szczęśliwsze i bardziej spełnione życie, itp.):

Motto: "Tzw. 'totaliztyczna nauka' pogodziła przysparzanie wiedzy z miłością do Boga."

       W dzisiejszych czasach wszyscy zaczynamy działać w kategoriach "nakładów" oraz "wyników". Jeśli zaś owe kategorie odniesiemy także do naszego życia, wówczas się okazuje że naszą najważniejszą "inwestycją" życiową która przy najmniejszym "nakładzie" trudu i niewygody z naszej strony przyniesie nam najwyższe "zwroty" korzyści jest właśnie opisywana na tej stronie "moralność" - którą dotychczsoiwa "ateistyczna nauka ortodoksyjna" uczyła nas tak chronicznie ignorować i niedoceniać.


#O2. Jak dzięki stronie "skorowidz.htm" daje się znaleźć totaliztyczne opisy interesujących nas tematów:

       Cały szereg tematów równie interesujących jak te z niniejszej strony, też omówionych zostało pod kątem unikalnym dla filozofii totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem skorowidza specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza wykaz, zwykle podawany na końcu książek, który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że dodatkowo zaopatrzony w zielone linki które po kliknięciu na nie myszą natychmiast otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje. Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie skorowidz.htm. Można go też wywołać z "organizującej" części "Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego systematycznie korzystać - wszakże przybliża on setki totaliztycznych tematów które mogą zainteresować każdego.


#O3. Blogi totalizmu:

       Warto także okresowo sprawdzać "blog totalizmu" który działa już od kwietnia 2005 roku, obecnie pod adresami totalizm.wordpress.com i totalizm.blox.pl/html. (Odnotuj że wszystkie te blogi są lustrzanymi kopiami o takiej samej treści wpisów.) Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw omawianych na tej stronie naświetlane jest na bieżąco dodatkowymi komentarzami i informacjami spisywanymi w miarę jak nowe zdarzenia stopniowo rozwijają się przed naszymi oczami.


#O4. Internetowe dyskusje nad tematami poruszanymi na niniejszej stronie:

       Czytelników pragnących przedyskutować dowolny z tematow poruszonych na tej stronie, lub na innych stronach totalizmu, prawdopodobnie zainteresuje wiadomość, że tematy te są dyskutowane publicznie na całym szeregu wątków z googlowskiego forum dyskusyjnego. Tematyka, adresy i linki do owych wątków są wylistowane w punkcie #E2 z totaliztycznej strony internetowej faq_pl.htm.


#O5. Emaile i dane kontaktowe autora tej strony:

       Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie dra inż. Jana Pająka, zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająka, pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, zapytania, lub odpowiedzi na zadane tu pytania, podane są na stronie internetowej o mnie (dr inż. Jan Pająk). Tam również dostępne są pozostałe powszechnie używane dane kontaktowe do autora tej strony.
       Prawo autora do używania kurtuazyjnego tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami jest jak z generałami", znaczy raz profesor, zawsze już profesor. Z kolei w swojej karierze naukowej autor tej strony był profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach, tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor" w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim systemie uczelnianym (w okresie od 1 września 1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor" (od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku - tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego "profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
       Proszę też odnotować, że z powodu mojego chronicznego deficytu czasu, ja bardzo niechętnie odpowiadam na emaile, które zawierają TYLKO wykonawczo czasochłonne prośby, jednocześnie zaś dokumentują zupełną ignorancję ich autora w tematyce którą ja badam.


#O6. Copyrights © 2013 by Dr Jan Pająk:

       Copyrights © 2013 by Dr Jan Pająk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejsza strona stanowi raport z wyników badań jej autora - tyle że napisany jest on popularnym językiem (aby mógł być zrozumiany również przez czytelników o nienaukowej orientacji). Idee zaprezentowane na tej stronie są unikalne dla badań autora i dlatego w tym samym ujęciu co na tej stronie (oraz co w innych opracowaniach autora) idee te uprzednio NIE były jeszcze publikowane przez żadnego innego badacza. Jako taka, strona ta prezentuje idee które stanowią intelektualną własność jej autora. Dlatego jej treść podlega tym samym prawom intelektualnej własności jak każde inne opracowanie naukowe. Szczególnie jej autor zastrzega dla siebie intelektualną własność odkryć naukowych i wynalazków opisanych na tej stronie. Dlatego zastrzega sobie, aby podczas powtarzania w innych opracowaniach jakiejkolwiek idei zaprezentowanej na niniejszej stronie (tj. jakiejkolwiek teorii, zasady, dedukcji, intepretacji, urządzenia, dowodu, itp.), powtarzająca osoba oddała pełny kredyt autorowi tej strony, poprzez wyraźne wyjaśnienie iż autorem danej idei jest Dr Jan Pająk, poprzez wskazanie internetowego adresu niniejszej strony pod którym idea ta i strona oryginalnie były opublikowane, oraz poprzez podanie daty najnowszego aktualizowania tej strony (tj. daty wskazywanej poniżej).
* * *
If you prefer to read in English
click on the flag

(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)




Data upowszechniania poprzedniej (pierwszej) wersji tej strony: od 27 marca 2004 roku
Data przygotowania obecnej wersji tej strony internetowej: 25 maja 2011 roku
Data najnowszego aktualizowania tej strony: 25 stycznia 2013 roku
(Sprawdź w adresach z Menu 4 czy istnieje już nowsza aktualizacja)